Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Klub budujących kobiet


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

PP twoja Weronika ma taki "dojrzały" wyraz twarzy jakby miała ze 10 m-cy. Przy niej moja Wiki to taki niemowlaczek :lol: Ale co do wagi to podobnie prawie 8 kg.

 

A ja mam syndrom, o którym już pisałyście: strach przed przeprowadzką.

Podłączyli nam gaz, włązzyli piec, w zasadzie mozna się pakować i przenieść, ale mi się za tym wcale nie tęskni.

Jakoś dziwnie będzie bez tych sąsiadów za ścianą, bez tych pogaduszek z sąsiadami na podwórku. Tu mam bliziutko do cywilizacji w domu sporo dalej...

 

PP jak przezyłaś przeprowadzkę z Weroniką?

Mi ciężko wyobrazic sobie pakowanie z 2 dzieci.

Nie wiem też jak się dziewczyny przyzwyczają do nowego miejsca. Młodsza, to nawet jak jestesmy tam na pare godzin to ma problemy z zasnięciem, bo to nie jej terytorium. Pewnie do wieczora to będzie ok, a potem usłyszę, że wracamy do domu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PP - w domku już widzę przytulnie się robi :-) A w kuchni będę mieć podobne meble i podobne kafle :-) Kafle, to już nawet mam ;-)

e.kala - widzę, że przeżywasz to samo, co ja, jakieś 2-3 tygodnie temu. Codziennie kupowałam jakąś lampę ;-) Teraz część lamp jest już zamontowana, reszta czeka na montaż. Jedyne czego mi jeszcze brak, to jarzeniówek do garażu (ale tu kupię pierwsze z brzeguz Castoramy), lampy halogenowej przed garaż i lamp do jednego pokoju, na które nie mam na razie pomysłu. A jeśli chodzi o kinkiety do łazienki, to ja się jakoś klasami ochrony za bardzo nie przejmowałam... Wybrałam to, co mi się podobało ;-) W obecnej łazience w mieszkaniu też wybrałam jakieś pasujące kolorem lampki i jakoś nic się nie dzieje. Tylko gniazdka kupiłam IP44, bo są niżej i ryzyko zachlapania jest większe. Może zbyt lightowo podchodzę do tematu, ale odporne na wodę mam tylko lampy zewnętrzne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PP jak przezyłaś przeprowadzkę z Weroniką?

Mi ciężko wyobrazic sobie pakowanie z 2 dzieci.

ja też sobie nie wyobrażałam dlatego zamówiłam firmę która za mnie wszystko zrobiła: pakowanie przewózkę i skręcenie mebli bez rozpakowania.. polecam szczerze bo jak na Warszawę to niedrodzy

 

premium ślicznie w domku już masz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trafiłam dziś na ten wąteki od razu lżej na sercu, bo okazuje się, że.. nie tylko ja sama buduję! a więc miałam rację - nie jest tak, jak mi większośc prorokuje, że kobieta sama nie może wybudowac domu.... :)

 

A dlaczego nie może :wink: ???? Zapewniam cię, że może, ale jest trudno. Zresztą z facetem czy bez budowa to nie jest prosta sprawa.

Sama budujesz ale chyba masz jakies wsparcie, chociażby duchowe :wink: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PP twoja Weronika ma taki "dojrzały" wyraz twarzy jakby miała ze 10 m-cy. Przy niej moja Wiki to taki niemowlaczek :lol: Ale co do wagi to podobnie prawie 8 kg.

 

A ja mam syndrom, o którym już pisałyście: strach przed przeprowadzką.

Podłączyli nam gaz, włązzyli piec, w zasadzie mozna się pakować i przenieść, ale mi się za tym wcale nie tęskni.

Jakoś dziwnie będzie bez tych sąsiadów za ścianą, bez tych pogaduszek z sąsiadami na podwórku. Tu mam bliziutko do cywilizacji w domu sporo dalej...

 

PP jak przezyłaś przeprowadzkę z Weroniką?

