Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ciąg dalszy problemów z geodetą...


Kingaa

Recommended Posts

Pisałam rano o tym jak mnie geodetka usiłuje naciągnąć...

Zleciłam geodecie wykonanie inwentaryzacji powykonawczej, umówiłam się na cenę. Nie spisałam umowy bo jest to osoba, która pracuje w tej samej firmie co ja, poza tym tyczyła nam domek, więc jakoś tak... Ponieważ w naszym UM rejesteracja takiej mapki trwa dość długo, po złożeniu jej do urzędu poprosiła mnie o zapłatę. Ponieważ jej robota była wykonana, reszta należała do urzędników, to się naiwna zgodziłam wczoraj geodetka przyszła do mnie i powiedziała, że przeliczyła sobie koszty i wyszło jej, że po odliczeniu podatku za taką kwotę jej się nie opłaca pracować i muszę jej dopłacić, inaczej tej mapki nie odbierze z urzędu! W dodatku zadzwoniłam do urzędu, żeby się wywiedzieć co i jak i okazało się, że mapka została odebrana ponad miesiąc temu!

A do rozmowy przy świadkach dojdzie na pewno, chociaż nie sądzę, żeby to coś dało bo wczoraj na moje pytania typu "dlaczego wcześniej nie zrobiła takiej kalkulacji i nie podała mi od razu wyższej ceny" (ja oczywiście wiem - dlatego, że poszukałabym innego geodety...) i "dlaczego jeszcze 2 tygodnie temu spytała, czy nie mogłabym wyłożyć 200zł żeby zapłacić w urzędzie za mapkę, a ona mi odda po wypłacie" (powiedziałam, że nie mam...) - usłyszałam "ja się nie będę przed panią tłumaczyć" i "myślałam, że się dogadamy" A na moje stwierdzenie, że czuję się oszukana, dowiedziałam się, że jestem bezczelna i ją obrażam... więc wydaje mi się, że rozmowa przy świadkach też niewiele da...

 

A teraz chyba muszę się przenieść do psychologa, bo powstał nowy problem :evil: dowiedziałam się, że ta kobieta zaczęła w firmie rozpuszczać plotki na mój temat... że jestem oszustką itd.

Wiem, że są osoby, które mnie dobrze znają i na pewno jej nie uwierzą, ale są też ludzie, z którymi niewiele mam do czynienia... a jest też pewna grupa osób, które uwielbiają żywić się plotkami, więc to woda na ich młyn :(

Nie wiem co mam robić... przecież nie zacznę wszystkim opowiadać swojej wersji :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jasny gwint!

 

Główkuję od pół godziny, co ja bym zrobiła w takiej sytuacji i przyznaję, że praktycznie nie ma tu dobrego wyjścia.

 

Rozumiem doskonale opór przed dementowaniem u każdego z osobna, a przecież ogłoszenia nie wywiesisz, a i raczej do sądu nie podasz za oszczerstwo (bo to dalej kasa, czas, nerwy).

 

Z drugiej strony przecież to niemożliwość, żeby draństwo miało się dalej dobrze Twoim kosztem - tylko dlatego, że energicznie pluje. I sprawa już nie jest sprawą o nienależne 200 zł, ale o dobre imię.

 

Zostawić sprawę - to poniekąd dać pole domysłom czy aby masz argumenty na swoją korzyść.

 

Może... Sama nie wiem, czy ruszać zbuka, ale nic lepszego mi nie przychodzi do głowy... Rozważ np. taki scenariusz:

 

Jeśli tylko możesz liczyć na obiektywizm kogoś z funkcyjnych w swojej firmie, spróbuj poprosić o arbitraż, lub przynajmniej o spotkanie i możliwość przedstawienia swojej wersji w warunkach jawnej konfrontacji z geodetką. Niech wysłucha Cię jedna, ale istotna osoba. Pewnie będziesz miała kłopot z udowodnieniem obmowy. Ale nie będzie ona dalej możliwa, jeśli uda się jakoś upublicznić i wyklarować sprawę Waszych uzgodnień. Nawet jeśli tylko podważysz jej wersję - to już trudno będzie jej dalej działać w ten sposób.

 

W każdym razie - to powinno działać na Twoją korzyść, bo to uczciwi ludzie dążą do tego, by przeciwnik mógł się ustosunkować do ich argumentów. Ci którzy kręcą - robią to najchętniej za plecami zainteresowanych.

 

W każdym razie, jeśli masz szefów z prawdziwego zdarzenia - to mediacja w sporach między pracownikami, to też obszar ich zadań i powinni być do tego przygotowani.

