Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


Redakcja

Recommended Posts

co pan taki smutny ostatnio, panie dyrektorze?

- A, sekretarkę zmieniłem

- I co? Niezbyt bystra, tak?

- NIe, całkiem mądra

- To może leniwa?

- Skąd! Bardzo pracowita!

- To może hmmm... ten... tego... nie chce....

- No coś pan! Robimy to kilka razy dziennie!

- A może nie chce brać do...

- Jak to nie?! Ciągnie jak odkurzacz!

- No to o co chodzi?

- Aaa... kawę robi jakąś taką...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Domowy regulamin mundialowy:

 

§ 1

W okresie od 09-06-2006 do 09-07-2006 absolutnym władcą panującym nad telewizją i

sprzętem do niej należącym jest mężczyzna.

 

§ 2

Żona zajmuje się w tym czasie pracami domowymi

 

§ 3

Przed każdym meczem należy postawić mężczyźnie przy fotelu telewizyjnym

skrzynkę zimnego, alkoholowego piwa. Z akcentem na "zimne"

 

§ 4

Podczas meczu, pobyt kobiety w pokoju telewizyjnym jest surowo zabroniony.

Jednakże dostawy piwa i czegoś do chrupania są dopuszczalne.

 

§ 5

W 15- minutowej przerwie kobieta ma prawo opieki nad mężczyzną , W celu

opróżnienia popielniczki, jak również pozbierania pustych butelek Po Piwie i

zastąpienia ich pełnymi. W razie potrzeby może przygotować Coś do chrupania.

Unikać szelestu torebkami jak również werbalnej komunikacji.

 

§ 6

Najpóźniej 30 minut przed rozpoczęciem meczu należy podać Mężczyźnie,

przygotowany z miłością , posiłek. Aby nie przeszkodzić Mężczyźnie w

mentalnych przygotowaniach do meczu , należy trzymać jadaczkę zamkniętą na

kłódkę.

 

§ 7

Podczas Mistrzostw Świata należy zaprzestać wszelkich działań dotyczących

Prokreacji. Noszenie ubrania które mogłoby pobudzić męskie żądze w kierunku

powyższym, jest również zabronione.

Noszenie odpowiedniego ubioru i wyżej wymienionych zachowań można jednakże

nadrobić tuż po gwizdku końcowym, pod warunkiem iż wynik meczu jest

zadawalający dla mężczyzny.

 

§ 8

W przypadku kiedy mężczyzna dzięki jego wspaniałomyślności zezwoliłby

kobiecie rzucić okiem na mecz, zabronione są wówczas pytania, typu ( " co to

jest spalony?") które mogły by poprzez to odzwierciedlić kobiecy stan wiedzy

na temat piłki nożnej.

 

 

Poprzez komentarze typu : " oh, Beckham wygląda dzisiaj tak cudownie"

narażamy same siebie na cielesną naganę.

 

Tak, kochane kobiety, jeśli będziecie trzymać się tych minimalnych reguł

zachowania, doceni to wasz mężczyzna i dzięki temu spróbuje

a) nie rozlewać piwa

 

b) nie zaśmiecić każdego centymetra kwadratowego w promieniu 3 metrów wokół

jego fotelu trenerskiego (= fotel telewizyjny)

 

c) nie przypominać wam o zdolnościach kulinarnych jego matki podczas

konsumpcji potraw wspomnianych w § 6

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na egzaminie praktycznym z anatomii:

Dzień wczeniej wichura wytłukła wszystkie preparaty pomocnicze, więc Kowalskiego rozebrano do naga i położono na leżance, zasłaniajšc mu tylko twarz chusteczkš żeby nie było widać kto to jest.

- Co tu jest?

- Żołšdek

- A tu?

- ledziona

- A tu?

- Wštroba...

- A tu?

- Nerki

- A tu?

- Pęcherz moczowy

- A co to jest?

- A to jest członek Kowalskiego

- Nooo ... dobrze uznam tš odpowied ale skšd pani wiedziała że Kowalskiego??

Dziewczyna na to (lekko się czerwienišc)

- A... panie profesorze... bo w akademiku tylko ja mam takš szminkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzie sobie turysta przez halę, patrzy, a tu juhas owieczkę stuka.

