Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Żeglowanie


smartcat

Recommended Posts

No to sie zaskoczyłem bo przeszukałem caly kącik zapaleńców i nie ma wątku żeglarskiego. Ciekawostka!

 

Ale do rzeczy. Wybieram sie ze znajomymi na pływanie u wybrzezy Grecji na przełomie kwietnia i mają i mam obawy ( nigdy nie pływałem po morzu) czy sobie poradze z choroba morska. Boje się ze bede rzygał cały czas. Jak to jest z ta choroba morska mozna sie aby przyzwyczaić do tego? Mija? Napiszcie coś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 78
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ale do rzeczy. Wybieram sie ze znajomymi na pływanie u wybrzezy Grecji na przełomie kwietnia i mają i mam obawy ( nigdy nie pływałem po morzu) czy sobie poradze z choroba morska.

A bedziesz uprawial zeglarstwo czy jachting. Bo jak jachting to Ci choroba morska nie grozi.

A chorobe morska to sie albo ma albo nie. No i mozna brac leki.

A moze Ty sie chciales tylko pochwalic ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choroba morska to jest coś co się albo ma albo nie ma. Ja nie mam :lol: A przetestowałam na łupince w trasie Kołobrzeg - Kopenhaga.

 

Od początku do końca odbyło się bez sensacji, a był to mój pierwszy raz, a jeden z członków załogi pierwsze dwa dni zielony przesiedział przy burcie :roll:

 

Znawcy z którymi rozmawiałam mówią, ze najlepszym rozwiązaniem jest najeść się przed wejsciem na pokłąd do wypęku. Tak, żeby w żołądku nie było miejsca na jakiekolwiek ruchy :lol:

 

A ja sobie myśle, ze nawet gdyby nie podziałało, to przynajmniej w tej sytuacji zołądek będzie miał co wypluwać i nie bedzie musiał próbować zniszczyć samego siebie :roll: :wink:

 

Piękne wrazenia przed Tobą. Ale Ci zazdroszczę!

Żagle u wybrzeży Grecji to moje marzenie odkąd byłam dawno temu na jednej z Greckich wysp i zobaczyłam, ile tam żagielków pływa! :lol:

 

Nie bój się choroby morskiej. Takie pływanie przybrzegowe jest jak najbardziej dla organizmu neutralne. Gdziekolwiek będziesz- zawsze masz ląd na horyzoncie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A bedziesz uprawial zeglarstwo czy jachting. Bo jak jachting to Ci choroba morska nie grozi.

A chorobe morska to sie albo ma albo nie. No i mozna brac leki.

A moze Ty sie chciales tylko pochwalic ?

 

Nie wiem czy to ma byc żeglarstwo czy jachting bo nie wiem czy sie rózni. Ja dopiero niedawno zacząlem przygodę z zaglami a ze wiem o tym że dla mnie wycieczka po morzu z Gdyni na Hel była koszmarem to jestem przerażony tym co może być tam i nie wiem czy nie zrezygnowac choc dostałem zaszczytna funkcje 3 oficera czyli mam sprzatac i gotowac ( kapitan jeszcze nie wie ze nie umiem gotowac i to bedzie moja zemsta za nabijanie się ze mnie:-)). Czy biorąc leki (jakie) mogłbym tego koszmaru uniknąc. Od załogi nie moge dostać powaznej odpowiedzi bo moga sobie ze mnie dworowac wiedząc żem cieniutki jak szczypiorek w tym temacie.

 

Pochwalic sie? Jako balast jade więc czym tu sie chwalic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choroba morska to jest coś co się albo ma albo nie ma. Ja nie mam :lol: A przetestowałam na łupince w trasie Kołobrzeg - Kopenhaga.

