Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Grupa Wrocławska


Umka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 59,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Frankai

    4544

  • wojgoc

    2958

  • Tatarak

    2576

  • Ivonesca

    1701

Najaktywniejsi w wątku

niedaleko mojej obecnej chaty powstał dom w miesiąc wraz z ogrodzeniem, podjazdem, chodnikami i trawnikiem- na wylane fundamenty przywieziono kompletny dom w częściach, złożony w dwa dni przez 4 -osobową ekipę. Dom z pelnym wykończeniem poza kuchnią.

więc jak widać można nawet szybciej niż Iwona i Mariusz - kwestia funduszy i sposobu realizacji budowy.

wbrew pozorom może to nie być o wiele droższe od zwykłej budowy. A nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, ze taka budowa jest tańsza (pamiętać trzeba o reduckji czasu budowy i kosztów z tym związanych jak: prąd budowlany, dojazdy na działkę, opłaty za mieszkanie, etc...)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witajcie,

mam pytanie odnoście bram garażowych i drzwi (zewnętrzne główne i zewnętrzne do kotłowni). Jeśli chodzi o bramy, to wiem, że dobre oferty Hormann można dostać w Irdze. Czy polecicie jakąś firmę, jeśli chodzi o Normstahl? Czy kupowaliście bramę i drzwi w jednej firmie, bo wychodziło taniej niż zamawianie w różnych miejscach? Na ile wcześniej zamawialiście bramy i drzwi i czy zgrywaliście ich montaż z montażem okien?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś - nie pamiętam już kto - napisał Jej, że jest to awykonalne, a przecież to nieprawda, bo skąd można mieć takie informacje, że realizacja tej budowy do końca 2011 r. jest niemożliwa?

Ja. Szybka budowa - pomijam dom prefabrykowany - przy ograniczonych środkach i kiedy się wykonuje sporo prac samemu, nie będąc fachowcem i robiąc to po godzinach - jest niemożliwa. "Dowód" opieram na statystyce. Widziałem szybko powstające domy. Przy każdym z nich widywałem same lepsze bryki. Zarówno inwestorów, jak i wykonawców (czyli drodzy). Nie widziałem szybko powstającego domu, gdzie ktoś sobie "dłubał". Widzę też domy, gdzie ludzie "dłubią" latami i taki scenariusz widziałbym jako prawdopodobny u Weroniki. Wylać fundamenty przed zimą, doprowadzić 3 pomieszczenia do stanu mieszkalnego i przed zimą można zamieszkać, a potem ze spokojem kończyć resztę.

 

I zapewniam Cię, że nie jesteśmy przypadkiem jednym na setki budujących się domów. To wiem na pewno, właśnie chociażby z własnego otoczenia.

Możliwa a łatwa/popularna/przeważająca to duża różnica. Wczoraj podali, że gość wyskoczył z 37 piętra i żyje. Możliwe? Jasne. Ja nie spróbuję. Jedyny wypadek - nie. 2 lata temu inny wypadł z 47 piętra i po pół roku już chodził. Możliwe? Widać tak. Ja nie spróbuję. Kiedy wkładasz w dom oszczędności całego życia, czy warto ryzykować? Jak się jest samemu - pal licho. Kiedyś inwestowałem na giełdzie. Wycofywałem się kiedy budowa się rozpoczęła, a rodzina powiększyła. Mogłem sobie pozwolić na straty jak byłem sam, a nie kiedy utrzymanie mojej rodziny zależy głównie ode mnie.

 

A Twój ostatni argument odnośnie nowego członka rodziny, przyznaję rację - może zjawić się niespodziewanie zmieniając domowy budżet, ale to chyba bardziej kwestia możliwości finansowych Weroniki dziś i w przyszłości, bardziej dotyczy comiesięcznych dochodów, niż kwestii zamieszkania w określonym czasie, zwłaszcza wtedy, kiedy budowę wspiera się zaciągniętym kredytem.

Na szczęście piszę to wszystko z własnego doświadczenia, a nie z teorii, więc pozwolę sobie mieć własne zdanie na ten temat.

