Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Początek


Recommended Posts

http://img99.imageshack.us/img99/9627/image1pb4.jpg

http://img216.imageshack.us/img216/18/image2pm9.jpg

Zoja to bardzo, ale to BARDZO niesforny i żywotny SZCZENIAK!!!Łobuzuje ile wlezie, gryzie co popadnie.Jest tak absorbujący,że jak w końcu zasypia, to jestem szczęśliwa i mogę trochę odsapnąć. To prawie tak jak z dzieckiem. Ciągle coś jest do zrobienia, wymaga ciągłej uwagi i zainteresowania. Kot , jako zwierze jest dużo mniej wymagającym zwierzęciem. Pozatym jest DUŻO, DUŻO bardziej czystm i dbającym o higienę. Zojka to fleja i łapserdak. Wszysko co na jej drodze musi wźąć do pyska. Obojętnie czy to kamień, pianka montażowa, styropian...no każde ścierwo do ryja.....

http://img100.imageshack.us/img100/1664/image3pq8.jpg

http://img155.imageshack.us/img155/9396/image4nk2.jpg

http://img100.imageshack.us/img100/5334/image5ss7.jpg

Ale najbardzie martwi mnie to, że Zojka jest u nas już prawie dwa tygodnie, a nie może znaleść wspólnego języka z kotem :cry: Ich wzajemne obcowanie jest niekompatybilne.....Jak kot macha ogonem(jest zdenerwowany) pies odczytuje to jako zaproszenie do zabawy i życzliwość, leci w dzikim pędzie coby się pobawić, no a to znowu nie podoba się kotkowi....I odwrotnie ..Jak pies przyuważy koteczka macha sobie ogonkiem ( no chyba się cieszy?) to koteczek pewnie myśli -Czego on wkurzony?_ i zmiata...

Ostatnio Zojka dorwała się do kociego żarcia, no i tym sposobem narobiła sobie "pod górkę" względem koteczka...Ech..czarno to widzę....

Acha, jeszcze jedno Ciekawski pieseczek, jak już dorwał się do kociego żarcia, postanowił również pobawić się kocim gówienkiem... :cry: :cry: Wygrzebał z kuwety , zaniósł do pokoju kominkowego i pozostawił na wyesponowanym miejscu....Chyba chciał się w ten sposób usprawiedliwić, że sam czasami brudzi i dla zachowania równowagi próbował "wkręcić' że kotek tu też robi!!!! ŻE ON NIE JEST WCALE TAKI CZYŚCIOSZEK JAK NAM SIĘ WYDAJE....jA ZWARIUJĘ.....

http://img155.imageshack.us/img155/3756/image6yf6.jpg

http://img100.imageshack.us/img100/3704/image7gq2.jpg

http://img97.imageshack.us/img97/4400/image8od5.jpg

Ale tak pozatym to kochana mordka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 217
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

http://img206.imageshack.us/img206/3185/image0di3.jpg

http://img112.imageshack.us/img112/9245/image2ky4.jpg

http://img206.imageshack.us/img206/900/image3mf1.jpg

http://img112.imageshack.us/img112/1281/image4gz6.jpg

Ocieplenie w trakcie......

http://img113.imageshack.us/img113/3086/image6hi4.jpg

http://img112.imageshack.us/img112/4781/image7xa6.jpg

http://img113.imageshack.us/img113/7139/image8ob0.jpg

I po fakcie.....

No dobra, mała chwilka czasu, wyrwana codziennym obowiązkom, więc trochę popiszę.

Ocieplenie jak widać zakończone. Trwało to naprawdę ekspresowo ( 4 dni)A do tego było tanie :D ( Porównując ceny na rynku, towaru i usług, a nie zasobność portfela-cena za 1m2 to 50 zł-robocizna plus materiał, montaż parapetówi kratek wentylacyjnych) ale to nie nasza zasługa, że niby tacy świetni jesteśmy,tylko naszego GENERALNEGO WYKONAWCY.Kooperuje z różnymi podwykonawcami, pilnuje cen, dostaw towaru i jakości wykonywanych usług.A najdziwniejsze ( NAJWSPANIALSZE)jest w tym to,że nie posiadamy już żadnej kasy, a ocieplenie zostało wykonane narazie za darmo.Cierpliwie czekamy na zwrot Vat-u, który to miał sfinansować nasze ocieplenie (Już widać światełko w tunelu, jest decyzja)A nasz Majster nad Majstry wyłożył ZE SWOJEJ KIESZENI OCIEPLENIOWCOM( prawda że jakieś takie nie dzisiejsze?)I cierpliwie poczeka na nasz przelewik! -Trzeba sobie pomagać-stwierdził na nasze ból i rozterki finansowe, które roztaczaliśmy przed nim.Bardzo zależało nam coby przed Zimą chałupkę ocieplić,w czasie odpowiedniej pogody.....

DZIĘKUJĘ KRÓLU ZŁOTY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

pO TYCH DOŚWIADCZENIACH Z NASZYM SZEFUNIEM, jestem pełna uznania i szacunku dla NIEGO!I uroczyście oświadczam że nikomu, ale to nikomu, kogo nie znam osobiście,jego charakteru, odpowiedzialności i wypłacalności, MOJEGO SZEFA NIE POLECĘ!!!!Coby jakiś cwaniaczek, zafajdany filozow, nie wykorzystał.Lub co gorsza oszukał. Facet ma zleceń , jak w piekarni ciepłych bułek, więc mu krzywdy żadnej nie zrobię! A spać będę mogła spokojnie.

Dziś- jestem tego pewna w 120%-bez mojego majstra, byłabym daleko wpolu.Bez kasy,z ziejącym pustostanem....A tak UDAŁO SIĘ!!!

Jednak nad wariatami i głupkami opatrzność czuwa!( Jak komuś nie idzie to znaczy że tryska mądrością, inteligencją i jest zdrowy na umyśle- takie tam drobne pocieszenie...)

http://img206.imageshack.us/img206/6430/image10qq7.jpg

Przyczajony Tygrys....Chowa się gdzie się da , bo z takim wariatem i niobliczalnym zwierzem, pod jednym dachem wytrzymać trudno....

http://img206.imageshack.us/img206/7590/image11tq7.jpg

A ta fleja każde ścierwo znajdzie, byle by było brudne ufajdane i najpepiej cuchnące...

http://img206.imageshack.us/img206/6370/image12ds1.jpg

http://img129.imageshack.us/img129/4281/image13dl1.jpg

http://img129.imageshack.us/img129/534/image14kz5.jpg

A wygląda tak mądrze...Sama dobroć i inteligencja, do tego spokojność i nadzwyczajne ułożenie..ale pozory mylą, oj bardzo mylą....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesień w domu....

