jareko 23.02.2005 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Agnieszka1 - Agniesiu wszak to chyba czlowiek te slowa napisal Soldeir - tys czlek czy maszyna? On ma po prostu takie spojrzenie na zdrade i reakcje - ja hm..... lekko podobne a w przypadku kompa identyczne o czym kilka postow wyzej napisalem I powien - a co - w koncu jak szczerosc to szczerosc i moze w tym watku nikt donosu do oderatora nie zlozy (ciekawe ktoz to byl - anonim kurcze bez odwagi) Kochalem, zostalem zdradzony i jakos przezylem, sam zdadzadzilem, pozniej razem zdradzalismy sie niejako cykllicznie i powiem tak Pierwsza zdrada partnera - prawdziwa zdrada gdzie nie ma watpliwosci a nie zdrada budowanna na domyslach i wlasnej wyobrazni - boli, boli jak cholera. Im bardziej czlowiek kocha tym podlej sie czuje i bol jest prawie fizyczny az do mysli o samounicestwieniu. Klejna zdrada - to juz normalka - splywa jak po kaczce, iles tam zdrad - to juz prawie sposob na zycie Kobieto z piewrszego postu - wspolczuje ci ale nic na to nei poradzisz. Stalo sie i juz choc sadze ze bardziej zyje to w twoich myslach niz realnych przezyciach twego slubneg. NIe mnie oceniac gdyz nie znam ani ciebie ani twego partnera. Coz z tym poczac? Albo radykalnie rozwiazac wiezy albo pracowac nad tym by jak najszybciej zapomniec choc zapomniec nigdy sie nie da do konca - zawsze bedzie to w tobie i w momentach kryzysowych zapewne nie raz wykrzyczysz to wprost - A TY MNIE ZDRADZILES!!! Przede wszystkim rozmawiac na chlodno na spokojnie bez emocji (hahahahaha ale gadam od rzeczy - bez emocji? nie da sie) bez rekoczynow i tym podobnych i postarac sie znalesc zrodlo takiej sytuacji Moze tak byc ze przyczyna lezy po twojejstronie a oze byc odwrotnie. To po prostu jest zycie niosace ze soba co chwila jakies klopoty i tylko od zdolnosci szukania porozumienia zalezy czy bedziecie razem czy tez nie. Czy tez swiadomosc zdrady zniszczy do konca co to co was laczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 23.02.2005 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Agnieszka1 - Agniesiu wszak to chyba czlowiek te slowa napisal Ah Jareko chyba sie dzis na ciebie uparlam z wygladu czlowiek moze byc ale w sercu ...... roznie bywa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
soldier 23.02.2005 13:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 dzieki za wasze opinie,bardzo mnie ucieszyla wasza Krytyka.na wlasna obrone nie mam nic ,zupelnie nic,ale to nie znaczy ze nie mialem racji,przaczytawszy wszyskie recenzje wasze doszedlem do wniosku ze kazdy z nas ma po troszeczke racji, ja umyslnie ostro precyzowale,czekajac na odzew,udalo mi sie, ale z drugiej strony nie zwalajmy wszystkiego na facetow,maz gosi nie pisal i nie wysylal listow do Ciebie ani do siebie, byla jakas inna kobieta namawiajac go do go tych rzeczy rodaczka ,ta sama plec ,nie bronie twego meza i twierdze ze to bylo nie fair wobec ciebie, ale wina tkwi w was obojgu,mozna pisac i pisac dnia zabraknie ,mysle ze nie powinnas zajmowac sie skutkami tylko powodem, a moze wtedy sobie sama odpowiesz na wiele pytan,przepraszam nie chcialem sie bawic twim kosztem,ale moja wypowiedz poruszyla moze innych ludzi od ktorych mozna wyciagnac madrosc ludowa-zyciowana tyle tym razem bede sledzil dalej tem i pozostaje otwarty na krytyke i nie tylko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 23.02.2005 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Agnieszka1 - Agniesiu wszak to chyba czlowiek te slowa napisal Ah Jareko chyba sie dzis na ciebie uparlam z wygladu czlowiek moze byc ale w sercu ...... roznie bywa w sercu juz niedlugo zastawki czy inne cuda wszka wiek juz nie teges A na mnie upieraj sie jakie to mile wszak imie twe identyczne z imieniem mojej zyciowej partnerki - patrz jakiz to zbieg okolicznosci A facet - zawsze facetem bedzie i jesli zdecydowanego oporu nie spostrzeze a tylko lekka zachete samcem sie okaze. Oby tylko nie przesadzil i do gwaltu sie jakiegos nie dopuscil - gdyz to juz facetem go nie czyni tylko bandziorem Soldier - no wiesz - tak bez uprzedzenia krolikiem doswiadczalnym mam byc? nio nio nio nie godze sie na to Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 23.02.2005 14:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 soldier ja jestem np. daleka od zarzucania wszystkiego facetom - fajny plaszczyk wole zarzucic na siebie Tak serio mimo ze jestem kobieta niestety powiem ze kobiety klotliwe strasznie sa, pamietliwe, roztrzasaja i emocjonuja sie strasznie ale faceci czesto daja im na to powody - moze i nieswiadomie ale tak juz jest. Czyja jest wina kazdy powie inaczej . M.Daniec powiedzial np. ze wina lezy po obu stronach - po stronie zony i tesciowej gdybym sie dowiedziala ze moj maz wysyla swoje nagie zdjecia do obcej baby co bym zrobila? jakis maly fotomontazyk deformujacy piekne cialko mojego mezusia i mailik do panienki z podpisem - a tak wygladam naprawde. Mysle ze znajomosc by szybko upadla Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 23.02.2005 14:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 no ladnie - mezus stara sie jak moze zdjecie najlepsze wysyla a ty mu tak? zołza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 23.02.2005 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Agnieszka1 - Agniesiu wszak to chyba czlowiek te slowa napisal Ah Jareko chyba sie dzis na ciebie uparlam z wygladu czlowiek moze byc ale w sercu ...... roznie bywa w sercu juz niedlugo zastawki czy inne cuda wszka wiek juz nie teges A na mnie upieraj sie jakie to mile wszak imie twe identyczne z imieniem mojej zyciowej partnerki - patrz jakiz to zbieg okolicznosci A facet - zawsze facetem bedzie i jesli zdecydowanego oporu nie spostrzeze a tylko lekka zachete samcem sie okaze. Oby tylko nie przesadzil i do gwaltu sie jakiegos nie dopuscil - gdyz to juz facetem go nie czyni tylko bandziorem Soldier - no wiesz - tak bez uprzedzenia krolikiem doswiadczalnym mam byc? nio nio nio nie godze sie na to hahahah - potrafisz mnie rozbawic, potrafisz, upierac za mocno sie nie moge bo co moj maz powie A wiesz od facetow czesto slysze - facet to tylko facet i jak jakas kobieta bedzie bardzo zachecac to ulegnie. A moj maz mowi ze to bzdura - klamie czy jest inny? Moj maz z jakas panienka pisal na czacie razu pewnego - az siadl nam dysk Maz chcial naprawic lecz wiedzialam ze pragnie dla syna ( "dla syna" znaczy dla siebie) tor samochodowy wiec wzielam kase , poszlam po najdrozszy tor jaki byl i kasy na naprawe kompa nie ma i sprawa zalatwiona z czatem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 23.02.2005 14:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Agnieszko - staram sie jak moge wesolkem byc choc nie zawsze mi to wychodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.02.2005 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Ach, słoneczka wy nasze, mężczyźni... Którzy, choć znudzeni straszliwie po kilku latach z tą samą wybranką, nawet nie dopuszczają myśli, że i ona znudzona identycznie...Którzy, oglądając zdjęcia porno w intenecie, nie wyobrażają sobie, z którym kolegą śni się nocą seks ich wiernym żonkom...Wciąż poszukujący nowych doznań, a sami jednostajni i przewidywalni w łóżku niczym brazylijski serial...Zdobywcy od siedmiu boleści, zwalający winę na swoją zdobycz... Pokusy czyhają na wszystkich. Nie łudźcie się, że kobiety są od nich wolne.Może lepiej się tylko z nimi ukrywają (całe wieki praktyki). I da się z nimi walczyć. Da się nie ulegać. Tylko trochę mniej pobłażliwości trzeba mieć dla samego siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 23.02.2005 14:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Co do zdrady - ktora gorsza. Obie sa gorzkie ja jednak jestem w stanie mojemu mezowi wybaczyc duzo ( tak mysle ). Najgorzej byloby mi wybaczyc trwajacy dluzej romans, najprosciej zdrade w ktorej nie bylo uczucia mojego meza do tej drugiej dziewczyny. Oczywiscie mezowi mowie ze jak mnie kiedys zdradzi to zadnej litosci ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 23.02.2005 14:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 A wiesz