- Co też wy juhasie, zgłupielicie? W Zakopanem tyle piknych kobitek, a wy tu owieczkę dupczycie?

- A poszedłbym do Zakopanego, ino mi nie ma kto owiecek popilnować! - wyjanił juhas.

Turysta był swój chłop i podjšł się popilnować owieczek...

Juhasowi trochę zeszło, więc turysta z nudów postanowił spróbować, co też ten juhas widział w tej owieczce. No i włanie stuka sobie jednš, a tu wraca juhas i pyta dziebko zdziwiony:

- Co też wy panocku, zgłupielicie? Tyle piknych owiecek wokoło, a wy barana dupcycie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pierwszej klasy przyszło dwóch wizytatorów na lekcję. Usiedli w ostatniej ławce, za Jasiem i szeptem dyskutują.

W pewnej chwili Pani wyrywa Jasia do odpowiedzi:

- Jasiu, przeczytaj co jest napisane na tablicy.

Jasio, totalna panika, za wszelką cenę stara się usłyszeć jakąś podpowiedź... i wtedy słyszy, jak jeden wizytator mówi szeptem do drugiego, komentując wdzięki nauczycielki - A l e d u p a...

Jasio, uradowany zaczyna sylabizować:

- Aaa...le duu..pa.

Pani się zaczerwieniła, ochrzaniła Jasia i kazała mu usiąść.

Jasio wkurzony odwraca się do wizytatora i mówi:

- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autentyki :

 

Polska - Ekwador

 

"Japoński arbiter nawet nie skrzywił tego swojego skośnego oka." - Program 1 Polskiego Radia

 

"Krzynówek... jakoś tak na chybił trafił... Ale na chybił trafił to cieżko wygrać nawet w totolotka, a co dopiero na boisku." - Program 1 Polskiego Radia

 

"..czarnoskórego o kolorze dwóch czarnych kaw... takich mocnych." - Program 1 Polskiego Radia

 

"Żurawski opuścił pole karne przeciwnika, czym wprowadził w zakłopotanie obrońców Ekwadoru." - Dariusz Szpakowski, TVP 2

 

"Ekwadorczycy nie dali nam szansy, żebyśmy mieli szansę strzelić gola." - Grzegorz Mielcarski, Polsat Sport

 

"Do końca spotkania piętnaście minut, z sekundami. Teraz już dokładnie szesnaście." - Dariusz Szpakowski, TVP

 

J

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>> Pierwszego dnia szkoly, przed rozpoczeciem lekcji, nauczycielka

>> > przedstawia nowego ucznia amerykanskiej klasie:

>> > - To jest Sakiro Suzuki z Japonii

>> > Lekcja sie zaczyna. Nauczycielka mowi:

>> > - Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje

>> > to sa slowa: "Dajcie mi wolnosc albo smierc"? W klasie cisza jak

>> > makiem zasial, tylko Suzuki podnosi reke i mowi:

>> > - Patrick Henry 1775 w Filadelfii.

>> > - Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedzial: "Panstwo to ludzie, ludzie

>> > nie powinni wiec ginac"? Znowu wstaje Suzuki:

>> > - Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie.

>> > Nauczycielka spoglada na uczniow z wyrzutem i mowi:

>> > - Wstydzcie sie. Suzuki jest japonczykiem i zna amerykanska historie

>> > lepiej od Was! W klasie zapadla cisza i nagle slychac czyjs glosny

>> > szept:

>> > - Pocaluj mnie w dupe pieprzony Japonczyku!

>> > - Kto to powiedzial? - krzyknela nauczycielka na co Suzuki

>> > podniosl reke i bez czekania wyrecytowal:

>> > - General McArthur 1942 w Guadalc oraz Lee Iacocca 1982 na walnym

>> zgromadzeniu w Chryslerze.

>> > W klasie zrobilo sie jeszcze ciszej i tylko dalo sie uslyszec cichy

>> szept:

>> > - Rzygac mi sie chce...

>> > -Kto to byl? - wrzasnela nauczycielka, na co Suzuki szybko

>> > odpowiedzial:

>> > - George Bush senior do japonskiego premiera Tanaki w 1991 podczas

>> obiadu.

>> > Jeden z naprawde juz wkurzonych uczniow wstal i powiedzial kwasno:

>> > - Obciagnij mi druta!

>> > Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem:

>> > - To juz koniec. Kto tym razem?

>> > - Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym

>> > w Bialym Domu - odparl Suzuki bez drgnienia oka...

>> > Na to inny uczen wstal i krzyknal:

>> > - Suzuki to kupa gówna!

>> > Na co Suzuki:

>> > - Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.

>>

>> > Klasa juz calkowicie popada w histerie, nauczycielka mdleje, gdy

>> > otwieraja sie drzwi i wchodzi dyrektor i mowi:

>> > - Kurwa, takiego burdelu to ja jeszcze nie widzialem...

>> > Suzuki:

>> > - Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji

>> > budzetowej w Warszawie w 2003 roku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajęcia z savoir-vivre'u. Prowadzi kobieta, wśród uczestników sami

 

panowie. Pani zadaje pytanie:

 

- Jesteście na przyjęciu lub w restauracji. Musicie udać się w pewne

 

miejsce. Jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swą chwilową

 

nieobecność. - Idę się wysikać - padła propozyzja z sali.

 

- No niestety - odparła prowadząca - słowo "wysikać" może zostać uznane za

 

prostackie i grubiańskie. - Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji -

 

zgłosił się inny uczestnik.

 

- No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy jedzeniu

 

trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne pomysły? - Pani

 

wybaczy - na to kolejny uczestnik - ale muszę udać się uścisnąć kogoś, kogo

 

mam nadzieję przedstawić pani po kolacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"... i wziął Pan dres ortalionowy, napełnił go nieczystościami przeokropnymi i w postać człowieczą uformował, czapeczkę palantową na nim zatknął, po czym spojrzał na dzieło swoje, usiadł i zapłakał, bo nie było doskonałe. Rzekł jednak do stworzenia owego "w Warszawie mieszkał będziesz, blok z betonu ci przyszykowałem, furę ze spojlerami, a kij bejzbolowy w bagażniku znajdziesz ..."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do dzi pamiętam mój "pierwszy raz" z kondomem, miałem 16 lat albo co

około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladš stała

przepiękna kobieta, która najrawdopodobniej wiedziała, że nie mam

dowiadczenia w "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak

tego używać.

Szczerze odparłem: nie.

Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym

poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma.

Najprawdopodobniej musiałem wyglšdać na osobę, która nie do końca zrozumiała

to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i

zamknęła je.

Chwyciła mnie za rękę i wcišgnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę.

Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie i zapytała: Czy to cię

podnieca?

No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnšłem głowš. Wtedy

powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy jš nakładałem, ona zrzuciła

spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole.

No dawaj, powiedziała, nie mamy zwyt wiele czasu.

Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem

zbyt długo... PUF, i było po sprawie... Spojrzała się na mnie przerażona:

"jeste pewien, że nałożyłe prezerwatywę?"

Odpowiedziałem tylko no pewnie, i podniosłem kciuk, by jej pokazać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha mały.... dobre...

ja mam bardzo stare.... ale przypomne...

 

Amerykanski statek kosmiczny dolecial na Marsa ... wyladowali ... juz zbieraja sie do wyjscia az tu nagle podlecialo 2 Marsjan, takich miesznych zielonych i bzzzzz zaspawali im drzwi wyjsciowe.

 

Amerykanie probuja wyjsc ... 10 minut, 30 minut ... po godzinie sie udalo.

 

Wyszli a tam juz zebrala sie wieksza grupka Marsjan.

 

No wiec witaja sie i pytaja :

 

- Czemu zaspawaliscie nam drzwi wyjsciowe ?

 

Na co Marsjanie :

 

- Zawsze tak robimy nowym, ale to chyba nie problem. Niedawno tu Polacy byli ... koledzy zaspawali im drzwi a oni po 5 minutach juz byli na zewnatrz .... i jeszcze prezenty przywiezli ...

 

Amerykanie :

 

- Prezenty ? Polacy ? jakie prezenty ?

 

Marsjanin :

 

- Wpierdol to sie nazywalo czy jakoś tak, ale wszyscy dostali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A było to tak:

 

15 lipca 1410 roku...

Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa.

Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.

 

- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast

toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojednek, a który z nich zwycięży, tego

strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie. Po chwili namysłu

Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.

