Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


Redakcja

Recommended Posts

Stara kobieta zgubiła się na cmentarzu. Krąży i krąży w końcu pyta stróża...

-Przepraszam, czy pomoże mi pan znaleźć grób, rząd 10 numer 8?

Stróż popatrzył znudzony na babcię i kazał iść za sobą mrucząc pod nosem

-Wygrzebać to się Cholera wygrzebała, ale spowrotem trafić nie potrafi...

 

Jasio prosi mamę:

- Mamusiu, kup mi rower.

- Nie synku. Rower jest bardzo drogi. Nie kupię ci. A poza tym byłeś niegrzeczny i nie zasłużyłeś.

- Mamusiu to pobaw się chociaż ze mną!

- No, pobawić to się mogę, a w co chciałbyś się pobawić, Jasiu? - pyta mama.

- Pobawmy się w mamusię i tatusia - idź do sypialni i czekaj na mnie mamo.

Zaintrygowana mama przebrała się w piżamę i leży w łóżeczku. Wchodzi

Jasio z rękami założonymi z tyłu chodzi z kąta w kąt i w pewnym momencie mówi:

- Wstawaj stara idziemy Małemu rower kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Czym się rożni blondynka od deski do prasowania?

- Desce czasami zacinają się nogi przy rozstawianiu

 

 

 

Dlaczego blondynki noszą obcisłe spódnice?

- Aby utrzymać nogi razem.

 

 

 

Blondynkę przyjęto do pracy przy malowaniu pasów na drodze. Pierwszego dnia

pomalowała 15 km, drugiego 3 km, trzeciego tylko 1 km.

- Co się z panią dzieje? Coraz gorzej pani pracuje!

- Eee tam. Pracuję tyle samo, tylko do wiaderka mam coraz dalej.

 

 

 

Facet baraszkuje w łóżku z piękna blondynką. Nagle dziewczyna pyta:

- Ale nie masz AIDS, co?

- Oczywiście, że nie!

- Dzięki Bogu! Nie chciałabym znowu tego złapać.

 

 

 

75-latek przyszedł do lekarza na badanie nasienia.

Lekarz dał mu słoiczek i powiedział:

- Proszę wziąć ten słoiczek do domu i przynieść na jutro dawkę spermy.

Następnego dnia dziadek przychodzi i stawia słoiczek czysty i pusty tak ,

jak poprzedniego dnia.

- Doktorze, to było tak:

Najpierw próbowałem prawą ręką, i nic.

No to spróbowałem lewą ręką, i też nic.

Więc poprosiłem o pomoc żonę. I ona próbowała prawą ręką, potem lewą ręką, i

ciągle nic. Próbowała nawet ustami najpierw ze sztuczną szczęką, potem bez

sztucznej szczęki, ale wciąż nic.

Zawołaliśmy nawet panią Helenę, naszą sąsiadkę.

I ona też próbowała - najpierw obiema rękami, potem pod pachą, nawet

próbowała go ściskać kolanami. No i nic!

- Zawołaliście państwo sąsiadkę?! - pyta zszokowany lekarz.

- Tak. Ale niezależnie, jak bardzo się staraliśmy, nie udało nam się

otworzyć tego cholernego słoika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do agencji towarzyskiej przyszedł facet. Zamówił panienkę i spędził z nią

fantastyczną noc. Rano idzie do szefowej uregulować należność.

- Ile się należy? - pyta.

- Nic. Był pan świetny!

- Co? Cała noc seksu z rewelacyjną dziewczyną i nic nie płacę?

- Nic. Proszę, to jeszcze dla pana - szefowa podaje mu 200 złotych.

Faceta zamurowało. Nie dosyć, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał

dwie stówy. Tego samego dnia opowiedział o wszystkim koledze, wiec on też

postanowił odwiedzić agencję. Też spędził fantastyczną noc z panienką, rano

idzie do szefowej i pyta:

- Ile się należy?

- Nic, był pan świetny - mówi szefowa i wręcza mu 50 złotych.

- Dziękuję - mówi facet - Nie dosyć, że było fajnie, to jeszcze dostaje

kasę.

