Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy używanie "mgr" nie jest w złym guście?


mario_pab

Recommended Posts

Ale gosc pisze o innym tytule - nie o mgr tylko o mgr inż.

I wlasnie mamy dwie osoby

jedna z tytulem mgr

a druga mgr inż.

 

Czy uzycie na wizytowce tytulu mgr inż. tez jest wg ciebie Lidka wstydem?

 

I dlaczego jestes smutna? :wink:

 

 

Z tego co zrozumiałam, Gość pisze o swojej koleżance, która miała problemy z podstawami rachunków, a teraz robi doktorat na politechnice, w zw. z czym Gość stracił respekt do tego stopnia naukowego :D

 

Moim zdaniem to dobrze, że ona nie pracuje już w „realu” :D

 

A propos mam kolegę architekta, który na maturze nie umiał rozwiązać równania kwadratowego. Jak Boga kocham byłam przekonana że de facto podyktowałam mu już całe zadanie ( już ponad 3 strony), a równanie kwadratowe to formalność. On był oburzony, że ja oczekuję, że da sobie radę sam. Ja byłam w szoku (byliśmy w mat-fizie). Na szczęście wzięlismy się w garść i jakoś przebrnęliśmy przez ten kryzys negatywnych emocji, bo nie był to właściwy moment na takie przeżycia :D .

 

Informacja, że ktoś jest inż. jest istota, tak jak to, że ktoś jest farmaceutą, lekarzem, prawnikiem, księgową, specjalistą od feng shui, czy księdzem :D

 

Z natury jestem smutaskiem, a teraz dodatkowo mam masę smutnych smutków, ale nikt nie chce mnie pocieszać :( buuuuu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Mam podobne zdanie do goscia. W moim fachu (konczylem oceanotechnike), jesli ktos byl dobry, to szedl po studiach do biura projektowego. Tam zdobywal niezbedne doswiadczenie zawodowe i na ogol (jesli chcial zarabiac prawdziwe pieniadze) ladowal w jakims zagranicznym biurze, lub pracowal dla jakiegos zagranicznego Towarzystwa Klasyfikacyjnego. Doktorat robia w przewazajacej czesci miernoty. Zrobic go jest naprawde latwo.

 

Czesc moich znajomych (tych poznanych w ostatnich latach) nawet nie wie, ze jestem po studiach. Ja sie tym nie chwale, mimo ze do lekkich sie one nie zaliczaly (tylko ok 10% udalo sie dojsc do konca).

 

pozdrawiam

Konrad

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lidzia ja cie chetnie pociesze :p , tylko co na ciebie dziala?

ogladnij filmiki moze cie rozbawia - mnie niektore ubawily do lez - potrzebne beda do niektorych glosniki :p

http://www.madblast.com/index.cfm?action=category&id=9636

 

KASO ja tez uwazam ze doktorat robia w przewazajacej czesci miernoty - bynajmniej w tych inzynierskich zawodach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lidzia ja cie chetnie pociesze :p , tylko co na ciebie dziala?

ogladnij filmiki moze cie rozbawia - mnie niektore ubawily do lez - potrzebne beda do niektorych glosniki :p

http://www.madblast.com/index.cfm?action=category&id=9636

 

KASO ja tez uwazam ze doktorat robia w przewazajacej czesci miernoty - bynajmniej w tych inzynierskich zawodach.

 

och dziękuję

ale chcesz wiedzieć co na mnie troche działa, czy jak wyglada wersja pełna? :D (jestem diabelnie wymagająca w tym zakresie :D )

spróbuje z filmikami, ale jestem komputerowo niedoroazwinieta więc ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MGR ?

Jasne, mocno się zdewaluował. Poddany naporowi czasów i uczelnianej komercji brzmi dziś z lekka staroświecko, trochę jakby trąci myszką.

 

Ale czy jest w złym guście ?! (zwłaszcza na wizytówce). Nie czuję tak tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mgr ma sens, jeśli służy odróżnieniu od nie-mgr; np. pielęgniarka albo nauczyciel może mieć studia, ale nie musi. Czasami ta różnica jest istotna.

