Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

lubelskie


arturLU

Recommended Posts

Monika - to jeszcze nic. U nas w rodzinie dopiero przy porodzie okazało się, że urodzą się bliźniaki !!!

Lekarz powiedział:

- Co ja tu widzę - jakoś dużo rączek i nóżek ??? :roll: - dziewczyna zbladła!!!

A lekarz na to :

- To nie wiedziała Pani, że będą bliźniaki ??? :o

Nie wiedziała. Robiła USG dwa razy w ciągu ciąży - i nikt nie zauważył bliźniaków. Działo się to 9 lat temu - czyli nie tak dawno.

 

Swoją drogą, to jutro idziemy na USG. Monika - gdzie robiłaś i czy robiłaś to 4-D?? (w kolorze). ?

 

Sa dwa dobre aparaty USG - jeden w Top Medical na Zana (dr Mazurek - bardzo polecam, dobry jest dr Wieczorek), zaraz obok Artmed (Piotrusia nie poznał dr Stachowicz ;)), przyjmuje tam też prof Czekierdowski - sława jeśli chodzi o diagnostykę USG, ale kolejki masakryczne

4D - widać, jak się człowieczek rusza :) Kolory - raczej ograniczone (sepia+odcienie szarości), ale widać pięknie wszystkie szczegóły (no, moze prawie wszystkie) jeśli maluszek współpracuje :) Jesli poprosicie, dostaniecie dokumentację na CD Warto jak najbardziej :)

Ciekawe, ilu lokatorów zadomowiło się u Izy ;)

Czajni_K - nasze dzieciaki zniosły zmianę płci nadzwyczaj dobrze, tylko 3,5 letnia Kinga pytała, co się stało z tą dziewczynką że ją zamieniliśmy na Piotrusia :o . Szybko przyjęła do wiadomości, że cały czas Piotruś był Piotrusiem, tylko doktor go nie poznał ;). Kuba (6 lat) był bardzo zadowolony - przewaga płci męskiej w rodzinie została ugruntowana raczej na stałe ;) A 2-letniemu Jaskowi wszystko jedno - tak samo ciągnie i paca łapkami po młodym mężczyźnie, jak pacałby po kobiecie ;) Musimy go pilnować jak licho ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 16,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Ja, jako że dzieci jeszcze nie mam, matczyną miłością pałam do psów...

Ostatnio zaczęłam się wciągać w wolontariat na rzecz piesków schroniskowych.

 

Po moich fatalnych doświadczeniach ze światkiem hodowlanym postanowiłam, że już nigdy nie kupię psa od hodowcy lub (tym bardziej :evil: ) pseudohodowcy. Zamiast wspierać czyjś biznes, wolę uratować życie i dać szczeście sierotkom, tak bardzo potrzebującym miłosci.

 

I dlatego też co jakis czas będę Wam tu wrzucać adresy lubelskich schronisk, żeby Wam się wbiły w świadomośc i podświadomość :D - moze znajdziecie w nowych domkach miejsce dla jakiejs sierotki?

 

Zatem :) :

 

http://www.schronisko-zwierzaki.lublin.pl

 

http://www.krzesimow.bezdomne.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oba moje rodowodowe psy, pochodzące z "wiodących" hodowli w swoich rasach, miały wady genetyczne. A kupując psa za duże pieniądze z "pewnego" źródła, robiłam to przecież po to, żeby uniknąć takich sytuacji. Oczywiscie to nie jest reguła, ale ja już mam swoisty uraz (zbyt duży dysonans pomiędzy oczekiwaniami a rzeczywistoscią).

 

Oczywiście tzw. pseudohodowle, czyli fabryki psów bez rodowodów, podobnych do rasowych, to dużo gorszy, bezwzględnie brutalny proceder.

Zwierzęta są tam fatalnie traktowane, a kiedy przestają być zdolne do reprodukcji, są wyrzucane na ulicę.

Dlatego NIE WOLNO KUPOWAĆ PSÓW U HANDLARZY NA TARGOWISKACH! W Lublinie takim zakazanym miejscem jest Rusałka, ale również bagażniki samochodów "hodowców" przyjeżdżających na wystawy psów.

 

Najlepiej wziąć pieska ze schroniska :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego tak właśnie robię, a że przy okazji pies rodowodowy... ;) wymaga tylko odpowiedniej opieki - mam nadciagnięte ścięgno, z tego co pamiętam...

 

Ella - masz swój udział w schronisku na Pancerniaków? coś się brukowce lokalne rozpisały na jego temat, co jest grane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie to, że ja czytam regularnie...;)

dziennikwschodni.pl

 

Opiekunki zza krat

Jak miłość do zwierząt przegrywa z biurokracją

 

Wyprowadzały na spacer psy ze schroniska. Pielęgnowały je i karmiły. Nadawały zwierzakom imiona, robiły im zdjęcia i znajdowały nowych właścicieli. Wszystko to z potrzeby serca, za darmo. I dowiedziały się, że mają się wynosić.

 

Połączyła je miłość do zwierząt. Pięć dziewczyn stale przychodziło do schroniska przy ul. Pancerniaków. Wchodziły do boksów, pielęgnowały zwierzęta, wyprowadzały na spacery. To była ciężka, niewdzięczna praca wśród pcheł i odchodów.- Wszystkie psy z jednego boksu trzeba było wyprowadzać równocześnie, by nie gryzły się z zazdrości - mówi jedna z wolontariuszek. Tak, jak jej koleżanki, przychodziła tylko w soboty. Bo w inne dni nie miały wstępu do boksów.