Mi ciężko wyobrazic sobie pakowanie z 2 dzieci.

Nie wiem też jak się dziewczyny przyzwyczają do nowego miejsca. Młodsza, to nawet jak jestesmy tam na pare godzin to ma problemy z zasnięciem, bo to nie jej terytorium. Pewnie do wieczora to będzie ok, a potem usłyszę, że wracamy do domu :wink:

 

Nie mialysmy zadnego problemu :)

Ja mialam do spakowania tylko meble z jednego pokoju, pomogl mi brat i jego koledzy :lol:

Zadna depresja tez mnie nie dopadla i podoba mi sie u siebie od pierwszego dnia, kiedy tam zamieszkalismy :D I juz sie przyzwyczailam, ze to nasz dom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie chyba najbardziej z całej sytuacji dobija siedzenie w domu i mocna bezradność.

Najpierw mój przedszkolaczek przyniósł ospę i 2 tyg. kwarantanny. Potem kilka dni spokoju, bo miałam nadzieję, że małej nie dopadnie, a tu niepsodzianka i Wikunia zaczyna mi kropkować. I jak pomyślę o kolenych tygodniach w domu to tracę resztki optymizmu.

 

A na dodatek jak starszej już przeszła choroba, to byliśmy u rodziny, a tam małe dzieci, więc jeśli je coś złapie to będą mnie zasłużenie kląć :lol: :wink: Chyba więcej się boję, że tamte coś złapią niż, że moja robi sie w kropki.

Jakoś sama nie boje już się ospy, bo przy niej najbardziej uciążliwa jest izolacja, z pewnością gorszy jest wirus Rota. Ale poczucie winy mnie nie opuszcza, zobaczymy co u nich będzie na dwa tyg.

 

Ale ja wogóle ostatnio robię niezłe rzeczy, np. wrzucałam w pośpiechu rzeczy do prania i chyba gdzieś przyczepił się pampers więc całe pranie było jak ..... :evil: :evil: Od tej pory sprawdzam i macam wszystko co piorę.

Chyba mój mózg się przegrzał przy budowaniu i teraz robi sobie urlop.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja raz wrzucalam meza ciuchy robocze do automatu i nawet byl gdzies tam klakson samochodowy.w pralce zaczelo cos lupac wiec na nszczescie ja otworzylam i w pore sprawdzilam o co loto.

a na pytanie co robil klakson w koszu z ciuchami roboczymi,maz nie wiedzial co powiedziec.

dobrze ze dawidek jest jeszcze maly,bo by zwalil na niego.moj blad tez bo nie sprawdzilam jak wrzucalam. :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałam bekę z tych Waszych opowieści pralkowych. Mi zdarzyło się tylko wrzucić granatowe spodnie, o których wiedziałam, że farbują, do prania z jasnymi rzeczami. Jakoś zawieruszyły się pomiędzy innymi rzeczami i ich nie zauważyłam. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że były to spodnie Mai, więc były malutkie ;-)

A jeśli chodzi o robienie dziwnych, głupich rzeczy, to ja mam teorię (popartą własnym przykładem), że kobiety po ciąży mają do tego tendencję ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sprawie głupich rzeczy :wink:

 

Na budowie mamy kotkę i dzisiaj musiałam ją zawieść do weterynarza na kolejny zastrzyk antykoncepcyjny. Miałam mało czasu więc szybko w samochód, dojazd na budowę, kota w klatkę i do weterynarza. Wpadam do gabinetu ciesząc sie, że tak szybko dotarłam i sięgam po torebkę a jej nie ma. Chwila zastanowienia i przypominam sobie, że stoi w domku na schodach :evil:. Troche zdenerwowana zaczynam opowiadac weterynarzowi, że trzeba kota zaszczepic ale ani książeczki zdrowia nie mam ani kasy :-? :wink: . Kota zaszczepiłam, pojechałam po torebkę i powróciłam do gabinetu. W taki sposób straciłam mnóstwo czasu :( :-?, no i po ciązy to jestem 7 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...