Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mężczyznom zawsze łatwiej ?? Wolno im - kobietom nie wypada


osowa

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 69
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Mówcie sobie co chcecie, ale niezaprzeczalnym faktem jest to że kobiety są dyskryminowane.

 

Zarabiam 2 lub 3 razy mniej (nie 20 czy 30% mniej, ale 2-3 razy mniej) niż koledzy na takich samych stanowiskach

mam więcej roboty

 

stanowisko, na którym w firmie jest kobieta, jest mniej cenione i "uważane"

jak trzeba zwalniać, to w 90% zwalniane są kobiety (zwolnienia grupowe) - powód? bo mąż i tak ją utrzyma

 

a kobiecie dużo trudniej znaleźć pracę niż facetowi

 

emeryturę będę mieć o 40% niższą niż mąż (przy założeniu jednakowych zarobków)

to jest męski świat

w życiu prywatnym - wiele zależy od kobiet jak sobie rodzinę wychowają

a w pracy - są nadal nierówności i mocne niesprawiedliwości - facet ma lepiej i tyle

pytanie czy to w porządku - ma mieć lepiej bo facet i już.

 

Ciekawe jakie na to znajdziecie argumenty - tylko proszę, nie że wielokrotne orgazmy albo zaszczyt bycia matką, tylko coś rzeczowego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawsze są brane pod uwagę jako matki , czyli osoby nie w pełni dyspozycyjne - to trochę przykre

 

Osowa

Niestety jakby nie patrzeć same jesteśmy sobie czasem winne. Będę uogólniać. Nawiązuję tu do wątku o lubieniu dzieci. Z moich rozmów tam jasno wynika, że kobieta po urodzeniu dziecka zmienia swoje życiowe priorytety i jest w stanie nawet zrezygnować z fajnej pracy żeby tylko z dzieckiem przesiedzieć rok albo i dłużej. No i jak się ma do tego ustosunkować pracodawca? Uogólniając, nie daje awansów ani podwyżek bo taka jedna może mu w każdej chwili brzydki numer wywinąć i stwierdzić że pierniczy bo ma małe dziecko i ono jest najważniejsze.

 

Podkreślam- uogólniam!

 

I jeśli taki dajmy na to pracodawca ma wybór- zainwestować w młodego mężczyznę albo w młoda kobietę (która nawet jeśli jest pełna talentu i zapału, to i tak jej odbije po urodzeniu dziecka- tak sugerują mamy z wątku o lubieniu dzieci), to ja- młoda kobieta, jeszcze bezdzietna, całkowicie jego wybór popieram. Bo przedsiębiorca to nie instytucja charytatywna, tylko podmiot zarabiajacy na siebie, który w każdej sytuacji przede wszystkim powinien szacować ryzyko. A w przypadku młodej kobiety ryzyko jest zbyt wysokie.

 

Ja się przed tym bardzo buntuję. Ale po rozmowach w wątku o dzieciach naprawdę rozumiem i wstyd mi trochę przed pracodawcami za - uogólniając - reprezentantki mojej płci.

Nioe wiem jak to zrobić żeby wyposrodkować, ale skoro domagamy się podwyżek i awansów, to na Boga bez takich numerów, ze nagle się wszystko odmienia i teraz to proszę mi dać 2 lata urlopu wychowawczego a potem ja tu sobie wróce i wzszystko będzie jak dawniej z tym ze po godzinach to zostawać nie będę i jak tylko moje dziecko będzie chore to mnie nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anna Wiśniewska - tak rozumując zostajemy z tragicznym niżem demograficznym i koniecznością wspierania się w przyszłości imigrantami z innych kontynentów

powinno to nareszcie do nas dotrzeć że posiadanie dzieci to nie takie sobie fanaberie ale praca jak każda inna, a pracowdawcy powinni też wspierać matki pracujące a nie tylko młodych facetów - i tu rola dla państwa, powinno takich pracodawców propmować, bo niby dlaczego ma to być dla idei.