Ten kredyt trzeba z czegoś spłacać. Jeżeli nie jest się wróżką, to ocenia się możliwość spłaty na bieżącej sytuacji, lub perspektywach. Weronika nic nie wspomniała o przyszłości, więc zakładam, że nic radykalnie się w ich życiu nie zmieni (np. koniec stażu i prawdziwa praca, rozpoczęcie pracy przez drugą osobą, rozkręcenie własnego interesu, itp.) Musi więc zakładać, że ma te same dochody i na tej podstawie oceniać, biorąc pod uwagę pewne ogólne ryzyka. Jak coś się posypie, to nie będą mieli nie tylko domu, ale też mieszkania. U mnie póki co 3 razy zdarzyło się, że dochody się powiększyły w momentach zwątpienia. Teraz zapowiada się jeszcze jeden kryzysik ;-) Nie wydarzyło się póki co nic, co wywracałoby mi plany. Rozpierający ściany dach kosztował mnie parę tysięcy ekstra i tyle. Gorsze przypadku chodzą po ludziach. W moim NAJBLIŻSZYM otoczeniu także. Jedna osoba kupiła dom do remontu na kredyt, a potem... straciła pracę. Potem gość myślał o wieszaniu się na strychu tegoż domu. Skończyło się na emigracji i rozłące z rodziną. Inna osoba miała - na szczęście mały kredyt - na remoncik i miała poważny wypadek samochodowy. Cudem przeżyła, a do pracy wróciła po roku. Kolejna osoba stawiała dom na nowym osiedlu, które nie dość, że raz zostało zalane, to jeszcze ich dom zaczął się przechylać. Ekspertyza wykazała konieczność palowania. Nie było ich stać i sprzedali za kiepską kasę przechylony budynek w SSO.

Wiara ponoć czyni cuda, ale... wolę nie sprawdzać. Wolę skalkulować ryzyko.

 

Na szczęście piszę to wszystko z własnego doświadczenia, a nie z teorii, więc pozwolę sobie mieć własne zdanie na ten temat.

Piszesz w oparciu o pojedynczy przypadek i masz też prawo do własnego zdania. Ja wychodzę z założenia, że trzeba poznać ryzyko przed podjęciem decyzji. Jak się już ją podejmie, to dopiero potem jest czas na wiarę i przenoszenie gór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wbrew pozorom może to nie być o wiele droższe od zwykłej budowy. A nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, ze taka budowa jest tańsza (pamiętać trzeba o reduckji czasu budowy i kosztów z tym związanych jak: prąd budowlany, dojazdy na działkę, opłaty za mieszkanie, etc...)

Sami idea zawsze mi się podobała. Ba - mój pierwszy wybrany projekt przewidywał takie rozwiązanie. Był to rok 1999 i niestety, były to ciągle pionierskie budowy i się nie zdecydowałem. Myślę, że to jest bardzo rozsądna alternatywa właśnie w przypadku konieczności skrócenia czasu budowy. Trzeba jednak dobrze sprawdzić firmę, bo spartaczenie domu drewnianego, szybciej się mści niż murowanego. No i kwestia akustyki takiego domu może niektórych denerwować; przy parterowym chyba się nie ma nią co przejmować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozwolę sobie dorzucić zdanie co do Weroniki i przeprowadzki do 2011. Padły wypowiedzi, aby najlepiej zrobić fundamenty w tym roku. W mojej ocenie jest to nierealne.

Weronika napisała:

 

"jestem na początku drogi-czekam na mapkę do celów projektowych,później będę starac się o warunki przyłączy ener i wod-kan etc."

 

Mamy 1 września i do końca roku zostały 4 miesiące. Skoro nie ma jeszcze mapki, to nie ma też skończonej adaptacji projektu do pozwolenia. Formalności z usyskaniem przyłączy, to też zajmie trochę czasu. Zakładając, że wniosek o pozwolenie zostanie złożony kompletny, to rzadko kiedy starostwa wydają pozwolenie przed ustawowymi 60 dniami. Potem uprawomocnienie i 7 dni czekania przed rozpoczęciem robót. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, to istnieje minimalna szansa, że mogłaby zacząć na początku grudnia. Wydaje mi się to jednak mało realne, zresztą sama Weronika napisała, że zaczną pewnie na wiosnę. Po drodze jeszcze kredyt (co najmniej dwa miesiące od wniosku do wypłaty). Pytanie więc, czy zaczynając od wiosny (wczesnej nawet) zdąży się do końca roku. I tu z poprzednikami zgadzam się, że jesłi polegać w większym zakresie na własnej pracy, to może być ciężko. Generalny wykonawca tak, ale to kosztuje.

