awo65 23.01.2012 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 może zostało komuś 2metry taśmy ołowianej na komin w kolorze miedzianym (ceglastym)? Gosia - na metry dostaniesz w Gaji na Tyskiej. Też musiałem dokupić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosia1611 23.01.2012 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Gosia - na metry dostaniesz w Gaji na Tyskiej. Też musiałem dokupić. Dzięki za info, faktycznie mają na metry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pedro73 23.01.2012 13:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Uff, umowa z bankiem podpisana (do 2041 roku !!!!!!). Ta data mnie przeraża. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 23.01.2012 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Uff, umowa z bankiem podpisana (do 2041 roku !!!!!!). Ta data mnie przeraża. W jakim kontekście? Że będzie to po końcu świata w 2038 (problem roku 2000 dla systemów Unix'owych)? Świat będzie istniał, a co najwyżej bank wydrukuje Twoje należności tuż przed rozpadem systemów komputerowych Że nie będziesz mógł się przeprowadzić za pracą i budy sprzedać? Ja zmieniłem i teraz mam szefa nie w... Warszawie, a w Poznaniu Czyli nawet mam bliżej Że nie będziesz mógł żony zmienić? No fakt - to jest pewien problem, ale da radę sprzedać z wierzytelnością. Kupujący przejmuje lub spłaca bank. Gorzej mają Ci, którzy zaciągnęli kredyt w walucie i teraz się rozwodzą. Spłacić nie mogą bo wartość kredytu nierzadko przekracza wartość nieruchomości. I tym oto sposobem - kryzys cementuje małżeństwa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pedro73 23.01.2012 13:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 W jakim kontekście? Że będzie to po końcu świata w 2038 (problem roku 2000 dla systemów Unix'owych)? Świat będzie istniał, a co najwyżej bank wydrukuje Twoje należności tuż przed rozpadem systemów komputerowych Że nie będziesz mógł się przeprowadzić za pracą i budy sprzedać? Ja zmieniłem i teraz mam szefa nie w... Warszawie, a w Poznaniu Czyli nawet mam bliżej Że nie będziesz mógł żony zmienić? No fakt - to jest pewien problem, ale da radę sprzedać z wierzytelnością. Kupujący przejmuje lub spłaca bank. Gorzej mają Ci, którzy zaciągnęli kredyt w walucie i teraz się rozwodzą. Spłacić nie mogą bo wartość kredytu nierzadko przekracza wartość nieruchomości. I tym oto sposobem - kryzys cementuje małżeństwa 1. Koniec świata w systemach komputerowych? To jest myśl!!! Może jakiś wirus akurat informacje o moim kredycie zeźre... 2. Sprzedać zawsze można (próbować). 3. Transakcja sprzedaży żony razem z kredytem, ale przy zachowaniu domu - to jest super perspektywa. Gdzie ja znajdę kupca... A kredyt w jurkach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 23.01.2012 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 3. Transakcja sprzedaży żony razem z kredytem, ale przy zachowaniu domu - to jest super perspektywa. Gdzie ja znajdę kupca... A kredyt w jurkach... Jak żona atrakcyjna, to kto wie. Inną sprawę, że atrakcyjnej nie opyla się chyba przehandlować za pół chałupy (albo mniej - zależy ile chaty na kredyt). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Madeleine 23.01.2012 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Dzięki wielkie, Cegiełka, za pomoc - udało mi się zameldować. Trwało to 1,5h chodzenia po urzędzie i wykłócania się o swoje, a na koniec była wizja lokalna pań urzędniczek, czy mamy tu centrum życiowe (pfff...), ale się udało. Odmówiłam napisania wniosek o wszęcie postępowania w trybie administracyjnym (bo tak... i trzeba było zapłacić 10pln), bo mnie panie wkurzyły. Jutro energetyka. Pedro, luz, do 2041 zdążycie jeszcze ten dom sprzedać i nowy wybudować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pedro73 23.01.2012 14:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Pedro, luz, do 2041 zdążycie jeszcze ten dom sprzedać i nowy wybudować Tylko czemu w tej chwili w to nie wierzę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaśka73 23.01.2012 14:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 A kredyt w jurkach... a w jakim banku dostałeśjuro? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pedro73 23.01.2012 14:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 a w jakim banku dostałeśjuro? W mBanku, ale wniosek i decyzję dostałem jeszcze w grudniu, więc przed nowymi rekomendacjami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 23.01.2012 14:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Tylko czemu w tej chwili w to nie wierzę... Bo podczas budowy człowiek narażony jest na euforie i depresje. Do momentu wylania fundamentów walka między nimi trwa. Potem częściej doznaje się euforii. Aż do momentu osiągnięcia wykończeniówki. Wtedy brak kasy sieje spustoszenie w psychice. Jak człowiek się wprowadzi, to zmienia mu się punkt widzenia znowu optymistyczny (tak mi się wydaje ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Madeleine 23.01.2012 15:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 tak, znowu wtedy jest kasa na podtrzymywacze. A zresztą człowiek pracuje, wraca do domu, jak jest późno, usterek nie widać i jest git Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosia86 23.01.2012 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Bo podczas budowy człowiek narażony jest na euforie i depresje. Do momentu wylania fundamentów walka między nimi trwa. Potem częściej doznaje się euforii. Aż do momentu osiągnięcia wykończeniówki. Wtedy brak kasy sieje spustoszenie w psychice. Jak człowiek się wprowadzi, to zmienia mu się punkt widzenia znowu optymistyczny (tak mi się wydaje ) Frankai święte słowa, teraz przy wykończeniu sama nie wiem kto kogo wykańcza my dom czy on nas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 23.01.2012 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Frankai święte słowa, teraz przy wykończeniu sama nie wiem kto kogo wykańcza my dom czy on nas Spoko - da się przeżyć, a potem z górki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wojgoc 23.01.2012 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Spoko - da się przeżyć, a potem z górki a Ty już skończyłeś wykończeniówkę? bo już się pogubiłem - czy już masz koniec czy moze zaczynasz remont... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tatarak 23.01.2012 20:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 moze zaczynasz remont... obstawiam, że Frankai kontynuuje sprzątanie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wojgoc 23.01.2012 20:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 obstawiam, że Frankai kontynuuje sprzątanie ciężko być pedantem:rolleyes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pedro73 23.01.2012 21:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Wykończeniówka?? To za rok, ale czy to ja będę wykańczał dom, czym wykończeniówka wykończy mnie? Na podstawie doświadczeń znajomych i Waszych to raczeń wykończeniówka wykańcza wykańczającego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wojgoc 23.01.2012 21:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Wykończeniówka?? To za rok, ale czy to ja będę wykańczał dom, czym wykończeniówka wykończy mnie? Na podstawie doświadczeń znajomych i Waszych to raczeń wykończeniówka wykańcza wykańczającego. a na jakim etapie jesteś teraz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SUSPENSER 23.01.2012 21:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Ja myślę, że każdy z panów ma podobne zdanie co do modelek. Mimo dość sporej - tak mi się wydaje - wyobraźni, jakoś nie mogę zrozumieć tego parcia na kości. Nie spotkałem faceta, którego by te wychudzone modelki kręciły. Skoro projektanci zmuszają je do głodówek, to o co biega? Że ciuchy lepiej wiszą na wieszaku niż na prawdziwej osobie? Że oglądające pokazy panie liczą na to, że sukienki na nich tak będą wyglądały (czytaj odchudzą je) ? Czyżby demotywator spod linka uchylał rąbka tej tajemnicy: http://demotywatory.pl/3596237/Dziewczyny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.