paprotka 19.02.2005 06:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 Magmi, Oczywiscie, ze nie pamietam jak zostalam z babcia w wieku 1 roku, ale pamietam doskonale jak bylo pozniej i jak bylo, gdy zostawalam jeszcze z siostra (7 lat mlodsza, wiec dosyc dobrze pamietam jak byla mala). Rodzice czasami wyjezdzali i tyle. Zadnych problemow z tym nie bylo, tak bylo zawsze i dzieci do tego przyzwyczajone, wiedzialy, ze wroca. Podobnie jak Ozzie uwazam, ze rodzice maja prawo miec czas tylko dla siebie. Moim zdaniem nawet male dziecko, to nie powod zeby z wszystkiego rezygnowac. Pozdrawiam Iwona a ja w tej kwestii tylko ździebko z innej beczki miałam prawie 3 lata, kiedy urodziła się moja siostra na czas rozwiązania i okołoporodowych spraw rodzice zawieżli mnie do dziadków - wiadomo : szpital, pobyt w nim, ojciec w pracy, nie miłąby się kto mną zając etc. i ja to jakoś tam pamiętam - pamietam takie migawki z pobytu u dziadków i ten moment, kiedy przyjechałam z nimi do domu zobaczyć mamę i siostrę i przez całe życie (!!!!) byłam przekonana że ... byłam u dziadków rok dopiero po jakis 25 latach mama mnie oświeciła : dziecko, to były dwa tygodnie! i pewnie wcześniej też mi o tym mówiła, ale w mojej pamięci tak silnie zakorzeniło się, że ta rozłąka była taka długa, że dla mnie to był rok i już dzieci mają inną miarę czasu i rózne emocje towarzyszą rozsatniom czasem wydaje się, ze wszystko jest w porządku, ale co sie dzieje w tej małej główce ? ja tak tylko ... 3 grosze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.02.2005 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 a ja kiedyś wyrwałam się babci i pobiegłam za autobusem (mamy miało nie być 1 dzień ).I chyba nie byłam taka mała,skoro świetnie to pamiętam. A jak czytałam o tym telefonie spod stoku... biedne maluszki,to okropne Chociaż moje teraz były z babcią 3 tygodnie,ale Julka ma już 3,5 i od niemowlaczka zna babcię świetnie.No i nie była sama,tylko ze swoją ukochaną starszą siostrą i oczywiście tatą. Kiedy była tylko Pati,nie pojechaliśmy bez niej nigdy,ani razu.Po prostu nie było by nam bez niej dobrze.Brakowało by nam jej.Albo rezygnowaliśmy (bez żalu) z wesela,wyjazdu,wyjcia,albo zabieraliśmy ją ze sobą.Chyba ze to było jakieś nocne wyjście - mała juz spała i nawet nie wiedziała,że zostaje z sąsiadką. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.02.2005 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 wczoraj pierwszy raz spotkał mnie taki tekst starsza pani pod rekę z synem warknęła głośno w zatłoczonym markecie "ale się pcha z tym wstrętnym bachorem!! " stałysmy przy kasetach z bajkami,ona "waliła" jak czołg zamurowało mnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 19.02.2005 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 Starsze panie kochaja dzieci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 19.02.2005 21:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 No to jest niestety prawda, czasem się zastanawiam skąd w nich aż tyle agresji. Wyjątki (mam na szczęście dwie przemiłe i nie nachalne starsze sąsiadki ) to niestety miażdżąca mniejszość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.02.2005 00:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2005 wiecie,przeczytalam te rozważania o dzieciach,pracy... Tak sobie pomyślałam,że nie ma na pewno ani jednego dziecka,którego nie lubię. Ale są niestety dzieci,których mi żal. I to nie tylko te,które zostały pokrzywdzone przez los,chore,upośledzone. Ostatnio coraz częściej mi żal dzieci,które są zaniedbane emocjonalnie. Czy to przez rodziców,którzy nie poświecają im dość uwagi,goniąc za kasą i karierą,czy też przez tych,którzy są zmuszeni do takiej ilości godzin pracy,że po prostu nie zostaje im zbyt wiele czasu. O ile tych drugich potrafię zrozumieć, o tyle do tych pierwszych czuję niechęć A dziecko niczemu nie winne,ono się na świat nie prosiło,a źle się zachowuje (w naszym mniemaniu),bo chce być wreszcie zauważone i kochane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 