Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


Redakcja

Recommended Posts

Zapis autentycznej rozmowy radiowej przeprowadzonej między amerykańskim okretami a Kanadyjczykami. Miała ona miejsce w październiku 1995r. u wybrzeży Nowej Funlandii. Została ujawniona przez szefa operacji morskich US Navy.

Kanadyjczycy: - Proszę o zmianę kursu o 15 stopni na południe w celu uniknięcia kolizji.

Amerykanie: - Radzimy wam zmienić kurs o 15 stopni na północ, aby uniknąć kolizji.

Kanadyjczycy: - To niemożliwe. To wy będziecie musieli zmienić kurs o 15 stopni na południe, aby uniknąć kolizji.

Amerykanie: - Mówi kapitan okrętu wojennego Stanów Zjednoczonych. Powtarzam ponownie: wy zmieńcie kurs.

Kanadyjczycy: - Nie. Powtarzam: zmieńcie kurs, aby uniknąć kolizji.

Amerykanie: - Mówi kapitan lotniskowca USS "Lincoln" - drugiego pod względem wielkości okrętu bojowego amerykańskiej marynarki wojennej floty atlantyckiej. Towarzyszą nam trzy niszczyciele, trzy krążowniki i wiele innych okrętów wspomagania. Domagam się, abyście to wy zmienili kurs o 15 stopni na północ. W innym przypadku podejmiemy kontrdziałania w celu obrony grupy!

Kanadyjczycy: - Mówi latarnia morska: wasz wybór!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Żona wyjechała w delegację. Mąż rankiem bierze dzieciaka i

wiezie do przedszkola.

- To nie nasze dziecko - mówi przedszkolanka.

Jadą do drugiego.

- Nie znamy pana synka - słyszy w drugim.

Jadą do trzeciego, czwartego... wszędzie tak samo. Nie znają

dzieciaka. W końcu młody nie wytrzymał:

- Tato, zaliczamy jeszcze tylko jedno przedszkole i jedziemy do

szkoły, bo się w końcu na lekcję spóźnię!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po 10 dolarów za sztukę.

 

Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać.

Mężczyzna kupił tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań.

Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po 20 dolarów. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy.

 

Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw.

Stawka została podniesiona do 25 dolarów, a małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakaś małpę, a co dopiero ja złapać.

 

Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po 50 dolarów za sztukę!

Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu.

 

Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom:

„Popatrzcie na te ogromną klatkę i te wszystkie małpy, które zebrał.

Sprzedam je wam po 25 dolarów, a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po 50 dolarów.”

 

Wieśniacy wydobyli wszystkie swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy.

 

I nigdy więcej nie zobaczyli ani owego mężczyzny ani jego asystenta, tylko wszędzie małpy.

 

 

Witajcie na WALL STREET

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj rano jechałem jak zwykle do pracy Trasa Łazienkowska.

Przede mną, lewym pasem nowiusieńkim BMW jechała blondynka... Przy

prędkości 130 km/h.... siedziała z twarzą tuż przy lusterku i malowała sobie

rzęsy.

Ledwie na moment odwróciłem głowę, a kiedy spojrzałem znowu na

BMW oczywiście okazało się, że blondynka (wciąż zajęta makijażem!!!) już jest

połowa auta na moim pasie! I chociaż jestem naprawdę twardym

facetem, to tak się przestraszyłem, że i golarka i kanapka wypadły mi z rąk. Kiedy

próbowałem kolanami opanować kierownice tak, aby wrócić na swój pas ruchu

komórka wyleciała mi akurat prosto do kubka z gorącą kawą, który

trzymałem między nogami. Kawa naturalnie się wylała, poparzyła moja męskość,

zrujnowała mój telefon i przerwała bardzo ważną rozmowę!!!

Jak ja k...wa nienawidzę kobiet za kierownica.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Bóg stworzył mężczyznę. Powiedzial mu, że będzie on sam w raju. Wszystko będzie jego itd. Adam początkowo się ucieszył... żył pełnią życia... jednak po pewnym czasie zaczęło mu się poprostu nudzić. Poprosił Boga aby jednak dał mu coś lub kogoś do towarzystwa. Bóg na to:

- Mogę dać Ci istote, która będzie razem z Tobą wiernie szła przez życie. Będzie inteligentna, piękna, błoskotliwa... poprostu WSPANIAŁA! IDEALNA!... ale będzie Cie to kosztowało nogę, rękę, ucho, nerke, oko i kilka zębow...

Adam chwilkę pomyślał, po czym zapytał:

- A co dostanę za żebro?"

