Lukrecja 23.02.2005 14:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 lukrecjo- bede bardzo wdzieczny oks, jutro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukrecja 23.02.2005 14:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Misiek, a czy nie jest przypadkiem tak, że jeśli przed ślubem nie spiszesz intercyzy to wszystko co wnosisz do małżeństwa jest wspólne? Ja do małżeństwa wniosłęm samochód, żona mieszkanie. Po ślubie jest to nasze a nie każdego z nas. bzdura!!!!!!!! majątek wspólny jest od momentu zawarcia małżeństwa. to co wniosłeś w nie zawsze pozostaje twoje. jak sprzedasz swój samochód, to kasa jest nadal tylko twoja. i mieszkasz u żony, w jej mieszkaniu...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukrecja 23.02.2005 14:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Zaraz zaraz, to o co są te jeje w rozwodach. Jak bogaty facet bierze sobie biedną żoneczkę, a odchodząc zabiera mu kawał domu i co tam jeszcze wyszarpie? bo jeśli są małżeństwem, ona piłuje paznokcie a on zapier... la to ona na koniec może dostać połowę tego, czego de facto on dorobił się przez ten czas, jak byli małżeństwem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 23.02.2005 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Przepisz wszystko na siebie i budowę firmuj własnym nazwiskiem... Jeśli wiesz co mam na myśli. Może to będzie najlepsze rozwiązanie. A tak na marginesie. Mam znajomych którzy żyją na kocią łapę. Wspólne mają tylko dziecie, reszta należy do niego. Kiedyś pytam się jej, czy to jej to nie przeszkadza. Mówiła, że nie. teraz niby też nie, ale zaczyna się mocno zastanawiać. to jej powiedz żeby się zastanowiła znam taki przypadek - żyli bez ślubu, mają dziecko, ona dała mu kasę (od rodziców - jej rodziców) na działkę wartą 100 tys i na pół mieszkania 90 m2 - wszystko było na niego bo sporo zarabiał więc i ulga była ładna odwidziło mu się i po paru latach już ich nie kochał, wywalił ją z domu. Ona z dzieckiem nie miała gdzie mieszkać, przez 4 lata była bez pracy, nie miała gdzie mieszkać a jak pracę znalazła (za 600 zł) to dziecko na rok zostawiła u rodziców żeby mogła pracować. Skurczybyk sam mieszkał w tym czasie na 90 m. Przeszła gehennę, bo miała do kogoś zaufanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 23.02.2005 18:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Zaraz zaraz, to o co są te jeje w rozwodach. Jak bogaty facet bierze sobie biedną żoneczkę, a odchodząc zabiera mu kawał domu i co tam jeszcze wyszarpie? bo jeśli są małżeństwem, ona piłuje paznokcie a on zapier... la to ona na koniec może dostać połowę tego, czego de facto on dorobił się przez ten czas, jak byli małżeństwem wiesz to nie do końca jest tak w cywylizowanych krajach kobietom które są gospodyniami domowymi płaci się emeryturę bo one pracują na jego sukces - zapewniając mu komfort bo praca w domu to też praca i to nie jest tak że tylko on się dorabia bo nie dorobiłby się gdyby nie to że ma spokój i komfort w domu więc roszczenia są uzasadnione Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
w40 23.02.2005 21:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 Dot tej historii BK: niestety prawo w Polsce nie uznaje za majatek wspolny majatku, ktory powstal w czasie zwiazku nieformalnego (jak opisales), natomiast w Szwecji nie ma znaczenia czy jest slub czy nie, jezeli mieszkaja razem to majatek jest wspolny, w sytuacji tamtej znajomej BK kobieta w Szwecji tego jej bylego wy.. li w sekunde ze swojego mieszkania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia 23.02.2005 22:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 No dobra, kto chce, niech posłucha osoby, która się tymi podziałami cudzych majątków po rozwodzie zajmuje od... ładnych kilku lat zawodowo (to ja je dzielę ). Super ficies solo cedit - tak się to poprawnie pisze. Czyli własność ziemi "ciągnie" za sobą własność wszystkiego, co z ta ziemią trwale połączone. [są