Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Budowy czyli niemożliwe staje się możliwe


Recommended Posts

Witam wszystkich

 

No tak i mnie też dosięgło pragnienie posiadania własnego skrawka ziemi i domku na nim. Ale od początku

było to z końcem roku 2003.

 

Nigdy ale to nigdy nie chciałam posiadać domu, bałam się mieszkać w domu, owszem podobały mi się, często oglądałam czasopisma z projektami ale moim marzeniem było własne M4 w 4 rodzinnej kamienicy lub w świeżo odremontowanych w naszym mieście bloków po byłej armii radzieckiej, która twardo stacjonowała w naszym Kraju (a szczególnie w moim mieście) do czasów Wałęsy. Razem z moim mężem (który jeszcze nim nie jest ale tak go nazywam dla wygody nazewnictwa) rozglądalismy się za czymś dla nas, on od początku chciał dom i tylko dom bo nie chciał słuchać jak sąsiad się załatwia lub śpiewa w łazience albo imprezuje, chodził ze mną oglądać te miszkanie ale tylko robił to dla mnie a ja z wypiekami czytała ogłoszenia w internecie bo chciała zrobić zakup do 1 maja 2004 kiedy to po wejściu do Unii wszystko miało drastycznie podrożeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 111
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • i_ska

    112

Witam ponownie

 

Wow właśnie zauważyłam piewrsze komentarze do mojego dziennika, jak to fajnie poczytac takie komentarze dzięki Wam!!!

 

Ale ciąg dalszy moich perypetii.

 

Marzec 2004

 

Szlag mnie trafia, bo mieszkań jak na lekarstwo a Unia tuż, tuż co ładne mieszkanie takie które mnie powala na kolana to cena taaaaaaakaaaaa, że kubeł zimnej wody to pryszcz, ludziska korzystają i windują ceny że hej za 78 m2 w bloku - 120 000 zł !!!!!!! bozsssssssss, mieskzanie z teściami juz mnie męczy, na mieszkanie żadnych widoków, nocami ryczę, bo kasę jaką przeznaczyłam na mieszkanie nie wystarczy, rodzice zadeklarowali jeszcze 30 000, no ale jeszcze brakuje, a jak wejdziemy do Unii to kaplica, wszyscy straszą wokoło.

 

Siedzę w pracy i czytam ogłoszenia na necie, nic i nic, w pewnym momencie podchodzi do mnie moja koleżanka z pokoju obok i mówi, słuchaj ja kupuję działkę budowlaną od faceta tanio, uzbrojenie w pobliżu, cena 1500 za ar (12arów) w miesjcu gdzie jest las wokoło a dojazd do miast leżących po obu stronach super busy co 20 min prosto do mojej pracy. Zastanów się jak masz wywalić 120 tyś na mieszkanko w bloku to dołóż jeszcze 80 i masz włsny dom i ogród. Zastanów się propozycja ważna do kwietnia. Facet chce je pchnąć.

 

Pukam się w czoło i mówię do siebie 80 tyś dołóż !! skąd kredyt o nie!!!! nie chcę domu a budowa nawet mi sie nie śni!!!. W domu dzielę się propozycją z mężem, który się ożywia i wypytuje mnie gdzie, co i jak, odpowiadałam na odczepnego.

 

W piątek po pracy jadę do rodziców, opowiadam im przy okazji braku tematu do rozmów o propozycji koleżanki i wieczorem zabieram się do domu. ok 22 mam telefon od rodziców mama mówi " wiesz dziecko tak przemyśleliśmy ta propozycję i uradziliśmy kupuj tą działkę, pomożemy nie zastanawiaj się" i stało się jakby piorun we mnie strzelił. Jak nigdy nie mogłam doczekać się ranka kiedy spotkam kumpelkę z pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwiecień 2004

 

No klamka zapadła, działka zarezerwowana, piękna okolica zakochałam się czekamy na notariusza i załatwianie spraw, w Urzędzie Gminy spradziłam czy jest już plan zagospodarowania przestrzennego bo w telewizji straszą, że są niewżne wydane gdzieś tam po jakimś czasie, - Pani mnie informuje -JEST!!!! nasze działki są pod zabudowę usługowo - mieszkalną, cieszę się jak głupia, z koleżanką pchamy ten wóżek dalej, siedzimy i oglądamy projekty domów, po wielu bojach jest dla mnie najlepszy to ORION 1 i CAŁY W NIEZAPOMINAJKACH 2 koleżnka też na to stawia, myślę sobie, że dwa takie same obok siebie to głupio ale co mi tam.