 

...i Bóg dał mu Jolę R.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Benjamin Franklin powiedział: wino dostarcza człowiekowi mądrości, piwo wolności, a woda bakterii.

W wyniku niezliczonej ilości badań uczeni udowodnili, iż wypijając 1 litr wody dziennie, wchłaniamy rocznie 1 kg Escherichia coli -bakterii znajdowanej w fekaliach.

Innymi słowy, pijąc wodę spożywamy rocznie kilogram gówna.

Natomiast pijąc piwo i wino (tequille, rum, whisky, wódkę lub inny napój wyskokowy) NIE ponosimy tego ryzyka, ponieważ alkohol podlega procesowi uzdatniania i oczyszczania poprzez gotowanie, warzenie, filtrowanie, destylację lub/oraz fermentację.

Pamiętaj: Woda = gówno. Wino, wódka, piwo = Zdrowie.

Dlatego znacznie lepiej jest pić wódkę i pleść głupstwa, niż pic wodę i być zasrańcem.

Nie musisz dziękować mi za tę cenną informację;

Przekazuję ją w czynie społecznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzi dwóch pijaków przed Pałacem Kultury. Nagle w Pałac uderzyła motolotnia.

Pierwszy pijak:

- Ej, Zbychu patrz. Pokazał palcem na motolotniarza.

Na to drugi:

- Widzisz Kazek, jaki kraj, tacy terroryści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męża nie było przez trzy dni w domu. Pojawia się czwartego dnia zarośnięty, cuchnący i ogólnie zmęczony. Żona wściekła krzyczy:

- Gdzie Ty się skur***lu szlajałeś?

- Nie mów tak kochanie - odpowiada mąż. To przez tego cholernego Bin Ladena. Trzy dni temu przyszedł do mnie do biura list. Otwieram a tam biały proszek.

- I co? - pyta przerażona, ale już trochę udobruchana żona - wąglik?

- Gorzej - mówi mąż. Rzeżączka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ida sobie dwa głodne jeże przez sad i rozmawiają:

-Ty ale jestem zajebiście głodny

-no ja też bym coś wszamał.

nagle jeden z nich dostrzega na polance piękną jabłoń a na niej jedno jabłko, jedno ale nie dośc ze ogromne to jeszcze pewnie pyszne.

Biegnie w jego kierunku szybciutko, truchcikiem i już jest tuż tuż, kiedy nagle czuje wstrząsy. Staje w miejscu, wstrząsy są coraz silniejsze, wznoszą się kłęby kurzu, z ziemi wynurza się ogromna dupa i połyka jabłko w całości. Jeż zdezorientowany z wytrzeszczonymi oczami pyta kumpla:

- widziałeś ?! k*****, co to było ?!

Na to dupa ponownie wynurza się z ziemi i odpowiada:

- Antonówka.

 

 

Idzie sobie dzik przez las i nagle widzi kobietę siedzącą na pieńku. Wyglądała na bardzo przygnębioną więc żal mu się jej zrobiło. Podszedł do niej i zapytał:

- Co się stało że taka smutna jakaś jesteś?

- Bo to wszystko moja wina.

- Ale co? Opowiedz mi.

- Byłam z moim mężczyzną w takim dużym ogrodzie w którym wszystko było idealne, było nam tak dobrze. Tylko jednego nie wolno nam było a ja to zrobiłam. Byłam przy tym drzewie i wtedy ten podstępny wąż mnie namówił żebym zerwała i ja to zrobiłam a potem dałam skosztować mojemu mężczyźnie i zostaliśmy wyrzuceni z ogrodu. To wszystko moja wina!

Dzik zaczął się dopytywać:

- No ale co zerwałaś? Co to było?

Nagle z ziemi wyłania się wielka dupa i mówi: Antonówka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet zobaczył na ulicy kobietę z idealnymi piersiami. Podbiegł do niej i spytał się:

- Czy dasz mi jedną ugryźć za stówę?

- Wal się pan!

- To może za tysiąc?

- Nie jestem dziwką!

- A za 10.000 zł?

Kobieta pomyślała sobie, że to spora sumka i warto ją zdobyć.

- Dobrze, ale nie tu.

Poszli w ciemny zaułek, gdzie kobieta rozebrała się od pasa w górę pokazując najpiękniejsze piersi na świecie.

Facet zaczął je lizać, pieścić, ssać i całować, ale nie gryzł.

W końcu zniecierpliwiona kobieta powiedziała:

- To ugryzie pan czy nie?!

- Nie, trochę za drogo...

 

_______________________________________

 

Panie doktorze, mój rozrusznik serca ma chyba defekt!

- Po czym pan tak sądzi?