 

Anna - w końcu i ciebie ktoś urodził, wywinąwszy brzydki numwer pracodawcy

spójrz na to w taki sposób,

nie ma innego sposobu na to żeby dzieci pojawiały się na świecie niż ich rodzenie

Beata (BK)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno pracodawcę zmuszać do tego, by kochał nasze dziecko tak jak swoje.

Jestem pracodawcą i mam do wyboru: pewnego pracownika, któremu sprawy rodzinne nie będą przeszkadzać w pracy i młodą dziewczynę.

Będąc nawet kobietą, ja zatrudniam pracownika, nie matkę. Pracownika.

Zatrudniłam młodą dziewczynę. Dziecko odchowane. Następne nie planowane. Już wciągnęła się w rytm pracy firmy i...płacz. Jestem w ciąży. Trudno. Zdarza się. To ja ryzykowałam. Zastępstwo i jednocześnie biuro rachunkowe, bo nowa pracownica nie radzi sobie. Na dwa dni przed przyjściem do pracy po urlopie macierzyńskim podanie: urlop wychowawczy. Mętlik, bo wypowiedziałam umowę dla biura. No ale w końcu jest. Jest i jej nie ma, bo dziecko choruje, zwolnienia.

Teraz zaciskam zęby i jakoś sobie radzę, ale gdybym wiedziała, mogła przewidzieć...

Masz miękkie serce, musisz mieć twarde siedzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK

Mnie ktoś urodził wcale nie wywijając numeru pracodawcy. Po prostu ten ktoś nie wykrzykiwał gromko haseł o równouprawnieniu, nie domagał się awansu by potem odejść na długi urlop bo rodzina jest najważniejsza. Ten ktoś szybko po moim urodzeniu wrócił do pracy i wykonywał ją jak najlepiej.

 

Źle zrozumiałaś moje słowa. Ja nie chcę, żebyśmy się nie rozmnażali, ale chciałabym, żeby to odbywało się bez obłudy. "Daj mi podwyżkę, ja będę dyspozycyjna, a potem- hop i na urlopik, bo dziecko najważniejsze".

 

Głównym przesłaniem mojego postu było to, że niestety- z bólem i upokorzeniem ale rozumiem pracodawców i ich postawę. Skoro kobieta zmienną jest i zawsze (statystyczna kobieta) na pierwszym miejscu stawiać będzie gorączkę dziecka a nie powodzenie jakiejś inwestycji, za którą odpowiada, to ta kobieta niestety zawsze stać będzie za mężczyzną, który odpowiedzialnie stać będzie na zawodowym posterunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, ponieważ między innymi do mnie pijesz, muszę coś powiedzieć. Dla Ciebie, życie to praca. I widzę, że nie możesz pojąć, że niektórzy najzwyczajniej w świecie mają inny pomysł na życie. Nie chcą awansów, nie chcą podwyżek (no bez przesady, podwyżek pewnie chcą, ale nie kosztem zabierania im tego, co ich n aprawdę rajcuje), a praca jest dla niech tylko i wyłącznie kasą. Praca to pieniądz, dzięki któremu mam to, co mam. Ci inni ludzie po godzinie 18:00 (czy o której tam kończą) chcą wyjść z biura i żyć tak, jak im się to podoba. Mimo, że pracę mają fajną, ze współpracownikami się przyjaźnią, każdego dnia z przyjemnością przychodzą do biura, to po godzinie X mają tę pracę jeśli nie gdzieś, to przynajmniej w tyle za rodziną/domem/hobby/czymkolwiek innm. To nie znaczy, że są gorszymi pracownikami, że pracują mniej wydajnie, że gdy szef poprosi (:)) zostaną dłużej w pracy (nietstety zostaną teżdłużej, gdy muszą, bo obowiązków jest trochę za dużo i się nie wyrobili do godziny X).