 

- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz

walczyć o wygraną bitwę ?

 

- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam

rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam

rady...

 

Król udał się więc do kolejnego rycerza:

 

- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?

 

- Sorki Władek, wczoraj byla imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i

wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....

 

Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:

 

- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?

 

- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ..

 

- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?

 

- No chyba wszyscy...

 

- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem. Stanęło więc

polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król

 

- Słuchajcie, bedzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest

w stanie stanać do niego? Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na

drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce ... Nagle slychać:

 

- Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójde !!!

 

Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś

taki jutowy worek, łachmany.

 

- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????

 

No i nikogo innego nie bylo.

 

Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez pole,

miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą

Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.

 

Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:

 

- Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!

 

Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który wogóle nie

zamierzał uciekać, podniósł sie tuman kurzu. Nic nie widać tylko

jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą

Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzesącą sie reka trzyma miecz na gardle Niemca.

 

I mówi:

- Masz szczęście chuju, ze krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier..lił!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniżej cytuję jedno z pytań, które pojawiło się na egzaminie na wydziale chemii NUI Maynooth (National University of Ireland). Odpowiedź jednego ze studentów była na tyle wyjątkowa, że profesor podzielił się z nią ze swoimi kolegami, a później jej treść przedstawił w internecie.

 

Pytanie:

Czy piekło jest egzotermalne (oddaje ciepło) czy endotermalne (absorbuje ciepło)?

 

Większość odpowiedzi oparta była na prawie Boylesa, które mówi, że w stałej temperaturze objętość danej masy gazu jest odwrotnie proporcjonalna do jego ciśnienia.

 

Jeden ze studentów napisał tak:

 

Najpierw musimy stwierdzić, jak zmienia się masa piekła w czasie. Do tego potrzebna jest ocena liczby dusz, które idą do piekła i liczba dusz, która piekło opuszcza. Moim zdaniem można ze sporym prawdopodobieństwem przyjąć, że dusze, które raz trafiły do piekła, nigdy go nie opuszczają.

Na pytanie, ile dusz idzie do piekła, można spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących dzisiaj religii. Większość z nich zakłada, że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje się tej właściwej wiary. Ponieważ religii jest więcej niż jedna i nie można wyznawać kilku religii jednocześnie, to można założyć, że wszystkie dusze idą do piekła.

Patrząc na częstotliwość narodzin i śmierci można założyć, że liczba dusz w piekle wzrastać będzie logarytmicznie.

Rozważmy więc pytanie o zmieniającej się objętości piekła. Ponieważ wg

prawa Boylesa wraz ze wzrostem liczby dusz rozszerzać musi się powierzchnia piekła tak, aby temperatura i ciśnienie w piekle pozostaly stałe, to istnieją dwie możliwości:

1. Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzących do niego dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą tak dlugo rosły aż piekło się rozpadnie.

2. Jeśli piekło rozszerza się szybciej niż liczba przychodzących tam dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą spadać tak długo, aż piekło zamarznie.

Która z tych możliwości jest bardziej realna?

Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednię Sandry, która powiedziała do mnie: "prędzej piekło zamarznie niż się z tobą prześpię", jak również

to, że wczoraj z nią spałem, to możliwa jest tylko ta druga opcja. Dlatego też jestem przekonany, że piekło jest endotermalne i musi być

już zamarznięte. Z uwagi na to, że piekło zamarzło, można wnioskować, że żadna kolejna dusza nie może trafić do piekła, a ponieważ pozostaje jeszcze tylko niebo, to dowodzi też istnienie Osoby Boskiej, co z kolei tlumaczy, dlaczego Sandra cały wczorajszy wieczór krzyczała "Oh, God".

 

Ten student otrzymał ocenę "bardzo dobry".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniżej cytuję jedno z pytań, które pojawiło się na egzaminie na wydziale chemii NUI Maynooth (National University of Ireland). Odpowiedź jednego ze studentów była na tyle wyjątkowa, że profesor podzielił się z nią ze swoimi kolegami, a później jej treść przedstawił w internecie.

 

Pytanie:

Czy piekło jest egzotermalne (oddaje ciepło) czy endotermalne (absorbuje ciepło)?

