Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Grupa łódzka


Karolka

Recommended Posts

A w tej całej sytuacji gdzie był kierbud albo Wy ... ? Nikt tego nie widział na bieżąco ?

 

Kierbud bez uprzedzenia wyjechał sobie na 3 tyg. wakacji. Nie raczył nas o niczym poinformować. Już z nim nie współpracujemy. A gdyby nie nasza reakcja to by była z tym fundamentem kaszanka totalna.

Poza tym wydaje mi się, że skoro zatrudnia się tzw. 'fachowców' to oni powinni się znać na tym co robią. Ja się nie muszę znać na budowlance. Niestety w tym przypadku zawiedli zarówno kierbud jak i ekipa.

Ale oczywiście jeśli ktoś ma ochotę na takie przyjemności z tą ekipą i z takim kierownikiem to bardzo proszę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 24,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

To skąd potem wiedzieliście że jest źle ? ;) Skoro nie znacie się na budowlance ?

 

Ja rozumiem rozgoryczenie itp. bo rzeczywiscie powinni się znać, ale jeśli się jest na budowie to trzeba chamsko mierzyć, patrzec na ręce, zwracać uwage, pytać, mówić.

 

Jak mawia mój tata "jak wybudujesz dom, to jestes innym człowiekiem". Nie zawsze wszystko na pierwszy rzut oka widać. Wiem, ze czasem trzeba 10 razy pytać przed wykonaniem i mowic jak ma byc. Ale to Wasz dom i nikt inny poza Wami nie dopilnuje.

 

A to że na grzyby chodzą.. jak mieszczą sie w terminie to czemu nie ;) Jak nie podoba się, to zwrócic uwage wtedy kiedy to robią.

 

Jak znalazłam jedną jedyną butelkę po alkoholu na budowie któregoś wieczora to telefon kierownik ekipy mial tego samego dnia i rozmowe nastepnego. Tu się nikt nie bedzie domyslał że cos sie nei podoba ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem rozgoryczenie itp. bo rzeczywiscie powinni się znać, ale jeśli się jest na budowie to trzeba chamsko mierzyć, patrzec na ręce, zwracać uwage, pytać, mówić.

 

Ale DLACZEGO??? Przecież zatrudniasz FACHOWCÓW, ludzi z branży budowlanej a nie gastronomicznej!!! Ludzie nie dajcie się zwariować i nie wmawiajcie kobicie, że jeśli murarze coś spierdzielili to jest to jej wina :jawdrop: Ja wiem, ze żyjemy w kraju złodziei i oszustów, ale nie można tego traktować jako coś normalnego.

Ja też patrzę na ręce wszystkim ekipom i siedzę z nimi często na budowie po parę godzin i po kilka następnych na fm, żeby się dokształcić, bo inaczej to "fachowcy" zrobią mnie w jajo, ale to jest paranoja, TO NIE JEST NORMALNE!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale DLACZEGO??? Przecież zatrudniasz FACHOWCÓW, ludzi z branży budowlanej a nie gastronomicznej!!! Ludzie nie dajcie się zwariować i nie wmawiajcie kobicie, że jeśli murarze coś spierdzielili to jest to jej wina :jawdrop: Ja wiem, ze żyjemy w kraju złodziei i oszustów, ale nie można tego traktować jako coś normalnego.

Ja też patrzę na ręce wszystkim ekipom i siedzę z nimi często na budowie po parę godzin i po kilka następnych na fm, żeby się dokształcić, bo inaczej to "fachowcy" zrobią mnie w jajo, ale to jest paranoja, TO NIE JEST NORMALNE!!!

 

Podpisuję się pod tym obiema rękoma! Cały czas mam wrażenie, że denerwuje się i szarpię ekipami za WŁASNE PIENIĄDZE!

Myślałam, że może te błędy niedoróbki są uzależnione od ceny. Niestety okazało się, że wyższa cena niczego nie gwarantuje - i tak cos jest sp$@$%^lone.

Dlatego ile możemy robimy sami - własną ewentualną niedoróbkę łatwiej znieść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale DLACZEGO???

 

ano dlatego, ze jak się spsuje to tutaj ciężko naprawić. Jak idziesz do knajpy i jedzienie jest okropne to możesz nie zapłacić i nic z tego więcej nie wyniknie. Jak kupujesz bubel - zawsze możesz zwrócić. A przy domu niestety nie ma. Możesz wywalczyć odszkodowanie, zadośćuczynienie (a to różnica, warto obie rzeczy umieścić w umowie) ale dom jak będzie spsuty tak już zostanie. Dlatego tak trzeba pilnować i patrzeć. I pewnie że wolałabym zaufać, że tak powinno byc, ale no cóż, jest jak jest.

 

Dlatego ile możemy robimy sami - własną ewentualną niedoróbkę łatwiej znieść.

 

A często się okazuje ze niedoróbek jest dużo mniej. Taka prawda.

