Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


Redakcja

Recommended Posts

Just life !

 

 

"Po 44 latach małżeństwa przyjrzałem się mojej żonie:

 

- Kochanie, 44 lata temu mieliśmy tanie mieszkanie, tani samochód, spaliśmy

na sofie i oglądaliśmy TV w 10-calowym, czarnobiałym telewizorze, ale za to,

co noc spałem z cudowną 25-letnią dziewczyną.

Teraz mam dom za 500000 dolarów, samochód za 45000dolarów, duże łóżko i telewizor plazmowy, ale sypiam z 65-letnią kobietą. Wydaje mi się więc, że

nie wywiązujesz się z naszej umowy...

 

Na to moja żona, która nigdy nie traci zimnej krwi:

 

-Kochanie! Znajdź sobie cudowną 25-letnią dziewczynę, a ja sprawię, że

znowu będziesz mieszkał w tanim mieszkaniu, jeździł tanim samochodem, spał na sofie i oglądał TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze!"

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

opowieść pewnej kobiety

 

Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża kupić abażur z kryształów (to co

wisi z lampami na suficie),

baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy). Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy

abażur, na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy

butelkę koniaku (trzeba nowy zakup ..tego tamtego, no obmyć). Siedliśmy przy

stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do

swojego męża: a może powiesimy od razu ten abażur? No i mąż, lub z powodu

koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na

krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na tą piramidę, a mi kazał go

zabezpieczać. Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem

majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę

wzrok niżej, i co ja widzę

z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka

rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym

jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz

z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z

ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie...myślałam, że zabije mnie, a

on mówi

- Kurde, ale mnie prądem pier...o, aż do jąder doszło, dobrze, że nie na

śmierć !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest definicja odważnego mężczyzny?

To facet, który wraca zalany w trupa do domu, przy tym koniecznie pokryty na całym ciele szminką różnych kolorów, pachnący damskimi perfumami, i który podchodzi do żony, daje jej soczystego klapsa w tyłek a potem mówi:

- Ty jesteś następna, grubasku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babice, nieopodal Lublina. Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę. Po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:

- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!

Starszy syn:

- Jak ch*j, to znaczy konus jakiś...

Średni syn:

- Jak konus, to pewnie z Trojanowa...

Najmłodszy syn:

- Jak z Trojanowa, to pewnie Wasyl.

Zaprzęgli konia do wozu, pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:

- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus, to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa, to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!

Sędzia:

- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi, co mam w tym pudełku?

Ojciec:

- Pudełko kwadratowe...

Najstarszy syn:

- To znaczy, że w nim coś okrągłego...

Średni syn:

- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...

Najmłodszy:

- Jak pomarańczowe, to z pewnością mandarynka...

Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:

- No, Wasyl.... Krowę trzeba będzie jednak oddać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekarz, spiesząc się do pracy, zostawił swój stetoskop na stole kuchennym. Zorientowawszy się wraca i widzi swoją 4-letnią córeczkę, która ogląda tenże stetoskop z zainteresowaniem.

- Moja krew!! Będzie lekarzem! Och, wzruszonym wielce, nie pożałuję grosza na naukę dla mojego słoneczka.

Wchodzi do kuchni, szczęśliwy jak nigdy a córeczka mówi do stetoskopu patrząc na niego:

- Witamy w McDonalds, czy mogę przyjąć od pana zamówienie?

 

_____________________________________________________________

 

Sprzedam Apple iPod, prawie nieużywany 167 piosenek na dysku.

Według RIAA jest wart okolo 25 mln $. Moja cena to 5 mln $, plus wysyłka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu,

kapitan odzywa się przez intercom:

- Panie i Panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo

czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść, zrelaksować

się i... O, Boże!...

Po chwili nerwowej ciszy intercom odzywa się znowu:

- Panie i Panowie, najmocniej przepraszam, jeśli przed chwilą państwa

wystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie

filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni.

