Gość 21.09.2002 20:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2002 No właśnie, skoro już do zamieszkania tak niewiele nam zostało (bo czym jest tych kilkanaście miesiecy , to może pogadajmy o kuchni. To znaczy o jedzonku na świeżym powietrzu. Bo wprawdzie mowa głównie o budowie domu, ale myślimy o tej przestrzeni wokół domu, śniadankach na tarasie, grillach. Ja planuję wybudować altanę barową . No i co serwować? Kiełbaski, karkówkę, kaszankę, boczuś, rybę Myslę też o jakimś kociołku na bigos, gulasz. Znam zgubne skutki grillowania, zarówno te doraźne jak i przyszłościowe i wcale za nim nie przepadam, ale od czasu do czasu....A może inne sposoby przyrządzania pysznego jedzonka? pozdrawiam opal-kuchara A Wy co o tym sądzicie. Podajcie jakies fajne przepisy, nie tylko do jedzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jasiu 22.09.2002 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2002 Przygotuj parę dipów (najprostszy to jogurt/śmietana pociągniety ketchupem - można podostrzyć pieprzem Cheyene lub papryką, albo jogurt z czosnkiem, albo jogurt z czosnkiem i startym ogórkiem - tzw.tzatziki, itd... - wymyślaj własne - to proste) i rózne warzywa: kabaczek/bakłażan w plastrach, papryki, marchewki, pieczarki, cebulki; małe szaszłyczki warzywno/drobiowe (daj same patyczki - niech każdy sam komponuje); w folii: kukurydza, ryba z masełkiem i koperkiem, ziemniaczki w mundrkach, itd... itp... Wszystko ładnie w małych porcjach na półmiskach i niech każdy sam sobie pichci. Do picia szprycerek: winko (jakość mało ważna) z wodą (1:5) lodem i cytrynką (możesz też poekperymentować ze świeżymi ziołami - np.: miętą). Niezła zabawa i zapewniam cię, że nie będzie takich sensacji jak po kiełbachach czy chabannie. Nikt też nie skończy wieczoru z twarzą w schabowym Ale to latem na świeżym powietrzu. Na sezon jesienno zimowy to samo + zestaw do foundee z fryturą + różne panierki ("podrasowane" ciasto naleśnikowe). Podstawowa zasada - unikać półmisków pełnych zgrilowanych miąs i obrzydliwego "komu jeszcze kawałeczek karkóweczki ? jedzcie bo się zmarnuje :sad:". PS. Wprawdzie z grzybami w tym roku będzie nędznie ale pysznie wychodzi takie coś: Do folii parę grzybków i warzywek (cebulka, marchewka, pomidorek, papryka ,itp....) + odrobina boczku i na gril / do ogniska. Jak kto woli grzybki i warzywka można wstępnie zblanszować ;o) Do tego ciemne pieczywko i dobra wódeczka, np.: krupniczek (bo na świeżym powietrzu już zimno !) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maco 22.09.2002 12:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2002 Jasiu,jestem pod wrażeniem !!! Super pomysły i masz rację one działają świetnie ! A swoją drogą my czasem robimy takie grzybki w folii w ogniu tylko zamiast folii mamy taki żeliwny garnczek zamykany na pokrywę zakręcaną na śrubę. Taki garnczek się wkłada na ognisko i po czasie pieczonka warzynwa (z odrobiną boczusiu) wychodzi pyszności ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jasiu 22.09.2002 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2002 A gdzie takie żeliwne cudo można dostać !? Pozatym folie można zabrać ze sobą w plener w kieszeni, a taki kociołek to juz grubsza sprawa. Ale na pewno daje lepszy efekt ;o) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maco 22.09.2002 13:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2002 Dowiem się, bo to mój teść posiada... A gdzieś wyczytałem, że folia może trochę aluminium oddać do zywności co może być niezdrowe... Ale kto to wie na prawdę ???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jasiu 22.09.2002 15:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2002 Armia Aleksanra Macedońskiego nie dotarła do Indii między innymi dlatego, że się wojsko pochorowało. Wspólcześni badacze uważają, że przyczyną było używanie przez żołnieży kubków cynowych. Oficerowie używali naczyń złotych i srebrnych i nie podupadli na zdrowiu. No tak... Ale ja nie mam zamiaru iść na piechtę do Indii jedząc cały czas grzybki z folii BTW. Teflon również oddaje część swej "treści" do gotowanych potraw. Co bardziej nowocześni kucharze mogą mieć już w sobie całą patelnię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maco 22.09.2002 15:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2002 No właśnie. Co nie oddaje... A z drugiej strony my i patelnia (czy folia) składamy się w zasadzie z tego samego = pustki, w której gdzieś tam można znaleźć jądro (za przeproszeniem) neutronów i protonów wokół którego baaardzo baaardzo daleko krążą mikroskopijne elektrony... Więc gdzie tu granica )) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 23.09.2002 09:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Kociołki żeliwne są różnej wielkości. W Krakowie widziałam je m.in w DHO /coś w rodzaju malego supermarketu budowlanego/. Przykrywa jest zakręcana na śrubę, stawia się go w żarze ogniska a najlepiej, zeby płomienie go nie "dotykały" /bo zamiast pysznej zapiekanki