 

Nam się trafiło, ekpipa naprawdę dobra (mój ojciec budowlaniec pilnuje co jakiś czas więc mam na czym oprzeć te słowa) - ale pilnować i tak trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod tym obiema rękoma! Cały czas mam wrażenie, że denerwuje się i szarpię ekipami za WŁASNE PIENIĄDZE!

Myślałam, że może te błędy niedoróbki są uzależnione od ceny. Niestety okazało się, że wyższa cena niczego nie gwarantuje - i tak cos jest sp$@$%^lone.

Dlatego ile możemy robimy sami - własną ewentualną niedoróbkę łatwiej znieść.

 

No bo tak jest. Szarpiemy się za własne pieniądze. Wszyscy się przyzwyczaili, że na budowie to się partoli robotę, że trzeba rzucić pracę i pilnować ekipy i że to jest normalne. Fachowiec robi łaskę, że przychodzi na budowę, a inwestor ma być zachwycony, że ekipa w ogóle przyszła i 'coś' zrobiła. Jeśli dalej tak będziemy myśleć i to tolerować to faktycznie nic się nie zmieni.

Opisałam moją współpracę z tamtą ekipą, żeby poinformować innych jak ta współpraca wyglądała. Można moją opinię wziąć pod uwagę przy wyborze wykonawcy bądź nie.

Ja osobiście bardzo uważnie czytam forum i Wasze uwagi i bardzo je sobie cenię. Dla mnie najlepszą reklamą wykonawcy jest polecenie przez zadowolonego inwestora. Nie przekonują mnie wymuskane strony w Internecie itp. Nasza obecna ekipa się nie ogłasza w Internecie, nie mają swojej strony. A jakoś na brak pracy nie narzekają. Jeden inwestor powie znajomym, następny kolejnemu i się kręci. Jak zakończymy współpracę to zdam relację. Na chwilę obecną jest naprawdę ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To skąd potem wiedzieliście że jest źle ? ;) Skoro nie znacie się na budowlance ?

 

Ja rozumiem rozgoryczenie itp. bo rzeczywiscie powinni się znać, ale jeśli się jest na budowie to trzeba chamsko mierzyć, patrzec na ręce, zwracać uwage, pytać, mówić.

 

Jak mawia mój tata "jak wybudujesz dom, to jestes innym człowiekiem". Nie zawsze wszystko na pierwszy rzut oka widać. Wiem, ze czasem trzeba 10 razy pytać przed wykonaniem i mowic jak ma byc. Ale to Wasz dom i nikt inny poza Wami nie dopilnuje.

 

A to że na grzyby chodzą.. jak mieszczą sie w terminie to czemu nie ;) Jak nie podoba się, to zwrócic uwage wtedy kiedy to robią.

 

Jak znalazłam jedną jedyną butelkę po alkoholu na budowie któregoś wieczora to telefon kierownik ekipy mial tego samego dnia i rozmowe nastepnego. Tu się nikt nie bedzie domyslał że cos sie nei podoba ;)

 

Mój tata zauważył, że jest źle. Kierownik budowy (na szczęście już ex) nie zauważył, że jest zrobione niezgodnie z projektem. Zapytał się MNIE czy już jest dobrze. Mnie!!!

Na grzyby chodzili i rzecz jasna nie zmieścili się w terminie. Uwagę zwracaliśmy nie raz,nie dwa. Butelki i puszki po piwie też się walały tu i tam...

Pilnujemy, czytamy, rozmawiamy, dowiadujemy się.. nie jesteśmy naiwni. Co nie oznacza, że tak być powinno, że inwestor ma być bardziej kompetentny niż wykonawca. Mnie się w pracy nikt nie pyta czy ja wiem jak coś zrobić, ani nie instruuje jak mam robić. Mam robić i koniec. I ma być zrobione dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy się przyzwyczaili, że na budowie to się partoli robotę, że trzeba rzucić pracę i pilnować ekipy i że to jest normalne. Fachowiec robi łaskę, że przychodzi na budowę, a inwestor ma być zachwycony, że ekipa w ogóle przyszła i 'coś' zrobiła. Jeśli dalej tak będziemy myśleć i to tolerować to faktycznie nic się nie zmieni.

.

 

Problem jest dalece bardziej złożony, aniżeli rozpuszczenie ekip.

Uwarunkowania historyczne nie są tu też bez winy.

 

Budowa "jednorazowego" inwestora to jedno wielkie kombinowanie. Kiedyś, by w ogóle z czegoś zbudować (powtórka z socjalizmu w 2007), teraz, by zbudować jak najtaniej i najszybciej.

Kogo bowiem stać na budowę bez ograniczeń czasowych i finansowych ?? Są tacy na forum ??

No to kombinujemy my, kombinują także wykonawcy.

No i na budowie się spotykamy. A budowa to specyficzna dziedzina, tu - jak ktoś trafnie zauważył - czasem coś ciężko naprawić lub pójść do "innego sklepu, bo w tym za drogo lub nieterminowo".

