Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Sylwka i Kasi


Recommended Posts

Sobota - 14 maja 2005r.

 

Spotkanie kierownik budowy-cieśla-ja + telefon do architekta się odbyło.

Kierownik i cieśla-majster byli zgodni co do określonych rozwiązań więc wszystkie ustalenia przebiegły szybko i sprawnie.

 

Na szczęścia okazało się, że błąd w projekcie nie jest taki straszny bo cieśla mierzył wszystkie krokwie, płatwie, murłaty itd według rysunku a nie opisanych wymiarów.

Wprawdzie kierownik ma wyjasnić jak ostatecznie załątwimy zmianę tego wymiaru na rysunkach w zatwierdzonym projekcie ale nie będzie to miało wpływu na termin prac czy moje koszty.

 

A cieśle - jak cieśle. Silne chłopy, rzemiosło swoje znają. Szef szybko wychwycił kilka pomniejszych błędów architekta - jego uwagi sa bardzo trafne i widać, że wynikają z praktyki, która niestety bierze górę nad wyuczoną teorią (np brak drugiej krokwi poza obrysem budynku przy ścianie szczytowej - niby nie ma to żadnego wpływu na kontrukcję ale jak potem przybić deski podbitki tylko jedną stroną??)

Oczywiście jest zdziwiony, że mam tak "przewymiarowaną" więźbę ale robi według projektu.

 

A o ich pracy nie będę pisał ale pokażę zdjęcia, które zobrazują efekt jednego niepełnego dnia pracy.

http://republika.pl/highelv/fotos/budowa/ciesle1.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle3.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle4.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle5.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle6.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle7.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle8.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle9.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle10.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle11.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/ciesle12.jpg

 

 

Deklarują, że jak pogoda albo jakieś inne nieprzewidziane okoliczności im nie przeszkodzi to w środę powinni skończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 80
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Poniedziałek 16 maja 2005r.

 

Pojechałem po pracy obejrzeć postępy prac cieśli. Bardzo miły widok okazał się moim oczom. Dach ma już wygląd dachu. Podobało mi się to co zobaczyłem ale oczywiście nie obeszło się bez wątpliwości.

Po pierwsze, nadeszła pora na wykonanie wymianów do okien dachowych. Musiałem podjąć decyzję na jakich wysokościach. Wiecie jak to jest gdy ma się kilka minut na podjecie takiej decyzji. Chciałoby się tak, cieśla radzi inaczej, projekt pokazuje jeszcze inaczej a w głębi serca obawa czy decyzja któ®a podejmę będzie słuszna.

Jak okno zacznie się za wysoko, to dzieciom i niższym osobom ciężej będzie sięgać do uchwytu otwierającego. Na dodatek może się okazać, że w pozycji siedzącej nie będzie się nic widziało przez okno. Gdy zaś okno będzie zbyt nisko to stojąc trzeba będzie się schylać aby popatrzeć za okno.

No i co tu zrobić.

Dzień wcześniej zostawiłem cieślom na budowie rysunki ze strony WWW Veluxa odnośnie optymalnego osadzenia okna. No ale oczywiście na rysunkach te wszystkie wymiary wyglądają fajnie tylko, że w praktyce niewielki z nich pożytek, ale chociaż miałem pogląd co mówi teoria.

Tak oto targany rozterkami podjąłem ostateczne decyzje. Oczywiście cieśle zrobili tak, że pozostało 10cm manewru dla montujących okna aby jeszcze można było ostatecznie dopasować tą wyskość później.

 

Pojawił się natomiast kolejny problem. W dwóch pokojach te okna dachowe są w projekcie rozmieszczone bardzo niesymetrycznie na ścianie. Próbowałem sobie przypomnieć, czy mieliśmy jakiś konkretny powód takiego ich rozmieszczania, czy była to może kolejna wpadka architekta.

Za nic nie mogłem skojarzyć powodu. No i teraz cieśle stoją i czekają na decyzję a ja nie wiem co zrobić. Wystarczy, że przesuniemy wymian o jedną krokiew i już okno będzie idealnie na środku ściany w pokoju. Ale mam obawy, czy nie było jakiegoś powodu, czy nie zmieni to niekorzystnie ogólnego wyglądu połaci dachowej z zewnątrz oraz czy w Urzędzie nie uznają tego za zmianę wyglądu elewacji z różnymi tego konsekwencjami.

A najgorsze w tym wszystkim jest to, że cieśle stoją, patrzą na mnie i czekają na jakąś decyzję bo chcieliby dalej pracować.

Ostatecznie zadecydowałem, że zostawiamy tak jak jest w projekcie – czyli niestety niesymetrycznie w stosunku do ściany w pokoju.

