Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Co Was motywowa?o aby my?le? o budowaniu?


Gość

Recommended Posts

Powiem Wam jak było u mnie.

Jestem leniem i nie lubię zmian. Wolę stabilizację.

Ale nad moim własnościowym M-4 i wkoło niego zamieszkali ludzie dziwni.

Piją , ćpają i handlują tym świństwem, mają wnuki chyba z chorobą bo biegają jak szalone bez celu tam i siam.

Na strych nie chodzę bo ginie pranie nawet to stare.

Zginęły mi rowery z piwnicy, w drzwiach nie ma klamki nigdy, o żarówkach i oprawkach zapomnijcie.

Co weekend idzie w ruch smażalnia słonecznika (nie kupujcie na meczach i giełdach samoch. bo nigdy nie wiecie kto to robi i gdzie - ja już wiem!)Oczywiście okna otwarte do oporu a smażalnia jest u mnie.

Latem pełne okno popiołu papierosianego i kapiącej farby z okien malowanych z uporem co miesiąc, tzaskające cały dzień drzwi wejściowe do klatki i mieszkań, rąbanie drewna na opał w mieszkaniu a nie w piwnicy, CODDZIENNA awantura o 2zł na piwo o 4.00 rano (gdzie on to tak wcześnie kupuje?) ryczący całe noce telewizor, przekleństwa , a nawet takie świństwa jak pampersy powsadzane w skrzynki bezpiecznikowe.

Narkomani czekający na swoje porcje i pies Baskerwilów u sąsiada spędzający całe dnie na klatce, a podejrzanie na mnie zaglądający, jak na śniadanie.

Najpierw prosiłem, potem groziłem, w końcu dałem w ryja.

Ale to na nic. Ich jest za dużo. Nawet jak przyszedł facet od domofonów po raz chyba 5 to powiedziałem mu żeby się już nie fatygował bo i tak znajdzie tylko 2 chętnych. Wiecie ilu znalazł? 2.

Wyciszyłem ściany korkiem, sufity płyty G-K z wełną w środku , ale to nic nie daje.

Piwnica pełna szczyn i kubków po winie a mieszkanie zalane raz w roku nad łazienką i kuchnią.

W końcu się poddałem.

Pamietajcie że wasz sąsiad zawsze może umrzeć, wyjechać i może przyjść taki jak mój, tylko że u mnie zmieniło się 5 rodzin w ciągu 4 lat. I możecie słuchać cały dzień Disco Polo wbrew swoim upodobaniom.I nie wygracie jeśli nie stanowicie większości.

A na swej działce tylko wróble albo szpaki mogą na wiosnę przylecieć inne

Wszystkiego Dobrego Budowania w Nowym Roku!!!

PS.

Może jak skończę to im jeszcze wszystkim podziękuję za motywację?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

zdrowy rozsadek, bo:

-mieszkania sa bardzo drogie (za tę cenę mam dwa razy wiekszy dom z ogrodem)

-mieszkajac w mieszkaniu oddaję czynsz (coraz wyzszy)-nie wiem komu, nie mam kontroli ani wplywu, bo nawet dzialajc w strukturach bierze sie pod uwage interes wiekszosci, czyli ciagle kompromisy i dzielenie sie z obcymi ludzmi (socjalizmu nie lubie, gdyz to sprzeczne z natura czlowieka)

-notorycznie spotykam sie z przypadkami oszustw prezesow spoldzielni (sama tego doswiadczylam i wciaz doswiadczam), a ze spoldzielnie to zamkniety klan czerwonych prezesikow to nastepuje tylko rotacja -nakradnie i idzie dalej, nie zamiezram czyims dzieciom sponsorowac mieszkania (moj znajomy ozenil sie z corka prezesa i zrobil dobry interes) bez eufemizmow-to jest mafia. o deweloperach nie wspomne-jestem szczesliwa, ze jednak nie zdecydowalismy sie na war-invet (zdrowy rozsadek)

-czuję sie upokorzona zapuszkowaniem w bloku

-wstretne powietrze, brak zieleni, powoduje przygnebienie, frustracje

-wyjazd na zielona trawke to cala eskapada

-mozna imprezowac na swiezym powietrzu we wlasnym ogrodku

-mozna popracowac wokol domu (bo trzeba)a ze jestesmy leniami, to moze sie wreszcie rozruszamy

-zycie jest jedno i trzeba podwyzszac jakosc zycia sobie i dzieciom

-cel-bez niego po co zyc???

