Willie 11.01.2006 16:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Zmarźlak Stara prawda ludowa mówi że zimą się nie buduje. Bo mokro, ciemno i zimno. I wszystko się zgadza w tym Opisie. Niezrażony założyłem że prawdy ludowe są potrzebne, ale przerwy zimowej nie ma robić Po Co. Stan surowy zamknięty wymaga tylko lekkiego podgrzania by działać dalej w środku. To w lecie było. Jak to zakładałem. Zgodził się ze mną BB. Nawet stosowną Umowę na to podpisał. Nie wiem czy już wtedy zakładał że dekarze będą biegać po dachu i zamiast kłaść dachóweczki (a Karpiówki Ci U Nas Dostatek! ) to będą Chuchać sobie w ręce. Pewnie nie, skoro dach miał być zrobiony do końca października. A niech tam – nawet zakładałem opóznienie do początku listopada. Lato się skończyło. I jesień się skończyła. I nawet Stary Niepotrzebny juz Rok się skończył. Tylko dach nie. Biegają więc i chuchają. Cieplej to im raczej od tego nie jest. A ostatnio zrobiło się Zimniej Jeszcze. Moja obserwacja cyklów pogodowych potwierdza starą (ale nie ludową!) prawdę obserwowaną na rynkach finansowych. Trend is your friend. Co po naszemu oznacza że jeśli kurs EURPLN spada od roku to bardziej prawdopodobny jest jego dalszy spadek niż wzrost. Można to ująć też inaczej – bardziej mu Po Drodze spaść. Skoro już tyle spada. I pogoda zachowuje się Tak Samo. Jak widzę w prognozie zapowiedź Odwilży 2 dniowej to szykuję parasolki na minimum tygodniowy użytek. Jak usłyszałem że mrozy na 3 dni spadają do Kąsających Nastu, łudziłem się że to na tydzień też. Minął już tydzień. Trend został! Moja Ludzka Twarz każe mi martwić się o zdrowie dekarzy. Moja Nieludzka Inwestorska Gęba wykrzywia się w Trzęsiawce. Bo dach idzie Jeszcze Wolniej. A do tego pojawił się Problem Zmarźlaka Komórkowego. Rurę mi tam wetkali. W Dom. Czekałem na nią Niecierpliwie od czerwca. To przecież Połowa mojego systemu grzewczego czyli Woda. Pan architekt-projektant nakreślił w czerwcu śmiałą wizję podejścia, wejścia i użytkowania. Pięknie kreślił. Ale chyba się rozmarzył przy tym. Bo przegapił Dwa istotne szczegóły. Pierwszy się ujawnił Najpóźniej jak mógł. Nie wtedy gdy uzgadnialiśmy projekty w ZUDach. Nie wtedy gdy dawałem plany do wykonawcy. I nawet Nie wtedy gdy się z nim spotkałem na polu rankiem. Wtedy gdy zadzwonił do mnie w środku dnia z informacją że Nie Da Rady. - Ale co? – wiem, że Nigdy nie rozumiem od pierwszego Budowlanego Zdania - Źle rura wodna idzie! – z tonu wynika że źle mi nie życzy, ale Nie Da Rady - Źle bo co? – nie byłem pewnie Lwem Elokwencji w tym momencie, bo też i na głowie miałem jakieś Tam Drobiazgi Zawodowe których deadline właśnie upływał pozwalając aby w pełni do mnie dotarło Prawdziwe znaczenie sformułowania DEAD-line........ - Bo wychodzi w kotłowni! – o. I to jest prosta informacja. - I bardzo dobrze – się ucieszyłem – bo tam właśnie jej chcę! - Ale wodociągi nie przyjmą odbioru – tłumaczył jak Komu na Miedzy co to W Ząb nie zna Przepisów Wodnych. Mnie znaczy. - Bo co??? – do Uczuć Kotłujących w żołądku dołączyło zupełnie Świeże Źródło. - Bo to za Drugą Ścianą budynku! A zgodnie z Przepisami wodomiar musi być za PIERWSZĄ – serio – „Przepisami” powiedział Dużą Literą! - Ygrh. – potwierdziłem Prawie Milcząc. Dał się wybrzmieć tej ciszy. I jak zawodowiec postawił z powrotem na nogi. - Ale Się Pan nie martwi! - Hę?! – kolejny POPIS elokwencji..... - Wyjmiemy ja w komórce i będzie za Pierwszą! Ja odetchnąłem. Ucieszyłem się nawet. I mam ją tam już od miesiąca. Czekając na wodomiar. Przestałem się cieszyć jakoś tak razem z tymi mrozami. Bo razem z Oficjalną Premierą Kinową nagle Drzwi mi się zrobiły Prosto z Narnii. Przejście do lodowego świata. Biały szron. I to Wewnątrz komórki. Uruchomione Procesy Myślowe doprowadziły mnie do wniosku że Wyrósł Mi Komórkowy Zmarźlak. Rura puszcza Opary i te Opary zamarzają. Na drzwiach! A co z rurą??!!! Na razie obłożyłem Styropianem ze wszystkich stron. Popuszczają nieco z niej Dekarze codziennie. Ale chyba mamy Problem w Houston. Długo tak nie polecimy. Do tego odezwał się Drugi Istotny Szczegół. Przypadkiem oczywiście. Kumpel się buduje. Wpadł na Ploty jak Kobiet nie było (u niego i u mnie ). Oplotkowaliśmy kombinacje Folia – Deskowanie, poigraliśmy z tematem Beton Komórkowy a Okucia Antywłamaniowe, na końcu Wpadliśmy do Wody. - Ale wiesz że wodomiar założą tylko w ogrzewanym pomieszczeniu?? - Taaa. Skąd wiesz? – nawet bez Trzęsiawki mi Głos wyszedł. - Tak mi powiedzieli w wodociągach! Nawet jak bym chciał to Komórki nie ogrzeję. Musiałbym najpierw ogrzewanie w reszcie Domu uruchomić. Ale wodomierz wydaje się być niezbędny. Którego nie założą??? A potem jak już uruchomię to ogrzewanie (bez wodomierza ) - to też Komórki nie ogrzeję. Bo kto zakłada grzejnik w komórce na narzędzia ogrodowe??? Właśnie. Ja też nie. Więc sobie mam. Ogrzewaną Oddechami Komórkę ze Zmarźlakiem na Drzwiach. Trend Temperatury Minus 10 przełamane na dół. Kula Lodowa w żołądku proporcjonalnie się zwiększa. Gorące mam na razie Jedno Wyjście. Muszę tam częściej wpadać z tym swoim Chuchaniem. I dekarzy zdjąć z dachu żeby też chuchali do Komórki. I Byle do wiosny. Byle do wiosny! Wtedy na pewno od tych drzwi Odmarzniemy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 16.01.2006 16:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2006 Podstępny Mąż na Ulicy Przekątnej Jest taka ulica w każdym mieście. Budowlana. Czyli Przekątna. Bo w poprzek i wszerz wciskają się tam sklepy z towarami Pierwszej Pomocy. W dwojakim rodzaju. Pierwsza Pierwsza Pomoc – to podstawowe urządzenia podtrzymujące Funkcje Życiowe. Umywalki, krany, toalety, podłogi, krany, śruby, drzwi. No, nie idzie bez nich żyć. Druga Pierwsza Pomoc – to te same urządzenia. Tylko trochę innych firm. Firm które mają wystarczająco Dużo pieniędzy by Przyciągać Wzrok. Maja tych pieniędzy Prosto z naszych Kieszeni. Napchanych bankowymi kredytami. Które pochodzą z naszych pieniędzy tam wcześniej poskładanych. Czyli generalnie naszych pieniędzy po odjęciu Potrójnej Marży Po Drodze. Te Nasze pieniądze są przedmiotem wyjątkowej uwagi Firm Drugiej Pierwszej Pomocy. Bo Ich urządzenia prócz zapewnienia Pierwszej Pomocy dla funkcji bytowych wymagają niezwłocznie Drugiej Pomocy. Psychicznej. Po kontakcie z etykietą cenową. Małą i z tyłu. Albo w ogóle. W tym ostatnim przypadku Bezwzględnie należy poprosić Przygodnego Znajomego o przeprowadzenie na drugą stronę ulicy. Siłą. Na ulicy Przekątnej tak te sklepy właśnie ułożone, że co chwila Człowiek wpada na Cudo. Bez naklejki z ceną. Czyli Druga Pomoc niezbędna. Wybraliśmy się Tam więc z naszą Czarodziejką, żeby sprecyzować Które te Cuda Się Nadają. Czarodziejka w charakterze Przewodnika Doradcy. W zasadzie bez niej nie ma co ryzykować. W końcu to ona zna tę Wewnętrzną magię Najlepiej. PP w charakterze Decydenta. No i ja. Jako Mąż i nie Mąż. Oficjalnie w tej części Budowy Domu mam status Drugiego Doradcy. PP sprawdza ze mną jak potrzebuje Drugiej Opinii. Taka Umowa po Podziale Zadań Budowlanych. Ja wybrałem z czego ten Dom postawić. PP umili nasze Wnętrze. W naszym Stadle to Ona zna się na kolorach, czuje co do czego pasuje i w ogóle ma to Zacięcie. Estetyczne. Ja raczej nie Narzekam. Nie męczy mnie Problem czy Lazurowe to inna forma Niebieskiego czy nie, albo czy zielony krawat pasuje do czerwonej koszuli. Zakładam i już. I dobrze mi z tym. Chętnie więc przyjąłem obowiązki Doradcy. Człowiek chodzi niezestresowany że wybór nie będzie pasował. Po pierwsze raczej będzie (wskaźnik korelacji gustów moich z PP – przypominam 90%!). Po drugie, jak nie to nie będę się stresował że to Mój Zły Wybór Taki był oryginalny plan. Troszeczkę jednak go zweryfikowałem. Nie było wyjścia. Po pierwszym Rozpoznaniu Bojowym w terenie Przekątnym musiałem przybrać Dodatkowe Oblicze. Podstępne. I Czarnocharakterowe. Nazwałem je z angielska (żeby było Jeszcze bardziej Podstępnie). Fluidofil. Dokładnie. Jest tak tajemnicze, że nawet ja się muszę Dwa Razy zastanowić jak to przetłumaczyć. Wpływacz. Chyba pasuje. Oto jak działa. Pozornie Nic Się Nie Dzieje. Chodzę sobie niepozornie z boku, albo i z tyłu Grupy Kobiet (rzeczonych PP+Czarodziejki). Zgadzam się w zasadzie. Czasem zapytany wyrażam Drugą Opinię. Drugie Wcielenie uaktywnia się tylko w okolicy Firm Drugiej Pierwszej Pomocy. Zastanawiająco często jakoś Moje Panie na nie wpadają. Zaczynam Pokazową akcje. PP właśnie zaczynają błyszczeć oczy na widok Kolejnych Płytek. Cudna robota. Ręczna – jak podpowiada Czarodziejka. Gdzieś tam właśnie w tej chwili siedzą Najlepsi Włoscy Fachowcy i wystukują te wzorki z wolna. Strasznie długo się czeka. Obchodzę dookoła w poszukiwaniu cen. Brak! Ceny znajdują się w katalogu. Nie mogę tych wszystkich zer policzyć. Dwa razy nie mogę. Potem to już tylko uwierzyć. Trzeba działać. Faza I – odciągnąć uwagę. Moje Podstępne Wcielenie przybiera Serdeczny Uśmiech. - Kochanie – zobacz o Tamtych płytkach Ci właśnie wtedy mówiłem! TAMTE płytki są gdzie indziej. Na pewno nie w okolicy Ciężkiej Krwawicy Włoskich Fachowców. Faza II – dezaprobata Obiektywna przez Zaprzeczenie! - No wiesz, ja się nie znam, ale to chyba nie Takie Kolory lubiłaś??? Faza III – dobicie Wieka. - Słuchaj, strasznie późno już! A tyle jeszcze do zwiedzenia! Faza IV - Akord Kończący. Przy odchodzeniu Przelotne Skrzywienie Twarzy - jakby w bólu - tuż przy Rzeczonych Płytkach. I nic więcej. Zero komentarza. Chodzi tylko o Podprogowe Skojarzenia. Płytki – Ból Ukochanego. Płytki – Ból. Płytki – Be. Mówiłem że Okrutnie Podstępne to Wcielenie. Jekyll to przy Tym jakiś XIX wieczny Przeżytek Tak naprawdę w zasadzie Nic nie mam przeciw tym różnym Cudom. One nawet Być Może się Podobać Mogą. Ale nie mogą podobać się Wszystkie . Muszę czuwać żeby Cudowność nie zagospodarowała Całego naszego wnętrza. I tak się bank dopytywał czemu te wnętrza takie jakieś Drogocenne wyliczyłem. A ja po prostu z Zapasem na Cuda brałem. Więc drugie tłumaczenie mojego Podstępnego Wcielenia jest bardziej przyziemne. Strażnik Budżetu. Wiem, wiem.....Nikt Takich Typów nie lubi. Ale i tak Wszędzie Są. To Brudna Praca. Ale Ktos to musi robić W Podstawowym Wcieleniu jestem jednak nadal Człowiekiem. W szarym życiu trochę Cudowności też bym chciał. I tym razem nam się Obojgu objawiła taka umywalka. Z Drewna. Już się krzywiłem boleśnie jak cenę usłyszałem, gdy twarz się sama wyprostowała. Nie mogłem się Skrzywić! Bo cudna jest. Im dłużej patrzyłem, tym bardziej. Nie odeszliśmy stamtąd w milczeniu. Odeszliśmy w zgodnym Zachwycie. Fajne są takie Momenty. Podłogi się też w miarę skonkretyzowały. Egzotycznie. Nie wiemy jeszcze tylko czy Indonezja czy Afryka. I czy olejować czy lakierować. Ale wiemy że Egzo. I Nasz Kominek chyba znaleźliśmy. Taki półokrągły. A szyba otwierana do góry. Dopłata słona za tę szybę. Poczekałem chwile kontrolnie żeby się upewnić. Ale Fluidofil się nie włączył! Czyli trzeba brać. No cuda po prostu! Jak na jedną wizytę to chyba sporo. Teraz to już z górki poleci. Wybrane 2 urządzenia z tej Całej Reszty co nam brak do zamieszkania. I nadal pozostajemy Wypłacalni. Oby tak dalej. I żebym zdążył z tymi Fluidami zanim PP się zorientuje. Bo dostanę eksmisję ze stanowiska za Wrogie Działania na Tyłach!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 19.01.2006 16:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2006 Mrożon kontratakuje albo Z Zimna Impresja Kobiety i Dzieci zastygły w przerażeniu. Chorzy i Starsi przykleili swoje leżanki do kaloryferów. Psy i Koty domowe szturmują miski z jedzeniem. Psy i Koty uliczne zakopują się w przygodnych Kupach Śmieci. Prawdziwi Mężczyźni odkładają Sentymenty na bok. Zima idzie. Myliłby się ktoś że Jest Już od miesiąca. To tylko Uwertura. Odwrócenie uwagi. Fałszywe uspokojenie nastrojów. Zwłaszcza po zeszłorocznym ataku „zimy”. Naród przyzwyczaił się do myśli że my już bliżej Włoch. Ale mapy nie kłamią. Nadal bliżej Rosji. Nie to żebym był zaskoczony Bardzo. Przecież Trend już alarmował tydzień temu Zostałem więc zaskoczony tylko Bardziej. Ja rozumiem że z –10 spadnie do –15. To zupełnie logiczne. Jak udało się zjechać w -Naście to musi pohulać po skali. Ale z –10 na –25!??? I to z ciągu kilkudziesięciu godzin! Kafar po prostu. To jest Proszę Państwa Grubymi Nićmi Szyte. (....swoją drogą musi być takimi szyte, żeby podtrzymać jakieś ostatnie życiowe objawy w ten mróz... ) Ale to jeszcze Nie Wszystko. Bo –25 ma być w słupku rtęci. W życiu osobistym i Samopoczuciu ma być poniżej – 30........... .......wyczerpuje mnie nawet myślenie o Takim Dole.... Nawet pocieszenie że to będzie na polu, przy gruncie i w nocy. Bo tam właśnie jest Nasz Dom. I woda w rurce. I piecyk co ją podgrzewa od czasu jakiegoś. Czy on to wytrzyma!? Bo nie ma nadal gazu. Choć jest już OK. Czyli Opinia Kominiarska A Biały Królik ponaglany od nowego roku w końcu dowiózł mi Dwie Masy Papieru. I Informację że teraz jeszcze muszę się udać pod wskazany adres i złożyć jedną Masę pod tytułem – budowaliśmy, budowaliśmy i Zbudowaliśmy! Żeby uzyskać Kolejną Ważną Urzędową Pieczęć.......zgubiłem już rachubę. Drugą Masę mogę wieźć do Gazodojni. Gazodajni. Chciałem napisać. Tej co rosyjski gaz importuje. Za który płacimy potulnie i jeszcze się Trzęsiemy żeby nie zakręcili jak Pomarańczowym. Bez sensu się Trzęsiemy zamiast od paru lat już budować sobie spokojnie Rurkę w Drugą Stronę. Dzięki. Już ja wiem Komu. Za te Mrozy powinniśmy jednak jakieś ReTorsje wprowadzić. I natychmiast też im wyeksportować taki Towar Dobijający Odbiorcę! Natychmiast! Hmm. Co by mogło zadziałać skutecznie w takiej sytuacji Geo-Meteo-Politycznej? HA! WIEM! ZEMSTA DOSKONAŁA!!! Oni nam Ptasią Grypę przecież podsyłali wcześniej.......a my....... Wyślijmy im nasze KACZORY! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 23.01.2006 15:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 Ocieplenie Czyżby? Nie, chyba jeszcze nie... Ale może? No dobra, chyba już można..... Mam w ręku Papier Grzejący. Napisali tam że już Można. Kiedy Klient sobie zażyczy. Obsługa jak w Serialu albo i Romantycznej Komedii. Pojechałem niedowierzając że tak od ręki się uda. A jednak. Zero stresu. Zero Nieposiadanych Dokumentów. Zero wysiłku. Tylko kilka podpisów. Ha. Policzmy na spokojnie. Początek czerwca to sławetna Wielka Wsypa pana all inclusive. I decyzja o popychaniu samodzielnym naszych Łączy. Pierwszy kontakt operacyjny w sprawie projektu to dokładnie połowa czerwca. I już. Zrobione. Rury są od miesiąca ale teraz to co Ważniejsze - Są Papiery! Można się pełnoprawnie Nagazować. Wyszło 7 miesięcy. W porównaniu do pamiętnej Pierwszej Oferty wyszło taniej. Niewiele. Ale jednak 10% tu a nie Tam. Ale biorąc pod uwagę ostatnią propozycję all inclusive to już wyszło 40% TANIEJ. Od razu się humor poprawia. Ta różnica akurat zamiast na wykonawców Rur Plecionych pójdzie na Kondensat. Możemy odpalać. Tylko – nie mamy co! W domu ani pieca ani grzejników. Poza podłogówką oczywiście Starannie Schowaną A ja Umowę na Odbiór podpisałem i zapomniałem zapytać ile czasu mogę zwlekać. Czas standardowy pomiedzy umową a montażem Licznika jaki mi wpisali kiedyś w umowę przyłączeniową to 2 tygodnie. Ale myślę że wcześniej jak za miesiąc nie da rady. Gdyby nie te mrozy, to może bym i próbował. Ale mam nieodparte wrażenie że zanim zdążę te wodę (bez wodomierza) napuścić to mi zamarznie w Tak Zwanym międzyczasie. Stanowczo Pierwsze Odpalanie chciałbym przeprowadzić w cieplejszej atmosferze... A propos - wodomierz. Zapytałem Pana Instalatora jak ja mam tę wodę używać bez wodomierza. - Jak to jak?? – szczerze zdziwiony odparł bez namysłu – rurkę pan podłącz giętką i już! - Ale mi się nie uśmiecha kar płacić za Dziki Pobór! –zaprotestowałem, pełen obywatelskiego oburzenia. - Ale jakie kary – dobrotliwie uspokoił – przecież Oni wiedzą, że każdy tak robi......... Przekonał mnie. Czyli w razie co, podam Jego Numer Komórki dla Działu Windykacji Wodnej Oczywiście jeśli woda będzie potrzebna a Oni nie dowiozą wodomierza........ ale jakoś w te mrozy się Ich nie spodziewam Szczególnie rychło. Na razie jak zajrzałem do komórki to atmosfera lekko parna. Szronu brak. Przekształcony w Wilgoć osiadł na ścianach. Czyli konwektor działa........ Ach te mrozy.... Dziś rano zobaczyłem wzdłuż drogi 28 Mroźnych Stopni krążących w porannym słońcu metrową warstwą nad polem....a pół drogi do miasta musiałem chuchać na stopy w samochodzie. Dobrze że korek był godzinny. Zdążyliśmy się wszyscy zagrzać. I ja i moje stopy. Po dojechaniu do Pensjonatu powitała mnie Dobra Nowina z internetu. W sobotę bijemy Najnowszy Rekord. Po całym kraju będziemy szukać 45 Mroźnych. Tym razem chyba od razu założę na nogi do samochodu Czajnik Z Gorącą Wodą...... Oj. Pensjonat coś się mocno wychładza po Zachodzie . Pójdę sprawdzić czy przypadkiem nie podpadamy pod przepis o Szkołach. Jakbym długo nie wracał..........to przymarzłem do Klamki Wyjściowej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 25.01.2006 15:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2006 Bawolikon Bryka a Mrozima Niby nic się w przyrodzie nie dzieje w Taki Mróz. Każdy sobie chucha na łapki i wciaga z wolna kolejne kawałki Czekolady z Wódką. Taki zestaw Maksymalizujący Kalorie. Błąd! Podskórnie życie aż Kwitnie. Życie budowlane zwłaszcza. Co prawda głównie w sferze wirtualnej a nie materialnej. Ale kwitnie. Pączkują więc Różne Kwiatki. Weźmy taki Bawolikon. Od lat, rzekłbym z emfazą, a od miesięcy, mówię faktycznie – Wybrany i Zdecydowany. Był. Aż się okazało Niedawno że wydawał się tylko Być. Kolejne ale być może/chyba/mam nadzieję Ostatnie Pomiary dokonane na Górze Balkonowej, przyniosły Zaskakującą Woltę producenta. Zaraz po nowym roku dowiózł mi brakującą Dobrą Nowinę. Zrobi tak jak uzgodniono i podpisano. Zadatkowano wręcz. Ale z małą, a może Tycią Różnicą. Nie da gwarancji. Widzieliście „Maskę”. Klasyka. Kiedy widzi Pierwszy Raz Cameron Diaz. Te Oczy! Trzeba było na mnie popatrzeć zaraz jak to usłyszałem. Następnym razem ustawię kamerę, żeby już więcej nie przegapiać takich Ekscytacji. Sprzedam i będę żył jak Carey. Czyli z Cameron Diaz Te Oczy! Ledwo wepchnąłem z powrotem. Razem z wywaloną Żyłą Nerwosolową i Uwypuklonym Zwojem Wątrobowym. Podsumujmy Zaproszenie do Dyskusji – bo nie mogę tego nazwać Ofertą. Ja zapłacę kilka kilo ciężko zarobionych pieniędzy za Towar który producent z Radością mi sprzeda. Do tej pory brzmi sensownie. Ale gdy/być może/to niemożliwe/ale jednak gdyby – ten Towar przestał działać to muszę go od razu wyrzucić na dół i zamówić następny . Stosuje się od momentu gdy ostatni Montazysta zdejmie rękę z ramy! Czy też, jak to w żargonie mówią – RAMIAKA. Ja bym wszedł w Taki Biznes z własnymi pieniędzmi. Od zaraz. Ale jako producent a nie Klient. Jako się rzekło, Okiennicy nas lubią. Poza Bawolikonem parę sztuk Towarów już zakupiliśmy, włożyliśmy, a nawet mamy w toku Reklamację . Czyli łączy nas Coraz Więcej. W tym też Tonie Potoczyliśmy dyskusję o Zaskakującej Wolcie. Na ich korzyść działa w zasadzie tylko jeden fakt. Nie oni są tym producentem . Ale oni to sprzedają. Dowiedziałem się że powodem zmiany jest lekki przyrost wysokości naszego Bawolikonu. Nawet nie ważne ile. Ważne że wyszedł powyżej 260 cm. I tu podobno Żaden (a może tylko Szanujący Się? ) producent nie da gwarancji że Takie Skrzydło się będzie zachowywać. Zachowywać oczywiście zgodnie z Podręcznikiem. Nie wiem czy tak jest czy nie. W zasadzie nawet jak sobie przymierzyłem w wolnej chwili te Ponad 260 na przygodnej ścianie to rzeczywiście. Kawał to Duży. Rzecz nie w tym. To czego nie pojmuję to jak można Oferować cokolwiek Klientowi, wiedząc że prawdopodobnie/mocno wierzymy że/może się uda ale chyba raczej nie – nie będzie DZIAŁAĆ??? Poigraliśmy z tematem, podumaliśmy, powymienialiśmy z Zaprzyjaźnioną Seweryną fotkami. Nowa decyzja na Nowy rok została podjęta. Bawolikon straci bezpowrotnie Niewinny Pełny Uśmiech Łukowy. Będzie Przewiązka na wysokości 233. Przewiązka nawet ładnie brzmi. Kojarzy się jakoś miło. Podwiązka i tak dalej ...na szczęście. Bo inaczej musiałbym napisać – że nasz Ukochany Balkonik dostał Kijem w Zęby.......... ...........zadumany tu jestem teraz przez Moment.......... Zima to teraz Temat Trendy. To znaczy Modny. Bo Trendy to mamy już ustalone. Temperatury jak w Upalne lato. Tylko z drugiej strony skali. Chwilowo nieco Upał Zelżał. Trwa dyskusja czy to już Odwilż czy Korekta. Sprawdziłem dziś rano i wiem. Na moim polu to tylko Korekta . Do tego Mała, a prawie Niezauważalna. Czyli będzie znowu Atak na rekordy. Ale ja się nie znam. To tylko analiza Trendu Ale Natury nie oszukasz – ja mam ją taką że wolę się Długo i Solidnie Zamartwić najpierw a potem dopiero Radośnie Zdziwić niż na odwrót. Czekałem z niecierpliwością na to Zdziwienie.........i dostałem jak w chińskim porzekadle. Dostaniesz nie to czego chcesz, ale czego oczekujesz. A to różnica. Wiele rzeczy mogłem przewidzieć w związku z mrozami. Ale tego jednego nie dałbym rady sam wymyśleć. Zamarzła nam spiżarka w obecnym domu. Wszystkiego ze 3 metry powierzchni, drzwi z otworkami do kuchni. Druga ściana od salonu, trzecia od sypialni. Tylko czwarta Dziurawa. Zetka tam siedzi i nadaje Zimnym Tonem. Ale nadaje po to żeby piecyk na drugiej ścianie miał co spalać Żywym i Otwartym ognikiem. Zim za sobą już mamy bodaj sześć. Ale pierwszy raz Taki Numer. Po wczorajszej Nocnej Akcji Mrożonej zamarzła zmywarka. Stoi sobie od te ściany sypialniano-salonowej. Prawie pod piecem z otwartą komorą. Najdalej od zetki jak można. I zamarzła. To jeszcze nic. Bo żyć bez zmywarki ciężko, ale jednak Człowiek coś tam jeszcze pamięta z Obsługi Zlewozmywaka. Ale jak żyć BEZ WINA??? Też zamarzło. Tak czule zawsze nazywałem tę dolną półkę w spiżarce. Piwniczka. A tu się okazało że to Zamrażarka była.... To nawet zabawne wziąć do ręki Cała Butelkę Wina naraz. Saute czyli Bez Butelki. Niestety Strzępy Butelek i to co nie zdążyło zmarznąć a tylko polać po okolicy – to już nie fajne. Dzielna PP odmroziła farellą naszą Zamrażarko-Zmywarkę a dzielny ja pozbierałem chlipiąc Winne Strzępy. Pozostała Piwniczka została wypromowana na górną półkę. Przy okazji – Najlepsze Wina i Jaś Wędrowny się nie dały. Czyli warto inwestować w Jakość! ............kolejna chwila zadumy............. Z ostatnich Nowin Budowlanych. Chuck Norris próbował wyjść z naszej komórki. Przez zamek. I Przymarzł do niego z Tamtej Strony. Dziś rano nie mogłem więc wejść. Zablokował zamek totalnie tym swoim lodowym mięśniem. Nie ucieszyłem się. Wszak oprócz Chucka jest tam jeszcze nadal grzejnik. Bardzo bym chciał na niego spojrzeć.... Operacja Worek UnderCover więc w opracowywaniu. Suszarka w tandemie z Lokówką już się grzeją. Rozpałka do grilla w tylnej kieszeni. Grill w plecaku. Jaś Wędrowny dla Ciepłego Oddechu w rezerwie spakowany. Gniewne Oko i Zaklęcia Niewybaczalne przećwiczone. Jak to wszystko nie pomoże pozostaje Broń Ostateczna. Armageddon. Palnik Acetylenowy. A po nim to już tylko Potop. To kiedy WIOSNA???!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 27.01.2006 15:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 TUBAL Ma być Cieplej. Decyzja jest nieodwołalna. BB potwierdza już od paru dni. Weźmie i Ociepli. I jeszcze Kominek przyklei do Ściany. Ścianę do Rury. Rurę do Wentylatorka. I się będziemy Grzać. Podejście do tych Rewelacji mam ostatnio jakoś Stoickie. Czyli Nie Powalają mnie takie teksty. Jak był fundament budowany, albo ściany rosły, albo strop lany – oj to Przeżywałem całą Osobowością. Ale potem Dachu Los Zagmatwany mnie skutecznie wyleczył. Stoicki spokój. To sobie teraz Dawkuję. Tym bardziej że zbliżają się Ferie. Tradycyjne zimowe Wietrzenie Dzieci. W tym roku w dodatkowych Opcjach mamy Oswajanie Filipa z nartami. Rodzice wzięli się za temat późno i efekty są do dziś widoczne. U Rodziców. Dla Chłopców jeszcze Potencjalna Kariera Małyszopodobna jest szeroko Otwarta. No, może Filip ze swoimi 5 latami to już ciut Stary ale Kacper jeszcze przed Trzechą – HOHO. Akurat. Zobaczymy jak się Filipowi pomysł przypinania długich Patyków spodoba. Filip jest dość wybredny jeśli chodzi o Rozrywki. Wszystko co nie jest związane z Bronią, Rycerzami lub Zamkami wymaga Głębszego Zastanowienia. Za to jak się narty nie spodobają to zawsze zostają Łyżwy – w zeszłym roku nieźle na nich Kręcił. Się. Wokół Mamy albo Taty. Było Extra. Pot leciał mi za uszami. Oczywiście poza tym zostają Nieśmiertelne Sanki na których będzie szalał Kacper. W zeszłym roku Kacper był Mały i się słuchał. W tym roku strasznie Dojrzał. Wie już że Nie Słuchanie ma swoje uroki. Poza tym już wie i my razem z nim że Energii ma jak mało kto w naszej rodzinie. No i Gorące Upodobania. Piroman wręcz. Najlepsza rozrywka w ostatnie mrożone dni to KOMINEK. Rzuca do niego WSZYSTKO co umknie Rodzicielskiemu Oku. Generalnie zanosi się na Ostrą Jazdę A z budowlanki takie tam MiniMaxy. Minimum Akcji, Maksimum Emocji. Czyli budowa się nie posuwa, ale Przeżywam tradycyjnie WSZYSTKO dogłębnie. Dziś to nawet uzasadnione. Spotkanie na szczycie pod hasłem – Czemu Drzwi a Balkon mają Zady. Wady. Wszystko jedno, w zasadzie. Chodzi o samopoczucie. Jak się Inwestor pozbywa dużych worków z papierami wartościowymi to MUSI się potem dobrze czuć. Żeby się nie Załamać brakiem tych worków. Czysta psychologia. Używam jej z Rozwagą. Po pierwsze jak usłyszałem i dotknąłem naszych Zad. Wad. Kolor drzwi wejściowych jest Inny niż ten obok. Ten obok też od drzwi wejściowych. I Purchle wyskakują jak wilgoć chwyci. Klawo, co? Tego właśnie oczekiwałem przy zamówieniu. AntyDepresant polegał na Wyparciu z Pamięci. Były Święta, potem Nowy Rok. W międzyczasie Okiennik przybył pod Okienko i Podtrzymał na Duchu. Czyli zgodził się z powyższymi Zarzutami. Poszło oficjalnie na piśmie do producenta. Razem z opisem Niezwykłej Krzywizny Ramiaka Balkonowego. Serio. Montażyści powiedzieli że Pierwszy Raz taką widzą. Oczywiście miło mi było, że taki Wyjątkowy Towar mi się trafił. Poszło na piśmie. Wyparcie działało, działało ale przestało. Musiałem zażyć kolejnego AntyDepresanta. Nazywam go TUBAL. Taki się robię przez Telefon. Idealne narzędzie. Nawet jak znasz Człowieka to TUBALNOŚĆ go pogrubia w tej Tubce Mówiącej. A jak nie znasz to w ogóle – Siwy Dym. I to Broń Boże żeby jakieś Krzyki czy Inne tam Decybele. Spada tylko Ciepłota. Głosu i Rozmówcy. Im bardziej tym bardziej. Tubalnie więc się przypomniałem, że czas mija a Reklamatorów nie widać. Zima co prawda ostra, ale w miesiąc to już wypadałoby dojechać. Zadziałało. Dziś była Randka. Umówieni byliśmy już od wczoraj kiedy zadzwonił Przedstawiciel Producenta. Ponieważ to był nasz Pierwszy Raz - nie mogłem się oprzeć, żeby nie skorzystać z kolejnej Złotej Porady z podręcznika „Mały Psycho Log”. Schowałem Tubalność i użyłem SŁODZIA. Modulując Barwę Ton i Wysokość opisałem swoje Pozytywne Uczucia w stosunku do firmy, powodując się przy tym na Głos Niezależnego Eksperta. Czyli Forum i Znajomych. Opisałem swoją radość że mam takie Fajne Towary od nich. I że jak tylko zobaczyłem Ich Zady to się Zrelaksowałem. Przecież TAKA FIRMA obsłuży mi reklamację jak w filmie przygodowym. Mrugnę tylko oczami i będzie po sprawie. Zawiesiłem głos...........i słusznie. Ucieszył się bardzo że chwalę i w ogóle że tak nam Miło Razem. Uzgodniliśmy więc Szczegóły Operacyjne. Spotkanie w południe. Ale kontrolnie proszę o telefon o 11 zanim wyjadę, bo Grafik w Pensjonacie mam napięty mocno. A tu dojechać i wrócić trzeba Za Dnia. Pełne zrozumienie. O 11 nikt nie zadzwonił. Próbowałem ja oddzwonić na ten wczorajszy numer. Cisza. Zinterpretowałem ja więc pozytywnie. Właśnie wyjeżdżam z Podziemi – telefon. Robią u innego Klienta. Przedłuża się. Będą za 45 minut. Albo może Później. TUBAL sam się w kieszeni otworzył. Po 2 minutach WSZYSCY jechaliśmy w tę samą stronę i na Tę Samą Godzinę. Jeju.......... Ale na żywo i na co dzień to jestem Do Rany Przylep!!! Spotkanie było miłe. Pewnie dlatego że Niemiłe Tematy załatwił wcześniej Tubal. Drzwi do poprawy jak przywiozą Pancerne Zastępstwo. Balkonowa rama do wymiany, ale dostała Ostatnią Szansę poprawy zachowania. Podciągnęli, Naciągnęli, Zamknęli. Kazali nie ruszać przez miesiąc. Jak się nie poprawi to zrobimy z niej Procę. A balkon dostanie nową ramę. Ha. Jak w filmie przygodowym. Polecam. Najlepiej od razu ten kawałek z Mruganiem Oczami. I to do całości budowania. Mrugniesz i Mieszkasz z Miłymi Wspomnieniami tej całej budowlanki. No to. Mrug. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 15.02.2006 16:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Zimówki Nie można po ulicy! Nawet śnieżnej Krynicznej i odpowiednio Wygiętej. Nie da rady. Bo auta napastują a PP nie nadąża. A Filip się aż RWIE na (nie) swoich nartach. Bo Filip się Znarcił Totalnie na wyjeździe. Trzeba było ściągać siłą ze stoku. Czyli zaczaić na moment gdy opadał z sił albo opadał w ręce w zachwycie po kolejnym Udanym Zjeździe. Pierwsze lekcje nie wyglądały obiecująco. Najfajniejszy dla Filipa fragment tego Nartowania to było Pukanie Instruktora w głowę jak schylony trzymał za małe nartki. Ewentualnie głupie miny i machanie do Pięknych Okolic Przyrody. I Nieodwracalne Upadki. Całkowicie Niepowstawalne również. A potem.........kilka dni przerwy, zmiana instruktora na –Rkę i ........Panie – Panowie oto ŁABĄDŹ – PRAWDZIWY NACIARZ. Choć taki Malutki. Ksywka na stoku – TUBIŚ. To od tego żółtego Kasku I że tak go polubili na tym stoku Trenerskim Za pilne powtarzanie "Przody się Lubią, Tyły nie". I klaskanie w rączki przy każdym Zakręcie Ech FERIE. Jak wiadomo, Zimy w tym roku nie lubię. Z powodów ogólno i około budowlanych. Zwłaszcza za te przegięcia Mroźne. I za to że w zeszłym roku to była Taka Fajna. A wtedy NIE BUDOWAŁEM! Ale jednak co innego nie lubić jej gdy serce drży o wodę w komórce, o dach i wylewki. A co innego nie lubić jej jak się stanie na szczycie stoku i rzuci okiem (zabezpieczonym oczywiście Czarnym Okularem) na nasłonecznioną panoramę Wielkich Zaśnieżonych Gór. I pobliskich Pagórków. Żeby nie wyszło że my na jakiś Mt Blanc dziecko wysłaliśmy. Wystarczył 200 metrowy wyciąg o stromiźmie zbocza 45% w środku. Wystarczył żeby mieć Palpitacje. Parę lat nie jeździłem, więc Palpitacje miały mnie ustrzec przed Najgorszym – Ślepym Rzuceniem się w Dół. Ustrzegły. Robiłem to z Godnością. Dopiero po Piątym Przypominalskim Zjeździe stwierdziłem że Jednak Nadal Umiem. I na końcu wyjazdu Dumny i mimo słońca Blady jeździłem sobie z Filipem. On i ja. Obok siebie ale Każdy SAM. A on to nawet bez kijków. Super sprawa. Wygląda na stoku lepiej niż ja. Taki wyraźnie wyluzowany i niezestresowany. Jak to Świeży Pięciolatek. Aktualnie szukamy w okolicy górek coby Ducha Sportowego nie gasić. Potem zainwestujemy w sprzęt. Potem w Prywatnego instruktora. Potem Alpejskie wyjazdy. Potem rzucimy robotę żeby jeździć na zawody. I już za 12 lat – zbieramy do kieszeni Olimpijskie Dutki za reklamy z MISTRZUNIAMI! Bo Kacper już piszczy że on Też chce. A może go puścimy na DECHĘ? Taki Biznes Plan. Wersja A. W wersji B mamy Karierę Rockową. Znajdą chłopaki tylko jakąś Dodę żeby należyty PR mieć i W TRASĘ. A już zupełnie Awaryjna Wersja to wykierować na Urzędnika Państwowego. Właśnie pisali że Młodzi teraz walczą o stołki w Administracji. Pewny, stabilny i spokojny zawód. Pieniądze co prawda słabe, ale odpowiedzialność jeszcze mniejsza. Za to zwolnić trudno. Roztrenowałem się zupełnie przez ten wyjazd. Zapomniałem że to Dziennik Budowy. Wracając więc Szusem do Meritum.......... Spokój Zimowych Frajd mąciły tylko telefony od Pudzianów którzy monitorują pozostawione w stolicy Nieruchomości z Narażonymi na Porwanie Ruchomościami. Nasza Bestia Kocia, najwyraźniej wściekła za Nie Wykupienie jej lekcji narciarstwa urządzała Dantejskie Sceny pod czujkami. Zamiast pilnować Domostwa, dokarmiana przez wizytującego Tatę PP ciągle wzywała Załogi Interwencyjne. Oj, będzie (my) płacić Nadgodziny....... Znienacka też odezwał się BB. Tak chyba dla podtrzymania nastroju. Chwalił się wylewkami. A na sam koniec też Znienacka zapowiedział się Wodomierz – akurat po powrocie. Poza tym to Nic Budowlanego. Choć........zauważyłem u siebie wyraźne Objawy Psychiczne Inwestora. Każdy budynek już lustruję zupełnie inaczej niż kiedyś. Najpierw ocena co to za konstrukcja ścian. Potem dach, pokrycie, jaki układ, jak krokwie zakończone (oj umieją porzeźbić w tych górach!). Potem okna, drzwi – mocowanie, uszczelnienia. Kominy – te to oglądam z upodobaniem. Szukam podobnych Drągali do naszego Ogródkowego. I parę takich Rodowitych Kryniczan znalazłem! W środku to od razu rzut oka na Kominki. Wszędzie mają. Dominują Tradycyjne paleniska ale gdzieniegdzie są też ciekawe wkłady. Fajnie. Ale wniosek ogólny to mam taki że jednak fajnie że Drewnianego Domu nie zrobiliśmy. Te stare co widziałem z bliska nie wyglądały za Zdrowo i za Ciepło. Choć miło dla oka. Wszystko miłe się kończy niestety. Wróciliśmy. Niemiło się wracało. Pogoda tragiczna na drodze. No i powrót z wakacji zawsze ma w sobie coś niemiłego... Ale jesteśmy znów na posterunku Budowlanym. Pognałem oczywiście do Domu. Stanąłem. Podbiegłem. Stanąłem. Potarłem oczy. Załzawione z tego wszystkiego. Bo MAMY DACH ZROBIONY. Na razie tak nieoficjalnie. Oficjalnie to ma go PIN obejrzeć na dniach. Ale MAMY! Dziś wodomierz mają kręcić. Jutro gazomierz. Lutują ruszty na ocieplenie. I już niedługo odpalimy trochę Ciepełka........... Czyżby WIOSNA NADCHODZIŁA??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 23.02.2006 16:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2006 Zaproś Fachowca! Że się ludzie nie znają ale budują domy na potęgę to nam wszyscy zazdroszczą na świecie. Niektórzy z podziwem inni z przestrachem. Tacy Niemcy albo inni Belgowie to nawet nie przejdą obok budowy swojego domu żeby nie zestresować się widokiem Niewykończonego Domu. Dopiero klucz do drzwi wykończonego lokum pozwala im poczuć się Inwestorem. A wszystkie wątpliwości są rozwiane w projekcie i umowie z wykonawcą. Oni w ogóle nie chcą rozmawiać o budowie! Tak mi się też Wydawało że budujemy po Światowemu. Jest projekt, jest umowa. I w zasadzie nic nie zmieniamy. Ma być zgodnie. Aż nam się zachciało podłogówki. W oryginale projekt jej nie miał. Chyba żaden zresztą nie ma, więc się nie dziwiłem. Jest napisane ile potrzeba ciepełka na każde pomieszczenie, więc sprawa wydaje się prosta. Pan Hydraulik wziął i policzył co i jak - wyszło że podłogówka OK. i można zdjąć kilka grzejników. Przy okazji piec kondensacyjny założyć. To już w ogóle będzie zysk. Bo wiadomo. Polak oszczędny to zadowolony. Nawet jak Kupę Kasy na tę oszczędnośc Najpierw wyda. Poczytałem forum, podrapaliśmy się z PP w głowy i zatwierdziliśmy. Podłogówka + kondensat. Od paru dni mamy już zupełnie Legalny gaz i Legalną wodę – zakrzyknąłem więc do Boju. Odpalamy i wieszamy! Zaraz potem Wstrzymałem Wodze. Bo w projekcie są Purmo. BB chce więc kupić Purmo. Już prawie kupił. I wtedy zapytałem z Głupia Frant naszą Czarodziejkę że może Coś PORADZI. Bo pamiętałem że przy segmencie to nam jakoś hydraulik polecił brać Lepsze. Argumentów nie pamiętam. Głupia pamięć zapamiętała że Są Lepsze. Czarodziejka machnęła więc Czarodziejską Komórką i w sobotę do Domu wpadła Chmara Ludzi. BB MY ONA I długo długo Nikt. A miała być Pani Grzana. Co się zna jak Nikt. Po godzinie puściliśmy BB. W końcu dzień prawie wolny a co tak będzie stał, jak my nic od niego nie chcemy. A Upał Zelżał. Wręcz wrażenie takie że Zimniej w Domu niż na dworzu, gdzie (ACH ACH CUDNIE!) nieśmiało zaczęło wyglądać coś na kształt Zaspanego Słoneczka. Nie to żeby tak zaraz grzać. Ale takie Zajączki popuszczać. Że za miesiąc Wiosna! Sami się już niemal puściliśmy, ale PG okazała się już dojeżdżać. Poczekaliśmy. Warto było. Pani Grzana zaczęła od krótkiej Rozprawy z przedstawiona wizją instalacji c.o. w naszym Domu. Zgodnej z projektem oryginalnym, którego Oficjalnie zgodnie trzymał się Hydraulik BB. Stary to musiał być projekt bo stara też metoda łączenia grzejników. Niemal wszystko na jednym obiegu, tylko podłogówka wydzielona. No bo jej w projekcie nie było. Podrapaliśmy się w głowę. Teraz to fajnie wiedzieć. Wszystko zalane. Z wyglądu to nawet może wyschnięte. Na Mur. Potem Pani Grzana zadała jedno istotne pytanie. A czemu nie KONWEKTORY? Pogadaliśmy jak Laik+Laik z Fachowcem. Konkluzja po rozmowie była taka że Nie Wiemy czemu nie. I mniejsze to i szybsze i oszczędne. Oj. Ja to się jednak nie nadaję do takich Akcji Strzelania z Biodra. Ja tylko chciałem się zapytać jaka lepsza firma od Purmo. W rezultacie dowiedziałem się że w ogóle to najlepiej konwektory a poza tym kiepska instalacja. I do tego za rok najdalej PP każe mi zrywać podłogę w kuchni żeby Eksterminować Podłogówkę. Tak zrobiła Krewna/Znajoma którą do Pasji doprowadzały wystygające opary kuchenne na podłogowych fugach! Nie miałem Siły na Więcej Rewelacji. Nic nie ustaliliśmy umawiając się na następne spotkanie po wyjaśnieniu z Hydraulikiem Paru Wątpliwości. Bo niby według projektu, ale grzejnik salonowy Dziwnym Trafem wypadł na końcu lewej nitki sieci a nie prawej. I na tej nitce w zasadzie jest też 90% pozostałych grzejników. Nie było Wyjścia. Tylko Desperacja. Złota Zasada: Mała Desperacja NIGDY nie zaszkodzi. Mózg się lepiej dotlenia przez rozszerzone Pory, pobudzona krew żwawiej przepłukuje Zwoje i myślenie nabiera Tempa. Adrenalina spręża mięśnie więc człowiek generalnie Sprężyścieje. Umysł chodzi jak Niemiecka Zmywarka. Co najmniej. Trzeba tylko się wprawić żeby nie Obsuwać się za często w Bezduszną Panikę. Wtedy Napięcie przeradza się jednak po dłuższym czasie w coś zupełnie Nieplanowanego. We Flakowatość niezdolną do Rozumnego działania. Jeszcze piszę. Czyli jeszcze Jest nadzieja! Musiałem ochłonąć przez resztę weekendu. Zaczerpnąć wiedzy ze źródeł. Forum okazało się dziwnie obojętne konwektorom. Zgrzana wyszukiwarka wypluwała kolejne wątki o ELEKTRYCZNYCH grzejnikach ........zadane wprost pytania najpierw przyciągnęły kilku Takich co się Znają, Nie Używają ale Nie Polecają. Ale piszą Enigmatycznie albo Uczenie. Szukam więc Prawdziwych Użytkowników. Takich co to mają taki konwektor w domu i z Ręką Na Sercu mi powiedzą. Strzela – nie strzela? Grzeje – czy Dmucha? Temperatura na wejściu – czy musi być wyższa niż w płytowych czy kondensat jednak da radę kondensować? To ostatnie to Chyba Nikt Nie Wie naprawdę. Bo kto tam zagląda przecież do tej Rury Kwasowej??? Ale chociaż tak z Wyczucia i Wskaźników........... We wtorek było Drugie Spotkanie z Panią Grzaną. Takie już bardziej merytoryczne. Niezła jest. Wybroniła się przed Moją Listą Podstępnych Pytań. Nie to żebym był Przekonany. Nigdy nie jestem jak się z Nowym Tematem nie prześpię Kilka Długich Nieprzespanych Nocy! Albo jak nie dostanę Kilku Pozytywnych Drugich Opinii....... Stanęło na tym że zestawi nam teraz ofertę porównawczą purmo-jaga z przeliczeniem mocy grzejników na piec kondensacyjny przy założeniu 60-45. Zamiast 70/55 co stoi w projekcie. Mała Desperacja nie pozwala spać spokojnie. Wertuję, Pytam, Czatuję. Krok do przodu – znalazłem wyraźny zapis że niskotemperaturowe instalacje obsługują konwektory! I to nie byle gdzie – u samego Łaskawcy Patrona Forumowego! Krok do tyłu – nasz Udomowiony Instalator od pieca gazowego Zmieszał tę koncepcję z błotem. Optymalne krzywe dla kondensatów to 40/30 stopni! Krok w bok – znajomi użytkownicy kondensatów i podłogówek zapytani o temperatury wzruszają ramionami. Kto by tam się interesował takimi rzeczami?? Z teorii instalacji tez już się podszkoliłem. Patrzę teraz na fotki i wymyślam – jednorurowa nie, Pętlicowa Dwururowa tak ale czy to ta sama którą gdzie indziej zwą Trójnikową?! Na pewno nie rozdzielaczowa. Poza odejściem na podłogówkę. Ale BB potwierdza że rozdzielenie na piętro bez problemu założy.... Aż mi Gorąco od tych Odkryć. Wniosek tylko jeden. Się mi zachciało ZAPYTAĆ FACHOWCA! To teraz zamiast odpalać grzanie czekamy na odpowiedź która rodzi Następne Podstępne Pytania..............a termin dostawy tych babówjagów to 8 tygodni......... No i nadal nie jestem przekonany Ale i tak odpalimy. Cokolwiek. Na złość tej Wrednej Zimie co Nie Zamierza Wcale Odejść! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 28.02.2006 15:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2006 Szronkiem Powrót Elektryka Ekipa Ociepleniowo Gipsowa pod wezwaniem BB działa. Ruszty pozakładane, wełna powciskana. Gipsy w ruchu. Ogrzewanie mamy nadal takie co bardziej Robocze. Grzeją kozy. Dyskusja o grzejnikach dobrnęła do teoretycznego końca. Weźmiemy konwektory, ale jeszcze musimy podopieszczać szczegóły. Kolory i Wymiary. Bo z lektury i kontaktów Międzyludzkich jasno wynika że na niskie temperatury warto przewymiarować. Ale ile? Pani Grzana ma dostarczyć Odnośne Kalkulatory i Sugestie. A poza tym same plusy – mniejsze, wydajniejsze, szybsze i można je zabudować. Taki koncept bardzo się PP spodobał. Widzi już te Niewidzialne Grzejniki w sypialniach na poddaszu. Mi się nie bardzo podoba koncept czekania 2 miesiące na dostawę. Aż się dopytałem czy to Na Poważnie wpisane czy tylko dla podkreślenia Powagi sytuacji. Pani Grzana mi na to że 8 tygodni to wersja optymistyczna. No nie wiem. Muszę pogadać z BB czy samą podłogówkę można odpalić. Wcześniej jeszcze muszę pogadać nim o okapie kuchennym. Jeszcze wcześniej o wentylacji dachu. I już zupełnie najwcześniej o poprowadzeniu rur reku w ociepleniu. A to Już nawet pogadałem. Poszło o Drobiazg. Te nasze spacery z PP po górach poddaszowych jak tam jeszcze Wiało Jesienną Zadumą. Posunęliśmy wtedy Nieco ścianki od garderób. I super. Sypialnie się zrobiły takie Bardziej. Drugi skutek jakoś później zobaczyłem. W ten weekend. Wszystkie garderoby uciekły spod sufitu. Czyli mają tylko narożne skosy aż do ścianki działowej. A tymczasem – właśnie przez sufit miał do nich zaglądać wyciąg z reku. Tak sobie przypomniałem w piętnastej minucie Wpatrywania w belki. A propos. Wpatrywanie. Też to macie? Rzecz w ogóle nie do Zwalczenia. Idę, dajmy na to w Konkretnym Celu na budowę. Bo nigdy nie chodzę tam sobie Tak Sobie. Czasem tylko Tak Sobie zajeżdżam rzucić okiem. Ale jak już wchodzę to Po Coś. Czasu jak zwykle wyliczone Niewiele. Albo czeka praca albo Rodzina. I Nigdy się nie wyrabiam. Dobrze chociaż że już o tym wiem i zawsze na początku załatwiam wszelkie Sprawy Międzyludzkie. Jeśli trzeba coś omówić, ustalić, zostawić to od tego zaczynam. A potem się dopiero zaczyna. Wpatrywanie. Bo lubię ten nasz Dom. Lubiłem go jak jeszcze go tam nie było. Teraz to się zwielokrotniło. Najbardziej lubię jak tam jestem i go oglądam. Czyli Wpatruję. Nigdy się nie nudzę. Bo nuda to taki apatyczny stan bez emocji. A ja tam wszędzie znajduję emocje. Pozytywne i INNE też Jak był wykop to stałem i się patrzyłem W Głąb. Jak był fundament to stałem po ciemku i Wpatrywałem się w Tajemniczy Pierwszy Róg jego Ścianki. Jak były ściany to biegałem po całości i nie wiedziałem co bardziej oglądać. I tak oglądam od Lipca. Bo to nasz Dom. W ten weekend przedsięwzięliśmy Wyprawę Ogólno rodzinną. Z okazji Nieoczekiwanego Niemiłego i Złośliwego Powrotu Zimy pojechaliśmy na sankach. Czyli jechali na nich Chłopcy na zmianę z PP. Przy takim Tarciu jakie mamy na drodze z osiedla na budowę to w zasadzie razem też bym ich pociągnął. Lód wygląda jakby Już Nigdy nie chciał odpuścić. Jechaliśmy popatrzeć na nasz Piękny Dach w słoneczku i pomierzyć ścianki pod grzejniki. Pierwszy raz mogliśmy popatrzeć na Cały Dach za dnia. Śnieg zszedł, słońce wyszło i Nikt i Nic już nie przeszkadzało. Nie będę udawał. No Piękny jest. Weszliśmy do środka. A kto nam otworzył??? Mój ulubiony Elektryk. Nic się nie zmienił. Mina nadal taka jakaś. Jakby mu coś nie pasowało. Ale nic nie mówi. Tylko miny zakłada. Robi Oficjalną Skrzynkę w miejscu Sterty Totalnie splątanych Kabli. PP z Chłopcami poszli pobiegać po parterze. Ja wdrapałem się na poddasze. Co to ja miałem zrobić? Wpatrzyłem w belkowanie sufitowe. Czas minął. Chłopcy po 10 minutach zaczęli przymiarki do demolki. Wcale się im nie dziwię. W końcu Taki Dom to strasznie dużo Podejrzanie Fajnych Rzeczy. Nie wiadomo dokładnie do czego, ale wiadomo że Wielofunkcyjne. PP musiała ich w Te Pędy wyprowadzić na śnieg. Tam bezpieczniej. Pobiegłem więc Nie Zlekając. Elektryk wyczekał cierpliwie, gdy już Wszyscy byli na dworzu gotowi do odejścia a ja domykałem drzwi Wychodząc. - To gdzie ten domofon? – wychylił głowę na pożegnanie (a może na powitanie - wszak to chyba Pierwsze Dziś Słowa??? ) - ? - Domofon ma być, ale gdzie kabel mam dać? – - PP!!! – uciekłem z krzykiem. Jak można taką decyzję Bez Zastanowienia i Z Zaskoczenia podjąć?! PP nie wie. Ja nie wiem. Elektryk nie pomoże. Cyka tylko zębem i patrzy na nasze Męczarnie. Całe Pięć Minut rozmyślań o Nieskończoności. Prawa, Lewa, Wysoko, Nisko, Wiatrołap, Hall. A jednak. Hall po prawej na wysokość PP. Znowu się Udało w Pięć Minut zmienić świat wokół nas......odhaczyłem Trzysta Czterdziestą Ósmą pozornie nieistotną decyzję budowlaną. Ile jeszcze Takich zostało???? Oczywiście zapomniałem dodać. Tak się Wpatrywałem w te belki że wybiegłem Bez Zmierzenia Ścianek. Przypomniało mi się w połowie powrotnej drogi. Trudno zajadę Jeszcze Raz w niedzielę… Byłem, zmierzyłem, trochę więcej nawet niż Mi Się Wydawało że trzeba. Bo najlepiej to było nosić ze sobą cały czas taki MikroSzkopik Własny Domek. I mieć Tam pod ręką wszystkie Wymiary, Instalacje, Przekroje....Trójwymiarowo i Cyfrowo też! Hmm. Może ja to powinienem Opatentować!??? A z tego Wpatrywania dwa tematy się pojawiły. Szron na folii dachowej nad wełną. Brak sufitu nad garderobami. Omacałem folię w paru miejscach. Najwięcej w okolicy okien dachowych. Ale generalnie folia oszroniona. Wełna też na styku z folią. W sumie nic dziwnego. Dom jednak oddaje ciepło do góry. Od tych Kózek i Ruchu Ludzkiego. Teraz po obłożeniu wełną to nawet bardziej. Folia zimna bo sporo zmarzniętego śniegu jeszcze zalega pod dachówkami. Mamy więc podręcznikowy Punkt Rosy. Veni, Vidi, Vici. czyli Popanikowałem, Podumałem i Pogrzebałem (na Forum MuRomanum ). Wreszcie porozmawiałem z BB. Czekamy na słońce. Zgodnie z założeniami powinien zadziałać mechanizm odparowania całej tej wilgoci przez folię. Tej wersji się Trzymam. Ale mimo wszystko. Zima mnie wkurza. W kwestii Braku Sufitów w garderobach w zasadzie pomysł jeden. Trzeba wejść w ocieplenie i te 2 metry pociągnąć rurę od sufitu poddasza po połaci....... też nie bardzo mi się to podoba. Trzeba będzie bardzo uważnie uszczelnić folie paroizolacyjną na wejściu i wyjściu. Trochę z tym będzie zabawy a przede wszystkim Odwieczne Budowlane Pytanie – czy ONI TO DOBRZE ZROBIĄ??? Reku Master i BB zupełnie niezależnie Potwierdzają Gotowość i Staranność. Przygotowania do Akcji w toku. Rano umówione spotkanie na budowie żeby pogadać o szczegółach Zanim zaczną. Ale mimo wszystko. Zima mnie wkurza. Nadal. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 02.03.2006 16:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2006 BIZIBI Co robi BIZIBI? Lata bez ustanku. I Brzęczy do ucha. Natrętnie. To ja. Latam w tym tygodniu i Brzęczę bez ustanku. Rano na budowie, wieczorem w Domu. PP jeszcze nie powiedziała że ma Dość. Ale może Nie Chce Jej Się gadać. Albo nie może dojść do głosu. Tak brzęczę. Bo przeżywam. Znowu Kumulacja. Tym razem koncentracja tematyczna na instalacjach. We wtorek wybory i wymiary grzejnikowe. Dwie i pół godziny dyskusji Wieczorowej Komisji Trójstronnej. Pani Grzana, PP i Techniczny. Taki od podawania rozmiarów, korygowania Apetytów na przestrzeń i Uświadamiania Ograniczeń pomysłów stolikowych. Czyli – cały JA. Pomierzyłem w niedzielę nieco więcej niż Było Trzeba. Oczywiście że i tak wyszło za mało. Bo jak zmierzyłem ścianę do okna, ale nie zmierzyłem ścianę do okna z Zaznaczeniem Spoczynku Rur – to już się można Naciąć. Muszę więc Interweniować w tworzenie wizji. Jakichkolwiek i Czyichkolwiek. Dotarło To do mnie jakiś czas temu. Jest tylko Jeden Taki Ja. Taki co ma Wizję Całości Konstrukcji. Czyli Bez Patrzenia pamiętam gdzie jest jaki pokój, jakie ma wymiary, co jest obok itp. Do tego jeszcze w miarę mam pojęcie co gdzie może/musi/powinno Wystawać/Dmuchać/Grzać. A jeszcze bardziej do tego Miewam też Wizje co MOGŁOBY tam być. Tam, czyli gdziekolwiek. W Domu. Te ostatnie są nie do zniesienia. To one targają mną i psychicznie i fizycznie. Bo one są Potencjalnie najgroźniejsze. Nawet rzeczy postanowione nie do końca dają Poczucie Załatwienia tematu. Podświadomość nie ustaje w Podejrzeniach.......czy na pewno Wszystko zostało przemyślane wystarczającą ilość razy by wyłapać Możliwe Zasadzki. Trzeba przecież widzieć co tam będzie docelowo...wziąć pod uwagę Kto i Co tam może robić......I kto wie ile to jest Ilość Wystarczająca???!!! Teraz zaczyna się Grząski Grunt. Wkraczamy do Wykończeniówki. U Tolkiena zwanej również MORDOREM Generałem jest PP. Strategie kreśli Czarodziejka. A ja?? BIZIBI. Muszę czuwać, sprawdzać, kontrolować. Czy w wizji nie pojawi się Coś co Już Teraz wymaga interwencji w Tkankę Murarsko-Drewnianą. To bardzo istotny etap. Bo zaczynamy już Znikać Dostępy. Wszystko teoretycznie oczywiście można Zawsze Wyszarpać z powrotem. Ale praktycznie....... po ociepleniu i zaśrubowaniu płyt GK będzie już CIUT CIĘŻEJ dostać się w parę miejsc. Tak jak po zalaniu wylewek jest Ciut Ciężej obejrzeć czy przesunąć Orurkowanie. Nie znaczy oczywiście że nie Można Próbować. Moim zadaniem jest jednak Kontrolowanie aby nie Trzeba Było Próbować Ciągle Z Panią Grzaną grzejniki na dole jakoś w miarę Gładko ustaliliśmy. Troszkę zabawy w naszej sypialni. Walczyły koncepcje zabudowy w rogu. Kontrolowałem aby nie wpadły na sam balkon albo łóżko. Chyba się udało. Co innego na poddaszu. Po pierwsze zabudowa dotyczy znakomitej większości grzejników. Po drugie nie mamy dokładnych pomiarów Wszystkich Odległości w poprzek, wzdłuż i wszerz Wszystkich Pomieszczeń. Po trzecie nie wiemy ile miejsca zostanie z tyłu po włożeniu instalacji reku+dgp! Bo ich tam przecież nawet jeszcze nie ma! Małe pocieszenie w tym momencie. Zaraz się dowiemy. W zasadzie tylko kończymy spotkanie z Panią Grzaną, jedziemy się przespać i już samiutkim rankiem Nasz Spejclany Wysłannik się widzi z Człowiekiem z Reku Mastera. BIZIBI. Nie udaje się zamknąć listy wymiarów we wtorek. Brakuje powyższych danych + opinii Czarodziejki co do łazienki. W piątek ma się odbyć część kolejna Gorącej Imprezy, tym razem w TrójKwadracie – my i Dwie One. Pojawiła się za to Kwestia Paląca do wyjaśnienia z BB. Czy damy radę skuć wylewkę w gabinecie PP, podciągnąć rurki c.o. i powiesić Drugi Grzejnik. Pani Grzana Mocno Sugeruje. Rozmiar Bawolikonu robi Wrażenie. Nie tylko na niej. Taka Masa Powierzchni Szklanej........aż się prosi by ją dogrzać z obu boczków. Rankiem to moje pierwsze pytanie do BB. Co może odpowiedzieć? Przecież w końcu to BB. DAMY RADĘ! Zaraz potem Sesja z Reku. Ogólny zamysł jasny. Ale teraz trzeba sprecyzować Gdzie Dokładnie Ma Wiać. Upewnić się co do wejścia w połać. I Trzymać BB pod ręką żeby się orientował pod kątem DGP. Uciekam po godzinie do Pensjonatu. Jeszcze w drodze dzwonię kontrolnie do Człowieka z Reku. Oczywiście zapomniałem go Uczulić na Kabelki w wiatrołapie . Potem dzwonię jeszcze raz. Wyciąg w wiatrołapie – potwierdzam miejsce . Potem......upewniam się że będzie w czwartek rano. Bo pewnie mamy jeszcze parę spraw do Potwierdzenia.... no i nadal zostajemy Niezdecydowani w jednej Kwestii. Gdzie wyrzucić powietrze. Reku Master namawia na garaż + klapkę. Ponoć będzie Upuszczać w miarę Nadmiarów Ciśnienia. Mamy wątpliwości czy jednak nie będzie też Wpuszczać Nadmiaru Zimna.........rozważania w toku. Na razie nie musimy jeszcze tego kawałka montować.....może jak się ociepli będzie łatwiej Tę Klapkę tam zobaczyć???? Ranek kolejny. Też na budowie. Podziwiam i fotografuję Rurki co je Bóbr zawinął w te Sreberka i dał Człowiekowi z Reku. Jest już pół poddasza otoczone. Dyskutujemy kwestie gabinetu PP. Trzeba tu wpuścić i Reku i DGP i powiesić grzejnik. I wszystko Bliziutko siebie! Coś Podejrzanie namolny ten gabinet! Co chwila jakieś pytanie powstaje....... Z Ekipą BB robimy obchód uzgadniając gdzie nawiewy z kominka. Przy okazji Człowiek z Reku poleca Tłumik na Dmuchawę do DGP – zanotowuję w Podręcznej Pamięci (telefonicznej)! Ekipant BB dla odmiany sugeruje Dmuchawę schować jednak za ścianką w garderobie a nie sypialni. Będzie ciszej. Dobra myśl, ale.......musze skonsultować z Naczelnym Dowództwem. Wszak w tej garderobie Snują się Jakieś Mocarstwowe Plany Zabudowy....... Potem na parterze ustalenia gdzie przebicia przez strop. Męczarnie wyboru – strona lewa, strona prawa. Tu biurko, tam łóżko, tu okno, tam reku .....Dodatkowa Dziurka potrzebna w kuchni na okap. Bo nasze Fałszywe Wywiewki Kominowe są dobre tylko dla Odbioru Kominiarskiego BEZ PRZYRZĄDÓW. A Okap musi dostać jakąś Drogę Ucieczki przez dach.......najlepiej prosto do góry znad Półwyspu. Tylko gdzie go tam wypuścić – przez wieniec czy przez dachówki???? Przy okazji Parteru wyciągam Absolutną Nowość w naszym Domu. Klamkę do okien. Mam ich całą skrzynię, przezornie schowaną w obecnym lokum. Czekają na jakis Dobry Moment by zawisnąć Docelowo. Najwyższa pora - zauważylem ostatnio że na oknach zbiera się wilgoć po nocy i przymarza Zarządzam więc Obowiązkowe Wietrzenia Dzienne. Precz z Wilgocią! I znowu do Pensjonatu..........i znowu zanim dojadę musze wykonać Kontrolnie Upewniający telefon na budowę w sprawie Jakiegoś Szczegółu Który Pozornie Nieistotny Ma WIELKIE OCZY jak na niego JA patrzę.......... . Jutro rano znowu na Budowę. Zdjęcia + Kontrola. I do Pensjonatu. Wieczorkiem Spotkanie Grzewczo-Projektowe ciąg dalszy........ I znowu i znowu i znowu... A do tego jeden Irytujący i Nieodstępujący Element Przyrody. Coś mi brzęczy w uchu. Bez końca. BIZIBI. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 09.03.2006 16:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2006 DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA WYRÓZNIENIE!!! Teraz już oficjalnie jako Najbardziej Niebudowlany Inwestor postaram się nie zawieść pokładanych nadziei i dalej pisać Tak Niebudowlanie Jak Potrafię W zasadzie – tak jak Inaczej Nie Potrafię! Pozdrawiam serdecznie i oddalam się w wyżej wymienionym Kierunku............ Intelektualne Słabości Dojechaliśmy do końca tygodnia bez przystanków na oddech. Ostatnie Ważne Spotkanie w piątkowy wieczór w znajomej PrzyDrożnoSupermarketowej Knajpie. Chyba musimy zażądać Karnetu Stałego Klienta... Spotkanie w gronie Ewa Wnętrzarka i Pani Grzana. No nie chciało mi się Znowu przez to przechodzić. Po namyśle jednak Musiało. Pokoje, grzejniki i dyskusje. Częściowo Kontrola Jakości. Bo Pani Grzanie się trochę myli od czasu do czasu. Albo zapomina nasze ustalenia, albo czasem się nie rozumiemy. Stąd też uważnie trzeba przepatrzeć Szczególiki każdej pozycji. Do tego kwestia wymiarów, rozmiarów i pomiarów. Ewa się bardzo przydaje przy rozmyślaniach typu „Czy to będzie DOBRZE wyglądać???” Nikt nie wie co to znaczy DOBRZE> Czyli każdy coś tam sobie wyobraża i kiwa głową. Jak ilość kiwających w Tę Samą Stronę jest większa to decyzja Prawie zapada. Prawie, bo wśród Kiwających Właściwie powinna być Głowa Generalska PP. Jeśli nie ma – to pożądana jest Druga Runda pytań. W końcu zapada wszystko co miało zapaść. Ja jeszcze igram trochę z tematami technicznymi na zakończenie. A to szerokość kanałów, a to głębokość zabudowy. A to wyskoczył temat Na Czym One będą Wisieć w tej zabudowie na poddaszu??? Od słowa do słowa – zawisły na Murowanych Kawałkach ścian, co ich tam jeszcze w ogóle nie ma. Czyli idea taka że generalnie będą płyty GK a tam gdzie grzejniki – ściana się cofa i Murzy – a dalej znowu GK. Łau. W podręcznikach Zarządzania Tłumem Menadżerskim to jest klasyczna technika Dochodzenia do Niestandardowych Rozwiązań! Pranie Mózgów. Albo Burza Mózgów. Wszystko jedno. W zasadzie. Teraz już mam Komplet Instrukcji dla BB. Dodatkowo wymóg odbycia Szkolenia Zapobiegawczego z instalacji konwektorów. Pani Grzana sugeruje dla naszego Dobra. Jak tu nie skorzystać? Tym bardziej że to nie my się mamy szkolić tylko Hydraulik BB. Ten co brzmi jakby ich za dużo Nie Wieszał. Wydamy BB więc odpowiednie dyspozycje i Będziemy Nalegać. Zupełnie jak Rekin Żarło w Poszukiwaniach Nemo. Wreszcie! Puszczamy Panią Grzane wolno. Ucieka uradowana. Wszak już 21,30 w piątkowy wieczór. ByĆ Może ma coś lepszego do roboty. Co innego Ewa. Ewa Ma nas do roboty. Żeby odbudować zapasy Niezbędnej Energii Umysłowej bez zwłoki zamawiam tradycyjne Nocne Danie. Rosół. Nie dość że solidna micha to jeszcze z imbirem! Mniam. No wreszcie! Możemy Poszaleć z Wnętrzarką. PP rusza w tany. Ewa prowadzi. Ja monitoruję. Oj fajnie tak popatrzeć na kolorowe rysunki swoich przyszłych Pokoi. I takie płytki. I takie zlewki. I takie Dekory. I takie Lustra do samej podłogi. I takie Fikuśne Cosie........ I........ Głupie Pytanie. Po ile ta umywalka. Taka Mała za to z Tym Dużym lustrem? XXX Po namyśle. Cofam Pytanie. Ostrożnie zaczynam kartkować najbliżej leżący Katalog. Piękny, Pachnący, Dobry papier. Cudne zdjęcia. Jeju. To ja będę musiał za Ten Papier zapłacić.......nie wspominając o Artyście od Zdjęć. Chyba ten rosół nie był najlepszym pomysłem. Jakoś mi tak po nim. Nie Lepiej. To musi być Rosół. Bo przecież nie KATALOG! Chyba. Może coś wspólnego ma ta Pulsująca Myśl w głowie. Po zbliżeniu to nie Myśl. To Licznik. Pulsuje bo tak szybko Śmiga. Napędza go Piękny Umysł. To Inwestor wyobraził sobie Ile Tych Dupereli trzeba w środku Umieścić. Dupereli tylko z wyglądu. Z metki to całkiem SPORACHY. Oj. Jednak piątkowy wieczór to może nie najlepsza pora na takie Umysłowe Harce. Robię się zbyt intelektualny. Za dużo sobie wyobrażam. I nie mam siły na Oklumencję. Ochronę przed Głupimi Myślami. Odruchowym Mnożeniem Kwot. To musi być Weekendowe Osłabienie. Wróćmy więc do tematu po niedzieli. I tak mamy jeszcze co najmniej kilka sesji przed sobą. Co najmniej. Przecież nadal jest Zima . Na razie się więc specjalnie nie spieszy. Choć nie chcialbym czekać Do Lata..........zamierzam użyć projektów wnętrz żeby za chwilę znowu urządzić mały konkurs cenowy. Przykra sprawa. Ciągle trzeba Wszystkim Ufać. A jak się Ufa to oczywiście po to Żeby Kontrolować. Konkurs Cenowy to jedyna bezpośrednia konkurencja w jakiej można zestawić Kilku Obcych Sobie i Nam Panów budowlanych. A ponieważ każdy Rozum Swój ma, to trzeba im do ręki włożyć Ten Sam Rysunek i zadać to samo pytanie. I tak będzie ciężko zrozumieć od razu odpowiedź. Pociesza mnie Jedno. Już to raz robiłem. Potem pociesza mnie Drugie. To już ma być Ostatni Konkurs. ............. Sobotni ranek. Miły Kacper dał pospać do 08,30. Potem On dalej spał. Ja zostałem Obudzony przez Człowieka z Reku. Stuknął o zamknięte drzwi do Nowego Domu i Zdziwiony dzwonił o Poradę. W zasadzie Porada była tylko jedna: TRZEBA SIĘ BYŁO WCZEŚNIEJ UMÓWIĆ! Gipsiarze pojechali na weekend przecież....... Musiałem więc pofatygowac się i wpuścić osobiście żeby te swoje sreberka PoDowijał! Wieczorem Okazja Niebywała. Sąsiedzki Zlot. Czyli My i Oni. Sąsiedzi zza Pomarańczowego Płotu. Właśnie. Nic się nie dzieje Ot Tak Bez Sensu. Płot też się nie Wydarzył. Sens dopiero się Objaśnił jak okna nam założyli. Ta nasza Jasna Sosna po prostu jak Ulał Pasuje do Płotu! Z tego powodu również wypadało się (znowu) Najeść i Napić. Dzieci zapoznać. Pogadać o Okolicy. I takie Tam. Pogaduchy. Ćwiczymy zawzięcie zawczasu bo przecież już za chwilę będziemy je mieli na co dzień. A wtedy do Tego Płotu to będziemy chodzić jak Starzy Dobrzy Znajomi..... Ciekawą Obserwację Społeczną mam z tej okazji. Już teraz Bliżej i Lepiej się skolegowaliśmy z Nowymi Sąsiadami niż ze Starymi z Osiedla. Czyli nic tylko Domy Budować! Mam więc hasło dla rządu: Budowlanka Społecznym Cementem Narodu. Kopyrajty oczywiście na priva Niedziela jako Dzień Święty daje odetchnąć. Udałem się więc leniwym popołudniem na Kontrol. W domu pusto – tak jak lubię. Świeżo naładowany aparat wsysa wszystkie kawałki Sreberkowych Rur do pamięci. I chodzę i patrzę i macam. Taka Chwila Dla Siebie. No i sobie domacałem. Przypadkiem. Deskowanie pod wolim okiem. Dziwnie wilgotne jak na deski. Przynajmniej kawałek przy zabitym deskami oknie. Hmmm. Nie lubię wilgotnych kawałków Niczego w Środku. BB dostał zadanie. Search and Destroy. Wyjaśnić i Zlikwidować. Wstępna wersja to Brak Wentylacji i Uszczelnienie Reszty Domu.....bo niby skąd by miało się to wziąć. Od góry papa+dachówka przecież. Sprawdzę jak mrozy miną. I dopóki nie wyschnie nic tam nie będziemy zakrywać. Ach to Budowanie. Ileż Człowiek tracił bez niego! A Zimę pomijam tym razem (prawie) Wzgardliwie. Niech się wije i kąsa. Już Niedługo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 17.03.2006 14:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 State of Mind Report Rok minął. Dokładnie 17/03/05 się tu przywitałem ze swoimi Myślami. Potem pojawili się Czytelnicy. Oj to miłe uczucie. Jak już się samemu nabije z 5 wizyt po wrzuceniu posta, a potem NAGLE pojawia się następne Pięć Zupełnie Niesponsorowanych. Bo Rodziny i Znajomych nie liczę. Ich tylko sprawdzam co jakiś czas. Czy są Na Bieżąco! W końcu przecież Nie Mam ich od Parady........ Co więcej – w pewnym momencie Się Okazuje Kto tu zagląda. Pojawiają się komentarze. Miłe to. I tak właśnie sobie Piszę i Piszę. Czasem na temat. A nagle. Rok minął. Z tej okazji dotarło do mnie kilka Myśli Jubilerskich. A może Jubilackich. Takich w każdym razie Przekrojonych i Przekrojowych. Budowanie to Stan Umysłu. Przynajmniej w moim przypadku. I to specyficzny bo NIESTABILNY. Od Szalonej Euforii po Mrożący Strach. Wszystko już czułem. On też. Piękny mój Umysł. Gdyby nie on, to byłoby o wiele Spokojniej. A tak to jest i Bezdech poranny, i Bezsen wieczorny i Panika Nagła w obliczu Nowości . Oczywiście przemieszane z Głupią Radością z Niczego czyli Faktu że Się Dzieje Cokolwiek, Satysfakcją Zamknięcia Tematów nawet Drobnych, Poczuciem Kontroli nad Czymkolwiek, Władzą Inwestorską i Podnieconym Oczekiwaniem na Finał. Dobry ten mój umysł na szczęście dba żebym mógł nadal Funkcjonować w Normalnym Świecie. Dawkuje stany Ujemne i Dodatnie w proporcjach. Inaczej bym albo ciągiem Leżał Dobity albo Szczerzył się Na Rogu. A tak to nawet po mnie wiele nie widać. Czasem trochę słychać. Ale ogólnie sumując pozostałem W Miarę Normalny. Szafką tylko Czasem Trzasnę. I Oko mi częściej mruga. Zupełnie nie wiem O Co Mu Chodzi. Ze zdobyczy – pojawiła się Wiedza Branżowa. Zastanawiam się często czy Potrzebnie. Dowiedziałem się Różnych Szczegółów Budowlanych. Domu bym jednak z tym nie zbudował. Za to ile Nowych Pytań Zadaję. Przeważnie BB. Czasem Wam. Najczęściej Sobie. Niestety. Bo najgorzej sobie odpowiadam. W każdej odpowiedzi pojawia mi się od razu Znak Zapytajny. Czy na pewno ja to dobrze rozumiem??? Na pewno to nie. Właśnie. Pierwsza Łopata poszła do Piachu w lipcu. Czyli jest już pełne 9miesięcy. I tak się właśnie momentami czuję. Tak – czyli tak jak sobie wyobrażam z opowieści PP. Pękaty, Ociężały i Niecierpliwy Rozwiązania. A do tego zima. Jeśli czegoś ewidentnie nie doszacowałem to właśnie Zimy. W zasadzie Efektu Psychicznego Zimy. Nie dość że ciemno i zimno to jeszcze co chwila zupełnie nieplanowane Atrakcje. Woda w komórce. Wylewki w mrozy. Wilgoć co się skrapla na stykach. Śnieg na dachu a nie dachówki. Ten ostatni to Największa Wsypa BB. Poza tym wydaje się być w Porządku. Ale Dach zawalił totalnie. Miał być na koniec października (przypomnę że wrzesień i październik 2005 były Wyjątkowo Ładne i SUCHE!), odebraliśmy na koniec lutego. Akurat żebym Dobrze Zdążył przeżyć Wszystkie Dramatyczne Rozważania. Mokra więźba. Mokre deskowanie. Nasłoneczniona folia. Zmrożona folia. Zmrożeni Dekarze. Pot Krew i Łzy. Deszcz Śnieg i Lód. Nawet nie bardzo się po tym wszystkim cieszyłem że już go mamy. Ale jednak mamy! A wczoraj z PP wykonaliśmy Akord Wiosenny. W roli Naciskanego wystąpił oczywiście BB. Akord miał jeden dźwięk. Odsetkowy. Pomyśleliśmy że BB Być Może liczy na naszą Niepamięć albo i Zupełnie Odpuszczenie – skoro termin minął a my Nic. No to Oficjalnie Przypomnieliśmy że CZAS MINĄŁ. Odsetki wręcz Odwrotnie. I tu BB mnie zaskoczył swoją Strategią Negocjacyjną. Potwierdził że Pamięta. Zero dyskusji, zero zastrzeżeń. Hmm. Czyli powinien się czuć Bardziej Zmotywowany. Sądząc z zeszłotygodniowej absencji ekipy do środy coś jednak nie bardzo to działa. Ale spojrzałem na to za poradą PP z Naszej Strony. Z tej widać tylko rosnące odsetki. Czyli to BB ma się martwić. Hmm. To skąd ten mój Humor Nieswój? Empatia???? Z bieżączek: grzejniki BB ma zamówić zaraz żeby były Już na koniec maja I wtedy też kotłownię odpalimy. To się Troszkę przesunęło..... .....za to kominek BB się odgraża (znowu) że już Tuż Tuż........ No i zacieramy ręce na górne okna i drzwi wejściowe. Jedne trzeba założyć, drugie podnieść. Durne DWA centymetry. A może Durne aż Trzy? Pojechałem na Przekątną aż dziś sprawdzić ile gres ma grubości......i chyba jednak DWA wystarczy. Durne, bo tak niewiele. A jednak. No i z Ewą znowu się spotkać. PP bowiem pojechała kontrolnie jeszcze raz obejrzeć w realu Te Płytki co tak fajnie na rysunku wyglądały. I po powrocie kazała Wyburzyć z Rysunku! Teraz znowu będziemy szukać...... I drobiazg taki.........ostatnie dwie noce na polu jakoś Bez Mrozu??? Podpucha. Nic tylko Podpucha. Pani Z. Nic Jej nie wierzę. A Marzanna przed topieniem Dostanie dodatkowo niezły Wycisk za to co się wyrabia. We wtorek przecież Deadline na Dostawę Panny W! A ona co?! Oj nie będzie wianków w tym roku nie będzie........ No. I tym Optymistycznym Akcentem żegnam Ozięble z Domieszką Ironii w Pierwszym Oficjalnym Roku Gderania. Do usłyszenia po Topieniu! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 24.03.2006 15:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2006 BABINICZ Znaki na niebie i ziemi pokazały. Potopy i Roztopy. I inne PrzyZaściankowe Tematy. Marzannę zwaną z uporem MARZENNĄ Filip&Przedszkolaki wywalili z trzaskiem pod mostek we wtorek. Chwyciła się co prawda Cholera za przęsło ale Pani Przedszkolanka Patykiem odegnała. Więc nieodwołalnie już Wiosna Lezie. Poza tym wszystko dobrze. Panikuję. Zaczęło się JAK ZWYKLE. Zachciało mi się na budowę w weekend pójść. To znaczy – chcieć to mi się chce częściej. Ale tydzień taki że ani razu nie udało się dojechać. Pewnie dlatego że szef na urlopie był, więc tysiąc trzysta tematów trzeba było załatwić Przed Powrotem Poza tym – jakoś mi się nie chciało z Ekipą Gipsiarzy Gadać. I w ogóle się mi nie chciało za wiele w związku z budową… Fale Psychografu się źle Poukładały w zeszłym tygodniu – intelekt minus 50, komunikatywność – Zero, StresoPanik - +100. Na weekend jakoś wydobrzałem. Ekipa pojechała precz, ja swobodnym sobotnim popołudniem udałem się na Posesję. PS - Sobota to najfajniejszy dzień tygodnia. Środek Wakacji przecież! I to co tydzień....... bo Niedziela to już smutnawa jednak..... Psychograf nieco mi się podniósł, a nawet jakby nie - to specjalnie poszedłem Sam do Pustego Domu. Załadowałem tylko niezawodny 15 zdjęciowy aparat (po 15 bateria udaje Wyczerpanie – ale umiem z niej wycisnąć dobre 40!) i do Akcji. Plan zdjęciowy to generalnie Piękne Gipsy. I Blade Kartony. Zasłoniły wszystko. Napawa mnie to Ambiwalentnymi Uczuciami. Takimi Obojniakami znaczy. Cieszę się i Martwię się. O czym szerzej będzie niżej. Na razie pofotografowałem i do tego jeszcze pobiegłem pomierzyć wymiary Dziurki Do Kominka w salonie. Ewa Wnętrzarka lubi takie numerki. Wymiary i Pomiary. Wrzuca to do swojego komputera i wygniata z tego projekty. Centymetrowe. Potrzebuje więc Dokładnych Centymetrów z pomiaru. Po pomiarach poszedłem szlakiem Dziur w Całym. Czyli wszelkich otworów stropowych. Parę ich sobie zażyczyliśmy . Reku się znalazło w każdym suficie. Do tego jeszcze DGP – do sypialni, gabinetu i kuchni. Właśnie. Z kuchnią to w ogóle się Pomęczyliśmy. Poszło o okap, co ma być ale nie wiadomo jaki. I kominek co ma grzać nas Gdzieniegdzie ale nie Wszędzie. O czym szerzej będzie niżej. A potem zajrzałem do naszej ulubionej sypialni. Parter od strony ogrodu z tarasem wyjściowym. Czysta przyjemność – rankiem wyjść Pooddychać, wieczorem wejść Poszukać Się w sypialni. Bajka. Gdyby nie Ta Plama w środku. O czym szerzej będzie niżej. Teraz będzie. To NIŻEJ. Kiedyś wydawało mi się że Dom się buduje na chłodno. Projekt, wykonawca, inspektor. Inwestor pozostaje Chłodny i Racjonalny bo proces jest pod kontrolką. To strasznie Dawno Temu mi się tak wydawało. Przed zimą i stanem surowym zamkniętym.Teraz mi się wydaje inaczej. Goręcej. Urosła mi bowiem sterta tematów pod wspólnym tytułem. Decyzje Inwestora. I podtytułem. Ważniejszym od tytułu. Niestandardowe Rozwiązania czy Błędy Krytyczne: Ocieplenie poddasza bez czekania na Test Przeciekowy. Konwektory a Kondensat. Zalana Wylewka od balkonu. Dziura w kuchni na dgp. Jako rekompensata Braku Dziury na okap kuchenny. Mokre deski w pokoju balkonowym. Jako uzupełnienie do - Jak wentylować tam deskowanie? Stryszek zawilgocenie przy braku wentylacji? Kominek – za słaby czy Kwestia Niemiecka. Drzwi – do podniesienia. Lista była Króciutka jeszcze niedawno. Urosła znienacka z powodów mi bliżej nieznanych. Każdy temat ma swoją Uroczą Historię. PODDASZE – Prosta sprawa. Zgodnie z umową dach BB ociepla w Te Pędy. I tak już mocno opóźniony . Ale przy upiornie trwającej zimie i mrozie to niespecjalnie widać czy coś tam cieknie czy nie . BB podoklejał wszystkie podejrzane Momenty Foliowe. Więc cieszę się z tych gipsów. Ale i niepokoję. Lekko. Ale jednak. OGRZEWANIE Miało być purmo+zwykły atmosferyk. Będą konwektory i kondensat. Ostatnio po tygodniach od wysłanego zapytania tzw Ekspert Wirtualny mi się mailowo odpowiedział. Nie Poleca. Łaskawca. W innym miejscu Tych Samych Porad na podobnie sformułowane pytanie napisał że decyduje dobranie grzejników (konwektorowych!) do temperatury a nie kwestia czy kondensat czy zwyklak. Ale jednak....każdy przyzna. No niemiło tak czytać że Ekspert NIE POLECA. WODA W SYPIALNI Plama 1,5 na metr przed drzwiami balkonowymi. Solidna taka. Jakby sobie nieźle łyknęła. Ale jak? Badanie organoleptyczne i Rozumkowanie doprowadziło do drzwi balkonowych. Musiało przecieknąć ze śniegu co zalegał na tarasie ostatnie 3 miesiące. Na dziś to tam suchutko. Ani śladu. Tylko ta plama. W SYPIALNI. Forum pociesza i dobija. Albo wyschnie albo będziemy borować Suszące Dziury bo woda nie wyjdzie po dobroci. Trzeba czekać i patrzeć. Nerwowo. DZIURY KUCHENNE. Straszne ilości w Jednej Kuchni. Dwie mamy a nie chcemy . Jedną mamy bo chcemy . Jedną jeszcze mamy bo też chcemy . A Ostatnią nie chcemy, ale nie wiemy Na Pewno. Dwie Pierwsze to pozostałość po projekcie. Kanały grawitacyjne. Uparł się Kierownik i zrobił. Co ciekawe – opłaciło się. Kominiarz tylko spojrzał i klepnął odbiór do gazowni. BEZ SPRAWDZANIA ciagu. Tyle że one kończą się na poddaszu Niczym. Ścianek tam nie ma, a nawet jakby były to też byśmy zatkali. Bo reku bedzie. I do reku mamy tę jedną co chcemy. Ma wyciągać. Ta Jedna jeszcze co chcemy to nawiew z kominka. Po ostatecznym Jej wykuciu znalazłem w sto dwudziestej ósmej gazecie takie cudo „Nie stosuje się DGP w pomieszczeniach typu kuchnia z uwagi na konieczność utrzymania podciśnienia”. OOOO! Będziemy musieli przetestować na żywym organiźmie. Własnej kuchni. Ale zawsze mam pocieszenie. Jakby co to zakręcimy anemostat. Tylko JAKBY CO? Za to dziura do okapu w końcu nie powstała. Bo reku przecież, a taka dziura to kominek grawitacyjny. No i żeby to zrobić to by trzeba przekuć strop i ocieplenie i dach i wetkać tam ten kominek na dachu. Wespół w Zespół stanęło na wniosku że Może Będzie Pochłaniacz. Ale jakby jednak okap to mam wariant awaryjny. Przez ścianę nad oknem kuchennym. Ale chyba pochłaniacz wygra. DESKOWANIE WOLEGO OKA. Oj. Ten temat się rozwinął. Podejrzanie się rozwinął. Zaczęło się od Opapowania Wolich Ócz jesienią. BB twierdził że wyschną pod papą. Rzeczywiście. Wtedy wyschły. Nawet fotkę mam. Tyle że teraz znowu są WILGOTNE. Od spodu. Z góry nic nie leci, więc wniosek jeden. Nałapały się wilgoci z domu. Dziwi mnie że Tyle Aż. Jeszcze bardziej że nie schnie. Ok., niby jest zimno ale jednak. Czekamy na ocieplenie Klimatu i sprawdzimy co dalej. Na razie nie ocieplamy w środku. Przynajmniej dopóki nie dowiozą nam w końcu Bawolikonowego Okna. Potem zobaczymy co dalej. Ale w międzyczasie Brykający Rozumek zadał mi Kolejne Kluczowe Krytyczne Pytanie – ale Dokładnie Ujmując to Którędy to ma się wentylować POTEM?? Czyli jak już wełnę założymy i paroizolacją od wewnątrz zakryjemy. Oczywiście wg teorii ma zostać pustka wentylacyjna między wełną a deskowaniem z papą. Pustka będzie. Ale Wentylacja odbywa się zwyczajowo poprzez przewiew od dołu do góry połaci. Czyli potrzeba mieć WLOT na dole dachu i WYLOT na górze. No to popatrzmy. Wloty od tzw dołu sa tak naprawdę z boku – w ramie Bawolikonu. Musimy nawiercić w obramowaniu wolego oka. Z BB już obgadane. I zabezpieczenie otworów przed Inwazją Przyrody. Ale wyloty na górze??? Ich tam w ogóle nie ma! Więcej powiem – ich tam nawet nie ma JAK być. Deskowanie dochodzi do kalenicy tylko w małej części połaci. Reszta deskowania dochodzi do Krokwi Narożnych. W żaden sposób nie da się wypuścić tam powietrza DO GÓRY......... Zmóżdżenie Zbiorowe w godzinach pracy wyprodukowało pomysł na Obdziurkowanie deskowania w górnej części połaci. Żeby tę wentylację przez deskowanie i papę załatwić. Na forum ta koncepcja uzyskała pozytywne opinie i to Takich co u siebie zrobili......czyli chyba tak. Ale jednak...jakoś to Też Niestandardowe się wydaje. Pomijam Drobny Szczegół, że już gipsy założone z ociepleniem i dostęp do Rzeczonych Pól Operacyjnych tylko od zewnątrz pozostał....... ale to juz Kwestia Frontowa - BB potwierdził że Kto jak Kto ale Dekarz sobie poradzi. Kanał. Chodzi po prostu o Kanał. Powietrzny. A tyle Niespodziewanego Zamieszania. Zastanowiłem się – jak do tego doszło? Dziwne. Projekt wyraźnie każe dać to deskowanie. Potrząsnąłem nim dookoła jeszcze Trzy Razy. Agresywnie. I znalazłem przyczynę. To ja. W oryginale stryszek nad poddaszem Nie Był Ocieplony do kalenicy/krokwi. A wentylacja pustki nad wełną na górze odbywała się przez Nieocieplony stryszek. Proste takie. Aż postanowiłem że stryszek też ocieplimy. To co – mam go teraz Rozbierać?! Bez sensu. Trzeba jednak te dziurki zrobić...........i mieć nadzieję że Wilgoci miedzy deskowaniem a wełną naprawdę Nie BĘDZIE WIELE. Czy ktoś wie ile??? STRYSZEK. Stryszek nad poddaszem wydawał się Tak Oczywisty. Nawet Szwagier po paru latach sobie ocieplił też taki u siebie. Nasz właśnie skończyli. Zaraz potem wpadłem na Tego Posta o skraplającej się wilgoci na niewentylowanym ale ocieplonym stryszku . – Piszą że się może skraplać ta Niewidzialna Woda z powietrza w ramach Kondensacji. Mi się wydaje że to już by była Gruba Przesada . Ale jakby mi się skończyły Inne Krytyczne Tematy – to wrócę i do tego. W końcu Dzień bez Paniki jest dziwnie Niepełny..... KWESTIA NIEMIECKA. Nasz Kominek nam się bardzo podoba. Szukaliśmy do rogu salonu dokładnie takiego – z zaokrągloną szybą. Ja do tego żeby był w formacie prostokąt – bo te wersje Wyższe niż Szersze mnie odrzucają. W sklepie byłem czujny oczywiście i między Kobiecymi Zachwytami zadałem podstawowe pytanie jaka Moc będzie z Nami . Padła odpowiedź że 130 metrów Zagrzeje. Super. Plan jest taki że ma dogrzać poddasze – jakieś 60 metrów + pół parteru – jakieś jeszcze 60 metrów. Pasuje jak ulał. Ostatnio jednak spojrzałem na specyfikację. SIEDEM KILO. Nie waży. Grzeje. I to średnio. Czyli zgodnie z Teorią Podstawową Kominkową – dogrzewa 70-80 metrów. To gdzie nasze brakujące 50!? Śledztwo doprowadziło do Plotki o Zaniżających Niemcach. Zaniżają te moce perfidnie w specyfikacji bo coś im robią w Niemczech za Manie Wyższych . Czyli że on Niby tak na Niby ma tylko te SIEDEM . Naprawdę ma mieć tyle ile powie Sprzedawca. Czyli będzie OK. Ale jednak. Nie jestem taki Super Wyluzowany i Uspokojony. Męczące tak wyjaśniać ciągle Dziwne Pytania. Zwłaszcza że Sam je sobie zadaję. A ja to potrafie Byc Upierdliwy! No i przecież Sam Sobie nie każę się Zamknąć! Więc się męczę i męczę........ PP już zaczyna mieć mnie dość. Nie to żeby zaraz z domu wypychała. Ale widzę podejrzane błyski w oczach. Bo jak można Tak się Martwić i Stresować. Czyli kontrolnie z Całej Siły w Całym wolnym czasie? No przesadzam oczywiście. Mam wolne od północy do piątej z minutami! Organizm mnie Resetuje. Poza tym Czuję się Nieswojo jak Nie Panikuję! Mam paskudne podejrzenie. Panika – jako lekarstwo na Panikę???? Chyba zaczynam reagować na Brak Negatywnych Bodźców– jak już idę na te budowę to Muszę Coś Podejrzanego Znaleźć ........bo jak nic nie znajdę to się zaczynam BARDZIEJ NIEPOKOIĆ że pewnie cos przegapiłem! .......a warszawsko-radomski hydraulik ostrzegał jeszcze w lipcu żeby się Tak nie spalać....... OK. Czas na Radykalne Zmiany. Restrukturyzacja. Odnowa Psychiczna. Reaktywacja. I Spa. Koniec z Zimowym Babiniczem - będę WIOSENNYM JANASEM! Siła Spokoju a Sukcesy same Przyjdą! On jak dom budował to nie ruszały go nawet Pękające Stropy czy podobne Drobne Niezgodności z Projektem. Mówił tylko - Jakoś to się załatwi! Dokładnie TAK. I widzę nas w finałowej Czwórce Mundialu z tym podejściem!!! PS – o podniesieniu drzwi to już Zupełnie Innym Razem będzie. PS2 - jak Janas zawiedzie zawsze pozostaje mi Chuck z jego Półobrotem! PS3 - Spa, Spa....? Czy to przypadkiem nie chodzi o Masaż Erotyczny??! Lecę zapytać PP!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 04.04.2006 21:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2006 NAMOLNIAK GRZYBNY Ech. Ach. Och. Rzucić się na zieloną trawkę i zalec rozkoszując zapachem i smakiem wiosny! Tak się poczułem właśnie stojąc w Pamiętny Wtorek przed naszą Chatą. Stałem i Wąchałem. Bo Bawolikon nadciągał. I nadciągał. I nadciągnął. BB. Zwarty i gotowy. Trzeba przecież Kilka Dziur Odetkac w związku z Wielkim Otwarciem. To wreszcie ta chwila gdy Gabinet PP ujrzy światło dzienne. Biedak. Pewnie się już przyzwyczaił do mysli o Wiecznej Ciemnicy Zabitej Dechami. Koniec! Wiosna Panie Sierżancie! Postałem i Porozkoszowałem się jeszcze trochę. Naprawdę. Taki Dzień po Koszmarze Poprzedniego Lata…eee Zimy. Jakos Lato bardziej Pasuje??? W każdym razie. Pognałem z Dobra Nowiną do Pensjonatu. U mnie na Polu Wiosna! Bawolikon nie dotarł. Nie dotarł nawet 1,5 godziny Później. Wtedy zajrzała tam PP. Ciekawska taka. Kontrolny Telefon do Okienników. Tubalny. Wiedzieli od razu co Odpowiedzieć. Dojeżdżają. Ja dopiero PP. Późnym Popołudniem. Najgorsza pora dnia. Już nie robocza. Trzeba Poświęcać Rodzinę. Ale Bawolikon to nie Przelewki. Wręcz Przeciwnie. Przeraził mnie. Z dołu wydał się Olbrzymi. Na górze Jeszcze Bardziej. Musiałem ochłonąć. Najgorsze jest zawsze Spełnienie Oczekiwań. Dopóki wszystko jest w projekcie albo zamówieniu Człowiek ma takie miłe uczucie Satysfakcji. Bo przemyślał, wybrał i zamówił. Będzie super. Wiemy to na pewno. Potem zaczyna się u Niektórych Inwestorów Stadium Psychozy. Zaczyna się wydawać że Nigdy Realix nie dorówna temu Matrixowi co go w głowie mamy. Do tego dochodzi Taki Dziwnie Naturalny lęk przed wykonawcą. Wyobrażenia ILE RZEZCZY można spaprać przy montażu….. Ja jestem Niektóry. Nic dziwnego że Stając Przed Faktem musiałem Ochłonąć. I nagle zobaczyłem Coś Pięknego. Cały Świat. BAwolikon wpuścił nam do Domu Cały Świat zewnętrzny. Powierzchnia Patrzalna jest chyba większa niż powierzchnia gabinetu. REWELACYJNIE. Ha! Pomijam drobne szczegóły Wygasających Obaw że Coś Jest Nie tak. PP popatrzyła na fotki. Potem w weekend obejrzała osobiście. Pokraśniała z Zadowolenia. W końcu sprawa jest jasna. To JEJ Bawolikon. Ja ewentualnie mogę się Poczuwać do Oczka Garażowego. Mruga z boku. Trzeba uważać by nie przegapić. Takie Ma/Mi/Lutkie. Pięknie więc. Wydaliśmy Pięknie pieniadze. Zachwyt jednak nadal podszyty niepewnością. Nie wiem o co chodzi. Minęło parę dni i cos mnie nadal trzyma. Jeden szczegół to nawet od razu wiedziałem. DZIURY. Super mieć taki Bawolikon i Oczko. Ale Dziury?! Pod bokami Bawolikonu dziury na wylot aż do murłaty. No Ładna Wentylacja. BB oczywiście uspokaja. Się dorobi tę ścianę Ile Trzeba. I tłumaczy że nie można inaczej. Bo dach idzie po krokwi pod katem a okno w pionie. Musi powstać Różnica Ciśnień. To u wykonawcy i to u Inwestora. Hmm. Dopiero Konsultacja z Bratnią Seweryną pozwala je wyrównać. Też ściany dorabiane do góry. Odetchnąłem PółDeszkiem. W ostatniej Chwili przed. Pandemonium. Czyli dziś. Niewinnie zaanonsowane jako Poranne Ustalenia co do sufitu z BB. Poczuł wiosnę i Postanowił Pokazać nam że Umie. Rzucił naraz Trzy Ekipy. Dekarze montuja świetlik i podbitkę Tarasową. Murarze klinkierują i doły dłubią na Salonowe Chowańce Grzejne. A Świstak? Przysłał Pana Gipsiarza coby polepił nam Sufity. Wcześniej jeszcze w weekend Namierzyliśmy Miły Akcent Leśny w gabinecie. Grzybek. Obok jeszcze jeden. Taki białawy. Konsultacje i Plotki potwierdzaja gatunek. Wilgotnus Deskowus. Ech. Rzucić się w tę Trawę i Zapomnieć. Albo nie. Kazać BB natychmiast Eksterminować! Pierwsza rzecz z rana to Zielone Dechy. Grzyb dostał w Czapę. To Dobra Wiadomość. Ostatnia dziś. Potem wchodzi Gipsiarz. - To co z tymi oknami? - ??? - Te ścianki to jakby tak……NIE BARDZO. Zatoczyłem się. Trafił w Punkt. Dwa nawet. Lewy i prawy. Oba końce łuków nikną ZA ściankami działowymi gabinetu. Niewiele. Ze 20 centymetrów. No góra 26. Za to OBA. To był Ten Brakujący Uparty Szczegół. BB dopadł mnie jeszcze w Zamroczeniu. Sufit trzeba Pogiąć. Nie, nie. Nie mówimy o Łuku dopasowanym do Łuku Ramiennego Bawolikonu. Tam się tylko zaczyna. A potem jest jazda na boczki gdzie mamy Belkę i Krokiew i Słup. Dla symetrii z drugiej strony bez Słupa. Za to Krokiew bardziej wysunięta. No i CO MAJĄ ROBIĆ?! BO JUŻ SIĘ BIORĄ!! Oparty o Dziurę tuz Przy Zapadniętym Łuku nieopodal Wysuniętej Krokwi mogłem tylko jedno odpowiedzieć. NIC!! Wszyscy wychodzą z gabinetu. Inwestor też. I dziś już na pewno NIC NIE ROBIMY. Niech garaż robią. A ja pomyśleć muszę. Jak to PP opowiedzieć. Nie da rady. To trzeba zobaczyć. Zasada numer jeden. NIE WOLNO pokazywać takich rzeczy bez minimum Jednej Sensownej Koncepcji co dalej. Do popołudnia coś tam się wykluło w Niewolnych Chwilach Pensjonackich. Mamy tak akurat Taki Projekt. Od Matki Globalki Francuzki. Nazwaliśmy go roboczo GENUA. MOzna czytać przez Zet z Kropką na początku Daje nam zajęcie na najbliższe kilka/naście tygodni. Merci. Za to Pobudzony Umysł żwawo krąży i analizuje Pomysły na Nasz Namolniak Grzybny. Gabinet z Bawolikonem. Cudny w tym OKU. Jakbym wiedział WTEDY co tam się kryje DZIŚ to chyba bym z Krzykiem zamienił na Toporną Lukarnę. Konstrukcja. Deskowanie. Wentylacja. Łuki. Dziury. Grzybki. Sufit w Piętnastu Kątach.. Konstrukcja więźby co wyskakuje ze ścian. ……… PP musiałem nieco cucić przy oględzinach. Koncepcja co prawda jest. Nawet Czarodziejka już wpadła dorzucić Trzy Myśli. Dałem znać do BB. On tez przemyślał. I poprosił nas o więcej czasu. Żebyśmy dobrze przemyśleli. Dobra. Decydujemy po weekendzie. Zejście z budowy Naładowane Burzowo. I nagle wpadliśmy na Odgromnik. Blisko Domu. Na TARASIE. Bo Taras jest Cudny. Nie możemy się napatrzeć. Zrezygnowaliśmy Błyskawicznie z kratownicy co tam miała wisieć. Po co? Żeby zasłaniać ten Rewelacyjny Widok Drewnianej Podbitki???!! Dzięki za Takie Zakończenie Dnia. I dzięki Bratniej Sewerynce. Już Ona wie Za Co! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 14.04.2006 08:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2006 Wszystko Rośnie Oj Cisną. Cisną Panie tymi Sprawami. I Tematami. I raportami. Zwłaszcza Raportami. Jak wiadomo, One po to są żeby Cisnąć Pytaniami. Czyli najpierw Harówa coby znaleźć i powpisywać Dziwne Nic Nie mówiące Normalnym Ludziom cyfry i nazwy. Potem Skurcz Porodowy żeby wysłać. Potem Blues żeby wyjaśniać. I wyjaśniać. I wyjaśniać. Czasu nie ma no Normalne Życie. Ani na Budowlane też. Czasu w ogóle nie ma na Sens. Korporacja po prostu. Do pasji doprowadza zwłaszcza Jedna Korporacyjna Cecha Płciowa. Totalna i Nagminna Arogancja Mailowa. Mail rządzi. Bez uprzedzeń, bez wyjaśnień, bez kontaktu z żywą osobą. Choć telefony nadal istnieją. Dominuje NakazowoRozdzielczość Mailowa. I to Międzynarodowa. Stamtąd też nikt nie dzwoni. Tylko przychodzą Mejle. Suche i Pilne. Coś jest w tym świecie Pomylonego. Czynnik OdLudzki. Ch...ówka. Znaczy Charówka. Oczywiście że przez CeHa. Coś podobnego widać na drogach. Z angielska mówią na to Road Rage. To tu chyba będzie Corpo Rage!? Albo po polsku. KORPOR. Co ja tutaj robię???!!! A. To znowu Zapaść była. Chwilowa Niepoczytalność. Na szczęście dostałem w głowę Brzęczącą Monetą. Oprzytomniałem. Przecież o Budowaniu miało być. Chciałbym. Ale nie mogę. Jak tu pisać gdy się ręce po klawiaturze telepią. Albo jak miotają klawiaturą po pomieszczeniu. Odporne jakieś na szczęście. Te klawiatury. Więc póki oddech w miarę spokojny smaruje w Pośpiechu, zanim znowu dopadnie CorpoR. Taras jest piękny. Nadal. Teraz już calutki. Można obejrzeć, czemu nie. W albumie. BB stał się ostatnio Niemożliwy. Wręcz Agresywny. Jak nie On. Roboty pogania jak Ekonom. Ekipy śmigają i migają. Nie wiem nawet Kto i Co i Kiedy. Dowiaduję się za to kolejnych nazwisk jak ich Solidne Ekipy Tygrysa łapią na włączaniu alarmu. I za swój comiesięczny Abonament mam kolekcję nazwisk budowlanych. A wiadomo co to jest w dzisiejszych czasach. Czysty zysk. Baza danych. Czyli warto inwestować w Ochronę W ramach Nowej Polityki Frontowej na sobotę BB poprosił o kolejne spotkanie na budowie. Pod ogólno szeroko brzmiącym hasłem – elewacje. Ha. Elewacje. Czy ja rok temu bym pomyślał że będę miał Coś Takiego? I to na Całym Domu wręcz! A teraz proszę. Mamy je omawiać. Normalnie Cuda. Wiosna. Wszystko rośnie. A Nam rośnie Kalahari na podścianach. To te kawałki co są ścianą a jakoby już/jeszcze nie były. A Kalahari to para do miedzianej angoby na dachu. Uwielbiam te czarodziejskie momenty kiedy mając w ręku 3 płytki i 2 dachówki trzeba sobie wyobrazić jak będzie wyglądał 300 metrowy dach w połączeniu z kilkudziesięcioma metrami klinkieru. I Zdecydować! Jedna moja znajoma się popłakała jak jej zamontowali po kilku miesiącach wybraną stolarkę okienną. To znaczy trzymała się jeszcze jakoś przy oknach. Ale przytrzasnęli ją drzwiami. W wybranym starannie kolorze jasnego buku. Na próbce. Mąż musiał ją kilka dni trzymać w odosobnieniu od budowy i z wolna przyzwyczajać żeby nie rzuciła się Pruć Świeżych Pianek. Takie to Histe(o)rie Ludzkie się zdarzają. Pocieszające generalnie. My nie płakaliśmy. Już nawet nie widzimy tego Pomarańczu Okiennego specjalnie. Pomógł oczywiście Sąsiadowy Płot Pomarańczowy. Ale jednak Hart potrzebny. Z klinkierem i dachówką podobne Harce. Poszło nam jednak o wiele Lepiej. Czułem już coś jak skręciliśmy w te naszą Czarniawą Drożynę. Jakieś takie plamy na dole ścian. Przypory! Filip będzie Wniebowzięty. Toż to wygląda jak ZAMEK! Mamy na rogach takie pochyłe Cosie obłożone klinkierem. Pan Projektant miał taką wizję. Super komponuje się z tymi pasami klinkieru wzdłuż podścian! Klinkierowi dali w fabryce na imię Kalahari. Wiadomo. Podstawa Podręcznika Biznesu. Daj Tajemnicza Nazwę. Co najmniej 10 procent kupi tylko dla tego brzmienia Uroku Tajemnicy. No i żeby się pochwalić. Fakt że Tajemnicze Plamki są Tajemnicze. Mała w lewym rogu. Mała w prawym rogu. Cały pomysł że jak się połączy 2 cegiełki to w środku wyskakuje jedna większa. Kurczaki Wielkanocne! To naprawdę nieźle wygląda No. Może z Małym Wyjątkiem. Te przypory mają na końcu Krawędzie. A te Krawędzie jakieś takie Szczerby. Zupełnie jakby Pohańcy atakowali i się o nie Wyszczerbili Zwracam uwagę BB że To nie przejdzie Odbioru Końcowego. Musimy być gotowi na kolejne ataki. Krawędzie muszą być Nie Dziurawe! Spoko. BB roztacza wizję XV wiecznej Ręcznej Rzemieślniczo Artystycznej roboty, która doprowadzi te Krawędzie do Błysku.... Ale my nie Podziwiania tu jesteśmy. Ani nie dla zabawy. Niestety. Trzeba uzgodnić kilka istotnych Wyglądów. Donice. Daszki. Murki. Dokładnie ujmując chodzi o to żebyśmy podjęli Kolejną Ważką Decyzję Inwestorską. Co ten nasz klinkier ma mieć na głowie. BB przytargał 3 rodzaje parapecików, którymi możemy podmienić planowaną blachę........ Najgorsze że podoba się nam ten Najładniejszy. I producent o tym wiedział z góry. Stękając i wzdychając z Zachwytu oczywiście czekamy na wyliczenia BB ile tych kawałków trzeba będzie nabyć. No kilka. Set. I Setek. Done. No to PP udaje się na Donice. A ja tradycyjnie z Aparatem na Okolice. Wpadam na pięterko po naszej starej dobrej Kładce Śmierci. Teraz to można śmigać Do Woli bez lodu. Ładny widok. Dekarz założył obróbki blacharskie na Bawolikon, coby się woda nie lała do dziur ściennych. Macham fotek jak głupi. Czyli jak zwykle. Z okazji wiosny aparat Uwolnił Nowe Moce w zużytej baterii. Teraz starcza na 20 ujęć naraz. Z góry to nawet nieźle widać. PP i BB. Machają do siebie rękami i patykami. Znaczy – uzgadniają parapet dla donicy. ps- Uzgodniony pomysł PP po kilku godzinach stanowczo Odrzuca. BB reaguje spokojnie. Ustalimy jeszcze raz jak znajdzie takie płytki co to są na naszym obecnym płotku. Te które on oczerniał jako nieistniejące. Więc teraz ma przyjechać i sobie obejrzeć. Przy okazji wychodzi na jaw Nie do Końca widoczna Dotąd cecha naszej Plantacji. Teraz to widać Jaskrawo pod pasem klinkieru. Działka ma jedną stronę Mniej. Tę od Frontu. W porywach to będzie i może z Pół Metra. Oj. Trzeba będzie zapolować na Ziemię po okolicy. Dużo ziemi. Jakiś tam spadek może zostać ale nie taki żeby na sankach z tarasu do bramy jeździć Ale to już naprawdę Zupełnie Przy Okazji. Na razie traktuje to jak Scarlett. Pomyślę o tym jutro. Raczej pojutrze. Teraz jeszcze Igramy z Murkami na tarasie. Kolejny kwiatek z projektu wyskakuje na wiosnę Według niego murek ma Odgradzać Taras od Ogrodu!??? Oczywiście zgodnym Kiwnięciem zatwierdzamy zmianę. Przenosimy go na stronę od Płotu. PP się martwi że jakby go nie było to chłopcy będą skakać z Tarasu na Ziemię. Chyba nigdy nie była Chłopcem. Po co mają skakać z Tarasu skoro będzie taki Piękny Murek do Skakania! W ten piękny sobotni dzień zmykamy do Płytkowni, korzystając z tego że Chłopaki sprzedane do Babci i Dziadka. W płytkowni oczywiście płytki w ilościach szalonych. Szorstkie i Wygłaskane. Rozbawiają mnie do Łez. Dwa razy. Raz jak się dowiaduję że płytki zrobione Dokładnie kosztują jakieś 15% więcej. Czyli dopiero wtedy producent robi tak jak Niby robi od początku. Że na przykład 30 na 30 to nie będzie 29 na 31! RZENUA. Dwa jak wpadam na kubek do zębów. Metalowy taki. Barachło, rzekłbym. Ale za 787 złotych. Wszystko wyjaśnia Uprzejmy Sprzedawca. Przecież to cena Z MOCOWANIEM. Jakby to Przetrawić? Chyba tak jak mawiał mój znajomy z angielska. UNFUCKENBELIEVABLE. Dla nieznających lengłydża wersja spolonizowana. TEREFERE. Niewiarygodne TEREFERE! (copyrajts Maciek S Pominę prawie Milczeniem Kolejne spotkanie z Elektrykiem. Jeszcze trochę i się niemal Polubimy Kabel nam zakopał z domu do skrzynki. Wreszcie. I na samym końcu, niemal przypadkiem wydobyłem z niego że Ten Ostatni Koniuszek to już nie on robi tylko STOEN. Gdybym nie zapytał wprost to bym sobie żył w Błogim Przeświadczeniu Kablowym wisząc nadal na tymczasowej przedłużce. Extra. Ech Budowanie. Jak pudełko z czekoladą.... Ale powiem Coś na Lewym Boku. Uwielbiam Wiosnę! Wszystkie problemy są o wiele lepiej przyswajalne jak tak sobie stanę na słoneczku. Jeszcze nie zabija jak latem. Jeszcze Robactwo nie rzuca się do gardła. Za to Wszystko Rośnie. Czego i Wam życzę. Razem z Wesołym Alleluja i Mokrym acz Rozsądnym Dyngussem i Chwilą Spokoju w tym zwariowanym świecie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 25.04.2006 15:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2006 Wycisk Luz. Joga. Masaż. Psycholog. Psychiatryk. Budowa. O. Wyszła mi Piramida Zdrowia Psychicznego. Na dole jest (nie)Zwykły Przeciętny Kowalski zaspokojony pod względami społecznymi – dom, rodzina, praca, rezerwa gotówki. Na górze ja. W stanie Wykańczającym. Bo Nasz Piękny Dom zniknął. Stało się to zupełnie Znienacka. Zajechałem jak zwykle koło weekendu. Mrugnąłem oczami. Drugi raz też. A tam zamiast Naszej Chaty pojawił się zupełnie Ktoś Inny. Wielki. Przepastny. Nienasycony. Zaraz, zaraz. Ja Go Znam! To arkusz EXCEL!!! Mieli zwoje cyfrowe w ilościach Monstrualnych. I wykonuje uparcie Tylko Jedno Działanie. O nie. Nie dodaje. Mnoży. MNOŻY. MNOŻYYYYYY No i przy okazji zupełnie. MROZI. Oczywiście cel jest Jasny. Chce PODZIELIĆ. Mnie z PP. Bo jako finansowy z zawodu znam tylko jedno działanie Odruchowe w reakcji. Odejmuję. Chciałbym żeby odjąć Komu Innemu. No ale u Chłopaków w pokojach to i tak tylko podłoga w planach. Przecież ich nie zostawię na szlichcie. Żonie z pokoju też przecież Bawolikonu nie odkleję. Więc odejmuję Sobie. Ale ja to MY. Przecież przysięgaliśmy. Przysięga na piśmie jest. A nawet na filmie. Że razem sobie Dodamy. Niewyraźnie tam jakoś za to było o ODEJMOWANIU. Pięknych Płytek. Pięknych Zlewów. Pięknych Kranów. Pięknych Łuków i Dekorów. Pewnie dlatego że one się nie Odejmują. Raz przyssane do Psychiki potrafią się co najwyżej Dzielić na mniejsze. Żeby po zsumowaniu dać Większą niż oryginalna Kwota. Nic dziwnego że takie Sztuczki umieją. Za tę cenę. Sam bym pewnie umiał. Jakbym miał za godzinę tak płacone jak one za METR. Generalnie widzę DNO. Dalsze Nieobliczalne Osłabienie. PP mnie tylko trzyma w Pionie. Podtrzymuje znaczy. Razem z poczuciem Odpowiedzialności. Ciekawe kiedy znowu ten Nasz Dom zobaczę. Już mi się tęskni. W ramach Rozrywki dla Osłabionych Umysłowo przerzucam się pomysłami Zabicia Płotu albo Niestandardowej Linii Zakończenia Gresów. Takie Pasy 1,5 metra na każdej ścianie Surowej Szlichty. To może być HIT. Trendy, Jazzy albo i nawet STYLE. A umywalki wylewane w szalunkach z desek?! Wanny tym bardziej. Krany z peszla!! Przecież ja chyba na tym Majątek mogę zrobić! Zaraz biegnę po Patenty do Urzędu. I Znak zarejestruję. Taki Worek na Dutki. Nie bez powodu ten natłok pomysłów. W ostatnią znaną mi sobotę Usłużna Ptaszyna wycelowała dokładnie w Lewy Kwadrant Czaszki i otworzyła Klapy na Przestrzał. Strzał spod sufitu. Jakieś 5 metrów lotu. Prosto do Mojego Celu. Kumpel stojący obok dostał odłamkami. Dzieci już oszczędziło. A wszystko na Szczycie Świata. XXX piętro widokowe Pałacu. Czyli Na Krawędzi. Pozostaje mieć nadzieję że poza Oczywistym Przypływem Gotówkowych Darów Losu (w tym wzmiankowanego Wycisku Pomysłów) nie był to Łabądź z Torunia. Nie wyglądał jak. Ale wiadomo to co Grypa z Ptaków robi? W każdym razie pióra mi jeszcze nie rosną. No to LECĘ. Muszę zrzucić coś tam na tego Dużego (w)EKSLA co mi się na działke wepchał! Nawet wiem co. Oczywista sprawa. ZAWIRUSUJĘ GO. a potem to juz tylko worek i Dutki i Dutki i dutki........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 08.05.2006 15:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2006 Przycisk Magiczny. Okrągły. Niebieski może być. Mój ulubiony kolor. Taki Przycisk bym chciał mieć. Gdzieś tak z tyłu głowy, może za Płatkiem Usznym. Mam tam Trochę miejsca na Schowek. Rodowe. Filip też ma. Przycisk Niezbędnie Konieczny by się nazywał. Prosta funkcja. Dwie w zasadzie. ON i WON. W wersji Light Deluxe Lady byłoby Ona i Wona. Funkcja pierwsza włącza Humanizm a druga Wręcz Przeciwnie. Włącza Kalkulator. Oraz Zwłaszcza Wyłącza Humanizm. Niezbędnie Konieczne przy Każdej dyskusji z wykonawcą. Zwłaszcza jak Inwestor Romantyczny z natury. Miętki znaczy. O podróżach w czasie to wiadomo już że będą, ale Jeszcze Nie Teraz. Strasznie żałuję. Aktualnie Desperacko potrzebuję kopa 6miesięcy do przodu, żeby przeskoczyć Mordor. Wykończeniówką zwany również. Pogoda jak drut pancerny. Taka Mocarna. Nic tylko budować. A u nas? Jest taki Miły Pan. Sympatyczny. Cichy. Spokojny. Chyba. Lepi nam płytki do ścian. I gada. Do tych płytek. Bo nikogo innego Tam nie ma. Tylko on i te płytki. Jak skończy to już zupełnie Sam tam zostanie. Więc wolno robi. Bardzo. W przerwach popatruje sobie na te nasze Piękne Przypory z Klinkieru. W przyszłość patrzy oczywiście. Tam gdzie one są JUŻ piękne. Bo w Terazie są takie jak po stworzeniu. Szczerbate. BB zapewnia że myśli intensywnie jak je Wygładzić. Zapewniam go że wraz z PP też o Nich myślimy. Spotkanie niemal Towarzyskie. Wpadłem na budowę pogadać. Głównie nasz temat dyżurny. Bawolikonowy Pokój. Gipsiarze Obcienkowali ściany przy łukach. Tak jak uzgadnialiśmy. Że obcienkują. Ale nie TAK jak uzgadnialiśmy. Bo pojechali skosem do okien zamiast ściąć i dać kąty proste. Miały wyjść docelowe półki na różności. A wyszły Wsuwki Na Kurze. Uzgadniamy więc ponownie. Strasznie to Podstępny Etap Budowy. Niby mówimy jasno i wyraźnie. Ale Potem dopiero się okazuje czy BB słucha też jasno i wyraźnie. Z ciekawostek technicznych. Gipsiarze dopadli kabel alarmowy. Szybcy byli, nie powiem. Zdążyli zadzwonić przed Brygadami Tygrysa. Że przecięli. I żeby odwołać Brygady. Skutek był taki że wyło i wyło. Gipsiarze zalepili. A potem i tak przyjechał Zbych i zrobił Porządek. BB wystąpił z wnioskiem o Płatność. Poczuwa się do Gipsów i Kartonów. Posiedzenie Zarządu w tej sprawie odbędzie się we wtorek. Z udziałem Zainteresowanego. I prostego kalkulatora. Mamy początek maja. Naciągany, przeciągany umowny koniec budowy to był początek marca. Umowny bo był w Umowie. Na dziś to nadal widzimy tam kilka tygodni pracy przed BB. I specjalnie nie widzimy Agresji w Pracach. Była, owszem. Zaraz na początku kwietnia się zaroiło. Ale potem znowu siadło i siedzi. Trochę się sławetny Elektryk ujawnia jako Tynkarz i Murator (glify i kanały w salonie), a to Pan Płytka poklei płytki. Ale generalnie jak w polskim filmie. Wieje nudą. Dla ożywienia poprosiliśmy o wyceny wnętrz. BB przysłał akurat na długi weekend. Bardzo dobrze. Czasu akurat na Długie okrzyki. Nie Zachwytu bynajmniej. Biegnę Przycisk instalować za Uchem. I baterie załaduję Świeżutkie w kalkulatorze. I może uprzedzę Brygady Tygrysa kontrolnie. Bo jak się BB dowie że w zasadzie musi dopłacić to może się w desperacji na Kable rzucić. I znowu będzie wyło. WON. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 19.05.2006 14:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2006 Świnka Filipka Miałem normalne życie. Może ciasne, może nudne. Ale normalne. Potem coś się stało. W głowę. Definitywnie. Żadna inna część ciała nie chce się przyznać. Tylko głowa była w stanie przekonać Resztę. A zwłaszcza PP. Bo Dzieci same chciały. Dwa razy nie trzeba ich do HECY namawiać. ICH ZWŁASZCZA. Jak dojeżdżam z Pensjonatu to już od drzwi słychać że Chłopcy Potrzebują Nowej Przestrzeni Życiowej. A weźmy ich na budowę! Szał i Amok. Nasz i Ich. Ich chyba większy. Chyba. Właśnie jak w kwestii tego Amoku. Miało tak pięknie Być. Płotek może nie biały, domek też nie biały. Ale i płotek i domek i piesek. Cały Kawał Pieska. Cielaka wręcz. Doga znaczy. Ostatnio minął nas o Włos. I Psi Pazur. PP pojechała na tzw Targ. Mają taki jeden w Płońsku. Akurat bywamy czasami niedaleko. No i pojechała, jak zwykle. Znienacka zadzwoniła stamtąd. Nie jak zwykle. - ACH. OCH, ECH!!!! - A Bez Metafor Mój Skarbie? - Dogi są do wzięcia!!! - !!?!??? – miałem zatrzymanie oddechu – jak to DOGI???!!!! - No bo są DWA. Jeden mnie JUŻ kocha, a Drugiemu będzie smutno bez niego! Ojojoj! DOm obecny pełny, Nowego jeszcze nie ma, Powóz standardowy na 2+2 czyli Stan Obecny Pełny a tu PP Dogów kupuje w Ilościach Mnogich! Tradycyjnie Oddałem się Panice. Na szczęście PP dzwoniła Jeszcze nie trzymając ich w ręku. Robiła kółko żeby uzgodnić z Mężem Niestandardową Ilość. Negocjowałem twardo. Max JEDEN. Wszystko na nic. Zakochana kobieta. Na szczęście Właściciel Dogów się nie zakochał. Zanim PP wróciła z kółka, zabrał się z Targu. Słowo! Ja nic nie miałem z tym wspólnego – nawet go nie znam!!! Ale PP miała To w oczach. Strach pomyśleć co będzie na Następnym Targu! To właśnie Klasyczny przykład Amoku. Taki miałem Półtora roku temu. Jak namówiłem PP na budowę. Taki miałem rok temu. Jak załatwiałem papierologię, wykonawcę i startowała budowa. Taki miałem pół roku temu. Jak na zimę zamykałem budynek. A dzisiaj.... nie mam. To co mam to definitywnie Nie Amok. Za ciężko na piersi leży. Tamten porywał mnie do boju z okrzykiem. Ten przyciska momentami tak że się gadać nie chce. Albo i spać rankami. Zwykły stres to był kiedyś jak byłem Młody. Ten w porównaniu jest Dojrzały i Grubszy. Jak ja zupełnie. Przywala mi na zmianę. Ma czym. Do kompletu z budową mam tez taki projekcik w pensjonacie. Nie polecam Łączenia. Budowa i projekcik. Czyli dwa projekciki. Takie tam. Maleńtasy. Osobno to jak cię mogę. Ale naraz to Masakra. No i wspomnę o Pensjonacie. Może w innych to jakoś inaczej wygląda. Ale w tym nieodparte wrażenie jest takie że procedury i procesy przede wszystkim. Jak zawsze wszyscy chcą dobrze. No ale procedury. Czasem nie wiadomo czy się z Człowiekiem rozmawia czy z Procesem. A może to wszystko Proces-ory??? Tak czy siak. Jak mam chwilę spokoju w tematach budowlanych to Na Pewno nie mam w pensjonackich. I Wicewersa. A tak w ogóle to Nie Mam chwili spokoju w tematach budowlanych. Pominę klasyczne psychologiczne rozterki Dnia Świra na temat procesu budowlanego. Jakoś już nawet nie mam siły się Martwić że Się nie znam! Teraz Molestuje mnie Bardzo Tradycyjny temat. Tak pięknie miało być. A jest Tak Dużo. Może i Pięknie. Ale Dużo jakoś Bardziej teraz widzę. Przełomowy Moment Widokowy nastąpił jakoś tak niedawno. Podsumowałem w Miarę Jak mi się wydawało ile czego i po ile jeszcze trzeba żeby Rodzinę za Rękę i do nowego Domu pobiec. Z zapasem jak mi się wydawało. Dziwnie wyszło. Potrząsnąłem, zamknąłem, otworzyłem jeszcze raz. I jeszcze. Potem zaniosłem PP pokazać. Usiedliśmy sobie razem Popatrzeć Głęboko w Oczy. Bo Generalnie to jest nieźle. Tylko Kasy brakuje. A Się Wydawało że nie. Czyli Cięcia. A one jak to zwykle Cięcia. Niemiłe w dotyku. I właśnie przy Kolejnej Ciętej Rozmowie znienacka podchodzi do nas Zaaferowany Filipek. - Ja..ee...chciałem... – taki ma teraz styl. Wolny nieco. Być może irytujący czasami. Ale Kochany - ??? - Chciałem wam eee dać Wszystkie Moje Pieniążki żeby nam na Dom starczyło! – i dołącza uśmiech – i z portmonetki i z ...eee...tej Świnki! - Skarbonki??? - Tak!!! – uśmiech robi się Najszerszy – Wszystko co mam. Bo MAM DUŻO! ps - pewnie że Ma Dużo. W końcu Wróżka Zębuszka już za Dwa Zęby tam po dychu zostawiła!!! Ten wieczór był Najmilszy od dawna. I do teraz mnie Grzeje. Nasz Rycerz Filip. Plus Poczucie że nie jesteśmy Sami w tym NieAmoku. No i nie zapominajmy. Dostaniemy Świnkę!!! Teraz Nie może się nie udać!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 25.05.2006 14:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Maja 2006 Kiszka Kaszana Szokujące Odkrycie Negocjacje. Całe życie to wielkie negocjacje. Niby żadne to Odkrycie. Ale jak się nawarstwi tego na raz i w domu i zagrodzie i pensjonacie.......... To jednak. Gdzie nie spojrzeć – zawsze jest Coś za Coś. Tak banalnie zupełnie to ten nasz Dom. Damy pieniądze, dadzą Dom. Oczywiście wynegocjowaną umowę mamy Zupełnie Odwrotnie. Dadzą Dom, damy pieniądze. Dokładnie! To właśnie Po To się na Dom zdecydowaliśmy. Żeby mieć Ten Zapis Umowny!! Napawamy się nim. Czasem rzadziej, czasem dużo częściej. To leczenie zadawnionych ran. Przy obecnym lokum umowa była Wręcz Odwrotna. Skończyła się dokładnie tak jak mówi Wam Prawie Najgorsze Przeczucie. My zapłaciliśmy a oni nie zbudowali. Uratowało nas Prawie. Prawie przed samym zbankrutowaniem w desperacji sprzedali akt notarialny za dodatkowe 10 tysięcy. I Te 2 miesiące później nie znaleźliśmy się w Masie Spadkowej Tylko to pozwoliło nam przeboleć stracone pieniądze i włożyć je jeszcze raz, teraz już w swoje........ Wtedy to właśnie, o północy, w świetle księżyca, przy wyjącej Bestii naszej Kociej zaprzysięgliśmy się z PP że jeśli (tfu, tfu ) jeszcze kiedyś będziemy chcieli dom to tylko na własnej ziemi i na własnej umowie i płacimy tylko PO! PO co prawda jeszcze wtedy nie było. Ale rozumiecie ideę – pełny Liberalizm. Ci co się nie zgodzą na Nasze Warunki są przez nas Liberalnie wykopywani z Konkursu. Tyle Piękne Liberalne Teorie. A Życie? Jest takie jak zwykle. Praktyczne bardziej niż Teoretyczne. I w mordę. Albo negocjować. Tak jak z BB. Onegdaj Sławetnego Wtorku stanął u drzwi żeby się dowiedzieć Ile Ma Dopłacić. Wychodząc dwie godziny później, miał w ręku skrupulatną kalkulację z której wynikało co miało wynikać. Że Ma Dopłacić. BB ma tę swoją specyficzną Manierę Negocjacyjną. Niewiele mówi o pieniądzach. I nie kłóci się za bardzo. Ani od razu. Więc poszedł i niewiele powiedział. Pozostało nam takie Miłe Uczucie. Każdy je zna, jak coś Dobrze Zrobił. Takie Uczucie że Się Dobrze Zrobiło. Miło się je miało jeszcze ze dwa dni. Potem BB zadzwonił z kolejną fakturą. Żeby zapłacić. - Ale Kto? – zdziwiłem się Uprzejmie - NO ale CO? – tak jakby nawiązał BB - To zapraszam – westchnąłem na negocjacje. Wewnętrznie. Zewnętrznie twardo zawezwałem do spotkania w Twarz, skoro poprzednie zostawiło jak słychać Wątpliwości. Na marginesie wspomnę że Człowiek ze mnie Okrutnie Uczuciowy. Najbardziej się Rozczulam nad najbliższymi. A nad sobą to w ogóle Nie Panuję! Tak strasznie bym chciał że naokoło było miło i sympatycznie i wesoło. A jest jak jest. Trzeba negocjować. Jest taka Teoria Windy. Że ja Win i on Win. Czyli że obie strony jadą Tą Samą Windą. Nie wierzcie w to. To ZAWSZE są inne windy. Chyba że negocjacje nie dotyczą Wymiany tylko Współpracy. Na przykład jak złoić skórę Upadłemu Developerowi. Wtedy to może być WINWIN. Ja dołożę i Sąsiad dołoży. Ale jeśli na rzeczy jest Ja Tobie a Ty Mi to nie obejdzie się bez Bólu. Mam taki specjalny rodzaj bólu negocjacyjnego. Ściska mnie Kiszka Kaszana. Tak ją nazwałem po Sąsiedzku. Bo gdzieś tam w okolicy jest podobno jakaś Kiszka. Nie wiem, nie widziałem (choć są Sposoby ) A Kaszana to już nawet nie muszę Tłumaczyć czemu. Ale nazwa ogólnie oddaje moje Emocje Negocjacyjne. Nie wiem który to gen nawala, ale coś jest nie tak. Nawet jak staje na moim to i tak. Kiszka Kaszana. No chyba że druga strona mnie Wnerwi. Wtedy jak odjął. Kiszka się zwiera, Mózg wygładza a Oczy Gromowładne. Szkoda że tak rzadko się Wnerwiam. Na drugą stronę. A już przy BB to w ogóle rzadziuchno. Bo widzę że Się Stara. No nie wychodzi, zawala, obiecuje na próżno. Ale wszystko jednak z wyraźnym śladem Dobrej Wiary. Kiszka Kaszana. Tak więc usiedliśmy sobie pod pensjonatem i negocjowaliśmy. BB najwyraźniej dopiero po wyjściu od nas doczytał się ilości zer przy cyfrach z przodu. Miał bezdech. Opowiedział mi o Długiej Mroźnej Zimie 2006. A ja mu o Długiej Ciepłej Jesieni 2005. On mi o tych wszystkich pracownikach co tak dzielnie w chłodzie i mrozie budowali nam lepsze Jutro. A ja mu o tych wszystkich pracownikach co tak uparcie w cieple i bez deszczu Nie budowali dobrego Wczoraj. On o tej umowie co od razu mu się nie podobała za bardzo z tymi karnymi odsetkami za opóźnienie. A ja o tej umowie co z niej odpuściłem te odsetki za poszczególne etapy i dorzuciłem jeszcze parę tygodni na końcu wydłużenia bez kar. I tu nam się czas skończył. A tak dobrze nam szło! Żeby nie zapeszyć podałem Warunki Brzegowe i zaprosiłem na Finalną Rozgrywkę po niedzieli. Warunki Brzegowe to tak zwany Gest Dobrej Woli. Czyli że skoro już uzgodniliśmy ile wynosi Suma Kontrolna , teraz możemy dyskutować Formy i Procent Realizacji. Faktycznie postawienie sprawy na ostrzu może się skończyć zejściem z placu co nigdy nie jest Najlepsze......dla obu stron. W Trzecim Akcie pojawiła się Kwota i prawie oficjalny Nowy Termin zakończenia. Czyli z uwagą że licznik bije nadal jeśli ten też Się Nie Uda. Oficjalnie więc Uzgodniliśmy. Ale jakoś tak Wszyscy Podejrzewają że temat się nie skończył. Czyli BB ma nadzieję że jednak będzie mniej, my myślimy z czego ciąć. Rzeczona faktura zapłacona w połowie, reszta czeka na szpachlowanie... BB bierze udział w castingu na Mordor. Nie jest bez szans mimo początkowego szoku szczegółowością wyceny. Po dyskusji zasiał w nas Ziarno Niepokoju. Umie uzasadnić te Nasze Wydatki. Czyli powiedzieć za co konkretnie i dlaczego mamy płacić. No i prezentuje Dość Profesjonalne podejście. Mówi twardo że wyceny typu „to jest w cenie metra” to pułapka. Albo wydatki urosną w trakcie, albo jakość spadnie. Taa. To te momenty budowania które oboje z PP Uwielbiamy. Będziemy Musieli popatrzeć sobie Głęboko w Oczy, potem je zamknąć i Zadecydować. I to ja Ją w to wciągnąłem. Została jeszcze Chwila przed zamknięciem castingu. Konkurent numer Dwa ma scenę teraz dla siebie. Sprawdzamy co on ma w tym swoim Metrze. Konkurent numer Trzy jakoś najsłabiej się stara. Pokazał na razie Ogólne Menu i jakoś nie może dostarczyć konkretnej wyceny do naszego projektu. Chyba pokażemy mu Bramkę Numer Trzy. Na końcu wybór jest dość prosty. Cena totalna. Ale jest Dyscyplina Dodatkowa. To Vat i materiały. Można sporo punktów nazbierać. Jak patrzę na wyceny materiałów od naszej Czarodziejki to aż Się Wierzyć Nie Chce ile tych Punktów..... A poza tym to........ - drzwi nam przemalowali Okiennicy. Z koloru „Purchle z wilgoci” na „Taki podobny do ramy”. Ale za to cicho jakoś o wymianie Krzywego Balkonu Sypialnianego. Miałem Kiszkę zewrzeć . Ale.......nie będę się denerwował przy Papieżu, zadzwonię po niedzieli. Zwłaszcza że Zwarcie w tym tygodniu już miałem w tym swoim Drugim Projekciku w pensjonacie. Nic miłego. - No a szambo BB obiecuje drugi tydzień dowieźć. - I jeszcze coś. Taki Drobiazg. Przypory totalnie zawalone. Poszarpane krawędzie BB zaczął zamieniać na Doklejone Krawędzie z cegieł. Wstrząsnęło to nami. BB zresztą też, bo nawet nie próbował bronić Fachowców. Kolejna próba będzie z płytkami zamiast cegiełek. Jak to się nie uda to zostanie już tylko Ostateczne Rozwiązanie. Pozwiemy Projektanta. W końcu Ktoś Musi być WINNY. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 09.06.2006 14:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2006 Kranie Tanie Niesłychanie A jednak. Jeszcze nie śmierdzi. Ale już jest. Mamy szambo! Taka w sumie dziura w ziemi Pokazuje też wyraźnie jak wysoko trzeba podsypać podjazdu do garażu. Przypomnę – mimo sugestii Nie Obniżyliśmy poziomu garażu. Wybraliśmy Stok Podjazdowy zamiast Schodka Domowego. Życie pokaże, co się lepiej sprawdza. Pół metra schodka czy 5 metrów Spadku. Poza tym - Pozornie to jakby się niewiele działo. Faktycznie jednak Komórki Myślące wrą znowu z Przegrzania. Moje oczywiście. Komórki Wykonawców nigdy szczególnie nie zdradzają objawów. PP ma stanowczo lepszą Konstrukcję Psychiczną. Bierze życie z jego objawami jakie jest. Jeśli nie pasuje to walczy o zmianę. Jak się nie da to się godzi. Średnio oznacza to że nie Boryka się na co dzień z Podręcznym Pakietem Wahań, Rozterek i Psychoz. Od tego ma mnie. Przecież. Ja wytrwale niedosypiam rankami Panikując w tematach co, kto i kiedy. A zwłaszcza ja i kiedy. Jak Piękny Umysł nudzą rozważania budowlane, bez zbędnych zwłok podrzuca mnie Nagłymi Sztychami z projekciku pensjonatowego. Aż się chce wstać czasem. Na stojąco jakoś Mniej Boli. Chyba się Mu (temu Umysłu ) wydaje że Coś Robię w kierunku Działania jak Stoję. W każdym razie. Na stojaka Lepiej. A poza tym to Lepiej nie mówić. Coraz Bardziej Desperacko chce mi się Coś Skończyć. Albo budowę albo projekcik albo pensjonat. PP dba i chucha na moje Nadwątlone Psyche . Nie protestuje gdy wieczorem idę sobie posiedzieć w ciemności żując orzeszki w czekoladzie. Znaczy do kina. Orzeszki+Cola. To jest po prostu Zestaw Obowiązkowy. Film czasem lepszy czasem gorszy. Ale orzeszki Zawsze Rewelacyjne Chłopcy z okazji Dnia Dziecka dostali po Bicyklu na głowę. Kacper wpadł w Amok. To jego Pierwszy Oficjalny Rower. Pierwszego dnia jeździł z przerwami kilka godzin. Każda mijana osoba na osiedlu była informowana „A ja mam NOWY ROWER. SUPER ROWER!” Po kilku dniach nadal dzień zaczyna i kończy kółkami w salonie. Nawet Filip daje się porwać temu Szaleństwu. Z racji starszeństwa oczywiście reaguje spokojniej. To już nie pierwszy Sprzęt w jego życiu. Cieszy się, ale nie wariuje. Chyba że przy tych kółkach w salonie. Bo Kto ma Dwóch Chłopców w domu – doskonale wie jaki jest mechanizm Dorastania. Starszy Syn rośnie zgodnie z Podręcznikiem. Dopóki nie pojawi się Młodszy. Na Młodszego nie ma już tyle czasu, cierpliwości a jest doświadczenie i większy spokój reakcji. W rezultacie Młodszy jest mniej zestresowany Życiem niż Starszy, który od małego był świadkiem jak rodzice dbają chuchają trzęsą się i hołubią . Starszy więc oczekuje nadal Dużej Dawki Zatroskania przy każdym kroku. Młodszy wręcz przeciwnie . Od małego widzi że rodzice oczekują od niego samodzielności i radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych. Co więcej widzi tez jakie w tym kryją się Możliwości. Ileż ciekawych rzeczy można robić jak rodzice nie patrzą. A nie patrzą bardziej niż na Starszego. No i robi. Doprowadza czasem do szału, ale po krótkiej burzy z piorunami nadal robi. Starszy się uczy że jednak czasem jest Fajniej Narozrabiać. Pojawia się Mieszanka Bratersko-Wybuchowa. Słowo Brat nie oznacza może dużo więcej niż Ten Młodszy który jest Obok najczęściej. To przede wszystkim Kumpel do Wszystkich Ważnych Rzeczy które robią Chłopaki. Niestety też Konkurent. Są spięcia. Ale są też Cudne Momenty współpracy. Nie wszystkie Nas zachwycają. Te kółka w salonie na przykład. Po którymś okrążeniu tak jakoś twarze im się zmieniają, pedały coraz szybciej się kręcą i robi się wyścig kto kogo! No i ściany obrywają się na rogach. Poza tym jak się zbliżą na odległość ramion to im jakoś same wyskakują i plączą. Nogi zresztą też. Ale jednego jesteśmy pewni. Super że mamy ich Dwóch. Mogliby tylko wcześniej chodzić spać A propos spania i sypialni. Czyli Wnętrz. Wybraliśmy w zasadzie WSZYSTKO. Został tylko drobiazg. Krany. Fachowo zwane Armaturą. Wojskowo zwane Bateriami. Tak się nam wydawało że to żaden problem. Tak zresztą wspominamy wykańczanie obecnego lokum. Krany czy wannę czy zlew – to wszystko poszło w zasadzie w pół godziny w jednym sklepie. Dali zniżkę to dostali. Śmy. A Teraz??? Jakiś Dramat Wojenny z tymi Bateriami! Prawie pomijam Zabawy z dobieraniem umywalek. Jak wszystkie zabawy Ta Też skończyła się gdy podliczyliśmy Kasę. Wybraliśmy te Lepsze oczywiście. Z Właściwego Punktu widzenia. Bo wszystko od Niego właśnie zależy. Punkt Widzenia. Uczono mnie kiedyś że Jak Rano stanowczo Tupnę Nogą i zadecyduję że to będzie Dobry Dzień to TAKI WŁAŚNIE BĘDZIE (takie tam korporacyjne pranie mózgów – kupę kasy na to firma wydała, ale jak widać jest skutek. Pamiętam jeszcze. Albo Takie śmieszne było. Czyli że Jak się Uprzeć to zawsze widać Jasne Strony. ZAWSZE. Jak w moim ulubionym kawale o Czaku. On zawsze uprawia seks na Pierwszej Randce. ZAWSZE. Nie mogę się jakoś Skoncentrować. Pewnie dlatego że Pensjonat mnie Molestuje Psychicznie. To taki Tak Zwany EUFEMIZM. Czyli że nie mogę Głośno napisać co mi robi naprawdę bo to by była Obraza Moralności. A w dzisiejszym klimacie to Najcięższe Oskarżenie. Aż się cieszę że Inkwizycja to tylko Plotki były. Bo jakby nie to może by Kto i chciał przywrócić. Jest Dobry Klimat. Przecież. A Pensjonat. Prace daje. Płaci. Wymaga. Też jest Dobry. Przecież. Tylko ja widać nie dość Stanowczo Tupię. Muszę więcej ćwiczyć. Z tego wszystkiego w ostatnie wieczory zamiast Tradycyjnych Ciężkich Brzmień z gitary dobywają się coraz Lżejsze. Rytmy też jakieś takie. Dżezowe. Organizm szuka Równowagi. Tyle Ciężkich Myśli. Więc gram coraz Lżej Wspominałem już o Kranach??? Za Ciężką (mówiłem!) Cholerę nie można ich wybrać. Czarodziejka bankrutuje znosząc kolejne 2 kilowe Katalogi. A gdy po miesiącu wybraliśmy, to wycofali Akurat Tę Serię z produkcji. Mieliśmy zeszłoroczny katalog. Wszystko przez to że Nie Produkuje się dziś Normalnych Kranów. Same Pogięte. Albo Wręcz Przeciwnie. Kwadratowe. Płaskowniki też się trafiają. Ale nie ma zwykłych. Ta wiadomo. Dwudziesty Pierwszy wiek. Trendy i Owędy. Ale dziwne. Pojechaliśmy w weekend w pole. Znaczy do Oferentów. Jednego wręcz. Tego co PP tak dobrze się sprzedawał przez internet. Po prostu Niewiarygodnie. Z ciekawości samej chciałem zobaczyć Kto To. Bardzo Miły Człowiek. I potwierdził te ceny to wysyłał. I Krany u niego znaleźliśmy. I szczerze przyznał że ten Najdroższy Kawałek zamówienia to po kosztach policzył. Żeby nas Zachęcić. Szczerze i z Całą Mocą przyznałem mu wychodząc że TO DZIAŁA. Kupimy u niego. W niewolnych chwilach pracuję nad planem przepływów na najbliższe miesiące. Wskazany intensywny udział banku. Generalnie uwagę mam jedną. Do siebie. Jakbym teraz startował to kredyt bym brał już na początku a nie w połowie. Bo własne to własne – wydam jak i kiedy chcę. A bankowe to żeby wydać muszę wykazać należytą realizację w terminie. Tak oficjalnie przynajmniej. Jak w projekcie...... W praktyce to zobaczymy. Bo na przykład w umowie to było że dostarczam zdjęcia żeby transzę uruchomić. A w praktyce to bank wysłał swojego fotografa.......... No i dodatkowy powód do rozważań jest. Co by tu jeszcze.......PoRozważać??? Gazownia rachunek przysłała. Dba o przychody. Zwłaszcza Przyszłe. Naliczyli mi zużycia ze 300 metrów. I jeszcze Dwadzieścia parę. Zanim skończyłem czytać już biegłem do Czarnej Skrzynki. Jak w samolocie. Skrzynka Prawdę ci powie. Spróbowała by nie! I tak ja otwierałem nerwowo Skrzynka powiedziała bez wahania że nie wie O Co Chodzi. Na liczniku jest coś PO PRZECINKU. Też w sumie nie wiem skąd. Ale nie ma tam 300 metrów. I jeszcze Dwudziestu paru. Nawet JEDNEGO METRA nie ma. Bo niby skąd ma być. Tam nadal Nic Nie Ma podłączonego! Już po Dwóch dniach trafiłem na wolną linię w Punkcie Obsługi. Pani się jakoś nie zdziwiła. Ani też nie wiedziała co dalej. Poza tym żebym nie przyjeżdżał do nich bo to i tak Gdzie Indziej się załatwia. Po głośnym uzgadnianiu z innymi Paniami (wszystkie na telefonie więc długo to trwa) dowiedziałem się że NA PIŚMIE złożyć i czekać. Reklamację. Poszedłem tam gdzie się składa i złożyłem. Pisać to Akurat LUBIĘ Ale Straciłem czas. No i nerwy. Z tego co zostało po innych Rozważaniach. A punkt 4 Informacji dla Klienta mówi „Reklamacja nie zwalnia z obowiązku dokonania wpłaty”. To chyba nie Reklamacja. To REWELACJA. Ci Niemcy dobrze wiedzieli jaką firmę sobie w stolicy kupić. BB zaszalał. Mamy podłogę z gresu w kotłowni i garażu! Ha! To pierwsza prawdziwa podłoga w naszym Domu!! Taka jasno szara. Z daleka to w zasadzie taka jasna. I szara. No Bomba. Chodziłem sobie po niej i Tam i z Powrotem. Potem w drugą stronę też. Zdjęć zrobiłem tradycyjnie. Ze czterdzieści. Z góry, z dołu, na wprost, z boku, zza drzwi. Ze sobą nawet jedno zrobiłem. Wiem, wiem. To jakiś Amok. Ale z okazji Mundialu przecież trzeba ćwiczyć Poza tym, UWAGA- UWAGA! Przypory się udało BB zrobić jak w projekcie!!! Sam nie wierzył. Chyba był zadowolony. Zwłaszcza jak usłyszał od PP na Zachętę że jak się teraz nie uda to rozbiera i robi od początku....... Też się cieszymy Casting Wewnętrzny zbliża się do Grandy Finalnej. Ostatnia prosta. BB skoncentrowany. Druga Poprawka przyniosła szczegóły bliższe Stanowi Docelowemu ale nadal za mało dokładnie. Cena lekko drgnęła w dół. Nadal za mało. Ale na wadze leży VAT i ma swoją Potężną Moc Przekonywania. Challenger numer 2 jechał też na maxa. Błyskawicznie potwierdził że ma w Metrze to co BB w szczegółach. Zaraz potem zadzwonił powiedzieć że już uzupełnił inne szczegóły (kleje, siatki, inne żywice). I Zupełnie na końcu dodał że Pierwszy Wolny Termin to ma w Październiku. Ludzie mu się pochorowali. Z przepicia. Na Pysk ich wylał więc hurtem. Trzeci Chętny dosłał Nieistotne Informacje do poprzednich Ogólnych Informacji więc zgodnie z logiką Ostatniej Prostej wypadł z zakrętu. A my nadal NIEZDECYDOWANI Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.