adam_mk 10.07.2008 09:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Oba te liczniki zrobili ludzie!Sprawdzają się w 99,999% sytuacji więc zakwalifikowano je jako LICZNIKI.TU się nie sprawdzają! Nie wmawiajcie mi cudów!Cudów nie ma! Są błędy!Interpretacji, wykonania....Adam M. Ale - fakt! TE tak właśnie pokazują i ludziska od tego głupieją!Bić się chcą! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NOTO 10.07.2008 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Czy ktoś z Was pracuje na uczelni ?Zmuście jakiegoś studenciaka d obrony pracy z pompy kawitacyjnej. Weżmie sobie 20 róźnych mierników i posprawdza trochę .... Gdzie można zgłosić taki temat pracy ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 10.07.2008 09:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Ale, Panowie, zaraz...Każdy przyrząd pomiarowy ma swoją klasę dokładności określającą maksymalny uchyb w % który może wystapić przy pomiarze wartości sięgającej maksimum zakresu pomiarowego.Z tego, co pamiętak, liczniki energii muszą mieć klasę nie wyższą niż 2 albo 1 - co oznacza, że dokładność pomiaru jest lepsza niż 2% (lub 1%).W przypadku ciepłomierza, z uwag na pośrednią zasadę pomiaru (pomiar prędkości strumienia i pomiar różnicy temperatur), dokładność będzie z pewnością gorsza, ale na pewno nie przekroczy 5...10%.Oznacza to, że maksymalny błąd pomiaru nie powinien przekroczyć 2 + 10 = 12%.Czyli, zamiast sprawności 100% (teoretycznej), od biedy moglibyśmy otrzymać 112% - w wyniku nałożenia się błędów pomiaru.Ale nie, do cholery jasnej, 160%, jak ktoś pisał w tym wątku.Zwalanie 60% uchybu na niedokładnośc pomiaru oznacza, że do pomiaru użyto chyba metrówki budowlanej i starej wagi ze skupu owoców.A przede wszystkim tłumaczenie się przy takim uchybie błędem pomiaru jest ośmieszające dla producenta i jego metod pomiarowych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NOTO 10.07.2008 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 I zaczyna się waek rozwijać ..... Na miejscu producenta/dystrybutora dałbym to do 2-3 renomowanych uczelni jako materiały dydaktyczne do wykazania ... no właśnie czego ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 10.07.2008 09:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Bigbeat Tak! Przy pomiarach TĄ metodą! Ona nie uwzględnia wszystkiego, co sie tam dzieje! Bo ja NADAL w cuda nie wierzę! No i chyba mam prawo nie wszystko wiedzieć? Adam M. Kawitowanie cieczy bardzo przypomina mi parowanie. Parowanie to zawsze ciepło parowania, przemiany, utajone... Chcecie je na tych kabelkach licznikiem energii elektrycznej pomierzyć?!!! Może Wam nie wyjść! A.M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 10.07.2008 10:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 adam zgadzam się z Tobą w 100%:1. cudów nie ma2. prawo zachowania energii jest prawem, a nie "dogmatem"3. nie istnieje perpetuum mobile4. na pewno nie wiem wszystkiego - ale jeśli ktoś mnie przekonuje i nie umie wyjaśnić, spuszczam go na drzewo i wsadzam między bajkopisarzyDlatego też, sorry, dla mnie ta pompa to po prostu fikcja i ściema.I nie przekonują mnie nawet 1000-ce piejących z zachwytu użytkowników: jeśli nie dostanę rzetelnych podstaw fizycznych wyjaśniających, że to może działać, i dlaczego działa, bądź dopóki nie przedstawi mi tej koncepcji jakiś autorytet, który mogę uznać (bo być może po prostu brak mi wiedzy, żeby zrozumieć) - będę nadal traktował to jako fikcję, ściemę i oszustwo.W szkole średniej (jestem chemikiem z wykształcenia) miałem na tyle dobrze wałkowaną termodynamikę (super nauczyciel był), że - uważam - pewien background mam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 10.07.2008 10:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Wydaje się, ze amerykanie potwierdzają sprawność do około 120%, NASA