Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


Redakcja

Recommended Posts

Tusk będzie rozmawiał z Kaczyńskim, gdy ten: założy konto w banku, zrobi prawo jazdy i wyniesie się od mamy :wink:

* * *

Czerwony Kapturek pyta:

- Babciu, a dlaczego masz takie wielkie oczy?

- Bo od tygodnia szukam dowodu osobistego...

* * *

Znany operator GSM wprowadza na rynek nową taryfę " Mordo ty moja". Rozmowy do 5 wybranych numerów nie są odnotowywane w bilingach.

* * *

To nie Saba zeżarła meble, tylko Irasiad. :wink:

 

Joolu, mordo :oops: Ty moja! :D :D :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Tusk będzie rozmawiał z Kaczyńskim, gdy ten: założy konto w banku, zrobi prawo jazdy i wyniesie się od mamy :wink:

* * *

Czerwony Kapturek pyta:

- Babciu, a dlaczego masz takie wielkie oczy?

- Bo od tygodnia szukam dowodu osobistego...

* * *

Znany operator GSM wprowadza na rynek nową taryfę " Mordo ty moja". Rozmowy do 5 wybranych numerów nie są odnotowywane w bilingach.

* * *

To nie Saba zeżarła meble, tylko Irasiad. :wink:

Nałogowo czytamy Angore ? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mąż leży baardzo chory,ledwo oczami przewraca ale wstaje ,człapie się do kuchni i co widzi? zona różne smakołyki szykuje,mąż sięga po jedno ciastko a zona go po łapach bije i mówi zostaw to na stypę.

----------------------------------------------------------

zona do męża:

-jutro obchodzimy kolejną rocznice ślubu ,może kurę zabijemy z tej okazji?

-a co ona winna ?pyta mąż?

----------------------------------------------------------

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do miasta zjechał znakomity cyrk z atrakcją numer jeden - tresowanym

krokodylem. Publika siedzi na widowni, program leci po kolei, ale wszyscy

czekają na gwóźdź programu. Wreszcie wychodzi treser i zagaja : Oto ów

krokodyl wytresowany przeze mnie i pokażemy państwu teraz kilka sztuczek.

Wtacza się olbrzymi krokodyl z olbrzymią paszczą w której widać olbrzymie

zęby. Treser wkłada do jego paszczy rękę - krokodyl zamyka paszczę. Treser

mówi " Puszczaj " - krokodyl puszcza, treser wkłada do paszczy głowę,

krokodyl zamyka paszczę. Treser mowi " A teraz puszczaj " i krokodyl

puszcza.

" Proszę państwa, teraz absolutny numer jeden ". Treser spuszcza spodnie,

wyciąga ptaszka i .... wkłada go w otwartą paszczę krokodyla. Krokodyl

zamyka paszczę. Treser chwilę tak stoi i mówi " A teraz puszczaj ". Krokodyl

nic. Treser jezcze raz - " puszczaj ". Krokodyl nic. Zdenerwowany treser

łapie za metalowy pręt i wali z całej siły krokodyla po głowie. Zbity

krokodyl otwiera w końcu paszczę. Treser zapina spodnie, bierze kilka

głębokich oddechów i mówi : " To jest naprawdę łagodny krokodyl. Możecie się

sami państwo przekonać. Może ktoś chciałby spróbować ? " Cisza na widowni,

nikt nie ma odwagi itd..Nagle, po kilku minutach z jednego z oddalonych

rzędów podnosi się ręka, wstaje stara babcia i mówi słabym głosem ; " Proszę

pana, ja bym chciała spróbować, ale żeby mnie pan tak nie bił tym prętem po

głowie ".....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do księdza zgłosiła się kobieta, która chciała wyjść za mąż, ale miała już trzech mężów...

- No cóż, proszę pani, w tej sytuacji, w świetle prawa kanonicznego, sama pani rozumie, nie mogę udzielić pani ślubu...

- Ależ, proszę księdza - kobieta na to - mimo to cały czas jestem...hm...

niewinna.

- Jak to?

- To długa historia. Opowiem księdzu. Mój pierwszy mąż... No cóż, wyszłam za niego na prośbę mego ojca. Antoni był uroczym człowiekiem, bardzo dobrym i poczciwym. Tylko, cóż, miał już 82 lata, już nie był w stanie uszczęśliwić mnie inaczej jak tylko swą dobrocią.

Dałam biedakowi tylko pięć miesięcy szczęścia...

- Hm, tak, rozumiem. Niezbadane są wyroki Boskie...

- Drugi mąż z kolei byl młodym, zabójczo przystojnym oficerem policji.