 

Albo mgr czy dr; to też miewa znaczenie.

 

Bajdełej - wykształcenie wyższe się upowszechniło. I chyba to nie jest dewaluacja tytułu mgr, tylko pozytywne zjawisko. Przed wojną matura była już osiągnięciem, a teraz wokół same magistry, no... pomijając panów prezydentów. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi teraz o dr - zazwyczaj sa to ludzie , ktorzy nie dali sobie rady w pracy np. na budowie a nawet w biurze, sa ciency a cudem studia przeszli i obronili prace lub boja sie tej pracy i zostaja na uczelni . SIedza tam , potem pisza prace i maja dr.

osobiscie znam przypadek jednej dziewczyny ktora zostala przyjeta do naszej firmy po studiach budowlanych na budowe...

No wiesz, roznie to bywa z tymi doktoratami. Sama znam pare osob co robilo doktoraty czytajac ksiazki i przepisujac je po swojemu. Ale nie mozna uogolniac. Ja robie doktorat z fizyki doswiadczalnej. Scislej mowiac zajmuje sie elektrycznymi wlasnosciami pewnych skomplikowanych struktur polprzewodnikowych. Moze to zabrzmi jak zarozumialstwo, ale nie kazdy moj kolega czy kolezanka ze studiow bylby w stanie samodzielnie prowadzic takie badana.

Magister magistrowi nie rowny. Doktor doktorowi tez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi teraz o dr - zazwyczaj sa to ludzie , ktorzy nie dali sobie rady w pracy np. na budowie a nawet w biurze, sa ciency a cudem studia przeszli i obronili prace lub boja sie tej pracy i zostaja na uczelni . SIedza tam , potem pisza prace i maja dr.

osobiscie znam przypadek jednej dziewczyny ktora zostala przyjeta do naszej firmy po studiach budowlanych na budowe...

No wiesz, roznie to bywa z tymi doktoratami. Sama znam pare osob co robilo doktoraty czytajac ksiazki i przepisujac je po swojemu. Ale nie mozna uogolniac. Ja robie doktorat z fizyki doswiadczalnej. Scislej mowiac zajmuje sie elektrycznymi wlasnosciami pewnych skomplikowanych struktur polprzewodnikowych. Moze to zabrzmi jak zarozumialstwo, ale nie kazdy moj kolega czy kolezanka ze studiow bylby w stanie samodzielnie prowadzic takie badana.

Magister magistrowi nie rowny. Doktor doktorowi tez.

 

W takich dziedzinach o ktorych piszesz, robienie doktoratu jest czyms innym (dla mnie zupelnie naturalnym) niz w dziedzinach scisle inzynierskich. W tych drugich (a ja pisalem o "swoim podworku") doktoraty robia dwa rodzaje ludzi. Pierwsi, to Ci o ktorych pisalem i ktorych uwazam w przewazajacej czesci za miernoty - ludzie zaraz po studiach. Drudzy to ludzie na szczycie kariery zawodowej, ktorzy w swoim fachu osiagneli juz wszystko i chca np. swoja wiedze przekazac szerszemu gronu. Lub tez doktorat ma byc niejakim zwienczeniem ich kariery i potwierdzeniem zdobytych kwalifikacji. Tych bardzo cenie i mialem to szczescie, ze w wiekszosci takich ludzi mialem za wykladowcow.

 

pozdrawiam

Konrad

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bajdełej - wykształcenie wyższe się upowszechniło. I chyba to nie jest dewaluacja tytułu mgr, tylko pozytywne zjawisko. Przed wojną matura była już osiągnięciem, a teraz wokół same magistry, no... pomijając panów prezydentów.