 

Większość odpowiedzi oparta była na prawie Boylesa, które mówi, że w stałej temperaturze objętość danej masy gazu jest odwrotnie proporcjonalna do jego ciśnienia.

 

Jeden ze studentów napisał tak:

 

Najpierw musimy stwierdzić, jak zmienia się masa piekła w czasie. Do tego potrzebna jest ocena liczby dusz, które idą do piekła i liczba dusz, która piekło opuszcza. Moim zdaniem można ze sporym prawdopodobieństwem przyjąć, że dusze, które raz trafiły do piekła, nigdy go nie opuszczają.

Na pytanie, ile dusz idzie do piekła, można spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących dzisiaj religii. Większość z nich zakłada, że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje się tej właściwej wiary. Ponieważ religii jest więcej niż jedna i nie można wyznawać kilku religii jednocześnie, to można założyć, że wszystkie dusze idą do piekła.

Patrząc na częstotliwość narodzin i śmierci można założyć, że liczba dusz w piekle wzrastać będzie logarytmicznie.

Rozważmy więc pytanie o zmieniającej się objętości piekła. Ponieważ wg

prawa Boylesa wraz ze wzrostem liczby dusz rozszerzać musi się powierzchnia piekła tak, aby temperatura i ciśnienie w piekle pozostaly stałe, to istnieją dwie możliwości:

1. Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzących do niego dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą tak dlugo rosły aż piekło się rozpadnie.

2. Jeśli piekło rozszerza się szybciej niż liczba przychodzących tam dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą spadać tak długo, aż piekło zamarznie.

Która z tych możliwości jest bardziej realna?

Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednię Sandry, która powiedziała do mnie: "prędzej piekło zamarznie niż się z tobą prześpię", jak również

to, że wczoraj z nią spałem, to możliwa jest tylko ta druga opcja. Dlatego też jestem przekonany, że piekło jest endotermalne i musi być

już zamarznięte. Z uwagi na to, że piekło zamarzło, można wnioskować, że żadna kolejna dusza nie może trafić do piekła, a ponieważ pozostaje jeszcze tylko niebo, to dowodzi też istnienie Osoby Boskiej, co z kolei tlumaczy, dlaczego Sandra cały wczorajszy wieczór krzyczała "Oh, God".

 

Ten student otrzymał ocenę "bardzo dobry".

:lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

długie będzie.... :wink:

 

Piękna księżniczka została uwięziona w zamku strzeżonym przez smoka. A oto różne wersje zakończenia opowieści w zależności preferencji muzycznych rycerza-wybawcy.

 

POWER METAL:

Bohater przybywa na białym jednorożcu, umyka smokowi, ratuje księżniczkę i kochają się w zaczarowanym lesie.

 

HEAVY METAL:

Bohater przybywa z kumplami na harleyach, zabija smoka bekając i pierdząc przy tym, opróżnia parę puszek z piwem i zabawia się z

księżniczką.

PUNK:

bohater przybywa bez hełmu, bo mu na irokeza nie wchodzi, patrzy zdegustowany na zamek, kontestuje smoka, olewa księżniczkę, stwierdza, że bajki są no future, po czym oddala się w siną dal i posuwa pierwszą napotkaną żabę.

 

VIKING METAL:

Bohater przypływa okrętem wikingów z drużyną brodatych Germanów, zabija smoka swoim potężnym toporem, zdziera zeń skórę i zjada go, gwałci księżniczkę na śmierć, kradnie wszystko co do niej należało, i na koniec podpala zamek.

 

AMBIENT:

Rycerz przyjeżdża, zsiada z konia i stoi bez ruchu, gapiąc się na smoka. Zaintrygowany smok też stoi bez ruchu. Wkurzona brakiem rozwoju wydarzeń księżniczka naparza ich po głowach wałkiem do pieczenia ciasta, po czym oddala się szukając rycerza słuchającego punka.

 

DEATH METAL:

Bohater przybywa z lasu, cały oblepiony chrustem i igliwiem. Smok chce go odstraszyć ryczeniem, na co rycerz sam zaczyna ryczeć, tak, że smok wnet dostaje ze śmiechu ataku apopleksji i umiera w okrutnych męczarniach. Bohater przelatuje księżniczkę, po czym zdziera z niej skórę tarką do obierania warzyw.