- Jak kaszlnę to mi się brama od garażu otwiera.

 

______________________________________

 

Poszedł facet ze swoim małym synkiem na basen.

Jak to na basenie, przez godzinę bawili się wyśmienicie. Pływali,

ścigali się i wygłupiali.

Po basenie przyszedł czas na prysznic, gdzie mały przeżył chwilę grozy, ponieważ pośliznął się na mokrych kaflach.

Do nieszczęścia jednak nie doszło, gdyż synek w ostatniej chwili złapał ojca za fiuta, unikając upadku.

Po zdarzeniu ojciec patrzy na małego synka i mówi:

- Widzisz synu? Poszedłbyś z matką, to byś się wypierd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wielu latach Bóg spojrzał znów na ziemie i stwierdził, ze się bardzo

źle dzieje. Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, wiec postanowił

znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość.

Ale przedtem zawołał Noego i powiedział: "Zbuduj arkę z drzewa cedrowego,

tak jak wtedy: 300 łokci długa, 50 łokci szeroka, 30 łokci wysoka. Zabierz

żonę i dzieci, i z każdego gatunku zwierząt po parze. A za 6 tygodni ześle

wielki deszcz".

 

Noe nie był zachwycony - znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na

arce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami - ale był posłuszny i

obiecał spełnić wymagania Boga.

Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień i noc. Noe siedział w ogródku i płakał,

bo nie miał arki. Bóg wychylił się z nieba i zapytał "Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?"

Noe odpowiedział: "Panie, cos mi uczynił? Jako pierwsze musiałem

złożyć podanie o budowę. W urzędzie myśleli, ze chce budować stajnie dla baranów.

Potem nie podobała im się architektura - za wymyślna dla baranów, a w

budowę statku na ladzie nie chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły

poparcia, bo dziś nikt nie wie, jaka miara jest łokieć.

Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę, bo budowa

stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej

działki zaczęły się nowe kłopoty. W tej chwili np. chodzi o to, ze w planach

nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moja uwagę, ze

będę przecież otoczony woda, przysłali mi psychiatrę powiatowego. Kiedy

psychiatra upewnił się, ze jednak buduje statek, zadzwonili do mnie z

województwa, żeby mi uświadomić, ze na transport statku do morza będzie

potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo minister podał się do

dymisji. Kiedy powiedziałem, ze statku nie musze transportować, bo będzie i

tak otoczony woda, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, według

przepisów unii, złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech

urzędowych językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych.

Z drzewa cedrowego musiałem tez zrezygnować - nie wolno go już ze

względów ekologicznych sprowadzać. Próbowałem kupić tutejsze drzewo, ale

nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska, najpierw

musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych. Na moja wzmiankę o tym,

ze i tak będzie potop i nie opłaca się tu sądzić żadnych drzew, przysłali mi

nowego psychiatrę, tym razem z województwa.

Krotko mówiąc - dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli

do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe. Kiedy się okazało,

ze nie mogę ich płacić wg. taryfy, to rozpoczęli strajk, tak ze budowa

arki znów się odwlekała.

W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko ze wmieszał się

związek ochrony zwierząt i zabronił mi (zarządzenie unii europejskiej Nr.

733/6/987) transportu jeleni w okresie rykowiska. Poza tym musiałem podać

cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z

47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują

również zające.

A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego

urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli

zwierząt.

Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sadu, twierdząc,

ze buduje prywatne zoo bez zezwolenia. Moje nerwy są zszarpane, nie

mogę spać, arka nie gotowa, a ty już zesłałeś deszcz."

 

W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w

niebo i powiedział: "Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć

ludzkości?"

 

Bóg odpowiedział: "Nie trzeba. To załatwi biurokracja".

 

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnej wsi żył sobie młynarz. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, ale

młynarz był bardzo jurny. Zaliczał po kolei wszystkie kobiety w

okolicy. Mieszkańcom wsi bardzo to przeszkadzało ale milczeli. Aż w końcu

któregoś dnia młynarz przeleciał córkę sołtysa. Tego już było za wiele.

Wieśniacy zebrali się na naradę - jak tu młynarza ukarać. Ale sprawa była bardzo delikatna, wiadomo młynarz był tylko jeden w okolicy. Jeszcze gotów się obrazić i wynieść z wioski. Bez niego zaś będzie ciężko. Tak więc uradzili, że kara powinna być na tyle delikatna by młynarza nie urazić. Pyta więc sołtys:

- Ma ktoś jakieś propozycje?

Zapada głucha cisza. W końcu podnosi się do góry wielka, włochata

łapa.

