piotrulex 24.09.2007 13:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2007 poza tym prawda jest taka, że te domy wcale nie były drogo sprzedawane. i do tego razem z dzialka bo cena 185 kola z poczatku tego roku obejmuje rowniez grunt na ktorym stoi dom oraz wszelkie papierzyska z tym zwiazane. oni tylko podpisali kilka kwitkow i wybierali kolor paneli, kafli oraz doplacili z 3 kola na piec z podajnikiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 25.09.2007 05:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Ja też uważam, że bezdyskusyjnie lepszy dom od mieszkania (sama mieszkam obecnie w mieszkaniu w płycie na rubinkowie, mam nadzieję, że już niedługo), ale jak widzę te domki na wrzosach na działkach 350m, gdzie do sąsiada masz ok. 2m i jak siedzisz na tarasie to wszyscy wkoło cię widzą i słyszą, a do tego w zaporowej cenie, to nie wiem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 05:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Wrzosy, przynajmniej te stare, to jakaś pomyłka...w życiu nie chcialabym tam mieszkać. Tak jak piszesz, działki 350m i dom na domu...A ceny!!! Lepiej poszukać czegoś na wsi 10-15 km od miasta. A u nas od wczoraj robią podbitkę. Ładnie wygląda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
telesforek 25.09.2007 09:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Z tymi Wrzosami to są różne szkoły. No bo piękne one nie są, ale zawsze to miasto. Nie raz słyszałam narzekania od ludzi, którzy mieszkają pod Toruniem i mają dzieci w wieku szkolnym, że dowożenie ich na zajęcia dodatkowe to koszmar. I niektórzy sprzedają domy pod Toruniem i kupują w mieście, nawet te niezbyt piękne i na małych działkach. Sama się trochę tego dowożenia obawiam . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 09:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 do mnie do jeżdża autobus miejski 23, a mieszkam 10km za miastem. Szkoła podstawowa jest w Zlotorii. Dojazd do centrum zajmuje prawie tyle czasu, co z Wrzosów. Ale kto co lubi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 25.09.2007 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Hehe znowu zaczyna się odwieczna i niemożliwa do rozstrzygnięcia dyskusja zwolenników miasta i wsi... A ja tylko tak chciałam stwierdzić, że już chyba wolę mieszkać w bloku niż na Wrzosach gdzie sąsiad mi przez okna zagląda... (teraz mieszkam na 4 piętrze w bloku i widok z balkonu mam na las; naprzeciwko okien z drugiej strony budynku też nie mam żadnych podglądaczy bo najbliższy budynek stoi prostopadle do mojego) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 to jak o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi Ludzie!!!! Wczoraj mieliśmy inwazję myszy!!! Dosłownie ponad 10 szt zidentyfikowanych, ile jeszcze lata? Nie wiem....Powiedziałam mężowi, że nie pójdzie spać dopóki nie zamontuje progu w drzwiach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
telesforek 25.09.2007 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Hehe znowu zaczyna się odwieczna i niemożliwa do rozstrzygnięcia dyskusja zwolenników miasta i wsi... A ja tylko tak chciałam stwierdzić, że już chyba wolę mieszkać w bloku niż na Wrzosach gdzie sąsiad mi przez okna zagląda... (teraz mieszkam na 4 piętrze w bloku i widok z balkonu mam na las; naprzeciwko okien z drugiej strony budynku też nie mam żadnych podglądaczy bo najbliższy budynek stoi prostopadle do mojego) Gdybym była zwolennikiem miasta nie wyprowadzałabym się na wieś. Jestem tylko przeciw traktowaniu Wrzosów jako zła ostatecznego, bo również mają swoje plusy i są tam też miejsca, gdzie człowiek nie siedzi na człowieku. A że mają swoich zwolenników chyba najlepiej świadczą ceny - przecież nie biorą się znikąd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 25.09.2007 10:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Współczuję - szczerze. Dlatego ja mam już wytresowanego kotka. Był pół roku na działce z teściem i za każdymi odwiedzinami przynosił nam martwą mysz... Teraz w mieszkaniu ma przerwę, ale dzielnie ćwiczy na muchach i innym robactwie. Ostatnio wleciał nam do domu taki wielki zielony konik polny. Myślałam, że nasz kiciuś oszaleje jak go przyuważył. Ale mój mąż na szczęście dorwał go pierwszy, bo baliśmy się jak kotek zareaguje na zjedzenie czegoś tak zielonego i wielkiego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 10:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Ja mam trochę obawy przed kotem...znaczenie terenu, ostrzenie pazurków na meblach...poza tym mamy pieska, który śpi w domu...no i jakby przyniósł mi taką mysz to chyba bym go razem z nią wyrzuciła Jak narazie zgłaszm tylko mężowi gdzie w łapkach leżą niespodzianki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 25.09.2007 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Chyba w tym tygodniu zacznę czuć, że zaczynam budowę... Trochę zakręciłam to poprzednie zdanie, ale może zrozumiecie co mam na myśli. Codziennie do piątku mam już zaplanowane popołudnia... A jak do tego dojdzie jeszcze wizytowanie placu budowy to nie wiem czy będę w ogóle miała czas na cokolwiek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 11:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 wiemy, wiemy.....każdy z nas to przechodził Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 25.09.2007 11:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Agnieszka jeżeli chodzi o znakowanie terenu przez kota, to nie jest to problemem jak się go wykastruje. Chociaż sam proces kastracji odbił się na psychicznym zdrowiu mojego męża (cytat: ONI MU BĘDĄ OBCINAĆ JAJKA, JA SIĘ NA TO NIE ZGADZAM, MĘSKA SOLIDARNOŚĆ TEŻ ISTNIEJE). Ale po kastracji kotek zrobił się milusi i pieszczoch na maxa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 11:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 a meble? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 25.09.2007 11:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Faktycznie w mieszkaniu to jest problem, ale jak kot wychodzi na dwór, to woli drapać sobie drzewka, a nie jakieś tam meble w domu... Ale faktem jest, że w mieszkaniu (nasz kot w tej chwili wcale nie wychodzi na dwór) kanapę i fotele mamy zniszczone. Podobno jak by miał jakiś duży sprzęt do drapania (cena ok. 1000 zeta i zająłby 1/3 pokoju) to i kanapy by oszczędził... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 12:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 no właśnie...czyli zostają łapki zamiast kota Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 25.09.2007 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 A jak sprawiałaś sobie psa, to nie miałaś takich wątpliwości? Moja szwagierka ma w całym przedpokoju poobgryzaną tapetę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 no właśnie jakoś nie miałam i na całe szczęście pies nie narobił nam żadnych szkód, a mamy go 4 lata. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 25.09.2007 12:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Ja tak samo nie zastanawiałam się nad kotem (miałam dwa kiedyś, ale kotka zwiała). Po prostu tak jak zwolennicy wsi i miasta, istnieją zwolennicy psów i kotów (pomijając dziwolągi jak moja mama co to nic nie woli). Ja należę do kociar, a ty pewnie do psiar Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2007 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 eee...wcale nie..wczesniej przez 10 lat miałam kota....potem mój mąż namówił mnie na psa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.