Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Grupa lubuska


aaisaa

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 5,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

budowa zakonczona we wrzesniu tego roku.

137 m2 pow. uzytkowej. ( 87parter i 50 poddasze )

Na dole salon, jadalnia, sypialnia, kuchnia, lazianke i WC

na pietrze do wygospodarowania 3 sypialnie + lazienka. Ocieplony dach i obity regipsem, wyprowadzona kanaliza, woda i CO. Do zrobienia posadzki i scianki dzialowe.

 

Dzialka ogrodzona drewnianym plotem, polorzony polbruk, nasadzone OK 60-80 tuji ( 120-150 cm ) itp. itd. kuchnia w zabudowie zostaje.

 

W poniedzialek robilem wycene i wyszlo 535 000.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy Przyjaciele !

Po analizie moich wpływów i wydatków stwierdzam, że przesadziłem z wydatkami. Spowodowało to najpierw gigantyczne zadłużenie, a potem jego dalszy wzrost. Aby móc pospłacać moje długi i żyć jakoś dalej, muszę zorganizować popularną na zachodzie wyprzedaż garażową i sprzedać trochę moich prywatnych rzeczy. W przyszłą sobotę zaczynam pierwszą wyprzedaż, jednak w pierwszej kolejności kieruję moją ofertę do przyjaciół. Wszystko co mam do zaoferowania wystawiłem do ogródka i sfotografowałem

(fotka TUTAJ ). Dziękuję za zainteresowanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:-? w zwiazku z zaistniala losowa sytuacja jestesmy zmuszeni sprzedac nasz dom :cry: Jesli znacie potencjalnych chetnych na kupno prosze o przekazanie kontaktu do mnie :

506 104 925 - Krzysztof Jarosz

 

Kurcze , przykra sprawa .

Dla pocieszenia życzę bogatych klientów :wink:

 

 

qqrq5 gratuluję kruszynki :D

Wszystkich zaglądających i piszących pozdrawiam serdecznie :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich lubuszan

 

Włąśnie złożyłem wniosek o pozwolenie na budowe, ma nadzieje ze za kilka tygodni dostane decyzje, a w miedzy czasie uda mi sie poczynic stosowne ustalenia.

Najwiekszym oczywiscie problemem jest ekpia budowlana - szukam obecnie kogos kto zrobi mi stan surowy. Właśnie dostąłem kosztorys od jednego budowlanca, i kosztorys ten zwalil mnie z nog - za sama robocizne, bez dachu i schodów 78tyś zł. Fakt ze dom nie jest maly bo prawie 250m2, ale bez przesady nie jest to tez pałac.

Czy mozecie polecic jakas ekipe dzialajaca na terenie Gorzowa i okolic (dom bedzie budowany w Chwalecicach wiec w sumie Gorzow)

 

Dziekuje za wszelka pomoc i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy ktos moze powiedziec mi, co robic, gdy po okolicy i wokol mojego domu walesaja sie "bezpanskie" psy? (choc wiem, kto jest wlascicelem jednego z psow - calkiem bliski sasiad, reszta psiakow jest z ulimia). psy sa spore, nie do konca przyjaznie nastawione do otoczenia... rozmawialam z dzielnicowym - wiem,ze wczoraj byl u dwoch osob, ktore beztrosko wypuszczaja swoje owczarki (wg nich psy im "uciekaja" - jak maja jednak nie uciec, skoro posesja nie jest zamykana?!).

dzielnicowy na razie udzielil wlascicielom pouczenia (co to da?), nastepnym razem sprawa trafi do sadu grodzkiego. co jeszzce mozna formalnie zrobic,aby szanownym wlascicielom chcialo sie pilnowac zwierzat (wypasionych owczarkow)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno policja, i musisz byc konsekwentny, tzn za kazdym razem, jak widzisz takiego psa, dzwon, upieraj sie zeby przyjezdzalil, trudno dzielnicowy moze cie za to troszke nie lubic, jednakpo kilku przyjazdach z pewnoscia bedzie wolal przymusic wlasciciela do lepszej pieczy nad zwierzeciem, niz ciagle przyjezdzac, a ty masz pelne prawo bac sie takich zwierzat, policja jest od tego zeby ci pomoc

takiemu wlascicielowi, kory puszcza psa samopas, calkiem spory mandat - jak ktos dostanie w tygodniu 3-4 mandaty po 200, 300zł to bedzie dbal o psa.

ponadto, oby oczywiscie do takiej sytuaccji nie doszlo, jezeli pies wyrzadzi komus jakas szkode, albo niedaj boze krzywde, to odpowiada wlascciel i odpowiedzialnosc tam jest juz dosc daleko posunieta.

nie jestem pewien, ale jest przeciez jeszcze instytucja chycla - tylko ze nie wiem czy wciz dziala ktos taki czy nie - na google pewnie o tym bedzie

mysle ze powinienes sobie poradzic, tylko najwazniejsza jest konsekwencja w dzialaniu

pozdrawiam i zycze powodzenia

 

aaa jeszcze jedno - zadaj, zeby policjant z kazdej interwencji spozadzal notatke - to jego obowiazek a w razie czego bedzie slad ze cos bylo na rzeczy, a i policjant sie bardziej postara