 

23 kiecień 2004 tuż przed Vatem 22% podpisuję AKT notarialny, pani odczytała coś tam, ale ja się ze stresu trzęsłam i nic nie pamiętam, mam akt i jako szczęśliwa posiadaczka ziemii wracam do domu i wszystkim pokazuję. Cieszymy się jak dzieci, kupujemy szmapana i jedziemy na dziłkę oblać to!!!!!!!

 

MAJ 2004

Siedzimy z koleżanką i wydzwaniamy do geodetów, bo ponoć jakieś mapki trzeba zrobić, na 4 geodetów 1 był w biurze i został jednogłosnie wybrany, do reszty nie dzwonimy bo nie chcemy czekać obie po pracy jedziemy do niego i umawiamy się na mapki. Pan mówi, iż jako że obie w tym samym miejscu to będzie taniej 600 za mapkę. Fajnie 3/4 mojej pensji :lol:

Rano koleżanka mówi, ja nie robię mapki u tego pana bo mam gdzieś tam w rodzinie i on za mapkę i wznowienie granic działki weźmie odemnie mniej niż tamten chcei że jak ja chce to też mogę z nią u niego robić. Odmówiłam bo jestem z zasady lojalna i jak z panem się umówiłam to dotrzymam słowa.

 

koniec maja mapki porobione 900 zł zapłaciłam bo byłam sama i zniżki nie było :cry: za wznowienie granic działki + wyznaczenie budynku pan policzy mi tylko 500 zł jak do niego przyjdę z projektem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwiec 2004

 

Mapki już mam, kumpela też przynosimy do pracy oglądamy i cieszymy się jak głupie do sera :lol: zasatanawiamy się co dalej, ktos nam podopowiada, że o warunki techniczne trza się postarać. Wydzwaniamy do instytucji po nazwą energetyka, gazownia i wodociągi. Kumpela nie może pisze mi upoważnienie do złożenia wniosków, wsiadam w busa i do miasta w energetyce składam wniosek, upoważnienie koleżanki nic nie daje musi sama, składam swój z portfela znika 146 zł jade go gazowni tu pan przyjmyje oba wnioski, bardzo szczegółowe, wisze na komórce i pytam kumpele o szczegóły pobór gazu itp itp. oddaje panu wnioski pan mówi do zapłaty 0 zł :o szok w wodociągach Pani mi mówi że warunki wod-kan to nie ich działka do Urzędu Gminy mam jechać :x dzisiaj już a późno panie nie chcą załatwić nic bo juz 15,05.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwca 2004 cd.

 

Jestem u Pani architekt, podała mi cenę za projekt 3000 zł no może być ujdzie, zgodziłam się wpłaciłam zaliczkę i powiedziałam co mi się widzi. Pani skrzętnie notowała i powiedziała, że po urlopie zabierze się za nasze projekty czyli w połowie lipca :cry: no cóż.

 

Siedzimy w pracy z koleżnką i wolnych chwilach oglądamy strony muratora i innych portali budowlanych załamujemy sie powoli bo czytamy co i za ile. W domu z mężem liczę swoje oszczędności cóż bez kredytu sie nie obejdzie :-? ale to w przyszłym roku.

