Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


Redakcja

Recommended Posts

Dla tych, co jeszcze w pracy:

 

"Przychodzi człowiek rano do pracy, włącza komputer i wychodzi na

papierosa. Wraca i pracuje bez przerwy przez dwie godziny. Wychodzi

na papierosa, a potem pije herbatkę. Haruje trzy godziny jak wół i

wychodzi na lunch. Wraca. Zasuwa dalsze sześć godzin, po czym wkłada

płaszcz i zabiera się do domu.

-"Człowieku!!" - wrzeszczą wszyscy - "jak tak można, każdy by tak chciał, dwa razy wychodziłeś na papierosa i herbatę piłeś i coś tam zjadłeś, a teraz chcesz jeszcze przed północądo domu?!?!"

"Ojej" - mówi facet - "w końcu jestem na urlopie!"

 

Pozdrawiam,

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Niestety, nie pamiętam kto to napisał:

 

""Kobieta za kierownicą"

 

Dziś rano jechałem sobie do pracy

jak dnia każdego, A3 autostradą,

spokojnie, bez nerwów, 150 na godzinę,

jak niedzielny rowerzysta promenadą.

 

Nagle, obok mnie, na lewym pasie,

jak grzmot i piorun z błyskawicą,

pojawił się nowy BMW sportowy,

z szaloną kobietą za kierownicą.

 

Twarz tej kobiety, nie powiem ładna,

choć dotykała prawie lusterka,

jedna rączusia na kierownicy,

a druga na trzonku pędzelka.

 

Make-up robiła za kierownicą!

przy tej pojazdów pędzącej masie,

zanim zdążyłem zareagować,

już była prawie na moim pasie.

 

Choć jestem facetem niezwykle spokojnym,

tak przestraszyłem się tej panienki,

że z ust wypadła mi kanapka,

a maszynka do golenia z ręki.

 

Do tego wszystkiego moja komórka

w czasie manewru kolanami,

wpadła do kubka z gorącą kawą,

który trzymałem między nogami.

 

Kawa chlapnęła mi na "Filipka",

i oparzyła ptaszkowi głowę,

a ja musiałem do tego wszystkiego,

przerwać tak ważną rozmowę!

 

Kto czytał już kiedyś moje wiersze,

wie, że przychylny jestem "Spódnicom",

ale tym razem, to już za wiele, to skandal,

by "make-up" robić za kierownicą!!!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dawno temu, w Boże Narodzenie Święty Mikołaj przygotowywał

się do swej corocznej podróży.

Jednak wszędzie piętrzyły się problemy...

Czterech elfów zachorowało, a ich zastępcy nie produkowali zabawek

tak szybko jak elfy, więc Mikołaj zaczął podejrzewać, że może nie

dążyć... Pani Mikołajowa oświadczyła Mikołajowi, że jej mama ma

zamiar wkrótce ich odwiedzić, co bardzo go zdenerwowało. Na domiar

złego, kiedy poszedł zaprzęgać renifery okazało się, że trzy z nich

są w zaawansowanej ciąży, a dwa inne przeskoczyły przez płot i

uciekły. Mikołaj zdenerwował się jeszcze bardziej. Gdy zaczął

pakować sanie, jedna z płóz pod wpływem ciężaru złamała się. Worek

runął na ziemię i zabawki się rozsypały. Wkurzony Mikołaj

postanowił wrócić do domu na kawę i szklaneczkę whisky. Gdy

otworzył barek, okazało się, ze elfy wyżłopały cały alkohol i nic

nie ma do wypicia... Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy,

który roztrzaskał się na kawałeczki na podłodze w kuchni. Poszedł

wiec po szczotkę, ale okazało się, ze myszy zjadły włosie z którego

była zrobiona... I wtedy właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi, więc

Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stał mały aniołek z piękną,

wielką choinką.

- Wesołych Świąt, Mikołaju! Czyż nie piękny mamy dziś dzień?