 

Na koniec został jeszcze jeden i to największy problem. Oni tną i montują te wymiany, ja sobie oglądam inne miejsca i nagle dociera do mnie ……. lukarny są tak zrobione, że okno będzie się zaczynało (już na gotowo – po wykonaniu posadzek) od 120 cm. No nie …. tak być nie może przeraziło mnie to. Moje córki musiałyby jeszcze ze dwa lata poczekać zanim w ogóle wyjrzą przez to okno. Żona miałaby małe szanse aby swobodnie sięgnąć do góry okna. A w ogóle to co to za okno co zaczyna się na wysokości klatki piersiowej a kończy na 220cm. Zdenerwowałem się. Wołam cieślę-majstra i mówię, ze tak być nie może. A on mi na to, że jest zgodnie z projektem. W pierwszej chwili miałem ochotę udusić architekta. Ale wziąłem projekt i oglądam, analizuję. Tak naprawdę to nigdzie na tym projekcie nie bezpośrednio podanego wymiaru dołu lukarny. Co gorsza na różnych rysunkach (rzut dachu … przekrój poprzeczny …. i rzut więźby) te lukarny są różnie usytuowane … no teraz to już miałem ochotę podpiec architekta prądem :-).

Jak się ogląda projekt tak ogólnie to takie rzeczy (szczegóły) trudno jest zauważyć. Dopiero teraz w trakcie wykonywania, kiedy rozpatruje się każdy najmniejszy drobiazg na rysunku to widać.

Dobiło mnie jak cieśla się przyznał, że wydawało im się, że to jest za wysoko ale mnie tam nie było to zrobili zgodnie z projektem. Jak spytałem czy nie umie obsługiwać telefonu, który cały czas nosi przy sobie to nie bardzo umiał się wytłumaczyć.

Zacząłem mu tłumaczyć, że trzeba to jakoś zmienić – poprawić. On się upierał, że to się nie da, bo już jest za dużo zrobione itd. itp.

Nie upierałem się za bardzo bo brakowało mi wiedzy jak to można zrobić. Koniec końców tak zostało ale ja nie mogłem tego przeżyć. Zrobili wszystkie wymiany i pojechali – koniec pracy na dziś.

A ja miałem mętlik głowie. Czy się da to poprawić czy będziemy musieli całe życie na to patrzeć. A najgorsza by była dla mnie świadomość, ze wynika to z mojego „niedopilnowania”.

Aha jeszcze nie.

Wcześniej o tym rozmawialiśmy ale nie byłem do końca przekonany. Ostatecznie jednak postanowiłem, że zastosujemy na łączeniach krokwi i jętek specjalne łączniki z blachy dla ich wzmocnienia.

Pojechałem do Castoramy – jedyny sklep otwarty o tej porze dający duże szanse na znalezienie szukanego towaru.

Kupiłem i zawiozłem jeszcze na budowę aby jutro cieśle mieli co robić :-)

 

Wróciłem do domu i po swojemu analizowałem projekt. Bardzo chciałem znaleźć jakiś argument (fragment rysunku czy coś), żeby jednak wymóc na cieślach poprawienie tego. Sam nic nie wymyśliłem. Faktycznie zrobili zgodnie z projektem. Pogodziłem się nawet z myślą, że ewentualnie zaproponuję im jakiś dodatek do wynagrodzenia, żeby tylko poprawili nie zawiniony przez nich błąd.

Wcześniej jednak postanowiłem poszukać jeszcze pomocy kierownika budowy. Może on się temu przyjrzy i coś wymyśli. Wyjaśniłem mu na czym problem polega. Umówiliśmy się na spotkanie na budowie na drugi dzień – razem z cieślą. W kierowniku cała nadzieja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtorek 17 maja 2005r.

 

Rano jeszcze raz spróbowałem … zadzwoniłem do cieśli i spytałem czy tych lukarn nie da się obniżyć. oczywiście nagadał się, jak to musiałby wszystko w nich przerabiać, ile to materiału by zniszczył itd. itp.

 

W ciągu dnia poinformowałem cieślę, że o 17:00 przyjadę z kierownikiem budowy i będziemy analizować to usytuowanie lukarn. Tylko tyle mu powiedziałem.

 

Przyjeżdżamy na budowę około 16:30. Żonkę tez wziąłem, bo może ja jakieś fanaberie wymyślam i ona oceni, że wcale nie jest tak źle.

Deszcze był bardzo deszczowy więc cieśle nie pracowali i w ogóle nie było ich na budowie.

 

Ale za to murarze wrócili i murowali ścianki działowe na dole. Kurcze już są wszystkie pokoje. Jakoś ciasno się zrobiło :-). A sypialnia jaka mała. Kuchnia chyba OK choć żona za każdym razem mówi, że za mała. A przy okazji się okazało, że nie można poszerzyć wiatrołapu tak jak chcieliśmy bo wtedy by się drzwi nie zmieściły do pomieszczenia gospodarczego :-(

 

Około 16:45 przyjechał cieśla.

Wysiada z samochodu i od razu mówi, że wie jak te lukarny można poprawić łatwo, szybko i przyjemnie. Tylko dobrze by było aby kierownik taką „zmianę” zaakceptował.

