Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


Redakcja

Recommended Posts

Ginekolog zabił prostytutkę.Oczywiście afera jak 150 , no

bo jak? lekarz...humanista...prostytutkę ....golymi rękami... w

bramie....

Rozprawa sądowa i ostatnie słowo oskarżonego:

"Wysoki Sądzie !Tego feralnego dnia miałem dyżyr w

szpitalu.Do godz.16.00 zbadalem 17 pacjentek i odebralem 22 porody.Po

skończonym dyżurze pojechałem do domu, zjadłem obiad, wypilem kawę i udałem się do mojego prywatnego gabinetu.Tam zbadałem 15

pacjentek. wtedy mój kolega zadzwonil do szpitala i zapytał czy nie móglbym zastąpić go w szpitalu , bo coś ważnego mu wypadło.Zgodziłem się i pojechałem do szpitala.Tam zbadałem 11 pacjentek i odebrałem 3

porody.Kiedy wracalem około 2 nad ranem do domu zaczepila mnie prostytutka i powiedziała:

>> -Daj dwie dychy, to ci pokażę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

To może ja też:

"George Bush visits Krakow and discusses the economy of the both USA

and Poland with Alexander Kwasniewski.

 

Bush:

- The average salary in the USA is 3000 dollars per month. Our

people spend about $500 on housing, $500 on food and $500 on clothes.

 

Kwasniewski:

- And what about the other $1500?

 

Bush:

- America is a free country; our government doesn't need to know

about

this.

 

Kwasniewski:

- In Poland the average salary is PLN 1500. Poles spend about 1000

PLN

on housing, 1000 PLN on food and 1000 PLN on clothes each month.

 

Bush:

- ??? Where do they get the extra PLN 1500?

 

Kwasniewski: - Poland is a free country; our government doesn't need

to know about this!"

 

Grzegorz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 1. Dzisiaj świętowaliśmy 25 rocznicę naszego ślubu. W sumie

świętowania to tam za dużo nie było. Kiedy nadszedł czas, by

powtórzyć naszą noc poślubną, Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.

 

Dzień 2. Dziś wyznał mi swój największy sekret. Powiedział, że jest

impotentem i, że chce, abym dowiedziała się o tym pierwsza. Też mi

odkrycie! Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam?

 

Dzień 3. To małżeństwo przeżywa poważne kłopoty. Przecież kobieta

też ma swoje potrzeby !!!

 

Dzień 4. Zdarzył się cud! Jest coś, co nam pomoże! Viagra!

Powiedziałam mu, że jeśli zażyje Viagrę, wszystko będzie tak, jak w

naszą noc poślubną. Myślę, że zadziała. Zamieniłam mu Prozac na Viagrę,

spodziewając się podnieść nie tylko jego nastrój.

 

Dzień 5. Błogość! Absolutna błogość!

 

Dzień 6. Czyż życie nie jest cudowne?

Trochę trudno mi pisać, gdy ciągle to robimy. :))

 

Dzień 7. Wszystko mu sie kojarzy z jednym! Na przykład wczoraj w

mięsnym sklepowa mówiła coś na temat grubej kiełbasy, a Zdzisław wziął to do siebie. Muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne - wydaje mi się,

że nigdy przedtem nie byłam tak szczęśliwa.

 

Dzień 8. Sądzę, że wziął zbyt dużo przez weekend. Zamiast skosić

trawnik, eksperymentował z "nowym przyjacielem" jako wykrywaczem kłamstw. Jestem już trochę obolała.

 

Dzień 9. Nie miałam kiedy napisać. Mógłby mnie dopaść.

 

Dzień 10. Dobra, przyznaję się. Ukrywam się. Najgorsze jest to, że

popija Viagrę whisky! Co mam robić? Czuję się kompletnie załamana...

 

Dzień 11. Żyję z czymś w rodzaju skrzyżowania Murzyna z wiertarką

udarową. Obudziłam się dzisiaj rano dosłownie przyklejona do łóżka.. Nawet

pachy mnie bolały. On jest kompletną świnią.

Dzień 12. Żałuję, że nie jest homoseksualistą. Nie robię makijażu,

przestałam czyścić zęby, ba, nawet już się nie myję. To na nic. Nadal

przychodzi! Nawet ziewanie stało się niebezpieczne...