będziecie mieć węgielek / Ścianki kociołka nalezy wylożyć liścmi kapusty, a potem wsypać co się chce i mocno ubić. Jedzonko pycha. Używamy często, na budowie też. Smacznego. Majka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Alanta 23.09.2002 09:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Jeśli chodzi o szybkiego i mało absorbującego grilla, to ja preferuję kiełbaski drobiowe - szybciej się pieką i nie męczą tak żołądka jak zwykłe. Dla dzieci-niejadków atrakcyjne są cienkie kiełbaski i te zwijane w ślimaki. Jak mam więcej czasu, to kupuję pstrągi całe ze skórą, do środka ładuję pietruchy ile się da, przyprawę do ryb, sól, pieprz, z zewnątrz też przyprawy, mocno skrapiam cytryną i nacieram oliwą (to wszystko przygotowuję w domu). Robiłam tez ryby w folii, ale wychodzą dosyć mokre, jakby ugotowane. Najwięcej zabawy mam z hamburgerami: kupuję gotowe bułki, mięso mieszam cielęce z wieprzowym pół na pół, wyrabiam sznycelki z bułką tartą, cebulą i przyprawami i piekę na tackach aluminiowych. Do zagrzanych bułek wkładam sałatę, paprykę, majonez lub ketchup - co kto sobie życzy...pychotka, ale pracochłonne cholerstwo i trzeba dużo składników poprzywozić w pojemnikach . Absorbujące jest też jedzenie, bo sznycle uciekają z bułek, gdy jest dużo majonezu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.09.2002 09:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Alanto, już niedługo nic nie trzeba będzie wozić. Po schodku do kuchni i się przyniesie co trzeba, a co! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Alanta 23.09.2002 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Żadnych schodków !!!, ja mam taras mna równi z domem To wożenie jest horrorem, zawsze się czegoś zapomni... Aaa, i świetnie się sprawdza termos, zawsze wożę herbatkę dla małej, przydaje się jak dziecko zmarznie po zabawach w piachu i deszczówce... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maco 23.09.2002 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Majka, To jest to ! Ta kapusta i potem różne warzywka z boczusiem ! Hmmm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.09.2002 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Przepraszam ja w kwestii boczucia. Wędzony czy gotowany? Podejrzewam, ze chodzi o wędzony.Jakie przyprawy proponujecie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Alanta 23.09.2002 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Znajomi mają taki kociołek, pod koniec gotowania wbijają na wierzch kilka jajek i zostawiają, żeby się ścieły (razem z żółtkami) potem wszyscy się zabijają, żeby dostać jak najwięcej tych jajek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 23.09.2002 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Hm, zawsze myślałm, że boczek jest zawsze wędzony /w sprzedaży/ - surowy lub gotowany. Ale gotowanie nie jest moja najmocniejszą stroną Ja dodaję do kociołka boczek surowy, pieczarki, dużo surowych ziemniaków, cebulę, zielona pietruszkę, trochę jakiegos mięsa /co pod ręką/. Można dorzucić; kukurydzę, groszek, paprykę, jajka na twardo /pokrojone/ i wszystko na co macie ochotę. Do smaku przyprawiam tylko sola i pieprzem. Acha, dobrze jest mieć kociołek z małą dziurą w pokrywie - można wtedy sprawdzać, patyczkiem /od szaszłyków/ czy jest gotowe, a poza tym, jakie zapachy.... mniam,mniam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jasiu 23.09.2002 11:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 No dobra ale gdzie taki kociołek można dostać !!!! Do Krakowa się nie wybieram, a w okolicy niczego o nazwie DHO nie widziałem. Ja chcę taki kociołek !!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maco 23.09.2002 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Spróbuj może w najbliższym sklepie gospodarczym ale gdzieś dalej od miasta. Taki GS Przemysłowy albo artykuły żelazne...Albo zobaczy gdzie masz najbliższą odlewnię może tam robią. Bo garczek musi być żeliwny... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.09.2002 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Ja myślę, że w gieesie może być cieżko. Może w sklepie z artykułami kominkowymi, kowalskimi.Choć przyznam, sama się rozglądam, to nie widziałam takiego.Ale jak się rozejrzę bardziej, to na pewno znajdę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 23.09.2002 11:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Kociołki były w części sklepu - ogrodowej, kosztowały chyba 75 do 100zł / w zależności od wielkości/. Podzwońcie po sklepach ogrodniczych, muszą gdzieś być. A jak nie, to.... odwiedzcie Kraków /Czego się nie robi dla zadowolonego żołądka/. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.09.2002 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2002 Odwiedzenie Krakowa nie traktuję w kategoriach:czego się nie robi.... Ale to dobry pomysł. Powiem ckwadratowi, że nie ma rady-trzeba jechać po kociołek. I może mnie puści Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.