 

Aniu mi też jest wstyd. Ale nie za te kobiety, które decydują się na dziecko, rodzą je, a potem te dzieci są dla nich ważniejsze niż praca, ale za pracodawców (miałam w swoim życiu szczęście spotkać wyrozumiałych, zauważyłam też, że obcokrajowcy mają zdrowsze podejście do zagadnienia), którzy czasami bez uzasadnienia dyskryminują młode kobiety. Wszystko jest kwestią uczciwości (obydwu stron). Jeśli szczerze określi się swoje stanowisko, wspólnie z pracodawcą znajdzie się rozwiązanie dobre dla obydwu stron, sukces gwarantowany. I nikomu nie musi być wstyd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz, pomimo tego, że mam dzieci, dość czesto pracuję do 18-20, mam wrażenie że jestem bardziej zaangażowana w pracę niż koledzy, a mimo to zarabiam dużo mniej, mam mniejszą pozycję tylko dlatego że jestem kobietą.

Koleżanki również mają takie odczucia.

Lubię swoją pracę, daje mi satysfakcję, rozwijam się intelektualnie, dużo się uczę, więc nie rozumiem dlaczego dla mojego pracodawcy jestem gorsza bo nie jestem facetem.

Niesprawiedliwie Aniu wrzucasz wszystkie pracujące matki do jednego worka. Jak dzieci chorują to czasem idę na zwolnienie, ale częściej siedzi z nimi opiekunka - i to jest dodatkowa niesprawiedliwość. Koszt opieki nad dziećmi czyli wykonywania mojej pracy to 1200 PLN miesięcznie. Czyli żeby pracować muszę płacić. Bezdzietni czy pracujący mężczyźni nie muszą tego kosztu ponosić, a ja nie mogę go sobie nijak odliczyć od np. podatku.

Beata BK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK

Skoro kobieta zmienną jest i zawsze (statystyczna kobieta) na pierwszym miejscu stawiać będzie gorączkę dziecka a nie powodzenie jakiejś inwestycji, za którą odpowiada, to ta kobieta niestety zawsze stać będzie za mężczyzną, który odpowiedzialnie stać będzie na zawodowym posterunku.

 

Coś tu przeoczyłaś, Aniu.

Na dziecko decyduje się para ludzi - a nie tylko matka. A kiedy dziecko jest chore i np. nie może iść do przedszkola, ktoś z nim w domu MUSI zostać.

I tak jakoś jest, że tatusiowie programowo zakładają, że ICH praca jest ważniejsza niż żony, że z chorym dzieckiem w domu POWINNA zostać mama, że JEGO projekt dosłownie się zawali, gdy go nie będzie w pracy przez dwa dni, a ją - jako matkę - zrozumieją, itd....

Więc ona zostaje w domu. A wtedy koledzy w pracy (których żony być może w tym samym momencie pilnują w domu chorego dziecka, "zaniedbując" obowiązki służbowe) mogą nabijać punkty u szefa. ONI SĄ OPDOWIEDZIALNI.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylu tych gosci sie porobilo ze czlek juz nie lapie sie w tym kto jest kto

Czyzby nawet ten temat do anonimowosci sklanial? rozumiem seks i te rzeczy - atu watek ze wszech miar powazny

Dobra -doszc zartow

sadze ze przyklad z dziecmi i stosunkiem do pracownicy jest jednym z powodow wyboru faceta na nowe stanowisko ale nie powinien doprowadzac do takiej dysproporcji w wynagrodzeniu jej za prace. Moja pracowala poszla na macierzynski, konczy sie jej teraz wychowawczy i co? Sam jestem pracodawca i balbym sie takiej pracownicy zatrudnic - w koncu koszty na ZUS-u srusy sa bardzo znaczaca pozycja w kazdej firmie i nie kazdy chce je ponosic. Szuka nowej pracy gdyz tamta jest do d....

