asia1997 17.03.2005 13:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 No Lidka, też się szczerze uśmiałam. Ale powiem Ci że takie mniejsze dzieci też są fajne, takie co ryczą niewiadomo o co, takie co im wychodzą zęby i też ryczą, takie co uczą się chodzić i ciągle sie o coś uderzają i też ryczą, takie co ciągle coś od ciebie chcą i nie masz czasu dla siebie. A moje dziewczyny to już inne problemy, ostatnio pokłóciły się o chłopaka. Młodsza ma kolege ulubionego w przedszkolu, który niestety wpadł w oko starszej. Powiedziała, że zaprosi go na swoje urodziny, Martynka ( młodsza ) na to: - nie wolno Ci, to mój własny kolega No i kłótnia na całego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 17.03.2005 13:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 Ale powiem Ci że takie mniejsze dzieci też są fajne, takie co ryczą niewiadomo o co, takie co im wychodzą zęby i też ryczą, takie co uczą się chodzić i ciągle sie o coś uderzają i też ryczą, takie co ciągle coś od ciebie chcą i nie masz czasu dla siebie. o nie, nie, takie małe to nie dla mnie - zero płaszczyzny porozumienia ja bym potrzebowała od nich właśnie wskazówek, podpowiedzi, a sam ryk to wiesz ... ma jednak niewystarczające walory informacyjne daj spokój, to nie dla mnie a poza tym, to taki niemowlak to po prostu inny świat - baaardzo dziwny A moje dziewczyny to już inne problemy, ostatnio pokłóciły się o chłopaka. Młodsza ma kolege ulubionego w przedszkolu, który niestety wpadł w oko starszej. Powiedziała, że zaprosi go na swoje urodziny, Martynka ( młodsza ) na to: - nie wolno Ci, to mój własny kolega No i kłótnia na całego. dokładnie, to mi się właśnie podoba chce mieć 2 córki i tyle ( a w ważnych sprawach mam zawsze szczęście , więc może kiedyś jak już się odważę ... ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 17.03.2005 13:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 Julcik- nie pozwól żeby cię to zżerało , najważniejsze, że twój mąż niczym swojej rodzinki nie przypomina- a teściowie no cóż.. nic nie poradzisz. Moja teściowa jak przyjechała do nas jak juz zamieszkaliśmy- weszła popatrzyła- burknęła pod nosem, ze "owszem,owszem, niczego sobie, nawet ładnie." to mi sie scyzoryk otworzył w kieszeni. Sama widzisz, że to chyba u co drugiej pary jest podobnie. Co do dzieci- mój mały wczoraj pobił się z kolega w przedszkolnej ubikacji. Ma dopiero 3lata a juz zadymy w ubikacji robi. Może to głupie, ale z mężem nieźle się ubawilismy z tej sytuacji. Tak więc Lidka takie maluchy są też superowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 17.03.2005 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 Julcik- nie pozwól żeby cię to zżerało , najważniejsze, że twój mąż niczym swojej rodzinki nie przypomina- a teściowie no cóż.. nic nie poradzisz. Moja teściowa jak przyjechała do nas jak juz zamieszkaliśmy- weszła popatrzyła- burknęła pod nosem, ze "owszem,owszem, niczego sobie, nawet ładnie." to mi sie scyzoryk otworzył w kieszeni. Sama widzisz, że to chyba u co drugiej pary jest podobnie. Co do dzieci- mój mały wczoraj pobił się z kolega w przedszkolnej ubikacji. Ma dopiero 3lata a juz zadymy w ubikacji robi. Może to głupie, ale z mężem nieźle się ubawilismy z tej sytuacji. Tak więc Lidka takie maluchy są też superowe. trzylatek może być (można sobie uciąć pogawędkę itd), ale młodsze dzieci mnie zdecydowanie przerażają ( nie chciałam sie do tego przyznawać, ale jakoś tak zmyślnie to ze mnie wyciągnęłyscie ) dziewczyny, ja naprawdę nie rozumiem skąd Wy wiecie co robic z takim maluchem przecież to wszystko jest strasznie skomplikowane no i skąd macie cierpliwość... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia1997 17.03.2005 14:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 tak Ci się tylko wydaje, każda mama wie co jest swojemu dziecku. Płacz jest inny gdy boli, inny gdy jest głodny itd. Więź mamy z dzieckiem jest tak wielka, że bez problemu poznasz. W poprzednim poście żartowałam z tym ciągłym rykiem. Dzieciaki są fajowe, choć muszę się zgodzić że ten wiek dziewczymek 5 i 8 lat jest o wiele lepszy od niemowlęcego. Ale niestety będą coraz starsze, a dorastające panienki to..... uciekać przed nimi gdzie pieprz rośnie. Teraz zatrzymać czas. Ja jeszcze dosyć młoda, mąż jeszcze niczego sobie i dwie akuratne córki. Żyć i nie umierać. A Ty Lidziu zamiast tyle gadać to bierz się do roboty i przekonaj się jak to jest być mamą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniesia 17.03.2005 14:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 dziewczyny, ja naprawdę nie rozumiem skąd Wy wiecie co robic z takim maluchem przecież to wszystko jest strasznie skomplikowane no i skąd macie cierpliwość... A kto mowi, ze wiem co z takim maluchem robic, ale wiesz jak to fajnie znowu pobawic sie na podlodze, poskakac na lozku, poprzebierac lalki. Wiekszosc zabaw dziecko samo wymysla, wyobraznia to podstawa. A kto mowi, ze mamy cierpliwosc, a moze mam tylko nie zauwazam. Czasem krzykne, czasem pojde walnac poduche na rozladowanie i swiat sie kreci dalej. A taki 3latek to juz potrafi przegadac matke i ojca razem wzietych. :lol: PS Zdradze Ci sekret Lidka - ja bylam straszna pesymistka, zolza za mlodu Obce dzieci to byly zawsze i tylko 'bachory'. No ale 'przyszla kryska na matyska' i mnie dopadlo... Julcik - wg mnie to powinno byc tak: albo jestesmy szczerzy i mowimy co nam na watrobie lezy 'nawet nie zapytaliscie co u nas slychac a teraz chcecie sie wepchac do naszego domku', albo organizujesz imprezke PRZEDE WSZYSTKIM dla uczczenia Twojej mamy i tak jak Mdzalewscy napisal z tym toastem: 'o mamo, na Ciebie ZAWSZE mozna liczyc'. I baw sie dobrze i niczym sie nie przejmuj, goscie pojada do domu a Wy juz zawsze bedziecie sie cieszyc swoim domem. A jakies zlosliwosci najlepiej olewac, po co sobie psuc humor rozmyslaniami, po co poswiecac komus swoj czas i mysli, wyjda, zamkniesz drzwi i pomyslisz o mezu, mamie, bo o nich warto myslec. Stara prawda, ze z rodzina tylko na zdjeciu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 17.03.2005 15:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 Lidka- ja też miałam identyczne podejscie do dzieci i w ogóle samo chodzenie w ciąży było dla mnie niewyobrażalne. No i tak się zaklinałam, że w końcu jak już z mężusiem się zdecydowalismy, zaplanowaliśmy i zapłodniliśmy (ale mi wyszło ) to w szóstym m-cu lekarz stwierzdił WODOGŁOWIE- wyobrażasz sobie- tragedia. Wysłali mnie do szpitala do Łodzi a tam lekarka na USG stwierdziła, że ten lekarz sam miał wodogłowie bo płód jest idealny. No ale co przezylismy przez 3 dni niepewności to nasze, a poza tym dopóki nie urodziłam nie do końca byłam pewna jakie bedzie dzieciątko. Tak więc myslałam, że te moje wszystkie przeklinania na dzieci i zarzekania się, że ja to nigdy dzieci- myślałam, że to kara za to co gadałam. Na szczęście mały urodził się śliczny i zdrowy i tak trzymać. Co do cierpliwości to nie mam jej wcale i nieraz aż wyję w poduchę z nerwów. ALe to rzadko. Lidka- nie taki diabeł straszny Julcik- przepraszam,że nie na temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 17.03.2005 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 No ale co przezylismy przez 3 dni niepewności to nasze, a poza tym dopóki nie urodziłam nie do końca byłam pewna jakie bedzie dzieciątko. Tak więc myslałam, że te moje wszystkie przeklinania na dzieci i zarzekania się, że ja to nigdy dzieci- myślałam, że to kara za to co gadałam. Na szczęście mały urodził się śliczny i zdrowy i tak trzymać. Musiałaś przejść straszne chwile. Pewnie nawet nie do końca jestem sobie to w stanie wyobrazić. Kochana serdecznie Ci gratuluję, że wszystko się dobrze kończyło, no i że ten stres Wam nie zaszkodził! Teraz zatrzymać czas. Ja jeszcze dosyć młoda, mąż jeszcze niczego sobie i dwie akuratne córki. Żyć i nie umierać. dokładnie , i dlatego nie będziemy się, martwić, że akurat teściowa Ci się nie do końca udała PS Zdradze Ci sekret Lidka - ja bylam straszna pesymistka, zolza za mlodu Obce dzieci to byly zawsze i tylko 'bachory'. No ale 'przyszla kryska na matyska' i mnie dopadlo... to ja jestem pesymistką i zołzą, i brzych mnie boli na sama myśł, że to by się miało zmienić, bo bycie zołzą jest całkiem fajne tak Ci się tylko wydaje, każda mama wie co jest swojemu dziecku. Płacz jest inny gdy boli, inny gdy jest głodny itd. Więź mamy z dzieckiem jest tak wielka, że bez problemu poznasz. no nie wiem, to by znaczyło, że człowiek po urodzeniu dziecka strasznie się zmienia, zyskuje tajemną wiedzę, nadprzyrodzone moce i niesamowitą cierpliwość, a z egoizmu nie zostaje nic - takie też cechy obserwuję u nielicznych znanych mi matek ale ja jestem wyjątkową egoistką, wiesz Lidka- ja też miałam identyczne podejscie do dzieci i w ogóle samo chodzenie w ciąży było dla mnie niewyobrażalne. oj, to znowu o mnie Lidka- nie taki diabeł straszny A Ty Lidziu zamiast tyle gadać to bierz się do roboty i przekonaj się jak to jest być mamą. chyba się jeszcze przez chwilę będę skupiać na tym, zeby nią nie zostać... bo wiecie, ja jednak się boję i zupełnie sobie tego nie wyobrażam... widze dwa rozwiązania - albo nagle odczuję potrzebę zostania matką ( mało prawdopodobne), albo zadecyduje los (ale lepiej niech się wstrzyma ) dobrze, że ciąża tak długo trwa - człowiek się może jakoś przygotować (mam nadzieję ) dzięki dziewczyny całuski! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
