Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Odliczanie VAT - kiełbasa wyborcza?


pasco

Recommended Posts

Jak rząd mówi, że weźmie to weżmie. Jak mówi, że da to mówi. I dokładnie tak jest w tym przypadku. Wyobraźnia rządzących nie jest w stanie skojarzyć pobudzenia budownictwa ze zwiększeniem wpływów podatkowych. Zresztą po co się męczyć przecież ludzie i tak będą budować, bo muszą gdzieś mieszkać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna batalia o VAT w budownictwie

 

Rafał Zasuń 27-02-2005, ostatnia aktualizacja 27-02-2005 18:20

 

Zapowiada się ostra walka o ustawę o zwrocie VAT inwestorom indywidualnym. Branża budowlana przystąpiła do medialnej ofensywy, rząd jest zdecydowanie przeciwny.

W zeszłym tygodniu w gazetach pojawiły się ogromne ogłoszenia. Wykupiło je siedemnaście organizacji zrzeszających firmy budowlane. "Jednym z antidotum na bolączki polskiego budownictwa jest poselska inicjatywa zmiany w ustawie o podatku od towarów i usług (VAT), która daje szansę inwestorom na zwrot różnicy VAT na materiały budowlane przez urzędy skarbowe" - czytamy w ogłoszeniu. Podpisały się pod nim m.in. Polskie Składy Budowlane, Stowarzyszenie Producentów Cementu i Wapna oraz Polskie Stowarzyszenie Gipsu.

Branża narzeka na skutki podwyżki podatku VAT na materiały budowlane. Po 1 maja 2004 stawka wzrosła z 7 do 22 proc., co wymusiły na nas przepisy UE. Wprawdzie udało się wynegocjować okres przejściowy na usługi budowlane, ale dla producentów podwyżka podatku okazała się dotkliwa.

Najpierw nastąpił boom - wszyscy klienci chcieli załapać się przed podwyżką, więc produkcja materiałów budowlanych liczona rok do roku wzrosła o 25 proc. Po 1 maja raptownie spadła - średnio o 14 proc. Producenci narzekają też na wzrost szarej strefy.

Lekarstwem na ich kłopoty miała być poselska propozycja aby zwracać część VAT indywidualnym inwestorom, którzy sami budują lub remontują swoje domy tzw. systemem gospodarczym. Dostawaliby zwrot różnicy między stawką 7 a 22 proc. na podstawie przedstawionych w urzędzie skarbowym faktur.

Projekt utknął jednak w sejmowych komisjach. Częściowo z powodu sprzeciwu rządu, który dopiero we wtorek wyraził swoje oficjalne stanowisko. Nie zostawił na poselskich planach suchej nitki.

Rząd zarzucił posłom, że ustawa nie zawiera żadnych ograniczeń dla podatników, którzy już raz skorzystali np. z dużej ulgi budowlanej lub ulgi remontowej. Wysokość wydatków z budżetu będzie nieprzewidywalna - tłumaczy dalej rząd. Rozwinie się handel fakturami, przy czym inwestorom będzie się opłacało zawyżać ich wartość, żeby dostać większy zwrot.

Skutki patologii i wydatki konieczne do administrowania tym systemem spowodowałyby, że łączne wydatki budżetowe mogłyby przewyższyć wpływy z podwyżki stawek VAT na materiały budowlane - czytamy w opinii.

Brak oficjalnego stanowiska rządu był do tej pory przeszkodą w rozpatrywaniu projektu. Ale nie oznacza to, że teraz prace ruszą z kopyta. Popieranym nie tylko przez opozycję, ale także przez posłów SLD z sejmowej komisji infrastruktury projektem powinien zająć się teraz cały Sejm w drugim czytaniu, potem jeszcze raz komisje. Potem można by go już uchwalać.

Nieoficjalnie "Gazeta" dowiedziała się, że rząd poprosi marszałka Sejmu o zablokowanie ostatecznego głosowania nad projektem aż do końca kadencji. - Opozycja będzie nam za to jeszcze wdzięczna - tłumaczy wysoki urzędnik rządu.

Nie byłaby to pierwsza sparaliżowana w ten sposób inicjatywa opozycji. Podobnym manewrem zablokowano kilkanaście projektów ustaw, zwłaszcza składanych przez Samoobronę i PSL.

