Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Klub budujących kobiet


Recommended Posts

wkleję jak zrobię :-)

Czy u Was też każda ekipa wciąż brudzi naokoło? Robiliśmy generalnie porządki na działce jakiś czas temu, a teraz byłam zmuszona do ponownych porządków i musiałam zbierać śmieci po pracy pewnie wszystkich ekip, które potem pracowały albo obecnie pracują. Cholera mnie bierze, jak każdy majster roznosi po działce gwoździe, kawałki desek, styropian, jakieś kawałki gruzu, różne plastikowe elementy, opakowania po piankach i wszelkich materiałach budowlanych, no i oczywiście plastikowe butelki po piciu, opakowania po różnorodnym żarciu, rękawice robocze, jakieś stare koszulki, opakowania po papierosach itp. Normalnie ręce opadają. Jak mi po czarnoziemie będą latać i rzucać śmieci to będę strzelać :evil:

 

 

Oj u mnie to samo. Ostatnio jak robili podbitkę ( a ja przeciez juz mieszkam) musiałam zawołac szefa ekipy i zwrócic mu uwagę ze to nie budowa, ze ja juz mieszkam i poprosić zeby chłopcy po sobie sprzatali. Tym bardziej ze przed domem stoi kosz. Rozwalaja wszystko po całej okolicy. Jakis czas temy posprzatalam z moja corka kilka sasiednich dzialek, bo walały sie tam buteli moich ekip. Było tego kilka worków. Az rece opadaja!!!!! Zero dbania o cudze. Dochodzilo do tego, ze wiedziałam co moje ekipy jedza na sniadanie i obiad, jakie ilosci piwa wypijaja, ile cukierkow zjadają , ile owoców (skórki bananowe i obierki od pomaranczy). Korzystali nawet z mojego grila ....oczywiscie nik nie pytał - bo po co???? Oj dobrze ze to juz za mna....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

mam doła budowlanego :( Robimy już jakieś końcowe rzeczy, ale wszystko idzie nie tak. Kolesie od płotu pracują jak ślimaki. Drugi koleś, który robi nam tynk na płocie z przodu zrobił ten tynk tak, że mi się nie podoba. Przeprowadzałam z nim dziś rozmowę, żeby to poprawił, ale obawiam się, że i tak nie zrobi tego ładnie. Pokłóciłam się wczoraj z kafelkarzem. Zaczęło się od tego, że poprawiał nam wczoraj kafle w brodziku w górnej łazience. Zaglądałam jak zaczął kłaść te kafle (położył 5 sztuk) i pytam się, czy sprawdził czy mu się zgrają fugi z kaflami w brodziku z tymi na zewnątrz brodzika. Wyszło na to, że nie sprawdził i fugi się nie zgrają (będą przesunięte o jakieś 4cm). Pan stwierdził, że nie mówiłam mu, że na takie rzeczy ma zwracać uwagę. No to ja mu na to, że nie sądziłam, że kafelkarzowi trzeba zwracać uwagę na takie rzeczy. Po konsultacjach z mężem ustaliliśmy, że mają zdjąć to co zrobili i robić jeszcze raz. Koleś się zgodził, ale przełożył robotę na inny dzień, tłumacząc się brakiem czasu. Potem zażądał kasy za kafelki na tarasie , w kwocie prawie równej tej którą miał otrzymać za zrobienie całego tarasu (a zostało mu jeszcze obłożenie boków tarasu, jakieś drobne doróbki i fugowanie). Na moją uwagę, że to za dużo w stosunku do kwoty końcowej stwierdził, że nasze ustalenia na temat tego ile mam zapłacić za taras są nieaktualne, bo wyszło mu, że taras ma więcej metrów niż ja mówiłam i on mi prezentów robić nie będzie itp. itd. Przy czym przy ustaleniach ceny koleś nie chciał mi podać ceny za metr, tylko stojąc i oglądając taras rzucił kwotę całościową za jaką mi zrobi taras. Po targach stanęło na jakiejśtam kwocie i tyle. Generalnie zrobiło się mocno niemiło i ostatecznie trzasnęłam drzwiami i zostawiłam kolesia na tarasie nie dając mu żadnej kasy i nic z nim nie ustalając. Teraz mój mąż będzie z nim rozmawiał, a ja nie chcę go już widzieć na oczy. Jak przyjdzie kończyć to co rozgrzebał, to udam się na zakupy, albo gdziekolwiek byle go nie oglądać. Ja już nie chcę majstrów u siebie w domu. Jak mam znowu użerać się z jakimiś 'fachowcami' to już wolę mieć jakeś rzeczy niezrobione. :-? :-? :-? :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem co czujesz. Miałam taki okres. Wtedy zabrakło nam też pieniedzy. I całe szczęście!!! Nikt mi się nie szwędał po domu 8) :lol: Robiliśmy więc sami.

