Janussz 08.03.2005 09:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Odwiedził mnie przed chwilą kolega. Buduje chałupkę. Kilka miesięcy temu namawiałem go na udział w forum. Dzisiaj Go o to zapytałem, czy odwiedza to miejsce w necie. Odpowiedź: nie. I uzasadnienie.Pierwsza jego wizyta była na czacie. Wszystko dobrze szło mówi, było miło, dopóki nie padło pytanie o kasę. Jak powiedział, że ma ok.200tyś. euro, czy dolarów, atmosfera zmieniła się. Padały oskarżenia typu: ja nie mam na ocieplenie, a Ty tutaj pie....sz takie farmazony itp. Więcej juz nie wchodzi na forum.Czy lubimy bogatych? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 08.03.2005 09:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Oj chyba nie lubimy, raczej zżera nas zazdrośc i zawiść niż takie pozytywne uczucie "zazdrości" i zadowolenia z tego, ze naszemu blizniemu jest lepiej niz mnie. Wiesz, jak jest w Polsce, kazdemu po rowno zle, kazdemu biednie, to nas cieszy. Jak ktos posiada cos wiecej ponad przecietna, zaraz sie zaczyna, ciekawe jak do tego doszedl? napewno nie z pracy rak...ten tos ie nachapał! itd Zobacz tez watek w wymianie doswiadczen budowac czy czekac, gdzie np. zakup baterii umywalkowej za 600 zl jest traktowany negatywnie jako snobizm, czy watki o powierzchni domow powyzej 200m2, czy niektore komentarze o mieszkaniu Kasiorka, dotyzcace zamoznosci jego wlascicielki; pojawia sie wiele negatywnych ocen osob bogatszych od nas, czemu oczywiscie ejstem przeciwna. Z drugiej strony wazna jest tez forma umiejetnego komunikowania otoczeniu stanu swojego posiadania. Ja tez ejstem przeciwna ostentacyjnemu i na pokaz obnoszeniu sie z bogactwem, to jest niepotrzebne i poprostu puste... a wiec, we wszytskim trzeba zachowac umiar... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
patunia 08.03.2005 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Może nawet nie tyle nie lubimy, co nie mamy wspólnej płaszczyzny porozumienia, bo dzielą nas możliwości, a tym samym i styl życia (tudzież budowania:) ).Ale wierzę, że wiele zależy od człowieka. Nie drażni mnie, że ktoś ma pieniądze, drażni mnie, jeśli ostentacyjnie wymuchuje mi nimi przed nosem. Czasem to po prostu kwestia taktu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 08.03.2005 10:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 A może ten Twój kolega zadawał pytania czy mu wystarczy te 200 tys. euro na budowę domu? Myślę że źle zaczął z tym czatem. Powinien powypowiadać się w jakiś wątkach , zadać jakieś pytanie itp. Czat szczególnie tu na forum (sama z niego chetnie korzystam) to specyficzne miejsce w którym raczej o budowaniu się nie rozmawia , a jeżeli już to są to krótkie informacje typu: jaki dom budujesz, jaki stopień zaawansowania itd.Może powinien spróbować jeszcze raz bo na forum sa osoby, które maja duże pieniądze , budują duże "bogate" domy i jakoś nikomu nie zarzucają że źle się tu czują bo są bogaci.Myślę że to wszystko to kwestia sposobu przekazu ,że ma się takie duże pieniądze na budowę domu. Paty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 08.03.2005 10:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Ale tak naprawde to co kogo obchodzi cudza kieszen.....Ma kase to i dobrze.... Janussz...przykro mi , ale powiedz koledze ze nie wszycy sa tacy jak te osoby ktore sie w taki sposbo popisaly... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
