Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Grupa Wrocławska


Umka

Recommended Posts

Madeleine, idziesz jak burza :)

Okres od otrzymania pozwolenia do SSO jest najprzyjemniejszym w całej budowie - jeszcze jest kasa i dom rośnie w oczach. Później jest parę fajnych momentów (płytki, parkiety), gdzie dom nabiera kształtu, ale brak już kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Frankai

    4544

  • wojgoc

    2958

  • Tatarak

    2576

  • Ivonesca

    1701

Najaktywniejsi w wątku

na gołe betony się wprowadzicie? bo kafle możesz kłaść po 21dniach, ale cokolwiek związane z drewnem to wylewka musi mieć odpowiednią wilgotność... a do tego potrzeba czasu.

Jak nie wyjdzie wilgoć spod płytek (nawet ta z kleju), to wychodzi potem fugami i robią się białe. Przećwiczyłem to u siebie w kotłowni, bo mimo iż wylewki były wyschnięte i fugowanie po kilku dniach, to z racji pogody nie zdążyło wszystko odparować.

O parkiecie to nie mogłem myśleć nawet pół roku po wylewkach (pomijam specjalną na te okazje chemię), ale forumowe sprinterki nie uznają parkietów, więc nie mają problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frankai, Ty masz wpuszczane listwy przypodłogowe. Jak to zrobić na etapie tynków, żeby nie kuć? I czy da się wpuścić jakiś inny materiał niż płytki?

Widzę 2 metody: spasujesięidealnie i możesięudaspasować.

Spasujesięidealnie jest... bez sensu. Skoro tynk jest powiedzmy 1-2cm, to cokoły wklej 3cm od ściany i rób tynk wg nich ;)

Możesięudaspasować polega na tym, że przed tynkami kręcisz do ściany cokolowiek (listewka chyba będzie najprostszym i najtańszym rozwiązaniem), pozostawiając 9cm od wylewki (7cm docelowa listwa + 2cm na płytki i klej). Potem demontujesz, kleisz cokół i fugujesz od góry lub wypełniasz czymś innym (gips, akryl).

 

U mnie nie pomyślałem o tym przed faktem, więc "kątówką" chłopaki cięły i skuwały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mi coś, mimo wczesnej pory, chodzi po głowie, że Ty wylewek jeszcze nie masz....

na gołe betony się wprowadzicie? bo kafle możesz kłaść po 21dniach, ale cokolwiek związane z drewnem to wylewka musi mieć odpowiednią wilgotność... a do tego potrzeba czasu.

 

Pamięć masz dobrą :)

Jeśli się uda wylewki będą do końca przyszłego tygodnia, albo następnego (chyba, że pojawi się problem ze schodami). Chcę, żeby miesiąc sobie schły. Na przełomie lipca/sierpnia wejdzie ekipa do ocieplenia poddasza. Potem odpalimy podłogówkę, żeby wygrzać posadzkę. Wykończeniówkę zaczniemy od malowania. Na podłogi przyjdzie czas sierpień/wrzesień, więc akurat 2 miesiące od wylania. Drewna nie kładę, bo nie chcę się z nim cackać. Jeśli zgra się dostawę kuchni, drzwi wejściowych i montaż schodów to w październiku będzie szansa na przeprowadzkę.

 

A poza tym, pisząc o samoorganizacji, broń Boże, nie miałam siebie na myśli ;) Różne rzeczy mogę o sobie powiedzieć, ale na pewno nie to, że mam zdolności do samoorganizacji. Jak nie mam noża na gardle, to robota nie idzie. A Madeleine chyba ma coś wspólnego z logistyką, więc u Niej powinno być lepiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o ile będzie gaz ;)

Bo inaczej słabo widzę wygrzewanie wylewek. Chyba, że podłączymy coś innego zamiast pieca c.o. (zwykły podgrzewacz? nie wiem, gaz w butli to nie ziemny, nie?).

Raczej panel fornirowany, bo nie wierzę w suche wylewki 3 miesiące po wylaniu bez wspomagania.

W każdym razie zakładam 2-3 miesiące na wykończeniówkę, już po tynkach i wylewkach. Poprzednim razem udało się w 6 tygodni, a była cała łazienka do zrobienia od nowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okres od otrzymania pozwolenia do SSO jest najprzyjemniejszym w całej budowie - jeszcze jest kasa i dom rośnie w oczach. Później jest parę fajnych momentów (płytki, parkiety), gdzie dom nabiera kształtu, ale brak już kasy.

 

Podpisuję się obiema łapkami!

A na koniec jest etap, że już by się chciało wprowadzić, kupić to i owo i NIE MA KASY i siły, żeby jeszcze to i owo wykończyć, zrobić.. Pomalowałam własnoręcznie cały dom, a teraz został mi jedynie garaż i nie mogę, po prostu nie mogę się za niego wziąć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Claris - chylę czoła! jak ja ostatnio pomalowałam własnoręcznie caly dom, to potem musiałam zapłacić więcej za rehabilitację kręgosłupa niż zapłaciłabym malarzowi :( inna rzecz, że malowałam sama nie z oszczędności, ale dlatego, że bardzo lubię. to znaczy: lubiłam. od tamtej pory znalazłam sobie inne hobby ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Claris, to budujące. Ja zakładam, że mąż pomaluje. W końcu jest malarzem ;) Gorzej tylko z naszą pustką. Jakieś rusztowanie trzeba będzie zorganizować. A czym malowałaś? Ostatnio sprawdzał pistolety do malowania, ale podobno to nie jest jakaś rewelacja i lepiej wałkiem.

