Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komuno wróć ??


niciacia

Za komuny żyło się:  

106 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Za komuny żyło się:



Recommended Posts

Joshi ja budowałem tak: dostałem pozwolenie na budowę w 82 roku. Tak jak teraz. Potem kompletowanie materiałów budowlanych. Ze spółdzielni rzemieślniczej kupiłem 3000szt.BK, wapno, cement, stal. Brakujące wapno, cement wyobraź sobie że załatwiłem. Załatwiłem, ale tutaj Ciebie zaskoczę. Otóż jeden rolnik u którego wykonywałem instalacje mówi: chce pan przydział na wapno i cement, bo mi i tak się zmarnuje? Za zdany żywiec rolnik miał różne przydziały. W tym przypadku wapno, cement. Ale mieli też przydział np. węgla. Za 100kg żywca miał 300kg węgla. I już nie przydziału, ale do odebrania za darmo. Dlatego jak sprzedawał rolnik prywatnie wieprzka, to doliczał równowartość 300kg węgla. Z tym, że węgiel był bardzo tani wtedy.

Już budowa leci w najlepsze i przychodzi pani z urzędu miasta z przydziałem na 2500 BK. W pierwszej chwili chciałem powiedzieć, a po kiego mi to, ale rżnę głupa i mówię, że jak to dobrze, bo muszę oddać właśnie 2500szt. pożyczonego. Okna, drzwi, papę, tarcicę, eternit(brrrr) kupiłem bez zadnych przydziałów w składach materiałów budowlanych. Bez najmniejszych łapówek. Instalacje wod-kan i c.o. zrobiłem sobie sam.

Zawsze byłem zapaśny w materiały instalacyjne. Miałem wtedy dużą firmę instalacyjną. Budowały mi firmy. Np. lakierowanie podłogi zleciłem firmie. To ona dostarczała lakiery. Instalacje elektryczne zleciłem dla spółdzielni rzemieslniczej, której zreszta sam byłem członkiem. Wszystkie materiały dostarczyła spółdzielnia. Cegły kupowałem bez najmniejszych problemów w cegielni. I to był rok 82/83.

Joshi nie rób z budujacych w tamtych czasach złodziei.

Janusz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 334
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A powiem jak się załatwiało materiały instalacyjne. Miałem dużą firmę instalacyjną. Za pośrednictwem spółdzielni rzemieślniczej składało się z wyprzedzeniem kwartalnym zamówienia do: Elmetu, BCMB, OCMB, Centrostalu. Spółdzielnia miała też swoje przydziały niezależnie od składanych przez rzemieślników. Przy Izbach Rzemieślniczych były hurtownie. Sprawa polegała na tym, żeby nie przegapić terminów, bo przepadało wszystko. Dobrym punktem zaopatrzenia były różne małe wiejskie sklepiki. Problem polegał na tym, że np. wpadasz do jakiegoś GS i tam są same baterie wannowe. Czy trzeba czy nie, kupowało się. Na zapas zawsze. Jednak to była taka taniocha, że za parę groszy miałeś pół samochodu baterii. Jasne, jeżeli chciał ktoś zaopatrzyć się tak jak teraz w jednej hurtowni, to było to niemożliwe. Jeżeli jednak zlecił porządnej firmie wykonanie instalacji to o nic nie musiał się marwić, oprócz grzejników żeliwnych i aluminiowych. Na to do końca komuny były przydziały.

Będąc w temacie, co gdzie i kiedy wcale nie trzeba było kraść, jak sugerujesz na każdym kroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz napisał :

 

Iva

 

Ktoś tutaj na forum od dłuzszego czasu głosi nieprawdę.

Jestem przeciwnikiem komuny, ale nie mogę znieść tekstu typu: chłop nie miał prawa zjeść świni wychodowanej przez siebie. I mówi to osoba rzekomo wychowana na wsi.

Czuje się wtedy jak sztubak, któremu wciskano za komuny, że żyje w najlepszym z możliwych ustrojów, a zawdzięczamy to ZSRR i jej nieustraszonej i niezwyciężonej armii.

