Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Właściciele domów i mieszkań będą musieli płacić ...


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 52
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Za kilka lat nie będzie można ani sprzedać, ani wynająć domu bez dokumentu, który pokaże, na ile oszczędnie budynek zużywa energię. To samo ma dotyczyć mieszkań - pisze Gazeta Wyborcza.

 

Rząd chce w ten sposób zachęcić właścicieli do unowocześniania domów i mieszkań, tak by były bardziej oszczędne. Świadectwa energetyczne wydawaliby rzeczoznawcy (z listy udostępnionej przez rząd). Jak szacuje resort infrastruktury - będzie to wydatek rzędu kilkuset złotych.

 

Ministerstwo Infrastruktury już pracuje nad projektem ustawy „o systemie oceny energetycznej budynków". Czasu jest niewiele, bo musi być ona przyjęta przez nasz parlament najpóźniej do końca grudnia. Obliguje nas do tego wchodząca w życie 4 stycznia 2006 r. unijna dyrektywa UE (2002/91/WE) mająca promować oszczędzanie energii.

 

Z informacji "Gazety" wynika, że najpewniej jeszcze przez dwa, trzy lata uzyskanie świadectwa energetycznego będzie dobrowolne. Po tym przejściowym okresie, który zgodnie z dyrektywą może trwać do 2009 r., tego typu dokumentem będą się musieli legitymować właściciele wszystkich bez wyjątku nowo wznoszonych budynków. A co z już istniejącymi?

Zgodnie z projektem uzyskanie świadectwa stanie się koniecznością w trzech sytuacjach:

- gdy ktoś będzie chciał taki budynek (także dom jednorodzinny, a nawet mieszkanie w bloku) sprzedać,

- wynająć

- albo gdy przeprowadzi modernizację, której koszt przekroczy jedną czwartą wartości budynku.

 

Autorzy projektu zastanawiają się nad systemem kar za nieprzestrzeganie prawa. Jednak nie wykluczają, że kary nie będą konieczne. Po pierwsze, dlatego że notariusz odmówi przeprowadzenia transakcji (zawarcia aktu notarialnego), jeśli sprzedający dom lub mieszkanie nie dostarczy mu świadectwa. Po drugie, ustawa zachęci właścicieli do modernizacji, a w efekcie uzyskania tego dokumentu, gdy okaże się, że od klasy energetycznej budynku zależy jego wartość rynkowa.

 

Podobnie jak w przypadku urządzeń elektrycznych, takich jak pralka czy lodówka, obowiązywać będzie pięć klas - od A (najwyższa, dla najbardziej oszczędnych domostw) do G. Dla kupujących domy i mieszkania będzie to ważna wskazówka, z jakimi wydatkami na ogrzewanie muszą się liczyć.

 

W Ministerstwie Infrastruktury zdają sobie sprawę, że większość budynków mieszkalnych w kraju wymaga gruntownej modernizacji. Niestety, UE nie dofinansuje nam tego typu inwestycji. Właściciele mogą liczyć co najwyżej na hojność budżetu państwa, np. w ramach rządowego programu termomodernizacyjnego. Oferuje on m.in. za docieplenie domu budżetową premię - 25 proc. kwoty kredytu, który trzeba było wziąć na inwestycję. Ponadto resort infrastruktury próbuje przekonać Ministerstwo Finansów do wprowadzenia nowej ulgi podatkowej, która umożliwiałaby odpisanie od dochodu kosztów uzyskania świadectwa energetycznego.

 

Świadectwo traciłoby ważność po dziesięciu latach. Jak zapewnia resort, byłoby jednak automatycznie przedłużane, gdyby standard energetyczny budynku się nie zmienił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowni koledzy. Proszę czytać ze zrozumieniem tekstu....

Ten projekt nie dotyczy wszystkich domów lecz jedynie tych domów (lokali mieszkalnych) które miały by być sprzedane lub wynajmowane.