 

Madeleine - nie wiem, kiedy podpisywałaś umowę na gaz. U nas w warunkach było info, że trzeba czekać ok. 9 miesięcy. Umowę podpisałam w październiku, a teraz w czerwcu zrobili przyłącze - 8-9 miesięcy jak nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malowałam wałkiem + pędzlem. Co do malowania natryskowego to byłam zdegustowana efektami - koleś co robił nam zabudowę poddasza malował nam tak 1 warstwę na regipsach. Nie dość, że przy okazji pomalował okna i grzejniki [i został karnie wezwany na sprzątanie], to potem jak malowaliśmy już docelowo, to ta farba nałożona pistoletem odchodziła razem z taśmami malarskimi.

 

A co do gazu to potwierdzam - czeka się ładne parę miesięcy. U nas jak mieli termin wykonania przyłącza na koniec października to zrobili to dokładnie w jednym z ostatnich tygodni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Claris, to budujące. Ja zakładam, że mąż pomaluje. W końcu jest malarzem ;) Gorzej tylko z naszą pustką. Jakieś rusztowanie trzeba będzie zorganizować. A czym malowałaś? Ostatnio sprawdzał pistolety do malowania, ale podobno to nie jest jakaś rewelacja i lepiej wałkiem.

 

Ja też sam malowałem i potwierdzam, że jest to wbrew pozorom ciężka praca [zwłaszcza sufity].

 

Nad schodami też miałem małe rusztowanie + wałek na długim "kiju".

 

Malowałem wałkiem 2 krotnie a przy sufitach pędzlem [tylko 1 raz bo pędzel lepiej kryje i wciera farbę].

 

Polecam nadwyżki danego koloru pozlewać do plastikowych butelek [do pełna lub wycisnąć z nich powietrze], opisać która do którego pomieszczenia i zachować na później [nawet po 3 latach u mnie są dobre] - zwłaszcza przy nietypowych kolorach mieszanych ręcznie [tak było u mnie].

 

Malowanie ścian kończyłem przy samych sufitach bo czasem robione przez niektórych odcięcia 5 cm przed krawędziami nie podobają nam się [obniżają optycznie pomieszczenia].

Fakt, że trzeba się bardziej postarać na krawędziach [małym pędzlem] lub przykleić potem gzymsy ze styropianu, ale efekt bardziej mi odpowiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na koniec jest etap, że już by się chciało wprowadzić, kupić to i owo i NIE MA KASY i siły, żeby jeszcze to i owo wykończyć, zrobić...

Ja musiałem zaciągnąć pożyczkę od szwagierki na część ogrodu i jeszcze będę musiał na krzesła. Malowanie chałupy z zewnątrz - za rok może dwa. Drugie malowanie garaży - za rok. Mebelki do części pomieszczeń - 1 pokój na miesiąc począwszy od stycznia. Jak dobrze pójdzie. Ten ogród to musiałem zrobić, żeby nie tracić kasy na walkę z chwastami. Docelowo miało być nawadnianie, a nie widzę sensu siać trawy, a potem ją przekopywać. W efekcie z zewnątrz będę miał wszystko z wyjątkiem farby, a wewnątrz duuuużo przestrzeni ;)

 

Co do malowania... Przy moim braku czasu, stawkach za malowanie i wnikaniu (musiałbym poznać technologię) - nigdy mnie to nie pociągało. Mam wrażenie, że 90% znajomych albo maluje albo tapetuje swoje mieszkania. No właśnie... zamieszkałe mieszkania... Mniejsze powierzchnie (1 pokój na raz max) i więcej czasu. To pewnie główny powód dlaczego się bawią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Claris, to budujące. Ja zakładam, że mąż pomaluje. W końcu jest malarzem ;) Gorzej tylko z naszą pustką. Jakieś rusztowanie trzeba będzie zorganizować. A czym malowałaś? Ostatnio sprawdzał pistolety do malowania, ale podobno to nie jest jakaś rewelacja i lepiej wałkiem.

 

Madeleine - nie wiem, kiedy podpisywałaś umowę na gaz. U nas w warunkach było info, że trzeba czekać ok. 9 miesięcy. Umowę podpisałam w październiku, a teraz w czerwcu zrobili przyłącze - 8-9 miesięcy jak nic.

umowę podpisywałam w listopadzie czy też grudniu. Mam nadzieję, że zdążą...

 

Z malowaniem - też sama bardzo lubię, ale poza domalowywaniem brudnych fragmentów ścian raczej się nie porywam na więcej. Ktoś musiałby mi dzieci pilnować w tym czasie, bo jakby zaczęły pomagać, to strach się bać ;)

 

Frankai, a czemu od stycznia? na razie zakładasz, że trzeba odpocząć - czy na wakacje składasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...