Było źle, to mówmy co było złe, jeżeli mamy taką potrzebę, ale nie prześcigajmy się w mówieniu bzdur wyssanych z palca. Jak widzę są tutaj na forum ludzie doskonale pamiętający tamte czasy. Są też pragnący dokopać komunie i mają po temu prawo. Ale jak już kopią to niech trzymają się faktów, a nie tak jak na Łubiance tworzą je.

 

w pełni się zgadzam - niechęć do komuny to jedno , a potępianie w czambuł bez zwracania uwagi na rzeczywistość to drugie . Naginanie faktów nikomu nie służy - ani tym "za" , ani tym "przeciw" . A pozatym ta hmmm "dyskusja" zamieniła sie w normalne "przekrzykiwania" - tylko w jakim celu ???

 

Joshi - zdaję sobie sprawę , że usiłujesz "bronić" swojego punktu widzenia - dziwi mnie tylko po co ? Skoro większość ( w tym ja ) opowiada się przeciw komunie ? Do czego maja się odnosić Twoje posty - komu chcesz "opowiadać" o oczywistościach typu kartki i kontyngenty ? I dlaczego z takim uporem uważasz, że w tamtych czasach kto nie kombinował ten "nic nie miał" ? Przecież to oczywista nieprawda ! Czy Twoi rodzice nie poczuliby sie dotknięci takim stwierdzeniem ? Szczerze mówiąc wydaje mi sie , że tak . Byli i są różni ludzie, różna mentalność, rózne charaktery . Byli kombinatorzy kiedys - są i dziś . Nie zmieni tego ani ustrój polityczny , ani żadna inna siła .

A "historia" i tak dla każdego jest inna - tak jak każde zycie jest inne .

Może warto spojrzeć na to co było i to co jest pod całkiem innym kątem ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając w komitecie szfagra:) można było załatwić sprawę w domu.

Co ma wspólnego sprzedawanie spod lady ze złodziejstwem? Nie zawsze przecież kombinowane równoznaczne jest z kradzionym. Te sprzedawanie spod lady było tępione. W latach 80 trzeba było mieć naprawdę dużo odwagi, żeby tak ryzykować. Kończyło się to niezbyt wesoło dla takiego sprzedawcy.

Faktem jest, że pani z mięsnego była osobistością w mieście. Ale jeżeli już ktoś kradł mięso to w masarniach, zakładach mięsnych. Pół Ełku żyło z mięsa wynoszonego z Ełckich Zakładów Mięsnych. I pewnie nadal tak jest.

Zanim waga ustabilizowała się, mięsa już na niej nie było. To komuna temu winna, czy pani sprzedawczyni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim rzucisz oskarżenia, to policz do dziesięciu, a potem pisz.

Prawda nie zawsze musi byc mila... Wziales to do siebie ? Nie wiem o czym to moze swiadczyc.

 

Ja też nie rozumiem Twoich wywodów.

[/url][/code]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obrazek z lat 80.

W CPNie, czyli obecnej stacji benzynowej siedzi nawalony pompiarz, czyli sprzedawca benzyny i z premedytacją przekłówa agrafką prezerwatywy. Na moje słowa: fajną zabawę sobie pan urządził, odpowiada- może dostanę rozgrzeszenie w niebie? :)

Dostał pewnie szyfrogram tajny z KC PZPR :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obrazek z lat 80.

W CPNie, czyli obecnej stacji benzynowej siedzi nawalony pompiarz, czyli sprzedawca benzyny i z premedytacją przekłówa agrafką prezerwatywy. Na moje słowa: fajną zabawę sobie pan urządził, odpowiada- może dostanę rozgrzeszenie w niebie? :)

Dostał pewnie szyfrogram tajny z KC PZPR :)

To już teraz rozumię, skąd niektórzy się wzięli na tym świecie. Zawsze mi się wydawało, że poczęcie ich, a co gorsza urodzenie musiało być dziełem przypadku :) :) :) :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komuna przecież to system polityczny do którego nas wsadzili Churchil pospołu z Roosveltem, grupka ludzi sprawujących w nim władzę wspieranych przez potężnego brata ze wschodu. Mieliśmy szczęście/nieszczęście w tym żyć.

Joshi, dlaczego obrażasz w prawie każdej swojej wypowiedzi ludzi, którzy wbrew swej woli, Ty i Twoi rodzice też, żyli w Polsce przed 1989rokiem?