 

źródło - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2574999.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jeszce to:

 

"Gazeta Wyborcza 2005-02-28

Nie chcą oddać VAT

Rafał Zasuń

Rząd poprosi marszałka Sejmu o zablokowanie aż do końca kadencji ostatecznego głosowania nad projektem ustawy o zwrocie VAT w budownictwie - twierdzi autor na podstawie nieoficjalnych doniesień. "

 

 

Jak by co karę możemy wymierzyć w najbliższych wyborach oddając swój głos na właściwszych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leon, blokady nic tu nie dają. Co prawda taki Leper na nich wjechał do Sejmu. Kurcze, może by i jakieś Forumowe lobby stworzyć. Mrzonki....

Moim skromnym zdaniem, to rząd ukręcił łeb kurze znoszącej złote jajka. Odliczenia jakie były a to były ale napędzały koniunkturę. Ta cała gadka o uproszczeniu systemu podatkowego z jednej strony jest OK ale z drugiej, czytaj "uprościmy by zabrać więcej".

A co do VATu w budownictwie to rządowi i sejmowi poprostu brakuje JAJ, żeby się postawić UE i wrpowadzić sesnowne zapisy o jakiejś np społecznej misji budownictwa czy coś takiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak. Doskonale przypominam sobie, jak niejaki Pol po wygranych przez SLD wyborach zarzekał się, że odkręci to co wynegocjował rząd Buzka czyli 22% VAT na materiały. Wtedy (obecny) rząd twierdził, że to skandal i katastrofa dla branży. Teraz? No cóż, ale tak to jest jak przychodzi moment, kiedy należy domknąć budżet, a bierze się tylko pod uwagę plan. Wykonaniem niech już się martwią kolejne ekipy rządzące. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że w tym przypadku stałoby się podobnie jak w wypadku podatku CIT, kiedy to po jego obniżeniu (wcale nie pradoksalnie) wpływy do budżetu wzrosły.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysoki wzrost gospodarczy i tańsze kredyty znacząco poprawiły w 2004 r. sytuację na rynku mieszkaniowym w Polsce. Prognozy na 2005 r. też są dobre, ale ogólny obraz tego, jak mieszkają Polacy, jest czarny i miną dziesiątki lat, nim się poprawi

 

To wnioski z dorocznego raportu londyńskiego Royal Institution of Chartered Surveyors, który analizował sytuację na rynku mieszkaniowym w krajach starej Piętnastki oraz - po raz pierwszy - na Węgrzech i w Polsce.

 

Jedynie dla Austrii i Węgier ubiegły rok był na tym rynku zły. Najwyższy wzrost cen mieszkań - o ponad 10 proc. - miał miejsce we Francji, w Hiszpanii, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Autorzy raportu nie umieścili jeszcze Polski i żadnego z nowych państw w tym zestawieniu, bo nie przekonała ich jakość naszych statystyk. Stwierdzili jedynie, że gdyby im wierzyć, to Polska znalazłaby się w 2004 r. obok czwórki unijnych liderów z dwucyfrowym wzrostem cen mieszkań.

 

To oczywiście powoduje, że zachodni deweloperzy, już mocno obecni na naszym rynku, spojrzą na Polskę jeszcze przychylniejszym okiem. Londyńscy eksperci jednak ostrzegają - choć popyt jest teoretycznie ogromny, to przeszkody prawne także.

 

Główne bariery w rozwoju budownictwa mieszkaniowego w Polsce to np. niejasne przepisy własnościowe (scheda po PRL-u), brak nowych planów zagospodarowania przestrzennego (w Warszawie ma je zaledwie 13 proc. terenów miejskich), wielomiesięczne opóźnienia we wpisach do sądowych ksiąg wieczystych, stare długi itd.

 

55 proc. Polaków ma mieszkania własnościowe, 28 proc. spółdzielcze, a 12 proc. komunalne. Na wsi co czwarte mieszkanie/dom nie ma łazienki. 60 proc. z 7,5 mln mieszkań w Polsce wymaga pilnych napraw, a 10 proc. kapitalnych remontów. Spis z 2002 r. pokazał, że 23 proc. Polaków żyje w mieszkaniach marnej jakości, a 12 proc. w bardzo złej.

 

Polsce brakuje co najmniej miliona mieszkań. Tymczasem buduje się ich u nas bardzo mało - 2,3 nowych na 1000 osób. We Francji powstaje 5,1 mieszkania na 1000 mieszkańców, 13,8 w Hiszpanii i 14,1 w Irlandii.