 

Opowiadam w pracy o moim przedsięwzięciu, niektórzy gratulują pomysłu inni głupoty cóż co kraj to obyczaj, siedząca znajoma która nimochodem usłyszała jak to mnie rodzice sponsorują, zapytała a jak ty się wytłumaczysz w US skąd masz te pieniądze. Pukam się w czoło na jak to jak powiem że rodzice dali. Znajoma dała mi wykład jak to potem może wyglądac i jaki są kary za ukryte dochody. :roll: :o :x

 

Koniec czerwca jestem zdruzgotana :cry: szybka narada rodzinna robimy darowizny nie ma wyjścia. US zyskał na naszych podatkach o darowizny. Boszzzzzzzzzzzzzz co za kraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lipiec 2004

 

Nadal czekam na warunki techiczne przyłączy (gaz, wod-kan i energetyka) w między czasie urlopuję się w totalnej głuszy gdzieś gdzie wróble zawracają, wracam do pracy wypoczęta i pełna chęci zrobienia rzeczy niemożliwych a tu koleżnka nie powoli dobija. Mówi, że była w firmie która odpowiada za przyłacza wod-kan zapytać się o warunki. Pan jej powiedział, że sieć wod-kan najbliższa naszych działek jest w drodze czyli ok 200 m i trzeba na własną rękę zrobić ten kawałek sieci i przyłącza do naszych działek pan wycenił to ok 30 tyś. Aż usiadłam z wrażenia :o 30 tyś !!!!!!!! kumpela mnie poprawia i mówi 15 tyś bo my dwie, trzeba podzwonić po sąsiadach to koszty się zmniejszą, jakoś to mnie nie pociesza bo przed nami tylko jeden sąsiad jest, który kupił działkę ale do odsprzedania na odpowidnich dla niego warunkach. :-?

 

Tydzień później mam warunki wod - kan i dostaję warunki z gazowni - ODMOWNIE, szanowny koncern gazowy tłumaczy się tym iż najbliższa sieć jest 250 m od naszych działek i jest to dla nich nieopłacalne i basta. :cry:

 

Dzwonimy z kumpelą do gazowni i pytamy dlaczego???? Pan coś mówi i mówi każe pismo napisać, ilu sąsiadów będzie i wogóle, piszemy i wysyłamy. (nadmieniam iż sieć wod-kan idzie z innej strony a gazowa z drugiej) z tej o gazowej mam 8 sąsiadów. Dzwoni mój Ded mówi, że przyszło pismo z energetyki mam zgodę są warunki trzeba umowę podpisać i wpłacić 2000 zł :lol: super.

 

Zawozimy z kumpelą warunki do projektantki, przy okazji oglądamy już cząstkowe projetky, jestem zadowolona bo super rozwiązała mój problem przodu domku, kumpela nie wścieka się cos jej nie gra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sierpień 2004

 

Mamy odpowiedź z gazowni sieć wyceniona na 13 tyś ( 13/8 = ok 1700 zł) znośnie, jedziemy z kumpelą do Pana który działki sprzedawał, żeby dał nam namiary na sąsiadów przed nami, dał nam wszystkie numery i powiedział, że jeden z nich to jego rodzina i on zgadza się na podział kosztów gazowni :lol: .

W pracy wydzwaniamy do ludzi, nie wszystkich zastajemy ale tak wyglądały rozmowy z tymi co ich zastaliśmy. Sąsiad nr 1 - dzwonię i produkuję się, że sieć, że koszty że tyle i tyle, że wartość działek może wzrosnąć jak będzie chciała sprzedać i wogóle i wogóle pani się w tle nic nie odzywa pytam więc czy jest tam a pani mi na to "skąd Pani ma mój numer telefonu???" no nie pierd..... słuchawką :evil: co za młotek z tej baby. Czerwona ze złości przekazuję pałeczkę kumpeli, ona dzwoni sąsiad nr 2 - kumpela się prodkuje i otrzymuje odpowiedź " to działki syna (aż dwie wow), on w niemczech ona za niego nie może nic podjąć" dalej nie dzwonimy mamy dość.