 

Bratki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję :cry: . Paskudny babsztyl. Co gorsza wielu zazdrośników z radością jej uwierzy (wybudowała dom, wiadomo, że nie uczciwie itp). Na mój rozum jedyna rozsądna metoda to spokojnie i konsekwentnie rozpowszechniać swoją wersję. W końcu nie jest tak, że jej nie zapłaciłaś :evil: a ona też w tej firmie pracuje. I renomę jako geodeta sobie wyrabia jak najgorszą u ewentualnych zleceniodawców

BabaB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,a może- tak, jak ktoś w poprzednim wątku napisał-zapytaj, czy płaci wszystkie podatki, dając subtelnie do zrozumienia, że jak się nie uspokoi, to po prostu pójdziesz i porozmawiasz sobie ze skarbowym. Niestety, straszliwie paskudnie się wpakowałaś i w tej sytuacji albo zapłacisz, a i tak będziesz narażona na obgadywanie, albo będziesz walczyć i też się nasłuchasz..

Ja bym już w tej sytuacji walczył na noże , bo ludzkość, jak pisałaś, słyszy już jakieś ploty :evil:

Ew jacyuś autorytatywni rozjemcy, ale w to na tym etapie raczej, niestety bym nie liczył. Szkoda, cholera, koleżance chciałaś dać zarobić, a ona Ci dziękuje :evil: :o :-? w taki sposób. babsko wredne

Trzymaj się,powodzenia,mimo wszystko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest cos takiego jak polityka firmy. Np w Nokii Poland za niewlasciwe uznaje sie wszelkie epitety, ktore przez adresata uznane sa za nieprzyjemne, oszczercze itp. Nawet jak ktos popelnia bledy to reszta pracownikow nie moze ich wytykac, nasmiewac sie itd. Tym bardziej dotyczy to sfery poza zawodowej. Jest to jednak firma skandynawska, przestrzegajaca praw pracowniczych.

Nie wiem, gdzie Ty pracujesz, ale moze powinnas zlozyc pisemna skarge nt rozpowszechniania krzywdzacych opinii na Twoj temat przez jakiegos pracownika a takze prosic o zaprzestanie publicznego obmawiania przez te pania. Bez tlumaczenia o co chodzi - prywatne rozliczenia, jedynie piszac, ze stwarza wokol Ciebie wroga atmosfere.

Wiem, ze w Nokii byloby to surowo wyegzekwowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie jestem po rozmowie :evil: Babsztyl jest na tyle bezczelny, że słysząc, że ledwo mówię (mam coś z krtanią i prawie straciłam głos :( ) nie dawała mi zdania powiedzieć do końca i mnie zakrzykiwała...

No i ma - zapłacę jej, bo już po prostu nie mam siły się użerać :( Zresztą to mi w tej chwili zależy - ona kasę i tak dostała :evil:

Niestety boję się, że jest tak jak pisze Baba_budowniczy - ludziom się wydaje, że skoro zbudowaliśmy dom, to znaczy, że śpimy na forsie :( W każdym razie wypomniała mi, że jak zbudowałam dom pracując w budżetówce - na pewno mam jakieś lewe dochody :o

A w pracy - trudno... poczekam, jakby co będę plotki dementować... a może sprawa ucichnie? Niestety sama nie mam odpowiedniego charakteru do rozpuszczania plotek :( A przy okazji może się dowiem czegoś o moich współpracownikach? Mam tylko nadzieję że czegoś dobrego...

 

Ale czuję się podle :cry: bo co z tego, że wiem, że ja jestem w porządku, mam straszne pretensje do siebie - jak można dać się tak perfidnie wrobić???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kinga, trochę już poźno i może jej już zapłaciłaś, ale jeżeli nie to radzę nie rób tego!!! ja wiem, że dla świętego spokoju cygan dał się powiesić, sama mam taki charakter, że wolę stracić niż się upomnieć, ale już jakiś czas temu zauważyłam, że tak nie można. Nie można całe życie ustępować, dawać sobie włazić na głowę, przymykać oko, być mądrzejsza itd. Bo co z tego, że zapłacisz, jak ta sprawa będzie ci się odbijać jak tylko sobie o niej przypomnisz, taki gniot w podświadomości.