Wszyscy kradli, otaczali nas sami łajdacy itp. Wraz ze zmianą systemu sporządnieliśmy?

Nie pisz tylko, że źle Cię zrozumiałem w tym, czy w tamtym poście, że miałaś to czy tamto na myśli. Komuna to nie wiersz, który mozna interpretować na 1001 sposobów.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lata 1939-1989, to okres okupacji naszego kraju. To czasy szczególne. "Kombinowanie" w tym okresie było niezbędne do przeżycia.

To swego rodzaju był sabotaż. To spowodowało szybszy upadek reżymu. Można przewrotnie powiedzieć, że ten kto nie kombinował, kolaborował.

Szkoda tylko, że te nawyki pozostały niektórym do dzisiaj.

Grzesiuk w swoich opowiadaniach obozowych { Pięć lat kacetu} nazywał ludzi godzących się ze swoim losem muzułmanami. Muzułmanin nie miał prawa przeżyć. Jednak przeżyliśmy. Było źle, nie wypaczajmy jednak faktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są to sprawy ogólnie znane. Chłop Polski dostał ziemię zagrabioną. To były czasy powojenne. Polska była złupiona. Miasto musiało też żyć. A, że robiono to w bandycki sposób to racja. Zawsze znajdą się gnoje. W każdym ustroju.

Tylko ze to nie bylo dlatego, ze Polska byla zrojnowana, ale po to, zeby mimo iz chlopi dostali ziemie na wlasnosc zmusic ich do tworzenia spoldzielni wzorem naszego nowego okupanta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I okupant, i marionetkowy rząd doskonale wiedział, że ten numer z kolektywizacją nie przejdzie. Wszędzie, ale nie u nas. Nie sądzę, aby to był jedyny powód nakładanych kontrybucji. Niemcy hitlerowkie też chciały kolektywizować? Każda władza sięgnie do obowiązkowych dostaw jak w oczy zagląda ogółowi głód.

Chłopom może grosze, ale płacono za produkty rolne. Kontraktacja. Centralny system musiał jakoś działać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joshi ja budowałem tak: dostałem pozwolenie na budowę w 82 roku. Tak jak teraz. Potem kompletowanie materiałów budowlanych. Ze spółdzielni rzemieślniczej kupiłem 3000szt.BK, wapno, cement, stal. Brakujące wapno, cement wyobraź sobie że załatwiłem. Załatwiłem, ale tutaj Ciebie zaskoczę. Otóż jeden rolnik u którego wykonywałem instalacje mówi: chce pan przydział na wapno i cement, bo mi i tak się zmarnuje?

Dobra dostales uczciwie od kogos. Czego to dowodzi ? Ze czasem dawalo sie cos zrobic uczciwie. Ale czy to znaczy ze jak ktos chcial uczciwie i nie kombninowal (w negatywnym tego slowa znaczeniu) to jest frajer i ciucma ? A co bys zrobil jak by ci sie nie udalo uczciwie tego kupic ?

 

 

I to był rok 82/83.

Joshi nie rób z budujacych w tamtych czasach złodziei.

No coz. Znam wiele osob budujacych znam rowniez paru murazy budujacych w latach 1970-1990. Doskonale wiem jak sie "zalatwialo" materialy, przydzialy itp. Co gorsza ci ludzie sie tego nie wstydza a nawet sa z tego dumni. Dla nich to nie kradziez i paserstwo tylko przejaw zaradnosci zyciowej. Dziekuje bardzo za taka zaradnosc.

Znam wielu kolejarzy. Wiesz z jaka duma opowiadaja jak "zalatwiali" wegiel z parowpozow ? Jak "zalatwiali" rozne deficytowe towary z wagonow. Czasem dla siebie czasem dla znajomych. Nikt ich nie pytal skad to maja. Kazdy zadowolony kupowal i cieszyl sie, ze "zalatwil". Myslisz, ze oni sie teraz tego wstydza ? Nie sa z siebie dumni bo przeciez tacy byli zaradni w tych ciezkich czasach.