Przyniosłem dla Ciebie choinkę. Prawda, że jest wspaniała? Gdzie

chciałbyś, żebym ją wsadził?

...Od tego czasu rozpowszechniła się tradycja umieszczania aniołka

na czubku choinki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z notatnika policjanta

2003-02-07

 

 

Poniedziałek - Siedzę razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką.

 

Wtorek - Nadal siedzimy nad krzyżówką.

 

Środa - Przyszedł płk Żelazny i powiedział żebyśmy odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami.

 

Czwartek - Odwróciliśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy.

 

Piątek - Zgłodniałem Kapral Klucha chyba też, bo krzyżówka zniknęła.

 

Sobota - Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów zabraliśmy się do łapania bandytów. Ja złapałem jednego a kapral Klucha 38.

 

Niedziela - Pułkownik Żelazny, osobiście złożył przeprosiny na ręce attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami. A ja musiałem zwolnić kierowcę... pech...

 

Poniedziałek - Kieruje ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk. Żelazny. Pomachałem mu ręka i mam teraz niezły karambol.

 

Wtorek - Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać, bo nogawka wkręciła mi się łańcuch, a kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.

 

Środa - Przesłuchuje zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte, za to ja się cholera przyznałem.

 

Czwartek - Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy Sennej niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce. Ta wersja wydarzeń się nie potwierdziła. Babcia Pelagia wcale nie lewitowała. Huśtała się na trzepaku.

 

Piątek - Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem. Pięć asów na karetę jokerów.

 

Sobota - Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego "malucha". I do tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem go w kartotece. To mój "maluch" chyba wezmę urlop.

 

Niedziela - Na spacerze pogryzłem wiewiórkę Czuje tez jakiś wstręt do wody. Może to angina?

 

Poniedziałek - Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana ministra. Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana ministra, kapral Klucha na coś najechał. Sprawdzam co to było. Już nie szukamy kotka.

 

Wtorek - W parku pojawił się ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręku tylko jego płaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki.

 

Środa - Remontuje mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w ścianę. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był nieprzytomny.

 

Czwartek - W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa jakbym skądś znał. Ale skąd?

 

Piątek - Dzisiaj płk. Żelazny oddal mi moją ankietę personalną ze zdjęciem, która nie wiadomo czemu, zaplątała się miedzy listy gończe. Teraz już wiem skąd znalem tego gościa!

 

Sobota - Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.

 

Niedziela - Cała komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o tytuł... "Psy 2"...? To nawet się zgadza.

 

Poniedziałek - Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie a jednak?!

 

Wtorek - Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak się to spodobało, ze zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pułkownik Żelazny nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi aktówką.

 

Środa - Nudzimy się w radiowozie. Grzebie w samochodowej zapalniczce. Palec mi się zaklinował. Przestałem się nudzić. Za to zacząłem się pocić.

 

Czwartek - Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam czym prędzej, ale nie było się po co śpieszyć. Ludzie już wszystko wyzbierali.

 

Piątek - Kapral Klucha ruszył w pościg za pijanym rowerzystą. Klucha ostro prowadzi radiowóz. Dobrze, ze wcześniej wysiadłem na siusiu.

 

Sobota - Dzisiaj łapiemy na radar. Coś nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy, aby zwrócić echosondę, która jest dowodem w sprawie.

 

Niedziela - Razem z Kluchą i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzień bardzo udany. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać wędek dla naszego zgranego zespołu

 

Poniedziałek - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyc, a wycieraczki przepełzły na tylnia szybę 70km/h – maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczną. Minął mnie rowerzysta.

 

Wtorek - Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, płk. Żelazny pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu.

 

Środa - Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś...dziwne.

Czwartek - Mam dolegliwości żołądkowe Cały dzień. siedzę w toalecie. Papierkowa robota.

 

Piątek - Komputeryzacja policji postępuje. Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z komendy głównej. Razem z paczką dyskietek. Płk. Żelazny złożył podanie o przydział komputera.

 

Sobota - Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on płaci podatki a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam się w zeszłym tygodniu.