- Ale wie pani, co? Mam pytanie. Dlaczego dostałem 50 złotych, a mój kolega

wczoraj dostał 200?

- Wczoraj wszystko szło na satelitę, a dzisiaj tylko na kablówkę

 

 

 

Pewnego dnia nauczycielka wchodzi do klasy i spostrzega, że ktoś napisał na

tablicy słowo penis bardzo małymi literami. Odwraca się w poszukiwaniu

sprawcy, lecz nikogo nie znajduje. Szybko ściera wyraz i rozpoczyna zajęcia.

Następnego dnia wchodzi do klasy i tym razem zauważa wyraz penis napisany

większymi literami i znów sytuacja się powtarza, nie znajdując winnych

rozpoczyna zajęcia. I tak przez około tydzień, zawsze po wejściu do klasy

znajdowała to okropne słowo napisane coraz większymi literami. W końcu

pewnego dnia, wchodząc do klasy spodziewała się zostać przywitaną tym samym

słowem napisanym na tablicy, jednak tym razem zauważyła napis:

- Im więcej go trzesz, tym większy się staje.

 

 

 

Operacja urologiczna. Pacjent leży na stole. Obok krząta się młoda

pielęgniareczka. Wchodzi chirurg z rękami w sterylnych rękawiczkach. -

Siostro proszę poprawić penisa... Uhm, dobrze, a teraz pacjentowi!

 

 

 

Jakiej narodowości był Amor?

- Rosyjskiej. Latał z gołą dupą, uzbrojony po zęby, strzelał do ludzi i

mówił, że to z miłości.

 

 

 

Międzynarodowe zawody w przeklinaniu. Trzech finalistów: Amerykanin,

Rosjanin, Polak.

Finalistów usadzono w szczelnie zamkniętych kabinach, żeby nie

mogli się podsłuchiwać i podpatrywać.

Komisja dała znak. Pierwszy wystartował Amerykanin:

- Fak, mada faka, fak jo self ... itp., itd... I tak przez około 5

minut.

Drugi Rosjanin:

- Job twoju mać, bladź, chuj wam w żopu... itp. itd..

Po dziesięciu minutach ostrych słów przyszła kolej na Polaka.

Lekki rumor w kabince i leci wiązanka:

- O żesz ty w mordę pierdolona mać, w dupę ruchana kozia dupo, pierdole cię

i twoja matkę też... itp. itd.

Polak nadaje tak ok. godziny. Nagle wystawia głowę z kabinki i mówi:

- Dobra, mogę zaczynać.

Komisja na to:

- Zaczynać!? A co to było przez ostatnią godzinę?!

- To? Nic. Sznurówka mi się rozwiązała, ciasno w tej kabinie jak

chuj i nie mogłem kurwy zawiązać...

 

 

 

Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:

- Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500$,

że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem. W barze cisza. Każdy

boi się podjąć zakład. Jeden gościu nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca

ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi:

- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?

- Tak. Kelner! Litr wódki podaj!

Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka.

Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500$ i mówi:

- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka

minut wcześniej?

- A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i

mówi:

- nie przepuszcze was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.

Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy .... podchodzi do tego konia i

stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony .... Na to Rusek, że jemu

napewno się uda. Poszedł powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to

podszedł Polak do tego konia powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się

śmiać ..

Na to diabeł, możecie przejść ..

Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł

i mówi:

- przepuszcze was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo

od tamtej pory to tylko się śmieje.

Poszli Rusek z Niemcem pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się

śmiał. Poszedł Polak chwile tam postał i koń przestał się śmiać.

Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:

- Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz

tak nagle przestał ???

Na to Polak:

- to było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego

penisa od niego ..

- a w drugą ??

-pokazałem mu.

 

 

 

Niemiec Rusek i Polak wylądowali na bezludnej wyspie......