 

Od początku do końca odbyło się bez sensacji, a był to mój pierwszy raz, a jeden z członków załogi pierwsze dwa dni zielony przesiedział przy burcie :roll:

 

Znawcy z którymi rozmawiałam mówią, ze najlepszym rozwiązaniem jest najeść się przed wejsciem na pokłąd do wypęku. Tak, żeby w żołądku nie było miejsca na jakiekolwiek ruchy :lol:

 

Tez fajny rejsik miałas! :-)

Kurcze to ten "zielony wilk morski" nie miał pewnego sposobu??? Jakiejs chemii? Awiomarin czy co tam teraz jest na to? Otuchy szukam własnie w jakims skutecznym leku bo ja niestety chorobe morska mam :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to ma byc żeglarstwo czy jachting bo nie wiem czy sie rózni.

zeglarstwo - przyjezdzasz do portu, wskakujesz na jacht, odwiazujesz cume, rozwijasz zagle, wychodzisz z portu i zeglujesz...

jachting - wsiadasz do swojej limuzyny, przyjezdzasz do portu, wskakujesz na poklad, nie odwijasz cumu, za to odwijasz kabel, wyskakujesz na nabrzeze, podlaczasz kabel do pradu i spedzasz urlop na jachcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to ma byc żeglarstwo czy jachting bo nie wiem czy sie rózni.

zeglarstwo - przyjezdzasz do portu, wskakujesz na jacht, odwiazujesz cume, rozwijasz zagle, wychodzisz z portu i zeglujesz...

jachting - wsiadasz do swojej limuzyny, przyjezdzasz do portu, wskakujesz na poklad, nie odwijasz cumu, za to odwijasz kabel, wyskakujesz na nabrzeze, podlaczasz kabel do pradu i spedzasz urlop na jachcie.

 

No to bedzie jakis mixt obu bo napewno bedziemy się w dół mapy telepać autami! Ale i żeglowac caly czas :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc, ja mam chorobę morską :( najgorzej jak jest krótka stroma fala.

Pierwszy dzień wiszę na zawietrznej, nie schodzę pod pokład, biorę nocną wachtę. Jak masz co robić to zapominasz o szaleństwach błednika. Drugi dzień zyję na sucharach, które przeżuwam non-stop + praca sternika /najlepiej/. Od 3-ciego dnia jest już dobrze :D

 

Nie uzywałam żadnych środków, może by złagodziły objawy, ale one dość otumaniają, a na jachcie trzeba mieć refleks.

 

Proponuję, abys założył, że nie masz choroby morskiej, zaopatrzył się w suchary i w pierwsze dni nie żarł tłustego popijając duzą ilościa wina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
No to sie zaskoczyłem bo przeszukałem caly kącik zapaleńców i nie ma wątku żeglarskiego. Ciekawostka!

 

Ale do rzeczy. Wybieram sie ze znajomymi na pływanie u wybrzezy Grecji na przełomie kwietnia i mają i mam obawy ( nigdy nie pływałem po morzu) czy sobie poradze z choroba morska. Boje się ze bede rzygał cały czas. Jak to jest z ta choroba morska mozna sie aby przyzwyczaić do tego? Mija? Napiszcie coś.

 

:D

na srodziemnym ci raczej nie grozi.

a jak bedziesz rzygal to raczej po kiepskim winie albo ryjace (nazwa mowi sama za siebie ;) )

:lol:

ahoj!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że źle rozumiesz. Nie żeglowalismy po pijaku. Nasze wyprawy odbywały się po polowie wrzesnia, w nocy czasami temperatura spadała w okolicę zera. W kabinach bylo zimno, woda skraplała się i moczyła nam spiwory. Jedyna metodą, aby spać, było............skatowanie się gorzałą wieczorem 8) Co i robiliśmy :wink:

 

Na Mazurach wszędzie widać brzeg, raczej nie cierpi się na chorobę morską.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ach,te mazurskie GS-y :cry:

Do dziś pamiętam zapach takiego świeżutkiego dużego chleba,zwłaszcza jak się przez kilka dni z rzędu jadło kanapki na suchych krakersach,bo znalazło się takie dzikie,cudowne miejsce,że nie chciało się nikomu płynąć dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...