potwierdza 117%, ktoś tam, w warunkach laboratoryjnych ponoć uzyskał 160%. Nasi w Poznaniu "potwierdzają" sprawność całego układu na około 102% - co biorąc pod uwagę straty, daje sprawność samej pompy około 120%.Wszystkie te pomiary dotyczą krótkich okresów i przeprowadzane były w warunkach laboratoryjnych. Sam producent w USA nie podaje jednak sprawności urządzeniaTak sobie myślę, ze gdyby do pompy ciepła zamiast sprężarki "wpasować" pompę kawitacyjna, a na dodatek napędzać "to, to" agregatem gazowym, to koszt uzyskania 100kWh na ogrzanie CO i CWU, oscylowałby wokół 1 grosza.No ale te rozwiązania techniczne i koszty......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 10.07.2008 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Dobra! To może ja spróbuję ukoić Twoje skołatane nerwy! Załóżmy, że budujemy (kupujemy, sprowadzamy) takie urządzenie. Załóżmy, ze je uruchamiamy. Robimy test, który wyraźnie wskazuje, że jest jakby więcej ciepła niż wzięła instalacja elektryczna. Więc? Wyrzucamy - bo nam się "nie zgadza" i ułamki piętrowe wychodzą? Czy... Cieszymy się, że choć RAZ ten !@#$%^&*& monopolista daje nam energię i bierze nie całą kasę?! Lub też.. Załączamy myślenie i dochodzimy do wniosku, że ISTNIEJĄ DOBRZE POZNANE podobnie działające urządzenia! - POMPY CIEPŁA!!! Załącz licznik energii elektrycznej na ich wejście. Załóż licznik ciepła na wyjście! Zobacz wyniki! Dla mnie wniosek jest jeden - Działa, ale gówniato! Pompa do 300% daje o "TO" tylko 160 i to nie każdemu! Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 10.07.2008 10:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Adam, ale przy pompie ciepła wiadomo, skąd bierze się "nadwyżka" - z szeroko pojętego otoczenia.A przy pompie kawitacyjnej - skąd? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 10.07.2008 10:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Adam, ale przy pompie ciepła wiadomo, skąd bierze się "nadwyżka" - z szeroko pojętego otoczenia. A przy pompie kawitacyjnej - skąd? Pewnie z ruchu (prędkości) cieczy, a w zasadzie z implozji. Teoretycznie można powiedzieć, ze to rodzaj reaktora o małej sprawności. Tak na marginesie zasada zachowania energii jest do obalenia biorąc pod uwagę reakcje termojądrowe. Tak na podstawie posiadanych informacji sądzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 10.07.2008 10:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 A wiesz GDZIE ja mam informację "skąd"? Chwilowo w.. (domyśl się).. Tak! W BUTACH!!! Ja teraz mam kilka opłat do zrobienia! OC, przegląd i inne... Bierze sie i działa? O.K.! To teraz zajmuję się czymś innym... Trzeba... Tu by był mus dobre stanowisko z opomiarowaniem postawić. Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 10.07.2008 10:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Zaraz, zaraz.Otoczenie jest żródłem energii cieplnej o tak dużej "pojemności", że wybieranie ciepła przez te miliony pomp ciepła, które sobie pracują, nie powodują zauważalnego spadku ilości ciepła w otoczeniu i możemy zawsze założyć, że ilość dostępnej energii jest niezmienna - nie wyczerpuje się.Natomiast w przypadku pompy kawitacyjnej sugerujecie tutaj, że energia pozyskiwana jest z podgrzewanego medium - które ma skończoną i dobrze określoną masę. Oznacza to, że określona ilość takiego medium - nawet, jeśli mogła by oddać jakąś energię wewnętrzną (utajoną?) - ma jej ograniczoną ilość.Zauważcie, że: E = mc2 - czyli, nawet jeśli energia byłaby pozyskiwana w sposób "molekularny" (bez względu na to, co miałoby to znaczyć), jej ilość jest określona, a pobieraniu towarzyszyć by musiał spadek masy medium (czyli by go musiało ubywać?). Przy rozpadzie molekuł prawa zachowania energii i masy łączą się w jedno prawo, dodające do bilansu masy poprawkę dm = dE/c2, lub do bilansu energii poprawkę dE=dm*c2. Bilans musi wyjść na 0.Nawet przy rozpadzie promieniotwórczym następuje ubytek masy, i tutaj nie zgadzam się z sSiwy12: bilans energetyczny jest zachowany, gdyż następuje ubytek masy.Nie jest możliwe czerpanie w sposób nieograniczony energii z ograniczonej ilości paliwa.A implozja, eksplozja, wybuch - nawet termojądrowy - jak najbardziej podlegają prawom zachowania energii i masy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 10.07.2008 10:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 adam_mk - skąd wiesz, że działa? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
HenoK 10.07.2008 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Ale, Panowie, zaraz... Każdy przyrząd pomiarowy ma swoją klasę dokładności określającą maksymalny uchyb w % który może wystapić przy pomiarze wartości sięgającej maksimum zakresu pomiarowego. Z tego, co pamiętak, liczniki energii muszą mieć klasę nie wyższą niż 2 albo 1 - co oznacza, że dokładność pomiaru jest lepsza niż 2% (lub 1%). W przypadku ciepłomierza, z uwag na pośrednią zasadę pomiaru (pomiar prędkości strumienia i pomiar różnicy temperatur), dokładność będzie z pewnością gorsza, ale na pewno nie przekroczy 5...10%. Oznacza to, że maksymalny błąd pomiaru nie powinien przekroczyć 2 + 10 = 12%. Czyli, zamiast sprawności 100% (teoretycznej), od biedy moglibyśmy otrzymać 112% - w wyniku nałożenia się błędów pomiaru. Ale nie, do cholery jasnej, 160%, jak ktoś pisał w tym wątku. Zwalanie 60% uchybu na niedokładnośc pomiaru oznacza, że do pomiaru użyto chyba metrówki budowlanej i starej wagi ze skupu owoców. A przede wszystkim tłumaczenie się przy takim uchybie błędem pomiaru jest ośmieszające dla producenta i jego metod pomiarowych. Wywołałem tę dyskusję więc może trochę o stosowanych metodach pomiarowych (wg. http://darmowa-energia.eko.org.pl/pliki/cieplo/pk.html ) : Dane na temat sprawności były podawane w TV i podobno potwierdzono je w NASA. W internecie udało mi się znaleźć następującą informacje: - w 1994 przeprowadzono szczegółowe śledztwo w tej sprawie, nadzorował to oficer śledczy Jed Rothwell - przez 20 minut zużyto 4.8 kWh energii elektrycznej na wejściu wytwarzając 19050 BTU energii cieplnej co odpowiada 5.58 kWh, czyli 117% energii wejściowej, faktycznie nawet więcej jeśli uwzględni się, że na silniku elektrycznym występują straty (dostarczona energia mechaniczna jest trochę mniejsza od pobranej energii elektrycznej); - urządzenie Griggsa badał profesor Keizios, dziekan honorowy "Department of Mechanical Engineering at Georgia Institute of Technology", który był prezydentem "American Society of Mechanical Engineers". Nadzorował on projekt aparatury mierzącej pobieraną i wytwarzaną energię przez pompę Griggsa - maksymalną sprawność jaką udało się uzyskać w warunkach laboratoryjnych to 1,6 (czyli 60% więcej niż włożyliśmy energii; specjalne wykonanie pompy, izolacja cieplna itp.). Można by pomyśleć "wspaniale, można zbudować samonapędzającą się maszynę", niestety jest pewien problem - urządzenia przetwarzające energię cieplną w mechaniczną mają małą sprawność (duże straty). Użytkownicy w USA ogrzewania opartego na pompie kawitacyjnej podobno płacą średnio o 30% mniejsze rachunki za prąd, w porównaniu do ogrzewania elektrycznego. Jednak oficjalnie przez producenta na stronach www nie ma podanej sprawności, ale urządzenie to jest produkowane i sprzedawane (choć na razie głównie w USA). Pomiar ilości ciepła przez 20 minut to śmiech na sali. I jeszcze z drugiej strony - http://darmowa-energia.eko.org.pl/pliki/cieplo/pk/pk_00.html : Na obecnym etapie badający pompę w Politechnice Poznańskiej stanęli przed ciekawym problemem dotyczącym zachowania się wody po przejściu przez urządzenie. Okazało się, ze woda na wyjściu z "pompy hydrosonicznej" zmienia swoje właściwości. Badano wartość napięcia