Nie mieli co jeść, więc wyjedli całą roślinność na wyspie.... Po kilku

dniach głodówki wpadli na pomysł, że każdego dnia jeden z nich będzie musiał

poświęcić kawałek swojego ciała, aby wszyscy mogli się najeść... pierwszy

był Niemiec - uciął sobie nogę - wszyscy się najedli, byli zadowoleni i

poszli spać... następny był Rusek, ten z kolei myśli sobie... qrwa kiepsko

tak bez nogi - chodzić normalnie nie można... więc postanowił,że obetnie

sobie rękę... tak też zrobił, wszyscy się najedli i byli szczęśliwi...

wreszcie przyszedł czas na Polaka... ten wyciągnął penisa, a na ten widok

Niemiec i Rusek bardzo się ucieszyli i zaczęli krzyczeć.... ooooo polska

kiełbasa!!! Na to Polak zdziwiony spojrzał się na obu... uśmiechnął się i

powiedział:

-Jaka tam kiełbasa, dzisiaj po jogurcie i do łóżka ;)))

 

 

 

Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli

pyta go co potrafi.

- Może zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - że rozumiem mowę

zwierząt.

- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodźmy do krówek, zobaczymy co pan

potrafi.

Wchodzą do krówek a tu krasula "Muuuu!"

- Co ona powiedziała?

- Że daje 10 litrów mleka, a wy wpisujecie tylko 4.

- O kurde! Ale chodźmy do świnek.

Wchodzą do świnek, a tu "Chrum, chrum!"

- A ta co powiedziała?

- Ze daje 5 prosiąt, a wy wpisujecie 3.

- O, ja pier... Chodźmy jeszcze do baranów.

W drodze przez podwórko mijają kozę a ta "Meeeee!"

- Pan jej nie słucha - szybko mówi dyrektor - to było dawno i byłem wtedy

pijany...

 

 

 

Lew, król zwierząt postanowił znać wagę wszystkich zwierząt. Wydał

rozporządzenie, że wszystkie zwierzaki mają się zważyć, później przyjść do

niego i podać mu swój ciężar. Przychodzi sarenka:

- Ile ważysz? - pyta lew.

- 50 kilogramów - mówi sarenka.

- W porządku.

Przychodzi wiewiórka.

- Ważę 2 kg - powiada wiewiórka.

- Dobrze, zanotowałem - mówi lew.

Przyszło dużo zwierząt. W końcu przybył zając.

- Ile ważysz zajączku? - pyta lew.

- 60 kg.

- Eee bez jaj zajączku!!! - krzyczy lew.

- A... bez jaj to 2 kg.

 

 

 

Niedźwiedź szaleje w lesie... strasznie podniecony, wszystko co się rusza ma

zamiar grzmocić. Wiewiórka schodzi sobie z drzewa, ten dopada do niej, łapie

ją za szyję i dawaj, ale to mu nie wystarcza... zza krzaków wychyla się

lisica, dopada do niej i zaczyna gwałcić. W pewnym momencie lisica krzyczy

"och niedźwiedziu, jaki z ciebie wspaniały kochanek, jakiego masz ogromnego

i owłosionego ptaka!"... niedźwiedź robi głupią minę i myśli:

- O kurwa! Nie zdjąłem wiewiórki!

 

 

 

Faceta bolał łokieć. Poszedł do lekarza ale lekarz kazał mu tylko przynieść

mocz do analizy. Gość się wnerwił i do butelki wlał mocz żony, córki, swój i

dodał jeszcze oleju silnikowego. Zaniósł lekarzowi i po dwoch dniach

przyszedł po diagnozę. A brzmiała ona następująco:

- Córka jest w ciąży, żona ma kochanka, olej w pańskim samochodzie nadaje

się tylko do wymiany a pan niech przestanie walić konia w wannie to nie

będzie pana bolał łokieć...

 

 

 

W aptece długa kolejka, w niej Jaś. Wreszcie jego kolej:

- Poproszę prezerwatywy o smaku malinowym, albo nie nie, może wiśniowe. Nie

nie, może bananowe...

I tu oddzywa się starsza pani stojąca w kolejce:

- Synku będziesz pier**lił, czy kompot gotował?

 

 

 

Pod sklepem sika sobie dwóch pijaków:

- Stefan, dlaczego ty lejesz tak cicho a ja tak głośno?