Niestety wedlug mnie jest to negatywne zjawisko. Wraz z upowszechnieniem sie szkolnictwa wyzszego niestety spadla jego jakosc i poziom. Oczywiscie srednio. Poziom niektorych wydzialow pozostal wysoki, ale ogolnie jest bardzo latwo skonczyc studia nie majac zbyt wielkich zdolnosci i umiejetnosci. To dla mnie jest negatywne zjawisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem dumny z tego że mam tytuł magistra. Tak wewnętrznie dla siebie i dla rodziny. Nie używam tego tytułu gdy się przedstawiam. Nie mam potrzeby chwalenia się. Wizytówki dokumenty cv to co innego.

Tu zawsze stosuję tym bardziej że działam w dwóch branżach kojarzących się większości z amatorami, partaczami i nieukami.

 

Największym osiągnięciem dla mnie była jednak - matura (moja szkoła osiągneła najgorszy wynik na całą Łódź) na 15 osób w klasie 5 z maturą.

 

Zgadzam sie że w przypadku tytółów technicznych podanie na wizytówce tytułu jest wręcz koniecznością. Dla klientów mojego ojca jest ważne że mają do czynienia z inżynierem a nie z samozwańczym elektrykiem.

Tak więc inż czy mgr ma praktyczne zastosowanie a nie tylko tytularne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem dumny z tego że mam tytuł magistra. Tak wewnętrznie dla siebie i dla rodziny. Nie używam tego tytułu gdy się przedstawiam. Nie mam potrzeby chwalenia się. Wizytówki dokumenty cv to co innego.

Tu zawsze stosuję tym bardziej że działam w dwóch branżach kojarzących się większości z amatorami, partaczami i nieukami.

 

Największym osiągnięciem dla mnie była jednak - matura (moja szkoła osiągneła najgorszy wynik na całą Łódź) na 15 osób w klasie 5 z maturą.

 

Zgadzam sie że w przypadku tytółów technicznych podanie na wizytówce tytułu jest wręcz koniecznością. Dla klientów mojego ojca jest ważne że mają do czynienia z inżynierem a nie z samozwańczym elektrykiem.

Tak więc inż czy mgr ma praktyczne zastosowanie a nie tylko tytularne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to dla rozweselnia powiem wam ze kuzyn pracujacy w wojsku ma jednego pana co kocha tytuly :-D

i nie dosc ze jest Starszym Chorazym sztabowym St.ch.szt czy jak to sie pisze

to na dokladne trzeba dodac mgr inż. smieja sie ze dopsze ze technika nie trzeba wymieniac dodatkowo :-D

 

coz kazdy ma chopla na jakims tam stopniu/punkcie hrhhr 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem czy stylowe jest używanie tytułu mgr jak mamy do czynienia z wylędarniami magistrów? :roll:

 

Agnieszk1

Ale gosc pisze o innym tytule - nie o mgr tylko o mgr inż.

I wlasnie mamy dwie osoby

jedna z tytulem mgr

a druga mgr inż.

 

Moim zdaniem w takim przypadku to mogą stosować łączny tytuł co najwyżej na tabliczce na drzwiach. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Tytułów zawodowych należy moim zdaniem używać przy okazji kontaktów zawodowych. A czy jest się czym chwalić ?: magister to tytuł z najniższego szczebla naukowego a inżynier to synonim najwyższych osiągnięć zawodowych. Chyba to wyjaśnia mój pogląd na tytuły przed nazwiskami. Pozdrawiam

PS: A co ma napisać sobie licencjat ? Jeszcze takiego nie spotkałem ale......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam takich, co sobie na nagrobku kazali napisać "doktor taki a taki" :lol: co oczywiście życia im nie wróciło. Osobiście uważam, że poza naprawdę uzasadnionymi sytuacjami zawodowymi, gdzie podanie posiadanego tytułu jest naprawdę niezbędne, legitymowanie się literkami przed nazwiskiem jest śmieszne i bardzo drobnomieszczańskie. I raczej świadczy o małości niż o wielkości tego, kto się tytułem posługuje. Prawdziwie wielcy najczęściej nie afiszują się z tym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...