Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Grupa Wrocławska


Umka

Recommended Posts

Zmieniło się na ... zachodnioeuropejskie :-/

 

Albo udają, że nie rozumieją czym pchają doświadczonych, sprawdzonych pracowników w ramiona konkurencji [razem z kiepską umową jest do podpisania lojalka, której wcześniej nie było].

po kilku latach pobytu na Zachodzie, dochodze do wniosku, ze zaborczy kapitalizm jest dziełem polskich doradcow tych zachodnich szefów - chęć wykazania się skutecznością, obnizką kosztów, zmianą polityki kadrowej, zwiekszoną efektywnością - to wzystko zostaje bardzo ładnie przedstawione na słupkach i dostaja nagrody za to.

Inna grupa tych z Zachody to tacy, co traktuja Polske jak swoje dawniejsze kolonie, gdzie z niczym i z nikim się nie liczono - w takim przypadku uciekaj do konkurencji, jak masz jeszcze taką możliwość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Frankai

    4544

  • wojgoc

    2958

  • Tatarak

    2576

  • Ivonesca

    1701

Najaktywniejsi w wątku

Albo udają, że nie rozumieją czym pchają doświadczonych, sprawdzonych pracowników w ramiona konkurencji [razem z kiepską umową jest do podpisania lojalka, której wcześniej nie było].

Motywy takiego działania bywają różne, nierzadko po prostu głupie trzymanie się jakichś tam teoretycznych reguł. Lojalka ponoć kiepska jest do wyegzekwowania przez pracodawcę. Często więc jest zobowiązaniem pracodawcy, do płacenia 25% pensji przez rok. Kiedyś można było zapisać że nic się nie należy, a jak zapisu nie było, to sąd zwyczajowo dawał 25%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do mnie wydzwaniali "łowcy" gdy nie byli potrzebni, ale teraz sam chcę zaplanować co dalej.

Ja miałem kiedyś ochotę powiedzieć mojemu szefowi co myślę o jego zachowaniu, iść do kadr i złożyć wymówienie, oraz wniosek o cały urlop. Dodatkowo wiedziałem, gdzie są prawne czułe miejsca działalności firmy. I nie chodziło mi wyłącznie o niezapłacone nadgodziny. Też jednak mam pewne zasady i postanowiłem się nie zniżać do jego poziomu. Z uwagi na rodzinę i kredyt, nie mogłem rzucić roboty z dnia na dzień. Pozwoliłem się jednak znaleźć HH'owcom i wybrałem 2 ofertę. Wtedy zacząłem "profesjonalne" negocjacje, a szef myślał, że zmięknę. Odważyłem się i baaaaaardzo sobie chwalę. Pracuję w koncernie i bynajmniej nie narzekam. Komfort i kasa większa, prestiż większy, a człowieka doceniają. Tak na marginesie - szukam programistów do pracy Java w Poznaniu i na delegacjach (Berlin, Frankfurt), oraz ludzi z jakąś znajomością sektora energii elektrycznej i gazu. Dodatkowo jakiś ambitny doktorant z energetyki bardzo pożądany.

 

Na razie nie podpisałem nowej umowy i czekam na ruch z drugiej strony.

 

Problem w tym, że jeśli odejdę to najprawdopodobniej wprost do konkurencji [póki co nie mam lojalki a nie zamierzam marnować doświadczenia i znajomości idąc do innej branży - z drugiej strony nie chcę tak robić bo to nie fair, ale czy fair jest tak pozornie podwyższyć wynagrodzenie, żeby w rzeczywistości było sporo niższe niż wcześniej (szczegóły jak to zrobiono mogę podać tylko zainteresowanym znajomym na priv) jednocześnie dając "nowemu" aż o tyle więcej] i będą mieli "pozamiatane", powrotu nie przewiduję bo nie będzie do czego [gdy zaczynałem startowałem od zera i zdecydowaną większość "dorobku" zabiorę ze sobą].

Myślałem podobnie, ale kiedy człowieka traktują nie fair, to czasem nie warto trwać przy swoich kryształowo czystych przekonaniach. Czasem konkuruję z byłą firmą i oczywiście z wcześniejszej wiedzy korzystam, ale są granice których nie przekraczam - np. nie ujawniam nowej poziomu cenowego. Ja nie miałem żadnej lojalki.