powierzchniowego, porównując to jakie woda ma przed urządzeniem z tym jakie ma po przejściu przez pracującą "pompę". Wartość napięcia powierzchniowego na wyjściu z urządzenia okazała się wyższa, niż być powinna z punktu widzenia temperatury wody. W tej chwili próbuje się opracować badania, które mogłyby dać odpowiedź na pytanie, jak to się dzieje, że napięcie powierzchniowe wody zmienia się inaczej niż wynikałoby to z samej tylko zmiany temperatury wody. Z wykonanych obliczeń wynika, że zjawiska występujące wewnątrz urządzenia w trakcie jego pracy, w jakiś sposób rekompensują straty energii związane z zamianą energii elektrycznej na ciepło. Badający obecnie nie wiedzą co jest przyczyna takiego stanu rzeczy, ale wydaje się im, że jakiś udział ma w tym zmiana własności wody jako ośrodka, w którym zjawisko kawitacji zachodzi. Ich zdaniem nie powinno się rozpatrywać pompy jako osobnego urządzenia, ponieważ jego integralną częścią musi być zespół napędowy. Sugerują, że lepiej mówić o sprawności całego agregatu (silnik i pompa), ponieważ nie wiadomo (poza silnikiem) jaki udział w stratach energii maja poszczególne elementy układu.[/b]Myślę, że ten czynnik może być odpowiedzialny za błędne pomiary ilości wytworzonego ciepła (woda przed pompą kawitacyjną i za nią ma inne właściwości fizyczne, być może nie jest to tylko napięcie powierzchniowe). Podobne informacje na ten temat można znaleźć na stronie : http://www.blogi.moje.pl/entry.php?u=harry198323&e_id=10575 . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 10.07.2008 11:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Przecież powinno się to zrobić tak: na wejściu dać licznik energii elektrycznej - ten temat jest znany, dawno rozpracowany, i wiadomo, że dobrze działa. Wyjście pompy przepuścić przez wężownicę, umieszczoną w zbiorniku z określoną, dużą ilością wody - i mierzyć przyrost temperatury. Przy takim sposobie pomiaru nie mają specjalnego znaczenia własności fizyczne i chemiczne medium grzejącego - co więcej, sposób wykorzystania pompy jest zbliżony do tego, jak będzie wykorzystywana praktycznie. I teraz dalej: wiadomo, że do podgrzania iluś tam kg wody o ileś tam stopni potrzeba określonej energii - i co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Wiadomo też, ze zwykła grzałka elektryczna ma sprawnośc praktycznie 100% (pomijając ucieczkę ciepła przez doprowadzenia elektryczne). Wystarczy więc wstawić w zbiornik zarówno wężownicę, jak i grzałkę, a potem wykonać kolejno dwa doświadczenia: 1. O ile podgrzeje wodę grzałka po doprowadzeniu do niej określonej ilości energii elektrycznej. 2. O ile podgrzeje wodę pompa kawitacyjna po doprowadzeniu do niej tej samej ilości energii elektrycznej. Porównanie wyników da nam odpowiedź nie zależącą od lepkości, napięć powierzchniowych, ilości wolnego tlenu itp. pierdół. Ja tam wiem, jaki będzie wynik. Nie ma darmowych obiadków, a coś z niczego to tylko Słodowy umiał zrobić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 10.07.2008 11:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Ten temat bardzo przypomina niedawny temat dotyczący "oszczędzacza" energii elektrycznej który włączało się po prostu do gniazdka i miało być taniej. W praktyce okazało się, że w środku oszczędzacza siedzi sobie zwykły kondensator, który - przy korzystnym zbiegu okoliczności - rzeczywiście mógł kompensować część mocy biernej o charakterze indukcyjnym. Szkopuł w tym, że: 1. większość odbirników w domu nie generuje mocy biernej indukcyjnej - wszelkie grzałki i żarówki są obciążeniami czysto rezystancyjnymi, natomiast nowoczesne urządzenia elektroniczne z zasilaczami impulsowymi wytwarzają moc bierną pojemnościową, której kondensatorem skompensować się nie da. Co prawda, stare urządzenia, z dużymi transformatorami, trochę mocy biernej indukcyjnej wytwarzają, ale