od facetow czesto slysze - facet to tylko facet i jak jakas kobieta bedzie bardzo zachecac to ulegnie. A moj maz mowi ze to bzdura - klamie czy jest inny? Mnie za to kolezanki mówia ze jak beda chciały to kazdego zdobędą bo "facet tak ma ze zawsze da sie omamić" i za spódniczką i tym co maja pod zawsze poleci. Ja im mówie ze to nieprawda ( bo nieprawda) ale i tak mi nie wierzą i podsmiechujki sobie robia. Ale facet nie na każdą ma apetyt choc apetyt ma duzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.02.2005 15:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Psychiczna - boli bardziej, ale ani po jednej ani po drugiej nie mogłabym żyć z mężem (partnerem). Nigdy bym nie wybaczyła. Życzę sobie aby, na wypadek gdybym się dowiedziała, nic nie przeszkodziło mi odejść od tego człowieka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 23.02.2005 17:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 A mój teść mówi - apetyt można mieć ale stołować należy się w domu. Prawy człowiek jeśli naprawdę kocha i jest kochany to nie zdradzi choćby nie wiem co. Coś w środku mu nie pozwoli, coś w środku powie - możesz to zrobić ale jak się będziesz czuł/ czuła potem ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Muszka 23.02.2005 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 A ja mam w nosie takich facetów Myślicie, że można kogoś zranić, zdeptać jego godność i poczucie bezpieczeństwa, przynieść kwiatka i wszystko będzie po staremu??? A wy jeszcze będziecie się obnosić z satysfakcją jaki to ze mnie super samiec??? I jeszcze podpierać swoje tchórzostwo i chęć zabawienia się czyimś kosztem genetyką? Okłamujecie sami siebie. Zdrada zawsze niszczy. Kwestia tylko, czy naprawdę wam zależy na tym, co się niszczy. A gadanie, że wiążąc się z facetem trzeba mieć wliczone w koszty jego wyskoki, można sobie włożyć między bajki. Facet (chyba) nie ma okresów rui, kiedy to traci panowanie nad sobą. Jeśli używa do myślenia głowy, a nie hmm wyrostka, powinien się w odpowiednim momencie w tą głowę palnąć. Albo nie wiązać się i szukać kobiet, które mają ochotę na to samo. Na rynku spora podaż, po co kogoś krzywdzić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
soldier 23.02.2005 20:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 juz mam dosys sluchania uzalania sie nad soba,alle tez goska nie sluchac zadnych rad, radzic latwo a co potem,to ty sie kladziesz z nim spac ,to ty jadasz z nim sniadania,to ty itd.zawsze sa dwa wyjscia te radykalne i demokratyczne,pamietaj nie ma pozaru bez ognia ,oboje zbladziliscie,zapomnieliscie o sobie oboje, nie ma co sie zastanawiac co bardziej a co mniej,tylko rachunek sumienia czy ja gosia jestem otwarta na kompromisy i czy malzonek zdolny jest do tego samego,nie ma co sie zaglebiac w tym syfie tylko zpojrzec na to z innej strony,moze i dobrze ze to wyszlo,nie jest zle ,inaczej dalej byscie bladzili,a teraz wezmijcie sie oboje do ciezkiej pracy nad waszym zwiazkiem, to wy i tylko wy mozecie na ten temat cos powiedziec bo to was dotyczy,i tylko od was zalezy co z tym zrobicie.Gosia powodzenia........mysle ze bedzie lepiej i nie obracaj sie do tylu tylko patrz w przyszlosc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 24.02.2005 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 A mój teść mówi - apetyt można mieć ale stołować należy się w domu. Prawy człowiek jeśli naprawdę kocha i jest kochany to nie zdradzi choćby nie wiem co. Coś w środku mu nie pozwoli, coś w środku powie - możesz to zrobić ale jak się będziesz czuł/ czuła potem ? Ha dobre powiedzonko. A moze jak bedzie sie czul wspolmalzonek ? jakie beda jego oczy patrzace na mnie pelne bolu, smutku i zalu? Mysle ze wyobrazenie sobie takich oczu odwiedzie wielu od pokusy. Jednak mysle ze i w prawdziwej milosci zdarza sie zdrada ktorej pozniej obie strony mocno zaluja . Mysle ze sa sytuacje w ktorych warto wybaczyc. Prawdziwa milosc pzeciez zwyciezy wszystko..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 24.02.2005 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 --- Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