 

Niedziela - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Ćwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebrał się do naga?! Wszedł Żelazny i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać się czy nie? A zimą?

 

Poniedziałek - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, że idzie sobie ugotować jajka. Zawczasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona będzie znowu wściekła!

 

Wtorek - Razem z kapralem Kluchą znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, leżące na ławce. Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna nie oddycha. Kiedy próbowałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczęły chrapać. Klucha ma popsute lusterko.

 

Środa - Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdążenia. Kapral Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiarą napaści seksualnej. Podejrzana o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesza. Kapral Klucha udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od babci Wisi po godzinie, bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych tylko kalesonach.

 

Czwartek - Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę w butelkę. Odsunęliśmy się od tego zboczeńca na znaczna odległość.

 

Piątek - Razem z Paprochem, eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów. Nie rozumiem dlaczego tak się nazywa ten zakład. Spotkałem tu przecież mnóstwo znanych wszystkim osobistości: Gagarina, Napoleona, Puszkina a nawet Elvisa. Król rock 'n' rola nie chciał mi jednak zaśpiewać tylko ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki.

 

Sobota - Mobilizacja sil. Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał "GOL" kiedy bramkę strzeliła drużyna przyjezdna, być może wyszlibyśmy z tego cało.

 

Niedziela - Leczymy rany po meczu. Klucha leży na gastrologii, bo kibice kazali mu zjeść krawat i pałkę. Ja leżę na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jakiś łysy przywalił mi ławką, a drugi w szaliku poprawił metalową rurką. Paproch leży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzł się w murawę.

 

koniec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cykl życia

2002-07-08

 

 

W naszym życiu najbardziej nie w porządku jest to, jak się ono kończy.

Krotko mówiąc - życie jest ciężkie.

Zabiera mnóstwo czasu, a co dostajemy na koniec? Umieramy!

 

Cykl życiowy powinien iść w druga stronę.

 

Najpierw powinno się umrzeć, a potem wszystko w druga stronę!

Życie rozpoczynamy od spędzenia spokojnej starości w domu.

Potem dostajemy złoty zegarek w momencie pójścia do pracy.

Pracujemy czterdzieści lat, do czasu aż będziemy wystarczająco młodzi.

Stajemy się gotowi do studiów - zaczynamy pić alkohol, brać prochy, imprezować.

Idziemy do szkoły średniej, potem do podstawowej, dziecinniejemy, bawimy się cale dni, tracimy wszelką odpowiedzialność, coraz więcej czasu spędzamy śpiąc, aż wreszcie ostatnie dziewięć miesięcy pływamy, żeby zakończyć swoje życie orgazmem...

 

Od razu lepiej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi James Bond do knajpy, siada przy barze i zamawia -

jakżeby inaczej - martini z wódką wstrząśnięte ale nie zmieszane.

Natychmiast przysiada się do niego istna "dziewczyna Bonda" - blond

piękność mająca czym oddychać i na czym siedzieć. Bond uśmiecha się

do niej zachęcająco więc dziewczyna zagaduje: "Mmm, jaki genialny

zegarek! Założę się, że ma jakieś super właściwości" "Owszem"

odpowiada Bond - "Ten zegarek pokazuje to, czego nie mógłbym

normalnie dostrzec. Na przykład teraz mówi, że nie masz na sobie

majteczek". Dziewczyna z krzykiem "Ależ Bond, twój zegarek jest do

niczego - mam na sobie stringi!!"

Zaskoczony Bond ogląda uważnie zegarek, postukuje w szkiełko i po

chwili z ulgą mówi: "Już jest wszystko ok - miałaś rację, źle

chodzi - spieszy się o 15 minut"

 

 

Z pozdrawieniami dla wszystkich Prawdziwych Mężczyzn,

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czwartej nad ranem u profesora dzwoni telefon.

Profesor dobiera i słyszy:

- Śpisz?

- Śpię - odpowiada zaspany profesor.

