Gość 18.02.2005 19:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2005 Męża zmusiłam do przeczytania wątku przed kolacją ...ale zjadł musi nie jest obrzydliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.02.2005 20:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2005 kurcze - zanczy GOSC to kobieta? A moze to nie ten GOSC? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 18.02.2005 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2005 ale numer - zapomnialem sie zalogowac i jako GOSC wszedlem powyzej - to i tak tez mozna? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 18.02.2005 20:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2005 Ten gość to ja - Beata Może niezalogowany to też wiele osób? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.02.2005 20:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2005 Pare godzin mnie nie bylo........watek sie dalej rozwija Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joola 18.02.2005 21:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2005 Pare godzin mnie nie bylo........watek sie dalej rozwija Właśnie. To kto następny napisze coś "smacznego" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 18.02.2005 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2005 naczytalem sie dzis tutaj i smak mi odszedl - odpuscilem sobie obiad a kolacja jakos tez poza zasiegiem moich marzen i pragnien Zartuje sobie oczywiscie gdyz az tak delikatnym nie jestem szukam w pamieci podobnych scenek i jakos przypomniec sobie nie moge - w pamieci tylko zapisal sie dokladnie Pan Szambelan z kanapka w gebie trzymana rekami ktorymi rure do szamba wprowadzal Kurcze - a tu czlowiek rak nie umyje i juz jakies poskudztwo przypaletac sie moze a tu taki jeden - zdrow jak ryba moze tak trzeba jak on? uodparnia sie czlek na wszystko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.02.2005 02:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 Autentyczna historia przed śniadankiem: Pierwszy dzień w nowym mieszkanku i od razu odwiedziny sąsiada z parteru. Pomyślałam sobie - fajna klatka,mili ludzie... A facet z prośbą,by nie wrzucać niczego do kibelka :o Na drugi dzień dowiaduję się,że sąsiad wrócił z pracy i zastał całą chatę zalaną...zawartością kanalizacji od czwartego piętra w dół. Miał możliwość zapoznać wszystkich sąsiadów od dupy strony I znalazł przyczynę - kilka zużytych,grubych podpasek Zanim doszedł do kibelka,by zobaczyć,co się stało,musiał troszkę się potaplać Miał szczęście.Był już wrzesień,więc nie miał sandałów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.02.2005 03:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 jako że dbałam o wizerunek firmy,dostałam od szefa zadanie -przekonać koleżankę,by się zaczęła myć,bo cuchnęło od niej tak niemiłosiernie,że nie można było wytrzymać.Wszyscy się męczyli -klienci,pracownicy, a szef miał głupie nieraz sytuacje,gdy sekretarka nie zdążyła po niej wywietrzyć,zanim przyszedł jakiś klient (a do dyra trafiali tylko ważni klienci). I nic nie pomagało - rozmowa z kadrową,ostentacyjne pryskanie odświeżaczem -zero reakcji.A zwolnić nie można...I szkoda dziewczyny... Za cholerę nie wiedziałam jednak,jak jej to powiedzieć.Nie ma takich słów,by nie urazić. No i przyszło mi z nią pojechać na szkolenie - jeden pokój. Laska naprawdę fajna,sympatyczna,ładna. Ale jej kosmetyki - maskara,szminka, cienie,dezodorant - wsio. Ale nie było ani mydła,ani szmponu. Ło Jezu,ile ja się nagimnastykowałam ,bo przecież nie zaciągnę dziewczyny do wanny (chociaż mam krótkie włosy ). I nagadałam..o czosnku,o cebuli,których aromaty ulatniały się wraz z pocikiem...a sama szorowałam się non stop,coby przykładem świecić...i nic Jak mieliśmy warsztaty psychologiczne i siedziliśmy w okręgu,uciekałam po przekątnej.Okna