Chodziło tylko o „zsunięcie” całej konstrukcji lukarny nieco w dół i oparciu jej o murłatę. Mówi, ze często tak robią ale tu w projekcie było inaczej i on nie chciał zmieniać bo skąd on wie czy ja przypadkiem nie chciałem tak wysoko mieć okien, bo inwestorzy to dziwni ludzie i jedni chcą wysoko a inni nisko … dobre sobie.

 

Kierownik przyjechał około 17:10. Cieśla powiedział jak zamierza to zmienić a kierownik jednym słowem skwitował, że tak będzie dobrze i po sprawie.

I choć wydałem przez to dodatkowe 100zł za wizytę kierownika, który de facto niewiele wniósł do samej sprawy to jednak jestem cały w skowronkach, że problem przestanie istnieć.

 

A swoją drogą to odniosłem wrażenie, że „zagranie” z kierownikiem było dobrym posunięciem, bo słowo „kierownik budowy” zadziałało na cieślę jak wstrząs elektryczny.

 

To by było na tyle wrażeń z dzisiejszego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środa 18 maja 2005r.

 

Murarze zadzwonili do mnie, że nie mogą znaleźć kotew a chcą dokończyć szczyty. No pewnie, że nie mogą znaleźć bo ja dureń mam je w bagażniku samochodu - zapomniałem zostawić na budowie.

Na szczęście mają jeszcze inne rzeczy do zrobienia więc sobie poradzą.

 

W trakcie dnia zadzwonił do mnie główny szef ekip i wyjaśnił, że cieśle dzisiaj skończą więc trzeba się z nimi rozliczyć. W pierwszej chwili powiedziałem, że dzisiaj nie mam pieniędzy – zadeklarował, ze on im zapłaci a ja mu potem oddam. Po chwili jednak skojarzyłem, że Kasia – żonka wypłaciła dzisiaj trochę gotówki więc jednak jestem w stanie i dzisiaj rozliczymy się z cieślami.

 

Przy okazji oznajmił mi też, że od 30 maja planuje aby jego dekarze weszli do nas na budowę i zrobili pokrycie dachowe. Ucieszyliśmy się z tego powodu a jednocześnie znowu będzie gorączka poszukiwania pozostałych materiałów do wykończenia dachu – mamy tylko dachówki i okna dachowe.

 

Tu dzień wcześniejhttp://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/wiezba_z_daleka.jpg

 

A oto stan aktualny:

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/szczyt.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Czwartek 19 maja 2005 r.

 

Cieśle swoją pracę już zakończyli.

 

Lukarny poprawione. Wszystko "cycuś glancyś". Pieniążki zapłacone. Czas na kolejny etap.

 

Teraz murarze mają wrócić aby domurować ściany działowe na poddaszu i zrobić wszystkie inne sprawy, zbliżające ich do zakończenia pracy na dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziela 22 maja 2005r.

 

Wczoraj i dzisiaj robiliśmy porządki na budowie. Takie swoje porządki - wiecie jak to jest gdy inwestor rwie się do pracy. Choćbym miał dzisięć razy przekładać deski czy niewykorzystane cegły z jednego końca działki na drugi to będę to robił dopóki nie znajdzie się inne zajęcie.

No i właśnie tak upłynęła mi sobota.

 

W niedzielę natomiast uważnie oglądałem wszystko i notowałem. Nazbierała się cała kartka A4 z moimi uwagami dla murarzy co jeszcze przed zakończeniem jest do zrobienia. Oczywiście większość z tych rzeczy jest oczywista a niektóre już nawet wcześniej omawialiśmy ale wolałem, aby były spisane i żeby murarze wiedzieli, że moja czujność nie osłabła. :-)

Nawet sobie w poniedziałek żarty robili z mojej kartki.

 

Jadnak skutek pozytywny. Od poniedziałku wszystkie poprawki zaczęli realizować. Choć w pierwszej chwili jak się pojawiłem na budowie to majster miał obiekcje do kilku drobiazgów - niestety uzasadnione, bo np zażyczyłem sobie poprawek które nie wynikały z jego winy (np po cieślach czy hydraulikach).

Ja oczywiście wyjaśniłem mu, że tych rzeczy nie żądam tylko go proszę, i jeśli powie, że nie to jego prawo a ja sobie jakoś poradzę.

 

Jednak w trakcie dyskutowania kolejnych pozycji z listy :-) .... koniec końców doszliśmy do porozumienia i zdeklarował, że niejako na odkupienie swoich win zrobi te dodatkowe rzeczy.

 

Uważam, że zachował się OK. Kilka przykładów prac o które prosiłem a których wykonania mógłby odmówić:

- wymurowania kawałka warstwy elewacyjnej nad garażem do wysokości więźby dachowej nad garażem;

- obniżenie wyczystki kominka (zmieniłem zdanie i jeden pomocnik kuł komin przez 3 godziny aby zrobić wyczystkę w nowym miejscu;

- ponowne obmurowanie rury kanalizacyjnej, które to ja w sobotę rozebrałem bo nie podobało mi się jej uszczelnienie itd.