Co do tempa prac we własnym zakresie, zajrzyj Weroniko do dziennika Nadiaart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grupo,

czy ktoś z Was kupował kominki wentylacyjne Kloebera? Czytałam w innych wątkach, że są lepsze od Robena, bo mają ocieplenie i są wyższe, więc raczej nie powinno z nich cieknąć. Problem w tym, że zadzwoniłam do kilku hurtowni i nikt tego nie ma. Orientujecie się, gdzie można je kupić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozwolę sobie dorzucić zdanie co do Weroniki i przeprowadzki do 2011. Padły wypowiedzi, aby najlepiej zrobić fundamenty w tym roku. W mojej ocenie jest to nierealne.

 

I po co to wszystko, jak zapowiadają bardzo wczesną zimę? ;) Pomijając czas potrzebny na papiery, pamiętać trzeba o tzw przerwach technologicznych na wiązanie betonu - ławy, chudziak etc. Tygodnie lecą na bezczynności, a mróz może już być za oknem. Szybkie budowanie rzadko się udaje, ja uważam że szybko wprowadziłem się do (niewykończonego) domu tj po roku od rozpoczęcia. Większość prac we własnym zakresie i jeszcze nie jedno trzeba skończyć.

Szybko budował nasz sąsiad, zaczął 3 miesiące przed nami. Od trzech tygodni rozwalają cały parter, podłoga siadła (a już mieszkali urządzeni na tip top). Kują wszystko aż do piachu, który będą od nowa zagęszczać... makabra...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ups, a jak wczesną zimę przepowiadają? mam nadzieję, że my zdążymy :)

Jak słyszę prognozy długoterminowe, to śmiech mnie ogarnia. Moi klienci mówili, że prognozy (płatne!!!) na następny dzień są dobre, na 2 dni do przodu zadowalające, na 3 ledwie akceptowalne, a powyżej to wróżenie z fusów.

Jak zaczęły się powodzie to zapowiadali mokre lato i co? I mieliśmy suszę. Dziękuję uprzejmie - nie zamierzam się przejmować ;)

 

A z tą podłogą, to musiało zaboleć - widziałem w jednej hurtowni "siedniętą"podłogę - cokół przyklejony do ściany wisiał nad nią 1-2 cm. Auuuuuu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak słyszę prognozy długoterminowe, to śmiech mnie ogarnia. Moi klienci mówili, że prognozy (płatne!!!) na następny dzień są dobre, na 2 dni do przodu zadowalające, na 3 ledwie akceptowalne, a powyżej to wróżenie z fusów.

Jak zaczęły się powodzie to zapowiadali mokre lato i co? I mieliśmy suszę. Dziękuję uprzejmie - nie zamierzam się przejmować ;)

 

Niby nie, jednak ten rok pod względem pogody chyba już niczym nie zaskoczy :)

apropo

 

Indianie zapytali szamana, jaka będzie w tym roku zima. Szaman wykonał odpowiednie obrzędy i wyszło mu, że będzie mróz. Indianie nazbierali więc chrustu, ale zima była wyjątkowo lekka. Gdy w następnym roku szamana zapytano jaka będzie zima, poszedł do najbliższej stacji meteorologicznej. Tam powiedziano mu, że będzie sroga i długa. Kazał więc zdobyć jeszcze więcej chrustu, ale zima znowu była łagodna. Szaman zupełnie realnie stanął przed utratą autorytetu w plemieniu, więc w następnym roku znowu poszedł do stacji meteo, ale gdy ponownie powiedziano mu, że zima będzie ostra, zapytał meteorologów, skąd mają tę informację. Odpowiedzieli: "To pewne, Indianie już trzeci rok z rzędu zbierają chrust".

 

 

A z tą podłogą, to musiało zaboleć - widziałem w jednej hurtowni "siedniętą"podłogę - cokół przyklejony do ściany wisiał nad nią 1-2 cm. Auuuuuu

 

Brali faktury i firma robi w ramach reklamacji. Zresztą daleko szukać, zobacz inny przypadek

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?96781-IsKiErKa-A-amp-H/page10

5 fotka z góry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po co to wszystko, jak zapowiadają bardzo wczesną zimę? ;) Pomijając czas potrzebny na papiery, pamiętać trzeba o tzw przerwach technologicznych na wiązanie betonu - ławy, chudziak etc. Tygodnie lecą na bezczynności, a mróz może już być za oknem. Szybkie budowanie rzadko się udaje, ja uważam że szybko wprowadziłem się do (niewykończonego) domu tj po roku od rozpoczęcia. Większość prac we własnym zakresie i jeszcze nie jedno trzeba skończyć.