Dziewczyny same znalazły sponsorów, którzy pomogli im założyć nieoficjalną stronę internetową schroniska. Trafiały na nią zdjęcia piesków, wraz z krótkimi opisami. Wszystko po to, by psiaki znalazły swój nowy dom. Kilka tygodni temu dowiedziały się, że nie mogą już pomagać w opiece nad zwierzętami. Schronisko już o sprawie nie pamięta.

- Nic nie wiem o tym, żebyśmy wyprosiły jakieś wolontariuszki - mówi Anna Mamcarz, administrator schroniska.

• Ale te dziewczyny twierdzą, że nie mogą już opiekować się psami.

- Nic mi na ten temat nie wiadomo.

• Czyli mogą?

- Nie mogą. Bo my jesteśmy osobami fizycznymi i nie wolno nam zatrudniać wolontariuszy.

Ochotniczki, chociaż pracują za darmo, muszą mieć... umowę. A schronisko jej nie podpisze. Dlatego dziewczyny napisały pismo do Urzędu Miasta. Liczą na to, że dostaną od miasta dokument, który pozwoli im znów pracować ze zwierzętami.

- Mogą liczyć na naszą pomoc - obiecuje Grzegorz Jawor, zastępca prezydenta Lublina. - Rano zadzwonię do schroniska i dowiem się, o co chodzi.

Wolontariuszki i tak odwiedzają przytulisko na Pancerniaków. Na takich samych prawach, jak każdy odwiedzający, czyli nie wolno im wchodzić do boksów. Ostatnio czesały psy...przez kraty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monika - spodziewamy się jednego maluszka. To już wiadomo. Na USG byliśmy już i u Mazurka i u Wieczorka. Jakoś bardziej nam pasuje wieczorek. Jutro wybieramy się do Top Medical'a na 4D. Oczywiście,że będziemy chcieli płytkę z dokumentacją :D :wink: .

Z 4D można uzyskać kolor - ale poprzez obróbkę cyfrową obrazu :D .

 

Ella i Guit - my też dołączyliśmy do posiadaczy piesków (a w zasadzie suczek). Mamy rasowego kundla o wdzięcznym imieniu Gapa. W jaki sposób do nas dotarł - to długa historia. Opowiem, przy jakimś spotkaniu.

 

Wojciaszku - jak kładzież papę, gont bitumiczny, blachę lub blachodachówkę - to rób pełne deskowanie. NIe ma się nad czym zastanawiać. Jeśli kładziesz dachówkę (obojętnie jaką - ceramiczną czy cementową, karpiówkę czy zamkową itd) - nie trzeba pełnego deskowania. Do dachówki jaką ma Czajnik (karpiówki) - trzeba jedynie rozmieścić gęściej łaty. Robi się to z dwóch powodów - karpiówka ma inny wymiar niż pozostałe i więcej jej "wchodzi wagowo" na metr kw.

DAchówkę karpiówkę można ukłądać w łuskę lub w "falbankę" (czy jakoś tak). Odległość łat też zależy od sposobu układania.

CZajnik - ja też mam karpiówkę ułożoną w łuskę. MOja jest Creatona. Cerwona . angobowana. Ładnie się prezentuje na daszku. :wink:

Borf - nie wiem :oops: Chyba Pi*oko, ale pewien nie jestem :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BABO SERDECZNIE GRATULUJĘ PIOTRUSIA

Kto parę miesięcy wczesniej prorokował Nowy domek nowy Potomek???

:D A u nas za trzy miesiące będzie Córeczka :D :D :D

Tak przynajmiej zobaczył Super Specjalista na super 4D USG :) .

 

A w temacie budowania: skończone ścianki Fundamentowe!!!! Troszkę nam się budowa przeciągneła przez ekipę archeologów, która przez cały TYDZIEŃ z maleńkimi grabkami , łopatkami i pędzlami rozkopywała nasze wykopy pod fundament. A znalezisko było podobno bardzo unikalne - kilka miseczek, garnuszki i cała kupa skorup.........ale..............wszystkoo sprzed 5000 lat :o

 

Pozdrawiam

Piotrek

Jak sie nazywała ta firma i czy mówili co to za kultura?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj, tzn. w czwartek wziąłem dzień wolny, gdyz umówiłem się z koparką o 13.00 aby wrzuciła piasek do środka naszego przyszłego domu. I co? Zero kontaktu, dzwonię kilkakrotnie-facet poza zasięgiem, nic to myślę że kopie gdzieś gdzie nie może złapać sygnału i czekam do 17.30 :evil: Nadal to samo :evil: Umówiona rodzina i ja przesypaliśmy co się dało, ale to była niewielka ilość i bezsens, gdyż zdawaliśmy sobie sprawę że to co robimy w ciągu kilku godzin w pełnym słońcu koparka załatwiłaby w ciągu kilkunastu minut. A gościo nawet nie zadzwonił, jestem zły i spalony przez słońce :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie,czy w trakcie budowy mieliscie baczenie na wszystko,tzn. pilnowaliście każdego kroku czynionego przez fachowców,głowiliście sie nad stroną techniczną jakiegoś zadania zamiast interesować się tylko efektem a stronę techniczną zostawić majstrom?Bo mąż mnie strasznie stresuje.Najpierw nie interesowało go nic na budowie a teraz coś mu się porobiło i czepia się każdego gwożdzia,skąd,na co po co,tak zle tak niedobrze.Fakt,1 dom już wybudował i pojęcie ma ale teraz budowa wygląda trochę inaczej niż 15 lat temu.No i,odpukać,jak na razie fachowców mamy ok.Ma facet rację tak sie przejmując wszystkim czy nie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...