- zmieniłem zdanie i postanowiłem podnieść ścianę fundamentową (cokół) o dodatkowe dwie warstwy cegieł.

 

Kurcze jak fajnie jak już widać wszystkie pokoje dokładnie. Córki nawet już podzieliły się pokojami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniedziałek 30 maja 2005r.

 

Ostatnio odwiedzili nas rodzice żony. Teściowi chyba się budowa podoba bo z własnej inicjatywy zabierał się za pomoc w drobnych pracach (co widać na jednym ze zdjęć).

 

Od jutra ruszają z pracami dekarze.

 

Majster jeszcze ma też przyjść wymurować filarki przed wejściem. Potem będzie pora na ostateczne rozliczenie.

 

Dzisiaj przywiozłem 8 dachówek podstawowych, po dwie brzegowe prawe i lewe, membranę dachową Tyvek.

Musiałem ponownie wybierać kolor blachy na obróki bo się okazało, że tej kasztanowej co chcieliśmy to jednak nie będzie.

 

Efekty ostatnich prac pokazują zdjęcia.

 

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/dziewczynki_porzadkuja.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/rodzinne_ukladanie_cegiel.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/dwie_cegly.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/schody_zewnetrzne.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/taras.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/komin_sahara_ton.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/schody_tarasu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtorek 31 maja 2005 r.

 

No dzisiaj się sporo działo. Prawie wszystko dotyczyło pokrycia dachu ale jednak dużo.

 

Umówiony byłem z ekipą dekarzy na ósmą rano.

 

Ja na budowie byłem już o 7:20 bo na 7:30 mieli mi przywieźć blachę i wszystkie inne dodatki do pokrycia dachu. Oczywiście gdy zajechałem na 7:20 to samochód już stał przed bramą i czekał. Rozpakowaliśmy wszystko ale blachę tylko zdjęlismy z samochodu i została na palecie przed bramą - 26 akruszy waży około 250 kg a mi do Pudzianowskiego daleko, zaś samemu nosić po jednym arkuszu to robota głupiego zwłaszcza, że za chwilę mieli przyjechać dekarze w sile 6 osób.

 

Przyjechali po chwili (nawet nie zdazyłem się przebrać :-)) - szef wszystkich ekip które do tej pory u mnie robiły - Pan Bogdan oraz ... 7 dekarzy. No .... liczna ekipa - tylko czy to się przełoży na jakość pracy ??

 

Po wstępnych formalnościach wzięli się do roboty. Rozpakowali machinę piekielną - takie wielkie coś do gięcia i cięcia blachy.

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/maszyna_do_giecia.jpg

Taki sprzęt pozwolił mi uwierzyć, że może będę miał dobrych dekarzy.

 

Pierwszy podział zadań i prace dopełniły mojej wiary.

Nawet mnie spytali, gdzie mają składować wszystkie ścinki łat i kontrłat które powstaną. :-)

 

Majster dekarzy nawet jak go zagadywałem - jak to zwykle ja - aby ustalić zasady współpracy poprosił o chiwlę, aby podzielić zadania i rozruszać prace a potem będzie czas na omówienie innych spraw.

 

Dzień wcześniej Pan Bogdan prosił mnie o przywiezienie kilku dachówek aby mogli sobie rozmierzać łaty, kontrłaty itd.

Tak też zrobiłem ale majster dekarzy powiedział, że dobrze by było aby przywieźć więcej dachówek (a nie te 8 sztuk któe ja przywiozłem) bo wtedy moga rozłaozyć na całej długości dachu i nie powstaja drobne pomyłki przy przekładaniu dachówek, które po zsumowaniu na całej długości mogą dać kilka centymetrów.

Ustaliliśmy zatem , że za chwilę pojedziemy ich "Żukiem" i przywieziemy ile "Żuk" może udźwignąć. Przywieźliśmy 28 paczek po 4 sztuki.

 

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/dachowki.jpg

 

Potem dostałem listę dodatkowych zakupów:

- zszywki tapicerskie;

- silikon brązowy;

- drut miedziany;

 

Wzięli się do pracy na całego. Podział zadań widać, że dobrze opracowany.

Aż miło było patrzeć jak każdy wie co ma robić.

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/praca_wrze.jpg

 

Poprosili też, że dobrze by było gdyby sie udało zwieźć wszystko co mam do dachu kupione jeszcze dzisiaj albo jutro.

Zdeklarowali, że jeśli pogoda im planów nie pokrzyzuje to w tym tygodniu skończą ( w tej chwili robią w siedmiu a jak będa kłaść dachówki to pracują w dziesięciu a dachówki są transportowane taśmowo, w łańcuszku jak gaszenie pożaru wiadrami :-).

 

No i co ja mam zrobić z tym transpotrem.

 

Hmmm - kolejny raz byłem zadowolony, że współpracuję ze składem "Mańk". Porozmawiałem a oni nie zapewnili ale obieceli, że postarają się zrobić co w ich mocy.

No i zrobili - po południu "zjechał" do mnie cały dach - łącznie z Veluxami. Dwa transporty. Porozstawiali dachówki zgodnie z życzeniem dekarzy.