 

Polski system podatkowy oraz sposób kredytowania budownictwa przez banki zdaniem autorów opracowania skierowane są niemal wyłącznie na mieszkania własnościowe dla osób młodych, mających stałą pracę, która daje im wysokie dochody. To powoduje, że nowe mieszkania powstają niemal wyłącznie w drogich apartamentowcach, głównie w Warszawie.

 

- Tylko relatywnie niski bądź wręcz negatywny przyrost ludności powstrzymuje spiralę braku mieszkań. O ile nic się nie zmieni, dorównywanie zachodnim standardom mieszkaniowym - spodziewane teraz w najlepszym razie za wiele dekad - w większości nowych krajów nigdy nie nastąpi - brzmią smutne wnioski z raportu.

 

Jego autorzy wzięli pod uwagę przewidywania OCDE, według których np. Polsce nawet przy wysokim tempie wzrostu gospodarczego potrzeba będzie aż 37 lat i co najmniej dwóch generacji na dogonienie starej UE pod względem zamożności. Na rynku mieszkaniowym jest jeszcze gorzej - zastąpienie wszystkich obecnie istniejących mieszkań, których jakość jest słaba, a ich standard szybko się obniża, wymagałoby aż 120 lat!

 

Zdaniem autorów raportu rozwiązanie może być jedno, i to radykalne, którego dotąd w Unii Europejskiej nie praktykowano: skierowanie miliardów euro z funduszy strukturalnych przede wszystkim na budownictwo mieszkaniowe.

 

Uzasadnienie jest następujące: to zwiększyłoby mobilność siły roboczej, przyspieszyło wzrost gospodarczy i w efekcie proces zrównywania dochodów ze starą Unią. Obecne przepisy unijne zabraniają finansowania przez Brukselę takich inwestycji. To - jak uważają eksperci w Londynie - jest sztuczną barierą.

 

• Średniej wielkości mieszkanie w krajach starej Piętnastki ma 84 m kw. i 4,4 pokoju. W ośmiu nowych krajach postkomunistycznych to 58 m kw. i 3,2 pokoju (brak odrębnych danych dla Polski). Maltańczycy mają zazwyczaj mieszkania pięciopokojowe, na Cyprze zaś średnia to 145 m kw. i 5,8 pokoju - najwyższe wskaźniki w Unii 25 państw. Od zjednoczenia Niemiec mieszkańcy b. NRD porzucili ok. miliona mieszkań w komunistycznych blokowiskach, nie znajdując dla nich nowych nabywców. Tymczasem w krajach nowej Unii lokale z wielkiej płyty pozostają „centralnym elementem miejskiej tkanki mieszkaniowej".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

zy ci, którzy uwierzyli, że fiskus zrekompensuje im podwyżkę VAT na materiały budowlane i zbierali faktury, zostali nabici w butelkę? - pyta "Gazeta Pomorska".

 

VAT na materiały budowlane wzrósł z 7 na 22 proc. po naszym wejściu do Unii Europejskiej, czyli 1 maja 2004 roku. Jeszcze przed tą podwyżką rząd obiecał osobom samodzielnie budującym dom lub remontującym na własną rękę mieszkanie zwrot różnicy pomiędzy starą - niższą i nową - wyższą stawką. Przygotował nawet stosowny projekt ustawy.

 

Po drobnych przeróbkach, rządowy projekt jako własny zgłosił do laski marszałkowskiej klub SLD. W Sejmie pojawiła się też konkurencyjna propozycja autorstwa PiS. Pierwsze czytanie obu projektów odbyło się w czerwcu ubiegłego roku. Następnie, w trakcie posiedzeń specjalnej sejmowej komisji połączono je w jedno.

 

W ostatecznej wersji więcej pozostało rozwiązań zaproponowanych przez PiS. I tak, na zwrot VAT-u mogliby liczyć wszyscy inwestorzy indywidualni, bez względu na to, czy już wcześniej korzystali z jakiejś ulgi budowlanej. Wprowadzenie takiego ograniczenia zakładała propozycja SLD. Ostateczny projekt nie zawiera też limitu kwoty rekompensaty. I choć w styczniu tego roku niemal jednogłośnie przyjęli go posłowie połączonych komisji finansów i infrastruktury, nadal nie może doczekać się drugiego czytania w Sejmie.

