Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Tynki gliniane


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 140
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Cudny wątek! :D

Podłoże mineralne wydaje się być lepsze pod taki tynk. Lepsze od drewna. Mam chałupę z bali, które ocieplę od wewnątrz celulozą /ekofiber, termex/. Jeśli chcę na to położyć tynk gliniany, to czy wystarczy nabić deski, na to dać maty trzcinowe i następnie glinę? Celuloza nakładana na mokro- wysycha i dobrze trzyma się ściany. Czy powyższa receptura na tynk gliniany będzie odpowiednia na takie drewniano- trzcinowe podłoże?

Słyszałam o dodawaniu do gliny "zaparzonej" mąki żytniej 8) Co sadzicie o takim dodatku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o tynkach glinianych już wiemy.

Dzięki wielkie wilczek i ARETE.

Mam pytanie zwłaszcza do wilczka bo widze ze obyty w temacie.

Idzie mi o ściany wznoszone z bloczków z "gliny lekkiej",(glina zmieszana ze słomą)

Napisz coś prosze ,jak sie takie domy buduje,jak sie w takich domach mieszka itd.

Może jakieś szczegóły z czym sie miesza tą gline na takie bloczki itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam chałupę z bali, które ocieplę od wewnątrz celulozą /ekofiber, termex/. Jeśli chcę na to położyć tynk gliniany, to czy wystarczy nabić deski, na to dać maty trzcinowe i następnie glinę? Celuloza nakładana na mokro- wysycha i dobrze trzyma się ściany. Czy powyższa receptura na tynk gliniany będzie odpowiednia na takie drewniano- trzcinowe podłoże?

Słyszałam o dodawaniu do gliny "zaparzonej" mąki żytniej 8) Co sadzicie o takim dodatku?

 

Witam znowu (wczoraj forum miało chyba przerwę w życiorysie)

 

O mące żytniej w tym kontekście nigdy nie słyszałem (może to żart?). Nie w iem jaką rolę miała by spełniać i w jakich ilościach miałoby się ją mieszać. Myślę, że nic nie szkodzi dodanie np. sproszkowanych jąder kangura o północy,ale nie znam się na tym. :o

 

Deski i na to maty trzcinowe (oczywiście w poprzek desek) - oczywiście nie ma problemu z rzuceniem na to tynku. Trzeba tylko strzec się oszalowania w ten sposób wilgotnego wypełnienia ściany. Jeżeli izolacyjna masa wypełniajłca jest sucha, to w porządku. W przeciwnym wypadku można sobie zafundować pryzmę kompostową w ścianie (przez jakiś czas masz darmowe ogrzewanie, ale chyba nie o to chodzi). :wink:

Drewno wbrew pozorom nie odprowadza zbyt szybko wilgoci i może wcześniej zacząć butwieć.

Nie znam tej techniki z celulozą, ale pewnie jest coś takiego jak isoflock, stosowany w Niemczech do ociepleń dachów, tylko jak piszesz, na mokro.

 

Skoro jesteśmy przy glinie, to nasuwają mi się tu dwa możliwe rozwiązania. Jedno, to nasza pierwotna technika wypełniania ścian, stosowana zazwyczaj w domach o konstrukcji szkieletowej, ale i w domu z bali możliwa do zastosowania, jeżeli postarać się o szybkie osuszanie. Montuje się pionowo łaty na wysokość wnętrza, w odstępach plus minus 70cm, wychodzące przed ścianę o jakieś 20 cm albo i więcej, zależy jaka ma być grubość ocieplenia. Do nich przykręca się zakrętarką przy pomocy SPAXów (nie zapomnieć podkładek) płyty szalunkowe ( ja znam takie 50 x 200 cm i, na 2 cm grube) i ubija się w nich słomę zanurzoną uprzednio w glinianej "śmietance" - bo taką konsystencję powinien mieć roztwór. Przygotowywanie tej sałatki przypomina trochę dawne robienie kiszonej kapusty. W gumiakach depcze się rozrzucaną słomę, aż cała będzie unurzana. Taką masę podaje się widłami do szalunku i tam ubija (np. łatą).

Po wypełnieniu i ubiciu drugiego rzędu płyt (a więc w naszym przypadku jesteśmy na wysokości metra) można od razu odkręcić dolny rząd (odejmując płyty posuwistym ruchem - czasem całkiem mocno się kleją) i przykręcić je jako trzeci rządek. Tak dale aż do sufitu, gdzie będzie trochę niewygodnie - tu trzeba szalować partiami i ubijać poziomo, a w końcu tam, gdzie nie da się inaczej - wtykać nieduże, zwinięte porcje.

Przy oknach i dzwiach trzeba oczywiście symetrycznie umocować "węgarkowe" łaty i oszalować je pionową deską. Tak powstaje ściana, przypominająca fakturą płytę OSB w powiększeniu. Tynk gliniany na tym jest jak u siebie.