- A my się k*rwa jeszcze uczymy!

 

Jasiu odwiedził znajomego i zapytał czy ten nie mógłby go przenocować.

- W porządku, odpowiedział ale nie mogę zaproponować ci osobnego pokoju. Możesz przespać się na podłodze w salonie lub w pokoju na górze z dzieckiem.

Jasiu wybrał spanie na podłodze. Następnego ranka Jasiu wychodząc z łazienki stanął oko w oko z uroczą blondynką. "Kim jesteś?" Zapytał zdziwiony:

- Jestem dzieckiem gospodarzy a ty?

- Jestem... głupcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejsce akcji: sypialnia przeciętnego mieszkania w bloku;

Czas akcji: późny wieczór;

Bohaterowie: kobieta i mężczyzna;

 

W małżeskim łożu namiętna scena erotyczna, nagle rozlega się głośne pukanie do drzwi wejściowych.

Przerażona kobieta krzyczy:

- Jezus Maria, to mąż !!!

Mężczyzna nie zwlekając wskakuje pod łóżko. Po dłuższej chwili absolutnej

ciszy mężczyzna wyczołguje się zpod łóżka, siada na jego skraju, ociera pot z czoła i mówi do kobiety:

- Widzisz żono, oboje mamy zszarpane nerwy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasłyszane dzisiaj w PR. Rozmowa dwóch Żydów, jeden drugiemu wyjaśnia co to jest alternatywa, mówi tak:

na przykład masz pieniądze kupujesz kury, budujesz kurnik, interes się rozwija i przychodzi woda i wszystko zabiera................

no ale gdzie alternatywa, no alternatywą są kaczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matrix III - streszczenie

 

Neo śpi na dworcu w Kutnie (albo jakimś podobnym). To znaczy wirtualny Neo (wNeo), bo prawdziwy leży na stole w prosektorium i czeka na sekcję.

Z peudonaukowego blekotu dowiadujemy się, że mimo iż nie podpięty znajduje się gdzieś pomiędzy Matrixem a Syjonem. Mamy więc do czynienia z udoskonalonym, wireless Neo - coż za innowacja. Myślałem, że używa systemu bluetooth, ale nie - zęby ma nadal białe jak Pan Bóbr.

W pewnym momencie wNeo zostaje obudzony (w Kutnie, na dworcu w nocy) przez małżeństwo zatroskanych programów komputerowych. Programy te pofatygowały się na dworzec w Kutnie ażeby oddać swoje dzieciątko (sic!) do przytułku dla nieudanych programiątek prowadzonego przez Wyrocznię.

Długi pseudofilozoficzny dialog - przedsmak tego co będzie dalej.

Przyjeżdża pociąg, programy wsiadają a wNeo próbuje wcisnąć się na krzywą twarz za nimi. Ale PKP nie jest w ciemię bite - 100% zniżki dla Superbohaterów Będących Jedyną Nadzieją Ludzkości zlikwidowano od września. Pewnie za dużo ich jeździło za darmochę. Potrzebna jest szybka interwencja bydgoskiej Policji (w składzie Seraf, Morf, Trin)w Dyrekcji Generalnej PKP. W trakcie interwencji możemy pooglądać bogate wyposażenie przednie Bellissimy, jeden z lepszych widoków w całym tym arcydziele. Dyrekcja Generalna ugina się przed siłą spokoju bydgoskiej Policji i chcąc, niechcąc zawozi wNeo prosto do mieszkania Wyroczni (ze zniżką, of course). Długi, nudny dialog, podczas którego wNeo wysłuchuje genialnych rad w stylu "musisz zrobić to co wiesz, że musisz zrobić", itp. Wyciemnienie, wracamy do realu (nie hipermarketu).

