Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


Redakcja

Recommended Posts

Pewien gość, właściciel sklepu, bardzo nie lubił Chińczyków. Pewnego dnia przyszedł do niego Chińczyk i pyta:

- Ma Pan Whiskas? Potrzebuję go dla mój kot.

- A gdzie masz tego kota? - pyta sprzedawca.

- No ja kot zostawić w domu, ja go nie brać ze sobą do sklep.

- To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas.

Chińczyk rad nie rad poszedł po kota do domu, a gdy wrócił otrzymał Whiskas. Dwa dni później przychodzi ponownie, ale tym razem prosi:

- Ja chcieć kupić Pedigripal dla mój pies.

Sprzedawca pyta:

- A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam!

Chińczyk oburzony:

- Ja nie chodzić z pies na zakupy!

- Bez psa nie wracaj! - burknął sprzedawca. Tak się i stało, po przyjściu z psem, Chińczyk otrzymał swój Pedigripal. Następnego dnia Chińczyk przychodzi do sklepu z dużą papierową torbą i mówi do sprzedawcy:

- Pan tu włożyć ręka.

- A po co?

- Pan włożyć

Sprzedawca wkłada rękę do torby, a Chińczyk mówi:

- Pan pomacać! Miękkie?

- No tak...

- Ciepłe?

- No tak...

Na to Chińczyk uprzejmym głosem prosi:

- Ja chcieć kupić papier toaletowy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Poznał chłopak dziewczynę. Po kilku spotkaniach ona zdecydowała się zaprosić chłopaka na obiad niedzielny do rodziny. W związku z tym, że chłopak pochodził z biednej rodziny i nie miał za wiele kasy, nie wiedział za bardzo w co ma się ubrać i co zrobić żeby dobrze się zaprezentować. Po chwili zastanowienia wpadł na genialny pomysł. Przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc w połączeniu ze starymi dżinsami i kurtką skórzaną będzie git. Poszedł do szopy, odgarnął całe to siano, którym pojazd był przykryty i... zamarł. Junak był cały zardzewiały. Już prawie się załamał, gdy wpadł na genialny pomysł. Wysmaruje go wazeliną... Jak pomyślał tak zrobił, junak świecił się jak psu jaja. W niedziele pojechał do dziewczyny, ona czekała na

niego przed wejściem i mówi:

- Słuchaj Kaziu, pamiętaj o jednej rzeczy, po zjedzeniu obiadu nie wolno Ci się odzywać. Kto pierwszy to zrobi, ten myje wszystkie gary... No taka jest u nas tradycja.

Kaziu myśli: "niech będzie, no problemo, chyba ich porypało, jeżeli myślą, że ja, gość, będę mył te gary".

Weszli do domu, kwiatuszki dla mamusi, dzień dobry, witamy itp. Obiad minął bez problemu, wszystkim smakowało, skończyli jeść i... cisza, nikt się nie odzywa. Ojciec myśli: "co ja się będę odzywał, robiłem na nockę, a teraz miałbym te gary myć. Nigdy w życiu, siedzę cicho". Matka myśli: "no chyba ich poczesało, jeśli myślą, że się odezwę. Cały dzień gotowałam, a teraz miałabym zmywać. A tam ta patelnia jest tak urypana... Nie ma mowy siedzę cicho". Dziewczyna myśli: "Żeby tylko Kazik się nie odezwał..." Kazik myśli: "Porąbani, przyszedłem w gości i myślą, że będę gary mył???"

Minęła godzina i cisza. Kazik się wkurzył, wziął swoją dziewczynę, położył na stole, zdjął majtki i z...ął.

Ojciec myśli: "a co mnie to obchodzi, pewnie robią to codziennie, ja się tych garów nie chyce".

Matka myśli: "w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni, to mi się słabo robi".

Mija dwie godziny i cisza. Kazik się wkurzył, wziął matkę, położył na stół i ją z...ął.

Ojciec myśli: "!#$% mać, przegiął pałę, ale ja to mam w dupie. Całą noc harowałem, a teraz będę garnki mył?"

Dziewczyna myśli: "Grunt, żeby się tylko Kazik nie odezwał".

Mijają trzy godziny i cisza ale... zaczął padać deszcz... Kazik podbiega do okna, patrzy a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Załamany myśli:

"Huks, odezwę się."

- Czy macie może wazelinę???

A ojciec na to:

- To ja już może umyję te garnki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi niedźwiedź do zająca i rozpaczliwym tonem mówi:

• Zając, ty się mnożysz jak nie wiem co, a ja nic, pomóż przyjacielu.

Zając na to:

• A marchewkę żresz?

Niedźwiedź:

• Nie!

Zając:

• No staaaaaaary!