Na to odzywa się jeden z pasażerów:

- To pewnie nic, w porównaniu z tyłem moich....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WYWIAD z Januszem Rajcesem, rzecznikiem wrocławskiego MPK:

 

 

 

-Dlaczego, pasażer Waszego tramwaju nie może przesiąść się z

 

wagonu do wagonu?

 

JanuszRajces , rzecznik wrocławskiego MPK:

 

-Może, tylko musi skasować drugi bilet.

 

-Jakto? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.

 

-Regulamin przewozowy mówi wyraźnie: bilet jest ważny w tym wagonie, w którym zostałskasowany.

 

-Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens. Tak

 

naprawdę,dlaczego nie mogę zmienić wagonu?

 

-Przechodzic na czerwonym też pani może, tyle że ryzykuje pani

 

wypadkiem albo mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie ją kontroler.

 

-Ale przechodzenie na czerwonym świetle jest niezgodne z prawem, a przesiadanie sięz wagonu do wagonu nie.

 

-Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno pracować.

 

-Czyl iwygoda kontrolerów ma być argumentem?

 

-Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na pociąg,to, chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani ma bilet tylko na teno 15.30.

 

-Przepraszam,ale tylko, jeśli to miejscówka!, a u nas jakoś w tramwajachich nie ma.

 

-A po co w ogóle się przesiadać?

 

-Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład, gdy w naszym wagonie jadą pijani, agresywni ludzie.

 

-O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować.

 

-Szczególnie,gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem?

 

-Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego, a on już wie, co robić.

 

-Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego...

 

-No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie, bo nie może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet.

 

-To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie, w którym nie ma motorniczego?

 

-Przejść do pierwszego i skasować bilet...

 

-Skasować bilet?!

 

-Oczywiście.Przepis jest wyraźny.

 

-Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?

 

-Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.-

 

-Ja mam kasować bilet za motorniczego?!

 

-Oczywiście,przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi,

 

bo musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi

 

Pani mieć dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby mógł wrócić do pierwszego wagonu.

 

-A poco będzie jeszcze przechodził?

 

-Jakto po co ? Ktoś musi kierować tramwajem!

 

-To nie może po prostu przejść jak człowiek?!

 

-Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania dodatkowego biletu nie można przechodzić... Poza tym motorniczy to

 

niejakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica!

 

-Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie interweniować...

 

-No widzi Pani, od razu mówiłem: po co przechodzić i robić zamieszanie...

 

Wywiad jest autentyczny,choć ciężko w to uwierzyć.....poprostu.....urzędasy...jedzą codziennie chleb za nasze pieniądze z budżetu miasta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem podjąć 100$ w bankomacie. Wyświetlił się komunikat: niewystarczające środki. Sprawa prosta, nie wiem tylko, czy chodziło o mnie, czy o bank?

 

Mężczyzna przychodzi do menedżera swojego banku i mówi: Chciałbym założyć małą firmę. Jak to zrobić? To proste - odpowiada menedżer. - Niech pan kupi dużą firmę i poczeka.

 

Pytanie: Kto to jest optymista?

Odpowiedź: Bankier inwestycyjny, który w niedzielę wieczór prasuje sobie pięć białych koszul.

 

Pytanie: Jaka jest różnica między bankierem inwestycyjnym a dużą pizzą?

Odpowiedź: Pizza wciąż może nakarmić czteroosobową rodzinę. (ten dowcip pewnie pochodzi z języka angielskiego i w oryginale było "feed")

 

Mark Twain przewidział kryzys już dawno temu: Październik. To jeden ze szczególnie niebezpiecznych miesięcy do spekulowania akcjami. Pozostałe to lipiec, styczeń, wrzesień, kwiecień, listopad, maj, marzec, czerwiec, grudzień, sierpień i luty.

 

Pytanie: Który z polityków nie boi się utraty swoich oszczędności?

Odpowiedź - Jarosław Kaczyński. Dalej nie założył konta w banku.

 

Rozmawiają dwaj koledzy.

P1: W jakim banku masz konto?

P2: Przez tą pocztę do kompletnie nie wiem.