 

Sejmową zwłokę krytykuje Związek Pracodawców-Producentów Materiałów dla Budownictwa. Ryszard Kowalski, prezes związku, podejrzewa, iż pracę nad ustawą blokuje rząd. Zbigniew Janowski z SLD, poseł sprawozdawca ustawy, zapowiada, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu publicznie zapyta marszałka o powód wstrzymywania prac nad ustawą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z ze zwrotem VAT-u dla budujących?

 

 

Marek Wielgo 27-04-2005, GW

 

Właśnie mija rok od podwyżki VAT-u na materiały budowlane, a ustawy, która umożliwiałaby częściowy zwrot tego podatku osobom budującym lub remontującym swoje domy i mieszkania, nadal nie ma. - To wina rządu - twierdzi Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan

 

Inwestorzy indywidualni, którzy zbierali faktury VAT na zakupione po 1 maja 2004 r. materiały budowlane, mogą się czuć nabici w butelkę. Przed rokiem rząd wielokrotnie obiecywał tym ludziom ustawę rekompensującą podwyżkę VAT na te materiały z 7 do 22 proc. "Nie chcemy zarobić" - zapewniał. Tymczasem teraz blokuje jej projekt w Sejmie. Dlaczego?

 

Rząd piętrzy problemy

 

Wiceminister finansów Jarosław Neneman wyjaśnia, że rząd popierał projekt resortu finansów (przejęli go posłowie SLD), który był obwarowany licznymi ograniczeniami. Ale ponieważ w projekcie skierowanym przez komisje sejmowe do drugiego czytania nie ma po nich śladu, rząd jest przeciwny jego uchwaleniu. - Nie możemy zgodzić się na zwrot podatku bez żadnego limitu, ponieważ prowadziłoby to do licznych nadużyć. Obawiamy się, że bardzo łatwo byłoby sfałszować faktury i wyłudzić na tej podstawie zwrotu VAT-u. Jest to pomysł na rozdawanie pieniędzy publicznych - uważa Neneman.

 

Jednak Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, na której wsparcie minister finansów zwykle może liczyć w tego typu sprawach, tym razem zarzuca rządowi nieszczerość. "Rząd nie chce zwrotu VAT-u w żadnej postaci, ale nie ma odwagi powiedzieć tego oficjalnie" - napisali pracodawcy w swoim oświadczeniu.

 

Limity nic nie dadzą

 

Związek Pracodawców - Producentów Materiałów dla Budownictwa ocenia, że dla budżetu państwa nie ma większego znaczenia, czy zwrot VAT-u byłby limitowany, czy nie. Prezes tego związku Ryszard Kowalski przekonuje, że decydujące jest saldo wyniku, czyli konsekwencje dla dochodów i wydatków budżetu państwa. Wprowadzenie limitu obniżyłoby wprawdzie wydatki, ale równocześnie sprzyjałoby szarej strefie, co w konsekwencji oznaczałoby mniejsze dochody z tytułu VAT i CIT. Kowalski uważa, że kluczową sprawą jest stworzenie rozwiązań przeciwdziałających wyłudzaniu zwrotu VAT-u. Przy czym - podkreśla - żadne limity nie zapobiegną ewentualnym nadużyciom.

 

"Czy powinniśmy wprowadzać ograniczenia niekorzystne dla uczciwych ludzi tylko dlatego, że państwo nie potrafi skutecznie ścigać oszustów? Wprowadzenie limitów odbyłoby się przede wszystkim kosztem rzetelnych obywateli" - komentują pracodawcy. "Oczywiste jest, że administrowanie (rozliczanie) zwrotu VAT-u będzie pracochłonne i kosztowne. Niemniej taki sam zarzut można skierować pod adresem popieranego przez rząd projektu limitów" - czytamy w ich oświadczeniu.

 

Zwrot VAT po czesku

 

Czy na tego typu rekompensatę dla inwestorów budujących i remontujących swoje mieszkania i domy zdecydowali się może nasi południowi sąsiedzi? Remigiusz Górski, pierwszy sekretarz wydziału ekonomiczno-handlowego polskiej ambasady w Pradze, poinformował nas w czasie zakończonych w ubiegłym tygodniu w Brnie największych czeskich targów budowlanych, że nie. W Czechach stawka podstawowa VAT-u wynosi 19 proc. (u nas - 22 proc.), ale całe budownictwo mieszkaniowe - do końca 2007 r. - objęte jest 5-proc. stawką (u nas 7-proc.). Z wyjaśnień Górskiego wynika, że osoby induwidualne nie mają możliwości odzyskania różnicy w VAT na wyroby budowlane. Chcąc zapłacić niższą stawkę podatku trzeba - podobnie jak u nas - zlecić budowę lub remont firmie, która wystawi fakturę z 5-proc. VAT-em za materiały i wykonaną pracę.