Znam milicjantow, ktorzy zalatwiali bezyne zlewajac ze swoich samochodow i sprzedajac na boku, bez kartek. A jak byl wlam do sklepu to zanim napisali co zginelo to najpierw wynosili 2-3 skrzynki wodki i pare kartonow papierosow do gazika. Myslisz, ze ktos ich pytal skad to maja jak sprzedawali znajomym ?

Znam elektrykow, co mieli zgromadzone ogromne ilosci kabli gniazdek, itp.

Po pracy jezdzili na fuchy robiac ludziom w domach instalacje. Albo jezdzili z plombownicami i podlaczali znajomym prad poza licznikiem, bo przeciez zima jest i trzeba sie jakos tanim sumptem dogrzewac.

Panie w sklepie z wedlinami tez byly zaradne, ale o tym juz pisalam. Przyklady mozna by mnozyc. Tylko wiesz co ? Nie znam nikogo kto by sie wstydzil opowiadajac takie rzeczy.

Przyklady zaradnosci zyciowej naszych rodakow z tamtego okresu mozna mnozyc i mnozyc w nieskonczonosc. A jacy dumni, ze tak sobie radzili. Az mnie mdli jak slysze jaki ktos byl zaradny i jak wszystko umial "zalatwic".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlaczego z takim uporem uważasz, że w tamtych czasach kto nie kombinował ten "nic nie miał" ? Przecież to oczywista nieprawda !

Oczywiscie i wcale tak nie mowie. Tylko w tamtych czasach kto nie kombinowal to byl postrzegany jako frajer i ostatnia ciura. Zreszta juz o tym pisalam. Szkoda tylko, ze niektorzy wyciagaja mylne wnioski z tego co pisze.

Pisze to wszystko nie po to, zeby powiedziec, ze za komuny w moim domu wszystkiego brakowalo itp.

Chodzi o to, ze owszem wszystko dawalo sie "zorganizowac" ale wielokrotnie wlasnie na zasadzie "kombinowania" w najbardziej negatywnym tego slowa znaczeniu.

 

Czy Twoi rodzice nie poczuliby sie dotknięci takim stwierdzeniem ?

Moi rodzice nie czuja sie dotknieci stwierdzeniem, ze byli i sa uczciwi, bez wzgledu na to, ze w zwiazku z tym wiele rzeczy trudniej bylo zdobyc lub zgola znajdowaly sie one poza ich zasiegiem.

 

Byli kombinatorzy kiedys - są i dziś .

Owszem. Teraz sie na nich mowi zlodzieje a kiedys sie mowilo zaradni zyciowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ma wspólnego sprzedawanie spod lady ze złodziejstwem?

Jesli naprawde nie rozumiesz to szkoda czasu, zeby Ci to dluzej tlumaczyc.

 

Te sprzedawanie spod lady było tępione.

Ale chyba nie przez tych, ktorzy zawsze byli chetni na takie okazje ?

 

Zanim waga ustabilizowała się, mięsa już na niej nie było. To komuna temu winna, czy pani sprzedawczyni?

Podaz czyni popyt. Jesli nie mozna kupic normalnie to co bardziej zaradni zyciowo zaczynaja kombinowac. Wtedy uaktywnia sie np pani w sklepie miesnym albo pracownik z masarni. Czy teraz pani w miesnym ma powod, zeby w ten sposob kantowac ? No musialaby byc glupia, bo jak ktos sie polapie to pojdzie do sklepu obok. No bo system jest inny. Oczywiscie teraz tez kradna, troche dlatego, ze jeszcze sie nie oduczyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lata 1939-1989, to okres okupacji naszego kraju. To czasy szczególne. "Kombinowanie" w tym okresie było niezbędne do przeżycia.

To swego rodzaju był sabotaż. To spowodowało szybszy upadek reżymu. Można przewrotnie powiedzieć, że ten kto nie kombinował, kolaborował.

No coz mozna i tak to tlumaczyc. Niektorzy ida za ciocem i mowia. Obeczny rzad nas okrada to my bedziemy okradac naszych pracodawcow. Upssss.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boże, Joshi.

Nie mogłaś napisać od razu, że wychowywałaś się w takim kryminogennym środowisku? To straszne co piszesz.