W realu wszyscy pozytywni bohaterowie noszą równie wieśniackie swetry co Grucha. Prawdziwy Neo (pNeo) ledwie wzuwszy tenże przyodziewek, naciąga, używając swojskiego zwrotu "daj się karnąć", Niobe aby pożyczyła mu kluczyki do swego szambolotu (taki pojazd co po kanałach pomyka) na wyprawę do wioski maszyn. Niobe, ponieważ nie zdążyła zamówić na spółę, kluczyki oddaje. Zresztą szybko dostaje nowy, ładniejszy szambolot, w dodatku z super-ekstra-fajow ą bombką na pokładzie. PNeo zachachmęciwszy klucze bierze pod pachę Trinity i zasuwa do wycyganionego szambolotu, ten jednak nie chce zapalić, ponieważ wyleciał jedyny w pojeździe bezpiecznik. Ale nie wyleciał, ot tak sobie, mamy bowiem do czynienia ze Zdradą. Zdrajcą jest Bane, który, niewątpliwie uprawiając miłość bez zabezpieczenia, zaraził się wirusem komputerowym.

Swołocz ten próbuje skrzywdzić naszą Romantyczną Parę, ale pNeo mimo, że oślepiony w trakcie walki chwacko rozwala mu głowę gazrurką.

Wyciemnienie.

Tuż po odlocie Romantycznej Pary zaczyna się atak maszyn na Syjon.

Błyskotliwa taktyka obronna ludzi, zatwierdzona przez Radę Starszych (nie wiedzącą nic o niczym, co również w światach wirtualnych wydaje się być najlepszą rekomendacją do sprawowania władzy), polega na strzelaniu ile wlezie w dziurę, przez którą przechodzą maszyny. Taktyka ta, jak łatwo się domyślić doprowadziłaby do zagłady ludzkości gdyby nie Niobe zasuwająca z odsieczą swoim nowym, ładniejszym szambolotem z super-ekstra-fajow ą bombką na pokładzie. Jest tylko jeden kłopot - szambolot nie może wlecieć do Syjonu bo brama zamknięta jest na skobel.

Tu z odsieczą przychodzi nam as atutowy wszystkich nędznych scenarzystów - Bohaterski Miejscowy Głuptasek (BMG), który heroicznym wysiłkiem dziarsko rozwala przeklętą zatyczkę. Szambolot wlatuje spuszcza super-ekstra-fajow ą bombkę, trzask, prask i wszystkie maszyny padają jak zboża łan. Nic to jednak, bo Komputer ma w odwodzie siły sto razy większe. Cała nadzieja w pNeo, do którego się przenosimy.

Wyciemnienie.

Jedzie pNeo borem, lasem. I kanałami jedzie też. Prowadzi Trinity bo pNeo jako ociemniały lepiej nadaje się do dawania światłych rad, w stylu "leć wzdłuż przewodów na pewno dokądś prowadzą". Maszyny, które próbują Romantycznej Parze przeszkadzać pNeo niszczy przez wyciągnięcie ręki przed siebie i uderzenie Jasną Stroną Mocy. Dolatują tam gdzie chcieli jednak lądowanie przebiega tak niefartownie że Trinity przebija sobie oba płuca, co nie przeszkadza jej wszakże wygłosić pięciominutowej tyrady. Scena pożegnania z pNeo zasługuje na Oskara w kategorii Najnudniejsze i Najbardziej Beznamiętne Choć W Założeniu Wzruszające Ujęcie Roku. Dość powiedzieć, że w kinie podnoszą się głosy: - no skonajże wreszcie. Na szczęście wszystko co ma swój początek ma też koniec.

Wkurzony na maxa pNeo zasuwa do głównego Komputera, któremu przedstawia propozycję dealu: ja ci załatwię agenta Smitha a ty przestaniesz wiercić dziury w Syjonie. Komputer zgadza się, nie wiedzieć czemu i przenosi Neo do Matrixa gdzie czeka już zmultiplikowany wirus Smith. Z bliżej nieokreślonych powodów wirus tenże, zamiast zgnieść wNeo przewagą liczebną postanawia odbyć z nim honorowy pojedynek mano a mano. W sumie to bez znaczenia bo i tak spuszcza wNeo straszliwy łomot ale głupie.