Przyszła Jesień, cudna POLSKA ZŁOTA JESIEŃ.Las pięknieje, nabierając przeróżnych barw.Widoki z okien zmieniają się z dnia na dzień i oczywiście zachwycają nieutannie!!!

Natomiast w domu..trochę inaczej..

Ogólnie posiadam smród, brut i ogólny rozgardiasz.Posiadanie szczeniaka doprowadziło do ruiny mój tak wypielęgnowany nowy domek.Do tego dołączył wszechobecny styropian.No i gotowe!!!No normalnie ręce i nogi opadają ( i co tam tylko kto chce, ma pełne prawo do tego)

Oprócz psa, nasz domeczek zasiedliły myszy.( już o tym pisałam)Wzwiązku z tym postanowiliśmy uprzątnąć spiżarnięw której jadła mnogo a mnogo i strawy gryzoniom starczyłoby zapewnw na kilka długich Zim.

No ale przecież MAMAY KOTA!!!Drapieżnika z krwi i kości.I co z tego???Ten się na nas zwiesił-za przyprowadzenie bezszczelnego intruza (Psa)który to , nie dość że nie potrafi się zachować, to jeszcze nieustannie czatuje na jego michę z żarciem!!1

-A won!!!Jak Wy tacy mądrzy jesteście, to se sami łapcie -zdaje się mówić wyraz twarzy koteczka...A jego postawa tylko to potwierdza!( nawiasem mówiąc, nie wiem jak długo może trwać inegracja KOT- PIES.Bo ja już z sił opadam pilnując tą obłąkańczą sytuację?!)

No to sobie łapaliśmy.....Jedna myszka poszła z dymem...UPS...Ale trafiła do "krematorium" całkiem przypadkowo. PRZYSIĘGAM!!!!Po prostu umościła sobie legowisko w koszu z papierami ( taki pojemnik w spiżarni, co to zbieramy papiery, kartony do palenia)Po paru dniach trafiła z całym załadunkiem w miejsce przeznaczenia. Straszna śmierć, przyznajęI pomimo wszystko jest mi jej trochę żal..Toż to też boskie stworzonko...

Druga już taka głupia nie była...zadekowała się za szafkami w kuchni..Po tym odkryciu, a żadnej pomocy ze strony stworzenia do tego stworzonym, postanowiliśmy z moim ślubnym sami tego dokonać! Ja, z jednej strony działałam akustycznie ( wiaderko napełnione sztućcami) a z drugiej strony mąż uzbrojony w łapkę na muchy w pozie strategicznej...Spociłam się jak nieprzymierzając MYSZ....mężowi ścierpła ręka i strzyknęło w krzyżu...ale spektakularnych efektów to my nie osiągneliśmy..Tylko straciliśmy czas......Nasze "łowy" i dzałania w zakresie unicestwienia gryzonia zakończyły się w momencie kiedy to nieopatrznie spojrzałam w stronę wejścia... Siedział tam sobie koteczek, ze wzrokiem pełnym rozbawienia, ba nawet z sarkazmem i politowaniem obserwował nasze nieudone poczynania..Na ten widok wybuchnęłam histerycznym, niepochamowanym śmiechem i na ty, zakończyła się nasz praca pogromców myszy....Poszliśmy spać, uprzednio nastawiając profesjonalne łapki....I tym sposobem od trzech dni dokarmiamy myszkę....Cholera zżera wszystko z łapek i nijak się nie chce złapać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polowanie na Mysz..ciąg dalszy.....

Jak już pisalam, jedna niesforna myszka zadekowala się za kuchennymi szafkami...Mysz wykazala się sprytem i intelgencją, zżerała wszyskie cztery dania, bez żadnych przykrych dla niej konsekwencji...( cztery nastawione lapki, trzy z serkiem, lekko opalonym, że niby większy, bardziej intensywny aromat, a jedna łapka z salami) Serek zjedzony do gołego natomiast salami cosik nie tknięta...Chyba dość wyraźnie dała nam do zrozumienia że nie lubi.... :o Mąż, codziennie rano, sprawdzając wyniki swoich pułapek wykrzykiwał, pełnym oburzenia tonem..K.... M..!!!!A natrępnie szkował nowe danie...... Śniadanko....obiadek...podwieczorek...no i oczywiście kolacja...Obserwując te poczynania, wysnułam nieśmiałą uwagę, że tym sposobem,to na Wiosnę to zza szfek chomik nam wyjdzie, a nie mysz.....Zaproponowałam nawet że trzeba gryzoniowi ciasto na Niedzielę upieć...W końcu to dzień świąteczny????A Mysz to jakby rodzina, nie???

Ale cosik uległo zmianie...Wczoraj przyjechała naładować akumulatorki szwagierka...Na wieść o dodatkowym zaludnieniu chałupki ( Mysz) lekko się wzdrygnęła, starannie ukrywając swój strach przed gryzoniem...Moja kochana siostrzyczka, wysunęła nawet tak małą propozycję, coby zakupić w zoologicznym Mysz zabawkę i niepostrzeżenie załadować ciotce do torby..By się kobita zdziwiła rozpakowując toboły w domku??? Plan uległ w gruzach, nie żeby mi było Jej żal, ale czasu nie miałam dokonać zakupu..Szkoda....

Ale powróćmy do tematu...Siedzimy sobie wczoraj wieczorkiem w kuchni i oczom lekko znieczulonej alkoholem Ciotki ukazała się MYSZ!!!!!!!!!!wIEDZIAŁA NA KOGO TRAFIĆ ,COBY SPEKTAKULARNE WEJŚCIE UCZYNIĆ :wink: Myszka przebiegła po kuchni, pewnikiem po kolacji, i schowała się w nieczynnym szybie kominowym ( marzenie mojego życia, koza w kuchni, ale z braku środków płatniczych zieje narazie pustką, przystawiona alternatywnym kredensikiem)Na to , mój mąż, również znieczulony, postanowił bidulkę "zamurować"W ruch poszła pianka montażowa i styropian.... :o :o :o Wszystkie otwory zostały tymczasowo zamknięte ze stworzeniem w środku.. :oops: :oops: :oops: :oops:

Przewidywaliśmy dla niej straszną śmierć!!!Taka namiastka BIAŁEJ DAMY! Czyli Dom z tradycjami, swoją historią!!!

Raniutko ( jakoś nie zwyczajni jesteśmy tracić czas na spanie, pomimo przesunięcia godziny) usłyszeliśmy nieśmiałe skrobanie... :o :o

Na śniadanko się bidula wybrała, a tu jakiś pijaczek jej jadalnię zamknął! Świnia jedna.....Myszka dyskretnie prosiła - Panie S...... tu jest zamknięte!!!! Proszę otworzyć, nie słyszy pan pukania, w brzuszku mi burczy...........-piana na pysku Pana się ujawniła, ale widać było walkę wewnętrzną sumienia z chęcią mordu..Chwile wachania"odmurowywać, czy pozostawić i skazać na śmierć głodową??"Wygrała postawa PANA I WŁADCY i zakleił jeszcze płytą z pleksi.... :oops: :oops: :oops:

-Jutro rano , na tej swojej pleksi, zauważysz okienko, drzwi, firaneczki i barek, cobyś jedzonko mógł systematycznie dostarczać- skwitowałam jego poczynania....