wyjątki - oczywiście, jak zawsze w prawie - ale w sprawach jak tu opisane KOMPLETNIE nieistotne]. Czyli: czyja ziemia - tego dom. I koniec. Jak ktoś wybuduje na cudzym gruncie dom, to: - jeśli był w złej wierze - to miał pecha; - a jeśli był w dobrej wierze - to może żądać od aktualnego właściciela zwrotu w gotówce kwoty, o jaką wzrosła wartość nieruchomości dzięki tej budowli. NIestety, raczej trudno byłoby mężowi wykazać, że myślał, że jest współwłaścicielem działki, która była tak naprawdę majątkiem odrębnym (od stycznia nazywa się "osobistym") jego żony. Więc rzeczywiście po rozwodzie będzie musiał się z domu wynieść i nic nie dostanie. Jeśli natomiast na działce żony stał już dom, a mąż po ślubie go remontował, rozbudował, upiększał itd. - to może żądać od każdoczesnego właściciela działki zwrotu w gotówce wartości nakładów koniecznych (czyli tych podejmowanych dla utrzymania stanu budynku), ale już nie ulepszających (tych, które podwyższały standard). Czyli np. wymiana starych okien - tak, doprowadzenie kanalizacji - nie. NAJLEPSZE i JEDYNE wyjście to przed budową u notariusza rozciągnąć wspólność majątkową na nieruchomość - i już. Ani to drogie, ani kłopotliwe - a jaki potem spokój... Jakby co - to wszystko na pół. Sorry, że to takie długie, ale dla tych, co jeszcze mają siły, opowiastka z sali sądowej - jak najbardziej autentyczna. Była sobie pani, która miała kawalerkę po rodzicach. Wyszła za mąż za pana, który mieszkał z rodzicami w fajnej willi w Konstancinie. Działka i willa była jego rodziców, miała wykończony dół. Teściowie przyjęli synową z otwartymi ramionami, a treść na weselu ogłosił: młodzi zamieszkają z nami, ale nie będziemy im przeszkadzać: my będziemy na dole, a młodzi niech sobie urządzają górę jak chcą. Pani była szczęśliwa, sprtzedała kawalerkę, wspólnie z mężem urządzili ślicznie górę, mieli dwoje dzieci. Po paru latach teść zmarł, nie zostawił testamentu (jak to u nas). Spadek po nim, czyli m.in. połowę własności w tej działce i domu, odziedziczyli po połowie jego żona i syn. Czyli teściowa miała w sumie w działce i domu udział 3/4 (swoją połówkę i pół połówki po mężu), a mąż naszej pani - 1/4 (po tatusiu). W tym jakoś czasie pan zbliżył się do czterdziestki i mu odbiło. Znalazł sobie młodszą panią, i rozwiódł się z żoną. Razem z mamusią sprzedali swoją działkę z domem powracającej z Australii Polonusce, i za forsę ze sprzedaży kupili sobie dwa mieszkanka: jedno dla mamusi, a drugie dla pana - i wynieśli się z domu. Pan zamieszkał w swoim mieszkaniu z nową żoną - a mieszkanie to było oczywiście jego majątkiem odrębnym. Pani została w cudzym domu, z dwójką dzieci, i Polonuska wystąpiła o jej eksmisję. Pana to nic nie obeszło. Sąd musiał tę panią z dziećmi eksmitować (wtedy jeszcze nie było lokali socjalnych - to był 2000 rok). Na wypadek, gdyby komuś zrobiło się smutno, dodam, że Polonuska się zlitowała i dała tej pani 40 tys. zł żeby kupiła soibie gdzieś na wsi mieszkanko dla siebie i dzieci. [Przysięgam, że to się zdarzyło naprawdę]. Pozdrawiam - namawiając na wizytę u notariusza PRZED budową. Joasia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia 23.02.2005 22:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2005 No dobra, kto chce, niech posłucha osoby, która się tymi podziałami cudzych majątków po rozwodzie zajmuje od... ładnych kilku lat zawodowo (to ja je dzielę ). Super ficies solo cedit - tak się to poprawnie pisze. Czyli własność ziemi "ciągnie" za sobą własność wszystkiego, co z ta ziemią trwale połączone. [są wyjątki - oczywiście, jak zawsze w prawie - ale w sprawach jak tu opisane KOMPLETNIE nieistotne]. Czyli: czyja ziemia - tego dom. I koniec. Jak ktoś wybuduje na cudzym gruncie dom, to: - jeśli był w złej wierze - to miał pecha; - a jeśli był w dobrej wierze - to może żądać od aktualnego właściciela zwrotu w gotówce kwoty, o jaką wzrosła wartość nieruchomości dzięki tej budowli. NIestety, raczej trudno