Kiedy już wNeo leży pokonany agent Smith próbuje go przekształcić na swój obraz i podobieństwo i srodze się zawodzi. Bo ta niby porażka to szczwany fortel był. W wyniku tegoż szczwanego fortelu agentom Smithom zaczynają świecić gały a potem pękać czaszki. Nie pytajcie czemu bo nie wiem.

I to w zasadzie wszystko. Nastaje pokój, Syjoniści się radują, co się stało z Neo nie wiadomo - czuję, że będzie kontynuacja. Parę głupawych wątków pominąłem - na przykład ten kiedy obowiązkowo politycznie poprawne lesbijka i czarna strzelają z samorobnej bazooki do opancerzonych maszyn, bo to tak głupie, że się nie da opisać.

Podsumowanie: aktorstwo-dno, z wyjątkiem nieodmiennie sympatycznego agenta Smitha; gdyby ktoś z Romantycznej Pary próbował zagrać Pinokia to Carlo Collodi przewróciłby się w grobie, że jego bohater jest taki drewniany. Scenariusz - six feet under the dno, dialogi są gorsze niż w telenowelach, co gorsza próbują być "głębokie i podniosłe" z oczywistym> efektem. Efekty oczywiście fajne ale to o wiele za mało jak na film z aspiracjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weż pigułkę! Weź pigułkę!

Matrix - scena z tabletkami. Wiele było wersji tej sceny. Czy ta która została umieszczona w filmie była najlepsza z możliwych? Oceńcie sami...

- Musisz wybrać - powiedział Morpheus.

Pochylił się do przodu i wyciągnął do Neo obie ręce. Rozchylił zaciśnięte pięści. Neo ze zdumieniem ujrzał, że są tam tabletki: w jednej dłoni żółta, a w drugiej zielona.

- Matrixa nie da się opisać. To trzeba przeżyć samemu. Wybierzesz żółtą pigułkę i zobaczysz sam jaki jest świat naprawdę. Weźmiesz zieloną i obudzisz się w swoim łóżku i uwierzysz we wszystko, nawet w gruszki na wierzbie. Decyduj.

Neo się zawahał. Spojrzał na oczy Morpheusa skryte za ciemnymi okularami i sięgnał po żółtą tabletkę.

- Pamiętaj, że twoja decyzja jest nieodwołalna!

Połknął tabletkę i popił woda ze szklanki stojšcej na stoliku. Odchylił się w fotelu i czekał na pierwsze efekty. Morpheus przed nim zacierał dłonie i uśmiechał się szyderczo. A może tak mu się tylko wydawało... Pierwszy skurcz przyszedł nagle.

Coś targnęło jego wnętrznościami i zaczęło je rozdymać, jakby rodził się tam inny świat. Kotłowało się tam i przewalało, Neo czekał, kiedy podjedzie mu do to ust i zacznie go nicować na drugą stronę, ale nie... To coś zaczęło zmierzać w drugą stronę i przybierać na sile.

- Przepraszam, ja na minutkę - wybełkotał Neo i trzymając się za brzuch i usta wybiegł z pokoju.

Morpheus siedział jak osłupiały. W końcu chwycił za telefon i połączył się ze statkiem.

- Tank? Co tu jest grane, do jasnej-ciasnej? Gdzie on pobiegł?

- Już go namierzam... Jest piętro wyżej, biegnie do toalety! Ale tam jest pełno agnetów! Stracilismy go Morpheus! Straciliśmy!

Morpheus zaklął pod nosem i rzucił w kąt okulary, których i tak nie lubił, bo mało co przez nie widział.

- Morpheus?! - krzyczał Tank. - Uciekaj! Agenci idą po ciebie!

Morpheus zerwał się z fotela, zakręcił robiżąc płaszczem tzw. Arabellę i uciekł.