I jako ze jeszcze mloda kobieta jest nikt nawet nie chce slyszec o jej zatrudnieniu

Co do wychowywania dzieci i tego kto ma przy nich pozostac na urlopie. Uwazam iz tu w wiekszosci wypadkow faceci ida do pracy nie dlatego ze ich praca jest wazniejsza. Wiem po sobie - trzy lata potrzebowalem by do roli ojca sie przyzwyczaic - tu szanowne Panie niezastapione sa. Co nie znaczy ze nie trafiaja sie egzemplarze mej plci nadajace sie do peilulszek kupek przecierkow itp. i jesli jest taka mozliwosc zagwarantowana prawem i jak sadze budzet domowy zasila w wiekszym stopniu ona niz on - wtedy on w domku cichutko powinien dzieckiem sie opiekowac

Temat jest zlozony ale jedno jest pewne - NIE MA PODSTAW do tego by kobieta na tym samym stanowisku, przy takim samym zaangazowaniu zarabiala mniej niz facet - i tyle ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*marto*

I tu się mylisz :lol:

Praca jest dla mnie bardzo ważna, bardzo ją lubię, jestem gotowa się dla niej poświęcać, ale...

Nie jest dla mnie najważniejsza w życiu!

Ważne jest dla mnie to wszystko o czym piszesz- zainteresowania, książki, czas spedzony z mężem, z rodziną, ze zwierzakami.

Nie spędzam w pracy całej doby.

 

Wypowiadam się tu w kwestii tzw. dyskryminacji kobiet w pracy. Przeczytaj post pracodawczyni wyżej. Ta "dysryminacja" ma swoje logiczne wytłumaczenie. Same (kobiety) ją prowokujemy.

 

Stawiajmy sprawę jasno i nie oczekujmy cudów w takim razie. Nie da się tzrymać kilku srok za ogon. Trzeba to wyposrodkować i nie buczeć, ze nas szef nie wysyła na atrakcyjne delegacje i zarabiamy mniej, skoro swoim zachowaniem pokazujemy mu, że tego nie chcemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli sprawa postwiona jest jasno, nie ma pola do wzajemnych pretensji.

 

Ja mówię - nie wysyłajcie mnie w delegacje i weźcie pod uwagę, że od czasu do czasu moje dzieci chorują.

Mój szef mówi - OK, rozumiem to (też mam dzieci i wiem jak jest), w takim razie nie oczekuj na razie awansu ani podwyżek.

Sprawa jest jasna, nikt do nikogo nie ma pretensji.

 

Pretensje są uzasanione, gdy:

- pracownica obiecuje pełną dyspozycyjność, a potem za dwa miesiące zachodzi w ciążę (bardzo czeste, choć czasem to nie jej wybór :wink:)

- pracodawca Z GÓRY zakłada, że kobieta to gorszy pracownik i można jej mniej płacić za tę samą pracę (nagminne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli sprawa postwiona jest jasno, nie ma pola do wzajemnych pretensji.

 

Ja mówię - nie wysyłajcie mnie w delegacje i weźcie pod uwagę, że od czasu do czasu moje dzieci chorują.

Mój szef mówi - OK, rozumiem to (też mam dzieci i wiem jak jest), w takim razie nie oczekuj na razie awansu ani podwyżek.

Sprawa jest jasna, nikt do nikogo nie ma pretensji.

 

Pretensje są uzasanione, gdy:

- pracownica obiecuje pełną dyspozycyjność, a potem za dwa miesiące zachodzi w ciążę (bardzo czeste, choć czasem to nie jej wybór :wink:)

- pracodawca Z GÓRY zakłada, że kobieta to gorszy pracownik i można jej mniej płacić za tę samą pracę (nagminne).

 

I pod tym postem magmi i ja podpisuję się obiema rękami.