Czyli jeśli mieszkasz w domu o ścianach zewnętznych z jednego pustaka bez tynku zewnętrznego i z oknami o zbutwiałej stolarce to sobie mieszkaj tak nadal. Lecz jeśli ten dom chcesz sprzedać to wyremontuj go tak by kupujący mógł w nim zamieszkać bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wowka przecież jest jasno napisane, że takim swiadectwem będzie musiał legitymowac się każdy właściciel nowo wznoszonego budynku, a nie tylko ten co będzie chciał opchnąć dom, czy wynająć

 

Już obecnie nie dostaniesz pozwolenia na budowę jeśli projekt budynku nie spełnia określonych norm. Więc w czym problem? Tylko w tym by dom zbudować zgodnie z projektem a nie jak się dotychczas przeważnie dzieje- w trakcie budowy kwitnie radosna twórczość inwestora która konsultowana jest tylko z murarzem. Gdyby było inaczej nie byłoby na Forum postów wyrażających obawy związane z koniecznością odbioru inwestycji przez PINB.

Owszem, pozostaje wydatek związany z otrzymaniem atestu. Ponoć kilkaset złotych. Ile to jest kilkaset? 200 czy 900 zł? Niemniej jest to kwota którą moim zadniem da się przełknąć. Podobne kwoty już płaci się za rzetelne, powtarzam - rzetelne odbiory kominiarskie lub gazowe czy też elektryczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny kwit przy odbiorze i tyle. Jak kominiarz czy elektryk.

 

A co bedzie ze stanami surowymi itp ? Czasem i takie ktoś sprzedaje.

 

pozdr

 

Zibi ... tak na chłopski rozum to sprzedaży stanu surowego to nie będzie mogło dotyczyć. Podobnie jak sprzedaży samych fundamentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc w czym problem?

1. Dodatkowy papier do załatwienia

2. Dodatkowe koszty

3. Jakoś nie przypuszczam, żeby ustawodawca ustrzegł się od błędów

4. A właśnie - co z domami "niekompatybilnymi energetycznie"? Nie będzie ich można sprzedać???

A zysk - bardzo dyskusyjny. Ciekawe na jakich zasadach taki certyfikat będzie wydawany. Co będzie kryterium - materiały? Zużycie nośników energii?? Obie rzeczy niemiarodajne - emeryt w domku z siporeksu może zuzyć mniej prądu do ogrzewania niż ja w moim hiperoszczędnym nowym domu. Bo on będzie ogrzewał oszczędnie jeden mały pokój, a ja kilka sporych pomieszczeń.

A może liczyć się będzie zastosowanie urządzeń firmy X? Już widzę te uśmiechy instalatorów.

Uważam, że każda "nadregulacja" urzędnicza jest szkodliwa.

BabaB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowni koledzy. Proszę czytać ze zrozumieniem tekstu....

Ten projekt nie dotyczy wszystkich domów lecz jedynie tych domów (lokali mieszkalnych) które miały by być sprzedane lub wynajmowane.

Czyli jeśli mieszkasz w domu o ścianach zewnętznych z jednego pustaka bez tynku zewnętrznego i z oknami o zbutwiałej stolarce to sobie mieszkaj tak nadal. Lecz jeśli ten dom chcesz sprzedać to wyremontuj go tak by kupujący mógł w nim zamieszkać bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

 

 

A jeżeli kupujący chce te koszty ponieść, za to kupuje po cenie odpowiednio obniżonej? Coś mi to w swobody za bardzo ingeruje.

 

A co do nowopowstałych to mogę się zgodzić. W końcu tylko jedna z wielu norm do przestrzegania... i jeden świstek więcej, a uzasadnione poniekąd jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..

A jeżeli kupujący chce te koszty ponieść, za to kupuje po cenie odpowiednio obniżonej? Coś mi to w swobody za bardzo ingeruje.

 

W tej chwili rozmawiamy o gruszkach na wierzbie. Do ostatecznego projektu daleko a znamy tylko kilka zdań dziennikarskiego omówienia.

Jeśli audyt stwierdzi, że budynek nie spełnia norm to kupujący ma "czarno na białym" czyli na piśmie argument za obniżeniem ceny. Kto wie, może taka operacja kupna sprzedaży będzie możliwa pod warunkiem, że kupujący przedstawi w nakazanym okresie czasu operat świadczacy o przeprowadzeniu odpowiednich prac?

 

Gdybym kupował budynek to chciałbym wiedzieć o nim jak najwięcej. I z pewnością w masie tych kilkuset tysięcy złotych zmieściłbym te kilkaset złotych. Nie mam złudzeń, że sprzedający o tą kwotę podwyższył by cenę swojej nieruchomosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można szerzej na to spojrzeć.

Jeśli w przyszłości będą normy silnie ograniczające dopuszczalne zapotzrenowanie na energię to od sposobu jego wyliczania będzie zależało które rozwiązania będą stosowane.