Czy ja już tak muszę mieć???? Że nic normalnie się nie może wydarzyć????Normalnie na łapkę chwytać mysz??? Chociaż to też nie za bardzo humanitarne??!! :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blaski i cienie....

Jak wszyscy wiemy, z soboty na niedzilę został przesunięty czas. Niby normalnie, ale jakoś tak niebardzo...Niby wiedzialam, miałam świadomość że to nastąpi i przygotowalam się do tego psychicznie,ale....No właśnie. Gdy nastąpiło to mi się jakoś nytko zrobiło! Cały dzień w nerwach..Przecież ja mam do przejścia jakieś 1,2km po ciemnicy...Przez las, lase i wzdłuż pola. Potem tylko trochę przez błotko...Błotka się nie bałam, najwyżej się ufajdam..ale lasek jakoś nie tak! :o :o :o :o :o Gdy już nadeszła pora powrotu ( czas spędzony na przystanku, w oczekiwaniu na autobus) Strach dostał odpowiednich oczu..... :o :o :o Do tego , usiadłam z kobieciną i jej wnuczkiem, któremu to, niczego nieświadoma , całą drogę opowiadała jakie to wilki, dziki, stwory i bestie zamieszkują CIEMNY LAS...( najchętniej bym babę udusiła, ale co na to jej wnuczek?) Potem na którymś przystanku wsiadł facet którego to NIGDY MOJE OCZĘTA W PUBLICZNYM ŚRODKU TRANSPORTU NIE WIDZIAŁY!!!!!!!!!! Moja wyobraźnie, najpewniej chora po całości, ZASZUFLADKOWAŁA W POSTACI ZBOCZEŃCA CZYCHAJĄCEGO NA BIEDNE NIEWIAST!!1 No bo co? Nigdy nie było, a teraz jest? Napewno wydumał sobie że jakieś niecnoty po lesie w całkiej ciemności muszą latać? Zmrok, a raczej ciemność absolutna, sprzyja wychędożeniu i pewnie pobiciu ..Do tego babasko zaczęło jak mantrę powtarzać- nigdy bym tu nie chciała mieszkać!! Za nic!! Za skarby świata!!!- a ja słucham, przyglądam się podejrzanemu facetowi i ...w galotach mi rośnie...-Jak ja do tego domu dojdę?? Czy w jednym nienaruszonym kawałku??-Ale miałam pietra!!W tamtej chwili miałam ochotę kazać pracownikom, decydentom w Gminie paradować tą drogą, aż do skutku....(czyli aż do jakiejś krzywdy, chociaż moja siostrzyczka powiada, że taki np. gwałt, to nieprzewidziana przyjemność bez grzechu?, chyba ją przespaceruję po mojej drodze??)Jakąż radość okazałam, jak moje pacholę , na które nota bene, nieraz kalumnie wieszałam WYJECHAŁ PO MAMUŚKĘ SWOIM ZDEZELOWANYM SIMSONEM!!!Boże jak ja tego moje synka w tym momencie kochałam!! Dumna byłam ,że skubaniec pożałował mamusi i pomyślał.....W zamian za spokojność ducha i ciała , czekała mnie JAZDA EKSTREMALNA. Nawet przeleciała mi taka myśl, że bezpieczniej by było jednak po ciemności z potencjalnym gwałcicielem pieszo...Staruszek po powrocie z pracy ( dużo, dużo później) rozwiał moje wątpliwości co do potencjalnego zboczeńca...- Co niby Ciebie??? Ale po co????Bądź obiektywna i nie przesadzaj!!!!-I teraz nie wiem czy to było pocieszenie , czy obelga????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

NO TO JEDNA GĘBA DO ŻYWIENIA MNIEJ......Mysz unicestwiona!!!! I jak to czasami w życiu bywa, gdzie diabeł nie może to babę pośle.....Wkurzona na staruszka, co to głupiej myszy rady dać nie może, późną nocką zakradłam się do kuchni i wyciągnęłam jedną z zastawionych przez faceta łapek....A tam knyfka jeden (mąż znaczy się) pokarmu nałożył ino ciutkę-na moje wcześniejsze wątpliwości, co do ilości podawanego pokarmu, poinformował mnie że MYSZ TO NIE SŁOŃ I ŻAŁĄDEK TEŻ MALUSI- No to ja z tych nerw , uturlałam wielgachną kulę ż żółtego sera, rozdziabałam prawie na topiony i wetkłam w łapeczkę-A masz choler, żryj!! Jak nie zginiesz śmiercią gilotynową, to chociaż niestrawności dostaniesz_Tak paskudnie sobie myślałam....

I co??? O piątej nad ranem..TRACH....i mała Mysia duszyczka do nieba mysiego poszła...... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Wieści cosik nie bardzo budowlane......

Z racji braku gryzoni na miejscu, jak też możliwości spokojnego polowania w miejscu zamieszkania, kot zwany inaczej łownym, na w/w się wybrał w teren....I jakiś czas temu nornicę mi upolował na działeczce mojej...A fu!!!!!

Nie pozwoliłam dziadowi wnieść cholerstwa do chałupy, za co spotkały mnie kalumnie wzrokowe koteczka... :wink: Rozdyźdaną Norniczkę ( fu! cała była rozbryzgana, krew i flaki na wierzchu)pozostawił na zewnątrz domostwa...Nijak mi to nie ułatwiło zadania, bom musiała zezwłoki posprzątć, coby psisko do ryja padliny nie wzięło..Biedna norniczka cichutko zakwiliła , pakowana na łopatkę , po mimo rozerwanego tułowia....i sru dziecinę za płotek....Nie powiem czułam się paskudnie, ale staruszek w robocie i to ja czyniłam "honory domu" :wink:

Poza tym na linii Pies-Kot...żadnych zmian...omijają się jak mogą. Czyli najlepiej coby w ogóle się nie widywały...Tylko że ja kociokwiku umusłowego dostaję od tej roszady......

Pies na dwór...Kot w domu....Kot na powietrze świeże...Pies w domu....Czasami jestem pełna podziwu dla samej siebie ,że nie zapomnę, dopilnuję kto? Gdzie? Kiedy?