P1: A co ma poczta do tego?

P2: Listy idą 2 dni!

P1: A co to ma do banku?

P2: No jak to co? Zanim dotrze do mnie powiadomienie kto przejął ten bank, to tego banku już nie ma!

 

Rozmawia trzech pijaków, jak to kiepsko im się w życiu wiedzie i ile kasy stracili:

P1: Kiedyś byłem wielkim maklerem inwestycyjnym w Nowym Jorku. Zarabiałem 100 tys. dolarów miesięcznie. 10 lat temu zainwestowałem całą kasę w akcje i kontrakty terminowe. Już miałem sią znaleźć na liście 100 najbogatszych ludzi na świecie, ale przyszedł kryzys. Wszystko straciłem, a ponieważ dom miałem na kredyt, to zlicytowano mi go, zabrano wszystko, a i tak jeszcze mam kupę do spłacenia.

P2: Dziesięc lat temu dostałem w spadku milion złotych. Zainwestowałem w akcje. Nie musiałem pracować bo dywidenda mi wystarczała. Firmy zbankrutowały. Na szczęście wydano mi ich akcje. Mam teraz darmowy papier toaletowy.

P3: No panowie - widzę, że z naszej trójki mam najlepszą głowę do interesów. Dziesięc lat temu za cały zasiłek, kupowałem piwo. Kosztowało wtedy 1zł. Dzisiaj oddałem butelki i dostałem za nie po 50gr. Straciłem więc tylko połowę!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosc luksusowego hotelu sklada u kelnera zamówienie:

- Prosze dwa gotowane jajka. Jedno tak miekkie, ze zarówno zóltko jak i

bialko ma byc w stanie plynnym, a drugie takie twarde, zebym mial

klopoty z jego pogryzieniem. Prosze równiez dwa plasterki boczku, zimne,

 

ale z jednej strony zweglone, oraz spalonego, kruszacego sie w dloniach

tosta. Maselko niech bedzie tak zmrozone, zebym za nic w świecie nie

mógl go rozsmarowac. Prosze takze o bardzo slabiutką kawe, o

temperaturze pokojowej.

- To bardzo skomplikowane zamówienie, prosze pana. Nie wiem, czy nasi

kucharze potrafią?

- A wczoraj k....a potrafili!!!!!!!!!!

 

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć

dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu

wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa,

zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie specjalisty.

Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się Objazdowy

fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w

nadziei na zarobek.

- Dzień dobry, madame, ja jestem...

- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.

- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuje się

w dzieciach...

- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili

pyta spłoniona z emocji:

-To gdzie zaczniemy?

- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, ze może pani zdać się zupełnie na

mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa trzy

razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę

w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie...

Naprawdę można się wyluzować... dywan w salonie... - Myśli kobieta. - Nic

dziwnego, ze mnie i Harryemu nic nie wychodziło...

- Droga pani, nie mogę gwarantować, ze każde będzie udane.- kontynuuje

fotograf.

- Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu-

siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, ze będzie pani zadowolona z

rezultatu...

Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazeta, a facet nawija dalej:

- Musi się pani również liczyć z tym, ze w tym zawodzie, podczas roboty,

człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę

nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty

mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...

Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...

- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki!

Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy

współpracy...

- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.

- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku.

Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć

mnie w akcji...

TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić:

TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała

tak głośno, ze z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się

śpieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy

wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...

- Sprzęt... - glos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że

wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?

- He, he, he, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana

stal...

No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do

roboty.

- STATYW ?

- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tą armatę, za ciężka jest, żeby ją

stale nosić...

Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alpy , zima , stok

 

Facet rusza z góry, odbija się kijkami i jedzie na bombę.

Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci, koziołkuje,

w tumanie sniegu wali w drzewo ... Kijki w jedną, narty w drugą,

gość rozwalony, zęby wybite,

krew z nosa, nogi poskręcane w dziwny sposób.

Otwiera nieprzytomne oczy,

wciaga górskie powietrze i mówi:

- I ch... j, i tak lepiej niż w pracy !