- Bo ty lejesz po rynnie, a ja po twoim płaszczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do seksuologa przychodzi para w podeszłym wieku.

- Czym mogę państwu służyć? - pyta doktor.

Starszy pan mówi:

- Czy pan doktor nie zechciałby popatrzeć jak odbędziemy stosunek?

Doktor spogląda na nich zaskoczony, ale wyraża zgodę. Kiedy para skończyła

doktor mowi:

- Nie widzę żadnej nieprawidłowości w państwa stosunku.

Para zapłaciła za wizytę 50 zł i wyszła. Identyczna sytuacja powtarzała

się przez kolejne parę tygodni. Wreszcie doktor nie wytrzymał i pyta:

- O co dokładnie państwu chodzi?

- Niczego nie chcemy znaleźć, panie doktorze - odpowiada starszy pan.

Ona jest mężatką, a więc nie możemy pójść do niej. Ja jestem żonaty, a

więc nie możemy pójść do mnie. W Holiday Inn każą zapłacić 190 zł, w

Hiltonie 250. U pana robimy to za 50, z czego kasa chorych zwraca mi 43...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janek zaprosił swoją mamę na obiad. W mieście, w którym studiował,

wynajmował małe mieszkanie, razem z koleżanką Justyną. Kiedy matka

Janka odwiedziła go, zauważyła, że współlokatorka syna jest

wyjątkowo

atrakcyjną dziewczyną. Matka, jak to matka, zaczęła zastanawiać

się,

czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś

problemy. Kiedy

więc byli sam na sam, Janek oznajmił:

- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja

jesteśmy

tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.

Tydzień później Justyna stwierdziła, że w ich wynajętym mieszkaniu

brakuje cukiernicy. Zwróciła się, więc do Janka:

- Nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką

nie

Mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła,

jak

myślisz?

Jasiek zdecydował się napisać list do matki *Droga Mamo, nie

twierdzę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny... Nie twierdzę

też,

że jej

nie wzięłaś. Faktem jednak jest to, że od czasu Twojej wizyty u nas

nie

możemy jej znaleźć.* Kilka dni później otrzymał odpowiedź *Drogi

Synku, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną...nie twierdzę również,

że

Z nią nie sypiasz. Faktem jednak jest to, że gdyby Justyna spała we

własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki, Mama

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kukułka :D

 

Wczoraj wybrałam sie na imprezę z moimi kolezankami. Powiedziałam mojemu męzowi, ze wroce o połnocy. 'Obiecuje ci kochanie, nie wroce ani minuty pozniej'- powiedziałam i wybyłam. Ale. impreza byla cudowna! Drinki, balety, znow drinki, znow balety, i jeszcze więcej drinkow, było tak fajnie, ze zapomniałam o godzinie.. Kiedy wrociłam do domu była 3 nad ranem. Wchodze do domu, po cichutku otwierając drzwi, a tu słysze tą wscieklą kukułkę w zegarze jak zakukała 3 razy. Kiedy się zorientowalam, ze moj maz się obudzi przy tym kukaniu, dokonczyłam sama kukac jeszcze 9 razy... Bylam z siebie bardzo dumna i zadowolona, ze chociaz pijana w cztery dupy, nagle taki dobry pomysł przyszedł mi do glowy - po prostu uniknęłam awantury z męzem... Szybciutko połozyłam się do łozka, mysląc jaka to ja jestem inteligenta! Ha

.Rano, podczas śniadania, mąz zapytał o której wróciłam z imprezy, więc mu powiedziałam, ze o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam. On od razu nic nie powiedział, nawet nie wyglądał na podejrzliwego. 'Oh, jak dobrze, jestem uratowana....' - pomyślałam i prawie otarłam pot z czoła. Moj maż, po chwili, spojrzał na mnie serio, mówiąc: 'Wiesz, musimy zmienić ten nasz zegar z kukułką'. Zbladłam ze strachu, ale pytam pokornym głosem: 'Taaaak A dlaczego, kochanie?' A on na to: Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy, potem - nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła 'O kurwa!' znów zakukała 4 razy, zwymiotowała w korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy i padła na podłogę ze śmiechu. Kuknęła jeszcze raz, nastąpnęła na kota i rozwaliła stolik w salonie. A potem, powaliła się koło mnie i kukając ostatni raz - puściła se głośnego bąka i szybko zaczęła chrapać........