A tak na marginesie...STRASZNIE FAJNA JEST TA "PODłOGóWKA!!!" Naczelny rodzinki, w kotłowni , jak nieprzymierzając maszynista jakiś kręci zaworkami w te i nazad, coraz to nowe zadania grzejne naszej instalacyji zadając!! -Dziś podłogówka, dziś tylko kaloryferki, następnie to i to, jeszcze kiedy indziej podłogo plus kominek.....No normalnie roboty co nie miara. Ale dziś jestem BARDZO ZADOWOLONA z rozgraniczenia kaloryfery - podłogówka!!!1 Podłoga daje zdecydowanie inne ciepło niż kaloryfery,co we współpracy z aurą REWELACYJNIE daje się" efektywność" otrzymywanego ciepła w chałupce!!!

To tyle jakby ktosik się zastanawiał czy warto!!!! Warto posiadać różne warianty, możliwości grzania!!!!!

Acha z zemsty przepędziliśmy dzisiaj, naszą niespełna trzymiesięczną Zojkę , na prawie sześcio kilometrowym spacerku...Bożysz jak cudnie, po mimi że to Listopad...Cholernica wróciła padnięta i chwila ciszy była...Szkoda tylko , że trwała tak krótko.....Ale mama nadzieję że "zakwasów " dostanie i jutro również czeka mniej ekspansywny dzień.....

Acha...Chciałam jeszcze dodać...BUDUJTA SIę LUDZISKA!!! BUDUJTA!!!! NAPRAWDE WARTO!!!! Mieszka się cudnie , inne są klimaty, inne priorytety!! I jest fantastycznie ( nawet w Listopadzie- okres dla wisielców i innych popaprańców....)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

No normalnie dłłuuggoooo mnie tu nie było.....

Czas leci, jak jakiś opętaniec, Listopad minął z wizgiem, Grudzień się rozpocząl i trwa już jakiś czas.....U mnie żadnych nowości budowlanych nie ma( no bo te cholery" piniądze" jakoś tak nie chcą przyjść....)Tylko czysta egzystencja na nowym....

No nie , nie tak calkiem. W zeszłym tygodniu otrzymaliśmy wiadomość, że nasza reklamacja ( drzwi) już( :evil: ) jest rozpatrzona i można "brakujące ogniwo" odebrać z OBI!!! No...bagatela PÓŁ ROKU i już jest!!!!!! Jutro jedziemy i mam cichą nadzieję że temat DRZWI zostranie zakończony.......Sprawdzilam nawet datę złożonego zamówienia ( 22.06.06) Więc trochę to trwało. Ale podobnież przez cierpliwość kształtuje się charakter człowieka? :o Jeżeli to prawda, to mam charakterek prima sort.....

 

 

Powroty do Domu...

Z racji pory roku i czasu zachodzenia słoneczka, w dalszym ciągu ( czasami) jestem zmuszona wracać miejskim środkiem transportu. Potem tyćko piechotką i już mój wymarzony, upragniony domeczek jest na celowniku....Już nie dopatruję się w każdym pasarzeże ewentualnego gwałciciela, bandyty i "ruskiej mafi" .Natomiast od jakiegoś czasu, zwierzyna, która początkowo była ZALETĄ naszego położenia, przysparza mi tyćko dylematów...Jak już przejdę ciemność absolutną ( Lasek bukowy w którym to jest ciemno jak w kazamatach jakiś, A owoce byczyny stanowią karmę dla dzików) wejdę na prostą-wzdłuż pola- jest lepiej...Potem mały zakręcik w MOJĄ DROGĘ I CO WIDZĄ OCZĘTA WYSTRASZONEJ KOBITKI?????ANO LISY WIDZĄ!!!! Przeważnie dwie, trzy sztuki ( Jeden pięknistej urody!!!!Biało-rudo- czarny!!!! Piękna czapa by była, tylko nie ma chętnego ( odważnego :wink: ) coby zwierzynę ubić)Więc idę sobie, zwierzyna siedzi i...pełna konsternacja?? Kto , komu drogę ustąpi???Lisy siedzą , siedzą, ślipia we mnie wlipiają i nic się nie ruszają!!1Nijak nie chcą czmychnąć do się!!!!!No to w tym łbiku myśli się kumulują, że może wściekłe bestyje i zaraz się rzucą do mojej tętnicy , wgryzą się klami i ja biedactwo nie dojdę do chałupki.Tupię nogą , sarkam, prycham, a cholery ani drgną!!! Na mur są wściekłe i pianę z pyska toczą, tylko ja w tych egipskich ciemnościach nie widzę.....W rozpaczy za jakim drągiem się rozglądam,kamlotem i gdy wreszcie mam narzędzie obrony.......celu ni mam>>. :cry: :cry: Zwierzyna zniknęła.......Staruszek oczywiście wiary w moje słowa nie wykazał...I tak to się stałam rozhisteryzowaną jednostką.....( Mądrala, sam jeździ automobilem, więc Jemu do szyjki nie skoczą, nie uwieszą się na tętniczce i zdobić nie będą?!)

 

Zoja

Już ponad dwa miesiące z nami zamieszkuje.....Jest rewelacyjnie upierdliwa, niezwykle żywotna i zawsze potwornie głodna! Do tego , prawie zawsze niebanalnie sztynksi ( fakt, śmierdzi koncertowo!) i wszystko idealnie pasuje jej do mordy! Żaden but, zeszyt, pilot, nawet kubki, talerze, pozostawione nieopatrznie trafiają do Jej pyska....Ostatnio nawet pilota TV nam "ukradła" i rozćwiartowała....Nawet bateriom się nie udało przetrwać w całości...Już myśleliśmy ,że czeka nas wizyta u weterynarza, ale NASZA ZOJA JEST PO PROSTU NIEZNISZCZALNA- W MYŚL ZASADY- CO NAS NIE ZABIJE, TO NAS WZMOCNI....

Ja cały czas byłam za łagodnymi zasadami wychowania tej bestiii,w myśl różnych mądrych podręczników, ale coraz częściej jestem skłonna przychylić się do zdania małża, że bezstresowe wychowanie, to jakoś tak nigdzie się nie sprawdza! Ani u dzieci, ani u psów....W chałupie brudno , smrodno,ale.....WESOŁO!!!! Tylko nie wiem co koteczek na to, bo między nimi w dalszym ciągu MIŁOŚCI niema !1 I chyba już nie będzie......

Nawet choina w TYM roku ( tak dla nas ważnym) będzie golusieńka..jak ją natura stworzyła...Bez ozdób, światełek i innych dupereli, coby sabaki nie prowokować.....Boję się tylko teraz, czy Zojeńka, ledwo nauczona czystości , nie skorzysta z prwdziwego lasku w domu...Po co ma wychodzić na dwór, na zimno i deszcz, jak lase w domku, w cieple i pod dachem?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

No i zbliżają się kolejne Święta.......Jakże inne od poprzednich...Mają inny smak, zapach , treść....W zeszłym roku , My na banicji,już bez mieszkania, I jeszcze bez domu, Święta spędziliśmy dość orginalnie...Bez klimatu, bez zaangażowania, jakos tak ...bylejak!!!!