 

Jeszcze w kwestii nie jej wyboru- są sposoby żeby ograniczyć ryzyko zajscia w ciążę. Niechże to będzie świadome! To zawsze ma być wybór kobiety, czy też dwojga ludzi, a nie przypadek. To nieodpowiedzialne!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie jestem w trakcie rozmowy , w której pada stwierdzenie: że faceci mają lepiej pod każdym względem . Przede wszystkim większe możliwości zarobkowania i większe przebicie . Kobiety , choć może bardziej silne psychicznie , mimo usilnych chęci - mają znacznie mniej takich okazji : zawsze są brane pod uwagę jako matki , czyli osoby nie w pełni dyspozycyjne - to trochę przykre . Poza tym mężczyznom wiele rzeczy uchodzi , a kobieta : ta już nie powinna ... itd. Nie to , że jestem wojującą feministką - broń Boże , ale ...to chyba jednak prawda życiowa , niestety .

 

Panowie , bez urazy ...

 

...prawda zyciowa? Tak to jest prawda zyciowa! I na tym można by zakończyc wypowiedź. Przykladów zyciowych na poparcie tej tezy mozna mnozyć mnóstwo. Przykładów które by ja podwarzały tez pewno by mozna troche znaleźć.

Genetyka, wychowanie, społeczeństwo tak nas kształtuja że przyjmujemy pewne role z dobrodziejstwem inwentarza tzn z pakietem praw i obowiazków i ograniczeń, wyzwań, rozgrzeszeń, itp. Tak juz jest i juz. Ale...ale niestety nastepuje UPODABNIANIE sie rzeczywistych postaw kobiet do postaw mężczyzn. Staja się SAMOWYSTARCZALNE I NIEZALEŻNE po maja dobrą pracę, na imprezach "chlorkuja" jak faceci, ida do łożka dla rozrywki przy nadarzajacej się okazji, ostro jeżdzą autem , uprawiaja sporty ekstremalne wszedzie konkuruja z meżczyznami w pracy w aspekcie kariery ale i psucia rynku pracy ( jakis czas temu prowadziliśmy rozmowy z kandydatami i kandytakami na pewne stanowiesko - kobiety były chetne w swych propozycjach pracowac na dużo mniejsze stawki, co przy podobnych kwalifikacjach i doswiadczeniu miało tez jakiś znaczenie).

My faceci juz się gubimy w tym wszystkim! Miesza nam sie! Nie wiemy czy okazywana kobieca słabośc to gra i manipulacja czy rzeczywistość - pamietacie przypadek pani minister Kameli-Sowińskiej- ta baba próbowała damskich sztuczek dla osiągniecia celu, po prostu rozpłakała sie jak nie szło po jej myśli. Jak sprawa wyszła na jaw Pani minister skomentowała "kobieta dysponuje szerszym pakietem narzędzi negocjacyjnych". U faceta sprawy sa proste tak to tak, chleję bo po prostu lubie się czasem uchlać, zaciągam kobietę do łożka bo po prostu lubie seks. A u Was nie ma takiego przełozenia. Idziecie do łózka bo chcecie cos osiagnać - odreagować zdradę, zdobyc prace, stanowisko a nie dla czystej frajdy ( choc to tez).

Troszke zboczyłem ale konkludując jak bedziemy się tak do siebie upodabniac to katastrofa. Ja juz się pogubie na pewno :-). Niech juz tak zostanie że nie ma równości i sprawiedliwosci - ja np chcialbym urodzic dziecko, no ale jestem facetem i muszę to jakos zaakceptowac że pewnych rzeczy nie moge :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja tego nie chcę i nie buczę. Gdy mnie wysyła to buczę ;)

 

Aniu, co w takim razie należy zrobić? Bo nie bardzo rozumiem, czego Ty oczekujesz od kobiet? Post powyżej przeczytałam. Nie wiem, jaką ma sytuację ta kobitka (pracownica), gdzie jest ojciec dziecka, co ze zdrowiem tego dziecka itd. Trudno więc się wypowiadać. Faktem jest, że niestety obowiązek opieki nad dzieckiem spada na kobiety (mówię niestety, bo panowie też mają prawo do opieki nad chorym dzieckiem, gdyby na urlop wychowawczy poszedł tatuś tego dziecka, zwolnienia lekarskie brałby również on, co byś powiedziała?). Wiem, można zatrudnić opiekunkę, babcię lub ciocię. Jasne, i najczęściej tak właśnie ludzie robią. Ale czasem nie robią, bo nie mogą i wtedy właśnie takie matki wstyd przynoszą społeczeństwu...