20.02.2005 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2005 Czy lubimy dzieci? Powtórzę, za pewnym forumowiczem: Przepraszam, a które? Generalnie pytanie źle postawione, odpowiedź "nie" sugeruje, że rozmówca jest jakimś potworem, który najchętniej by dzieci pożarł na drugie śniadanie. Zapytajcie mnie, czy lubię rozwydrzone dzieci? Albo czy lubię sympatyczne dzieci? Ale skoro tak jest postawione, spróbuję się zastosować i jakoś na nie odpowiedzieć. Niestety nie umiem jednoznacznie. Po pierwsze: Czy muszę lubić każde dziecko, żeby zaliczyć się do grona 'lubiaczy'? Jeśli tak, to niestety nie zaliczam się. Zatem baardzo przepraszam 'lubiaczy', że nieodpowiada mi dziecko przestawiające mi podczas wizyty meble a rodzice puszą się jak paw: "Prawda jakie ono silne?" Albo jeżdżą mi na drzwiach . "U nas w domu też tak robi!"- mówią pobłażliwie rodzice. Albo jak gania mojego kota, by go tarmosić i ciągnąć za ogon. "Ależ on się tylko bawi!" Albo malują po ścianach. "Och, nie martw się zmyjesz wodą z mydłem! A prawda jakie ładne rysunki? Może będzie artystą?" Przedstawione zdarzenia i cytaty pochądzą, niestety, z doświadczeń własnych I nie zostały tu zaprezentowane przypadkiem. Otóż zwróćcie, drodzy "lubiacze" uwagę na postawy ich rodziców. Rozumiem, że to dla nich skarb najcenniejszy, ale może wobce tego trzymaliby je w sejfie? Druga sprawa, dla której przytaczam te przykłądy, to źródło tego wątku, otóż powstało, gdy autorce niesmaczne wydało się wrzucanie do jednego wora psów i dzieci w przypadku składania wizyt. Zajęłam stanowisko w tamtym wątku, że w żadnym wypadku nie powinno przychodzić się z psem z wizytą. Ale, drodzy "lubiacze" czy każde dziecko powinno przychodzić z wizytą? I czy jeżeli mam ochotę powyższe pociechy udusić, to znaczy że dzieci w ogóle nie lubię? Parafrazując: czy nie lubię psów, bo nie chcę by właściciel przyprowadzał go na moje "salony"? Owe dzieciaczki przedstawione powyżej: Siłacz, Małpa, Rakarz i Artysta- Malarz wyrośli już nieco z krótkich majtek, ale nadal zachowali pewne cechy, najogólniej mówiąc "pępka świata". I Rakarz dalej dręczy zwierzątko ale bardziej wyrafinowanie, Siłacz bierze we władanie każde większe urządzenie bez pytania (komputer, wieżę itp.) a Małpa co pięć minut oświadcza, że się nudzi i chce do domu (w tym wieku już mu nie wypada jeźdźić na drzwiach) Niestety pewne zachowania nie mijają z wiekiem. Takich dzieci nie lubię i nie chcę polubić. Przepraszam urażonych "lubiaczy", że śmię na tym świecie żyć. A może należę do "lubiaczy"? Znam dzieci, które bardzo chętnie widuję i przyjmuję w gości. Zatem: sama nie wiem P.S. Żeby nie było, że się kryję: jestem bezdzietna z wyboru. Świadomego, jakby się kto pytał. Za to też 'przepraszam', z niektórych "tolerancyjnych" postów wynika, że powinno się mnie: a) żałować b) nawrócić na urodzenie dziecka c) wyeleminować d) najlepiej gdy sama wyginę a wraz ze mną wrogie społeczeństwu geny! (he! he! - w przypadku "d" nie ma lekko, geny krążą w rodzinie!) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magmi 21.02.2005 10:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 Marzanno, Jesli chodzi o pytanie tytułowe, jest ono raczej hasłem wywoławczym do całej dyskucji. Część osób potraktowała je dosłownie, co nie znaczy, że koniecznie oczekiwałam odpowiedzi tak-nie. Sądzę, że w kilku moich postach dostatecznie rozwinęłam, o co mi w tej dyskucji chodziło. A że przy okazji wypłynęło kilka wątków obocznych, które popchnęły rozmowę na nieco inne tory - tak to bywa z dyskusjami. Zwłaszcza na kontrowersyjne tematy. Zastanawiam się, dlaczego Twój post jest taki agresywny? Przedstawiłaś bardzo malownicze portrety (z "podpisami") niesympatycznych twoim zdaniem dzieci, dla uzasadnienia swojej do niektórych dzieci antypatii.Jaka szkoda, że nie dołączyłaś równie sugestywnych opisów znajomych dzieci, które lubisz (z uzasadnieniem - za co).Tak dla równowagi, skoro "sama nie wiesz"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 21.02.2005 10:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 Zastanawiam się, dlaczego Twój post jest taki agresywny? Przedstawiłaś bardzo malownicze portrety (z "podpisami") niesympatycznych twoim zdaniem dzieci, dla uzasadnienia swojej do niektórych dzieci antypatii. Jaka szkoda, że nie dołączyłaś równie sugestywnych opisów znajomych dzieci, które lubisz (z uzasadnieniem - za co). Tak dla równowagi, skoro "sama nie wiesz"... a to ciekawe bo ja w poscie Marzanny nie dostrzegam agresji tylko opis rzeczywistości. To ze akurat skupiła sie bardziej na przykladach negatywnych to wynika z faktu że sa bardziej widoczne niz dobrze ułozone dzieci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magmi 21.02.2005 10:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 To prwada, Smartcat - negatywne zachowania, ludzie chamscy i wulgarni, agresywni i nieuprzejmi bardziej rzucają się w oczy niż ci uprzejmi i uczynni, sympatyczni i pełni dobrych chęci. Osobiście stoję na stanowisku, że tym bardziej warto dołożyć starań, żeby tych drugich dostrzegać, a tym pierwszym nie pozwolić, żebyśmyw nich widzieli obraz całego świata. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 21.02.2005 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 - Ile Pani ma dzieci? - Piecioro. - Ile dziewczynek a ilu chłopców? - Pięciu chłopców. - Jak mają na imie? - Józef. - Wszyscy? - Tak. - Jak pani na nich woła? - Gdy wołam na obiad, to Józef i wszyscy przybiegają. - A jak chce pani aby jeden z nich przyszedł? - To wołam po nazwisku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 21.02.2005 13:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 Marzanno, Zastanawiam się, dlaczego Twój post jest taki agresywny? . Przykro mi, że został tak odebrany, na prawdę starałam się wypowiadać w wyważonym tonie, również używając emotikonów np. przymrużenia oka tam, gdzie piszę o zamykaniu skarbów w sejfie, żeby właśnie nie zostało to potraktowan dosłownie, bo nie o to mi chodzi. Co do przykładów rozwydrzonych dzieci, wytłumaczyłam dlaczego przytaczam właśnie takie: jako zobrazowanie dlaczego nie lubię takich właśnie dzieci, przy czym po to pokazałam postawy ich rodziców, żeby nie było że uważam, że one takie są same z siebie. A zaprezentowanie tych samych 'milusińskich' jako nieco doroślejszych miało pokazać, że nauczone pełnej swobody w dzieciństwie nie pozbyły się pewnych zachowań, zgodnie ze słyszanym przeze mnie tysiące razy od ich rodziców pobłażliwym "wyrosną z tego" - niestety nie wyrosły a tylko zmieniły formę rozwydrzonych zachowań. Co do fajnych dzieci w gościnie - mój poprzedni post i tak był długi a te przykłady są mniej spektakularne niż przytoczone, ale zgodnie z życzeniem... Przychodzi do nas Poważniak, który wszystko traktuje śmiertelnie poważnie (nie wiadomo po kim to ma, bo jego rodzice to osoby na luzie) i z marsową miną opowiada najbardziej zabawne historie (według nas) ze swego młodszoszkolnego życia. Ostatnio zaś w internecie przy pomocy zegara śmierci wyliczył nam wszystkim ile jeszcze pożyjemy na tym padole i wywiązała się ciekawa dyskusja, sami polecieliśmy do kompa i np. panowie złośliwie sprawdzali, kiedy to umrą ich teściowe Przychodzi też Majsterkowiczka, siada w kąciku i co jakiś czas się odzywa: "Ciociu daj mi kartkę" "Daj nożyczki" "Masz farbki/plastelinę/ klej?" a na koniec wizyty prezentuje dzieło, na którym najczęściej jesteśmy sportretowani my - dorośli. Jak usłyszała, że budujemy domek to nam różne projekty sporządziła, łącznie z ogrodem- bardzo ładne zresztą. Jest jeszcze Opiekunka, bardzo lubi bawić się z naszymi kociakami (nie bawić się nimi jak zabawką): rzuca im kulkę papieru albo sztuczną mysz, ciągnie sznurek itp. a szczęśliwa jest przy tym niepomiernie (rodzice nie pozwalają jej na zwierzątko w domu, więc wyżywa się u nas - jakbym siebie w dzieciństwie widziała) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 21.02.2005 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 Ten gość powyżej to ja - zapomniałam się