Agent Smith odkleił nos od szyby, przez którą obserwował to, co działo się w pokoju. Uśmiechajšc się złosliwie odwrócił się i spojrzał na dwóch agentów stojących obok. Tamci tylko unieśli brwi w geście zdumienia. Agent Smith wyjał z kieszeni i zaprezentował im pudełko z żółtymi i zielonymi tabletkami.

Na opakowaniu widniał napis: "Laxigen (*)".

- He, he - powiedział agent Smith.

- He, he - powiedziali dwaj agenci.

I pobiegli za Morpheusem.

 

(*) - środek na przeczyszczenie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co pijasz???

 

To warto zapamiętać !!!

 

Siedmiu najlepszych nowojorskich barmanów zostało zapytanych czy są w stanie określlić osobowść kobiety na podstawie tego co pije. Pomimo, że pytano ich niezależnie ich odpowiedzi w większości przypadków były bardzo zgodne.

Poniżej przedstawiamy wyniki:

 

Drink: Piwo

Osobowość: Swobodna, tania w utrzymaniu, stąpa twardo po ziemi

Propozycja dla podrywającego: Wyzwij ją na partyjkę bilarda

 

Drink: Koktalie

Osobowość: Upierdliwa, marudna, wkurzająca. Prawdziwy wrzód na d...

Propozycja dla podrywającego: Unikaj jej, chyba, że lubisz być chłopcem na posyłki...

 

Drink: Mieszanki lepszych alkoholi

Osobowość: Doświadczona, wyrafinowana, wyższe koszty utrzymania, wyszukany gust, dokładnie wie czego chce

Propozycja dla podrywającego: Nie musisz jej podrywać, jeśli jest zainteresowana sama kupi CI drinka...

 

Drink: Wino (z wyjątkiem białego Zinfandel - czytaj niżej)

Osobowość: Konserwatywna z klasą, Trudno ją rozśmieszyć

Propozycja dla podrywającego: Powiedz jej, że uwielbiasz podróżować i spędzać spokojne wieczory z przyjaciółmi

 

Drink: Biały Zinfandel

Osobowość: Łatwa, myśli, że ma klasę i gust, tak naprawdę o niczym nie ma pojęcia

Propozycja dla podrywającego: Spraw aby poczuła się mądrzejszą niż jest w rzeczywistości.... to nie powinno być trudne

 

Drink: Czysta wódka

Osobowość: Lubi włóczyć się z kumplami brata, lubi być pijana i... naga Propozycja dla podrywającego: Najłatwieszy cel... Masz dzisiaj farta... nie rób nic i czekaj, ale uważaj żeby jej nie wkurzyć

 

 

Są również wyniki podobnego testu dotyczącego mężczyzn. Z facetami sprawa jest (jak zawsze) jasna i klarowna:

 

Drink: Krajowe piwo

Osobowość: Jest biedny i chce aby go wziąć do łóżka

 

Drink: Piwo zagraniczne

Osobowość: Lubi dobre piwo i chce aby go wziąć do łóżka

 

Drink: Wino

Osobowość: Ma nadzieję, że wino sprawi, że będzie wyglądał na faceta z klasą i pomoże wskoczyć do czyjegoś łóżka

 

Drink: Whiskey

Osobowość: Nie ruszy go nic poza propozycją pójścia do łóżka

 

Drink: Tequila

Osobowość: Myśli, że ma szanse u tej bezzębnej kelnerki

 

Drink: Biały Zinfandel

Osobowość: To gej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz dzieje się w pewnym hotelu w Sopocie. Rozmawiają kierowniczka z jakas kolezanka:

- U nas to dopiero jest hotel zacisze, jak kiedys kierownik przyszedl do

recepcji, nawrzeszczal na recepcjonistke- praktykantke, ze schody sa brudne i zeby byly posprzatane. To ta z miejsca za telefon i dzwoni wewnetrznym po ekipe sprzatajaca i mowi: Natychmiast posprzatac schody.

Z drugiej strony odzywa sie glos: Czemu Ja?

Praktykantka: Bo kierownik kazal !!!