 

Ta metoda jest nieco pracochłonna (choć dla samodzielnie budujących atakcyjna przez prostotę, taniość i dostępność) i dlatego firmy budujące z gliny rozglądały się za szybszą techniką - stąd wzięły się bloczki z lekkiej gliny, które są tym samym, co wyżej opisuję, tylko w kawałkach, do wmurowania (Są tu różne warianty mieszanek, z użyciem trocin i wiór). W tym punkcie odesłałbym zainteresowanych do pana Ryszarda Jurkiewicza z Warszawy, który takie bloczki od lat produkuje.

(Kontakt jest pod http://www.yellowpages.pl pod BTM-Jurkiewicz)

 

Drugie rozwiązanie jest podobne, ale zamiast słomy używa się do niego skrawków drewna - ubocznego produktu tartaków (musiałbym zapytać znajomego z Szydłowca koło Piły, gdzie je zdobywał - sam sobie mianowicie taki dom postawił). Te skrawki również kąpie się w glinianym roztworze i wypełnia ścianę. Nie ma tu aż tyle roboty z ubijaniem, ale rozwiązanie z "wędrującym szalunkiem" tu się nie nadaje, bo wypełnienie sypałoby się po odjęciu płyt. Dlatego jako szalunek służy tu trzcinowa mata, stopniowo w miarę wypełniania przystrzeliwana tackerem do łat

(patrz obrazek).

 

http://www.zygma.de/rozmaite/sciana.jpg

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak z kolorami w tych tynkach. Można dodawać jakiś pigmentów do samego tynku? Czy malować dopiero położony tynk. Pytam, bo na stronie claytec, z krórej jedna fotka pojawiła się tu na wątku, widziełem zdjęcia wnętrz, gdzie na jednej ścianie są łączone kolory - gliniasty z białym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można jak kto chce - albo pomalować jak każdą inną ścianę (tak jest na wspomnianym zdjęciu), albo barwić tynk, tyle ma to sens przy bardzo cienkiej wierzchniej warstwie ze względu na zużycie barwnika. Możliwość "złamania" koloru jest zresztą ograniczona przez własny kolor gliny. Są jednak rozmaite naturalne odmiany glinek, stosowane np. w ceramice, które mają bardzo dużą paletę barw. Na takich oparta jest seria CLAYFIX - coś pośredniego międdzy farbą i tynkiem (niestety dosyć drogie). Tu by się trzeba rozejrzeć za materiałem po Polsce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi się podobają te tynki - tylko pytanie, ile muszą schnąć w warstwie, powiedzmy, 0,5 - 1 cm? Ponoć są też mieszanki do nakładania maszynowego? Zapewne na zachód od Odry, ale chyba firmy obecne na naszym rynku, nawet, jeśli nie mają czegoś w polskiej ofercie, to z Niemiec ściągna dla klienta? Pytanie, za ile, oczywiście :roll:

 

Pozdrawiam - Maciek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ile muszą schnąć w warstwie, powiedzmy, 0,5 - 1 cm? Ponoć są też mieszanki do nakładania maszynowego?

 

Czas schnięcia potrafi być bardzo różny, w zależności nie tylko od grubości warstwy, ale typu podłoża, temperatury, pogody no i wentylacji pomieszczenia. Np na cegle KS, która bardzo pije, przy letniej pogodzie i w przeciągu, może centymetrowa warstwa wyschnąć za dzień. Na innym podłożu i przy deszczowej pogodzie może może to trwać i tydzień.

Na glinie widać zresztą wyraźnie "mapę" schnięcia, bo robi się znacznie jaśniejsza w suchych miejscach.

 

Maszyną pracuje się jak najbardziej i nie potrzeba tu wcale żadnych specjalnych składników, tyle że z oczywistych względów piasek nie powinien zawierać większych kamyków. Istnieją maszyny różnych "kalibrów" - do gliny nadają się te trochę potężniejsze. Te małe do gipsu są za delikatne. Te, w których mieszanie z wodą następuje bezpośrednio u wejścia do pompy (trochę na zasadzie gaźnika) nie nadają się w ogóle. Trzebaby sypać do nich już dokładnie zmieszaną na sucho, jednorodną masę - dodatkowy nakład pracy.

Pozdr.

 

http://www.claytec.de/konstruktionen/img/unterputz3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę o zaletach tynków glinianych:

http://www.muratordom.pl/6659_9234.htm

A czy może ktoś zna te gotowe gliniane masy tynkarskie (producent, nazwa wyrobu, być może ceny) ???

 

Szukając wiadomości o tynkach glinianych, trafiłam na: http://www.baumit.com/baumit/pl/main4/sub1/06035/index.shtml. Można pobrać katalog i cennik produktów. Są tam tynki gliniane, gruby VL 14G /Viton LehmPutz/, drobny VL 14F i szpryca.