 

Najbardziej rozbawiała mnie pani od HR, która uparcie twierdziła, że zapisy w umowie znaczą coś innego niż jest napisane, na pytanie dlaczego nie jest zapisane tak, jak mówi odpowiadała, że inni to podpisywali bez problemu.

Powiedz jej by traktowała Cię poważnie, a nie jak idiotę. Po pierwsze - zapisy w umowie są na złe czasy (spory), a nie na czas jej podpisania, kiedy wszystko mogłoby być pięknie. {Na marginesie - ja swoją nową umowę negocjowałem 4 godziny !!! Dostałem ją z wyprzedzeniem i mogłem się przygotować. Część argumentów uznano, część wyjaśniono mi dlaczego i może coś małego musiałem odpuścić. }. Absolutnie nie odpuszczaj. Po drugie - zapytaj czy jak inni rzucą się potem z dachu firmy, z powodu depresji (vide Foxcośtam w Chinach montujące iPhone'y), to Ty też masz tak zrobić?

 

Kompletnie ich nie rozumiem bo wyraźnie im powiedziałem, że zdaję sobie sprawę z tego ile dostał "nowy" [dostałem cynk z 2 niezależnych źródeł] i że zmuszają mnie do szukania takich warunków gdzie indziej.

Moim zdaniem użycie tego argumentu oznacza... koniec negocjacji. To nie jest argument - to akt desperacji. Ja wiedziałem ile zarabia kumpel, ale nie użyłem go nawet odchodząc. Duma mi nie pozwalała. Uważałem, że mam dość argumentów, by oczekiwać podwyżki na podanym poziomie. Nie użyłem nawet vice prezesa, który mnie przyjmował do firmy przed połączeniem. Poszedłem porozmawiać, że przykro mi iż będę odchodził, chcę by wiedział to z wyprzedzeniem, ale nie chcę by próbował wpływać na mojego szefa - jak się sam z nim nie dogadam, to zmuszanie nas do współpracy mija się z celem. Próbował jeszcze znaleźć mi nowe zajęcie w dziale w którym zaczynałem (10 lat w jednym dziale i 4.5 w drugim dziale), ale mieliśmy za mało czasu ze starym szefem na ustalenie jego potrzeb, zakresu zadań i kasy. Dostałem jednak zapewnienie, że jakby mi się nie udało w nowej firmie, to mam wracać do niego (szefa starego działu).

 

Niestety kolega, który zapierał się, że też nie podpisze wymiękł i podpisał, ale to już jego problem.

Mam swoje zdanie o takich co deklarują, a potem miękną. Co innego jak ktoś od początku wie, że się nie postawi. Są różne sytuacje życiowe. Były spotkania z prezesem, gdzie wszyscy się odgrażali co to nie powiedzą, a potem... mówiłem tylko ja. Swoją drogą - to było dużo przed odejściem i prezes może także na bazie zadawania trudnych pytań, doszedł do wniosku, że mam potencjał także do innych spraw i dostałem pewne zadania i 2 podwyżki przy okazji ich spełniania. Umiesz liczyć - licz na siebie.

 

PS2 ogólnie jestem zły, że po tym co zrobiłem [mówią, że wiedzą i to doceniają] tak ze mną pogrywają.

Typowe sranie w banie.

 

Wiem, że decyzja trudna. Zwykle nie namawiam ludzi do ważnych decyzji życiowych, bo człowiek staje się za nie w pewnym sensie odpowiedzialny. Bazując na moich doświadczeniach, oraz Twoich wypowiedziach na forum, uważam, że firma Cię nie docenia i nie doceni. Nie będzie raczej przełomu i nagłego oświecenia przełożonych. Do firmy może kiedyś wrócisz - np. jak znowu zmieni się management.

 

Jeżeli chcesz - to dzwoń lub pisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

witam wszystkich serdecznie.

 

W tym tygodniu stałam się szczęsliwą posiadaczką działki budowlanej we Wrocławiu,

i w przyszłym tyg chcę biec złozyć papiery o warunki zabudowy.

 

Czy ktoś może mi powiedzięc jak długo się teraz we Wro czeka na WZ?

I czy są jakies mozliwosći przyspieszenia wydania ich?

 

Dodam że działka na Złotnikach, wszystkie media w drodze są, domki na dzialkach obok są, więc w teorii bez problemowo..

 

Wiem że miasto takei warunki zabudowy konsultuje/uzgadnia z kim stam i te urzędy mają po 2 tyg na odpowiedź, ktoś ma taką listę urzedów do których oni to wysyłają?