patunia 24.02.2005 17:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 Co nas nie złamie, to nas wmocni - stara prawda. Tak sobie czytam ten post i jedno mi się nasuwa: a bo faceci są tacy, a kobiety takie, wzajemne obwinianie, pretensje, zrzucanie winy. Przecież to bez sensu. Ja znajduję wartość i radość w odkrywaniu właśnie różnic pomiędzy nami. Staram się coraz głębiej poznawać odmienny dla mnie (ale to przecież nie znaczy że gorszy czy płytszy) świat męski i męski puknt widzenia, aby lepiej rozumieć mojego męża - mam przy tym wiele frajdy, dużo się uczę i łatwiej nam się razem żyje. I odwrotnie - staram się jego zachwycić moim światem i pokazać, że można na niego patrzeć trochę inaczej. Co do zdrady, to mnie na pewno bardziej bolałaby ta psychiczna. Ale nie postawiłabym na szali mojego małżeństwa z powodu jakiegoś skoku w bok (tym bardziej wirtualnego- to trochę tak, jakby karać kogoś za to, że ma sny erotyczne, bo przeciez net to tylko nasza wyobraźnia). Wydaje mi się, że aby żyć szczęśliwie, trzeba nauczyć się odróżniać rzeczy naprawdę ważne od mniej istotnych. I to nie ma nic wspólnego z płcią, bo zdradzają i mężczyźni i kobiety, ale też i jedni i drudzy potrafią wybaczać i budować od nowa.Szczęścia życia. Nie rezygnujcie tak łatwo z miłości! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Delegat 26.02.2005 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2005 Temat z kategorii, które uwielbiam. Można dyskutować, dyskutować i ... nigdy się do niczego nie dojdzie. Nie można porównać ludzi, nie można porównać sytuacji. Tyle zależy od każdego drobiazgu, że nie sposób wyciągnąć jednoznacznego wniosku. To może ja się też troszeczkę rozpiszę Jedno drobne wytłumaczenie - podam kilka faktów zeswojego życia, więc ze względu na inne osoby nie użyję własnego nicka. Jak ktoś mnie rozpozna, to mnie to nie obchodzi. Osoby z moich opowieści mogą jednak sobie tego nie życzyć, więc nie mogę ich narażać. Na początek: Gosiu - nie martw się. Ciebie - i wiele innych kobiet - boli może bardziej psychiczna zdrada. Dla Twojego męża pewnie stopniowanie jest inne. Potrzebował pewnych wrażeń - na które nie zdobyłby się raczej w realu - to sobie poszumiał na czacie. Czy chciał Ci zrobić krzywdę? Pewnie nie. Skoro nie miał złych intencji, to może jednak lepiej zapomnieć... A może powinienem zacząć tak: "Ja Delegat zdradziłem moją żonę psychicznie..." I teraz już 90% kobiet ostrzy sobie na mnie języki. {uwaga - byłem w dłuuugiej delegacji} Powiem jeszcze, że spałem w tamtym okresie po 3-4h i nawet w pracy nie starałem się być perfekcyjny jak zwykle Teraz już 99% populacji szykuje dla mnie pręgierz Jaki to miało wpływ na to co się działo między mną i moją żoną? Jak się ten wirtualny flirt skończył? Skoro 99% populacji już mnie ukamieniowało, to nie powinni dalej czytać tego. "Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień" Tak !!! Nikt z nas nie jest bez grzechu. Dla nas samych wydaje się, że jesteśmy idealni !!! NIE - NIE JESTEŚMY !!! Ja to wiem, a Wy? Ci którzy szykowali się do tego, żeby mnie osądzić? Kto wie jak Wasze postępowanie oceniają inni? Otóż tak - zawsze kochałem swoją żonę i pewnie zawsze będę. Owszem - zakochałem się w innej osobie. Dodam, że najpierw bardzo wstępnie poznałem ją w realu, a dopiero jak wyjechałem w delegację, to się rozpętało i nawet po latach nie przeszło do końca. Tymczasem ten flircik okazał się zapalnikiem to tego, żeby ... się zastanowić. Moja żona to pierwsza i ostatnia moja dziewczyna. Nikt by nie uwierzył, gdybym przytoczył fakty z naszego życia. Takie związki to zakrawają o S-F, ale istnieją !!! Zacząłem więc zastanawiać, czy nasz związek jest OK. Żeby było śmieszniej, to zawsze uważałem, że i tak jest wyjątkowy. Jednak flircik pozwolił odkryć mi, że są jeszcze poziomy do których nie dotarliśmy jeszcze, albo że proza życia choć nie zniszczyła go, to troszkę przykurzyła. Postanowiłem więc się tym bardziej popracować. Zawsze starałem się, żeby żona wiedziała, że ją kocham. Robiłem