Pół roku niedźwiedź je marchew no i nic nie pomogło. Znowu przychodzi do

zająca i mówi:

• Zając pomóż, nie bądź taki.

A zając na to:

• A marchewkę żresz?

Niedźwiedź:

• tak!

Zając:

• A tartą?

Niedźwiedź:

• Nie!

Zając:

• No staaaaaaary!

Więc kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę i nic. Znowu

przychodzi do zająca i błaga go o pomoc.

Zając:

• A marchewkę żresz?

Niedźwiedź:

• Tak!

Zając:

• A tartą?

Niedźwiedź:

• Tak!

Zając:

• A z groszkiem?

Niedźwiedź:

• Nie!

Zając:

• No staaaaaaary!

No i znów kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę z groszkiem i

nic. Przychodzi do zająca i mówi:

Niedźwiedź:

• Zając, ja cię bronię przed wilkiem i lisicą a ty mi się tak odpłacasz.

Pomóż mi bo lata lecą a ja dzieci nie mam.

Zając:

• A marchewkę żresz?

Niedźwiedź:

• Tak!

Zając:

• A tartą?

Niedźwiedź:

• Tak!

Zając:

• A z groszkiem?

Niedźwiedź:

• Tak!

Zając:

• A dupczysz?

Niedźwiedź:

• NIE!

Zając:

• No staaaaaaary!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joola, że monitor oplułem to pryszcz, ale o mało się nie po.....em ze smiechu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:wink:

 

Stirlitz obudził się koło drugiej. Pierwsza też była niezła, pomyślał.

* * *

Sekretarz komitetu powiatowego obdzwania okoliczne kołchozy:

- No jak tam idą żniwa?

- Ch*jowo!

- Nie upiększajcie, mówcie jak jest!

* * *

- Dlaczego się upijasz za każdym razem do nieprzytomności?

- Żeby nie musieć się w domu tłumaczyć.

* * *

Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach.

Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5.

Byli tak pewni siebie, że przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu.

Było super, ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedziele popołudniu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli, postanowili zabajerować profesora.

Tłumaczyli się że w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania,

aby pogłębić wiedzę i wymienić doświadczenia.

Niestety w drodze powrotnej, gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero kolo południa.

Profesor przemyślał to i mówi:

- OK możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.

Studenci zadowoleni, że się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie.

Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania.

Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku.

Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:

- Które koło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy kobiety rozmawiają o sposobach na uniknięcie ciąży. Pierwsza mówi:

- "Moja religia nie pozwala mi używać jakichkolwiek metod".

Następna przyznaje się do podobnej sytuacji, ale mówi że wierzy w tzw. "metodę kalendarzową".

Trzecia kobieta mówi:

- "A ja od lat skutecznie stosuję metodę wiaderka i spodeczków!".

Pozostałe panie niezmiernie zaciekawione, proszą o bliższe wyjaśnienia.

- "No cóż, jestem wysoka, mam 189 cm wzrostu. Mój mąż ma tylko 162 cm. Tuż przed stosunkiem stawiam wiaderko na podłodze, dnem do góry. Wchodzi na nie mąż i ... kochamy się na stojąco. Kiedy widzę, że jego oczy robią się wielkie jak spodki - szybko wykopuję wiaderko spod niego..."

 

* * *

To przykre, że niemożliwie ograniczeni ludzie tak często dysponują

nieograniczonymi możliwościami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może coś dla korzystających z różnego rodzaju doradców kredytowo- biznesowych....

 

Piękny górski krajobraz. Wąską dróżką pomyka wypasiony kabriolet. W kabriolecie przystojniak w gajerku od Armaniego, zloty zegarek na ręku, cygaro w zębach. Drogę przecina mu stado owieczek. Gościu się zatrzymuje, wysiada z auta i zagaduje do bacy:

- baco ja wam powiem ile w waszym stadzie jest owiec. Jak odgadnę to zabieram owieczkę, która najbardziej mi się spodoba.

Baca się zgodził. Gościu sięga do bagażnika, wyciąga laptopa z anteną satelitarną, łączy się z satelitą, ostro klika w komputerek i odpowiada:

-1009 sztuk! Zgadza się?

- No tak- odpowiada baca

a gościu już otwiera bagażnik i pakuje zwierze do środka. Baca na to:

- no to teraz ja zgadnę jaki jest twój zawód... doradzca biznesowy

- :o skąd wiesz????

1. Zjawiasz się gdzie cie nikt nie zaprasza

2. Zadajesz pytania, na które znam odpowiedź

3. Gadasz o czymś, o czym nie masz pojęcia

4. Oddawaj mojego psa gnojku!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poranek. Ponury jak chmura gradowa programista wchodzi do kuchni na śniadanie po nocy spędzonej przy komputerze.