to jest znikomy % w ogólnym bilansie typowego gospodarstwa domowego 2. za moc bierną się nie płaci - bo nie da się z niej korzystać. Czyli nie można oszczędzać na tym, za co się nie płaci, i osiągnąć zysku! Na czym ma więc polegać oszczędność, skoro rachunki nie ulegną obniżeniu? Co ciekawe, to "urządzonko" w rozmaitych wersjach pojawiało się w sklepach internetowych, na Allego, były nawet wersje produkowane fabrycznie (Chińczykom wszystko jedno, co robią - chcesz dziurawe opony i płacisz - wyprodukują). Kupiły to setki ludzi - i, jak sądzę, spory procent z nich nadal jest przekonany o tym, że płacą mniej To się nazywa: sztuka manipulacji dla osiągnięcia zysku. A wracając do naszej pompy: jeśli w opisie wyników badań powołują się na jakiegoś nadkomisarza Smitha czy innego Kowalskiego, to jest to równie wiarygodne, jak reklamy z radia, w których położna z wieloletnim stażem Żanet Grzyb dzieli się sposobami na osiąganie satysfakcji seksualnej po porodzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 10.07.2008 11:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 nieeee, noooo Kolegotaki sposób pomiaru, jeszcze przy jego dostatecznym czasie trwania,byłyby zbyt prosty to tak jakbyś profesorowi gacie ściągnął na ważnym sympzjum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 10.07.2008 11:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Sztukę mydlenia oczu super-hiper-naukowymi metodami prezentacji wyników badań o wątpliwej rzetelności media opanowały do perfekcji - jak widac, łapią się na nie nawet niektóre autorytety z tego forum. Czas na rozwiązania proste i łatwo mierzalne - choćby w domu. A co do zdejmowania profesorom gaci - cóż, kręci mnie to Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
HenoK 10.07.2008 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Sztukę mydlenia oczu super-hiper-naukowymi metodami prezentacji wyników badań o wątpliwej rzetelności media opanowały do perfekcji - jak widac, łapią się na nie nawet niektóre autorytety z tego forum. Czas na rozwiązania proste i łatwo mierzalne - choćby w domu. Zapraszamy kawitona do poddania takiemu testowi jego urządzenia : Ja mam taką pompę kawitacyjną i wykonuję te pompy na zamówienie. Pompa grzeje i okropnie hałasuje. Rzeczywiście wydajność jest ponad 100 %(133%), na razie przegrywa z grzałką elektryczną bo jest zbyt droga , ale z czasem nie powinna być droższa od użytego do napędu pompy- silnika elektrycznego. Kawiton Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 10.07.2008 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2008 Sztukę mydlenia oczu super-hiper-naukowymi metodami prezentacji wyników badań o wątpliwej rzetelności media opanowały do perfekcji - jak widac, łapią się na nie nawet niektóre autorytety z tego forum. Czas na rozwiązania proste i łatwo mierzalne - choćby w domu. A co do zdejmowania profesorom gaci - cóż, kręci mnie to Nie wszystkie zjawiska fizyczne są proste i łatwo zmierzalne - choćby w domu. Faktu istnienia nadprzewodnictwa nikt nie kwestionuje, choć jeszcze kilka lat temu wykluczano możliwość uzyskania nadprzewodnictwa w temperaturze pokojowej, a dzisiaj - można powiedzieć że jest to codzienność. Co do pompy kawitacyjnej i jej możliwości, to teoretycznie może ona osiągnąć bardzo duże sprawności, ale praktycznie brakuje (jeszcze) odpowiedniej cieczy. Ps. A co do rzekomej sprawności pomp kawitacyjnych (obecnie), to jest dokładnie tak samo jak ze sprawnościami pomp ciepła - w warunkach laboratoryjnych ich sprawność (COP) przekracza 6 a widziałem gdzieś wyliczenie, że teoretycznie może osiągnąc nawet więcej ni 10 , ale z drugiej strony czytałem opracowanie udowadniające, ze PC nie ma prawa działać w sposób długotrwały - "zasoby" energii z gruntu "znikały" po kilku dniach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.