Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Będę tutaj czasami zaglądać a może jeszcze coś się dowiem.

A teraz ciekawostka. Dzisiaj od koleżanki z Chorwacji dostałam maiła. Przysłała mi takie fajne zdjęcie. Bardzo dziwny dom. I zbudowany – u nas – w Polsce. Możecie sobie zobaczyć. A może ktoś już to zna, bo znajduje się on w Sopocie.

http://www.pbase.com/agc/image/23188630

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-575448
Udostępnij na innych stronach

Zeljka.

Do dziś pamiętam takie pyszne ciasto,które kupowaliśmy w Puli na targu.Potem przyrządzała je znajoma (ona była z Serbii a jej mąż-Chorwat)Wyglądało to trochę jak płaty ciasta francuskiego.Nazywało się (fonetycznie) "koru na gibaniciu" czy jakoś tak.Nie pamiętam,to było 20 lat temu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-575857
Udostępnij na innych stronach

Ten dom ,o ile się nie mylę był w zlikwidowanym wątku ; „Trzeba mieć fantazję”. Swoją drogą Polacy to zdolne bestie :wink: ( bestyjka w tym przypadku )
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-575909
Udostępnij na innych stronach

Pociągnę jeszcze wątek sentymentalno-wspomnieniowy.

Ach!Te szaszłyki.Pamiętam jak je Franjo przygotowywał .Nakroił rano wszystkiego do wielkiego żeliwnego gara(mięcho,cebula,czosnek,papryka i pełno innych rzeczy) i postawił na słońcu .Stało to cały upalny dzień i puszczało soki,przegryzało się.A potem pieczenie.Pycha!

Do tego ,pamiętam ,zrobił coś a'la zupa z czerwonego wina i kromek chleba smażonych na oliwie.Aż się zaśliniłem.

Wina też niezłe.Zwłaszcza słoweńskie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-577706
Udostępnij na innych stronach

jeżeli chodzi o wyleczenie wyżej wymienionej choroby to po pięciu latach wyleczyłam dziecko i chorującego męża a mianowicie było tak.Mąż Pilot wiec w Dęblinie kiedy studiował w Wyższej szkole Oficerów Lotniczych (Nazwa pochodzi z czasów Komuny ) wymyślili że wszystkie choroby które piloci mają trzeba zoperować i wyleczyć , diagnoza dla mojego męża brzmiała następująca ( krzywa przegroda nosowa z czymś tam ) więc operacja w klinice wojskowej a jak a raczej zabieg , jak sie okazało nic nie było i lekarze w Zielonej Górze wyśmiali lekarzy z Deblina.No tak ale ucierpiał mój mąż nos naruszony i zaczeły się choroby jedna za drugą i przeważnie anginy ,nic nie pomagało (żadne czary maru ani cuda lekarstwa najdroższe i świerzo wymyślone-nie zwracaliśmy uwagi na finanse ) po czym urodziła sie córeczka duża silna i zdrowa nie na długo mineło pół roku i córeczka chora non-stop itd. moje nerwy nie wytrzymały -mądra lekarka podpowiedziała nie sie Państwo przebadaja może to wy jesteście nosicielami a dziecko choruje.Dosdtałam adres od znajomych do Poznania do Pani Mikrobiolog pediatri dziecięcej dr Maria Jeżowa ,u nas w mieście robiliśmy wcześniej kilka razy wymazy z gardła i z nosa i nic nie wyszło( później pani laborantka przyznała się że nie maja takich odczynników żeby mozna było robić dokładniejsze badania)i co sie okazało mąż nosiciel kilki paciorkowców i kilku rodzajów gronkowców( nie przesadzam) sam miał katar i kichał następstwo angina a dziecko non stop jakaś choroba pani mikrobiolog wychodowała autoszczepionkę (bardzo boląca -mąż mdlał przy niektórych -nie nalezy do słabeuszy z racji zawodu ) i od tamtej pory spokój z chorobami męza i dziecka od 7 lat nikt u nas w domu nie choraował ,a poprzednio przez 5 lat wszyscy chorowali na zatoki anginy. itp
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-577832
Udostępnij na innych stronach

Pozdrawiam Pattaya.