jak mi sie cos przypomni to dodam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobiczku drogi, jesteś chyba nadmiernym optymistą jeśli chodzi o ciszę. Ja akurat mam bardzo ciche mieszkanie jeśli chodzi o sąsiadów, może dlatego, że oddziela mnie od nich szyb windowy :smile: (ale juz nie zwracam na jego hałas uwagi, człowiek potrafi się do wszystkiego przyzwyczaić). Za to dwie działki ode mnie stoi dom, którego mieszkańcy uwielbiają disco-polo i wszem i wobec to manifestują. Ale nic to, i tak mam silniejsze kolumny od nich i zobaczymy, co będzie kiedy się wprowadzę :grin:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam też ciekawą sprawę: podobno gdzieś tak po trzech latach małżeństwa następuje pierwszy kryzys. My z mężem jesteśmy tak zajęci życiem i budową, że tak naprawdę nie udało nam się jeszcze poważnie pokłócić od sześciu lat !!! Żartowaliśmy nawet, że jak skończymy się budować, to z nudów się rozwiedziemy, ale na szczęście dom to niekończąca się praca, więc jestem dobrej myśli :wink: .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój blok -lata późnego Gierka. Mamy podobno duże mieszkanie a ja się duszę, ciągle coś nie działa, a to winda, zapchany zsyp, karaluchy, wyrwany domofon. Sąsiadów mamy fajnych, przez parę lat mieszkania nauczyłam ich mówić "dzień dobry", czasem sobie pomagamy, ale tzw. soli jeszcze nie pożyczamy. W miastach wszyscy zamykają się w swoich 4 ścianach. Mając dom zawsze można z sąsiadami pgadać o trawniku, kominie, sadzawcę i tysiącu innych sympatycznych bzdurek. Sąsiad przypilnuje domu i podleje kwiatki jak gdzieś pojedziemy, my nakarmimy jego psa i rybki. Powiecie, że sąsiedzi domków też bywają różni, ale dużo zależy od nas samych. Nie rozpoczynajmy wojny z nimi już na etapie budowy, lepiej przesunąć płot o pół metra, niż mieć wroga za miedzą. Zeszłam trochę z tematu, ja buduję dom bo między innymi marzy mi się, że siedzę sobie na tarasie, patrze w dal na zielone, piję sobie kawę lub piwko, palę papieroska i nic mnie nie obchodzi...Pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze od kilku lat mieszkam z rodzicami (teściami mojej żony), wcześniej mieszkaliśmy SAMI!!! Kto był w takiej sytuacji temu nie muszę wyjaśniać. Nie to żebym narzekał, dom jest w miarę duży i nie wchodimy sobie w drogę ale mam przyjemniejsze doświadczenia gdy mieszkaliśmy osobno, więc postanowiliśmy z żoną pomieszkać znowu we własnym domu.

Po zapoznaniu się z ofertą cenową nowych mieszkań (nie mam uprzedzeń co do bloków bo może mieszkałe w czystej klatce z normalnymi sąsiadami) decyzja była natychmiastowa działka za miastem i nieduży dom. Mam nadzieję,że następny rok powitam U SIEBIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My z mężem mieszkamy razem z moją Mamą - w bloku oczywiście - i to jest główna motywacja. Stosunki między nami są bardzi dobre, ale jesteśmy dorośli i chcemy zamieszkać osobno. Mieszkania są drogie i mają mnóstwo wymienionych wyżej wad. A dom??? No cóż zawsze był naszym marzeniem a marzenia trzeba realizować więc zaczęliśmy budowę. Już nas widzę oczami wyobraźni jak zasiadamy na niedzielne śniadanko na tarasie - a okolica cicha...

Nic dodać nic ująć - inne moje opinie są dokładnie takie jak wasze.

pozdrowienia

Agnicha

 