otwierane non stop na oścież,chociaż była lodówka na dworze. w dodatku smrodek kisił się w bistorowej marynarce i anilanowym sweterku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 19.02.2005 08:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 mimi- historia sprzed kilku dni.... przyjęłam nowego pracownika , wszystko ok... mija kilka dni , czuję od rana dziwny ...hmmm....zapaszek ...myśle , pewnikiem jakiś klient , aż dociera do mnie ,ze to moj nowy pracownik .Nogi sie pode mna ugięły , ale stwierdziłam ,że wizerunek firmy jest ważniejszy ....poprosiłam go na zaplecze i mówie ostro i zdecydowanie -Tomku ,co sie z toba dzisiaj dzieje ? co to za zapach rozsiewasz nie do zniesienia ? To jest niedopuszczalne !!! Chlopak sie zawstydzil , przeprosil , cos tam probowal mi sie tłumaczyć , ale ucięłam krótko ....nie ma zapachu - nie ma tematu .. teraz pachnie jak świeżutka dziewica Kosztowalo mnie to wiele emocji ,ale już po bólu i nikt sie nie męczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 19.02.2005 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 Historia ta będzie bez morału, bo nie wiem czy proceder trwa nadal, czy był chwilowy Wiele lat temu dzieliłam na saksach pokój z Ania i Alicją. Alicja miała to do siebie, że nie nosiła bielizny. Nosiła za to z uporem ulubione jeansy zakładane na gołą, za przeproszeniem, d..ę. Nie myślcie jednak, że Alicja pozostawiała procesy fizjologiczne samym sobie! O nie! Alicja co jakis czas (powiedzmy co godzinę lub dwie) wyciągała z kieszeni opakowanie chusteczek higienicznych, wydobywała jedną chusteczkę, odpinała guzik od spodni, rozsuwała suwak, wkładała rękę z chustecką do środka, posuwistym ruchem przecierała sobie eee.. , wyjmowała rękę, krótki rzut oka na ślad na chusteczce i tyle. Proceder ten uprawiała bez względu na czas i miejsce, nie zważając na obecność innych osób i nie przerywając sobie konwersacji. Widziałam ją czyniącą ten zabieg w zatłoczonym metrze, w sklepie, na ulicy. Myślę, że robiła to zupełnie bezwiednie. A któregoś dnia zrobiła tak przed moim nosem w trakcie spożywania śniadaniowego tosta w naszej maleńkiej kuchni... Pewniego wieczora Alicja ubrała się dla odmiany w kieckę i opuściła lokal, miałyśmy z Anią ogromną ochotę zajrzeć jej w te jeansy. Tak naukowo, żeby zobaczyć co jest w jeansach noszonych przez 2 tygodnie bez majtek. Ale zabrakło nam odwagi. Zresztą, może to i dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 19.02.2005 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 Mam koleżankę , której niemiłosiernie śmierdzą nogi.Błagam by nie zdejmowała butów kiedy przychodzi do mnie, ale ta zawsze zadymia mi dom. Najgorsze jest jednak to, że owa kobiełka ( przesympatyczna notabene ) ma zwyczaj zakładania nogi na nogę i machania stopą w takt rozmowy.Jak by człek nie usiadł i jak by się nie wykręcił, nagonione powietrze go inhaluje. Strasznie mi , bo ona tego nie czuje. A ja siedzę z nosem w kawowym kubku..I tak dobrnęlismy do tematu :jak powiedzieć by nie zabrzmiało. Ew-ka Ty miałaś inną pozycję do wytknięcia palcem smroda.Idiotyczne jest to, że nie wiadomo jak powiedzieć i jak się zachować w stosunku do znajomych.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.02.2005 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 Ja z kolei dołożę opowieść z gatunku "młoda mama". Zasłyszane zresztą od położnej środowiskowej, miejsce akcji - pod-Warszawa . Przyszła mianowicie położna do jednej ze świeżo upieczonych mam (zresztą dziecko było kolejne z rzędu). Mama akurat przewijała dziecko (pieluszki tetrowe), po akcji mówi do rzeczonej położnej: niech mi pani przypilnuje dziecka, ja pójdę rozwiesić pieluszkę. Na zdumioną wzmiankę położnej, że chyba zasiusianej pieluszcze przydałaby się woda i proszek, jeszcze bardziej zdziwiona mama spytała - a od kiedy to się po siusianiu pierze? Dopiero po kupie - toć by człowiek zbankrutował Dziecko przeżyło... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 19.02.2005 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 dzieci tak natura skonstruowala ze wiele zniosa ale faktem jest ze zbankrutowac przy nich mozna moje ma 3 i pol a mowia mi ze wiele jeszcze przede mna - ponoc jak do szkoly pojdzie to wtedy studnia bez dna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monka 19.02.2005 13:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 z serii pieluchy: słyszałam od kogoś że babcia zajmowała się wnukiem i suszyła na kaloryferze "pampersy", po siku i po grubszym Wyobrażacie sobie ten aromat jak sie po kilku godzinach suszenia wchodziło do domu? A babci trudno było zrozumieć jak można i to po jednym razie wyrzucić pieluchę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 19.02.2005 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 I tak dobrnęlismy do tematu :jak powiedzieć by nie zabrzmiało. Ew-ka Ty miałaś inną pozycję do wytknięcia palcem smroda. Idiotyczne jest to, że nie wiadomo jak powiedzieć i jak się zachować w stosunku do znajomych.. ziabko- wiem ,że moja pozycja byla z goła inna , ale i tak czułam sie niekomfortowo. Co do znajomych ..... miałam kiedys sąsiada z tak śmierdzącymi nogami ,że tak jak TY prosiłam ,aby nie ściągał butów , ale on uparcie je zdejmowal i caly dom ogarniał taki smród ,że po jego wyjściu nawet myłam przedpokój z pachnącym plynem coby pozbyć sie wspomnień po odwiedzinach I tez nie powiedziałam tego głośno .... Ale miałam tez znajomą w pracy-mlodą dziewczynę - bardzo schludną i czystą do czasu ,aż nadeszły TE dni - przez 4 dni księgowość ŚMIERDZIAŁA ..... ale to nie była tak do końca (chyba )jej wina ...dziewczyna biegała co godzine do WC , uzywała jakiś pachnideł ale nic to nie pomagało - jej całe cialo wydzielało taki męcząco -śmierdzący zapach,którego nie mogła się pozbyć ..... a potem wszystko mijało i dziewczyna znów była pachnąca i świeża .....Wydaje mi sie ,że ona zdawała sobie z tego sprawę, ale była bezsilna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 19.02.2005 14:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2005 hmmm.... moze nie do konca jej wina - mogla podpaski zmienic na tampony Kiedys przyszedl do nas znajmoy z kumplem - podobna sytuacja - albo skarpetki stawial przy lozku albo nozki specyficzny aromat same z siebie dawaly Za trzecia wizyta wkurzylem sie i powiedzialem wprost - nie zdejmuj butow bo jesli to uczynisz poprosze cie o opuszczenie domu - poskutkowalo choc nie odzywal sie do mnei tego dnia ani razu. Nastepnym razemjak przyszedl nawet sie nie schylil by zdjac buty - chodzil w nichJa rozumiem, wychowanie i te rzeczy ale do diaska we wlasnym domu sie meczyc? Jesli ma rozum - zrozumie i nie obrazi sie - jesli nie - no coz..... takich znajomych mozna przyjmowac w innych miejscach - np. latem na dworzu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.02.2005 00:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2005 wszystkie małe dzieci dłubią,albo dłubały albo dłubać będą... kupiłam Juleczce (też 3,5 - daleka narzeczona )bajeczkę na komputer o wilku i siedmiu koźlątkach.bajeczka super,oglądała ją z 5 razy pod rząd. następnego dnia widzę co widzę - Ej,kiwam.Julcia co Ty robisz? - wydubuje koziołki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joola 20.02.2005 02:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2005 Jogurcik? http://foto.onet.pl/upload/35/16/_426168_n.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.02.2005 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2005 Ciekawe, czy chociaż naczynie z którego został wyssany było czyste Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.