 

ps....to nie jest moja historia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ps....to nie jest moja historia

 

Ale świetnie podana. :D :D :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów.

Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny.

Oni zaś potwierdzili.

Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem.

W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń.

Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak

wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina,

wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego,

wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy:

wasze mieszkanie, wasz dom albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy (pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas waszym dzieciom i waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek."

Po zajęciach jeden ze studentów wziął słój, wypełniony po brzegi kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa.

Piwo wypełniło resztę przestrzeni - wręcz wsiąknęło w piasek - teraz słój był naprawdę pełen.

Morał z tej historii - nieważne, jak bardzo wasze życie jest wypełnione, zawsze jest jeszcze miejsce na browarka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

**Harlekiny dla mężczyzn**

 

O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża

do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 19-calowy monitor,

wszystkie płyty CD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę

komputera wyrzuciła przez okno, a drukarkę utopiła w wannie. Potem

wróciła do sypialni, do ciepłej pościeli i przytuliła się z miłością

do boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża.

 

Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał

na ich miłość. Zasnęła....

 

Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny...

 

 

 

 

=======================================================

Tego dnia miarka się przebrała. Anna postanowiła z sobą skończyć.

 

Usiadła w kuchni koło lodówki. Po chwili usłyszała znajomy warkot.

Jej mąż wrócił właśnie z ogródka, gdzie kosił trawniki. Za chwilę

wszedł do domu, cmoknął Annę w

policzek. Wziął do ręki otwieracz, wyjął z lodówki butelkę piwa. Gdy

odskoczył kapsel i syknęła mgiełka, Anna szybkim ruchem wyrwała

mężowi butelkę i wyrzuciła przez okno.

 

Śmierć miała szybką.

 

 

 

 

=======================================================

Od wielu miesięcy patrzyła jak się męczy. Codziennie do późna

przesiadywał w garażu. Podziwiała go za jego cierpliwość - nigdy się

nie skarżył, a wręcz starał się zawsze wyglądać na zadowolonego z

siebie i swojego samochodu.

 

Ale jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wszystko jest wymuszone

i sztuczne. Wydawało jej się, że patrzy z zazdrością na sąsiadów i

znajomych jeżdżących autami z salonu, siedzących wieczorami przy

grillu z rodziną... gdy on znów rozbierał silnik...

 

Pewnej nocy, gdy pracował do późna w garażu podjęła ostateczną

decyzję... Wszystko miała dokładnie zaplanowane. Okazja pojawiła

się, gdy wyjechał na parę dni na

delegację, służbowym samochodem.

 

W jeden dzień załatwiła kredyt w banku i wizytę u dealera. Na drugi

zamówiła lawetę. Teraz pozostało tylko czekać... a w garażu... taki

nowiutki... błyszczący... musi mu się spodobać... Gdy przyjechał

zaprowadziła go przed garaż, uroczystym ruchem = otworzyła drzwi...

- Gdzie mój zabytkowy ford mustang....... - jęknął tylko.

- Nooo... na złomie, tam gdzie jego miejsce, już nie będzie cię

denerwować, cieszysz się kochanie??

Po pierwszym ciosie zadanym kluczem do kół zdążyła resztką

świadomości pomyśleć "A może VW golf to nie był dobry wybór.. może

toyota...".

Pozostałych dwudziestu sześciu już nie czuła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Murzyn zatrudnił się u nas w kraju do obcinania gałęzi.

Niechcący upiłował sobie palca u ręki. Poszedł do chirurga i poprosił żeby mu przyszyć nowego.

Chirurg powiedział, że ma tylko białe palce, a że murzynowi to było bez różnicy, więc się zgodził.