 

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZAPROSZENIE NA WARSZTATY DLA MĘŻCZYZN

 

Kurs jest dwudniowy i obejmuje następujące zagadnienia:

 

DZIEŃ PIERWSZY

1. JAK WYKONAĆ KOSTKI LODU?

Instrukcja krok po kroku wraz z prezentacją.

 

2. PAPIER TOALETOWY - CZY WYRASTA NA UCHWYTACH?

Dyskusja.

 

3. RÓŻNICE POMIĘDZY KOSZEM NA PRANIE A PODŁOGĄ.

Ćwiczenia praktyczne z pomocą zdjęć i wykresów.

 

4. NACZYNIA I SZTUĆCE: CZY LEWITUJĄ, SAMODZIELNIE KIERUJĄC SIĘ DO ZMYWARKI ALBO ZLEWU?

Debata panelowa z udziałem ekspertów.

 

5. PILOT DO TELEWIZORA - UTRATA PILOTA

Linia pomocy i grupy wsparcia.

 

6. NAUKA ODNAJDYWANIA RZECZY

Otwarte forum tematyczne - Strategia szukania we właściwych miejscach a przewracanie domu do góry nogami w takt rytmicznego pokrzykiwania.

 

7. ZAPAMIĘTYWANIE WAŻNYCH DAT I POWIADAMIANIE W WYPADKU SPÓŹNIENIA

Pamiętaj o zabraniu własnego kalendarza lub telefonu komórkowego.

 

 

DZIEŃ DRUGI

 

1. PUSTE KARTONY I BUTELKI - LODÓWKA CZY KOSZ?

Dyskusja w grupach i ćwiczenia praktyczne.

 

2. ZDROWIE - PRZYNOSZENIE JEJ KWIATÓW NIE JEST GROŹNE DLA ZDROWIA.

Prezentacja PowerPoint.

 

3. PRAWDZIWI MĘŻCZYŹNI PYTAJĄ O KIERUNEK, KIEDY SIĘ ZGUBIĄ.

Wspomnienia tych, którzy przeżyli.

 

4. CZY MOŻNA SIEDZIEĆ CICHO, GDY ONA PROWADZI.

Gra na symulatorze.

 

5. DOROSŁE ŻYCIE - PODSTAWOWE RÓŻNICE POMIĘDZY TWOJĄ MATKĄ A

TWOJĄ PARTNERKĄ

Ćwiczenia praktyczne i odgrywanie ról.

 

6. JAK BYĆ IDEALNYM PARTNEREM NA ZAKUPACH.

Ćwiczenia relaksacyjne, medytacja i techniki oddechowe.

 

7. TECHNIKI PRZEŻYCIA - JAK ŻYĆ, BĘDĄC CAŁY CZAS W BŁĘDZIE?

Dostępni indywidualni psychoterapeuci.

 

8. CHOINKA - CZY MUSI STAĆ DO WIELKANOCY?

Telekonferencja z udziałem Świętego Mikołaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czterech żonatych mężczyzn w niedzielne przedpołudnie gra w golfa.

Przy 3-cim dołku jeden z nich mówi:

- Nie macie pojęcia co musiałem przejść, żeby dzisiaj z wami zagrać.

Musiałem obiecać żonie, że w przyszły weekend pomaluję cały dom.

Na to drugi: - To jeszcze nic, ja musiałem obiecać, że wykopię w ogródku

basen...

Trzeci: - I tak macie dobrze... ja będę musiał przejść całkowity remont

kuchni...

Czwarty z graczy nie odezwał się ani słowem, ale oczywiście

pozostali nie dali mu spokoju:

- A ty czemu nic nie mówisz? Nie musiałeś nic obiecać

żonie żeby cię puściła?

- Nie - odparł czwarty - ja po prostu nastawiłem budzik na 5:30

rano, gdy zadzwonił, to szturchnąłem żonę i spytałem: "Seksik czy golfik?" W odpowiedzi usłyszałem: "Odpier...l się, kije są w szafie..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...