- Słuchamy kowalu.

- To może mu wpier...lić?

- Nie kowalu, młynarz wtedy na pewno odejdzie od nas. A że jest tylko jeden młynarz to będzie ciężko. Musimy znaleźć inny sposób. Znów zapada cisza i znów w górę wędruje ta sama łapa kowala:

- To może wpier...lić stolarzom? Ich jest dwóch...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary Żyd dawał nekrolog po swojej żonie i spytał o cene.

- Do 5 wyrazów za darmo.

- Nooo to prosze napisać: Zmarła Zelda Goldman.

- No, ale ma pan do dyspozycji jeszcze 2 wyrazy.

- To niech będzie...: Zmarła Zelda Goldman, sprzedam Opla.

 

Przychodzi królik do apteki.

- 200 prezerwatyw proszę!

Pani magister wydaje towar i mówi:

- E... przepraszam, ale mamy tylko 199 sztuk...

Królik się zmarszczył. Spojrzał na Panią magister z wyrzutem i

mówi: - No dobra... biorę... ale oświadczam,że mi pani z lekka spier...lila wieczór!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima. Do przydrożnego baru wchodzi kierowca tira. Siada przy barze i mówi:

- Poproszę setkę. Tfu! (spluwa na podłogę) Pierd*lony matiz...

Barman się zdziwił, ale nalał mu setkę. Facet wychylił duszkiem i mówi:

- Barman, jeszcze seteczkę. Tfu! Pierd*lony matiz...

Barman zdziwiony nalał setkę. Facet wychylił i mówi:

- Jeszcze jedna setka. Tfu! Jeb*ny matiz...

Barman mu nalewa i pyta:

- Ok, niech pan zamawia, co pan chce, ale czemu za każdym razem pan spluwa i przeklina jakiegoś matiza?

- Wie pan, co? - mówi kierowca - Zakopałem się w zaspie 30-tonową scanią i ni chu-chu nie mogę wyjechać. Podjeżdża matiziak, wysiada kierowca i mówi, że mnie wyciągnie. Ja mu na to: "Panie, jak mnie pan wyciągniesz tym matizem, to ja panu ze szczęścia laskę zrobię!".

- TFU! Pierdo*lony MATIZ!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzi facet w barze w Nowym Yorku. Nagle do pomieszczenia wchodzi super dziewczyna. Zainteresowany pyta barmana: - Co to za kobieta? - To eksluzywna prostytutka. Mężczyzna podchodzi i zagaduje: - Podobno jesteś eksluzywną prostytutką? - Tak. Za 100 dolarów moge dać ci rozkosz reką. - Dlaczego tak drogo?! - To najlepszy seks w mieście. Widzisz to ferrari przed wejściem? Mam je za pieniądze za robienie tylko reką. Facet doszedł do wniosku, że musi być naprawdę dobra i postanowił spróbować. Efekt przeszedł jego najśmielsze oczekiwania i następnego dnia już od progu pyta: - Mógłbym spróbować czegoś więcej? - Za 500 dolarów mogę uraczyć cię miłością francuską. I nie dziw się, że drogo. To najlepszy seks w mieście. Patrz, ten biurowiec niedaleko został kupiony za pieniądze zarobione w ten sposób. Facet zgadza się. I znów było mu cudownie. Następnego dnia pyta: - Czy mógłbym w koncu odbyć z tobą stosunek? Prostytutka wychodzi z nim przed bar i pokazuje mu Manhattan: - Widzisz tę wyspę? - No nie, to nie może byc tak drogo! - oponuje facet. - Nie o to chodzi ...gdybym był kobietą, Manhattan byłby już mój...

 

***

Stara chałupa na końcu świata, biedne małżeństwo, wychowujące sporą gromadkę dzieci. Pewnego wieczora chłop pouczony przez lekarza, zakłada prezerwatywę. Małżonka oburzona podnosi lament: - Jasiek, cyś ty zgłupioł do reszty? Dzieciska butów na zime ni maja, a ty se ciulika stroisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet wraca od lekarza i mówi żonie, że powiedział mu, że zostało mu

tylko 24 godziny życia. Po tych słowach prosi ją o seks. Oczywiście,

zgadza się i kochają się. Jakieś sześć godzin później facet idzie do żony i mówi:

- Kotku, zostało mi tylko 18 godzin życia. Moglibyśmy zrobić to

jeszcze raz?

Żona oczywiście się zgadza i robią to znowu. Później facet idzie do łóżka,

patrzy na zegarek i uświadamia sobie, że zostało mu tylko 8 godzin.