Niech ten poniższy przykład odzwierciedli moje strony:

Potrzebowałem spawacza na kilka godzin do pracy na miejscu. Wszyscy moi ludzie pracowali w terenie. Gdzie znaleźć spawacza na fuchę najlepiej? Na państwowej budowie. Pojechałem z jednym pracownikiem. Jest blok w budowie. Idziemy wzdłuż ściany szukając jakiś oznak spawania. I nagle z którejś piwnicy słyszymy: złodziejeeee, złodziejeeeee! Do dzisiaj to pamiętam, takie to było przykre.

Inny przykład. Zamówiłem w pobliskiej odlewni żeliwa kilka włazów kanalizacyjnych typu ciężkiego. No i mi przywieźli, zwalili pod domem i pojechali. Pod moją nieobecność. Wracam ja z terenu wieczorem. Widzę, że ojcu coś dolega. Na moje pytania odpowiada zdawkowo. W końcu pękł i podniesionym głosem: to ja cholera jasna starałem się wychować cię na porządnego człowieka, a teraz okazuje się , że wychowałem złodzieja!

Ojciec był pewien, że te włazy są kradzione. Przywiozła je przecież ciężarówka państwowa. Po wyjaśnieniu sprawy, przeprosił mnie.

Nie wszedzie było złodziejstwo na taka skalę jak u Ciebie Joshi. Nie wszystkich komuna spodliła.

Janusz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ma wspólnego sprzedawanie spod lady ze złodziejstwem?

Jesli naprawde nie rozumiesz to szkoda czasu, zeby Ci to dluzej tlumaczyc.

 

Sprzedawanie Joshi spod lady nie jest równoznaczne, ze sprzedawaniem kradzionego. Chociaż i takie rzeczy miały miejsce, ale sprzedawcy superaty bali się jak ognia.

Przychodził deficytowy towar do sklepu. Pani, pan sprzedawca ukrywał go przed klientem z ulicy. Sprzedawał go znajomym, lub za wyższą cenę, czyli za łapówkę. Sprzedać zachomikowany towar znajomemu, za łapówkę, to już inna kategoria przestępstwa niż złodziejstwo.

Janusz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boże, Joshi.

Nie mogłaś napisać od razu, że wychowywałaś się w takim kryminogennym środowisku? To straszne co piszesz.

Tak wiem, to straszne, ale to nie tylko moje srodowisko. Naprawde porozmawiaj sobie z ludzmi tylko tak szczerze, najlepiej przy wodeczce, gdzies na imprezce. Uslyszysz takie rzeczy ze ci wlosy stana deba. To nie sa pojedyncze przypadki wylacznie zmojego otoczenia. Niestety im wiecej rozmawiam z ludzmi tym bardziej przekonyje sie, ze to byla norma. Wiem, byli i uczciwi ludzie, ale to byly wyjatki. Ale mam uczulenie na kombinatorow i zaradnych zyciowo. I jeszcze slysze, ze jestem fujara i ciura ostatnio bo moja rodzina nie kombinowala.

 

 

Przychodził deficytowy towar do sklepu. Pani, pan sprzedawca ukrywał go przed klientem z ulicy. Sprzedawał go znajomym, lub za wyższą cenę, czyli za łapówkę. Sprzedać zachomikowany towar znajomemu, za łapówkę, to już inna kategoria przestępstwa niż złodziejstwo.

Po pierwsze przeczy to tezie jakoby kombinowanie nie krzywdzilo nikogo, postawionej tu przez kogos jakis czas temu, oraz tezie, ze wtedy ludzie bardziej byli czuli na problemy innych.

Po drugie bylo to jednak nieuczciwe i chyba to pozostanie bez dyskusji.

Po trzecie bylo to swojego rodzaju przywlaszczenie sobie cudzego mienia i jeszcze w dodatku czerpanie z tego tytulu korzysci majatkowych. Tak czy siak kolejna przestepcza forma kombinowania.

 

 

A u nas w ogólniaku chłopak ukradł magnetofon. Wyleciał ze szkoły z hukiem.

No a sprzataczka, ktora na okraglo wynosila mydlo i papier toaletowy pracowala sobie spokojnie do emerytury. Tak samo kucharka w szkolnej stolowce, ktora latami karmila swoja rodzine "resztakami" z kuchni. Fajnie nie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...