Żona jak to żona, natychmiast zauważyła, że coś nie w porządku:

- Co się stało Maniuś, program nie zadziałał?

- Zadziałał.

- No to może się wieszał?

- Chodził jak burza!

- Więc czemu jesteś taki ponury?

- Zdrzemnąłem się na Backspace.

 

--------

 

Żona programisty:

- Ciągle jesteś zajęty i siedzisz przy komputerze. Żebym choć miała dziecko...

- Kładź się, będziemy instalować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzech facetów siedzi w barze i opowiada o tym, co kupili swoim żonom na urodziny.

Pierwszy z nich mówi:

- Ja kupiłem swojej żonie coś, co idzie od 0 do 100 w niecałe 6 sekund.

Pozostali pytają - co to?

- Ach, wiecie, białe Porsche tak pięknie pasuje do jej blond włosów...

- Za to ja kupiłem swojej żonie coś, co od 0 do 100 potrzebuje zaledwie 4

sekund.

Pozostali pytają-co to?

Ach wiecie- kupiłem jej Ferrari! Czerwone! Bo tak jej pięknie z

jej rudymi rozwianymi włosami...

Na to trzeci:

- A ja kupiłem żonie coś, co do setki potrzebuje krócej niż sekundę.

- Przesadzasz. Nie ma tak szybkiego samochodu.

- A kto mówi o samochodzie? popatrzcie na zdjęcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona w kuchni skrobie 86 karasia.

I płaczliwym głosem mówi do męża:

- Zenek, ja cię proszę... błagam... Jak idziesz na ryby, to pij, kurna, wódke!

 

Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka, czarną sukienkę ma ten koleżka. Uczy prostaczków noce i ranki, ze swej maryjnej radioczytanki. Leje na serce miód swoim gościom, beret z antenką czesząc z lubością. Geja i Żyda czuje z daleka, niewiernych ściga niczym bezpieka. Kościół do góry wierzchem wywraca, psoci, figluje - to jego praca. Glemp grozi palcem: Rydzyk - łobuzie, Tadzio z uśmiechem nadyma buzie. Pieronek błaga: daj na wstrzymanie, a on rozkręca nową kampanię. Życiński prosi: raz odpuść sobie, a Rydzyk: z radiem co zechcę zrobię. Lech go popiera, Jarosław chwali, a sztab ministrów pokłony wali. A gdy mu ktoś gębę zamknąć próbuje, armię beretów mobilizuje. Mohery wielbią swego pasterza, bez jego radia - nie ma pacierza, I mnie już Tadziu zamącił w głowie, wspieram go myślach, uczynku i mowie. I wciąż pracuję na swe zbawienie, pompując rentę w jego kieszenie.

 

 

Ostatnie badania naukowe ujawniły, że piwo zawiera żeńskie hormony. Eksperyment przeprowadzono na reprezentatywnej grupie stu mężczyzn. Aby sprawdzić, czy rzeczywiście piwo zawiera żeńskie hormony, każdy z nich dostał 11 półlitrowych butelek celem wprowadzenia ich zawartości do organizmu. Oto wyniki eksperymentu: - U 75 proc. stwierdzono zaburzenia myślenia i mowy

- 100 proc. nie potrafiło prowadzić samochodu

- U 90 proc. zauważono tendencje do tycia

- 80 proc. wpadło w melancholię i wybuchało płaczem o byle głupstwo

- 80 proc. chciało wydać pieniądze na byle co

- 75 proc. trudno było zrozumieć

- 95 proc. musiało usiąść, żeby się wysikać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zając, orzeł i słonica

Leci sobie orzeł. Macha majestatycznie skrzydłami.

Rozkoszuje się pięknem przyrody. Nagle spostrzega w dole zająca.

Śmiga za szarakiem, szuuuu... A tam okazuje się, że zając cały we

krwi. Żal się orłu zrobiło zajączka:

Co ci się stało mój mały?

- Słonica mnie użyła, jako tamponu.

- Żesz, k****... I odleciał orzeł, majestatycznie machając

skrzydłami,kontemplując naturę. Następnego dnia biegnie sobie

zajączek.

Już czyściutki, bielutki, mięciutki. Strzyże uszkami, przyrodę

śledzi.

Patrzy, a tam w górze leci orzeł cały we krwi u@@@any.

- Co ci się stało o wielki ptaku?

- Co się stało? Co się k****, stało? Szukam tego s*****syna, co powiedział słonicy, że podpaska ze skrzydełkami jest lepsza od tamponu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.

- Może zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - że rozumiem mowę zwierząt.

- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.

Wchodza do krowek a tu krasula "Muuuu!"

- Co ona powiedziała?

- Że daje 10 litrów mleka a wy wpisujecie tylko 4.

