Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Rekord wpisow....


Rysiu J

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 302,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • ila66

    12921

  • Jajcek

    11240

  • andre59

    10909

  • stukpuk

    10872

Najaktywniejsi w wątku

no tak, jak mój wyjeżdża to na max 3 tygodnie 8)

 

Mój już rzadko wyjeżdżał przez ostatnie kilka lat, ale znów się zaczęło. Miał wrócić na koniec lutego, potem w połowie marca, teraz 30 marca. Ale chociaż będzie przylatywał na weekendy :) Wiecie po co on w te weekendy przyjeżdża (uprzedzam - pierze ciuchy w pralni na miejscu )?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, jak mój wyjeżdża to na max 3 tygodnie 8)

 

Mój już rzadko wyjeżdżał przez ostatnie kilka lat, ale znów się zaczęło. Miał wrócić na koniec lutego, potem w połowie marca, teraz 30 marca. Ale chociaż będzie przylatywał na weekendy :) Wiecie po co on w te weekendy przyjeżdża (uprzedzam - pierze ciuchy w pralni na miejscu )?

no to się przygotuj odpowiednio. Zadnych nieprzewidzianych niespodzianek :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, jak mój wyjeżdża to na max 3 tygodnie 8)

 

Mój już rzadko wyjeżdżał przez ostatnie kilka lat, ale znów się zaczęło. Miał wrócić na koniec lutego, potem w połowie marca, teraz 30 marca. Ale chociaż będzie przylatywał na weekendy :) Wiecie po co on w te weekendy przyjeżdża (uprzedzam - pierze ciuchy w pralni na miejscu )?

no to się przygotuj odpowiednio. Zadnych nieprzewidzianych niespodzianek :lol:

 

No jasne - masz rację - pewnie z autopsji :) że zawsze coś :):):) dobrze że jest farmakologia ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, jak mój wyjeżdża to na max 3 tygodnie 8)

 

Mój już rzadko wyjeżdżał przez ostatnie kilka lat, ale znów się zaczęło. Miał wrócić na koniec lutego, potem w połowie marca, teraz 30 marca. Ale chociaż będzie przylatywał na weekendy :) Wiecie po co on w te weekendy przyjeżdża (uprzedzam - pierze ciuchy w pralni na miejscu )?

 

myslę, że dopycha... 8) :oops: ...te rzeczy w pralce...oczywiście... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, jak mój wyjeżdża to na max 3 tygodnie 8)

 

Mój już rzadko wyjeżdżał przez ostatnie kilka lat, ale znów się zaczęło. Miał wrócić na koniec lutego, potem w połowie marca, teraz 30 marca. Ale chociaż będzie przylatywał na weekendy :) Wiecie po co on w te weekendy przyjeżdża (uprzedzam - pierze ciuchy w pralni na miejscu )?

 

myslę, że dopycha... 8) :oops: ...te rzeczy w pralce...oczywiście... :wink:

 

Nooo i nie wiedzieć czemu to bardzo dobrze wpływa na moje relacje z pracownikami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, jak mój wyjeżdża to na max 3 tygodnie 8)

 

Mój już rzadko wyjeżdżał przez ostatnie kilka lat, ale znów się zaczęło. Miał wrócić na koniec lutego, potem w połowie marca, teraz 30 marca. Ale chociaż będzie przylatywał na weekendy :) Wiecie po co on w te weekendy przyjeżdża (uprzedzam - pierze ciuchy w pralni na miejscu )?

 

myslę, że dopycha... 8) :oops: ...te rzeczy w pralce...oczywiście... :wink:

 

Nooo i nie wiedzieć czemu to bardzo dobrze wpływa na moje relacje z pracownikami :)

 

o rany, to aż tak widać? To pewnie oni sie modlą, aby częściej przyjeżdżał :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nooo i nie wiedzieć czemu to bardzo dobrze wpływa na moje relacje z pracownikami :)

 

o rany, to aż tak widać? To pewnie oni sie modlą, aby częściej przyjeżdżał :lol: :lol: :lol:

 

Niektórzy to nawet dopytują w poniedziałek czy dopychanko było w weekend :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za bardzo to nie ma o czym..