 

Połowa sierpnia 2004 r. mamy gotowe projekty, pani dzwoni i nas zawiadamia, jadę z moim dedim bo dysponuje autem a pani na zadupiu mieszka, odbieram projekt wypłukuję się z kasy kumpela odbiera po mnie, też piszczy bo kasa leci. Na drugi dzień zawozimy obie do starostwa po wydanie zgody na budowę. W strostwie trzeba coś tam wypełnić w dokumentach i wniskach Pani cholernie miła pomaga mi, wogóle wszyscy mili są zastanwaiam się czy walczą o mianio "Urząd przyjazny".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sierpień /Wrzesień 2004 r.

 

Wszystko gra, poskładane świstki i projekty, odwiedzam pana geodetę i prosze aby już wyznaczył mi dom i granice działki bo nie mogę się doczekać jak to będzie wyglądało, pan się smieje i mówi, że niecierpliwa jestem ale przystaje na moją propozycję, przy okazji kumpela też chce. Pan pyta czy humus zdjęty :o o kurna a co to ????? pytam, pan się znowu smieje i mówi warstawa ziemi czy zdjęta. No nie, wobec czego idziemy z kumpelą do naszej projektanki i pytamy co za humus i jak go zdjąć, (muszę zaznaczyc że moja projektantka wzięła obowiązki kierownika budowy u mnie, kumpela ma pana bo jej dom to prawdziwa hacjenda i pani nie da rady), pani mówi, że fadroma musi wjechać i zebrać wierzchnią warstwę ziemii, daje nam namiary na pana, który mieszka niedaleko i dysponuje sprzętem ciężkim. Mąż kumpeli dzwoni do pana i uamwia sią na dzień następny rano. Nikt nie może tam być rano z nas posyłam więc mojego Dediego, jedzie z chęcią i wszysko komentuje mi przez telefon humus zdjety u mnie i kumpeli. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Jest mam stronkę wypuszczam pierwsze zdjatka moej działeczki już po zdjęciu humusa :D

tutaj rodzinka na działce widać pomarańczowe kołki domu

http://i-ska.fm.interia.pl/d1.jpg

 

drugie zdjęcie

http://i-ska.fm.interia.pl/d2.jpg

 

nie wiem czy zadziała, u koleżanki działa stronka, jakby co piszcie w komentarzach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pażdziernik 2004

 

No i jest decyzja mam pozwolenie na budowę, jadę do starostwa odbieram decyzję mam 14 dni na uprawomocnienie się jej, potem wypełnić jeszcze oświadczenie kierownika, złożyć zawiadomienie do Inspektroatu nadzowru budowlanego o rozpoczęciu budowy kupić dzinnik budowy i załatwić tablicę informacyjną i mozna zaczynać. Dostałam od znajomego mojego taty telefon faceta, który wylewa fundamenty jest uczciwy i rzetelny, dzwonimy z koleżanką do niego facet się zgadza umawiamy się na budowie. Jestem pierwsza przyjechałam busem bo nie dysponuję autem, pan trafia bezbłędnie, chociaz miałam obawy bo na nasze działki nie mają jeszcze jako tajkiej drogi, zaraz przyjeżdża kumpela z mężem i moja kierowniczką budowy, pies kumpeli demoluje mi kołki które wyznaczają dom :x postanowilismy nie zwracać na niego uwagi, przestał w ziemii zostały mi tylko dziury. Zaczynamy rozmawiać co i jak i za ile kto załatwia koparki (fadromy), nagle do akcji wkracza moja kierowniczka zalewa pana potokiem budowlanych pytań, pan się lekko dziwi nagłym atakiem i zaczyna się trochę denerwować, bo nie lubi agresywnych ludzi i nie wie do czego maja służyc te pytania, on mówi o czym innym a ona pyta o co innego rzucili się sobie do gardeł, zaczynają się żreć ja nie wiem co robić facet w pewnym momencie zdenerwowany atakiem rozwścieczonej pani dziekuje mi za kontakt i idzie do samochodu ja nie wiem co robić :o odciągam panią kierownik na bok kumpela ratuje sytuację łagodzi obie strony pan wraca, ja trzymam z dala panią kierownik i coś pieprzę, że dom mi się wydaje za mały bo te kołki za blisko, pani mówi, że to na płaszczyźnie płaskiej tak sie wydaje jak staną mury to będę mówić, że za duży. Kumpela dobija targu fundamenty 3500 zł robocizna ławy fundamentowe 2000 zł u niej drożej bo ona robi piwnice, wykop na prawie 3 m w dół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadal Październik 2004