macio 17.03.2005 18:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 Ale tu strasznie nadają na rodziców mężów... A na rodziców żony to nikt...? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
julcik 17.03.2005 20:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 Dzięki Wszystkim za posty,trochę się przynajmniej pocieszyłam,że nie tylko ja miałam takie ''szczęście''. Gorgu77 - ten Twój lekarz to naprawdę rozbrajający,ale Wam napędził stracha.Ja przez 1 i 2 ciążę obawiałam się właśnie chorób lub wad u dziecka.Nie wiem skąd mi się to wzięło?Na szczęście urodziłam 2 zdrowych dzieci. Nie wiem Lidka czego się obawiasz,przyznam się ,że bardzo podobają mi się kobiety w ciąży ,szczególnie w dzisiejszych czasach,gdy można chodzić w obcisłych ciuchach i eksponować brzuszek.Tak mi się podobały moje koleżanki w ciąży ,że chyba dlatego za szłam w drugą Asia współczuję Ci teściów,to przegięcie,żeby nie przyjeżdżać bo będzie hałas! Pozdrawiam wszystkich! Aha,przy okazji ,moja koleżanka ma teściową ,którą kocha bardziej niż swoją mamę/no prawie/,pozazdrościć,no nie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia1997 18.03.2005 07:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2005 Aha,przy okazji ,moja koleżanka ma teściową ,którą kocha bardziej niż swoją mamę/no prawie/,pozazdrościć,no nie!!! A ja znam faceta co bardziej kocha i szanuje swoich teściów niż rodziców - tym facetem jest mój mąż Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Poznanianka 18.03.2005 15:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2005 Julcik, czy określiłaś wobec swoich teściów oczekiwania? Czy oni wiedzą, że oczekiwałaś z ich strony jakiejkolwiek pomocy przy budowie? Czy tylko mieli się domyślać? Często trafiają do mnie na psychoterapię pacjenci, którzy mają pretensję do świata, ale wielu z nich temu "światowi" nie powiedziało, czego od niego oczekuje. Liczą na to, że inni powinni "przecież" się domyślać. Niespełnione, bo nieznane innym oczekiwania są oczywiście powodem wielu frustracji i konfliktów. Jeszcze jedna ważna rzecz- dobry życiowy cel to taki cel, którego spełnienie zależy wyłącznie od nas samych. Może lepiej więc nie nastawiać się na pomoc innych? Jeśli przyjdzie - to świetnie, jeśli nie - nie ma frustracji. Własne marzenia najlepiej realizować samemu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
julcik 18.03.2005 20:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2005 Oj tak,określiłam swoje oczekiwania wobec teściów pewnego razu na początku naszego małżeństwa,ponieważ jestem osobą ,która ''co w głowie ,to na języku'' i powiem Ci,że na dobre mi to nie wyszło.Wogóle zauważyłam ,że lepiej powodzi się np.w pracy osobom,które umieją trzymać język za zębami i myśleć swoje ,a robić swoje.Ja niestety często tak nie potrafię i później zbieram cięgi.Oczywiście jak już powiedziałam,nie mają obowiązku pomagać,ale to się tylko tak łatwo mówi.Myślałam wczoraj nad tym,i szczerze powiedziawszy wśród naszych znajomych(a są lepiej i gorzej sytuowani) nie ma małżeństwa,które wybudowałoby się tylko i wyłącznie z własnych pieniędzy i bez żadnej pomocy rodziny.W dzisiejszych czasach raczej to nierealne u nas w kraju.My pracowaliśmy oboje,zarobki średnie/na nasze warunki i okolice!!/nie porównywać z W-wą/dobre/naprawdę bez kredytu na mieszkanie lub budowę gdybyśmy chcieli odkładać z wypłaty to musielibyśmy się budować na starość.Niestety na starcie byliśmy goli i weseli,ponieważ mąż wtedy jeszcze studiował,teściowie już na emeryturze,a moja mama sama miała na utrzymaniu jeszcze rodzeństwo,więc posagu zero.Na szczęście była działka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
justaan 28.08.2015 14:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2015 Jeśli chodzi o podziękowanie Twojej Mamie to najlepiej, żeby zrobił to Twój mąż. Jego rodzice na syna się nie obrażą. Ja kiedyś miałam podobną sytuację, i na mnie teściowa (na szczęście teraz już była) się obraziła. W tej sytuacji, najlepsze rozwiązanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.