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/rozladunek_dachowek.jpg

 

Ja robiłem swoje prace. Majster murarzy kończył murować filarki a dekarze pracowali.

 

Dzień byłby całkiem fajny, gdyby nie ....

 

majstrowi troszkę się "pochylił" jeden filarek ... ale sprawne oko inwestora szybko wychwyciło ten błąd i majster wieczorem przyjeżdżał i poprawiał. Na dodatek w drugim filarku, jak tylko przestałem samemu wybierać cegły i podawać majstrowi to zaraz znalazło się tam kilka obitych albo z brakami w kolorze. Jutro będzie je wymieniał. Ja to jestem upierdliwiec :-)

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/filarek.jpg

 

A dach to mi się zaczyna podobać, nawet samo przybicie do desek czołowych pasa podrynnowego, nadrynnowego i rynien zmieniło jego wygląd.

 

A oto kilka zdjęć z dzisiaj.

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/folia_na_garazu.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/falia_ogrod.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/falia_front.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środa 1 czerwca 2005r.

 

Niestety musiałem dzisiaj iść do pracy :-)

 

Pojechałem na budowę dopiero po południu. W ciągu dnia były przelotne opady więc spodziewałem się, że za wiele to dzisiaj nie zrobili.

 

Gdy przyjechałem byłem mile zaskoczony. Na połąci od strony ogrody juz jeden velux zamontowany. Połowa połaci (prawie) pokryta dachówkami. Dużo innych prac też zrobionych.

 

Murarz skończył filarki, obtynkował dodatkowe warstwy cegieł na ścianie fundamentowej, powbijał kliny między jętki a ścianki działowe na poddaszu. Teraz tylko jeszcze wrócą na jeden dzień zalać taras i schody z tarasu gdy będę gotowy i ich robota skończona.

 

Ale mi się mordka ucieszyła na wszystkie postępy.

 

Do wieczora zamontowali jeszcze jedno okno a z dachówkami "przeszli" znacznie poza połowę połaci.

 

 

Jednocześnie uświadomiłem sobie jeden poważny problem. Po ułożeniu dachówek na garażu, nie sposób będzie wymurować elewacji na ścianie szczytowej nad garażem i zrobić podbitki na tym końcu dachu bez rozbierania dachówek na garażu.

 

Postanowilismy szybko rozwiązać problem podbitki (elewacja niestety będzie nadal kłopotem). Ustalilismy co i za ile i zgodzili się, że zrobią mi podbitkę, przynajmniej na tym końcu dachu. Oczywiście za dopłatą :-)

 

Aby mieć pewność, że dostanę podbitkę na jutro pojechałem do Castoramy (20:00). Okazało się, ze mają taki brązowy siding na podbitkę za ceną bardzo podobną do tej którą sygnalizował mi szef dekarzy. Czyli, jesli jutro w tym składzie co niby mają na 100% nie mieliby to mam ratunek w Castoramie.

 

W ciągu dnia jeszcze ustaliłem z hydraulikami, że ponieważ nie mogą wejśc z pracami w przyszłym tygodniu to wejdą jutro :-)

 

Tak więc jutro będzie znowu zwariowany dzień. Ale ja lubię takie wariactwo. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwartek 2 czerwca 2005r.

 

O 8:00 jestem umówiony z hydraulikami.

Przyjechałem na budowę o 7:40. Dekarze już ostro pracują. Majster przygotował mi już listę i wymiary wszystkiego na podbitkę. POnieważ hydraulicy zadzwonili, że spóźnią się o jakieś 30 minut (ostatecznie przyjechali o 8:20) więc jeszcze przed ich przyjazdem skoczyłem do sklepu po drobiazgi do podbitki - wkręty.

 

Hydraulicy przyjechali. Ustaliliśmy rozmieszczenie zlewów, sedesów itd. na gorąco znaleźliśmy kilka praktycznych modyfikacji położenia rur, skrzynek na rodzielacze itd. PO wszystkich ustaleniach oni wzięli się do rpacy a ja pojechałem kupić podbitkę. Dostałem w tym składzie który polecali mi dekarze (trochę ładniejszy brązowy niż w Castoramie). Martwiłem się, czy dam radę przewieźć 10 paczek paneli o długości 3m. Ale okazało się, że mam całkiem pojemny samochód. A sprzedawca ze składu nawet obdarzył mnie "komplementem", ze podobno w testach (gdzies tam) mój samochód został uznany za samochód z największą i najpraktyczniejsza przestrzenią bagażową w swojej klasie - na budowę jak znalazł.

 

Na czym zakończyły się dzisiejsze prace nie wiem bo pojechałem na służbę na popołudnie. Ale żonka wieczorem "nadzorowała" prace i dała mi znać, że bardzo jej się podobają efekty.

 

W ciągu dnia wydarzyły się dwie rzeczy - obydwie dotyczą stolarki.