 

I nie ma złotego środka, istnego panaceum na wszystkie bolączki. Umowy z karami ? Z kim ? W jaki sposób i kiedy wyegzekwowane ? Daj Boże zdrowie i jeszcze więcej pieniędzy (by za fuszerę zapłacić komuś innemu, drugi raz za to samo, budowa przecież nie będzie stała kilka lat do momentu rozstrzygnięcia) i czasu (na sądy). Że o nerwach nie wspomnę.

 

Pilnować wszystkiego samemu.? Fajnie, ale to trza kilka doktoratów zrobić i być non-stop na budowie. Nie każdy umie i nie każdy ma czas.

 

Innymi słowy: łatwo nie jest.

Czasami po prostu trzeba, jak w ukrytej kamerze, uśmiechnąć się do telewidzów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) budowa to specyficzna dziedzina (...)

I nie ma złotego środka, istnego panaceum na wszystkie bolączki. Umowy z karami ? (...)

 

Pilnować wszystkiego samemu.? Fajnie, ale to trza kilka doktoratów zrobić i być non-stop na budowie. Nie każdy umie i nie każdy ma czas.

 

Fakt, łatwo nie jest, ale...

1. umowa była dla mnie podstawą. Firmom (tudzież wykonawcom), które nie chciały podpisać uczciwej, symetrycznej, bezpiecznej dla obu stron umowy nie blokowałem terminów. Brak umowy to wstęp do kłopotów. Zafundował mi takowe znany od lat "kolega". Cena wzrosła dość znacząco w stosunku do umówionej (niestety na gębę). Dobrze jest też ograniczyć liczbę ekip zlecając kolejne prace sprawdzonym wykonawcom.

 

2. po tygodniu budowy stwierdziłem, że albo rzucę pracę (źródło jej finansowania) albo zamieszkam w stodole. Zbawieniem okazał się "inwestor zastępczy", który wziął na siebie organizację całego procesu budowlanego. Owszem, w skali całej budowy kosztował niemało, ale zarobił na siebie wyszukiwaniem najtańszych materiałów, sprawdzaniem referencji kolejnych wykonawców, wykonując osobiście wiele prac. Bezwzględny, stały nadzór nad jakością traktuję jako niezwykle ważną wartość dodaną.

 

3. forum Muratora - to kopalnia wiedzy.

 

Z perspektywy osoby, która od trzech miesięcy mieszka w nowym domu, wybudowanym w ciągu niespełna 2 lat w ramach rozsądnego budżetu myślę, że to złoty środek.

 

Michał

 

PS. I jeszcze jedna porada dla wszystkich budujących. Dość późno, niestety zrozumiałem, że w wypadku wielu prac sugerowanie się ceną jednostkową jest wodą na młyn nieuczciwych (cwanych) wykonawców. Dla przykładu cena 17 zł/m2 położenia tynków jest lepszą ofertą niż 19 zł/m2. Czy na pewno? To zależy od sposobu pomiaru powierzchni do otynkowania. ZAWSZE należy porównywać, umawiać się i oczywiście wpisywać w umowę cenę ryczałtową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zbawieniem okazał się "inwestor zastępczy", który wziął na siebie organizację całego procesu budowlanego. Owszem, w skali całej budowy kosztował niemało, ale zarobił na siebie wyszukiwaniem najtańszych materiałów, sprawdzaniem referencji kolejnych wykonawców, wykonując osobiście wiele prac. Bezwzględny, stały nadzór nad jakością traktuję jako niezwykle ważną wartość dodaną.

 

 

Wielokrotnie za tym optowałem. Moim zdaniem jest to idealne rozwiązanie dla osób zapracowanych (praca, delegacje, dzieci, choroby etc) i nie mających wiedzy i/lub chęci jej przyswojenia.

 

Myślę, że trafienie na kogoś z wiedzą i doświadczeniem oraz uczciwego, pozwoli na komfort budowlany zbliżony do kupna domu od developera za cenę nieco wyższą (o wynagrodzenie nadzorcy) od systemu gospodarczego.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Szukam, sprawnego i dobrego projektanta instalacji wentylacji mechanicznej z reku.

 

Mozecie kogoś polecić?

 

Dzieki

 

U nas robiła firma Wibud z łodzi - nie mogę złego słowa powiedzieć, czysto schludnie robota poszła, wentylacja działa już od pół roku i jest OK. Jedynie kwestia doradztwa w kilku p-ktach teraz budzi moje wątpliwości - nawiew w okolicy kominka (dla mnie tam powinien być wyciąg) i brak wentylacji w wiatrołapie (zdecydowanie powinna być).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- wytyczenie granic budynku

 

550 zł

 

- wytyczenie przyłącza wodociągowego

 

- wytyczenie przyłącza energetycznego

 

w moim przypadku nie było czegoś takiego, na oko robiłem z projektu

 

- odbiór po wykonawczy przy zakańczaniu budowy

 

Nie dotarłem jeszcze do tego etapu :) ale coś mi się wydaje, że geodeta za zbiorówkę chciał ok. tysiaka

 

pozdrawiam,

memekt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...