Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Królik miniaturka


Gość M@riusz_Radom

Recommended Posts

Gość M@riusz_Radom

Zwana (bo to samiczka) Pipi vel Gryzoń Niepospolity i Nazdwyczajny !

 

Zrobię zdjęcia to Wam podeśle, śliczną ma mordkę i jest przesłodka.

 

Jej jedyna wada to to, że non stop stara się coś podgryzać, ale prawdę mówiąc liczyłem sie z tym decydując się na królika. Polecam tego zwierzaka kazdemu, kto nie będzie miał serca gniewac się na nie za obgryziony fotel, kanapę, meble ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

E tam, przesadzacie ;) Jak bierze się zwierzaka do domu, to należy się liczyć z "wadami" jakie posiada ;)

 

Królik ROBI bobki - liczyłem się z tym - zresztą każdy królik ROBI bobki bo to jest w jego króliczej naturze ;) Nasza króliczka od maleńkości byłą uczona, aby bobki robić w jednym miejscu - w kuwecie.

 

Królik GRYZIE kable i wszystko dookoła - ale za to jest kochanym futrzakiem na którego nie można się długo gniewać, szczególnie jak zrobi "podkówkę" - skruszy najtwardszych ;)

 

Królik SIKA - znaczy teren - samca należy wykastrować i problem zniknie. Każde zwierze znaczy w jakiś sposób swój teren. Nasza króliczka sika do kuwety i, jeśli nie dopilnujemy, zdarzy jej się zrobić małą kałużę na fotelu. Wtedy nie ma rady, należy po niej posprzątać.

 

Królik MOŻE UCAPAĆ - należy bacznie go obserwować. Mnie króliczek też skubie ząbkami, ale zauważyłem, że dzieje się tak zawsze kiedy ona nie ma ochoty na przytulanki i głaskanie. To jest przyczyną 90% ugryzień - królik to nie przytulanka ;) Jeśli nie będziecie go na siłę przytulać i głaskać to nie ugryzie. Nie należy też wkładać łapek do jego/jej klatki. To królestwo królika i należy to uszanować ;)

 

 

Reasumująć - problemy ze zwierzakami biorą się chyba z tego, że nie dowiemy się wszystkiego o danym gatunku, o jego przyzwyczajeniach, wadach i zaletach. Często zakup zwierzaka następuje pod wpływem chwili - impulsu a to błąd - taką decyzję należy podjąć po długim zastanowieniu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...

Powiem Wam że króliki "wciągają". My mieliśmy najpierw samiczkę Zuzię, niestety po 11 latach padła. Po pól roku przerwy nie wytrzymaliśmy i jest od dwóch lat samczyk Emil.

Na podstawie wieloletnich obserwacji (chyba mógłbym już napisać Na podstawie wieloletnich badań) mogę powiedzieć że samczyki to:

urwisy, bałaganiarze i nerwusy.

Zuzia miała tylko jeden kącik w klatce gdzie załatwiała swe potrzeby, oraz jedno miejsce w kuchni z którego korzystała w czasie spacerów. W klatce wszystko było poukładane trociny, siano, miseczka z jedzeniem na swoich miejscach. Nawet spała w jednym miejscu.

Emil to dokładna odwrotność takich zachowań, klatka a raczej jej wnętrze stale wygląda jakby przed chwilą eksplodował tam granat. Miska czasami co kilka minut zmienia swoje miejsce. WC jest tam gdzie się akurat siedzi.

Jednak samiec najlepiej czuje się gdy wszyscy domownicy są w jednym pomieszczeniu - oczywiście tym samym w którym on jest, lubi się bawić, sam wskakuje na kolana, podkłada pyszczek do głaskania. Samiczka była bardziej nieufna i sporadycznie miała ochotę na głaskanie.

Mimo wszelkich wad jakie posiadają króliki są to urocze stworzonka.

Tu możecie zobaczyć fotki Zuzi i Emila.