 

Wczoraj jak bylismy oglądać na budynkach budowanych przez ekipy "naszej" firmy popdbitkę to przy okazji żona zwróciła uwagę na łądne okna. Dostałęm polecenie służbowe, dowiedzieć się od szefa (pana Bogdana) co to za okna i gdzie je kupuje.

Rano wypełniłem polecenie. Okazuje, że to okna na profilach Veka. A człowiek je sprzedający ma salon bardzo blisko naszej budowy.

Telefon, rozmowa, jego wizyta na budowie potem moja u niego, wycena i ... mam problem. Już byłem prawie zdecydowany na usługi Jareko a tu taka konkurencyjna oferta. Hmmm bedzie trzeba podjąć decyzję.

 

Poźniej jeszcze w ciągu dnia zadzwonił do mnie człowiek, który pojawił się na budowie. Majster dał mu mój numer telefonu i on chciałby dostać pozwolenie na wymierzenie otworów i rpzestawienie nam oferty na okna i drzwi drewniane. Poinformowałem go, ze raczej, skąłdniamy się do PCW ale jeśli chce to może taką ofertę zrobić.

 

Chwilę później żonka dojechała na budowę i wzięła od niego ofertę ... jeszcze jej nie widziałem :-)

 

Ciekawe co przyniesie jutrzejszy dzień? 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piątek 3 czerwca 2005r.

 

No i przyniósł ... dzisiejszy dzień stał pod znakiem nerwów i niezadowolenia. Skończyła się moja radość z "dobrej" ekipy dekarzy. Wspólnie z żoną znaleźliśmy wiele niedociągnięć (prawdopodobnie jak to zwykle bywa ze strony inwestora trochę przesadzonych ale jednak). Przygotowałem już listę uwag (znowu - jak dla murarzy), uprzedziłem majstra dekarzy, że w poniedziałek mają przyjechać razem z szefem bo mam zastrzeżenia.

 

Aha na dodatek okazało się, że konstrukcja dachu jest też sknocona :-(

Jedna połać to nie prostokąt tylko trapez (10cm różnicy między dołem a górą).. Na szczęście szef jest ten sam od cieśli i dekarzy więc nie mam problemu z reklamacją.

 

W poniedziałek nie będę nic robił tylko siedział i przyglądał im się na ręcę i zliczał ile obróbek blacharskich zepsują jak będą je rozbierali. Podobnie z podbitką - po korekcie dachu to wszystko już nie będzie pasowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobota 11 czerwca 2005r.

 

Nie pisałem prawie przez cały tydzień bo ... było sporo przebojów z dekarzami. Niestety same nerwówki i fuszerki.

 

Nie sposób teraz już wrócić i opisać w szczegółach co się działo. Podsumuje tylko cały ten tydzień.

Niestety ekipa dekarzy trafiła mi sie beznadziejna. I nic nie zmieni mojej opini. Fuszerke odwalali straszną.

 

Zamierzam zdjęcia z ich pracy dodać rónież do wątku o fuszerkach.

 

Doszło już do tego, że jechaliśmy na spotkanie "pożegnalne" - ale jakoś jeszcze dekarze obiecali poprawiać wszystko itd. więc postanowiliśmy, że dokończą pracę.

 

Dokończyli ale jestem całkowicie niezadowolony z ich pracy. Jakość obróbek blacharskich i staranność pozostawia wiele do życzenia.

 

Szkoda, może że nie pisałem na bieżąco bo poznalibyście wszystkie szczegóły każdego dnia a tak tylko podsumowująca opinia.

 

W międzyczasie musieli jeszcze wymienić okno Velux'a które nam poobijali.

 

Jednym zdaniem - ekipa do kitu. Nikomu nie życzę na nich trafić.

I choć w ogólnym wyglądzie dach nie jest zły to w detalach jest marnej jakości.

 

Na zakończenie kilka zdjęć:

 

Pierw kilka (nie wszystkie) fuszerek:

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/fuszerki/obrobka_komina.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/fuszerki/obrobka_rogu_nad_rynna.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/fuszerki/obrobka_rogu.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/fuszerki/naroznik_nad_wejsciem.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/fuszerki/folia_pod_gasiorami_na_garazu.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/fuszerki/dachowka_przy_oknie2.jpg

 

A tak się prezentuje obecnie dom z daleka:

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/dekarze_przy_pracy.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/caly_dach.jpg

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/caly_dach1.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/caly_dach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

28 czerwca 2005r

 

W międzyczasie zaczęli nam murować elewację.

Oto palety z cegłami które będą tworzyć elewacje.