Wykształcony, wysportowany, znał języki, świetnie sie zapowiadał, awans miał

w kieszeni. Ale miał pecha. Jako prezent ślubny dostał od kolegów motor.

Chciał sie przejechać. Mokre liście na drodze, drzewo, złamana podstawa czaszki, rozległe obrażenia wewnętrzne. Mój kochany Artur, przynajmniej nie cierpiał.

- Tak, rozumiem. Serdecznie pani współczuję. A trzeci mąż? Jak długo trwało pożycie?

- Och, dziesięć lat.

- Dziesięć lat?! I mówi pani, że przez cały ten czas...?

- Ani razu. Wie ksiądz, on był z PIS. Co wtorek wieczorem przychodził do mego łózka, siadał na brzegu i przez długie godziny opowiadał, jak będzie fantastycznie, kiedy się weźmie do rzeczy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do gabinetu psychiatry wchodzi mężczyzna z żoną, skarżąc się na jej apatię. Lekarz porozmawiał z pacjentką, potem ją objął, pogłaskał i kilka razy pocałowal. Wreszcie zwraca się do obecnego przy tej scenie męża:

- Oto zabiegi, które są potrzebne pańskiej żonie. Powinny być stosowane przynajmniej co drugi dzień. No, powiedzmy we wtorki, czwartki i soboty.

- Dobrze, we wtorki i czwartki mogę żonę do pana przyprowadzać, ale sobota wykluczona - gram z kolegami w karty!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzwoni blondynka na policję:

- Dokonano kradzieży w moim aucie. Skradziono deskę rozdzielczą, kierownicę, pedał gazu, hamulec, radio itp.

Rozłączyła się. Za chwilę dzwoni:

- Przepraszam, zgłoszenie nieaktualne, usiadłam na tylne siedzenie.

 

 

Wchodzi blondynka do sklepu i pyta:

- Co to jest, takie duże i czerwone?

- Jabłka, proszę pani - odpowiada uprzejmie sprzedawca.

- To poproszę kilogram i każde oddzielnie zapakować.

Sprzedawca pakuje jabłka.

- A co to jest, takie kudłate i brązowe? - pyta blondynka.

- To jest kiwi.

- Aha, to poproszę kilo i każde oddzielnie zapakować.

Sprzedawca jest trochę sfrustrowany, ale pakuje...

- Proszę pana, a co to takie małe i czarne?

- Mak, ale cholera nie jest do sprzedania.

 

 

Co mówi blondynka gdy widzi kontakt?

- Biedna świnko, czemu Cię zamurowali?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwóch kajakarzy płynie środkiem oceanu. Żar leje się z nieba, a oni nie mają ani wody pitnej, ani jedzenia. Jeden z nich, próbuje coś złowić. Po wielu staraniach udaje się cos złapać. Wyciąga wędkę z wody, patrzy a tam złota rybka.

- Wypuść mnie, a spełnię twoje życzenie - rzekła rybka.

- OK, spraw, aby ta woda wokół zamieniła się w dobrze schłodzone piwo.

Błysnęło, huknęło i rzeczywiście - już po chwili unosili się na falach złocistego trunku. Wodniak dumny z siebie, spogląda na kompana, czekając na słowa pochwały. Koleś który do tej pory obserwował milcząco całe zajście, odzywa się wreszcie z niezbyt zadowoloną miną.

- Nooo to żeś wymyślił! Teraz musimy sikać do kajaka!

 

* * *

 

Adwokat:

- Pani Kowalska, żeby rozwód był z winy męża musimy na niego coś mieć. Czy mąż pije?

- Nie, skąd, jakby tylko spróbował to ja bym mu....!

- Czy nie daje pieniędzy?

- Nie, absolutnie, oddaje wszystko co do grosza...już by mi tylko schował złotówkę to ja bym mu...

- A może bije Panią?

- No, tylko by rękę podniósł, to ja bym go przez okno pogoniła...

- A co z wiernością?

- O! Tu go mamy! Drugie dziecko nie jest jego!

* * *

- Baco, macie takiego małego pieska i wieszacie na furtce napis:"Uwaga pies!"?

- Aaaa bo mi go już 3 razy zdeptali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani dała w szkole dzieciom po złotówce, by ją jakoś owocnie zainwestowali.

Na drugi dzień przepytuje dzieci. Asia mówi:

- Kupiłam słodką bułeczkę, zjadłam ją a drobinki dałam kurce, by nam znosiła jajka.

- Bardzo ładnie - powiedziała pani.

Zgłosił się Pawełek:

- A ja kupiłem brzoskwinię, zjadłem ją a pestkę zasadziłem, by z niej wyrosło drzewko.