Już dizś w Niemczech EnEV jeśli ktoś grzeje elektrycznością która dość mocno obciąża środowisko na 1 kWh to może poprawić bilans przez montaż solarów. itd.

Solary mają w tabelach wspóczynnik 0 więc to 5-7 tys kWh rocznie jakby znika. Zaś elektryczność ma wsp. o ile pamiętam ok. 2. gaz ponad 1 a np. pellety mniej niż jeden bo odnawialne.

Jeśli taka tabelka będzie obowiązkowym elementem systemu to bez ulg i dopłat popularne staną się pompy ciepła solary i takie tam. Nie z kaprysu ale z konieczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj, typowe posunięcie rządu mającego tendencję do poddańczego traktowania norm i przepisów unijnych, choćby były najbardziej idiotyczne i nieprzystające to realiów (pamiętacie zakaz dla jaskółczych gniazd w oborach, kąt wygięcia bodaj ogórków, pieczątki na jajkach itp.?).

Szykuje się nam do tego kryzys energetyczny w kraju, bo wg unijnych norm potrzebne są wielomiliardowe inwestycje w sektorze energetycznym, który w dużej części jest już lekko nie na czasie pod wzgl. techniki i ochrony środowiska. Tylko to wcale nie znaczy, że jest aż tak szkodliwy - raczej normy są tak ustawione by odebrać nam niejako niezależność. Nie mówcie tylko, ze jedynie Unia E. jest w stanie zaprowadzić porządek w naszym kraju i uratować obywateli przed nieszczęściem. W unii jest prócz wielu dobrych rozwiązań (które nota bene nie są zasługą samej Unii ale wynikiem wieloletnich doświadczeń danych krajów) także cała masa urzędackich bzdur administracyjnych, bijących po kieszeni obywateli.

No i teraz nasze urzędasy po cichu wymyślają jakieś ćwierćśrodki na oszczędzanie energii...

Jak chcą modernizacji budownictwa i oszczędzania energii, to niech sięgną po najprostszy na to sposób - prawdziwe ulgi podatkowe dla inwestujących!!!

Dotyczy to nie tylko energii ale i wody, ścieków, śmieci, ochrony zdrowia, edukacji, kultury itd.

Żądanie kolejnych haraczy od obywateli pod pozorem trzymania wydumanych norm, to kolejne złodziejskie posunięcie rządu (jakoś dziwnie się składa, że to lewica podwyższa podatki - sam Belka patronuje bodaj 12 różnym nowym podatkom lub podwyżkom starych).

Najpierw jest jakaś notka (projekt haraczu pewnie już jest opracowany), potem cisza a po jakimś czasie łubudu... dawaj forsę obywatelu!

Mieli odchudzać administrację a powiększyli ją o kilkadziesiąt tys.ludzi...

 

O tym trzeba mówić głośno i ja mówię: nie podoba mi się to, i nie dam już żadnego kredytu zaufania komukolwiek, kto chce wprowadzić nowe daniny!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli rozumiem ,że jeśli będę miał stary dom i zechcę go sprzedac to po prostu mam pecha...?A jak go nie sprzedam to kipnę z głodu-bo to debilne państwo nie zapewnia swoim obywatelom nawet minimum socjalnego.

 

Dokładnie tak masz to rozumieć.

Do tej pory mogłeś opuścić z ceny za słabe ocieplenie. Ale z tej dyskusji wynika że już nie sprzedasz.

 

Kupujący (świadomy) i tak będzie chciał/powinien niezależnie wynająć rzeczoznawcę bo będzie miał do oceny także inne rzeczy jak np poprawna izolacja pozioma, dach, ogólny stan budynku itp.

 

A projekt i tak na dzisiaj musi spełniać normy cieplne. W końcu w każdym projekcie jest wyliczenie współczynników cieplnych. Jest też coś takiego jak kontrola (wprawdzie nieobowiązkowa) oddawanych budynków.

 

A co z domami, które mają duże powierzchnie przeszklone - będzie zakaz takich bydynków? To co mamy mieć małe okienka strzelnicze.

 

To dlaczego nie zakażą ścian jednowarstwowych (ja akurat buduję 3W) - przecież mają gorsze współczynniki.

 

Jak zwykle urząd wie co jest dla nas lepsze. Koncepcja jest niespójna, nieskuteczna (zawsze można przekupić oceniającego) i powoduje dodatkowe wydatki - co z tego że niewielkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...