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety - firma PORAJ, ktora wylapuje psy latajace luzem (i te "panskie" i bez), ma umowe tylko na lapanie w granicach administracyjnych miasta.

dzielnicowy powiedzial, ze nastepne moje zgloszenie to automatycznie sprawa bedzie skierowana do sadu grodzkiego.

dostalam rowniez dwie dobre wskazowki, co robic: 1. zglosic sprawe do urzedu gminy (jade tamw poniedzialek), 2. porozmawiac z lesniczym :) on - w majestacie prawa - moze zastrzelic kazdego psa w lesie (latajacego samopas, bez smyczy i wlasciciela) - a my wlasnie mieszkamy na granicach lasu i kundle najczesciel laza wlasnei po lesie!!!

bede upierdliwa i konsekwentna do bolu, tylko wiesz , mi nie idzie o sam przepis czy utrudnianie jakiemus bezmyslnemu debilowi, ktory jest wlascicielem psa, zycia, tylko o to, ze ja sie autentycznie boje o siebie i moje 3-letnie dziecko. te bydlaki laza wszedzie, czesto podchodza pod dom, laza po lasku tuz przy mojej dzialce a przeciez my tam jestesmy non stop - czy to na spacerze z dzieckiem, czy idziemy do sklepu, do znajomych. nie chce caly czas sie bac i trzymac dziecka zamknietego w domu, bo jakies totalne bezmozgowie puszcza swojego kundla luzem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Makary, na wstępie napisze Ci z radością, że mój pies po zaginięciu nie opuścił już mojej posesji (vide - dyskusja powyżej).

Domyślam się o jakie psy Ci chodzi, bo sam jadąc do pracy od kilku dni widuję dwa żółte duże psy, prawdopodobniej labradory wałęsające się po Łagodzinie, w Twoich okolicach.

 

Oprócz środków o których już dobrze wiesz, bardzo ale to bardzo serdecznie polecam rozmowę z sąsiadem, którego psa się obawiasz i sugerowałbym rozmowę PRZED namówieniem leśniczego do zastrzelenia jego pupila :-) Może nie być przyjemna, ale na pewno rozmowa po zabiciu jego psa będzie gorsza.

 

Już sobie wyobrażam ten dialog:

- !!!!!!!

- no o co panu chodzi, pies chodził po mojej działce więc zadzwoniłem po leśniczego żeby go zastrzelił ;-)

 

Moi sąsiedzi wiedzą już, że dbam o to, aby pies nie niepokoił ich w żaden sposób i jeżeli coś im przeszkadza mówią mi o tym, przy czym z radością stwierdzam, że odkąd poznali mojego psa mówią o nim z sympatią, a ich dzieci nie mogą się oprzeć od zabawy z nim. A przecież kilka razy im tego zabraniałem :-(

 

Dobrym rozwiązaniem przed nieproszonymi czworonogimi i dwunogimi gośćmi jest ogrodzenie własnej posesji.

Rozwiązaniem praktycznym jest posiadanie przy sobie gazu pieprzowego. Wymiar sprawiedliwości działa, ale skoro tak obawiasz się bezpańskich psów, to miej na wszelki wypadek coś do obrony przed nimi. Kosztuje około 20 zł, mieści się w kieszeni i może się też przydać w innych okolicznościach, choć oby takich nie było.

Kamieniem rzucić też czasem warto, niech wiedzą, że w tym miejscu nic dobrego ich nie spotka. Tylko rzucaj z dużej odległości. Z bliskiej nie polecam.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Makary, na wstępie napisze Ci z radością, że mój pies po zaginięciu nie opuścił już mojej posesji (vide - dyskusja powyżej).

Domyślam się o jakie psy Ci chodzi, bo sam jadąc do pracy od kilku dni widuję dwa żółte duże psy, prawdopodobniej labradory wałęsające się po Łagodzinie, w Twoich okolicach.

 

Oprócz środków o których już dobrze wiesz, bardzo ale to bardzo serdecznie polecam rozmowę z sąsiadem, którego psa się obawiasz i sugerowałbym rozmowę PRZED namówieniem leśniczego do zastrzelenia jego pupila :-) Może nie być przyjemna, ale na pewno rozmowa po zabiciu jego psa będzie gorsza.

 

Już sobie wyobrażam ten dialog:

- !!!!!!!

- no o co panu chodzi, pies chodził po mojej działce więc zadzwoniłem po leśniczego żeby go zastrzelił ;-)

 

Moi sąsiedzi wiedzą już, że dbam o to, aby pies nie niepokoił ich w żaden sposób i jeżeli coś im przeszkadza mówią mi o tym, przy czym z radością stwierdzam, że odkąd poznali mojego psa mówią o nim z sympatią, a ich dzieci nie mogą się oprzeć od zabawy z nim. A przecież kilka razy im tego zabraniałem :-(

 

Dobrym rozwiązaniem przed nieproszonymi czworonogimi i dwunogimi gośćmi jest ogrodzenie własnej posesji.