Teraz już nie!! Teraz inaczej!!! :wink: Wszystko mnie cieszy, rajcuje, sprawia frajdę!!1 NP. wczoraj do prawie trzeciej nad ranem ( w nocy)Gotowałam , piekłam i pichciłam. Chciałam wykorzystać nieobecność małżonka ( nocny dyżur) na wszystkie te prozaiczne czynności kuchenne , coby nie paskudzić sobie dnia....a mieć wszystko gotowe :wink:

A dziś od rana, no nieco późnego rana, sama esencja Świąt, sam erzac .......Wybraliśmy się z małżem i Zojką do lasu....no nie to przesada...na sąsiednią działeczkę po drzewka Świąteczne...Samosiejek ci u nas skolko ugodno więc" po co grzyby do lasu nosić?" W efekcie mamy w domku dwa drzewka!!!1 Jedną dorodną sosnę w pokoju kominkowym i zwykły świerk w sieni.....Ale uwierzcie mi, ten zwykły świerk, jest tak piękny magiczny...no poprostu cudo!!!!Przy tej calej drzewkowej robocie uświadomiłam sobie JAK JA KOCHAM TAK ŻYĆ!!!! W TYM MIEJSCU I NA TYCH WARUNKACH!!!!POEZJA!!!!

Zojka na spacerze też grzeczniusia, tylko coby gówna obcego nie znalazła!! Tedy, prze jak nieprzymierzjąc "RUDY 102" a ręka wydłuża się i wydłuża.......

Na spacerku posprzataliśmy też tyćko teren przyległy..Papiery, i inne śmieciuchy walają się po okolicy ( z okolicznych budów) ale to nic..My mamy czas i ochotę!! Tamci inwestorzy zajęci są doglądaniem wykończeniówki i nie mają nawet pojęcia co może zrobić wiatr, lub Lisy.......Ta świadomość przyjdzie później, jak już zamieszkają.....

Nasza uliczka robi się coraz bardziej zaludniona....

Moja ulubiona inwestorka ( ta co tak sam tyra na budowie, gdzieś opisywałam) zamontowała okienka i drzwi!!1 Domek , choć malusi ( Miły II z Muratora) WYGLĄDA PRZEPIĘKNIE!!!!!!!! nawet ładniej niż na firmowej aranżacji. Ciemny, grafitowy, dach z łażącym po kalenicy lunatykiem, białe okienka ze szprosami i rewelacyjne ( NAPRAWDĘ CUDNE) drzwi!!!!!1 Wielgachne, z dwoma naświetlami.....Normalnie bajka.... :D :D :D

Natomias nasi najbliżsi sąsiedzi ( Ci co to mają taką samą dachówkę, któr to mnie początkowo lekuchno po ambicji dawała, że niby ta sama :wink:) teraz podoba mi się całościowo!!! RACJĘ MIELICI CO TO PRAWILI, ŻE DZIELNICE CAŁE W INNYCH KRAJACH , MAJĄ TAKĄ SAMĄ DACHÓWECZKĘ, KU URODZIE MA TO SŁUŻYĆ!!!!! I rację mieli!!!! Domek sąsiadów również rośnie "w siłę" i urodę z każdym dnie zyskuje..Do tego ludziska milusie, przejmują się naszy stanem dróg, i czy aby to nie Oni przyczynili się do stanu faktycznego , traktu jezdnego ( ilość jeżdżących samochodów dostawczych) Ale przecież zawsze jest ktoś przed kimś... te samochody muszą jeździć, nie ma inaczej......Ale miło z Ich strony że nie jest to, dla nich bez znaczenia... :wink:

Kończę powoli..idę delektować się Świętami.. :D :D Muszę jeszcze zapakować co nieco ( swój prezezencik , już ukradkiem przeczytałam :oops: :oops: REWELACJA!!!!! P. Marcin Szczygielski!!!Farfocle namiętności!!! No po prostu CÓŚ PIĘKNEGO!!! Gorąco polecam wszystkie Jego książki!!! Na chandrę , jak znalazł!)Acha i rybki jeszczę muszę sprawić....Mój mąż jakąś takĄ dziwną dzisiaj aluzję wysunął, że od momentu , kiedy w słowie drukowanym wyczytałam że rybki dobrze robią na główkę ( rozumek) u pieska , to On( czyli mąż) korzysta na tym....On akurat UWIELBIA RYBY!!!

Strasznie nie lubię Ryb!!! Ich zapachu, wyglądu i smaku, ale dla Zojki się poświęcam......Kupuję, i karmię rodzinkę i pieska....COBY PSINA W TRYBIE INO MYK! ROZUMNIEJSZA SIĘ STAŁA.... :wink:

 

WSZYSTKIM CZYTACIELOM MOJEGO DZIENNIKA I WSZYSTKIM BUDUJĄCYM I TYM ZAMIERZJĄCYM SIĘ BUDOWAĆ ŻYCZĘ JAK NAJSZYBSZYCH ŚWIĄT WE WŁASNYM DOMKU!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D :D :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

No dobra...... nie ma tych kapciuchów,więc pozwolę sobie ,swój punkt widzenia przedstawić....Powiadają że prawda leży zawsze po środku, ale jak dowiecie się jaki jest mój psi los, przyznacie , że racja leży po mojej stronie.....Zoja.

Do tej (zastępczej ) rodziny trafłlam jakiś czas temu ( był to chyba 11.10.06, bodajże środa)Wielcy. pewni siebie ludzie, zabrali mnie od mojej Mamusi, braci i sióstr.Wsadzili do samochodu i szczęśliwy sen ożyciu w wesołej psiej gromadce diabli wzięli!!! :evil:

W tym pojeździe mechanicznym, było niewygodnie jak jasna.....Chciało mi się siusiu, pić i wyć z rozpaczy!!!A ta kretynka cały czas mnie głaskała i jazgotała:

-Ciii.....już dobrze.... cichutko psina.....-Gówno nie dobrze!!!Gdzie MOJA MAMA???z zestawem ,mlecznym??/Gdzie pytam??/Gdzie towarzysze zabaw, a mój dom??GDZIE????!!!!Ale ta baba tego, tego zrozumieć nie zdołała!! :o :o Jejku z kim mi przyjdzie żyć????Zaczęłam się całkiem powaznie obawiać, jakież to moje nowe życie będzie wyglądało??Nie zapowiada się dobrze, co więcej, zapowiada się całkiem źle!!!Te poaskudy zawieźli mnie do takiego faceta, co to znęca się nad zwierzętami( powinni Go zamknąć, jak Amen w pacierzu)Postawili mnie na stole i się zaczęło......