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_cegly.jpg

no i oczywiście specjalna zaprawa do klinkieru

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_zaprawa.jpg

a tego styropianu na ocieplenie to tyle, że wydaje mi się, że cały dom bym mógł z niego zbudować :-)

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_styropian.jpg

a to "zestaw przyrządów dodatkowych"

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_przyrzady.jpg

W odpowiednim czasie po wymurowaniu używają tego specjalnego "wałka" aby wybrać na odpowiednią głębokość i wyrównać spoiny

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_wybieranie_fug.jpg

potem szczotką oszyszczają powierzchnię cegieł z resztek (okruchów) zaprawy

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_szczotkowanie_fug.jpg

no i na koniec myją lica i krawędzie cegieł gąbką z wodą

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_mycie.jpg

a to kawałek wymurowanego cokołu

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_widok.jpg

to zaś zdjęcie rozpoczynającej się budowy sąsiada - fajnie tak teraz z perspektywy czasu i perspektywy dachu nad garażem :-) popatrzeć jak ktoś dopiero zaczyna

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/budowa_sasiada.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 czerwca 2005r

 

Zupełnie przegapiłem sprawę elektryka. Zaspałam z tą sprawą i teraz są efekty. Nie bardzo już mam czas poszukiwać - chyba jednak zdecydujmy się na tego samego, który nam podłączał prąd na budowę.

Nie jest chyba najtaniej ale jakoś tak mamy wrażenie że nie będzie źle.

 

Mamy tez problem ze znalezieniem ekipy (sprawdzonej) od tynków cementowo-wapiennych - bo na 99% już zdecydowaliśmy, że właśnie takie chcemy.

 

Geodeta zrobił już mapkę do celów projektowych dla projektu przyłącza gazu.

 

Generalnie wygląda na to, że gdybyśmy nie musieli liczyć się z pieniędzmi tak bardzo to spokojnie jesienią moglibyśmy się wprowadzać.

 

A tak .. zobaczymy jak będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 lipca 2005r

 

Coraz bardziej dochodzimy do wniosku, że jesteśmy chyba zbyt drobiazgowi w nadzorowaniu naszej budowy. Już nawet chwilami trochę brakuje nam sił w tej naszej drobiazgowości ale cóż poradzić gdy jednak każde - nawet małe - niedociągnięcie w oczy kuje.

 

Teraz np. mamy sporo zastrzeżeń do cegieł klinkierowych z których murują nam elewację. Chyba wezwę przedstawiciela handlowego CRH choć z drugiej strony, murarze twierdzą, że takie skazy jakich my się czepiamy to dość często występują na wielu rodzajach cegły klinkierowej ... no ale nas to nie przekonuje. Wprawdzie z odległości 2-3 metrów to prawie tego nie widać ale my je oglądamy z kilkunastu centymetrów :-)

 

Ale co tu będę dużo gadał. Poaptrzcie na zdjęcia:

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_maszyna.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_szczyt.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_zonka_podziwia.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_drzwi_garazu.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_front.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_garaz.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_tyl2.jpg

 

 

Jutro chyba już skończą elewację frontową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 lipca 2005r.

 

Klinkier cały czas pnie się do góry a ja w międzyczasie próbuję zorganizować inne sprawy. Ja wypatrzyłem kolejne wpadki wykonwaców klinkieru ale moja Kasia mnie pochamowuje, sugerując, że chyba już jednak trochę za upierdliwy jestem :-) - no ładnie zamiast mnie popierać i cieszyć się, że tak uważnie doglądam naszej przyszłości to ona tutaj z takim ... :evil:

 

Dzisiaj oddałem mapki projektantowi, który ma zrobić projekt inastalacji gazowej. Za dwa trzy dni będzie gotowy, potem uzgodnienia w ZUD'zie i po uzgodnieniach jeszcze ze 2 tygodnie i będę mógł składać wniosek o pozwolenie na budowę instalacji gazowej. Trochę sprawę przegapiłem ale mam nadzieję, że nie bardzo mi opóźni budowę - a może wcale..

 

Dzisiaj też ostatecznie klepnęliśmy zamówienie okien.

Wybraliśmy PCV - VEKA Perfekt Line 5-komorowy, zewnętrznie Orzech w środku białe. Cały komplet za 10 000 zł. Potem tylko "Jareko" nam je zamontuje i będziemy szczęśliwymi posiadaczami profesjonalnie zamontowych okien (mam nadzieję Jareko :wink: ) które nam odpowiadają no i są za przystępną cenę.

 

Dzisiaj też przesiedzieliśmy z żonką nad rzutami domu i określiliśmy nasze oczekiwania co do instalacji elektrycznej przed jutrzejszym spotkaniem z elektrykiem.

 

Dostałem też kolejną ofertę cenową na wykonanie instalacji Wentylacji mechanicznej według już wcześniej opracowanego projektu. Teraz musze ją przeanalizować.

 

Dostałem też wstępną zgodę szanownej żonki na zakup kilka przydatnych narzędzi :-) - będę musiał się zorientowac w rynku pilarek, pił tarczowych i wiertarek.

 

Po dzisiejszych rozmowach z hydraulikiem znowu mam wątpliwośc czy hydrofor czy pompa głębinowa (zanurzeniowa) ale jakoś sobie z tym poradzę.