Rozwiązaniem praktycznym jest posiadanie przy sobie gazu pieprzowego. Wymiar sprawiedliwości działa, ale skoro tak obawiasz się bezpańskich psów, to miej na wszelki wypadek coś do obrony przed nimi. Kosztuje około 20 zł, mieści się w kieszeni i może się też przydać w innych okolicznościach, choć oby takich nie było.

Kamieniem rzucić też czasem warto, niech wiedzą, że w tym miejscu nic dobrego ich nie spotka. Tylko rzucaj z dużej odległości. Z bliskiej nie polecam.

 

Pozdrawiam.

 

gaz pieprzowy kosztuje 35, gwoli scislosci i oczywiscie go posiadam. problem jednak w tym, z eto nie ja mam sie bronic, tylko ktos, kto mieni sie "wlascicielem" psa ma przestrzegac PRAWA i zasad zdrowego rozsadku. zeby bylo jasne - ja nei mam pretensji tylko o to,ze kundle przylaza mi pod dom i obsikuja iglaki (bo nie mam ogrodzenia),ale tez o to, ze nie moge wyjsc z dzieckiem do lasu, isc do sklepu, na spacer, bo jest pelno wielkich psow! to jest paranoja, zeby bac sie wyjsc z dzieckiem z domu, bo na kazdym kroku mozesz spotkac warczacego, tlustego bydlaka!

nie idzie mi tylko o dwa zolte psy (dzis rano jeden z nich biegal wokol mojego domu ), ale tez (a wlasciwie przede wszystkim) o owczarki niemieckie, ktore rowniez dzis walesaly sie pomiedzy domami z bali (sic!) a moim "osiedlem". czy to przypadek, ze owe psy notorycznie i bezustannie sa puszczone luzem? czy ich wlasciciel naprawde ma az takie problemy z utrzymaniem psow na terenie swojej posesji ( a propos ogrodzenia - popraw mnie ,jesli sie myle, ale to nie ja mam obowiazek grodzenia sie, lecz wlasciciel psa ma obowiazek trzymania go w takim miejscu,aby nie mal kontaktu z kimkolwiek postronnym, a juz na pewno nie ma prawa najmniejszego, do wypuszczania psa bez kaganca /a czesto i obrozy/). Powiem szczerze - absolutnie nie wierze w dobra wole wlascicieli, nie wierze w jakakolwiek rozmowe (serdeczna ? ;))) ) z nimi - z tego, co wiem, to zrobil to z nimi ostatnio dzielnicowy, i to nie po raz pierwszy. od policji bezposrednio takze wiem, iz nie ja jedna zglaszam problem z psami i ze nie raz policja interweniowala (byly nawet mandaty). co to dalo? ano nic...jak widac rowniez kary finansowe na "wlascicielach" nie robia wrazenia. osobiscie uwazam, ze wlasciciele tych psow to totalni ignoranci, absolutnie pozbawieni chocby cienia odpowiedzialnosci i wyobrazni, ludzie bez zadnego, najmniejszego szacunku dla drugiego czlowieka (a takze dla zwierzecia - tu mam na mysli ow kamien czy gaz, na ktore jest narazone walesajace sie zwierze). nie skorzystam wiec z mozliwosci rozmowy z wlasiccielami (a przy okazji dygresja: w 2006, wiosna, odkrylismy lagodzin i zobaczylismy owe domy przy drodze /w ktorych wlasnie mieszka wlasciciel jednego z owczarkow/ - przejezdzalismy akurat tuz obok tego domu, nie bylo jeszcze zadnego ogrodzenia, dom w trakcie budowy, pelno ludzi na placu - zatrzymalismy sie na poboczu, podeszlam do owych osob i zapytalam, kto jest wlascicelem - odburknela (doslownie, bez przenosni) kobieta "JA". zapytalam najuprzejmiej, jak tylko mozna (na wstepie bylo "dzien dobry" i inne usmiechy i konwenanse), czy moze dac mi namiary na kogos, kto buduje jej dom, gdyz bardzo nam sie podoba i chcialabym dowiedziec sie blizej kilku szczegolow. i wiesz, co owa pani - przy akompaniamencie towarzyszacego jej Pana Wlasciela mi powiedziala? ze mam sie wynosic (!!!!), bo to teren prywatny (rowniez nieogrodzony :) ), ona nie jest informacja i niczego mi nie bedzie mowic, bo nei ma na to ochoty. wyobraznie mam bujna, wiec tez sobie wyobrazam dialog z przemilym Panstwem Wlascicieli Owczarka na temat ich niefrasobliwosci i nieodpowiedzialnosci.

wole porozmawiac z lesniczym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no prostak zawsze bedzie prostakiem :evil: ja rowniez mialem problemy z psami sasiadow... jedne lubily do mnie przychodzic przez dziury w ogrodzeniu sasiada.... inne nie byly dostatecznie zabezpieczone na posesji :roll: W jednym i drugim przypadku probowalem grzecznie, nawet powolywalem sie na paragrafy pod jakie mozna bylo to podciagnac i nic nie pomagalo. W obu przypadkach sobie poradzilem... ale mam ta przewage ze z "lysym chamem" bardziej sie licza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...