osowa 08.03.2005 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Nie dzielę ludzi na tych z kasą, i na tych bez ... to okropne . Człowiek to człowiek – liczy się jego osobowość , a nie status materialny ! W tym temacie mam ochotę wykrzyczeć złość na tych - co patrzą przez taką perspektywę . Fakt , że bez pieniędzy jest ciężko- ale jak się one mają do takich wartości jak : uczucia , zdrowie ? No jak ? ... właśnie, na to nie ma ceny – pamiętajmy o tym zawsze ! I szanujmy ludzkie wnętrze – bo ono jest najcenniejsze . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.03.2005 11:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Osowa nie moge sie z Toba nie zgodzic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 08.03.2005 11:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Nie dzielę ludzi na tych z kasą, i na tych bez ... to okropne . Człowiek to człowiek – liczy się jego osobowość , a nie status materialny ! W tym temacie mam ochotę wykrzyczeć złość na tych - co patrzą przez taką perspektywę . Fakt , że bez pieniędzy jest ciężko- ale jak się one mają do takich wartości jak : uczucia , zdrowie ? No jak ? ... właśnie, na to nie ma ceny – pamiętajmy o tym zawsze ! I szanujmy ludzkie wnętrze – bo ono jest najcenniejsze . Osowa,zgadzam sie z Toba w 100 % Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 08.03.2005 14:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Mój przyjaciel (niezbyt zamożny, ale nie biedny) mawia: wolę mieć znajomych bogatych niż biednych. Mam dość nędzy wokół siebie.Ja z kolei uważam, że zamiast zazdrościć komuś sukcesu, należy brać z niego przykład. Nie ma we mnie czegoś takiego jak zazdrość, bo ktoś ma lepiej. Ten ktoś jest po prostu mądrzejszy odemnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 08.03.2005 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Pieniądze zmieniają ludzi - to fakt bezsporny. Znam tak bajecznie bogatych człowieczków, że dech zapiera. Jednak oni nadal pojmują wartość pieniądza i nadal twierdzą ,że 10 pln to kupa kasiora, bo za to można kupić chleb , mąkę , jajko i kurczaka - a z tego można zrobić obiad na 4 gęby. Znam ludzieńków co to całe życie w pepegach i o tzw suchym pysku do wieczora, teraz manna spadła i wraz z nią powaliło i odwaliło im niemożliwie . Czasem mrugam oczami jak by mi coś wpadło do oka, nie wierzę w to co widzę, chociaż rozumiem że odbijają sobie lata bardziej niż chude. Ale to parskanie na innych pepegowców , to " błękitnokrwienie'' doprowadza mnie do stanu piany. Szybko się zapomina jak smakuje bieda Stare powiedzenie twierdzi , iż bogatego nie widać a biedny cały majątek na sobie nosi. Bogactwo ( może raczej wystarczająca ilość pieniędzy ) jest zresztą tematem dość grząskim. Dla jednego wybudowanie domu za 250 000 jest wyczynem życia i przez lata będzie czuł to w kieszeni, dla innych to przysłowiowa betka. Różnica tylko polega na dojrzałości w posiadaniu pieniędzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yogi66 08.03.2005 17:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Czy lubimy bogatych?Nie każdy ich lubi. I to nie jest ważne czy ta osoba jest naprawdę bogata. Wystarczy, że ma cokolwiek więcej niż ja... Przykładem takiej osoby jest wypowiedź art9 w wątku - http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?p=582376#582376 Gdzie art9 za snobizm uważa zakup baterii wannowej za 400 zł skoro jemu wystarcza bateria w cenie 80 zł. Pozdrawiam wszystkich realnie myślących. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.03.2005 18:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Ten dowcip już wsadziłam kiedyś do wątku "dowcipy", ale pozwolę sobie przytoczyć go tutaj jeszcze raz, moim zdaniem dobrze oddaje istotę problemu, jakim jest tak częsty brak płaszczyzny porozumienia pomiędzy biednym a bogatym... Po latach, na ulicy spotyka się dwóch kolegów z ławy szkolnej. - Oooo! Cześć! Jak się masz?! Co u ciebie słychać? - pyta jeden. - Aaaa... Wiesz, cholera, same kłopoty! - odpowiada drugi - Tydzień temu ukradli mi samochód, wiesz, BMW seria 8, najnowszy model, teraz muszę jeździć tym zeszłorocznym Merolem 600-tą. A wczoraj dostałem od żony telefon, wiesz, jest na Kanarach. Wyobraź sobie, zgubiła kartę kredytową, muszę szybko wyrobić nową i jej wysłać! Na domiar złego przed chwilą dowiedziałem się, że mój syn rozbił nowiutkie Porche, psiakrew, trzy dni temu dostał kluczyki! No dobra, ale ja już może dość o sobie! Powiedz co tam u ciebie? - Nooo... wiesz.... jakby to powiedzieć...ja... od trzech dni nic nie jadłem.... - Taaak? No to się q..wa zmuszaj! Smutne to, ale prawdziwe, często, niestety... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
drbudzik 08.03.2005 19:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 nie jestesmy bogaci,a budujemy,jezdzimy,gdzies tam na wakacje,na narty itp.Mamy tez bardzo bogatych znajomych,ktorzy uwazaja ze nasza wies to raj na ziemi i PRZENIGDY nie dali odczuc ze sa lepsi (finansowo). Mamy tez majetnych "znajomych"ktorym sloma z butow wystaje ale jedza lunch nie obiad,a trzy "duze banki" wydaja na wakacje.Z nimi juz sie widzimy tylko na bardzo oficjalnych imprezach...Macie racje ze nie jest tak ze nie lubimy bogatych.Nie lubimy bogatych pacanow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mdzalewscy 08.03.2005 19:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 lubię bogatych, lubię też mniej bogatych, ludzie mnie uważają za bogatego ( ), bo "kogo dzisiaj stać na budowę domu". A że na koncie już echo zostało to inna sprawa... Ludzie bogactwo oceniają po pozorach willa, fura, skóra...... Kto to bogaty ? - dla jednego, ktoś kto ma kawałek jedzenia, domu, auta, dla innego bogactwo zaczyna się od własnego VIP'owski samolotu, posiadania paru tankowców... ale 100% bogacz to ten kto ma duże konto i wielkie serce Szanujmy 100%-wych bogaczy PO CZYM POZNAĆ CZY DANY CZŁOWIEK JEST WŁAŚNIE W 100% BOGATY ? - spytajmy jego podstawowego pracownika ile on zarabia, bo może okazać się iż to żaden bogacz tylko gnój, który jeździ nową BMK-ką 7-ką, a jego pracownik pracuje w tygodniu 60godzin i zarabia 700zł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 08.03.2005 21:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Nie potrafię tego stwierdzić ale posłużę się przykładem; Mój szef jest bardzo bogaty i raz poszedłem do niego po podwyżkę a on tak;słuchaj, jak ktoś ma dużo pieniędzy to ma duże kłopoty a jak ma mniej to kłopotów też ma mniej no i co mam go lubić czy nie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 08.03.2005 21:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 sa ludzie i ludziska mam klilku przyjaciol powyzej sredniej krajowej - noooo....moze ostro powyzej i podobna obsrewacje uczynilem jak ktos tu przede mna Jeden wlasna praca doszedl do grubej kasiory - bedac z nim nie odczuwa sie nic a nic ze zmienil sie przez nia mimo ze ja w ulubionych swoich polarach a on w garniaczku od armaniego. Drugi - podobnie - kasa nie przewrozila mu w glowie i jest OK. Trzeci - hmmmm.... mial fart - budowlai MACRo tam gdzie on kapuste i ziemniaki - teraz "panisko" ktore nie poznaje nawet swojej najblizszej rodziny i zapomnial jak pozyczal by przezyc do pierwszego. Sadze ze wlasnie takie okazjonalne, nagle wzbogacenie sie