Barbossa 09.01.2007 16:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 To że są odrębne uprawnienia do projektowania i wykonawcze jest jak najbardzie prawidlowe. ale wcześniej przepisy pozwalały takie sralniki do 1000m3 kubatury projektować osobie posiadającej upr. wykonawcze i w dodatku uzyskane bez egzaminu i chodzi o to że kiero mógł takie gówno adoptować na potrzemy inwestora bez większych problemów, a teraz to pytania o architekta i że bierze kafla za byle mażnięcie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
j-j 09.01.2007 16:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 To że są odrębne uprawnienia do projektowania i wykonawcze jest jak najbardzie prawidlowe. ale wcześniej przepisy pozwalały takie sralniki do 1000m3 kubatury projektować osobie posiadającej upr. wykonawcze i w dodatku uzyskane bez egzaminu i chodzi o to że kiero mógł takie gówno adoptować na potrzemy inwestora bez większych problemów, a teraz to pytania o architekta i że bierze kafla za byle mażnięcie Z uprawnieniami są czasem "skuchy" i to niekoniecznie w wyniku niewiedzy projektanta ale z powody roboty: "na wczoraj", nie ma czasu na myślenie bo inwestor chce już, urzędas chce to i tamto a projektant zap... od lewej do prawej. Ciekawe jakie skuchy by jeszcze byly gdyby robili nawet pierdoły ludzie bez uprawnień. Nie twierdzę ża uprawnienia oznaczają wiedzę bo nic nie można w 100% ocenić (zawsze są wyjątki ktore mogą stanowić regułę) ale w większości przypadków więcej wie ten z upr. niż ten bez i jako inwestorzy powinniśmy też zastanowić się nad tym jak to wygląda od drugiej strony aby potem narzekać. Poza tym chodzi o to czasem że maźnięcie to 1/10 formalności (po prostu przerost formy nad treścią), projektować to jedno a drugie- użerać się z p... urzędasami i "robić im dobrze" w swojej dokumentacji a tu niestety najpierw projekt a potem zmiany, bieganie, uzupełnianie, dyskusje itp. bo urzędas tak chce. Ale to tak na marginesie. pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 09.01.2007 17:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Poza tym chodzi o to czasem że maźnięcie to 1/10 formalności (po prostu przerost formy nad treścią), projektować to jedno a drugie- użerać się z p... urzędasami i "robić im dobrze" w swojej dokumentacji a tu niestety najpierw projekt a potem zmiany, bieganie, uzupełnianie, dyskusje itp. bo urzędas tak chce. I ootttooo własnie chodzi. Jeśli do urzędu idzie projektant, który (przeważnie) doskonale zna urzędnika i jego narowy, rozmowa zawsze inaczej przebiega, niż gdy idzie laik. Bo przecież projektant robi projekt pod wymagania urzędnika (przecież wcześniej mu znane), a jednocześnie urzędnik wie, że nie może zacząc wymagać niestworzonych rzeczy, bo też wie z kim ma do czynienia. A inwestorzy nie wiedzą często, że istnieje coś takiego jak Prawo Budowlane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bazgrus 09.01.2007 17:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Część architektów chce aby gotowy projekt był dodatkowo adaptowany do działki przez konstruktora?Czy to rzeczywiście jest potrzebne? W końcu ktoś już wcześniej to przeliczył Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
j-j 09.01.2007 18:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Poza tym chodzi o to czasem że maźnięcie to 1/10 formalności (po prostu przerost formy nad treścią), projektować to jedno a drugie- użerać się z p... urzędasami i "robić im dobrze" w swojej dokumentacji a tu niestety najpierw projekt a potem zmiany, bieganie, uzupełnianie, dyskusje itp. bo urzędas tak chce. I ootttooo własnie chodzi. Jeśli do urzędu idzie projektant, który (przeważnie) doskonale zna urzędnika i jego narowy, rozmowa zawsze inaczej przebiega, niż gdy idzie laik. Bo przecież projektant robi projekt pod wymagania urzędnika (przecież wcześniej mu znane), a jednocześnie urzędnik wie, że nie może zacząc wymagać niestworzonych rzeczy, bo też wie z kim ma do czynienia. A inwestorzy nie wiedzą często, że istnieje coś takiego jak Prawo Budowlane. Nie- mylisz się. Projektant się wk... za wymysły urzedasów nie zodne często z Prawem Budowlanym. Projektant nie rzadko to "śmieć" bo urzędas chce to projektant musi bo inaczej pieczątki nie postawi. A kto potem odpowiada za dokumentację?? Na pewno nie urzędas!!! A poprawia nawet projekty g... wiedząc i dyskutuje, wymądrza się.. A że urzędas chce to nie znaczy że ma dostać. ALbo się wykucasz bo do cholery nie jesteś do pomiantania i tracisz terminy albo "kiwasz głową" urzędasowi i dalej jesteś "pieskiem". On rzuca a Ty biegniesz. Z mojej kieszeni im płacą a co dają?? G......