 

To chyba tyle nowości na dzisiaj .... aha jeszcze zdjęcia ... w następnym liście za chwilę ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oto obiecane zdjęcia:

 

nasz obecny sąsiad z prawie sąsiedniej działki : :p

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/bocian.jpg

 

 

a to elewacja frontowa w dwóch widokach:

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_przod_zrobiony.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_przod_zrobiony1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 lipca 2005r.

 

Wczoraj weiczorem spędziliśmy z żonką trochę czasu nad planowaniem instalacji elektrycznej. Na ile nam wiedza (w znacznej mierze z tego forum zdobyta) i wyobraźnia pozowliła zaplanowaliśmy wszystkie oświetlenia, wyłączniki i gniazdka.

 

Dzisiaj mieliśmy spotkanie z elektrykiem i ustalaliśmy szczegóły instalcji.

Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak mnie te "90 minut podejmowania decyzji" wymęczyło. Tyle jeszcze było pytan dodatkowych, korekt itd. A niby takie proste - co tam gniazdka i włączniki światła - a jednak jest o czym decydować. Najgorsze, ze niektóre decyzja są ściśle związane ze sprawami których jeszcze nie mamy zaplanowanych - co więcej o niektórych nawet jeszcze nie zdążyliśmy pomyśleć.

 

I tak nie wszystko jeszcze zdecydowane. :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 lipca 2005r.

 

Super. W sobotę skończą elewację. Cegieł prawie wystarczyło - czyli nie tak źle policzyłem (na 10 tys sztuk pomyliłem się o jakieś 500-600).

 

Ale elewacja elewacją a na budowie było inne ważniejsze wydarzenie.

 

Zawitali dzisiaj na naszą i sąsiednią budowę inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy i kontrolowali. Kontrolowali różne dziwne rzeczy. Legalnośc zatrudnienia pracowników, BHP - np sprawdzali u mnie czy nie mamy jakichś niezabezpieczonych wykopów, mieli zastrzeżenia, że przewody do betoniarki i innych narzędzi leżą na ziemi, podobno powinny być prowadzone na słupkach na wysokości conajmniej 120 cm. :-) i takie tam. U nas było wszystko w porządku, ekipa zarejestrowana, badania ważne itd. Niestety na budowie u sąsiada kilku pracuje na czarno. Zażądali aby jutro szef firmy się zjawił na budowie i ustalili z nim spotkanie.

 

Mój majster mówił (może mnie bajerował a może mówił prawdę) - że zależnie od całokształtu przewinień pewnie dostaną karę około 20 tys zł.

 

Najgorsze jest to, że uprzedził mnie, ż ejak namierzyli raz, z ena tej budowie pracowali na czarno to będą w przyszłości wpadali częściej skontrolować. Niby nie moja budowa ale jak przyjadą tam to i do nas mogą zaglądać. No i teraz się matrwimy bo chcieliśmy wziąc na następne prace takich co to na 95% nie są zarejestrowani ani działalności nie prowadzą i będę miał stracha ...

 

Aha nie wspominałem jeszcze ale kilka dni temu, gdy pojechałem na budowę coś robić to nie mogłem znaleźć swojej łopaty. Myślałem, ż emoże murarze jak zabierali swoje graty to przez pomyłkę wzięli (kiedyś tak było ze szpadlem) albo dekarze itd. Dzwoniłem do jednych do drugich (nie tyle o tą łopatę chodzi - 12 zł i mam nową - ale o fakt wyjaśnienia co się stało z łopatą.

NO i wczoraj się okazało co się z nią stało. Na sąsiedniej budowie robotnicy nią pracują. Wkurzyłem się jak nie wiem. Na dodatek bezczelne typki pyskowali jak zacząłęm ich pytać o moją łopatę. To nie wdawałem się w dyskusję tylko zadzwoniłem do ich szefa. Dzisiaj miał wyjaśnić jak moja łopata trafiła na ich budowę.

 

A teraz doszliśmy z żonką do wniosku, że pewnie będą podejrzewać, że to ja nasłałem Inspekcję Pracy - niby za ta łopatę :-)

 

Zobaczymy jak się dalej potoczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 lipca 2005r.

 

W sobotę skończyli nam murować elewację z klinkieru.

 

Ostatnie cegły

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_ostatnie_cegly.jpg

 

Murarze pojechali ale samochód po ich rzeczy miał przyjechać dopiero po południu więc postanowiłem skorzystać z ich rusztowań i zrobić podbitkę. Na zdjęciach rusztowania już nie ma ale na samej górze musiałem go używać.

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/robie_podbitke1.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/robie_podbitke.jpg

 

Dziś - w niedzielę oboje ciężko pracowaliśmy - ułożyliśmy też spowrotem znaczną część dachówek nad garażem, które trzeba było zdjąć aby murarze mogli ustawić rusztowania do murowania szczytu - mi się też przydały.

 

 

A tutaj moja żonka ciężko pracuje

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_kasia.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_kasia_garaz.jpg

 

I na koniec kilka widoczków:

 

http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_elewacja_garaz_tyl.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_elewacja_ogrod.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_elewacja_front.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_elewacja_zachodznia.jpg http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/klinkier_elewacja_garaz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...