Szybko budował nasz sąsiad, zaczął 3 miesiące przed nami. Od trzech tygodni rozwalają cały parter, podłoga siadła (a już mieszkali urządzeni na tip top). Kują wszystko aż do piachu, który będą od nowa zagęszczać... makabra...

 

my też mieliśmy plany zamieszkań na Boże Narodzenie, a tu dach położony wiosną trzeba ściągać i kłaść od nowa , część ścian do rozbiórki.

Błąd w projekcie. Konstruktor mówił, że katastrofa budowlana była nie do uniknięcia - kwestia czasu.

A miało być tak pięknie. A tu kasa na wykończenie idzie na drugi dach, ale drzewa mam zapas.

 

A co do prognozy czytałam, że zima ma zacząć się pod koniec października, listopad ma być biały. Pożyjemy zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brali faktury i firma robi w ramach reklamacji. Zresztą daleko szukać, zobacz inny przypadek

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?96781-IsKiErKa-A-amp-H/page10

5 fotka z góry

No właśnie - większość z nas nie ma faktur i reklamacja jest tylko dobrą wolą wykonawcy, bo w sądzie bez faktury trzeba się pewnie natrudzić. Aczkolwiek brak faktury przy posiadaniu dowodów na wykonanie pracy, to straszak dla wykonawcy: "bo doniosę do US, że kantujesz" ;) Oczywiście dobrze wówczas by on nie miał dowodu, że nakłanialiśmy go by szło bez faktury ;-)

W tamtym wątku jest odwołanie do kolejnego, a tam kilka osób zgłosiło podobny problem. Jak widać wielu osobom "siadło".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam pytania odnosnie wylewek :

1. czy tasme dylatacyjna dawaliście na całej grubości wylewki czyli czy oddzielaliście styropian od ścian czy tylko grubosc jastrychu?

2. czy robiliście dylatację w miejscach gdzie drewno schodzi się z kaflami?

bedę wdzięczny za wszystkie rady.

 

1. Ja wcisnąłem trochę za styropian, ale nie wiem czy fachowcy tego nie zmienili.

2. Tak, a potem u mnie w tych miejscach są między panelami a płytkami listwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nawet wypowiedzi nie były pesymistyczne, jak uważasz, to jednak z pewnością nie były realne w każdym przypadku.

Prostując Twoją wypowiedź informuję, że nie wprowadziliśmy się do domku, który był w stanie surowym i jednocześnie, przyznaję - ja też nie uważam tego za standard.

Zamieszkałam w domu z pełną cywilizacją, w którym była ciepła woda, czynna wanna i kibelki, telewizja satelitarna i nawet internet.

Wystarczy poczytać dziennik, żeby mieć pełne informacje na ten temat.

 

Ja także jestem jednym z tych, którzy uważają, że da się wybudować dom od wiosny do zimy - zwłaszcza prosty, parterowy.

 

Jeden z moich sąsiadów zaczął wiosną i sporo robił sam lub z pomocą rodziców (instalacje, płytki, tynki, ocieplenie, regipsy, meble itd praktycznie ekipy zakończyły u niego prace na dachu i rynnach) i ... wprowadził się pod koniec roku.

Do tego pracuje więc większość robił po pracy - dla mnie to szok, ale dał radę.

 

Drugi teraz buduje - zaczął wiosną, a w tej chwili kładą mu instalację wodną (miał też nieprzewidziane przerwy) - powinien do końca roku zamieszkać.

 

U obu domy po ponad 150 m2, z poddaszami.

 

Ja sam budowałem dłużej głównie przez kilkumiesięczną obsuwę z wykonaniem dachu i drugą kilkumiesięczną z kredytem - gdybym je odliczył to też wyszedłby niecały rok, a też sporo sami zrobiliśmy (ja, żona i szwagier).

 

Podsumowując - Weroniko dacie radę z tą parterówką jeśli tylko zgracie porządne ekipy i ominą Was duże obsunięcia czasowe (np. czekanie na transzę kredytu lub jego podwyższenie).

Rozplanujcie budowę i pytajcie o ekipy co najmniej 2-3 miesiące przed danym etapem to forumowicze zawsze Wam polecą kogo trzeba i będzie miał wolny termin, a w razie problemów czy wątpliwości piszcie i pytajcie.

 

Trzymam kciuki - dacie radę ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...