Wraca do domu autobusem a tam lekko pijany koleś mu się tak przygląda dłuższą chwilę, aż w końcu nie wytrzymuje i mówi:

- widzę że kolega kominiarz od narzeczonej wraca....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caryca Katarzyna szukała wytrawnego kochanka, lecz żaden z kandydatów

nie wytrwał dłużej niż 50 orgazmów. Caryca była niepocieszona. Wkrótce

jednak dowiedziała się, że w dalekiej syberyjskiej puszczy mieszka

młody drwal, który może zaspokoić każdą kobietę. Udała się więc do

owego drwala i mówi:

- Albo zaspokoisz mnie 100 razy, albo mój kat zetnie ci głowę. Drwal

się zgodził i wspólnie z Carycą odliczali kolejne orgazmy drwala:

- 1, 2, 3, ..50, ........, 90, .....

Katarzyna już nie wytrzymuje, ale drwal mówi:

- Miało być 100, to będzie 100!

I liczą dalej. Gdy doszło do 99 orgazmu, Caryca kłamiąc krzyczy:

- 100!

- Nie, 99! - mówi drwal.

- 100, według moich rachunków jest już setny raz.

- Caryco - mówi drwal - ja jestem człowiek prosty, ale uczciwy,

pogubiliśmy się w rachunkach, więc zaczynamy od nowa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastoletnia blondynka uzyskała zgodę matki na pójście do dyskoteki. Masz być w domu o 22 - mówi matka. Mija 22, 23, a blondynki nie ma w domu. Po północy ktoś wali do drzwi. Matka otwiera i widzi: przed drzwiami stoi córka z papierosem w ustach, nawalona jak bombowiec i macha biustonoszem. Matka wściekła pyta:

- paliłaś?

- paliłam!

- piłaś?

- piłam!

- i co jeszcze robiłaś?!

- nie wiem jak to się nazywa, ale od dziś jest to moje hobby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do działu rekrutacji w filharmonii zgłasza się Kowalski.

- Czy potrafi pan grać na jakimś instrumencie? - pyta kadrowa.

- Nie.

- To po co mi pan głowę zawraca?

- Potrafię wypierdzieć z nut każdą melodyjkę.

- Jak to?

- Proszę o jakieś nuty.

Kadrowa podaje mu parę arkuszy zapisanych nutkami. Kowalski przegląda

je w skupieniu i po chwili wypierduje melodyjkę. Kadrowa nie wie co

zrobić więc prosi Kowalskiego, by porozmawiał z dyrektorem. Rozmowa z

dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrową. W końcu dyrektor pyta:

- A wypierdzi pan 5 symfonię Beethovena?

- Mogę zobaczyć nuty?

- Proszę.

Kowalski studiuje nuty i w końcu mówi:

- Nie. Niestety tego kawałka nie mogę wypierdzieć.

- Dlaczego?

- Bo tu, - pokazuje palcem grupę nut - tu i tu mogę się zesrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zerwac z nalogiem

 

 

Okolice Lublina. Zapadla wiocha. Lawka przed spozywczo-monopolowym "U Hanki". Miejscowa elyta odbija owocowe-mocne. Wszyscy ciagna z gwinta - jeden nie pije. - Dlaczego nie pijesz? - pytaja zdziwieni. - Nie moge. Hipnoza i kodowanie... - wyjasnia abstynent. Nastepnego dnia - na wielkim kacu - jeden z uczestnikow libacji przychodzi do abstynenta: - Słuchaj! Chcialbym sie

takze zahipnotyzowac i zakodowac... Juz nie moge tak dalej... Daj mi adres tego lekarza...- Jakiego lekarza? To nasz kowal. Facio podziekowal i udal sie do kowala:- Chcialbym przestac pic... Podobno pomaga hipnoza i kodowanie... prosze....

- Zdejmuj spodnie i wypnij sie - odpowiada kowal. Facio zdziwil sie, ale zdejmuje spodnie i wypina sie w strone kowala. Ten przyciaga chlopa do siebie i w zelaznym uscisku używa sobie przez pol godziny.

Wreszcie konczy, podciaga spodnie i mowi:- Wypijesz - calej wsi opowiem....

:roll: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...