Sama zamierzam raczej korzystać z miejscowego surowca, albo z cegielni, jak radził wilczek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

O mące żytniej w tym kontekście nigdy nie słyszałem (może to żart?). Nie w iem jaką rolę miała by spełniać i w jakich ilościach miałoby się ją mieszać. Myślę, że nic nie szkodzi dodanie np. sproszkowanych jąder kangura o północy,ale nie znam się na tym. :o

 

 

Z tą mąką to nie żart. Dodanie zaparzonej mąki żytniej nie wydaje mi się jakimś bezsensem. Znam człowieka, który do gliny, włókien konopnych dodaje ten klej z mąki.

Na razie szukam na ten temat wiadomości i to jest bardzo fajne, gorzej jak trzeba bedzie samemu zdecydować się na recepturę.

 

Wilczek, dziękuję za cenne wskazówki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D Pozdrawiam klub Lepiglinów i cieszę się, jeżeli mogę się przydać.

Co do domieszek wapna - osobiście tego nigdy nie stosowałem, ale zawsze popieram eksperymentowanie. (niech będzie i mąka, jeżeli to coś daje :wink: ).

Zastanawiam się jednak nad celowością takiej domieszki w zastosowaniach gliny w rozwiązaniach, dostosowanych do naszego klimatu.

W ciepłych krajach buduje się masywne ubite z gliny ściany, które dźwigają ciężar konstrukcji (wewnątrz dając pożądany chłód). Tam kwestia odporności na ściskanie jest ważna i rzeczywiście stosuje się rozmaite utwardzacze, choćby wapno, o którym pisze Buniek. W Europie jednak większy sens ma stawianie nośnej konstrukcji szkieletowej, wypełnionej cieplnie izolującą gliną lekką - w którymkolwiek wariancie. Tutaj glina jest wystarczająco stabilna i nie ma po co jej dodatkowo utwardzać.

Natomiast co do odporności na zawilgocenie, to trzeba tak czy owak zadbać, żeby do zawilgocenia nie dochodziło. Dobra pozioma izolacja od podłoża jest absolutnie niezbędna, a jeżeli nie da się jej zapewnić, to nie pomogą żadne domieszki do gliny - wtedy lepiej zastosować w danym miejscu wodoodporne materiały.

(Zaczynając np. ubijanie ściany z lekkiej gliny na podmurówce najlepiej włożyć na dno szalunku grubą papę izolacyjną).

 

w.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę jeszcze trzy grosze do linku, który podrzucił eRaf.

Autor pisze tam jak to dawniej mieszano do tynku naturalne włókna, powodujące „korozję biologiczną”-zgniliznę i pleśń. Za to teraz mamy wspaniałe, gotowe tynki, wolne od tych przypadłości (nie komentując zresztą ani słowem, co one zawierają).

 

Nie przesadzajmy. Słoma zbyt długo pozostająca w wilgoci rzeczywiście w końcu zaczyna gnić, ale nie musi się koniecznie zostawiać rozmieszanej w kuble zaprawy na tydzień.

Nawiasem mówiąc w Japonii robi się tak nawet umyślnie, aby wygniły miękkie składniki a pozostały same cienkie włókna do bardzo gładkich mieszanek. Musi to cuchnąć niemożliwie, ale Japończyk potrafi. :o Osobiście takiego radykalizmu nie polecam.

 

Owszem, ściana ubita z gliny ze słomą potrafi czasem „zakwitnąć”, ale to nie jest to samo, co typowy grzyb w zawilgoconych domach.

Źródłem tego jest flora, zawarta w słomie – Stopień jej aktywności bardzo zresztą zależy od tego, czy na polu stosowane były nawozy sztuczne i środki ochrony roślin.

Pamiętam roboty dla szczególnie bio-purystycznych inwestorów, którzy życzyli sobie koniecznie bio-słomy od bio-bauera. Tam na ścianie rosły czasem grzyby jak w lesie, ale i tak wszystko to po wyschnięciu ściany znikało. Przy słomie z upraw masowych wykwity wcale się nie pojawiały.

 

Przy tynku, szczególnie niezbyt grubo kładzonym, słoma to w ogóle nie problem.

 

Pozdr.

w.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klub Lepiglinów :lol:. Zapisuję się :D

Moje zainteresowanie tym tematem zaczęło się na początku stycznia, gdy zobaczyłam na żywo :wink: /nie w gazecie/ cudnisty dom z gliny w budowie, pod Pasymiem. Chałupę już mam /z bali/ więc zamarzyły mi się tynki gliniane. Buszując w sieci, trafiłam na wytwórnię bloczków pana Jurkiewicza, która znajduje się kilkanaście kilometrów od mojej chałupy :D. Rozmawiałam z panem Jurkiewiczem i bliżej lata wybieram się pod Pasłęk :D .

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...