- O kurde! Ale chodźmy do świnek.

Wchodzą do świnek a tu "Chron, chron!"

- A ta co powiedziała?

- Ze daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.

- O ja pier... Chodźmy jeszcze do baranów.

W drodze przez podwórko mijają kozę a ta "Meeeee!"

- Pan jej nie słucha - szybko mówi dyrektor - to było dawno i byłem wtedy pijany...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż dziwne, że prasa nie donosi codziennie o przypadkach zakrztuszenia kawą lub herbatą w biurach administracji spółdzielni mieszkaniowych...

 

1. Ubikacja jest zapchana i nie możemy kąpać dzieci, dopóki sie jej nie odetka.

 

2. Piszę, żeby zawiadomić, że spod drzwi sąsiada wydobywa się jakiś smród.

 

3. Sedes jest pęknięty. To na czym mam stawać?

 

4. Piszę w imieniu mojego zlewu, który odpada od ściany.

 

5. Zwracam się z prośbą o zgodę na usunięcie szafki w kuchni.

 

6. Nasz sedes pękł na pół i jest teraz w trzech częściach.

 

7. Sąsiad opala się na balkonie nago i ma zwyczaj mieć erekcję.

 

8. Proszę wyrównać krzywe płyty chodnikowe przed naszym domem. Wczoraj żona potkęła się i o mało nie upadła, a teraz jest w ciąży.

 

9. W naszej kuchni jest straszna wilgoć. Mamy dwoje małych dzieci i chcielibyśmy mieć trzecie, więc przyślijcie kogoś w tej sprawie.

 

10. Przyślijcie kogoś, żeby obejrzał moją wodę z kranu. Ma taki głupi kolor.

 

11. Czy możecie przysłac kogoś, żeby naprawił nam kran w łazience. Wczoraj żonie ugrzązł w nim palec, co jest dla nas bardzo uciążliwe.

 

12. Wasi pracownicy kładą narzędzia w szufladach komody mojej żony i ogólnie robią bałagan. Powiedzcie im, żeby starali się jednak bardziej uszczęśliwić moją żonę.

 

 

 

 

Informatyk poznał nową dziewczynę. Zaprosił do siebie na chwilę relaksu. Jednak w momencie najwyższego uniesienia panienka okazała się epileptyczką. Dostała ataku padaczki. Zdezorientowany informatyk dzwoni na pogotowie:

- Przyjeżdżajcie szybko. Przyjaciółce zawiesił się orgazm!!

 

 

Przybiega siostra zakonna do przełożonej i krzyczy:

-Matko, zgwałcili mnie!!!

-To zjedz cytrynę!

-A to pomoże?

-Nie, ale przynajmniej zejdzie ci ten uśmiech z twarzy.

 

 

Przychodzi zajaczek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:

- Misiu, poprosze pól kilo soli.

- Wiesz zajaczku, nie mam jeszcze wagi, nasypie ci na oko.

- Do d..upy se nasyp debilu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do seksuologa przychodzi facet i zgłasza mu swoje problemy z erekcją.

Lekarz każe mu się rozebrać, dokładnie ogląda jego organy, potem wyjmuje

z szafki jodynę, smaruje mu jedno jajo na fioletowo, zapisuje coś w

karcie pacjenta i kieruje go z nią do lekarza mającego gabinet na drugim

końcu przychodni.

Facet wchodzi do drugiego gabinetu daje kartę doktorowi, ten czyta, każe

mu się rozebrać, wyciąga z szafki jakiś płyn, maluje mu drugie jajo na

zielono, zapisuje też coś w karcie i odsyła gościa z powrotem do

pierwszego specjalisty.

Po drodze klient postanowił sprawdzić co mu dolega. Otworzył szarą

kopertę, wyciągnął swoją kartę i czyta:

Wpis pierwszy: " Z okazji Świąt Wielkanocnych, przesyłam panu doktorowi

najserdeczniejsze życzenia. Dr Kowalski".

Drugi wpis: "Dziękuję za miłe słowa. Panu też życzę dużo wielkanocnej

radości. Dr Malinowski".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

para gejów na spacerze w lesie.

 

- kochanie kupę mi się chce. nie utrzymam do domku.

- to to idź kotku w krzaczki.

 

Po chwili wraca "kotek" zryczany tak, że zała maskara mu spłynęła.

 

- poroniłem, poroniłem, co teraz, moje życie skończone...ale ja nie wiedziałem...

 

- spokojnie, kotku jak to poroniłeś, co ty mówisz?

 

- chodź, zobacz sam...to straszne

.

.

.

.

- popatrz, tu widać nóżkę, a tu rączka wystaje....nieeee nie mogę..

 

- kochanie uspokój się, Ty po prostu nasrałeś na żabę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...