 

Jest super pogoda cieplutko, aby tak dalej bo bardzo chcę w tym roku wyjść z ziemii, decyzja już prawomocna dali pieczęć w starostwie, rejestruję dziennik, pierwsze wpisy robi Pan geodeta, wow ale fajnie zaczęło się. Pan od fundamentów już wykopał dziury pod fundamenty ziemii coraz więcej na mojej działceczce, lekkie góry się robią, pan się śmieje i mówi, że mi jeszcze zabraknie tego piasku.

W sobotę jedziemy z rodzinką na działeczkę o jakie moje było zaskoczenie jak szalunki założone zobaczyłam i zarysował mi sie mój domek (ale jakiś taki mały patrz: złudzenie optyczne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Listopad 2004

 

No i się zaczęło, Po wyłożeniu szalunków Pan bojąc się nadchodzącego zimna, chciał jak najszybciej zalać betonem, jako laik w tych sparwach powierzyłam Panu zakupy betonu i stali, mam szczęście pan jest uczciwy, każdy zakup relacjonuje mi przez telefon i rozlicza z faktur, stal udało mu się kupić z wielkim rabatem dla mnie i kumpeli, zaczyna się układanie zbrojenia, Pan dzwoni do mnie, że kierownik budowy musi przyjechać odebrać zbrojenie, przy okazji pyta czy aby przyjedzie ta sama Pani co ostatnio była?? mówię, że tak Pan mówi, że jego nie będzie w takim bądź razie będą jego ludzie.

Powiadomiłam moją kierowniczkę, przyjedzie i odbierze. Dzwoni do mnie ok 12 i mówi stal pięknie położona, Pani bardzo z brygady zadowolona, panowie znają się na rzeczy można lać beton.

A oto zdjęcia z układania stali (niezbyt dobre bo obiektyw zaparował)

 

http://i-ska.fm.interia.pl/d5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Listopad 2004 c.d.

 

Zamówiono beton zamiast B-15 przywieźli B-20 w cenie B-15, fajnie pomyłka na moją korzyść o wyrównaniu w kasie nie było mowy, ich pomyłka moja korzyść, na razie wszyscy tacy mili, aż chce się robić i płacić, przyjechała gruszka, wylała beton i pojechała, na miejscu oczywiście był mój tato i pilnował czy aby wszystko było w porządku, za kilka dni ściągną szalunki nadal jest ciepło, więc nie ma obaw.

 

http://i-ska.fm.interia.pl/d6.jpg - zalany beton

 

http://i-ska.fm.interia.pl/d7.jpg - po zdjęciu szlaunków

 

http://i-ska.fm.interia.pl/d8.jpg

 

Następny etap wchodzą murarze i robią fundamenty trzeba szykować kase na bloczki ech... kończy się kasa trzeba o jakiś kredycik się postarać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Listopad / grudzień 2004

 

Po zakończeniu moich ław, ekipa przeszła na sąsiedną działkę do mojej koleżnki, ja czekałam az tam skończą i zaczną u mnie dalej bloczki kłaść, przyjechały już palety z bloczkami, oczywiście Pan który przywiózł bloczki zaboksował się w błocie, bo ostatnio strasznie padało i zrobiło się błoto po kolana, więc pan wywalił te bloczki 50 m od mojej działki, myślałam, ze go zabiję, ciekawe kto będzie teraz woził je na moją działkę, a można było wycofać i objechać to błoto, no ale po co myśleć. :evil: Okazało się, że ekipa od ław to nie ta sama co od fundamentów, więc na drugi dzień na mojej działce zawrzało, przyjechało 3 panów murarzy, juz na sam widok widać, że to murarze z prawdziwego zdarzenia (fioletowe noski i 3 zgrzewki piwka) :lol: ale nie ma co wzięli się ostro do roboty, był straszny kłopot, bo na naszych działkach brak prądu i wody o gazie nie wspomnę). Panowie mieszkali wioskę dalej więc wodę wozili w beczkach a cement rozrabiali ręcznie, mój tato często też im przywoził wodę w beczkach. Narzekali strasznie ale pracowali, w między czasie na budowie zjawiła się kierowniczka powiedziała, ze może być ale mogło być lepiej, tam czegoś nie dopracowali, tam coś odpryskuje (kurcze mieszka blisko mogła wpaść raz na tydzień i zobaczyć postępy), panowie obiecali porpawić, dobrze, że mój tato tam był prawie codziennie i pilnował, chociaż wcale nie trzeba było, bo oni podobno bardzo pracowici są :D