Obracali, przewracali, wyciągali na wszystkie strony!Zaglądali we wszystkie szpary.."może mi jeszcze ,pacany, w tyłek zajrzycie?"-pomyślałam wykończona.Ale Oni, apropos mojego tyłka mieli lepsze pomysły :o :o ( Boże daj mi siły..) Wcisnęli MI TAM COś DłUGIEGO, CIEńKIEGO I ZIMNEGO!!!Ochyctwo!! Zwyrodnialcy!!!Skąd Oni TAKIE pomysły biorą???Ale to nie byl koniec, o nie! To tylko takie preludium mojej niedoli....Łapserdaki , zaczęli mnie kłuć!!Raz w jeden pośladek,potem w drugi.Następnie jakieś ścierwo do pyska. Nie kiełbaska....kotlecik...O nie!!!1 Tylko jakieś gorzkie paskudztwo Potem, ten złoczyńca zajął się moimi uszami..Następnie wklepał jakieś pomyje w grzbiet!!No niech ich wszystkich pokręci!!!Zaczęłam się bać, i to nie na żarty!!!Mój strach był całkiem realny....

Po tych paskudnych doznaniach, pojechaliśmy wreszcie do mojego nowego domu....

Moje pierwsze wrażenie nie było najlepsze, a prawdę powiedziawszy, przeraziłam się koncertowo....

Cóż to za zapachy pałętały się po tej chałupie????Farby, lakiery...podłogi jak lodowisko...Makabra!!1Muszę to zmienić!!! I to jak najszybciej, nie ma na co czekać, tylko trzeba brać sprawę we własne łapy....Rozglądając się ,szukałam punktu tzw. centralnego, oś środka i.....no ..tego.....zmieniłam trochę zapach... :oops: :oops: I niech roznosi się po całej chałupie!!1Coby bardziej domowo, przytulnie było...Potem jeszcze w drugim kącie siusiu i jeszcze trochę..No ZROBIONE!!!Teraz chyba pójdę spać, bo zmęczona jestem okrutnie!!

Leże ja sobie spokojnie , cichutko, a te ludziska biegają jak w ukropie!!1W łapach ścierki, szmaty, jakieś "psikacze"I takie białe w rulonie.....( świetnie się nadaje do porcjowania w małe kawałeczki)I co??? Ano to , że moje wysiłki, coby ład i porządek zaprowadzić, spełzły na niczym... :cry: :cry: Od jutra muszę się wziąć porządnie do roboty, żeby mi tu tymi konwaliami po nosie nie waliło!!!- ale to od jutra, bo dzisiaj to już nie mam siły....Jak już muszę tu z nimi , w tych warunkach żyć, muszę to zmienić...Ale od jutra....

Pozdrowienia Zoja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i zaczęła się polka-galopka....Ja tak..a oni uparcie te swoje konwalie! fu!!!! Ohydztwo!!1Z czasem im wyszły, więc moje było na wierzchu. :D Ale niestety...tylko na chwilę....

Teraz po czasie przyznaję się do porażki w tej materii.Ale mam też na swoim koncie pewien sukces!!!!Te ichne wypolerowane podłogi(hii, hii) już powoli zaczynają przypominać zwyczajny grunt! Taka gleba rodzima!Znalazłam rewelacyjny sposób coby szybko i skutecznie, bez nadmiernego trudu nanieść do domu jak najwięcej piachu!Trzeba po wyjściu do ogrodu ( ogród, to to pole z badylami) i znaleść najbardziej zapiaszczony zakątek.Następnie kładziemy się tam po całości i na miejscu wykonujemy tak po trzy obroty w lewo, ze trzy w prawo, parę przewrotek i galopem do chałupy!A tam już piaseczek będzie wiedział co dalej robić!!!Najlepsze efekty osiągam w trakcie, lub po deszczu....Wtedy wybieram najokazalszą kałużę , trochę ją podkopuję ( cobym się po sam grzbiet zmieściła) sru do doło-kałuży, kilka przeobracanek i gotowe!!!!Zdecydowanie więcej udaje się przynieść dobra do domu :D :D Każdy przedmiot, starający się mi to utrudnić ZAGRYZAM NA śMIERć!!!!! :evil: :evil: Na koncie mam już TRZY miotły i DWA mopy, oraz kilka ścierek , ale ich chyba niezliczę....Jak nie uda mi się dorwać tych narzędzi w czasie tzw. sprzątania, cierpliwie poczekam aż ci moi sobie pójdą , a ja wtedy myk..myk do spiżarni (nie mają tam jeszcze na szczęście drzwi) gdzie te utensylia przechowują.I wtedy spokojnie, metodycznie, bez pośpiechu rozprawiam się z dziadostwem!!!1

Następną rzeczą, no moze nie rzeczą,która mnie szalenie denerwuje, jest ten ich KOT!!!!!!!!!!!!!!Małe to jakieś, obłe ruchach i do tego NIEBIESKIE!!!!Jak pajac jakiś, ten ich kot wygląda!!!Od samego widoku niedobrze mi się robi!!I coś mnie swędzi między pazurami i w pysku!!1A to tego ON wcale nie jest wychowany!! Nic, a nic!!!Łajza łazi po kanapach, stołach, blatach, szafach, włazi w pościel...No powiedzcie czy tak zachowuje się porządny czworonóg????No mówię Wam ten KOT TO JEDNA WIELKA PORAżKA WYCHOWAWCZA!!!!!!!!!!!!!!! Próbuję tym moim nieudacznikom tyćko pomóc w wychowaniu tego dziwaka, ale wdzięczności zadnej to ja nie widzę..... :cry: I do tego , wyobraźcie sobieten leniwiec, łapserdak,darmozjad ma ZAWSZE PEłNE MISKI!!!!!!Wiem co mówię , bomwidziała, na własne oczy!!!!W drzwiach WC wycieli ( w nowych drzwiach dodam ,durnie!) specjalny otwór, coby ten obleniec mógł przełazić.....Próbowałam kiedyś sforsować to przejście,ale świntuchy specjalnie dopasowali że mi tylko łeb przechodzi!!!!!Reszta nie da rady...I to ma być sprawiedliwość????Normalnie sadyści!!!!Ale kiedyś mi się udało.....ktoś nie zmknął drzwi po całości, więc w dogodnej dla mnie porze wparowałam tam i pożarłam wszystko!!!Trochę z zemsty, trochę ze złości, trochę w celach wychowawczych...Kto nie pracuje ten nie je Ha....No bo czy to jest sprawiedliwe, że ja która ciężko pracuje, od świtu do zmierzch, a czasami nawet w nocy, dostaję michę , a po posiłku nikt mi nie uzupełna pożywienia,tylko tę michę zabiera....I muszę czekać do następnej pory karmienia!!1 No normwlnie jak w anzlu jakimś,. No powiedzcie co bym im się stało, gdyby jak u tego popaprańca stale pełna była.....No pytam się co???/Po tym kocim posilku ( nie powiem całkiem smacznym)próbowałam pokazać NIEBIESKIEMU, gdzie swoje potrzeby ma załatwiać. Z tej śmiesznej donicy, zwanej kuwetą, wygrzebałam co nieco i zawartość w pysku przeniosłam, bardzo ostrożnie, do pok. kominkowego, na samiuśny środek.Trochę z żalu to uczynilam, bo ja wbrew wszystkiemu dobre mam serducho,Co on biedny będzie do jakiejś puszki robił.Zasypywał, pazury niszczył, męczył się coby wcelować JAK TU JEST TYLE NIEZAGOSPODAROWANEJ POWIERZCHNI!!!!!Tyle miejsca.Ale trochę z zemsty to zrobiłam..Żeby państwo zobaczyli że ten ich frymuśny pupilek, taki całkiem cacay nie jest!!!