odmienia ludzi w ten hmmm.. negatywny sposob. Czasem odwiedza sie klientow w ich "rezydencjach" i wiekszosc z nich traktuje mnie - badz co badz obcego im czlowieka jak rownowaznego partnera do rozmowy i interesow. Ale sa tez i tacy ktorzy traktuja jak hmm.... smiecia Czy lubie/nie lubie bogatych? W sumie ich satus materialny mi zwisa o ile sa w tym bogactwie ludzmi - inni faktycznie moja irytacje wywoluja - irytacje ale nie zazdrosc. Mnie wystarcza tyle ile mam choc zawsze przydaloby sie wiecej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 08.03.2005 22:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Bogactwo ? bardzo względne pojęcie .... ile trzeba mieć ,żeby być bogatym ? Ja lubie sympatycznych ludzi - mogą być nieprzyzwoicie bogaci ,ale jeśli nie zatracili poczucia ludzkiej przyzwoitości i są sympatyczni - to bardzo lubie .... ale znam tez przecietniaków ,raczej bez wielkiej kasy ,ale za to strasznych buców i takich nie lubie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 08.03.2005 22:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 Kiedyś mówiono: dobrego karczma nie zepsuje, złego kosciół nie naprawi. Podobnie chyba jest z kasą. Albo ktos jest porządnym człowiekiem, albo ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KAS01 09.03.2005 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2005 W rejonie Niemiec gdzie pracuje (prawie Fryzja/Dolna Saksonia) obnoszenie sie z bogactwem jest niemile widziane i nikt tu tego nie robi (w przeciwienstwie np. do Bawarii). Wykonuje zlecenia dla pewnej duzej i znanej na swiecie stocznii (Meyer Werft). Do niedawna ta stocznia byla calkowicie w rekach rodziny Meyerow (rozbudowala sie znacznie i teraz wiekszosciowe udzialy naleza do bankow). Nestor rodu i szef stoczni mieszka w starej, niczym nie wyrozniajacej sie od okolicznych domow willi (tak na oko ze 300m2). Do niedawna jezdzil starym mercedesem klasy C. Teraz juz zmienil na nowego, ale tez tej samej klasy. Do pracy przychodzi jak kazdy pracownik na 6.30 - 7.00 (nawet odbija karte ). Jest tu bardzo lubiany i szanowany. Pare lat temu zmarl jego ojciec. Do dzisiaj ludzie mowia jaki to byl wielki czlowiek i ile mu zawdzieczaja (to za jego kadencji stocznia przeniosla sie na nowe miejsce i przestawila sie na wysokodochodowa produkcje statkow pasazerskich). Nigdy nie slyszalem zlego slowa o tej rodzinie. Mieszka tu tez Polak (dobry znajomy) ktoremu sie udalo. Kupil za 2 mln euro stary okazaly palacyk w centrum miasta (zreszta obok willi wlasciciela stocznii, ktora przy nim wyglada jak Kopciuszek) i go wyremontowal. Od tego momentu przestaly mu isc interesy. pozdrawiam Konrad Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 09.03.2005 13:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2005 A u nas? Jeździ starym samochodem, to mu interesy kiepsko idą. Pewna rodzina z mojej miejscowości prowadzi prywatny interes. Jak na polskie warunki są bogaczami. Mają hurtownię(nieistotne czego). Nestor rodu i założyciel całego interesu jest rozpoznawalny po tym, że jest najgorzej ubranym pracownikiem firmy. Wygląda jakby właśnie wrócił spod mostu . Któregoś razu pojechał do salonu Citroena kupić nowy wóz dla syna. W tym swoim wyświechtanym ubraniu roboczym. Wybrał jakis droższy model. Pracownicy salonu do dzisiaj wspominają tamtą transakcję. No bo najpierw zaczęli z dziadka robić jaja. Sytuacja odwróciła sie diametralnie jak dziadek otworzył walizkę z kasą i powiedział: dziękuję panom. Jadę gdzie indziej po samochód Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.