oto rezulaty

http://i-ska.fm.interia.pl/d9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grudzień 2004 przed samymi świętami

 

Koniec, koniec panowie skończyli zainkasowali 2000 zł i się przeniesili się do kupmeli, powoli nastawały mrozy, panowie uwijali się jak w ukropie, aby zdążyć przed sylwestrem. Ledwo skończyli u kumpeli zrobiło się zimno jak na Syberii i tak zrobione fundamenty mają czekać do wiosny.

 

http://i-ska.fm.interia.pl/d11.jpg

 

http://i-ska.fm.interia.pl/d12.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styczeń 2005

 

Styczeń powitał nas raczej mało zimową pogodą, ten miesiąc postanowiłam spędzić na szukaniu w miare rozsądnych hurtowni, które mają dużo materiałów w korzystnych cenach, okazało się, że przysłowie "klient nasz Pan" to puste słowa, :cry: dwie pierwsze hurtownie z materiałami budowalnymi odpadły na starcie, małe zainteresowane klientem, nie wiem może ja nie budzę zainteresowania jako potencjalny kilent, przez 20 min chodziłam po hurtowni i nikt nie zaianteresował się co chcę, wyszłam, druga - pan zapytał łaskawie w czym może pomóc, ale kiedy powiedziałam, że mam projekt do wyceny matriałów budowlanych to się lekko skrzywił, bo to bo tamto, więc zapytałam ile kosztuje bloczek SILKI Xella powiedział 4,20 brutto - to podziekowałam bo w internecie wyczytałam, że mozna kupic już za 3,60 zł brutto. Kiedy obeszłam tak kilka hurtowni miałam dość, powiedziałam, że nie mam ochoty już dalej szukać.

Następnego dnia zadzwonił do mnie mój tato, że znalazł fajną hurtownię mają silkę i wogóle kompetentni ludzie, powiedziałam o tym kumpeli, która też była zawiedziona poszukiwaniami i pojechałysmy tam, okazało się , że rzeczywiście bardzo mili i kompetentni ludzie skserowali projekty, doradzili, nie próbowli nas na nic namawiać, naciągać, SILKA 3,65 zł brutto z transportem :lol: na następny dzień miałysmy wycenę wszystkich materiałów na mój i kumpeli dom, policzone bloczki, rynny, kleje, kominy itp. cena wszystkich materiałów na mój domek 48 tyś :-? dla mnie może być cena, ale bez kredytu się nie obejdzie, starczyło mi tylko na zakup SILKI na ściany zew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styczeń 2005 c.d.

 

Zakupione bloczki mogły do czasu rozpoczęcia budowy spocząć na placu hurtowni, obiecałam, że do 14 lutego je zabiorę, ponieważ prognozy pogody zapowiadają, że będzie ok 17 st. na plusie :D zaczęłam się rozglądać za wykonawcą, mój teść podsunął mi swojego znajomego z sąsiedniej ulicy, dał mu projekt Pan wycenił robociznę za mury zew + wew + strop bez dachu 7000 zł :lol: zadowoliło mnie to powiedziałam o tym koleżnce, też umówili się z nim na wycenę i na tym nasza znajomość się skończyła z panem od budowy, kiedy chcielismy więcej konkretów, pan wymigiwał się to wyjazdem do Niemiec, to nie miał czasu na spotkanie się z nami to to to tamto, zrezygnowałam z niego, moja kierownik budowy podsunęła mi faceta który jest drogi ale solidny i uczciwy, zaprosiłam go na budowę, obejrzał fundamenty, powiedział co można jeszcze zrobić, kiedy nie mamy jeszcze prądu.

