Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Jestem, Żubra możesz Leszku dostać ale wrzuć do kasy parę groszy, bo "Derekcja" ma sprawdzać stan gotówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 67,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • jamles

    4953

  • tola

    4546

  • tomek1950

    3920

  • Aga J.G

    3894

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

A pisz, pisz Stachu. Póki sił, będę Ci polewał, by oleum jako lżejsze do głowy doszło dla dobra pamiętnika. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem, Żubra możesz Leszku dostać ale wrzuć do kasy parę groszy, bo "Derekcja" ma sprawdzać stan gotówki

myślałem, że z funduszu reprezentacyjnego dostanę :roll: :wink:

 

reprezentacja jest w czasie reprezentacyjnym.

po godzinach kazdy płaci za siebie... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czytujesz to jeszcze?

jeszcze się nie znudziło?

 

Czytuję i oczekuję z niecierpliwością kolejnych odcinków. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem, Żubra możesz Leszku dostać ale wrzuć do kasy parę groszy, bo "Derekcja" ma sprawdzać stan gotówki

myślałem, że z funduszu reprezentacyjnego dostanę :roll: :wink:

 

reprezentacja jest w czasie reprezentacyjnym.

po godzinach kazdy płaci za siebie... :D

 

Wadza zlikwidowała taki fundusz. :o :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem, Żubra możesz Leszku dostać ale wrzuć do kasy parę groszy, bo "Derekcja" ma sprawdzać stan gotówki

myślałem, że z funduszu reprezentacyjnego dostanę :roll: :wink:

 

reprezentacja jest w czasie reprezentacyjnym.

po godzinach kazdy płaci za siebie... :D

to nie piję :evil: .....idę plecy wymasować na RW :lol: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem, Żubra możesz Leszku dostać ale wrzuć do kasy parę groszy, bo "Derekcja" ma sprawdzać stan gotówki

myślałem, że z funduszu reprezentacyjnego dostanę :roll: :wink:

 

reprezentacja jest w czasie reprezentacyjnym.

po godzinach kazdy płaci za siebie... :D

 

Wadza zlikwidowała taki fundusz. :o :evil:

chyba wybory nas czekają :roll: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tomek, masz nastęony odcinek!

 

29.

Tutaj chłopakom się spodobało. Dzisiaj nie było tłoku, zresztą w ogóle w hotelu dzisiaj jakoś goście mało rzucali się w oczy. Pewnie na weekend większość wywiało. Zamówiliśmy drinki. Oni również zwrócili uwagę na to, że bez pytania dają drinki z lodem. Siedzieliśmy więc wygodnie w fotelach przy stoliku i sącząc drinki leniwie rozmawialiśmy. Po chwili do baru przyszli Gienek i Tomek z naszej grupy i do nas dołączyli. Janek zaczął opowiadać wieści z budowy. Potwierdził wszystkie dotychczasowe ustalenia, dodając, że od poniedziałku na budowie będzie dziesięć kobiet i systematycznie będzie dodawał je do chłopaków tworząc nowe pary. Wszystkich na raz nie może, bo nie ma jeszcze dla wszystkich sprzętu i czekają na dostawę z Austrii. Poza tym uprzedzał nas, ze Manfred coś zaczyna kręcić nosem na nasze „spożywanie”. Wprawdzie nie dotyczy to naszej grupy, ale ostatnio podejrzewał Andrzeja i Adama z drugiej grupy, tylko nie miał ich jak sprawdzić, bo się gdzieś zamelinowali, a on nie miał wtedy czasu ich szukać. Chłopaki się na drugi dzień oczywiście wyłgali, że zeszli po farbę, no ale Manfred zrobił się podejrzliwy i mogło paść na każdego z nas. Wprawdzie Austriacy nie wymagali bezwzględnej trzeźwości, u nich samych w biurze na szafach stały skrzynki z piwem, no ale przesady nie tolerowali. A od decyzji Manfreda dla nas odwołania nie było...

I tak sobie pogadując dotrwaliśmy do północy. Małolaty kręcące się po barze nie były zbyt zadowolone, bo nie zwracaliśmy na nie najmniejszej uwagi. A było ich chyba z dziesięć. A z nimi paru facetów. Wszyscy rozmawiali po rosyjsku. Trudno, dzisiaj nie zarobią, bo dzisiaj nie było takiego pijaństwa jak wczoraj.

Po północy zakończyliśmy pobyt w barze. Goście poszli, aby zdążyć do metra, a my rozeszliśmy się po prostu spać.

Rano wstałem w wiele zdrowszy niż wczoraj. Było trochę czasu do spotkania z Leną, więc poszedłem jeszcze pozwiedzać hotel. Pochodziłem, popatrzyłem, pooglądałem sklepy. Towary były ciekawe, ale ceny - niezbyt.