Pani była zachwycona:

- Świetnie!

Ostatni się zgłosił Jaś:

- Ja kupiłem kaszankę.

Pani się zaciekawiła:

- A jak zaowocowała twoja inwestycja?

- Najpierw się nią seksualnie zaspokoiła moja siostra, potem ją zjedliśmy i patyczkami podłubaliśmy w zębach. Wieczorem tata użył flaka jako prezerwatywę, rano do niego wszyscy nasraliśmy i mama poszła kaszankę oddać do sklepu jako zepsutą. A tu jest ta złotówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Nigdy nie dyskutuj z dziećmi. Są cwane, przebiegłe i zaskoczą Cię bez trudu. Oto dowód:

 

Mała dziewczynka rozmawiała z nauczycielem o wielorybach. Nauczyciel twierdził, że jest fizyczną niemożliwością, by wieloryb mógł połknąć człowieka. Pomimo, że jest taki wielki, jego gardło jest zbyt wąskie. Dziewczynka upierała się, że przecież Jonasz został połknięty przez wieloryba. Zirytowany nauczyciel powtórzył, że to fizycznie niemożliwe.

Dziewczynka powiedziała: - Gdy będę w niebie zapytam o to Jonasza.

Nauczyciel spytał: - A jeśli Jonasz poszedł do piekła ?

Odpowiedziała: - Wtedy pan go zapyta.

 

Przedszkolanka przechadzała się po sali obserwując rysujące dzieci. Od czasu do czasu zaglądała, jak idzie praca. Podeszła do dziewczynki, która w skupieniu coś rysowała. Przedszkolanka spytała ją, co rysuje.

Dziecko odpowiedziało: - Rysuję Boga.

Zaskoczona nauczycielka po chwili odpowiedziała: - Ale przecież nikt nie wie, jak Bóg wygląda.

Nie przerywając rysowania dziewczynka odpowiedziała: - Za chwilę będą wiedzieli.

 

Na lekcji religii nauczyciel omawia z 5 i 6-latkami10 Przykazań. Właśnie omówili przykazanie o szanowaniu rodziców i nauczyciel spytał: - A czy jest jakieś przykazanie, które mówi o tym, jak traktować braci i siostry ?

Mały chłopiec (najstarszy z rodzeństwa) odpowiedział: -Nie zabijaj.

 

Do szkoły zaproszono fotografa i nauczyciel namawia dzieci, by każde kupiło odbitkę zdjęcia grupowego.

- Pomyślcie tylko, gdy już będziecie dorosłe, popatrzycie na fotografię i powiecie: "To Ania, teraz jest prawnikiem" albo "To jest Krzys.Teraz jest lekarzem."

Na to cienki głosik z tyłu sali: "A to jest nauczyciel. Teraz już nie żyje".

 

Aby lepiej objaśnić problem klasie, nauczyciel posłużył się przykładem:

- Gdybym stanął na głowie, krew, jak wiecie, spłynęłaby do niej i zrobiłbym się czerwony na twarzy.

- Tak -odpowiada klasa.

- Więc dlaczego, gdy stoję w pozycji normalnej, krew niespływa z głowy do stóp ?

Jeden z uczniów odpowiedział: - Ponieważ pana stopy nie są puste.

 

Pewnego dnia mała dziewczynka przyglądała się, jak jej matka zmywa naczynia. Nagle zauważyła kontrastujące z brązowymi włosami matki siwe pasma.

Spytała zatem: - Mamo, dlaczego niektóre pasma Twoich włosów są siwe ?

Matka odpowiedziała: - Za kazdym razem, gdy mnie zdenerwujesz lub doprowadzisz do płaczu niektóre moje włosy stają się siwe.

Dziewczynka przemyślała chwilę tę rewelację i odrzekła: - Musiałaś nieźle wkurzyć babcię.

_________________

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragmenty dialogów sądowych

 

Autentyczne zdania, które padły w sądach. Nagrane i opublikowane przez reporterów sądowych:

 

Pytanie: Kiedy są Pana urodziny?

Odpowiedz: 15 lipca.

P: Którego roku?

O: Każdego roku.

 

P: Ta amnezja ogranicza całkowicie Pana zdolność do zapamiętywania?

O: Tak.

P: W jaki sposób się ona objawia?

O: Ja zapominam.

P: Pan zapomina. Może nam Pan podać jakiś przykład czegoś co Pan zapomniał?

 

P: Ile lat ma Pani syn, ten, który z Panią mieszka?

O: 38 albo 35, stale mi się myli.

P: Jak długo on już z Panią mieszka ?

O: 45 lat.

 

P: Co powiedział Pani mąż tamtego poranka, jak się Pani obudziła?

