Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

PROSZE!!! poradzcie ZNOWU!!!!!


Recommended Posts

to znowu ja :cry: potrzebuje znowu Waszej porady!!! Raz wiem co zrobic, raz nie wiem i tak w kolko :( Sprawa wyglada nastepujaco: znalazlam wreszcie dzialke, ktora chyba bylaby dla nas idealna, bank moze dac nam kredyt i na dzialke i na dom, ale bedzie to oznaczalo ze co miesiac bedziemy sie zastanawiac czy nam na wszystko starczy pieniedzy, pewnie bedziemy musieli zrezygnowac z wakacji w przyszlym roku, nie bedzie nas stac na zadne przyjemnosci, itd. A co jesli ktores z nas straci prace??? A znowu dom jest naszym wielkim marzeniem!!! Czy warto az tak bardzo sie poswiecac dla naszego marzenia? Drzec o prace, pieniadze, poswiecac przyjemnosci, ktore moglibysmy robic dzieciom? A z drugiej strony wzielibysmy kredyt i splacili jego czesc po sprzedazy mieszkania, wiec zostaloby nam do splaty jakies 150 tys. CO robic??? Napiszcie prosze co myslicie!!!! DZIEKI!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do odważnych świat należy, ale ja nie z tych odważnych i dlatego kredyt wziąłem nieduży, mimo że sytuację mam stabilną (emerytura).

W naszym pięknym kraju, to i na emerytury może braknąć :evil:

 

Ale żyje się w końcu po to, by przynajmniej próbować zrealizować marzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, mam podobne obawy... tyle, że już za późno - zbudowaliśmy :wink: Postawiliśmy wszystko na jedną kartę - w końcu nigdy nie będziemy w 100% pewni przyszłości :roll: Ale chyba nie jest aż tak realne, że nagle zaczniecie przymierać głodem? Co najwyżej może być przez jakiś czas trochę biedniej w domu...

A jeśli chodzi o przyjemności... to musicie rozważyć co jest dla Was i dla dzieci większą przyjemnością... np. tydzień wakacji w ciepłych krajach czy wszystkie popołudnia i weekendy w ogródku albo w lesie do którego jest parę kroków? Kupienie nowego super-telewizora czy poranki z kawką na tarasie? Super meble czy wsłuchiwanie się w wieczorną ciszę, ogień w kominku? Drobie zabawki dla dzieci czy gra z rodzicami w piłkę we własnym, bezpiecznym ogródku?

 

Wiem, wiem, że to tak łatwo się pisze, w tym poście trochę sama sobie odpowiadam też na swoje obawy :wink: ale mam nadzieję, że podejmiecie właściwą decyzję :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy czas do poniedzialku zeby dac odpowiedz wzgledem dzialki, agencja dluzej nie chce czekac :(

 

No to jak jesteście pewni tej działki to kupujcie! A jak kupicie to się będziecie zastanawiać co dalej - na pewno na tym nie stracicie.

Chociaż jak kupicie to może być już trudno podejść do tego rozsądnie i np. podjąć decyzję o niebudowaniu :wink:

 

Ja naprawdę nie żałuję, chociaż swoje codzienne potrzeby musimy nieco ograniczyć... ale naprawdę bez większych problemów przestawiłam się np. na tańsze kosmetyki (uwierz - naprawdę można znaleźć taniutkie cudeńka :) ) i z niecierpliwością czekam na wycieczki rowerowe po okolicy :lol:

 

A jeśli chodzi o bezpieczeństwo finansowe... zaplanujcie sobie tak finanse, żeby jeszcze przed rozpoczęciem budowy odłożyć co nieco - włóżcie na lokatę i zapomnijcie o tym. My tak zrobiliśmy i chociaż np. nie mamy jeszcze kuchni i paru innych rzeczy, które by się przydały - to nie ma zmiłuj - to są resztki na najczarniejszą godzinę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej, jak pieknie to napisalas!!! :p Prosze o jeszcze!!!!! Mamy czas do poniedzialku zeby dac odpowiedz wzgledem dzialki, agencja dluzej nie chce czekac :(

Myślę, że niewiele można dodać. Odpowiedzieć na te pytania (które dopadają zreszto wielu z nas ) musisz sama. Nikt za Ciebie takiej decyzji nie podejmie.