 

Tak naprawdę wszystko zależy od tego, ile mamy w sobie poczucia odpowiedzialności, lojalności w stosunku do pracodawcy, rozsądku. Nie pozwoliłabym sobie na pracę niższej jakości niż przed urodzeniem dziecka, bo najzwyczajniej w świecie zostałabym pewnie zwolniona. Ale to, że nie jestem gotowa i chętna zostawać po godzinach, wyjeżdżać w delegacje i takie tam, nie znaczy, że należy mnie wymienić na egzemplarz bezdzietny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez uwazam ze pracodawcy wola facetow bo kobieta zaraz bedzie w ciazy, potem macierzynki, zwolnienia chorobowe itp. Tylko jakos tak sobie mysle ze choc to niesprawiedliwe to normalne . Kazdy z nas jakby mial wybrac osobe dyspozycyjna lub nie wybralby ta pierwsza.

 

Kiedys poszlam na rozmowe o prace - jedne z pierwszych pytan - " czy bedzie pani zakladac rodzine? dzieci pani chce miec?"

no i odpowiedzialam - dziekuje za rozmowe, dowidzenia i wyszlam - bo czego sie spodziewac po takim pracodawcy ? chyba tylko dyskryminacji .

 

 

Jesli chodzi o wspomniane zwolnienia chorobowe na dzieci. Ktos pisal ze faceci uwazaja swoja prace za lepsza i ze mama powinna z dzieckiem siedziec, dlatego kobieta zostaje z chorym dzieckiem w domu.

Nie zgodze sie z tym. U mnie ja zostaje z chorym dzieckiem dlatego ze maz zarabia 5 razy tyle co ja, wiec coz za wybor , zaden. Jak mamy dostac 80% czyjejs pensji to wolimy zeby to bylo 80% mojej a nie meza.

Zreszta dzieci wola chyba z mamusia zostac :p a dziecko przeciez najwazniejsze jest.

 

Dla mnie najwazniejsze jest dziecko, praca to forma zarobkowania - nie ta to inna . A dziecko jest jedne, jedyne. To nie praca w chwilach smutku pocieszy cie lecz dziekco, to nie praca na starosc bedzie otucha lecz dziecko itd. itd. Praca ci buzi nie da, nie usciska , nie powie - kocham cie mamusiu najbardziej na swiecie a dziecko zrobi to tyle razy ile razy chcesz i potrzebujesz :p :p

 

Czy faceci maja lepiej? czy ja wiem? to na nich spoczywa troska o to zeby rodzina miala co do ust wsadzic, gdzie mieszkac, w co sie ubrac, zeby rodzina czula sie bezpieczna. Kazda plec ma swoje zadania i mysle ze oba sa wazne , nie powiedzialabym ze faceci maja lepiej. Jak dla mnie to nawet trudno stwierdzic kto ma lepiej a kto gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do tematu wątku :) kto ma lepiej, kto gorzej. Mamy inaczej, ja w sumie nie czuję się dyskryminowana ani trochę. Mnie również nie ominęło pytanie na rozmowie kwalifikacyjnej "czy planuje pani dziecko?". Byłam wtedy pół roku po ślubie, młodziutka. Powiedziałam, że przez najbliższe 3 lata nie. Potem na pewno. Plan zrealizowałam :) Pracę też dostałam. Tak jak pisałam, najważniejsze to jasno określić swoje stanowisko. Obie strony muszą wiedzieć, na czym stoją.

Jesteśmy różni, niewątpliwie, ale to przecież dobrze. No w końcu te różnice nas pociągają prawda? Smartcat zgadzam się z Tobą (nie w kwestii łóżka :o , ale że jak się będziemy upodabniać, to katastrofa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...