 

REGGAE:

Bohater jest tak uwalony zielem, że zamiast do zamku trafia do browaru. Tam pojedynkuje się z beczkami z piwem, myśląc, że to smoki, aż w końcu przybywa G. W. Bush i wsadza go do Guantanamo za kontakty z zaświatami.

 

BLACK METAL:

Bohater przybywa o północy dopiero co wstawszy z krypty (przez co okrutnie śmierdzi), zabija smoka, nabija jego zwłoki na pal przed zamkiem, upodla księżniczkę, odprawia rytuał wypicia jej krwi przed zabiciem, następnie korzystając z kości smoka i księżniczki odprawia czarną mszę ku czci Swarożyca i Dadźboga. Dadźbog przybywa na wezwanie i zabija rycerza.

 

POEZJA ŚPIEWANA:

Przybywa bohater, spoziera na ogrom smoka i dochodzi do wniosku, że nigdy nie zdoła go pokonać. Wpada w depresję i popełnia samobójstwo. Smok zjada go oraz księżniczkę na deser. Tak kończy się ta smutna historia.

 

PROG:

Przybywa bohater z gitarą i gra 26 minutowe solo. Smok sam się zabija ze znudzenia, bohater dociera do sypialni księżniczki, gra kolejne solo używając wszystkich technicznych zagrywek i pasaży dźwięków, które opanował ostatnimi czasy w konserwatorium. Księżniczka ucieka, rozglądając się za rycerzem preferującym heavy metal.

GLAM ROCK:

Zjawia się bohater, smok pada ze śmiechu na jego widok i pozwala mu wejść do zamku. Bohater kradnie księżniczce kosmetyki i maluje cały zamek na piękny, różowy kolor.

 

NAJBARDZIEJ ALTERNATYWNA ALTERNATYWA:

Bohater przybywa wierzchem na wiewiórce, zsiada z niej, skacze na lewej nodze, gada coś bez sensu i macha jajkiem przyczepionym do pomarańczowej sznurówki. Mainstreamowy smok obrzyguje go plastikiem, na co rycerz rozwala go puszczając z kwadrofonicznego zestawu dźwięki wiertarki nagrane od tyłu. Księżniczka nawet chciałaby pocałować wybawcę, ale cóż począć, skoro ma on cztery pary oczu, szczęki, czułki na głowie i cały jest jakiś taki zielony.

 

GRIND METAL:

Zjawia się bohater, wykrzykuje coś zupełnie niezrozumiałego przez dwie minuty i odchodzi.

 

HIP-HOP

Bohater przyjeżdża najlepiej odpicowaną bryką w całym NY, zalewa smoka stekiem bluzgów i baterią automatycznych miotaczy graffiti klasy dres-blok. Smok, ogłupiały idiotycznym, jednostajnym beatem serwowanym przez rycerza zamienia się w toster. Bohater kradnie księżniczkę i włącza ją do swojego 120-osobowego haremu.

 

TRASH METAL:

Bohater przybywa, z prędkością światła wpada do zamku i ratuje księżniczkę, po czym gwałci ją w równie szybkim tempie (około 3

sekundy).

 

POLSKA ALTERNATYWA:

Garbaty rycerz po prostu zabija kulawego smoka i uwalnia brzydką księżniczkę.

 

IN ABSENTIA PORCUPINE TREE:

Rycerz zabija smoka i uwalnia księżniczkę, po czym okazuje się ze rycerz jest impotentem, księżniczka mężczyzną, a smok tylko tamtędy przechodził w drodze na piwo.

 

ROCK PSYCHODELICZNY:

Rycerz przybywa w kolorowej zbroi na głowie zamiast hełmu ma wieniec z kwiecia u boku dynda mu wielka faja wodna. Ani myśli wałczyć ze smokiem. wspólnie biorą kwasa po czym gapia się parę godzin przed siebie kontemplując przyrodę. Księżniczka w tym czasie nago pląsa po lace.

 

FLOWER KINGS I POCHODNE:

Rycerz nadjeżdża w błyszczącej totalnie odpicowanej zbroi. Ma ogromny, pełen runów i ozdób miecz. Po drodze jednak zbacza z traktu przez co podróż zajmuje mu 10 razy więcej czasu niż powinna. Smok czekając na niego zjada księżniczkę.