dla niej wszystko (albo prawie wszystko). No i jak myślicie - czy to wystarczało? NIE. Popełniałem zawsze błąd "własnego punktu widzenia". Już zostało to powiedziane wiele razy - kobiety i mężczyźni się różnią. Wiele razy myślałem jak jest sprawić przyjemność i czego oczekuje. Nigdy oczywiście nie wpadłem na najbardziej może oczywiste pomysły. Może dlatego, że jako mężczyna ciągle nie potrafiłem zrozumieć pragnień kobiety? Mimo że się starałem. Aż do tamtego momentu. Postarałem się bardziej i wpadłem na pewne pomysły. Wcieliłem je - w zasadzie wbrew sobie żeby było jasne - w życie. Zrobiłem to dla żony i dopiero ten fakt mi też sprawiał przyjemność - lubię "dawać". Rezultat był oszałamiający. Żona nie posiadała się z zachwytu. Dodam, że użyłem także mojej wirtualnej kochanki, żeby poznać opinie kobiet. Oczywiście stan uniesienia żony nie trwał kolejne 5 lat (chemia mózgu), ale był to okres, którego z pewnością nie zapomni. Ja zaś potrafię już lepiej odczytać jej pragnienia i wiem, że jest dla mnie najważniejsza. Co z tą drugą kobietą? Tak w zasadzie to mi nie przeszło Zacząłem jednak funkcjonować normalnie. A nasz flircik przerodził się w Przyjaźń. Coś czego wcześniej w moim życiu nie było. Dla niej zaś jestem "najlepszym psiapsiółkiem jakiego sobie mogła wymarzyć". Jeszcze jeden przykład. Był to już okres Przyjaźni. Byłem już w innym miejscu, ale ciągle z dostępem do netu. W rozmowie z żoną strasznie się wkurzyłem. Nie jest ważne o co. W tym momencie moja przyjacióła ... zwyzywała mnie jak nigdy!!! Tego mi tylko było trzeba Postanowiłem się na nią też obrazić. Jednak jak to zwykle bywa - po chwili gniewu mi przeszło. Zacząłem znowu myśleć. Doszedłem do wniosku, że może nie do końca jak to wyraziła, ale miała rację. Dostrzegłem, że w pewnej sytuacji zachowanie mojej żony ma uzasadnienie. Nie twierdzę, że się pomyliłem. Jednak postarałem się zrozumieć. Przestałem się na nią gniewać i wysłałem żonie cudowny liścik i Walentynkę (bo to akurat był ten czas), czego chyba dawno już nie robiłem, bo ... było to zbyt sztampowe. Zrobiłem to jednak tak, żeby nie był to kolejny "obowiązkowy goździk na Międzynarodowe Święto Kobiet" Czasem nasze słabe strony można zmienić na mocne. Czasem sytuacja nie wygląda tak jak nam się wydaje. Czasem trzeba się postarać wbrew wszystkiemu (o tym w kolejnym poście). Trzeba pamiętać o miłości i wierzyć w nią. Cokolwiek dzieje się wokół nas, może być tylko fałszywym odbiorem. Czy warto wobec tego zatruwać swoją duszę czy serce żalem, gniewem i innymi negatywnymi odczuciami? Czy to pomoże wyprowadzić związek z - może nawet teoretycznego - dołka? Ja twierdzę, że NIE! Gosiu-zamiast zastanawiać się co byłoby gorsze, to lepiej zastanów się co teraz będzie lepsze. Powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 26.02.2005 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2005 Delegat Coz delegacje zyja swoim innym jakze stresujacym ale czasem rozkosznym zyciem Nie zamierzam cie wieszac na suchej galezi bos facet - czyli plec moja a jesli inni tego zapragna to swietnie zaytowales biblie. Ja sam wierny nigdy nie bylem ale kazda zdrada powodowalo to o czym tu napisales - stawalem sie dla swojej bylaj zony inny - lepszy bardziej wyrozumialy, delikatniejszy i czulszy. Jakbym chcial wynagrodzic jej ze wracam od innej. Najdowcipniejsze w tym wszystkim jest to ze oboje wzgledem siebie dylisy identyczni - lepsi majac kogos na "boku". Hmmm..... teraz ja narazam sie na publiczny pregierz bylo - minelo ale sadze, nauczony niejako doswiadczeniem wlasnym iz trzeba odroznic to co realnie sie dzieje od tego co wlasny umysl nam podpowiada czesto mylnie na bazie nie do konca sprawdznych przeslanek. Nasze zwoje mozgowe sa tak pokrecone iz czasem cos niewinnego niegroznego jest postrzegane jako koniec swiata, zdrade, koniec uczuc gdy dla odmiany zdrada faktyczna ma miejsce a my jej nie dostrzegamy A ktora gorsza? Fizyczna czy w Psyche? Hmmm..... sadze ze zalezy to od jednostki - dla jednych jedna dla innych druga Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.