byłoby mężowi wykazać, że myślał, że jest współwłaścicielem działki, która była tak naprawdę majątkiem odrębnym (od stycznia nazywa się "osobistym") jego żony. Więc rzeczywiście po rozwodzie będzie musiał się z domu wynieść i nic nie dostanie. Jeśli natomiast na działce żony stał już dom, a mąż po ślubie go remontował, rozbudował, upiększał itd. - to może żądać od każdoczesnego właściciela działki zwrotu w gotówce wartości nakładów koniecznych (czyli tych podejmowanych dla utrzymania stanu budynku), ale już nie ulepszających (tych, które podwyższały standard). Czyli np. wymiana starych okien - tak, doprowadzenie kanalizacji - nie. NAJLEPSZE i JEDYNE wyjście to przed budową u notariusza rozciągnąć wspólność majątkową na nieruchomość - i już. Ani to drogie, ani kłopotliwe - a jaki potem spokój... Jakby co - to wszystko na pół. Sorry, że to takie długie, ale dla tych, co jeszcze mają siły, opowiastka z sali sądowej - jak najbardziej autentyczna. Była sobie pani, która miała kawalerkę po rodzicach. Wyszła za mąż za pana, który mieszkał z rodzicami w fajnej willi w Konstancinie. Działka i willa była jego rodziców, miała wykończony dół. Teściowie przyjęli synową z otwartymi ramionami, a treść na weselu ogłosił: młodzi zamieszkają z nami, ale nie będziemy im przeszkadzać: my będziemy na dole, a młodzi niech sobie urządzają górę jak chcą. Pani była szczęśliwa, sprtzedała kawalerkę, wspólnie z mężem urządzili ślicznie górę, mieli dwoje dzieci. Po paru latach teść zmarł, nie zostawił testamentu (jak to u nas). Spadek po nim, czyli m.in. połowę własności w tej działce i domu, odziedziczyli po połowie jego żona i syn. Czyli teściowa miała w sumie w działce i domu udział 3/4 (swoją połówkę i pół połówki po mężu), a mąż naszej pani - 1/4 (po tatusiu). W tym jakoś czasie pan zbliżył się do czterdziestki i mu odbiło. Znalazł sobie młodszą panią, i rozwiódł się z żoną. Razem z mamusią sprzedali swoją działkę z domem powracającej z Australii Polonusce, i za forsę ze sprzedaży kupili sobie dwa mieszkanka: jedno dla mamusi, a drugie dla pana - i wynieśli się z domu. Pan zamieszkał w swoim mieszkaniu z nową żoną - a mieszkanie to było oczywiście jego majątkiem odrębnym. Pani została w cudzym domu, z dwójką dzieci, i Polonuska wystąpiła o jej eksmisję. Pana to nic nie obeszło. Sąd musiał tę panią z dziećmi eksmitować (wtedy jeszcze nie było lokali socjalnych - to był 2000 rok). Na wypadek, gdyby komuś zrobiło się smutno, dodam, że Polonuska się zlitowała i dała tej pani 40 tys. zł żeby kupiła soibie gdzieś na wsi mieszkanko dla siebie i dzieci. [Przysięgam, że to się zdarzyło naprawdę]. Pozdrawiam - namawiając na wizytę u notariusza PRZED budową. Joasia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 24.02.2005 06:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 Dobrze, że przynajmniej działkę mamy wspólną i dom budujemy razem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukrecja 24.02.2005 07:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 Zaraz zaraz, to o co są te jeje w rozwodach. Jak bogaty facet bierze sobie biedną żoneczkę, a odchodząc zabiera mu kawał domu i co tam jeszcze wyszarpie? bo jeśli są małżeństwem, ona piłuje paznokcie a on zapier... la to ona na koniec może dostać połowę tego, czego de facto on dorobił się przez ten czas, jak byli małżeństwem wiesz to nie do końca jest tak w cywylizowanych krajach kobietom które są gospodyniami domowymi płaci się emeryturę bo one pracują na jego sukces - zapewniając mu komfort bo praca w domu to też praca i to nie jest tak że tylko on się dorabia bo nie dorobiłby się gdyby nie to że ma spokój i komfort w domu więc roszczenia są uzasadnione nie, no jasne, mój przykład to było ekstremum, bo i takie się zdarzają. chodziło mi o ukazanie o co może toczyć się walka w trakcie rozwodu. Może być też na odwrót, płeć nie ma tu znaczenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukrecja 24.02.2005 07:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 No dobra, kto chce, niech posłucha osoby, która się tymi podziałami cudzych majątków po rozwodzie zajmuje od... ładnych kilku lat zawodowo (to ja je dzielę ). Super ficies solo cedit - tak się to poprawnie pisze. Czyli własność ziemi "ciągnie" za sobą własność wszystkiego, co z ta ziemią trwale połączone. [są wyjątki - oczywiście, jak zawsze w prawie - ale w sprawach jak tu opisane KOMPLETNIE nieistotne]. gwoli ścisłości (nie to, że się wymądrzam, ale na prośbę autora wątku sprawdziłam) pisze się tak: superficies solo cedit. Zasada ta w polskim KC rozpisana jest w art. 47.1, 47.2 i 48 KC. Chodzi w tym o to, że wszystko, co na gruncie, jest tego, czyj jest grunt. Wszystko co zasiane, posadzone, wybudowane. To już zresztą sobie powiedzieliśmy. Można to prześledzić także na przykładzie KW. Żona ma ziemię. w dziale II KW jest wpisana jako właściciel. Jak wybuduje tam dom, za czyjekolwiek pieniądze, także własnego męża, to dom nie dostaje nowej KW, w której w dziale drugim wpisani są oboje, ale zostaje dopisany do tej istniejącej KW, a dział II się nie zmienia. Czyli ten mąż nie istnieje w sensie wieczystoksięgowym tej nieruchomości. Na jakiej zasadzie chciałby mieć trochę tego domu???? - a jeśli był w dobrej wierze - to może żądać od aktualnego właściciela zwrotu w gotówce kwoty, o jaką wzrosła wartość nieruchomości dzięki tej budowli. no, tutaj też się nie mogę zgodzić. Jeśli ktoś wybudował chatę w dobrej wierze (co jest moim skromnym zdaniem czystą teorią, bo choćby do wydania pozwolenia na budowę, potrzebny jest odpis z KW) na czyimś gruncie to jeśli wartość budynku przewyższa wartość gruntu ma prawo żądać sprzedania mu tego gruntu, a jeśli wartość budynku jest niższa to ma prawo żądać zwrotu kosztów poniesionych na wybudowanie. wzrost wartości całej nieruchomości nie ma tu nic do rzeczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 24.02.2005 07:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 I tu się zaczyna zabawa z prawnikami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukrecja 24.02.2005 07:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 I tu się zaczyna zabawa z prawnikami... ze mną proszę nie figlować! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 24.02.2005 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 Gdzie bym śmiał.... przecież moja żona też śledzi to forum... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukrecja 24.02.2005 07:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 Gdzie bym śmiał.... przecież moja żona też śledzie to forum... nie mów do mnie "śledzie", bo jestem przy nadziei i ślinka zaleje mi klawiaturę! :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 24.02.2005 07:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 Lukrecja - już się poprawiłem Leon - tak poczytałem jeszcze raz ten temat i dziś na pytanie: "mogę stracić dom" odpowiem krótko: "Zdecydowanie TAK". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukrecja 24.02.2005 08:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 Lukrecja - już się poprawiłem Leon - tak poczytałem jeszcze raz ten temat i dziś na pytanie: "mogę stracić dom" odpowiem krótko: "Zdecydowanie TAK". krótko mówiąc: Leon bądź grzeczny i miły dla żony!!!! :) dodam jeszcze że ona może ci podarować pół działki, ale to kosztuje pare tysiaków.