Dotyka ramienia żony i mówi:

- Kotku, zróbmy to jeszcze raz, zanim umrę.

- Oczywiście, kochanie - mówi żona.

Kochają się trzeci raz. Potem żona odwraca się i zasypia. Facet

martwi się zbliżająca się śmiercią, przewraca się z boku na bok i wierci, aż

w końcu zostaje mu tylko 4 godziny życia. Klepie żonę, a ta siębudzi.

- Kochanie, zostało mi tylko 4 godziny życia. Czy myślisz, że moglibyśmy...

W tym momencie żona siada i mówi:

- Słuchaj, ja muszę rano wstać, ty nie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Król zwierząt kazał wybudować nowy kibel. Jednak powiedział, ze każdy kto choć trochę go zniszczy, będzie odpowiadał karnie. Po paru tygodniach lew idzie lasem, patrzy a w kiblu wybita szyba. Zwołał wszystkie zwierzaki i pyta:

- Kto szybę wybił?

Wstaje zając i mówi:

- No ja i nie ja...

- Jak to Ty i nie Ty?

- No siedzę w kiblu, sram spokojnie, nagle wpada niedźwiedź, siada, narobił na mnie, podtarł się, a jak zobaczył, że jestem zającem a nie papierem toaletowym, to się wściekł i wyrzucił mnie przez okno...

Lew publicznie opieprzył niedźwiedzia. Niedźwiedź przeprosił, wstawił szybę i był spokój. Po paru tygodniach sytuacja się powtarza. Szyba wybita, lew zwołuje zebranie zwierząt:

- Kto szybę wybił?

Wstaje lis i mówi:

- No ja i nie ja... Siedzę w kiblu, sram spokojnie, niedźwiedź wpada, podtarł się mną, zobaczył, że jestem lisem, wkurzył się i cisnął mnie przez okno...

Lew wkurzony opieprzył porządnie niedźwiedzia, kazał mu wstawić szybę, zapłacić kolegium i ostrzegł, że jak jeszcze raz, to pójdzie do paki. No i faktycznie spokój z kiblem był przez parę miesięcy;

Pewnego dnia na kontroli lew zobaczył, że cały kibel jest rozwalony, ścianki porozrzucane, muszla klozetowa potłuczona wisi gdzieś na sośnie...

Lew dostał szału, ze zwierzaki tak nie dbają o wspólne dobro. Zwołał zebranie i mówi:

- Kto do cholery jasnej rozpieprzył cały kibel?! Niech się przyzna a będę mniej surowy!!!

Wstaje jeżyk i mówi:

No ja i nie ja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

D.upa

 

Dupę wynalazł uczony radziecki Wołow. Dlatego mówimy: "d.upa Wołowa".Inni twierdzą, że dupę wynalazła Marynia. Ci z kolei rozmawiają o d.upie Maryni. D.upa pełni ważną rolę w ruchu obrotowym. Wszystko kręci się wokół dupy. D.upa służy również do przekazywania zdecydowanych sygnałów niewerbalnych. Dobrze wymierzony, solidny kopniak w dupę jest wyrażeniem uczuć negatywnych wobec adresata takiego gestu. D.upie można również przekazać emocje pozytywne, np. całując kogoś w dupę. D.upa może spełniać też rolę lizaka. Szczęśliwie nie wszyscy są dupolizami. Uniwersalność dupy nie kończy się na tym, jest ona bowiem zadziwiająco skutecznym pojemnikiem: w d.upie można mieć całe osoby, a nawet społeczności. D.upa służy nieraz jako etalon: wiele rzeczy jest do dupy, tym samym d.upa spełnia rolę uniwersalnego wzorca porównawczego. W dupę (lub po d.upie) można również dostać. Czynność ta umacnia więzi emocjonalne między rodzicamii dziećmi. Prócz tego, d.upa spełnia rolę siedziska, powiadamy bowiem: "siadaj na d.upie", często z dodatkiem poleceń uzupełniających, jak np. "i siedź cicho". Określenie "dawać (dać) dupy" funkcjonuje w dwóch znaczeniach: erotycznym i wartościującym, jednak "ściągnąć kogoś z dupy" tylko w tym pierwszym. Można również chronić swoją (lub czyjąś) dupę, co kolejny raz potwierdza ważność dupy w otaczającym nas świecie. "Zabrać się do czegoś od dupy strony" oznacza podejście niewłaściwe, od końca; d.upa funkcjonuje tu jako synonim odwrotności. D.upa pełni również rolę uchwytu, można bowiem trzymać się czyjejś dupy. Określenie to nie oznacza braku równowagi, ale samodzielności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...