Niestety praktykantka pomylila sie w wybieraniu numerow i zadzwonila do pokoju jednego z gosci. Coz gosc o drugiej w nocy slyszac te slowa nie byl zbyt szczesliwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ubic karpia?

1. bicie na chama

- młotek: ogłuszenie połączone ze zmiażdżeniem czaszki -

tasak: odcięcie

głowy

2. bicie - na tchórza - unikanie walki

- do wanny z karpiem wrzuca się włączona suszarkę do

włosów. Zaleca się

jednak, żeby podczas stosowania tej metody nie przebywać

we wannie, i

upewnić się że podłoga jest sucha.

3. bicie psychologiczne

- podchodzi się do wanny, w której beztrosko pływa karp, i

znienacka

pokazuje mu się kalendarz z zakreśloną czerwonym pisakiem

datą 24 grudnia

(99,9% karpi mrze na zawał)

4. gry wojenne

- do wanny wrzucasz petardę

5. bicie damskie

- wyciągasz korek z wanny i wychodzisz na papierosa

6. bicie niesportowe

- idąc do domu z karpiem w siatce udajesz, że niechcący

wypada ci ta siatka

pod nadjeżdżający autobus.

7. bicie koleżeńskie

- wypijasz z karpiem flaszkę, i tłumaczysz mu, że on nie ma już

po co żyć,

bo jego dziewczyna puszcza się z innym w sąsiedniej centrali

rybnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy przyjdą przeszukać dom,

Ten, w który mieszkasz chłopie,

Kiedy sprawdzą twój CD-ROM,

I na płytach nagrane kopie,

Gdy pod drzwiami staną, i nocą

Nakazem w dłoni w drzwi załomocą -

Wiesz o jaką im chodzi zbrodnię?

Ściągałeś pliki

Przez dwa tygodnie.

 

Już przed twym domem setki są glin,

Dokąd uciekać? Chyba do Chin.

A wszystko przez to, że owe dane,

Wprost z Ameryki były pobrane

Co czyni z ciebie kogoś gorszego,

Niźli mordercę wielokrotnego...

 

 

Kiedyś przyjdą napewno pogrzebać ci w kompie

Może się zlitują, w co szczerze wątpie,

Jak GROM w nocy przez dach się wkują,

Płyty połamią, save’y skasują,

Pójdzie się j**ać w Fifie kariera,

Znów w NFS’a startujesz od zera,

Choć w Call of Duty wojne wygrałeś,

Choć wiele nocy przez to zarwałeś,

 

Brak u nich skrupułów, litości nie mają,

Za dyskutowanie zarobisz pałą,

Nie pomogą płacze ,ani lamenty

Cały twój hardware w foli zapięty,

 

Już biurko puste, już wiatrak nie chuczy

Może mnie w końcu to coś nauczy,

Mijają godziny, mijają dni,

Chyba oszaleję, wciąż komp mi się śni,

 

Dzwonie na pały, może coś da się załatwić,

Jakiś glina mówi: muszę pana zmartwić,

Tutaj jest Polska, tu cuda się dzieją,

Kompa pan oddał przebranym złodziejom,

 

Jaki jest morał mojej definicji?

Profilaktycznie nie wpuszczaj policji!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasio przychodzi do domu po szkole i skarży się mamie:

- Pan policjant, co stoi na rogu, powiedział, że mi nogi z dupy

powyrywa!

- To niemożliwe - mówi mama. Policjanci są po to by cię chronić. Pokaż mi go to wyjaśnimy sprawę.

Idą na róg, policjant stoi. Mama pokazuje na Jasia:

- Czy to prawda, że groził pan mojemu synowi, że mu Pan powyrywa nogi

z dupy?!

- Pani! Zabierz pani stąd tego gnoja, bo mu nogi z dupy powyrywam!

Już czwarty dzień z rzędu przyprowadza mi swoją suczkę jamniczkę i chce, żebym ją pokrył, bo marzy o tym, by mieć psa policyjnego!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...