 

Myślę, że nibawem u Was się to skończy bo to juz przecież finisz. Nie przejmuj się tak i nie denerwuj. I wyręczaj się ile możesz mężem :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izi7 - przy końcu budowy wszyscy jesteśmy napięci jak struny i każda pierdoła wyprowadza nas z równowagi. Do tego często goni nas czas i nęka brak kasy. Ja przy końcówce walczyłam ze wszystkimi. Niecenzuralne słownictwo z tamtego okresu zostało mi do dziś. Przyjęłam też zasadę, ze nie płace dopóki fachura nie skończy. A niektórych przetrzymywałam do momentu do kiedy nie sprawdziłam osobiście wykonania. Nie daj się KOBIETO!!!!!!! I tak masz sporo szczęścia bo budujecie we dwoje. Ja wszystkie rozmowy musiałam odbyć sama....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki za pocieszenia, postanowiłam skupić się na myśli, że wytrzymam jeszcze parę dni z fachowcami, a potem nie będę musiała ich już więcej oglądać! Jak będzie brzydko zrobione, to będę się tym martwić później. Po akcjach płotowo-kafelkowych będzie nas nawiedzał juz tylko co najwyżej ogrodnik albo stolarz od desek w płocie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heloł :)

ja zajrzałam po długiej przerwie bo ciągle bieg bieg bieg...

 

też przechodzilam takie "depresje" majstrowe, marzylam żeby tam jechac i nie było nikogo prócz nas.

Choć moich maurarzy chwaliłam i chwalę to z porządkiem też byli na bakier, na bierzaco staralam się uprzatać po nich worki, deski itp, 2 razy odgruzowałam dom a oni patrzyli na mnie i pytali- po co, za wczesnie na takie porzadki :roll: :o

a potem zwinęli się i poszli a ja zostałam z bałaganem... niby ogarneli ale tylko tam gdzie ich wzrok sięgnął stojąc w jednym miejscu ;) :-? :-?

 

także teraz mam sprzątanie świata już drugi tydzień... oddalałam prawie 100 palet sąsiadom na opał, wydałam stare okna, gruz zwozę na jedną kupę i czekam na tate bo mi obiecał deski obczyścić z gwoździ i ułożyć a to mozolna robota w sam raz dla niego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam drogie Panie!

Od rana biegałam i dopiero mam czas spokojnie usiąść (znaczy się, dotarłam do pracy ;-) ). Od rana trwał drugi etap akcji równania ziemi. Koparkowy porozciągał kolejne 4 wywrotki gleby i wyszło na to, że dwóch jeszcze brakuje. Tak więc jutro jeszcze raz wjadą do nas wywrotki, koparkowy wyrówna i zamykamy działkę czyli robimy płot z ostatniej strony. Już teraz jest tylko zostawiony przejazd na szerokość ciężarówki, a wszędzie po bokach albo jest rów albo góra ziemii.

A w ogóle, to w weekend zwartą grupą zabraliśmy się do końcowego równania tej części działki, na ktorej był czarnoziem. Pracowaliśmy w 5 osób i efekt pracy jest bardzo dobry :D Ale robota z tym rozgarnianiem, to niezła rzeźnia... Czarnoziem miał dużo twardych jak kamień grud (wielkości nawet 20-30cm) i rozbijanie tego, to po prostu była syzyfowa robota. Jakbyśmy mieli to wszystko zrobić we dwoje, to chyba do końca wakacji byśmy się nie wyrobili, bo tak wolno by to szło, że bysmy nie mieli zapału, żeby tyle godzin siedzieć i dłubać. Ale wspólnymi siłami się udało. Teraz czeka nas druga runda, ale teraz wciąż pada, więc gleba jest na razie mniej zbita i bardzo dobrze rozciągnięta przez koparę, więc teraz powinno pójść łatwiej.

Teraz pytanie do tych, co mają trawę - jaką odmianę macie? Zastanawiamy się czy kupować siewnik i walec czy można to gdzieś wypożyczyć. Kurcze, widzę, że powoli przechodzimy na kolejny etap - teraz jak wchodzę do marketu budowlanego, to najbardziej interesują mnie kosiarki, różne narzędzia ogrodnicze, jakieś roślinki, gadżety ogrodowe itp. Jeszcze trochę i, o dziwo, zacznę się orientować w nazwach roślin... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w sprawie kafelkarza postanowiliśmy, żeby skończył to co rozgrzebał, bo jak bysmy zaczęli szybko szukać kogoś na dokończenie, to po pierwsze cenowo pewnie wyszłoby nielepiej (bo wiadomo jak jest, jak ktoś ma robić po kimś innym i poza tym zostały do położenia tylko kafle, które trzeba poprzycinać, więc byłoby marudzenie, że to znacznie więcej roboty niż kłaść kafle po całości itp.), a po drugie znowu trzebaby kogoś szukać i szybko czas miałby znowu tylko jakiś specjalista od siedmiu boleści... Tak więc kafelarz dziś się jeszcze pojawił i mam nadzieję, że dziś skończy i więcej go nie będę oglądać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beti - ja już nie mogę się doczekać, kiedy Ci wszyscy kolesie znikną raz na zawsze. Przez parę miesięcy mieliśmy spokój, bo była zima i nie było sensu prowadzić prac na zewnątrz domu, więc już zapomniałam jak to jest z majstrami. Zresztą wcześniej braliśmy polecane ekipy i umawiane ze sporym wyprzedzeniem, więc generalnie nie odstawiali jakiś większych numerów. Teraz do dokończenia drobnych prac braliśmy kolesi z łapanki i połowa z nich okazała się beznadziejna. Koleś od podbitki był ok, nowoznaleziony koparkowy był jak najbardziej ok (jak ktoś z Borkowa lub okolic poszukuje, to polecam i mogę dać namiar), ale kafelkarz i goście od płotu to beznadzieja...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...