 

ZESPOLY POKROJU CREED:

Rycerz jest mały i wątły. Jedzie na osiołku. Zbroje zrobił sobie sam jednak po drodze zaczęła się rozpadać ma wiec na sobie tylko gdzieniegdzie kawałki blachy. Wyciąga osobiście wykuty wielki miecz dwuręczny po czym upuszcza go. Parę razy próbuje podnieść wytężając się ze wszystkich sil. Nic z tego. Podbiega do smoka i z całej siły kopie go w kostkę. Smok patrzy na niego zdziwiony po czym odgryza mu nogę. Rycerz dostaje furii i skacząc na jednej nodze bije go rekami. Smok odgryza mu drugą nogę i obie ręce. Bohater wykrwawia się na smoka starając się ugryźć go w palec. Smok zabiera zniesmaczona cala sytuacja księżniczkę i wspólnie żyją długo i szczęśliwie.

 

MATH-ROCK

Rycerz przybywa w czarnej zbroi na pięknym, czarnym, rumaku. Spogląda na smoka smutnymi, czarnymi, oczyma po czym milcząc wbija mu miecz dokładnie 2,5 cm poniżej serca. (jak wiadomo jest to najwrażliwsze miejsce na ciele smoków) Smok ginie. Rycerz kreśli mieczem na piasku dwa okręgi, wbija miecz w ziemie, pada na kolana i zaczyna płakać. Księżniczka podchodzi pytając co się dzieje. Rycerz odpowiada jej ze i tak nie zrozumie.

FOLK klasyczny (tj. z lat 60)

Rycerz przyjeżdża starym chevroletem. Protestuje przeciw uwięzieniu księżniczki, co oczywiście nie odnosi żadnego skutku, a następnie - o ile lubi Joni Mitchell - wdaje się w egzystencjalne refleksje na temat faktu owego uwięzienia, po czym odjeżdża pełen satysfakcji z moralnego zwycięstwa.

TECHNORycerz przybywa pojazdem kosmicznym i pokonuje smoka przy użyciu joysticka. Niestety, sam okazuje się robotem. Księżniczka ucieka w poszukiwaniu fana czegokolwiek innego.

 

JAZZ TRADYCYJNY

Rycerz w czarnym garniturze, czarnym kapeluszu i białych butach przyjeżdża czarną limuzyną i zabija smoka z pistoletu automatycznego "Tompson". Następnie palnikiem acetylenowym pruje sejf należący do smoka, by zabrać z niego kosztowności, po czym kupuje księżniczce białe futro i zabiera ją do najelegantszego lokalu w całym Chicago.

 

MUZYKA ORIENTALNA

Rycerz siada w pozycji lotosu i medytuje, aż doznaje olśnienia, że smok jest przecież złudzeniem! Następnie uprawia z księżniczką seks tantryczny.

 

MUZYKA KLASYCZNA

Poważny rycerz z powagą wyciąga poważny miecz i poważnie zabija smoka. Następnie z poczuciem oczywistej dla siebie wyższości nad fanami czegokolwiek innego bierze z księżniczką ślub przy możliwie najmniej znanej kompozycji możliwie najmniej znanego kompozytora.

 

GRUNGE

Rycerz w kraciastej flanelowej koszuli serwuje smokowi śmiertelną dawkę heroiny, po czym wspólnie z księżniczką z wolna pogrąża się w narkotycznym nałogu.

 

KLASYCZNY ROCK-AND-ROLL

Rycerz z fryzurą na Presley'a rozjeżdża smoka różowym cadillakiem i zabiera księżniczkę do baru dla zmotoryzowanych na hot-dogi i

coca-colę.

 

PROG-METAL:

Rycerz nadjeżdża po czym zaczyna paradować wte i wewte przed smokiem. Momentami zsiada z konia i biegnie obok niego. Co jakiś czas staje na siodle na jednej nodze i wykonuje kilka podskoków. Parę razy staje na rekach i robi kilka salt. Smok patrzy na to wszystko nie bardzo wiedząc jak się zachować. O ile wygibasy rycerza najpierw go zainteresowały o tyle po godzinie nie może juz ukryć znudzenia. W końcu rycerz decyduje się zaatakować i wtedy orientuje się ze zapomniał zabrać miecza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...