 

Według Górskiego Czesi mogą liczyć na pomoc swojego państwa w uzyskaniu lokum. Np. dostają dopłatę do oszczędności gromadzonych w kasach budowlanych czy do odsetek od kredytów mieszkaniowych. Młodzi ludzie (do 36 lat) uzyskują nisko oprocentowany kredyt (maksymalnie 300 tys. koron, czyli około 42 tys. zł). Kosztuje on tylko 2 proc. Po urodzeniu każdego dziecka rodzinie umarza się 30 tys. koron.

 

Górski opowiada, że wszystkie programy mieszkaniowe (w tym m.in. wspieranie budownictwa czynszowego i domów opieki społecznej oraz modernizacja domów) kosztowały w 2004 r. czeski budżet około 24 mld koron (czyli około 3,4 mld zł). Wydatki naszego budżetu na mieszkaniówkę są przeszło dwa razy mniejsze. A przecież Polska ma blisko cztery razy więcej mieszkańców!

 

Dodajmy, że Czechy pod względem liczby mieszkań na tysiąc mieszkańców (według Górskiego ponad 450) zajmują jedno z najwyższych miejsce w Europie, podczas gdy Polska jest na szarym końcu w tej statystyce (około 330 mieszkań).

 

 

 

Furtka usługowa

 

Jeszcze do końca 2007 r. nowe mieszkania i usługi budowlane związane z mieszkaniami będą opodatkowane preferencyjną 7-proc. stawką VAT. To zaś oznacza, że materiały do budowy lub remontu można kupić wraz z usługą. Już jedna trzecia hurtowni zrzeszonych w Grupie Polskie Składy Budowlane proponuje klientom usługę własnych brygad wykonawczych lub tzw. firm kontraktowych. Dzięki temu materiały są opodatkowane 7-proc. VAT-em.

 

 

 

Taki zwrot jest nie po myśli rządu

 

Zgodnie z projektem, który od stycznia czeka w Sejmie na drugie czytanie, zwracana byłaby różnica między dawną 7-proc. a obecną 22-proc. stawką VAT na wszystkie materiały budowlane użyte do budowy lub remontu. Zwrotem VAT-u, zwanym kompensatą, byłyby objęte tylko te materiały, które zostały obłożone 22-proc. stawką tego podatku dopiero od maja. Żeby nie było wątpliwości, o które materiały chodzi, minister finansów w porozumieniu z ministrem infrastruktury wydałby stosowne obwieszczenie (z listą materiałów). Oczywiście wydatki musiałyby być udokumentowane fakturami. O wypłacie i wysokości kompensaty decydowaliby naczelnicy urzędów skarbowych, do których inwestorzy mogliby występować w trakcie inwestycji (nie częściej niż raz w roku). Fiskus przelewałby pieniądze na konto inwestora lub wypłacał mu je w kasie w terminie do dwóch miesięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Zwrotu nie będzie :(

 

 

Spór o zwrot VAT za materiały budowlane

Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz nie dopuszcza do drugiego czytania projektu ustawy umożliwiającej częściowy zwrot VAT osobom budującym lub remontującym swoje domy i mieszkania. Jeśli Cimoszewicz nie zmieni decyzji, PSL wystąpi z wnioskiem o jego odwołanie. Marszałek stwierdził, że projekt pociąga za sobą nieprzewidziane w budżecie wydatki ponad 1,5 mld zł. Rok temu rząd, podnosząc VAT na materiały budowlane z 7 do 22 proc., obiecywał, że inwestorzy indywidualni będą mogli uzyskać częściowy zwrot podatku. Ludzie zbierali faktury i czekali na ustawę wprowadzającą rekompensaty. Teraz mogą się czuć nabici w butelkę. Rząd popierał projekt ustawy według resortu finansów (przejęli go posłowie SLD), który zawierał liczne ograniczenia - np. co do limitu możliwego zwrotu. Jednak komisje sejmowe przeforsowały projekt opozycji, w którym nie ma żadnych ograniczeń. Takiej wersji rząd jest przeciwny, bo obawia się nadużyć ze strony podatników.

Źródło: Gazeta Wyborcza 2005-06-03

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...