Denerwuje mnie też że on taki nieruchawy jest!!!1Leży, śpi, myje się...No kurde! Ile się mozna myć??!!No normalnie nic nie robi przez cały dzień!!!!-Darmozjad jeden!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trosce o koteczka.....

A więc w trosce o zdrowie kotka,jego sprawność ruchową i refleks, poganiam go trochę..Ale tylko z myślą o jego stanie fizycznym :wink: No ale Hrabiemu to nieodpowiada...No gdzieżby???Mordę drze jakby go z tej spleśniałej skóry obdzierali!!1A na te jego wrzaski, te jego , i moje, państwo lecą, na pomoc nieudacznikowi!! i znowu mi się obrywa.... :cry: :cry: :cry: A ja przecież im pomagam, dla ich dobra to czynię...Widzę przecież że sami sobie nie radzą!!1Wogóle to ONI jacyś tacy nie kumaci i dziwaczni!!!!Drą się na mnie, jak ja na te ichne kanapy wchodzę.Jeszcze niedawno niezdarnie mi to wychodziło, ale ćwiczenie czyni mistrza!!Teraz wskakuję jednym susem i już!! Gotowe!!1No właśnie i już i zaczyna się ZOOJJAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!fe!!!!!!!!!!!Nie wolno!!! Latają jak wściekli, łapami wymachują.No normalnie cyrk jakiś!!! Denerwują mnie samopoczucie psują, więc złażę, niech im będzie...Poleżę sobie jak pójdą do pracy,wielkie mi mecyje.Zresztą te ichne tapczany, kanapy,łóżka to wcale wygodne nie są i złazi się z nich przeniewygodnie!!!!

 

Ale ostatnio, to ja przeżycie naprawdę koszmarne miałam!!! Byłam u tego zwyrodnialca zwierzęcego ( no bo jeden raz to za mało, coby psikowi kochanemu doświadczeń dostarczyć?!)Po trzeciej wizycie,ten felczer zasmarkany oświadczył że TERAZ MOżNA PIESKA ( czyli mnie) WYKąPAć!!! Nie bardzo wiedziałam co pod tymi słowami się kryje, myślalam że nagroda jakaś za te wszystkie moje bóle, ale nie!! O nie!!!! Gdzieżby !!1 Kąpanie, to kolejna tortura...Oni chyba nigdy nie mają dosyć i co chwila wymyślają jakieś wątpliwe atrakcje!!!Wkrótce miałam się o tym przekonać!

Była to totalna masakra!!!1 Najpierw te ludzie to się tak poprzebierali, jakby z jakiego kosmosu byli ( żeby nie czekające mnie męki, to bym ze śmiechu padła)Założyli mi namordnik- wtedy wiedziałam już że dobrze to nie będzie-i sru.....do takiej niecki, kabiny teleportacyjnej. Wodą polewali, jakimś paskudnym śmierdzidłem po całości wymazali.Wytrzymać tego spokojnie nie mogłam.-Tak się nie robi porządnej psinie, serca nie macie czy co?-Protestowałam dość widowiskowo i zdecydowanie.Mam nadzieję że tak szybko podobne pomysły nie przyjdą im do tych zakutych łbów...Smród który mi zaserwowali, był po prostu nie do zniesienia!!! Nigdzie nie moglam od niego uciec!!!śmierdzialam prawie tak jak oni!!!! Zastanawiam się jak to u nich wygląda, no wiecie, te sprawy damsko-męskie? Jak każda baba, chłop,swój prywatny zapach tym śmierdziuchem zabija?Jak poznać kto atrakcyjny? A kto nie?!To ja tak długo produkowałam te swoje freony, a oni tak ze mna postępują....Jak ja teraz faceta poznam???Jak mnie powącha to chyba ucieknie gdzie pieprz rośnie..A konkurencja jest u nas dość silna. Co chałupa tam pies, suka. Gdzieniegdzie nawet kilka sztuk.Co ze mnie za suka jak tymi ichnymi pierfumami śmierdzę???Staralam się jakoś odreagować tą kąpiel i teraz systematycznie tarzam się w czym popadnie, co znajdę na dworzu. Ale nie jest lekko.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Czas leci, tak jakoś inaczej we własnej chałupce......

Święta, święta i już dawno po.....Raczej Wiosną zalatuje....NO I BARDZO DOBRZE!!!No bo chociaż aktualna Zima BARDZO DLA NAS łASKAWA, OJ BARDZO!!!!To ja tęsknię do słoneczka, długich dzionków , no i ciekawa jestem mojego "ogrodu" budzącego się ze snu zimowego.... :wink:

Mieszka się cudnie!!Pomimo że tutaj prawie wszystko wymaga dopieszczenia,samo mieszkanie w chałupce jest poezją!!Przerosło moje najśmielsze oczekiwania!! Tym bardziej że,Nie udało nam się do chwili obecnej , jakiś felerów budowlanych znaleść!!! Chodzimy sobie z Zojką na spacerki po lasku( w wolnych chwilach)i podziwiamy nasze przepiękne okolice....

