Gość 23.02.2005 19:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 mimi, chodziło mi o sam zwrot-ubrać kurteczkę. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miminiais 24.02.2005 21:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 cholerka,nie dość,że coraz gorzej z ortografią,to i gramatyką Bo ja tak właśnie mówię.Oj,nawet tego się może człek nauczyć na forum Dzięki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 25.02.2005 08:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2005 Ja jeszcze znam zwrot "ubrać buciki" a nawet - z któregoś teleturnieju "ubrać słuchawki". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 25.02.2005 10:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2005 Chwila moment. Co jest złego w zwrocie "ubrać kurteczkę", ze niby będziemy ubierali kurteczkę np. w płaszczyk? Paty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 25.02.2005 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2005 Chwila moment. Co jest złego w zwrocie "ubrać kurteczkę", ze niby będziemy ubierali kurteczkę np. w płaszczyk? Paty. ubierz sie w kurteczke - to chyba jest ok? ubierz sie w buciki, w sluchawki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 25.02.2005 15:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2005 Marzanko mądrze piszesz i choć sama nie masz dzieci,jesteś pewno fajną ciocią dla innych -to też jest ważne No nie wiem. Niektórzy uważają, że jestem małostkowa . Bo przecież to "tylko podłoga" (porysowana przez Siłacza przy przesuwaniu foteli i innych ciężkich rzeczy), "tylko ściana" , "tylko drzwi" , " tylko kot" itd. a rodzice dziecka twierdzą, że nie powinno się go tłamścić, ograniczać pola do ekspresji... (coś jak wspomniane tu wcześniej bieganie malucha z lodem wśród tłumu, bo on się tak przecież cieszy). Potem następują zwykle uwagi, wypowiadane z wyższością, że jak bym miała swoje własne to bym była wyrozumiała. No nie wiem, jakbym miała własne to bym pewnie nie pozwalała, by robił innym to co mnie się nie podoba. Zatem być może byłabym małostkową mamą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 25.02.2005 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2005 Skąd ja to znam I jeszcze lubię- "Przecież to jeszzce dziecko, wyrosnie z tego". Tyle, że maltertowany kot będzie miał traumę do końca życia Pani, której suknia została wymazana lodem przez cudowne, ruchliwe dziecko pewnie przez jakiś czas też Ja bym miała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 25.02.2005 20:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2005 Marzanno, jesli to będzie dla Ciebie pociechą - to Twoje wypowiedzi odbieram jako bardzo rozsądne. Bo to jest tak: w kontakcie z dziećmi niestety musimy nastawić się na to, że różne rzeczy mogą się zdażyć - i przemoc wobec zwierząt domowych i demolka. Dzieciaka do lat 5 moim zdaniem nie da sie w stu procentach upilnować. I jeżeli coś się zdazy - nie powinno się tego dziecka przekreślać. Ale rzeczą rodziców jest robić wszystko, żeby nie dopuszczać do sytuacji, gdy dziecko coś komuś zniszczy lub choćby sprawi przykrość naiwnie szczerym nazywaniem rzeczywistości. A prawem innych jest spokojne zwrócenie na to uwagi rodzicom. I cały sęk w tym, żeby znaleźć tę równowagę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 09.03.2005 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2005 W niektórych przytoczonych przeze mnie i innych forumowiczów przykładach dzieci 'lubianych inaczej" doskonale pasuje powiedzenie jednago z gości tego forum z innego wątku (ten o przyprowadzaniu psa na wizytę): Problem w tym , że o psa zdecydowanie powinniśmy pytać - a właściwie lepeij gdy dostaniemy wyraźne zaproszenie...a dzieci przychodzą z nami "naturalnie"...bo dzieci to pepek świata i nikomu nie wolno na nie złego słowa powiedzieć...ot taki bożek naszych czasów Chyba chodzi o to, by nie stawiać dziecka na piedestale, tylko dlatego, że to dziecko właśnie, ale przygotowywać je do życia wśród dorosłych (zawsze będzie ktoś bardziej dorosły np. staruszka od nastolatka np. w tramwaju, gdzie dobrze wychowany młodzieniec ustąpi miejsca) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Góreczka 16.03.2005 08:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2005 Bardzo lubię dzieci.. mimo, że swoich jeszcze nie posiadam. Z obserwacji widzę jednak, że chęć do wymiany doświadczeń odżywkowo- kupkowych pojawia się w chwili, kiedy człowieka zaczyna ten temat dotyczyć- zaczyna się w ciąży i trwa po urodzeniu dziecka. Nie znam mamy, której pociechy urosły a ona nadal rozprawia o ząbkowaniu czy konsystencji kupki. Kiedyś odwiedziłam koleżankę, które urodziła dziecko i muszę przyznać, że były to dwie najdłuższe godziny w moim zyciu.. bo ja problemy budowlane, ona ząbkowanie, pleśniawki... całkiem różne sytuacje i całkiem inne priorytety. I pewnie gdybym ja zaczęła rozprawiać o budowie ona też byłaby znudzona. Ale wracając do tematu.. mimo, że lubię dzieci czasem denerwuje mnie gdy na imprezy ( typu imieniny, jubileusze) w których uczestniczą sami dorośli zabierane są kilkunastolenie dzieci- w moim przypadku takie 10-14 letnie. Są już na tyle samodzielne, że chyba na te 2-3 godziny mogą zostać w domu i zająć się sobą. A tak siedzą przy stole i z niezwykłym zainteresowaniem przysłuchują się wszystkim rozmowom i dowcipom, czasem pieprznym.. jak to na imieninach bywa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.