Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Grupa Wrocławska


Umka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 59,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Frankai

    4544

  • wojgoc

    2958

  • Tatarak

    2576

  • Ivonesca

    1701

Najaktywniejsi w wątku

Uff, umowa z bankiem podpisana (do 2041 roku !!!!!!). Ta data mnie przeraża.

W jakim kontekście?

Że będzie to po końcu świata w 2038 (problem roku 2000 dla systemów Unix'owych)? Świat będzie istniał, a co najwyżej bank wydrukuje Twoje należności tuż przed rozpadem systemów komputerowych ;)

Że nie będziesz mógł się przeprowadzić za pracą i budy sprzedać? Ja zmieniłem i teraz mam szefa nie w... Warszawie, a w Poznaniu :lol2: Czyli nawet mam bliżej :)

Że nie będziesz mógł żony zmienić? No fakt - to jest pewien problem, ale da radę sprzedać z wierzytelnością. Kupujący przejmuje lub spłaca bank. Gorzej mają Ci, którzy zaciągnęli kredyt w walucie i teraz się rozwodzą. Spłacić nie mogą bo wartość kredytu nierzadko przekracza wartość nieruchomości. I tym oto sposobem - kryzys cementuje małżeństwa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakim kontekście?

Że będzie to po końcu świata w 2038 (problem roku 2000 dla systemów Unix'owych)? Świat będzie istniał, a co najwyżej bank wydrukuje Twoje należności tuż przed rozpadem systemów komputerowych ;)

Że nie będziesz mógł się przeprowadzić za pracą i budy sprzedać? Ja zmieniłem i teraz mam szefa nie w... Warszawie, a w Poznaniu :lol2: Czyli nawet mam bliżej :)

Że nie będziesz mógł żony zmienić? No fakt - to jest pewien problem, ale da radę sprzedać z wierzytelnością. Kupujący przejmuje lub spłaca bank. Gorzej mają Ci, którzy zaciągnęli kredyt w walucie i teraz się rozwodzą. Spłacić nie mogą bo wartość kredytu nierzadko przekracza wartość nieruchomości. I tym oto sposobem - kryzys cementuje małżeństwa ;)

 

1. Koniec świata w systemach komputerowych? To jest myśl!!! Może jakiś wirus akurat informacje o moim kredycie zeźre...

2. Sprzedać zawsze można (próbować).

3. Transakcja sprzedaży żony razem z kredytem, ale przy zachowaniu domu - to jest super perspektywa. Gdzie ja znajdę kupca...

A kredyt w jurkach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. Transakcja sprzedaży żony razem z kredytem, ale przy zachowaniu domu - to jest super perspektywa. Gdzie ja znajdę kupca...

A kredyt w jurkach...

Jak żona atrakcyjna, to kto wie. Inną sprawę, że atrakcyjnej nie opyla się chyba przehandlować za pół chałupy (albo mniej - zależy ile chaty na kredyt).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie, Cegiełka, za pomoc - udało mi się zameldować. Trwało to 1,5h chodzenia po urzędzie i wykłócania się o swoje, a na koniec była wizja lokalna pań urzędniczek, czy mamy tu centrum życiowe (pfff...), ale się udało. Odmówiłam napisania wniosek o wszęcie postępowania w trybie administracyjnym (bo tak... i trzeba było zapłacić 10pln), bo mnie panie wkurzyły.

Jutro energetyka.

 

Pedro, luz, do 2041 zdążycie jeszcze ten dom sprzedać i nowy wybudować ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czemu w tej chwili w to nie wierzę... :sick:

Bo podczas budowy człowiek narażony jest na euforie i depresje. Do momentu wylania fundamentów walka między nimi trwa. Potem częściej doznaje się euforii. Aż do momentu osiągnięcia wykończeniówki. Wtedy brak kasy sieje spustoszenie w psychice. Jak człowiek się wprowadzi, to zmienia mu się punkt widzenia znowu optymistyczny (tak mi się wydaje ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo podczas budowy człowiek narażony jest na euforie i depresje. Do momentu wylania fundamentów walka między nimi trwa. Potem częściej doznaje się euforii. Aż do momentu osiągnięcia wykończeniówki. Wtedy brak kasy sieje spustoszenie w psychice. Jak człowiek się wprowadzi, to zmienia mu się punkt widzenia znowu optymistyczny (tak mi się wydaje ;) )

 

Frankai święte słowa, teraz przy wykończeniu sama nie wiem kto kogo wykańcza my dom czy on nas :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że każdy z panów ma podobne zdanie co do modelek. Mimo dość sporej - tak mi się wydaje - wyobraźni, jakoś nie mogę zrozumieć tego parcia na kości. Nie spotkałem faceta, którego by te wychudzone modelki kręciły. Skoro projektanci zmuszają je do głodówek, to o co biega? Że ciuchy lepiej wiszą na wieszaku niż na prawdziwej osobie? Że oglądające pokazy panie liczą na to, że sukienki na nich tak będą wyglądały (czytaj odchudzą je) ?

 

Czyżby demotywator spod linka uchylał rąbka tej tajemnicy:

http://demotywatory.pl/3596237/Dziewczyny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...