My natomiast wybralismy wariant asekuracyjny, czyli bez kredytu, ale przez 6 lat, co rok jakiś etap.

1998 zakup działki.

Pierwszy rok 1999 stan surowy.

Drugi rok 2000 dach (pokrycie).

Trzeci rok 2001 drenarz i część ogrodzeń.

Czwarty rok 2002 okna i walka z więdzbą ( poprawki )

Piąty 2003- sierpień sprzedaż mieszkania z 11miesięcznym terminem wyprowadzki i ok 70% kasy, czyli od tej pory praca na dwie zmiany (pierwsza w firmie, druga na budowie).

Szósty czyli do VII2004 dalsza wykończeniówka i w lipcu przeprowadzka.

Oczywiście przez te lata cały czas było coś do zrobienia i było robione, systematycznie i powoli.

 

Musicie to przemyśleć sami i sami dojść do pewnych wniosków. Nasze córki nie miały praktycznie ojca przez dwa lata, ale widząc teraz ich szczęście i radość (każda ma swój pokój) i własne mimo że nie zagospodarowane ko końca podwórko i nie dokończona elewacja jeszcze raz bym się na to zdecydował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w takiej sytuacji kredytu bym nie wzial. Jestem z natury pesymista (chociaz wiekszosc rzeczy mi wychodzi, a znajomi mowia, ze zawsze spadam na 4 lapy) i gdybym mial "noz na gardle" to nie spalbym po nocach, myslac co sie stanie jak np. strace prace.

Z tego tez powodu nigdy nie kupuje nic na kredyt. Jedyny kredyt z jakiego korzystam to ten na rachunku osobistym. Ale tylko wtedy, gdy wiem, ze wkrotce bede mial pieniadze (czasami na zaplate za wykonane zlecenie czekam nawet pol roku). I nawet wtedy mam ten kredyt czyms zabezpieczony (np akcjami). Ja nawet nie umiem sobie wyobrazic sytuacji, w ktorej bym wydal pieniadze ktorych nie mam.

Wiem, ze z taka postawa wiele tez trace (bo np cos podrozalo wiecej niz wynosi koszt kredytu), ale za to spie spokojnie. I to sobie cenie najbardziej.

 

pozdrawiam

Konrad

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdziebdzio,bierz kredyt!My też wzięliśmy i za parę chwil się właśnie przeprowadzamy do nowego domku!Z tym kredytem i budową ,to szczerze powiedziawszy zadecydowała mama,która całe życie ''jechała'' na kredytach i powiem Ci ,że ona akurat dobrze na tym wyszła.Uznaliśmy,że jesteśmy młodzi i jeżeli brać kredy to teraz.

Obawy też mam.Przecież w naszym kochanym kraju niczego nie można być pewnym.Ja wylądowałam trochę przymusowo na urlopie wychowawczym/mobbing po powrocie z macierzyńskiego/i też się zamartwiam,czy znajdę pracę po urlopie itd.żyjemy więc aktualnie z 1 wypłaty,lekko nie jest,tym bardziej ,że wcześniej cały czas pracowałam.

Mąż od czerwca zmienia pracę i ma więcej zarabiać,zobaczymy.Myślę,że w najgorszym układzie będzie szukał pracy za granicą.

Pewnie ilu ludzi tyle opinii.Koleżanka z pracy,mówiła że ona budowała się ,a jej koleżanka kupiła mieszkanie w bloku.Ta z bloku,jeździła ,zwiedzała świat,a ta z domu -budowała.Ta z domu ,mówi,że drugi raz już by tak nie zrobiła,że dom to studnia bez dna.

Nie wiem,mam nadzieję,że nie będę kiedyś żałować.Mój mąż mówi mi tak''jak byś wiedziała,że się przewrócisz to byś usiadła'' i ''jak by się Hitler nie urodził to by wojny nie było''.Decyzję musicie podjąć sami,rozważając za i przeciw.Życzę dobrej decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównam Twój dylemat do kobiecej rozterki: czy kiedy decydując się na drugie dziecko zastanawiałaś się nad : będę gruba, znów przejdę koszmarek porodu, znów gary pieluchy i zupki -kupki i nie przespane noce ?