 

Jedyny plus całej imprezy to fakt, że oglądałam jak się rodzi mój drugi syn - tak od strony lekarzy :)

 

Miałam pecha zacząć rodzić po wyjściu ordynatora ( rok 93, więc lekarze zajęci prywatnymi wizytami i te sprawy typu brak rękawiczek jednorazowych, pościeli itp.) To było drugie dziecko więc myślałam, że 1,5 godzinki i wio... ale nie. Pierwszy mało sam sobie nie wyszedł na recepcji w szpitalu, więc nie było powodu do obaw.

Mój syn postanowił "zawiesić" się na kościach miednicy i tyle. Przez 16 godzin miałam normalną akcję ( czyli parte co 2-3 minuty) - no koń by tego nie zniósł. A nikt nie chciał podjąć decyzji. Jak już przyszedł pan doktor i zaordynował jakiś specyfik to właśnie odpadłam.

 

Wrażenie super: obserwujesz wszystko z góry - unosisz się jakieś 2 m nad podłogą, ale możesz to regulować. No i sobie wisiałam za plecami personelu obserwując jak Maciek wyłazi na świat. Tam latają koło mnie a ja sobie wiszę. Jest cieplutko, przyjemnie, tylko nie czuć ciała - nie masz rąk, nóg tylko jakby w obłoczku. Było mi tam baaardzo dobrze i czułam się niesamowicie bezpiecznie i tak jak w domu. ALe w pewnym momencie się bardzo przestraszyłam, bo dziecko było już na świecie, a ja ciągle latałam. I pomyślałam, że musze wracać, bo mój mąż sobie sam nie poradzi i ja tak strasznie ich wszystkich kocham, że nie moge tak sobie latać i ich zostawić. I się obudziłam. NIezbyt przyjemnie, bo tak jakbym się topiła i nagle wyskoczyła ponad powierzchnię wody. Narobiłam tylko kłopotów personelowi i tyle.

Ale nie ma się co bać tego świata po drugiej stronie.

 

A i kolory są takie pastelowo-świecące. Takie migotliwe. To musi być jakaś chemia mózgu - ale przynajmniej wiem, że mam mózg :)

 

 

Miałem to samo ..........dobre Holenderskie zioło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za bardzo to nie ma o czym..

 

Jedyny plus całej imprezy to fakt, że oglądałam jak się rodzi mój drugi syn - tak od strony lekarzy :)

 

Miałam pecha zacząć rodzić po wyjściu ordynatora ( rok 93, więc lekarze zajęci prywatnymi wizytami i te sprawy typu brak rękawiczek jednorazowych, pościeli itp.) To było drugie dziecko więc myślałam, że 1,5 godzinki i wio... ale nie. Pierwszy mało sam sobie nie wyszedł na recepcji w szpitalu, więc nie było powodu do obaw.

Mój syn postanowił "zawiesić" się na kościach miednicy i tyle. Przez 16 godzin miałam normalną akcję ( czyli parte co 2-3 minuty) - no koń by tego nie zniósł. A nikt nie chciał podjąć decyzji. Jak już przyszedł pan doktor i zaordynował jakiś specyfik to właśnie odpadłam.

 

Wrażenie super: obserwujesz wszystko z góry - unosisz się jakieś 2 m nad podłogą, ale możesz to regulować. No i sobie wisiałam za plecami personelu obserwując jak Maciek wyłazi na świat. Tam latają koło mnie a ja sobie wiszę. Jest cieplutko, przyjemnie, tylko nie czuć ciała - nie masz rąk, nóg tylko jakby w obłoczku. Było mi tam baaardzo dobrze i czułam się niesamowicie bezpiecznie i tak jak w domu. ALe w pewnym momencie się bardzo przestraszyłam, bo dziecko było już na świecie, a ja ciągle latałam. I pomyślałam, że musze wracać, bo mój mąż sobie sam nie poradzi i ja tak strasznie ich wszystkich kocham, że nie moge tak sobie latać i ich zostawić. I się obudziłam. NIezbyt przyjemnie, bo tak jakbym się topiła i nagle wyskoczyła ponad powierzchnię wody. Narobiłam tylko kłopotów personelowi i tyle.

Ale nie ma się co bać tego świata po drugiej stronie.

 

A i kolory są takie pastelowo-świecące. Takie migotliwe. To musi być jakaś chemia mózgu - ale przynajmniej wiem, że mam mózg :)

 

 

Miałem to samo ..........dobre Holenderskie zioło

 

maryśka... :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...