- tylko przeszkadzają! To że nawet zna urzędasa to nic, bo urzedas chce! A to że znasz go to nie znaczy że masz go słuchać. pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcin714 09.01.2007 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Ja np dziś odwiedziłem w starostwie taką miłą panią bo pomyliły jej sie projekty i napisała postanowienie dla mnie a ogladała chyba jakiś inny projekt. Żeby nie wyszło ,że przyszedłem na daremnie to zaczęła studiować mój projekt i doszła do wniosku ,że trzeba jeszcze ustalić warunki geotechniczne posadowienia obiektu. No i musiałem jej odszukać akapit gdzie pisało, że ustala się taką a taką kategorię geotechniczną w takich a takich warunkach gruntowych. Pani nie mogła tego odnależć bo było napisane słownie a nie za pomocą cyferek. Jak i z tym sobie poradziliśmy to doszła do wniosku ,że jeszcze chce następne pełnomocnictwa pełnomocników bo narazie skończyło sie na dyrektorze zakładu energetycznego(to już tam jest zamieszczone ale dla pani nie znaczy jeszcze ,że dyrektor może reprezentować zakład. ) Może i ma rację ja tam się nie znam . Śmiałem się z niej ,że skończy sie pewnie na upoważnieniu od ministra gospodarki albo od samego premiera. Ale co tam przyniosę jej. Upoważnień mi nie brakuje. Niech się blondyna cieszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 09.01.2007 19:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Część architektów chce aby gotowy projekt był dodatkowo adaptowany do działki przez konstruktora? Czy to rzeczywiście jest potrzebne? W końcu ktoś już wcześniej to przeliczył Rozumiem,że dla Ciebie nie ma róznicy czy dom jest w Zakopanem , Białymstoku czy Gdańsku? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 09.01.2007 20:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 No a chociazby strefy opadów śniegu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 09.01.2007 20:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Nie- mylisz się. Projektant się wk... za wymysły urzedasów nie zodne często z Prawem Budowlanym. Projektant nie rzadko to "śmieć" bo urzędas chce to projektant musi bo inaczej pieczątki nie postawi. A kto potem odpowiada za dokumentację?? Na pewno nie urzędas!!! A poprawia nawet projekty g... wiedząc i dyskutuje, wymądrza się.. A że urzędas chce to nie znaczy że ma dostać. ALbo się wykucasz bo do cholery nie jesteś do pomiantania i tracisz terminy albo "kiwasz głową" urzędasowi i dalej jesteś "pieskiem". On rzuca a Ty biegniesz. Z mojej kieszeni im płacą a co dają?? G......- tylko przeszkadzają! To że nawet zna urzędasa to nic, bo urzedas chce! A to że znasz go to nie znaczy że masz go słuchać. pzdr Mimo wszystko, mniej biega projektant, niż inwestor. I naprawdę wiem co mówię, bo ja to mam w domu na codzień. I wiem, że żona robi dokumentację w zależności od powiatu (dwa w sąsiedztwie) i od gminy - bo urzędasy mają każdy swoją gminę. I swoje wymagania (czytaj widzimisię). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bazgrus 09.01.2007 20:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Rozumiem,że dla Ciebie nie ma róznicy czy dom jest w Zakopanem , Białymstoku czy Gdańsku? Dotąd sądziłem, że nie ma. Czy możecie to wytłumaczyć? Weźmy dla uproszczenia dom na płaskim terenie w Zakopanem , Białymstoku i Gdańsku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
j-j 09.01.2007 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Nie- mylisz się. Projektant się wk... za wymysły urzedasów nie zodne często z Prawem Budowlanym. Projektant nie rzadko to "śmieć" bo urzędas chce to projektant musi bo inaczej pieczątki nie postawi. A kto potem odpowiada za dokumentację?? Na pewno nie urzędas!!! A poprawia nawet projekty g... wiedząc i dyskutuje, wymądrza się.. A że urzędas chce to nie znaczy że ma dostać. ALbo się wykucasz bo do cholery nie jesteś do pomiantania i tracisz terminy albo "kiwasz głową" urzędasowi i dalej jesteś "pieskiem". On rzuca a Ty biegniesz. Z mojej kieszeni im płacą a co dają?? G......- tylko przeszkadzają! To że nawet zna urzędasa to nic, bo urzedas chce! A to że znasz go to nie znaczy że masz go słuchać. pzdr Mimo wszystko, mniej biega projektant, niż inwestor. I naprawdę wiem co mówię, bo ja to mam w domu na codzień. I wiem, że żona robi dokumentację w zależności od powiatu (dwa w sąsiedztwie) i od gminy - bo urzędasy mają każdy swoją gminę. I swoje wymagania (czytaj widzimisię). Mniej- zgadza się ale to nie znaczy że mało i bez problemów (no chyba że ktoś jest "pieskiem", choć nawet wtedy urzedasy potrafią cuda wymyślać). I uwierz mi też wiem co mówię . A zresztą- przecież coś wiesz jak to jest skoro żona projektantka. I za to "widzimisię" i za resztę bym im %^$%$^&@#&$*...