 

http://www.fotodom.xon.pl/index.php?option=com_zoom&Itemid=64

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years później...
Mam królika 4 miesięcznego-samiczkę. Mam z nią problem, ponieważ ciągle mnie atakuje, gryzie, warczy. Nie mogę nawet włożyć ręki do klatki, jedzenie wkłada moja babcia(bo jej nie gryzie). Weterynarz zalecił podać hormony, jednak moja mama (farmaceutka) twierdzi, że na starość królik może mieć przez to nowotwór. Nie wiem co mam robić, mam już dość ataków, próbowałam króliczkę nauczyć jednak nic nie pomaga. Proszę pomóżcie![/img]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jea... to Ty jesteś fajny...hm....jesteś wyjątkiem wśród królików :wink: :D

 

też miałam kiedyś królika ...niby miniaturkę...urósł norrrmalny królik jak hodowlane u mojej ciotki na wsi :lol: .... w klatce ledwo się mieścił :evil: .... był wredny, złośliwy , nie dał się oswoić, bałaganiarz ....no cóż...nic dodać nic ująć..facet :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jea... to Ty jesteś fajny...hm....jesteś wyjątkiem wśród królików :wink: :D

 

też miałam kiedyś królika ...niby miniaturkę...urósł norrrmalny królik jak hodowlane u mojej ciotki na wsi :lol: .... w klatce ledwo się mieścił :evil: .... był wredny, złośliwy , nie dał się oswoić, bałaganiarz ....no cóż...nic dodać nic ująć..facet :roll:

 

znałem podobną historię...z psem 8) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm...coś w tym jest....mojego psa na moją prośbę weterynarz wysterylizował ...teraz jest grzeczny, miły i tańczy jak mu zagram....tak, że faceci-uważajcie...mamy sprawdzony sposób :wink: :lol:

 

Dobre.Mój kolega z pracy ma kotkę o uroczym imieniu klara. Wysterylizował ją również na swoją prośbę.Teraz jest bardzo spokojna,nie miauczy bez potrzeby,stała się przyjazna-lepiej ułożona,no i na szczęście dla właściciela nie ma rujki.Ma z głowy całodobowe pieszczoty i nie przywołuje kocurów-zińciów. :D :wink: .W tym też coś jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...
Gość elutek

nasz królik w sierpniu skończy 8 lat /na "ludzkie" to podobno 73 lata/

i zaczął nam chorować - na promienicę, tak stwierdził weterynarz :(

 

na policzku urósł mu guz, najpierw był antybiotyk, potem nacinanie,

ale widać, że ropa znów tam się zbiera :(

lekarz radzi go uśpić, choć króliczek ma się naprawdę dobrze, no, za wyjątkiem

dnia, gdy miał ten zabieg...

ale je, kica po pokoju i raczej nie sprawia wrażenia śmiertelnie chorego

no i jest nam smutno, nie chcemy wierzyć, że to nieuleczalna choroba -

może ktoś mi coś poradzi? może króliczek ma jakąś szansę...? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nasz królik w sierpniu skończy 8 lat /na "ludzkie" to podobno 73 lata/

i zaczął nam chorować - na promienicę, tak stwierdził weterynarz :(

 

na policzku urósł mu guz, najpierw był antybiotyk, potem nacinanie,

ale widać, że ropa znów tam się zbiera :(

lekarz radzi go uśpić, choć króliczek ma się naprawdę dobrze, no, za wyjątkiem

dnia, gdy miał ten zabieg...

ale je, kica po pokoju i raczej nie sprawia wrażenia śmiertelnie chorego

no i jest nam smutno, nie chcemy wierzyć, że to nieuleczalna choroba -

może ktoś mi coś poradzi? może króliczek ma jakąś szansę...? :roll:

Mój czarny króliczek żył ponad 11 lat. Ostatnie dwa lata miał problemy z oddychaniem i jedynie weterynarze z Akademii Rolniczej (obecnie Uniwersytet Rolniczy) podjęli się rzetelnego leczenia. W krytycznych momentach przy kuracji antybiotykowej itp. karmiłam go kaszkami dla niemowląt (bananowa ulubiona). Spróbuj skontaktować się z fachowcami, którzy maja doświadczenie w leczeniu króliczków i nie poddawaj się :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...