 

 

Przepraszam, ze tak od poczatku zarzucam pytaniami, ale jestem jeszcze jak dziecko we mgle z tym wszytskim a bardzo bym chciała zacząc budowę jak najszybciej bo mnie moje "M2" wykańcza ;)

 

Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za pomoc!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz jej by traktowała Cię poważnie, a nie jak idiotę. Po pierwsze - zapisy w umowie są na złe czasy (spory), a nie na czas jej podpisania, kiedy wszystko mogłoby być pięknie. {Na marginesie - ja swoją nową umowę negocjowałem 4 godziny !!! Dostałem ją z wyprzedzeniem i mogłem się przygotować. Część argumentów uznano, część wyjaśniono mi dlaczego i może coś małego musiałem odpuścić. }. Absolutnie nie odpuszczaj. Po drugie - zapytaj czy jak inni rzucą się potem z dachu firmy, z powodu depresji (vide Foxcośtam w Chinach montujące iPhone'y), to Ty też masz tak zrobić?

 

Ja także rozmawiałem dobre 2 godziny a umowę przesłali mi z wyprzedzeniem.

Najgorsze, że okazało się, że nie ma możliwości negocjacji - w żadnym punkcie - bo jest przygotowana wcześniej z prawnikiem, wszystko jest w niej dobrze itd.

 

Moim zdaniem użycie tego argumentu oznacza... koniec negocjacji. To nie jest argument - to akt desperacji. Ja wiedziałem ile zarabia kumpel, ale nie użyłem go nawet odchodząc. Duma mi nie pozwalała. Uważałem, że mam dość argumentów, by oczekiwać podwyżki na podanym poziomie.

 

Faktycznie użyłem tego pod koniec bo chciałem zobaczyć reakcję - pani od HR zaczęła się tłumaczyć, że ona by chciała zaproponować więcej, ale nie może.

 

Generalnie jaja sobie zrobili bo nie przewidywali żadnych negocjacji tylko przekonywanie do podpisania tego co zaproponowali w całości i byli bardzo zaskoczeni, że nie chciałem.

 

Mam swoje zdanie o takich co deklarują, a potem miękną. Co innego jak ktoś od początku wie, że się nie postawi. Są różne sytuacje życiowe.

 

Kolega gdy dowiedział się po moim wyjściu, że nie podpisałem miał "kaca" - myślał, że wymięknę i żałował, że był przede mną.

Faktycznie inaczej byłoby gdyby wcześniej się nie zarzekał, a tak ma "kaca".

 

 

Bazując na moich doświadczeniach, oraz Twoich wypowiedziach na forum, uważam, że firma Cię nie docenia i nie doceni. Nie będzie raczej przełomu i nagłego oświecenia przełożonych. Do firmy może kiedyś wrócisz - np. jak znowu zmieni się management.

Jeżeli chcesz - to dzwoń lub pisz.

 

Zobaczymy jak będzie i dam znać.

Może najwyższy czas na zmianę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety mpzp brak :(

 

Musimy wystąpić o WZ i juz robimy z męzem zakłądy - on mówi że 4 mies, ja chcę w max dwa to załatwić, tj. do końca marca..

Jest szansa czy to mocne wishfull thinking?

 

Znajomi występowali o warunki zabudowy we Wro w zeszłym roku [dzielnica inna] - czekali równo 6 miesięcy. W gminie Wrocław nie spodziewaj się niczego przed_terminem. Ja na swoje pozwolenie na budowę czekałam co do dnia max. czas, także na informacje o koniecznych uzupełnianiach wniosku maksymalny termin, a teraz jeszcze mam problemy z odbiorem budynku - gminie Wrocław bardzo dziękuję za taką drobiazgowość [oraz niestety czasami niekompetencję] urzędników, tfuuuu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no niestety znalazłam info na stronie Urzędu, że "Wydanie decyzji następuje średnio w czasie nie dłuższym niż - 5 miesięcy, licząc od dnia dostarczenia wniosku z kompletem materiałów, maksymalnie - 12 miesięcy."