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pereł 24.02.2005 08:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 a co jeżeli działka jest kupowana przez żonę w trakcie trwania małżeństwa ze środków uzyskanych ze sprzedaży mieszkania będącego własnością odrębną ale wnoszoną do współwłasności ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 24.02.2005 08:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 No dobra, kto chce, niech posłucha osoby, która się tymi podziałami cudzych majątków po rozwodzie zajmuje od... ładnych kilku lat zawodowo (to ja je dzielę ). Super ficies solo cedit - tak się to poprawnie pisze. Czyli własność ziemi "ciągnie" za sobą własność wszystkiego, co z ta ziemią trwale połączone. [są wyjątki - oczywiście, jak zawsze w prawie - ale w sprawach jak tu opisane KOMPLETNIE nieistotne]. Czyli: czyja ziemia - tego dom. I koniec. Jak ktoś wybuduje na cudzym gruncie dom, to: - jeśli był w złej wierze - to miał pecha; - a jeśli był w dobrej wierze - to może żądać od aktualnego właściciela zwrotu w gotówce kwoty, o jaką wzrosła wartość nieruchomości dzięki tej budowli. NIestety, raczej trudno byłoby mężowi wykazać, że myślał, że jest współwłaścicielem działki, która była tak naprawdę majątkiem odrębnym (od stycznia nazywa się "osobistym") jego żony. Więc rzeczywiście po rozwodzie będzie musiał się z domu wynieść i nic nie dostanie. Jeśli natomiast na działce żony stał już dom, a mąż po ślubie go remontował, rozbudował, upiększał itd. - to może żądać od każdoczesnego właściciela działki zwrotu w gotówce wartości nakładów koniecznych (czyli tych podejmowanych dla utrzymania stanu budynku), ale już nie ulepszających (tych, które podwyższały standard). Czyli np. wymiana starych okien - tak, doprowadzenie kanalizacji - nie. NAJLEPSZE i JEDYNE wyjście to przed budową u notariusza rozciągnąć wspólność majątkową na nieruchomość - i już. Ani to drogie, ani kłopotliwe - a jaki potem spokój... Jakby co - to wszystko na pół. Sorry, że to takie długie, ale dla tych, co jeszcze mają siły, opowiastka z sali sądowej - jak najbardziej autentyczna. Była sobie pani, która miała kawalerkę po rodzicach. Wyszła za mąż za pana, który mieszkał z rodzicami w fajnej willi w Konstancinie. Działka i willa była jego rodziców, miała wykończony dół. Teściowie przyjęli synową z otwartymi ramionami, a treść na weselu ogłosił: młodzi zamieszkają z nami, ale nie będziemy im przeszkadzać: my będziemy na dole, a młodzi niech sobie urządzają górę jak chcą. Pani była szczęśliwa, sprtzedała kawalerkę, wspólnie z mężem urządzili ślicznie górę, mieli dwoje dzieci. Po paru latach teść zmarł, nie zostawił testamentu (jak to u nas). Spadek po nim, czyli m.in. połowę własności w tej działce i domu, odziedziczyli po połowie jego żona i syn. Czyli teściowa miała w sumie w działce i domu udział 3/4 (swoją połówkę i pół połówki po mężu), a mąż naszej pani - 1/4 (po tatusiu). W tym jakoś czasie pan zbliżył się do czterdziestki i mu odbiło. Znalazł sobie młodszą panią, i rozwiódł się z żoną. Razem z mamusią sprzedali swoją działkę z domem powracającej z Australii Polonusce, i za forsę ze sprzedaży kupili sobie dwa mieszkanka: jedno dla mamusi, a drugie dla pana - i wynieśli się z domu. Pan zamieszkał w swoim mieszkaniu z nową żoną - a mieszkanie to było oczywiście jego majątkiem odrębnym. Pani została w cudzym domu, z dwójką dzieci, i Polonuska wystąpiła o jej eksmisję. Pana to nic nie obeszło. Sąd musiał tę panią z dziećmi eksmitować (wtedy jeszcze nie było lokali socjalnych - to był 2000 rok). Na wypadek, gdyby komuś zrobiło się smutno, dodam, że Polonuska się zlitowała i dała tej pani 40 tys. zł żeby kupiła soibie gdzieś na wsi mieszkanko dla siebie i dzieci. [Przysięgam, że to się zdarzyło naprawdę]. Pozdrawiam - namawiając na wizytę u notariusza PRZED budową. Joasia. dzieki wszystkim za odpowiedzi piszesz joasia, ze to wiele nie kosztuje mozesz powiedziec ile? i jaka jest najtansza droga aby ta sprawe uregulowac? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukrecja 24.02.2005 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2005 a co jeżeli działka jest kupowana przez żonę w trakcie trwania małżeństwa ze środków uzyskanych ze sprzedaży mieszkania będącego własnością odrębną ale wnoszoną do współwłasności ? ty tu kochaniutki nie kombinuj! )) a tak serio: co to znaczy "wnoszoną do współwłasności"? jeśli w formie aktu notarialnego z wpisaniem współmażonka do KW, to jest to już ich wspólne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.