Czy teraz byś cofnęła czas i zrezygnowała z dzieci ??

 

Tak jest i z czasem przeistoczenia się ze współwłasności windowo- balkonowej z widokiem na obsrany trawnik we właściciela własnego ( a nawet i obsranego ale za to przez własnego psa) trawnika.

 

Nie zastanawiaj się, przeżyjesz ten czas rozterek , przekotłujesz się z problemami.

I narodzi się Wam kolejne dziecię, mniej kłopotliwe , też wymagające ale za to jakież wdzięczne i kochane..

 

Do diaska, podaruj swoim pociechom MOŻLIWOŚĆ posiadania czegoś naprawdę własnego, własnej hustawki, własnej piaskownicy, własnego kwiatka, kałuży , drzewka z ptasim gniazdem..

 

Inaczej się zamyka drzwi od DOMU a inaczej od Mieszkania..

 

Macie możliwość dać im to co najlepsze..nad czym się zastanawiacie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami trzeba zaryzykować jeśli chce się coś w życiu osiągnąć. Nie nadarmo przecież stare powiedzenie mówi, że DO ODWAŻNYCH ŚWIAT NALEŻY. Parę lat temu mój mąż kończył studia był jeszcze bez pracy a ja swoją dopiero zaczynałam. Wzięliśmy kredyt na kupno mieszkania , trochę pomogła rodzina , zakasaliśmy rękawy i metodą wielu wyrzeczeń spłaciliśmy go w krótkim czasie. Czasami więc jak słyszę narzekanie osób , które mają dobre posady , że strach brać kredyt to myślę sobie o nas : no tak wariaci. Ale dzisiaj nikt nie jest w stanie przewidzieć co się za chwilę stanie więc po co się zamartwiać i wywoływać wilka z lasu. Zawsze lepiej mięć działkę, dom bo w ostateczności nie tak bardzo się straci na sprzedaży w razie kłopotów niż wydać pieniądze na nowy samochód , który po wyjechanie z salonu od razu traci na wartości. Życzę więc odwagi i powodzenia napewno się uda.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzieki serdeczne za opinie!! Ja z natury zawsze bylam optymistka i umialam zaryzykowac, ale odkad sa dzieci to jestem bardzo ostrozna. Chociaz ostatnio zaryzykowalismy - maz zrezygnowal ze stalej pracy zeby poswiecic sie temu co kocha (jest po AWF-ie) czyli pracuje jako masazysta i trener osobisty kulturystyki i fitness :lol: wiec zarobki sa rozne co miesiac, wszystko zalezne od klientow. Ja natomiast mam dobra prace, ale spedzam w niej razem z dajazdem 10 godzin :cry: a chcialabym poswiecic sie wiecej dzieciom, no ale cos za cos :cry:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na twoim miejscu kupiłbym działkę bez kredytu budowlanego (ewentualnie zapożyczając się u rodziny itp). W ciągu 1-2 lat wykonałbym wszystkie przygotowania (projekt, uzbrojenie przygotowanie terenu) a przede wszystkim ochłonąłbym po zakupie działki, przemyślał dalsze plany i nabrał rozpędu do 2 etapu. Ułatwiłoby to też znakomicie rozmowy w banku (działka, przygotowana inwestycja). Potem 12 miesięcy budowy, sprzedaż mieszkania i po bólu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami trzeba zaryzykować jeśli chce się coś w życiu osiągnąć. Nie nadarmo przecież stare powiedzenie mówi, że DO ODWAŻNYCH ŚWIAT NALEŻY...