Nie płać. Wejdź na ścieżkę wojenną. Pisałam już w wątku w prawie i pieniądzach. Nawet gdybyś miała stracić więcej pieniędzy na nowego geodetę i czasu, na którym Ci zależy. Przecież jak jej dasz te 200 zł to tak jakbyś przyznała, że ona ma rację. I miała prawo tak zrobić. I tym samym potwierdzisz te wszystkie plotki. Niestety, ale tacy ludzie naokoło, że trzeba nauczyć się też "głośno" krzyczeć, stawiać na swoim i na tupet niestety, ale odpowiadać tupetem. Fajnie mi się pisze, sama tak nie umiem, ale próbuję. Na razie z miernym skutkiem, ale to chyba tak jak z leczeniem nieśmiałości. Małymi kroczkami. Nie wiem, czy jak już się nauczę, to sama siebie będę lubiła, ale na pewno będę miała zdrowszą wątrobę. Bo takie rzeczy naprawdę na wątrobie siadają. Podejrzewam, że z gorszym skutkiem niż nałogowe nadużywanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kinga, trochę już poźno i może jej już zapłaciłaś, ale jeżeli nie to radzę nie rób tego!!! ja wiem, że dla świętego spokoju cygan dał się powiesić, sama mam taki charakter, że wolę stracić niż się upomnieć, ale już jakiś czas temu zauważyłam, że tak nie można. Nie można całe życie ustępować, dawać sobie włazić na głowę, przymykać oko, być mądrzejsza itd. Bo co z tego, że zapłacisz, jak ta sprawa będzie ci się odbijać jak tylko sobie o niej przypomnisz, taki gniot w podświadomości.

Nie płać. Wejdź na ścieżkę wojenną. Pisałam już w wątku w prawie i pieniądzach. Nawet gdybyś miała stracić więcej pieniędzy na nowego geodetę i czasu, na którym Ci zależy. Przecież jak jej dasz te 200 zł to tak jakbyś przyznała, że ona ma rację. I miała prawo tak zrobić. I tym samym potwierdzisz te wszystkie plotki. Niestety, ale tacy ludzie naokoło, że trzeba nauczyć się też "głośno" krzyczeć, stawiać na swoim i na tupet niestety, ale odpowiadać tupetem. Fajnie mi się pisze, sama tak nie umiem, ale próbuję. Na razie z miernym skutkiem, ale to chyba tak jak z leczeniem nieśmiałości. Małymi kroczkami. Nie wiem, czy jak już się nauczę, to sama siebie będę lubiła, ale na pewno będę miała zdrowszą wątrobę. Bo takie rzeczy naprawdę na wątrobie siadają. Podejrzewam, że z gorszym skutkiem niż nałogowe nadużywanie...

 

Nie zapłaciłam - umówiłam się na jutro... i chyba pójdzie mój mąż, bo ja jestem chora i właściwie już dzisiaj powinnam leżeć w domu, tylko że mam pilną robotę w pracy :roll:

Wiesz, mi po prostu szkoda nerwów... szczególnie, że widzę że ona nie ustąpi - nie ma nic do stracenia :evil: mam po prostu nauczkę na przyszłość :roll:

 

Wiesz, ja potrafię walczyć o swoje, ale wtedy kiedy jasne są zasady gry. Gubię się w takich sytuacjach - bo co z tego, że jasno wyrażę swoje racje, jak po takiej osobie to spływa :-?

 

I wiesz co? Nie staraj się aż tak bardzo zmienić... szacunek do siebie samej i szacunek ważnych dla Ciebie osób jest więcej wart niż wątroba! Mam na myśli oczywiście nie w ogóle walkę o swoje, ale walkę takimi pokrętnymi i nieuczciwymi metodami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam na myśli zwykłą asertywność i umiejętność obrony swoich interesów, a nie pokrętne metody. Po prostu - nie ustępować przed tupetem i beszczelnością.

A wątroba to bardzo ważny organ i nie należy go lekceważyć :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kingaa chyba nie zapłaciłaś :o

miałem podobny przypadek, ale z tynkarzami, spieprzyli jeden sufit, zapłaciłem kwotę główną bez ogona( ok. 500zł), miało zostać na poprawki

i to była sugestia szefa. Poprawki robiłainna firma za ok.2000zł, a ten od

spieprzenia stwierdził, że nieopłaca się mu do mnie przyjeżdżać, bo ja mu

i tak wiszę kasę ( firma polecona przez szwagra), powiedziałem szwagrowi

żeby powiedział gościowi żeby przyjechał po zaległą kasę, bo poprawki

zrobi ktoś inny i czekam .............ponad rok. Ja straciłem ok 1500zł, ale

on zarobił 500zł mniej i poniósł koszty zmiany wszystkich nr. tel. w TPSA,

komórkach. Jedyna moja satysfakcja, że nieuczciwemu niezapłaciłem nie

należnych pieniędzy. Ale i tak jestem w Q.... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...