To pierwsze co pisałaś – gibanica –też lubię. Nie wiem jak jadłaś, z serem, z mięsem czy jeszcze inaczej. Nazwa jest serbska. W Serbii można kupić gotowe ciasto do tego. Nie wiem czy oryginalnie nie pochodzi to z Grecji. To są takie cieniutkie jak papier listki. U nas w domu robiła to moja mama. Ciastko się najpierw rozciąga wałkiem a potem dalej ręką, aż będzie prawie przezroczyste – takie cienkie. U nas robiło się to z serem na słono i słodko lub z jabłkami – taki strudel.

Jeżeli o mięso chodzi, to właśnie tak się to robi (nie koniecznie stoi to na słońcu, można w lodowce, chyba trochę bezpieczniej). Chodzi o to aby mięso przeszło przyprawami. Potem można na grill, lub na taką specjalna płytę. Może pamiętasz – pljeskavica, czevapi, mjesano meso...

Fajnie sobie przypominać... Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-578344
Udostępnij na innych stronach

Znam jeszcze inny rodzaj gorących okladow.Są to tłuczone ziemniaki.

Wystarczy je ugotować, potłuc, włozyć do czystego woreczka foliowego, zawinąć w ściereczkę i pozwolić im wystygnąć na czole lub na policzkach.

Potem je wyjąć z woreczka i zjesć na obiad. :D

Pomaga.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-579045
Udostępnij na innych stronach

Pozdrawiam Pattaya.

To pierwsze co pisałaś – gibanica –też lubię. Nie wiem jak jadłaś, z serem, z mięsem czy jeszcze inaczej. Nazwa jest serbska. W Serbii można kupić gotowe ciasto do tego. Nie wiem czy oryginalnie nie pochodzi to z Grecji. To są takie cieniutkie jak papier listki. U nas w domu robiła to moja mama. Ciastko się najpierw rozciąga wałkiem a potem dalej ręką, aż będzie prawie przezroczyste – takie cienkie. U nas robiło się to z serem na słono i słodko lub z jabłkami – taki strudel.

Napisałem-jestem facetem.

Ciasto jedliśmy z serem na słono-pycha!!!!

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-579869
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Przy stanach zapalnych (ropnych) nie należy zatok grzać.

To dobra terapia, ale nie w stanch ostrych. Przy nieżycie lub zaostrzeniu polecane. Przy ropie może nasilić stan patologiczny.

 

Sprawdż po pierwsze drożność. (przegroda, polipy). Jeśli coś jest z tego nie tak, stany zapalne będą wciąż wracać.

 

Druga sprawa inhalacje z soli lub sody- znakomicie oczyszczaja drogi nosowe. Usuwają złogi i nie ma źródłą namnażania bakterii. Niby proste,a daje rewelacyjne efekty. Inhalator musi być pogrzewany i dawać aerosol o wielkości kropli ok 1 mikrometra. Sam nie wierzyłem w skuteczność.

 

Trzecie terapia ozonowa. 12 min absorpcji ozonu podawanego do uszu.

Ważne aby potem utylizować wolne rodniki. Trzeba podać w ciągu tego samego dnia po zabiegu i następnego łącznie do 7000 mg witaminy C w porcjach po 1000 -2000 mg .Wskazane to robić pod opieką lekarza.

Powtórzyć 2 x w tygodniu. Efekt poprawy widoczny już po 2 dniach, następnego po zabiegu jest gorzej, ale to ma wytłumaczenie - podwyższenie poziomu toksyn z usuwanych bakterii. Dobrze właśnie wspomóc to inhalacją.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/30321-spos%C3%B3b-na-zatoki-amp8211-kto-pomo%C5%BCe/page/2/#findComment-630398
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...