- nawieźć piasku aby zasypać fundamenty,

- położyć hydraulikę,

- zalać płytę.

oczywiście po bliskiej płaczu interwencji mojej i koleżanki nasze projekty przyłączy zostały skierowane z Energetyki do biur projektowych szybciej obiecali, że na wiosnę będzie prąd, trochę późno, zaczęłam się szybko starać o prąd budowlany, dostałam w dwa tygodnie warunki przyłącza ALE TERAZ:

- sama muszę wynając ludzi do wykonania przyłączenia od wskazanego słupa do skrzynki, która musze sama zakupić i ustawić

- odległość od słupa do mojej działki 250 m (koszt kabla 1000 zł + koszt wykonania 1000 zł skrzynka ok 200 zł) za dużo rezygnuję z podpisania umowy i czekam na wiosne tym bardziej, że śnieg spadł i z moich planów nici.

Dałam tylko Panu do wyceny mój dom (ROBOCIZNA)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luty 2005

 

Wciąż nie mamy koncepcji na to jak uzbroić działke, paradoks wokoło gaz, woda, kanaliza a my nie możemy uzbroić działki, bo za drogo albo dla nas albo dla firmy, więc stoję z budową, brak wody prądu uniemożliwia jakiekolwiek działania, zaczynam rozglądać się za kredytem popytałam kilku znajomych, którzy brali kedyty, wychodzi BPH i PKO BP, ponieważ BPH jest bliżej domu więc postawiono na BPH. No i się zaczęło bardzo miła Pani poinformowała mnie, że sama z moimi zarobkami nie mam szans na taki kredyt, lepiej łączyć z kimś kto ma większe. Oczywiście narada rodzinna, mój przyszły nie brany pod uwagę trzymam go w rezerwie jakby kiedyś jeszcze jakiś kredyt był potrzebny, rodzice wyrażają zgodę i jedziemy do banku po dalsze informacje, Pani wita nas ponownie, informuje jaką zdolnośc mamy ufff dużo większa niż chcemy, dostajemy pakiet papierów do wypełnienia i heja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec Lutego 2005

 

Mamy już wszystki papiery powypełniane, jedziemy do banku złożyć, tym razem trafiamy do Pana, pan w żółwim tempie przegląda najpierw nas potem papiery, jak się coś podpytujemy robi dziwne miny jakbym pieprdoły gadała (może gadałam), zabrał dokumnety i dodał jeszcze inne najgorszy harmonogram prac i kosztów (jak ja to lubię :evil: ) poinformował mnie, że z tym zazwyczaj to jeździ się do kierowników budowy. Pojechałam i powiedziałam pani o tym powiedziała, ze robi oczywiście 100 za zrobienie, OK jak trzeba to trzeba, zostawiłam i pojechałam do domu.

Dostałam ponowne pismo od Wójta na finansowanie sieci wod-kan nie mam co liczyć a na zwrot kosztów (30 tyś) też nie chyba, że w 2010 roku, zapytałam o finanse z Unii, wysmiał mnie, pewnie przeznaczył już na kostki brukowe dla bogatych dzielnic naszego miasta. Pytam w firmie wykonującej sieci wod-kan jak to jest jak zrobię sama sieć, Pan mówi, że za każde późniejsze przyłaczenie się do tej sieci będę miała prawo do wydania zgody i mogę pobierać kase (zwrot kosztów), ale jest jeden feler, do naszej sieci może przyłaczyc się tylko 3 klientów (ja, kumpela i przedemną pan), pan nie będzie się budował w najbliższym 10-leciu więc odpada, wszystko odpada :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...