 

Dzień 13. Zawsze gdy zamykam oczy, Zdzisław podstępnie atakuje! To

jak pójście do łóżka z pędzącym pociskiem. Ledwie chodzę. Jeśli znów

wyskoczy z tym swoim "Oops, przepraszam", chyba zabiję drania.

 

Dzień 14. Zrobiłam już chyba wszystko, by przystopował. Nic nie

skutkuje. Nawet zaczęłam ubierać się jak zakonnica, ale wydaje mi się, że jest jakby jeszcze bardziej napalony. Pomocy!

 

Dzień 15. Myślę, że będę musiała go zabić. Zaczynam trzymać się

wszystkiego, na czym usiądę. Koty i psy omijają go z daleka, a nasi

przyjaciele w ogóle już nas nie odwiedzają. Ubiegłej nocy

powiedziałam mu "pieprz się" i zrobił to.

 

Dzień 16. Drań zaczął narzekać na bóle głowy. Mam nadzieję, że "duża

rzecz" wreszcie eksploduje. Zasugerowałam mu odstawienie Viagry i

zażywanie Prozac'u.

>

Dzień 17. Podmieniłam pigułki ale nie zauważyłam specjalnej

różnicy...O matko!!! Znów tu idzie!!!!!!!!!!!

 

Dzień 18. Wrócił na Prozac. Kawał lenia, przez cały dzień siedzi

przed telewizorem z pilotem w ręce i oczekuje, bym mu gotowała, sprzątała, podawała piwo, prasowała koszule...

 

Błogość. Absolutna błogość!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kura zaszalała w barze i w stanie nietrzeźwym wyszła na ulicę, zataczała się, w końcu upadła. Zobaczył ją Kowalski, uradowany zabrał do domu, oskubał i włożył do lodówki.

Rano kura sie budzi i myśli: piłam piwo...Pamiętam. Grałam w bilard...Pamiętam. Ale że mi kurtkę ukradli...Nie pamiętam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraca facecik po pracy do domu i juz na swojej ulicy mija kobiete, która

zanosi sie placzem i przez lzy powtarza:

"To okropne, Janek nie zyje..".

Idzie dalej i znowu mija kobiete, która tak samo jak poprzednia placze i

lka, powtarzajac: "To okropne, Janek nie zyje...". Przeszedl jeszcze

kawalek, a tam na ulicy w poprzek stoi ciezarówka, a pod kolami rosly gosc.

Wokól niego pelno lamentujacych kobiet. Sila uderzenia byla tak duza, ze z kolesia zerwalo cale ciuchy i widac bylo jego przyrodzenie wielkosci ok. 20cm w stanie spoczynku.

Facet udal sie do domu, idzie do zony i mówi:

* Kochanie, nie uwierzysz, co wlasnie widzialem. Ze 30 m od naszego domu ciezarówka potracila jakiegos chlopa. Mówie Ci, nigdy w zyciu nie

widzialem, zeby ktos mial tak wielkiego penisa. 20 cm najmarniej!

Na to zona:

* Niemozliwe! Janek nie zyje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dośc makabryczne :cry:

 

Przychodzi facet do zakładu pogrzebowego i mówi, że chciałby zamówić trumnę.

- Nie ma sprawy, odpowiada szef, mamy z mahoniu, ze złoceniami, jedwabne poduszki....

- No może coś tańszego ....

- Nie ma sprawy. Dąb, escetyczne wzory, bawełna ...

- Nie, nie.... Coś jeszcze tańszego ...

- Nie ma sprawy. Sosna, bez ornamentów, papierowa poduszka ...

- Nie, to nie to.... Powiem wprost. Chodzi o teściową ...

- To trzeba było mówic od razu. Nie ma sprawy. Niech pan ją przyniesie a my dorobimy uchwyty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmieszne SMS-y:

 

UWAGA!!! W tej chwili Twoj mozg zostanie zoptymalizowany do wydajniejszej pracy!!!

Prosze czekac ........................................................................................................

Wynik operacji: Mozgu nie znaleziono!

 

 

Szanowny kliencie wygrales cyganskie dziecko. Jezeli nieodbierzesz go w ciagu 14 dni - przyslemy Ci cala rodzine

 

Slonko swieci ptaszek kwili moze bysmy cos wypili?

 

Oko za oko, zab za zab, a czemu dupa za pieniadze?

 

A swistak siedzi... bo sreberka byly kradzione.

 

 

Co to jest: Ma cztery lapy i reke? Odp. Zadowolony Pitbull.

 

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocham Talki.....