O: On powiedział: " gdzie ja jestem Cathy ?"

P: Dlaczego to Panią tak zdenerwowało ?

O: Ja mam na imię Susan.

 

P: No więc Panie Doktorze, czy to nie jest tak, że jak człowiek we śnie umrze, to zauważy to dopiero jak się obudzi?

 

P: Pani najmłodszy syn, ten 25-letni, w jakim jest wieku?

 

P: Był Pan obecny przy tym, jak zrobiono Panu zdjęcie?

 

P: Poczęcie dziecka nastąpiło wiec 8 sierpnia?

O: Tak.

P: Co Pani w tym czasie robiła?

 

P: Ona miała troje dzieci, zgadza się?

O: Tak.

P: Ilu było chłopców?

O: Żadnego.

P: Były więc jakieś dziewczynki?

 

P: Jak zakończyło się Pani pierwsze małżeństwo?

O: Śmiercią.

P: Czyją śmiercią?

 

P: Może Pani opisać tą osobę?

O: On był średniego wzrostu i miał brodę.

P! : Czy to była kobieta, czy mężczyzna?

 

P: Czy ma Pani kwalifikacje, aby oddać próbę moczu?

 

P: Jak daleko od siebie były auta w momencie kolizji?

 

P: I co się stało potem?

O: Powiedział: muszę cię zabić, bo mógłbyś mnie rozpoznać.

P: I zabił Pana?

 

P: Jestem pewien, że jest pan uczciwym i inteligentnym człowiekiem...

O: Dziękuję. Gdyby nie obowiązywała mnie przysięga, odwzajemniłbym komplement.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tata królik uczy syna jak się bzyka:

- Widzisz synku, jesteśmy małe zwierzątka, wszyscy nas chcą zjeść,

dlatego musimy wszystko robić szybko. Oto cztery królicze dziewczynki.

To się robi tak, przyglądaj się:

- Razdwatrzycztery! Zrozumiałeś? To powtórz!

- Raz, dwa, trzy, cztery!

- Nie! Razdwatrzycztery! Powtórz!

- Raz, dwa, trzy, cztery.

- NIE! Patrz uważnie: razdwatrzycztery. Powtórz!

- Razdwatrzyczterypięć. Oj, przepraszam tato!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podążając za prostą radą, którą przeczytałem w gazecie, znalazłem

wewnętrzny spokój.

Sposób, aby osiągnąć spokój wewnętrzny, jest prosty - trzeba dokończyć

Wszystkie rzeczy, które się zaczęło...

Wiec rozejrzałem się po domu, aby znaleźć rzeczy, które zostały

rozpoczęte i

Ich nie dokończyłem... I zanim wyszedłem do pracy skończyłem:

- małego żywca

- butelkę czerwonego wina,

- butelkę białego,

- Baileys'a,

- BlackWhite,

- Wild Turkey,

- Absoluta,

- trochę walium,

- niedopalonego jointa,

Nie masz pojęcia, jak zajebiście się czułem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młode małżeństwo u ginekologa dowiaduje się, że będą mieli dziecko. Młody żonkos pyta:

- Panie doktorze a jak z "tymi" sprawami w czasie ciąży można czy nie?

Lekarz:

- W pierwszym trymestrze można bez obaw, normalnie po bożemu, w drugim trymestrze proponuje na pieska - od tyłu bo bezpiecznie dla przyszłej mamusi, a w trzecim trymestrze to tylko i wyłącznie na wilka.

- A można wiedzieć panie doktorze jak to jest na wilka?

- Leżysz pan koło nory i wyjesz.

 

 

 

Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak wymykał się z domu z wielką latarką w dłoni.

- Dokąd to?! - pytają.

- Na randkę - przyznał syn.

- Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie potrzebowałem latarki - zakpił ojciec.

- No i popatrz na co trafiłeś...

 

 

 

 

Siedzą dwie blondynki na przystanku i rozmawiają.

- Na jaki tramwaj pani czeka?

- Na dwudziestkę.

- Ale przecież dwudziestka jeździ tylko w dni świąteczne, a dziś jest wtorek.

- Ale ja mam dziś urodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwoch facetów zgwałciło gościa, poszedł sie poskarżyć na policje,

posadzili na krzesło, przesłuchują go - prosze powiedzieć jak to się stało.

- Ide sobie ulicą, dopadło mnie dwóch kolesi, kazali zdjąć spodnie, gacie i sie wypiąć,

To rzekwszy zamilkł.

 

Po dłuższej chwili milczenia policjant dopytuje:

- I co było dalej, napastowali pana ?

 

....E... nie, pojechali na sucho....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...