zalogować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miminiais 21.02.2005 14:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 Naprawde nie ma złych dzieci,tylko nieodpowiedzialni rodzice.Zresztą do ich błedów nawiązała Marzanka. Jeśli przychodziła np. do mnie znajoma z 8 letnią córką,która wskakuje na sofę w brudnych traperkach, a mamusia do niej słodko "aniusia,idziemy już ,ubieraj kurteczkę",to kto jest tutaj "niedobry"?Kto jej na wszystko pozwalał,że nie ma zupełnie granic? Ale i tutaj nie taka prosta sprawa,bo mama ma mnóstwo kłopotów,jest sama...Nie takie to wszystko czarne albo białe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 21.02.2005 15:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 Zgadzam się z miminiais, nic nie jest czarne ani białe, tylko nieraz upraszczamy coś, by łatwiej to przedstawić. Nie jestem ekspertem od wychowania, może gdybym miała własne dziecko, byłoby też rozwydrzone ? Dlatego podziwiam udane wzorce. Rodzice Poważniaka, Majsterkowicza i Opiekunki i wielu innych na prawdę zrobili dobrą robotę, mimo wielu życiowych raf. Nie zawsze nimi można wytłumaczyć te złe wzorce. Z moich własnych obserwacji wynika, że pozwalanie dziecku (prawie) na wszystko, przy chóralnym "bo to tylko dziecko" powoduje, że wyrastają z nich sfrustrowani nastolatkowie. Pół biedy, gdyby takie dziecko miało spędzić życie w otoczeniu najbliższych (ów 'sejf" z postu powyżej ), ale niestety wychodzi do społeczenstwa. A tam nie każdy jest zachwycony ich zachowaniem. To rodzi frustrację i agresję. Jak to, w domu moje zachowanie jest akceptowane a tu ktoś śmie mi zwracać uwagę? I kieruje swoją niechęć na osobę krytykującą - to normalne zachowanie z punktu widzenia psychologii. Jeżeli jeszcze od najbliższych uzyska informację zwrotną typu: "To jakaś/ jakiś wariat/kretyn" (wstawić właściwe), utwierdza się w przekonaniu, że on jest OK a świat nienormalny i przeciw niemu, w dodatku bez powodu. Może dlatego mamy tak wielu 'bejzbolów' wśród młodzieży? To takie moje dywagacje. Mam nadzieję, ze nikt nie odbierze ich jako agresję. Pozdrowienia dla "lubiaczy". Nadal niestety nie wiem, po której jestem stronie barykady... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miminiais 21.02.2005 15:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2005 oj tak Marzanko,niewesoło czasem to wygląda.Eech,ile to od nas zależy...A nie jesteśmy doskonali. Ale też ile radości to daje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.02.2005 17:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2005 Naprawde nie ma złych dzieci,tylko nieodpowiedzialni rodzice.Zresztą do ich błedów nawiązała Marzanka. Jeśli przychodziła np. do mnie znajoma z 8 letnią córką,która wskakuje na sofę w brudnych traperkach, a mamusia do niej słodko "aniusia,idziemy już ,ubieraj kurteczkę",to kto jest tutaj "niedobry"?Kto jej na wszystko pozwalał,że nie ma zupełnie granic? Ale i tutaj nie taka prosta sprawa,bo mama ma mnóstwo kłopotów,jest sama...Nie takie to wszystko czarne albo białe traperki to nic,ale to "ubieraj kurteczkę...." pozdrawiam opal Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miminiais 23.02.2005 00:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Opalku nie zrozumiałam chyba. Dziewczyny już wychodziły,trzymałam jej ubranka,żegnałyśmy się,a mała (8 lat,druga klasa ??? )pobiegła sobie jeszcze poskakać w trakcie po kanapie.A skakała i fikała nieźle,bo nawet na ścianie zostały ślady butów Marzanko mądrze piszesz i choć sama nie masz dzieci,jesteś pewno fajną ciocią dla innych -to też jest ważne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 23.02.2005 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 mimi ten gość to nie ja, ale może za niego odpowiem kurteczki nie można ubrać kurteczkę się zakłada pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miminiais 23.02.2005 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Paprotka Dziękuję ale chyba wybaczycie,skoro jestem niais,a nie lapin Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.