 

Tu źródło:

http://iwroclaw.pl/wps/portal/bip/!ut/p/c5/04_SB8K8xLLM9MSSzPy8xBz9CP0os3hHFwt_y2AXYwMLX3dTA89QXyOPQBNLH6AIUD7SLN4AB3A0IKDbzyM_N1W_IDeiHADbSf27/dl3/d3/L0lDU0lKSWdrbUEhIS9JRFJBQUlpQ2dBek15cXchLzRCRWo4bzBGbEdpdC1iWHBBRUEhLzdfQUQ4TzlTRDMwOE1HNTBJVU0ySFE0OUxTVDEvWWY5dmE3NjgwMDE5/?WCM_GLOBAL_CONTEXT=/bip_pl/bip/umw/sprawy/procedury/ustalenie_warunkow_zabudowy

 

Ale nic, będe walczyć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie offtopicowe pytanie - czy u Was w firmach też tak jest, że nowy pracownik, który jeszcze nic nie umie, nie zna branży itp. dostaje o 40% wyższą pensję od tych doświadczonych, znających branżę i po wielu szkoleniach [oraz mających sukcesy w zdobywaniu i utrzymywaniu klientów] ?

W odniesieniu do tego i wszystkiego co potem było dopisane. Jak już wiesz to standard w korporacyjnych zagrywkach. Ale traktuj to jako argument do przyszłych rozmów, chyba że masz taką specyfikę, że masz jedynie 2 potencjalnych pracodawców.

 

Wiesz ile dostają ludzie z ulicy więc idąc na kolejne rozmowy dokładasz do tego kilka(naście) % i masz swoją nową stawkę w nowym miejscu.

 

Jak już jesteś w danej firmie, to bardzo często nie wskurasz więcej aniżeli przysługujące kilka % rocznie podwyżki. Wchodzący z ulicy idzie od razu w środek albo i wyżej stawki i są "górą" nad tobą.

 

Więc albo się godzisz z tym i pracujesz tam dalej ale przestawiasz się na regułę "jaka płaca taka praca", albo idziesz dalej.

 

Pozdrawiam i życzę szczęścia (sobie również tak przy okazji, bo jestem w podobnej sytuacji)

 

Trociu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to znaczy umowa nie jest do negocjacji bo negocjowali ją z prawnikiem? umowa jest chyba dwustronna?

 

choc miałam kiedys taką propozycję nie do odrzucenia - pan mi powiedział, że nie może zmienić zapisu w umowie bo szef już podpisał.

zapytalam czy to oznacza, że szef już nie żyje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W odniesieniu do tego i wszystkiego co potem było dopisane. Jak już wiesz to standard w korporacyjnych zagrywkach. Ale traktuj to jako argument do przyszłych rozmów, chyba że masz taką specyfikę, że masz jedynie 2 potencjalnych pracodawców.

 

Wiesz ile dostają ludzie z ulicy więc idąc na kolejne rozmowy dokładasz do tego kilka(naście) % i masz swoją nową stawkę w nowym miejscu.

 

Jak już jesteś w danej firmie, to bardzo często nie wskurasz więcej aniżeli przysługujące kilka % rocznie podwyżki. Wchodzący z ulicy idzie od razu w środek albo i wyżej stawki i są "górą" nad tobą.

 

Więc albo się godzisz z tym i pracujesz tam dalej ale przestawiasz się na regułę "jaka płaca taka praca", albo idziesz dalej.

 

Pozdrawiam i życzę szczęścia (sobie również tak przy okazji, bo jestem w podobnej sytuacji)

 

Trociu

 

Masz rację - zaczynam szukać i się okaże co znajdę ;)

 

Również życzę Ci zdobycia świetnej, satysfakcjonującej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to znaczy umowa nie jest do negocjacji bo negocjowali ją z prawnikiem? umowa jest chyba dwustronna?

 

choc miałam kiedys taką propozycję nie do odrzucenia - pan mi powiedział, że nie może zmienić zapisu w umowie bo szef już podpisał.

zapytalam czy to oznacza, że szef już nie żyje?

 

Wg mnie grali głupich i tyle.

 

 

Dobrze powiedziałaś - trzeba mieć "jaja" podczas negocjacji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to znaczy umowa nie jest do negocjacji bo negocjowali ją z prawnikiem? umowa jest chyba dwustronna?

 

choc miałam kiedys taką propozycję nie do odrzucenia - pan mi powiedział, że nie może zmienić zapisu w umowie bo szef już podpisał.

zapytalam czy to oznacza, że szef już nie żyje?

Bardzo często mają szablon i każda ewentualna zmiana jeżeli jest wogóle możliwa potrzebuje całego procesu, aby była zaakceptowana. A to może trwać wieki i nie zawsze może się udać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...