- święte krowy .... i z moich pieniędzy darmozjadom płacą, %$#$&%$% ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 09.01.2007 21:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Rozumiem,że dla Ciebie nie ma róznicy czy dom jest w Zakopanem , Białymstoku czy Gdańsku? Dotąd sądziłem, że nie ma. Czy możecie to wytłumaczyć? Weźmy dla uproszczenia dom na płaskim terenie w Zakopanem , Białymstoku i Gdańsku. Patrz post wyżej, nad tym twoim. Dla różnych stref opadów śniegu obowiązują np. różne wartości wytrzymałości więźby dachu (np. rozstaw krokwi). A strefy są związane z geografią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 09.01.2007 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Rozumiem,że dla Ciebie nie ma róznicy czy dom jest w Zakopanem , Białymstoku czy Gdańsku? Dotąd sądziłem, że nie ma. Czy możecie to wytłumaczyć? Weźmy dla uproszczenia dom na płaskim terenie w Zakopanem , Białymstoku i Gdańsku. Nie mam czasu na grzebanie po normie ale rozpiętość tak na oko w charakterystycznym obciążeniu śniegiem od 70 do 160 kg m2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bazgrus 09.01.2007 21:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Dla różnych stref opadów śniegu obowiązują np. różne wartości wytrzymałości więźby dachu (np. rozstaw krokwi). A strefy są związane z geografią. Projekty typowe projektuje się dla III strefy klimatycznej http://www.budujemydom.pl/images/artykuly/557d.jpg Czyli jeśli ktoś kupuje projekt gotowy i buduję sie w III strefie klimatycznej to nie musi się konsultować z konstruktorem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 09.01.2007 21:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Dla różnych stref opadów śniegu obowiązują np. różne wartości wytrzymałości więźby dachu (np. rozstaw krokwi). A strefy są związane z geografią. Projekty typowe projektuje się dla III strefy klimatycznej http://www.budujemydom.pl/images/artykuly/557d.jpg Czyli jeśli ktoś kupuje projekt gotowy i buduję sie w III strefie klimatycznej to nie musi się konsultować z konstruktorem? Ja się jak dotąd spotkałęm z projektami z I strefy akurat (jeśli chodzo o śnieg) do tego dochodzi wiatr i warunki gruntowe. BTW Ta mapka jest jakaś błędna , przynajmniej na pierwszy rzut oka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 09.01.2007 21:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 Ja sprawę śniegu podałem przykładowo.Są np. jeszcze sprawy np. nośności gruntu, poziomu wód gruntowych i parę innych lokalnych .Np. w nowoczesnych projektach wymaga się, aby wszystkie przyłącza wchodzily do obiektu w miarę blisko siebie (na Zachodzie nawet w specjalnym pomieszczeniu). A tu słupy linii elektrycznej znajdują się w różnych województwach z różnych stron budynku (na jednej ulicy też zresztą).A poza tym urzędnicy zawsze po swojemu interpretują prawo (nie tylko budowlane) więc zawsze znajdą coś "swojego". Ciągnąc opowieść jeszcze, czy wystarczy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 09.01.2007 21:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2007 I za to "widzimisię" i za resztę bym im %^$%$^&@#&$*...- święte krowy .... i z moich pieniędzy darmozjadom płacą, %$#$&%$% ... A z tym akuratnie zgadzam się w 100%. I też sądzę, że *^%$#@^$#)&*%^. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bazgrus 10.01.2007 07:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2007 Ja sprawę śniegu podałem przykładowo. Są np. jeszcze sprawy np. nośności gruntu, poziomu wód gruntowych i parę innych lokalnych. No tak, ale to architekt powinien być w stanie ocenić, czy grunt jest standardowy i czy trzeba zmienić coś w konstrukcji. W przypadku, kiedy trzeba coś zmienić powinien odesłać do konstruktora. Np. w nowoczesnych projektach wymaga się, aby wszystkie przyłącza wchodzily do obiektu w miarę blisko siebie Wg polskich przepisów przyłącza muszą być oddalone od siebie. Ale przyłącze to już nie sprawa konstrukcyjna tylko architekta. Podsumowując wątek. Najlepszy architekt to taki co jest jednocześnie konstruktorem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 10.01.2007 08:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2007 Podsumowując wątek. Najlepszy architekt to taki co jest jednocześnie konstruktorem. Chyba najgorszy ze względu na to ,że własciwie nas niczym się dokładnie w pracy zawodowej nie skupi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 10.01.2007 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2007 Chyba najgorszy ze względu na to ,że własciwie nas niczym się dokładnie w pracy zawodowej nie skupi. I tak wszyscy skupiają się na kasie (inwestora). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.