[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Agnicha1704 dnia 2002-01-03 14:49 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w bloku i podobnie jak wy mam już dosyć:ciągle zepsutego domofonu, brudnej klatki schoowej, chałasu, spalin samochodowych z naprawianych pod blokiem samochodów, ciągłuch podwyżek czynszu,itd. Liczę że własny dom zapewni mi: spokój i ciszę, kawałek własnego ogrodu,miejsce do parkowania samochodu,itd. Pozdrawiam i życzę wszystkim jak najszybszego wybudowania własnego domu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś myślałam,"fajnie by było mieć dom" i na tym się kończyło. Mam mieszkanie,ciasne ale własne,planowaliśmy zamianę na większe.I któregoś lata wynajęliśmy dom-dla gości ogólnoużytkowy parter+poddasze -łazienki i sypialnie.I zachorowaliśmy na własną chałupę.Marzy mi się cisza,ptaszki w lesie za oknem i ogród do którego można wypuścić psa bez obawy że go ktoś ukradnie[śliczny bolończyk].I najważniejsz żaden pijak nia będzie mi przez okno wyrzucał butelek-nie będe myślała pod domem ,trafi nie trafi?baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie było jeszcze inaczej. Mam fajne, duże mieszkanie w małym bloku, cisza, czysto i bardzo mili sąsiedzi. Mieszkam tylko z żoną i dziećmi. Czynsz jest "bardzo ludzki" , budownictwo w miarę nowe. Nie mam kłopotu z parkingiem, bo mam garaż. Nie chwalę się, tylko zarysowuję okoliczności, bo teraz sami rozumiecie, że w moim przypadku nie ma najczęsciej wymienianego powodu: czyli braku "normalnego mieszkania".

Ale brakuje mi odrobiny prywatnej przestrzeni. Wyjdę na balkon - wystawiam się na widok stu sąsiadów z bloku stojącego 30 metrów dalej. Otworzę okno - co minutę przechodzień będzie w nie zaglądał.

A dom to dla mnie właśnie dużo prywatnej przestrzeni wokół i mało ludzi. Dlatego najgorsze co mogłoby się zdarzyć, to wyjątkowo wredni i kłopotliwi sąsiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motywacje proste:

- rodzina rozwojowa,

- bez mieszkania,

- "dom pod miastem cenowo to samo co mieszkanie w miesice" (prawdziwe dla powierzchni mieszkalnej powyzej 80 m2 :wink: ),

- ogromna potrzeba posiadania wlasnych metrow kwadratowych, po 10 latach akademikow i wynajetych mieszkan,

- wlasne miejsce parkingowe,

- tania dzialka kupowana na tej samej ulicy, gdzie 3 zaprzyjaznione rodziny rowniez kupily dzialki (wspolne uzbrajanie terenu),

- dzialka w miejscowosci, z ktora jestem zwiazany uczuciowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2002-01-04 12:30, eva wrote:

do baby

no z tymi butelkami roznie moze byc. a jak bedziesz miala sklep w sasiedztwie, to co???obsikane ogrodzenie, smieci, butle, itd. i walka. ale miejmy nadzieje, ze nie......

Huurra!!!!Mam działkę na terenie wodonośnym ,przez płot do lasu,z 3 stron bezpieczne"przyjemne"sąsiedztwo{ujęcie wody,rodzina,las}.Do ulicy ze sklepami ok.100m.Pijak mi nie grozi!!Z uwagi na ujęcia wody nie będzie też warsztatów... Dodam jeszcze że do budowy skłonił mnie brak miejsca na tzw.hobby-czyli wielki śmietnik w czasie przyjemnych zajęć.baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie myśl o budowaniu pojawiła się gdy dowiedziałem się, że moja rodzina powiększy się do 4 osób. Dalej potoczyło się już wszystko w miarę szybko. W ciągu roku udało mi się załatwić pozwolenie na rozbudowę domu moich rodziców. W ciągu dwóch miesięcy rozbudowałem dom w następnym roku zamontowałem część okien a w tym roku planuję połżyć instalacje, tynki i podłogi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w moim przypadku, oprócz przewijających się wyżej wątków ( nie będę się powtarzać)była sama chęć posiadania domu ( moje marzenie), a że nadarzyła się okazja dostania pieniędzy, rodzice zaoferowali pomoc, rodzina tańsze usługi, więc grzechem by było nie przymierzenie się do zrealizowania marzenia. W końcu marzenia się spełniają, tylko trzeba iść w tym kierunku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas też przeważyła cena mieszkań. Pani w spóldzielni w Ursusie powiedziała nam 194 tys.zł za 54m2 mieszkania ( z aneksem kuchennym). Działkę mamy - wąską bardzo - ale doszliśmy z mężem do wniosku, że nawet jak dom będzie miał 6m szerokości to i tak wolimy to niż 54 metry w bloku na 3 pietrze z ciemną kuchnią. Okazało się, że dom będzie miał więcej szerokości bo będzie stał w granicy i za te 194 tys.z niewielką dokładką uda nam w nim zamieszkać. Nie mogę się doczekać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...