 

 

Pan łowi

 

Monika Piątkowska, Leszek K. Talko 05-09-2003 03:00

 

Pamięci pewnego aktora, któremu psychoterapeuta zalecił długi odpoczynek i absolutną abstynencję, gdy idzie o wywiady.

- Dzień dobry. To wspaniale, że znalazł pan trochę czasu, by podzielić się swoimi myślami z czytelnikami "Poradnika wędkarza".

- Rzeczywiście, jestem trochę zajęty. Już za tydzień odbędzie się premiera filmu, w którym gram rolę skomplikowanego wewnętrznie, przygniecionego kompleksami starca, który...

- No właśnie. A jak już jesteśmy przy rybach... Lubi pan wędkować?

- No, nie mam za wiele czasu. Jak mówiłem film...

- A gdyby pan miał czas, to by pan lubił?

- W wolnych chwilach czytam raczej książki.

- O rybach?

- O różnych rzeczach. Niedawno wróciłem do Hemingwaya i ponownie przeczytałem opowiadanie "Stary człowiek i morze". Główny bohater w istocie walczy z wielką rybą. Bardzo się z nim utożsamiam, z nim, który zmaga się z samym sobą. To opowieść o ludzkiej kondycji ...

- Trzeba mieć kondycję, żeby łowić, to fakt. Jakie ryby lubi pan łowić najbardziej?

- Pan przecenia moje umiejętności. Złowiłem w życiu jedną rybę. Nie pamiętam, niestety, jaki to był gatunek.

- Może szczupak?

- Nie wiem niestety.

- Albo lin. Chciałby pan złowić lina? Od razu zastrzegam, że ja sam uwielbiam łowić lina. To jest przeżycie.

- Cieszę się z pana pasji.

- Ja też się cieszę. Jest lato, wybiera się pan na ryby?

- Raczej nie. Ta premiera...

- Rozumiem, a może pana koledzy aktorzy wybierają się na ryby? Kto z pana kolegów łowi ryby?

- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wie pan, my aktorzy jesteśmy specyficznymi ludźmi. Nawet w wolnym czasie mówimy o pracy. To zapewne efekt olbrzymiego napięcia, jakie nam towarzyszy...

- Właśnie. Jakie napięcie odczuwa pan, gdy łowi pan ryby?

- Ekhm. Kelner, czy mógłbym dostać wody?!

- Dobrze, w takim razie pomówmy o pana dorobku. Dorobił się pan dużej listy ról. Sprawdziłem w internecie. Czy była wśród nich rola wędkarza?

- Nie przypominam sobie. Moim wielkim wyzwaniem był zagrany jeszcze na studiach Hamlet. Mimo pewnej rutyny staram się z równą pasją podchodzić do nowych wyzwań aktorskich. Moim marzeniem jest rola księdza Robaka.

- Łowi pan na robaki?

- Mówiłem o roli.

- A nie lepiej zagrać wędkarza. Chciałby pan zagrać wędkarza?

- Cóż, zależy jaka to miałaby być rola. Rozumiem, że wędkarska pasja byłaby zaledwie przyczynkiem do ukazania życia wewnętrznego bohatera, jego relacji z innymi....

- A propos relacji z innymi. Może pana koledzy grali kiedyś wędkarzy?

- Przepraszam, muszę zapalić.

- Oczywiście. To jak to z tymi kolegami. Grali?

- Jeden z moich przyjaciół, dziś wybitny artysta, na egzaminie do szkoły teatralnej w istocie zagrał rybę.

- Szczupaka?

- Nie wiem niestety.

- To może lina. Osobiście pasjami lubię liny. Wie pan, jaki jest wymiar ochronny lina? 25 centymetrów. Jakie ma pan w związku z tym refleksje?

- To jedna czwarta metra?

- Trafił pan. Ma pan dziecko. Córkę. Ona lubi łowić ryby?

- Nie sądzę. Ma dopiero pięć lat. Na razie lubi postawić na swoim. Często staje okoniem.

- A wie pan kiedy jest okres ochronny okonia? Widzę po minie, że pan nie wie. A podpuściłem pana. W ogóle nie ma okresu ochronnego. Świetna puenta. I co pan na to?

- Tak, jestem zdumiony. To już koniec wywiadu?

- Jeszcze jedno pytanie. Czy jest pan spod znaku Ryb.

- Jestem Strzelcem.

- A kogo pan zna spod znaku Ryb?

 

:D

 

tutaj oryginał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...