 

Moj kuzyn powtarzal to kiedys caly czas. :D Interesy szly mu swietnie, rzucal sie na coraz szersze wody, az w koncu postanowil wyplynac na ocean. Wzial dosc duzy kredyt (ok. 200 000 euro - rzecz dzieje sie w Niemczech). Otworzyl biura konstrukcyjne w Polsce, Niemczech i Holandii (a w kazdym nowe meble, komputery, plotery itd + sekretarka). Sciagnal z Polski 20 inzynierow, wynajal bardzo droga amerykanska firme treningowa w celu przeszkolenia w nowym programie. No i pech chcial, ze kiedy podejmowal decyzje o ekspansji to byl boom w budownictwie okretowym (bo w tej branzy mial dzialac), a kiedy juz ja zrealizowal przyszedl bardzo duzy kryzys i urwaly sie WSZYSTKIE zlecenia. Bank nie chcial juz dalej tego kredytowac i kuzyn zbankrutowal. Stracil wszystko. Przez prawie pol roku nie mial nawet na zycie (byl na garnuszku panstwa). Teraz powoli zaczyna od nowa (w troche innej dziedzinie), ale na rachunek zony. Na swoj juz nic nie moze zrobic, bo bank by zabieral mu wszystko co zarobi powyzej 2000 ilus tam euro miesiecznie.

Ma niesplacony dom (zostalo jeszcze jakies 200 000 euro do splacenia), ale na szczescie bank mu zawiesil splate rat. Bal sie, ze i to straci i wyladuje w mieszkaniu socjalnym.

Ja m.in. na podstawie jego doswiadczen jestem tak ostrozny. Widzialem na wlasne oczy (bo gdy pracuje w Niemczech (ale juz dla kogos innego), to mieszkam blisko niego) w jak krotkim czasie z samego szczytu mozna spasc na dno.

 

pozdrawiam

Konrad

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto nie ryzykuje, ten w kozie nie siedzi - tak mówi babcia mojego męża...

Ale z drugiej strony: jak usiądziesz sobie przed kominkiem, a dzieci będą sobie spać w swoim duuużym pokoju, to powiesz sobie: warto było. My startujemy niedługo. Działka kupiona na kredyt, mieszkanie sprzedane, trójka dzieci, praca w miarę pewna, ale kiepsko płatna. Wakacje pod namiotem, ciuchy z ciucholandów, jedzenie z dyskontu (ale nie używane :D ). Boję się jak jasna cholera, ale mój małżonek, dzielny człowiek, twierdzi, że dom to inwestycja, którą na każdym etapie można sprzedać, gdyby się coś nie powiodło...

 

Znam kilka osób, które się nie zdecydowały, a teraz baaardzo żałują.

 

Do boju,

K.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdziebdzio, myślę, że większośc nas, budujących jest w takiej sytuacji, mało jest osób, które budują i wykańczają dom bez żadnych wyrzeczeń, bez kredytu, bez obaw. Gdybyśmy wszyscy tak się bali, to nikt by nie budował domów. Pomyśl sobie, że ja miałam podobną sytuację, musiałam zrezygnować ze wszystkich przyjemności (naprawdę, ze wszystkiego, nawet gazet i ksiązek nie kupuję) a nie mieliśy nawet mieszkania, któe moglibyśmy sprzedać i pokryć część długu. Uszy do góry, jest nas dużo w takiej sytuacji!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie jest po to, żeby realizować marzenia. Jeśli brakuje nam na to odwagi, to najczęściej kończy się to frustracją i zgorzknieniem. A marzenie o własnym domu jest chyba jednym z fundamentalnych, więc nie rezygnowałabym z tego.

Z drugiej strony musicie być pewni, że chcecie tego oboje, bo nie może być tak, że jedno drugiemu będzie wypominać, że przez budowę nie może leżeć na plaży.

Też bym pojechała na wczasy, co nam na razie nie grozi, bo przed nami wykańczanie domku, ale wystarczy, że pomyślę sobie, jak rozłożę latem leżak w swoim ogródku i już uśmiech maluje się na mojej twarzy.

Szczęśliwych wyborów:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co zrobic w takim wypadku, agencja trzyma dla nas dzialke az dowiemy sie o kredyt do poniedzialku, nie zdazymy natomiost sprawdzic jakie sa tam wody gruntowe, czy nam podprowadza prad, itp. jesli sie zdecydujemy to troche jak slepcy :oops:

 

Wstępnie takie rozpoznanie zrobiliśmy w urzędach w ciągu jednego dnia. Po prostu poszliśmy z mapką i numerem działki i otrzymaliśmy ustną informację, że jest możliwość podłączenia prądu, gazu i itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...