Ale duch budowlany powoli się odzywa, stuka kostropatym paluchem w pamięć i przypomina!!!!Powoli wychodzimy na prostą finansową,więc zaczynamy snuć plany i wizje ..CO W TYM ROKU ????? Ano mianowicie na plan pierwszy wysunął się taras!!! Jest to nasze marzenie, którego nie udało nam się zrealizować w przeszłości...Taras ma być drewniany w 2/3 zadaszony, z balustradką i stopniami do ogrodu....W zeszłym roku wedle wyceny majstra, tak ze pięć tysiączków by kosztował ( materiał + robota) Teraz chyba tyle nie wystarczy :cry: :cry: Fajnie byłoby zamknąć się w jakiejś ósemce.... :wink:

Następnym punktem programu jest kuchnia.-do tej pory użytkuję stare graty i chociaż wcale mi to nie przeszkadza, marzy mi się nowa zabudowa- bardzo skromna, bo tylko dolne szafki,ale te wszystkie dodatkowe duperele ( pólki, półeczki, stół, krzesła, kredens, o kozie nie wspominając) Troszku podrażają koszt podstawowy... Na chwilę obecną karmię rodzinę namiętnie serkami Danio ( loteria ikei, wygrana kuchnia??) Rodzinka trochę wybrzydza, nosami kręci i mnie denerwuje, ale żem głupia taka , to mam szansę chyba???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U góry retrospekcja.....

Zoja od listopadowego śniegu do prawie dnia dzisiejszego...Bardzo urosla, co nie znaczy że rozumu przybyło..Ale już teraz nie wyobrażam sobie naszego zycia w domku bez niej... Czasem nie jest lekko, zwlaszcza gdy dostarcza nam zachowań destrukcyjnych ..najbardziej mi ża np. drzwi zewnętrznych..Gdy je wreszcie zamontowaliśmy i stały się "frontem" chałupkibyłam TAKA DUMNA!!!!I z wielką wnikliwością wpatrywałam się w ich jakość wykonania. Nie ukrywając niczego, solidność nie była perfekcyjna. Pianę na pysku toczyłam, wkurzalam się ...a teraz... Hm...Zojka " dorobiła" parę bliz i już nie jest tak cacy.... :oops: :oops: Ale naprawdę wisi mi to i powiewa...Życie jest cudne!!! Z tą całą otaczającą "niedoróbką" Ja jestem szczęśliwa i cieszę się każdym dniem.....

 

Na ostatnim zdjęciu widać "ślady występku" Niby Zojka na kanapy nie wchodzi, ale.... po dorwaniu puszki z kawą i rozsypaniu po całym dostępnym wnętrzu ( chcąc niechcąc ) umazaniu swoich łap WYSZŁA KAWA NA ŁAWĘ!!!! Co tapczan, to nie podłoga....

I jak tu nie kochać takiego nicponia????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten "post" powinien znajdować się na samym początku DZIENNIKA, aleale w opisanej poniżej materii, byliśmy tabula rasa :cry: :cry: :cry: Dlatego też teraz pokrótce spróbuję opisać "co nas ominęło"A ściślej mówiąc, to czego nie byliśmy świadomi, pomimo dużej wnikliwości przy zakupie działki......

Jakiś tydzień temu, wracając z psem ze spaceru, zauważyłam dwóch ludków nieopodal naszej działeczki. Ludkowie byli przystrojeni roboczo, w rękach trzymali szpadelki, nieopodal leżało wiaderko...Stali, z minami niewątpliwie strapionymi i dywagowali nad "czymś" w szczerym polu......Podeszłam ( cóż począć na tą babską ciekawość) i zapytałam czy skarbu szukają? Na co uzyskałam odpowiedź , że nie bardzo..Problem mają i to nie lichy....Stali nad studzienką rewizyjną, pełną wody, gdzieś w polu umieszczoną. Widziałam już ją nie raz, ale sobie główki nią zbytnio nie zaprzątałam ( oj, błąd!!!!!) Co się okazało , sąsiadka , jakieś 500m dalej , ma pod chałupką basen!

:o :o :o :o Woda w piwniczce gosp, pod posadzką również stan ciekły....I problem OGROMNY!!!!Okazało się że cała płacheć działek budowlanych 4ha-SPRZEDAWANYCH PRZEZ GMINę!!!!!- JEST zmeliorowana, zdrenowana!!!!Pod glebą , na całej powierzchni rozciąga się pajęczyna rur odprowadzająca wodę :o :o Oczywiście NIKT PODCZAS PRZETARGU NO I PóźNIEJ NIE POINFORMOWAł O TYM ZAINTERESOWANYCH!!!!! :evil: :evil: NIE POKAZANO ŻADNYCH PLANóW I NIE UCZYNIONO NIC ,ŻEBY EWENTUALNYCH NABYWCÓW o tym uprzedzić!!!!I takem sobie stawialiśmy chałupki, uprzednio przechodząc katorgę papierkową, żeby nic nie było niezgodne z prawem!!!! Normalnie prawo Kalego!!!Jakie są konsekwencje, ajuż piszę. W niektórych miejscach ( tak jak np. u sąsiadki, nie do końca uczciwy wykonawca, podczas kopania fundamentów, "przerwał " jedną z rur :evil: :evil: i spokojnie budował dalej nikogo o tym zdarzeniu nie powiadamiając!!!!!!!!!!!!I dalej budował dom!!1 Kobiecinia zamieszkała i cieszyła się że marzenie się ziściło!!!Radość trwała tylko do pierwszych poważnych roztopów.....Kiedy to zaczęło ją zalewać......Normalnie tragedia!!Szukając winnego ( oczywiście każdy zwalał winę na innego) postanowila ,że z synem "przerwą rurę od najbliżej studzienki rewizyjnej i w ten prosty sposób, skierują wodę w innym kierunku ( nota bene-naszym) Nerwów co niemiara i praktycznie żadnych rozsądnych decyzji......Wypompowywanie wody przez strażaków ( z chałupki , jak i ze studzienki) nie przynioasło żadnych rezultatów. Natomiast w poniedziałek , wizyta notabli z Gminy....Jak się okazuje posiadają oni dokładną dokumentację drenażu pól z 1972 roku!! :evil: :o :evil: :o No normalnie ręce i nogi i co tak kto jeszcze chce, opadają :cry: Teraz nie wiem co się będzie dalej działo, gdy inni inwestorzy zaczną się budować i ryć w ziemi....Poprzerywają to "paskudztwo" w różny , przypadkowy sposób i tak sobie będą domki na basenach powstawać!!!! Normalnie do kicia bym powsadzala tych wszystkich decydentów!!!! I jestem więcej niż przekonana że jest to ze strony Gminy działanie celowe, coby w koszta nie popaść, i wytargać najbardziej korzystną ceną..A ludziki niech się martwią!! Włosy z główek rwą, zadłużają się na całe życie inwestując ....Tylko żeby podatki regularnie płacili podatki!!!!!!Jestem przekonana, że gdyby do takiej sytuacji doprowadził prywatny przedsiębiorca już byłby łamany kołem i podciągnięty do odpowiedzialności i zapłaty odszkodowania....Ale najciekawsze jeszcze przed nami wszystkimi....takie studzienki, na tych czterech hektarach znajdują się w różnych miejscach...czasami na środku czyjejś działki budowlanej.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...