Wreszcie pojechałem na spotkanie. Znaleźliśmy się z Leną bez większych trudności. Była piękna i elegancka. I powitaliśmy się jak starzy znajomi. A nawet więcej. Objąłem ją i cmoknąłem w policzek. Nie protestowała. I aby od razu wyjaśnić wszystko, powiedziałem, że powinna traktować mnie tak, jakbym przyniósł na spotkanie kwiaty. Na razie ich nie mam, bo nie chciałem, aby przeszkadzały nam w spacerze. Ale na pewno dostanie je na pożegnanie. Tłumaczenie było dość pokrętne i zawiłe, ale Lena potraktowała je wesoło, tak jak się spodziewałem. I poszliśmy na zwiedzanie rosyjskiej stolicy. Tym razem zwiedzanie Moskwy zaczęliśmy od sklepów – GUM-u i CUM-u. Właściwie to nic nie chciałem kupować, ale chciałem zobaczyć te „cuda”, o których uczyła mnie szkolna czytanka z języka rosyjskiego, jeszcze w piątej klasie podstawówki. Kto to dzisiaj pamięta? Potem obejrzeliśmy spokojnie Plac Czerwony. Kolejki do mauzoleum nie było, ale pewnie dlatego, że było zamknięte. Trwał jakiś remont.

Dobrze czułem się z Leną. Chodziliśmy po ulicach swobodni, trzymając się za ręce, jakby jutro nie było żadnych problemów, jakby świat poza nami właściwie nie istniał naprawdę. Rozmawialiśmy o wiele swobodniej niż ostatnio, zresztą Lena od razu zauważyła, że mówię po rosyjsku o wiele lepiej i mam znacznie bogatsze słownictwo. Wytłumaczyłem, że to po prostu kontakt z żywym językiem powoduje, że przypominam sobie nauki sprzed lat, znajomość słówek wraca, a sposób wymowy i akcent, to można szlifować nawet jadąc metrem, bo przecież każda stacja jest słownie zapowiadana. Wtedy też opowiedziałem Lenie moje przygody z językiem rosyjskim na lektoracie. I opowiedziałem o mojej lektorce, pani Oldze R. z mojej uczelni, która omal nie wyautowała mnie z pierwszego roku studiów za brak postępów w nauce języka rosyjskiego. Lena nie całkiem rozumiała istotę sprawy, dopiero jak wytłumaczyłem jej, że budowlańcem to ja jestem tak trochę przypadkowo, bo w zasadzie ukończyłem studia w innej specjalności, to wreszcie zrozumiała moje opowiadanie. Śmiała się tak, że postanowiliśmy to opić. Tu zdałem się na Lenę. W końcu to ona była przewodnikiem. Gdzie i jak szliśmy – nie mam pojęcia, bo już robiło się dość ciemno. Ale znaleźliśmy się w jakieś gruzińskiej restauracji z dość egzotycznym menu i z nietypowymi trunkami. Lena wprawdzie sama jadła niewiele, a piła jeszcze mniej, ale polecała mi spróbowanie niektórych potraw i napojów. Niezłe to było. I w ogóle nie było tam źle. Nawet trochę potańczyliśmy przy kapeli, która grała w drugiej sali.

Minęło ledwie parę godzin. Dla mnie zabawa dopiero się rozpoczynała. Tyle, że dla Leny zrobiło się późno. Dotąd nie pytałem o jej sprawy osobiste, a ona nic nie nawiązywała do naszej wcześniejszej rozmowy. Więc dalej nie wiedziałem co jest grane. Dzisiaj również nie chciała o tym rozmawiać. Trzeba było zakończyć imprezę.

Kiedy wyszliśmy z tej knajpy, musiałem wyraźnie mieć minę nieszczególną, gdyż od razu nawiązała do tego tematu. Poprosiła o zrozumienie, powiedziała że po prostu inaczej nie może i musi już wracać. I dodała, że ma nadzieję, że niedługo będzie inaczej i żebym wykazał chociaż trochę cierpliwości... No cóż było odpowiedzieć na takie słowa. Powiedziałem, że rozumiem i postaram się poczekać. Przed stacją metra kupiłem duży bukiet róż, a kiedy jej wręczałem, objęła mnie i wycałowała. Ech, zakręciło mi się w głowie, bo pachniała dobrymi perfumami i nawet dym knajpiany nie zdołał zabić tego delikatnego, gdzieś tam umiejscowionego aromatu. Przytuleni poszliśmy do metra. I znowu poprosiła, bym pojechał pierwszy, tak jakby nie chciała abym zobaczył w którą stronę odjeżdża. Dostosowałem się do jej wymagań. Wsiadłem do najbliższego zestawu i kiedy pociąg ruszył, ujrzałem tylko jak macha mi ręką na pożegnanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Stachu,

 

Podaję tequile. :wink: :D

 

http://www.santamaria.no/gfx/product/images/Habanero_Tequila_Salsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :)

 

Widział ktoś gdzieś w sklepach kanapy w obiciu w kratkę, taką jaką wietrzy Ewa?

Marzy mi się właśnie kratka z ciemną zielenią w tle, a tu w sklepach króluje niby skóra i koniecznie w kolorze ecru ;)

Podoba mi się kratka, a poza tym łatwo do niej dobrać kolory ścian, zasłon itp.

 

http://www.mega-system.nsc.pl/graph/oferta/okna/cabrio2.jpg

 

Aha, kolejny etap w domku. Właśnie podpinają nam wkład kominkowy http://img219.imageshack.us/img219/1866/bananydwa6ps.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...