lipka 19.01.2009 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2009 powiedziała mi pani w Milenium że we frankach będzie mi bardzo trudno dostać kredyt.W internecie wyczytałam że ten właśnie kredyt jest dla wybranych bo dla tych ktorzy dochod miesięczny na jadną osobę mają 10 tyś netto-jeżeli to prawda to by znaczyło że kredytu w tej walucie nie ma bo po co kredyt dla tak dobrze zarabijących?mylę się?[/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Michał i Magda 19.01.2009 19:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2009 My póki co zbieramy dokumenty i wnioski składamy w 3 bankach: Nordea, Eurobank i Polbank. Kredyt we frankach, na budowę domu, 300 000zł. Na kredyt w PLN po prostu nas nie stać, rata jest wyższa prawie o połowę, nawet przy obecnych marżach na CHF. Wprawdzie przy zawirowaniach na rynku finansowym wszystko jest możliwe, to raczej wątpię, żeby WIBOR spadł nagle o 4%, albo LIBOR o tyle wzrósł. A nawet jeśli, to na szczęście we wszystkich bankach do których składamy wnioski przewalutowanie jest bezpłatne. Pozdrawiamy, Magda i Michał[/ powiedziała mi pani w Milenium że we frankach będzie mi bardzo trudno dostać kredyt.W internecie wyczytałam że ten właśnie kredyt jest dla wybranych bo dla tych ktorzy dochod miesięczny na jadną osobę mają 10 tyś netto-jeżeli to prawda to by znaczyło że kredytu w tej walucie nie ma bo po co kredyt dla tak dobrze zarabijących?mylę się? Hmmm myślałam, że tylko my trafiliśmy na taką Panią w Millenium:) Zacznijmy od tego, że Millenium obecnie wycofało się z udzielania kredytów w CHF. W ofercie mają tylko PLN. W bankach o których pisałam wcześniej zdolność na 300 000 wychodzi nam bez problemu, a wierz mi nie zarabiamy 10 tys netto. Trzeba pochodzić po prostu po bankach, te które mają w ofercie CHF, a nie chcą udzielać w nich kredytów mają marże na poziomie 6% (np. Kredyt Bank, Alior Bank). Kolejna sprawa, po co Doradcy mieliby mnie ściemniać, że mam szansę na kredyt, jeśli bym jej nie miała. Przecież to dla nich dodatkowa robota, a prowizje dostają dopiero za podpisanie umowy, a nie złożenie wniosku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KaMaL 19.01.2009 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2009 Drodzy, za jakiś niedługi czas startujemy z maratonem po bankach po kredyt hipoteczny na budowę domu. 1) Wkład własny - działka - tj. ok. 32% deklarowanej wartości inwestycji. 2) PnB - oczekujemy pozytywnej decyzji w przeciągu kilku dni. 3) Start - koniec Q1, początek Q2. To tak na wstępie. Moje pytanie: jak często Waszym zdaniem/doświadczeniem zdarza się, że banki niezgadzają się z wnioskowaną kwotą kredyty i zaniżają wartość budowy?? Czy to dość powszechny zabieg?? Wnioskujemy o kwotę x a bank godzi się na x-75k PLN?? I co w takiej sytuacji?? Z góry dzięki za odpowiedzi, Pzdrrr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 19.01.2009 20:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2009 Na kredyt w PLN po prostu nas nie stać, rata jest wyższa prawie o połowę, nawet przy obecnych marżach na CHF. Wprawdzie przy zawirowaniach na rynku finansowym wszystko jest możliwe, to raczej wątpię, żeby WIBOR spadł nagle o 4%, albo LIBOR o tyle wzrósł. A nawet jeśli, to na szczęście we wszystkich bankach do których składamy wnioski przewalutowanie jest bezpłatne. O słodka naiwności. Co to znaczy, że "przewalutowanie jest bezpłatne"? To znaczy tyle: "chodź tutaj owieczko, a my cię przystrzyżemy na 5% spreadzie". O ile spread przy założeniu umacniania się złotówki, można było pomijać, o tyle w chwili kiedy mówimy o przewalutowaniu, trzeba go przyrównać do prowizji. A prowizje są znacznie niższe, bo od 0-2% (0-1 przy udzielaniu, 0-2 przy powiększaniu). Generalnie zaboli Cię to "bezpłatne przewalutowanie". Kiedy planujesz to przewalutowanie? Jak będzie rata zbliżona do PLN. To będziesz umoczona na wieki wieków amen. Przypuszczlnie wówczas będziesz miała do spłaty 2 razy tyle ile wzięłaś. Przewalutować to się opłaca za dobrych czasów, a takie się skończyły. Jak ktoś brał po 2.50-3.00zł i złotówka była po 2zł, to wtedy powinien "skonsumować" zysk umocnienia. Złożysz wniosek o przewalutowanie i bank ma na to pewnie ze 2 tygodnie. Myślisz, że wybiorą najlepszy kurs dla Ciebie? Zapytaj się doradcy i obserwuj jego oczy. Ile będzie wynosił LIBOR czy WIBOR - nie wiadomo. Ile będzie wynosił kurs PLN/CHF tym bardziej. Ja sam byłem przeciwnikiem CHF do niedawna (był zbyt nisko), ale teraz już sam myślę o "spekulacji". Na szczęście najpierw muszę dokończyć budowę, a potem będę kombinował. WIBOR teraz będzie spadał, a LIBOR już nie ma z czego. No i na koniec - moja pensja jest w PLN. Poja praca w PL. Mój dom w PL. Mój sen w PL. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 19.01.2009 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2009 Moje pytanie: jak często Waszym zdaniem/doświadczeniem zdarza się, że banki niezgadzają się z wnioskowaną kwotą kredyty i zaniżają wartość budowy?? Czy to dość powszechny zabieg?? Wnioskujemy o kwotę x a bank godzi się na x-75k PLN?? I co w takiej sytuacji?? Bank - a raczej rzeczoznawca określa Wymuszoną Wartość Sprzedaży na poziomie 65-80% wartości inwestycji i w zależności od tego, może określać ryzyko związane z udzieleniem Tobie kredytu. Skoro masz wkład własny 32% inwestycji, to jesteś w strefie umiarkowanego ryzyka dla banku. Myślę, że nie powinni się czepiać i dadzą tyle ile chcesz. Gdybyś miał 50%, to miałbym szansę na niższą marżę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KaMaL 19.01.2009 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2009 Moje pytanie: jak często Waszym zdaniem/doświadczeniem zdarza się, że banki niezgadzają się z wnioskowaną kwotą kredyty i zaniżają wartość budowy?? Czy to dość powszechny zabieg?? Wnioskujemy o kwotę x a bank godzi się na x-75k PLN?? I co w takiej sytuacji?? Bank - a raczej rzeczoznawca określa Wymuszoną Wartość Sprzedaży na poziomie 65-80% wartości inwestycji i w zależności od tego, może określać ryzyko związane z udzieleniem Tobie kredytu. Skoro masz wkład własny 32% inwestycji, to jesteś w strefie umiarkowanego ryzyka dla banku. Myślę, że nie powinni się czepiać i dadzą tyle ile chcesz. Gdybyś miał 50%, to miałbym szansę na niższą marżę. dzięki Frankai no właśnie takiej odpowiedzi szukałem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emild 20.01.2009 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2009 witam - czy ktos ma kredyt w BGZ w CHF-? - czy dostał już nowy (z obniżonym liborem) harmonogram na piśmie bądź widzi go w http://www.ebgz-? ja mam 6 m-y libor, ostatnia rata wg niego była 12 stycznia i wciąż nie dostałem nowego harmon. a w ebgz widzę niezmienione % Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
irreality 20.01.2009 23:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2009 Wnioskujemy o kwotę x a bank godzi się na x-75k PLN?? I co w takiej sytuacji?? Ja miałem coś takiego przy kupnie działki. Wg rzeczoznawcy banku nie miała ona wystarczającej wartości. Ponieważ bank ociągał się z decyzją do ostatniego dnia umowy przedwstępnej a ja nie złożyłem kilku wniosków do różnych banków zostałem z ręką w nocniku... Pomogła S2PGORNZP czyli Szybka 2 letnia Pożyczka Gotówkowa Od Reki Na Zbójecki Procent i udało się działkę kupić. Dobrze, że zdolności kredytowej było. Mimo to spłacanie bolało, ale chwilę później zaczął się szał cenowy i parę miesięcy później to za tą cenę mógłbym sobie kupić 1/3 działki albo 20 km dalej od miasta... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
irreality 21.01.2009 00:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 Kolejna sprawa, po co Doradcy mieliby mnie ściemniać, że mam szansę na kredyt, jeśli bym jej nie miała. Brałem jak do tej pory w życiu 4 kredyty hipoteczne. Dodatkowo jedną procedurę obserwowałem z perspektywy sprzedającego - czyli czekającego na kasę i dostarczającego do banku kupującego coraz to nowe papierki. Na początku jest cud miód na uszy i "mów mi tak dalej". A później gdy przychodzi do konkretów zaczyna się piętrzenie problemów... a to zarobki, a to rzeczoznawca, a to dokumencik a to papierek... decyzja ciągnie się tygodniami (niby 10 dni ale za to roboczych no i nie wyrobiliśmy się i tak)... a na koniec jak już naprawdę czas Cię pili (umowa przedwstępna podpisana, zadatek wpłacony albo ekipa umówiona, materiały już pozamawiane) to nagle się okazuje że jest decyzja ale marża "troszkę" inna niż ta o której rozmawialiśmy, trzeba dołożyć ubezpieczonko bo "analityk stwierdził że ryzyko duże", albo dodatkowe zabezpieczenie potrzebne bo "zaostrzono politykę", albo transze inaczej przyznano niż wnioskowane i takie tam... I jak nie złożysz wniosków do kilku banków tak że możesz przed nosem pomachać decyzją od konkurencji to jesteś "w trudnej sytuacji" z nożem przy gardle. Tak więc doradcy to taki wabik... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Michał i Magda 21.01.2009 07:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 Kolejna sprawa, po co Doradcy mieliby mnie ściemniać, że mam szansę na kredyt, jeśli bym jej nie miała. Brałem jak do tej pory w życiu 4 kredyty hipoteczne. Dodatkowo jedną procedurę obserwowałem z perspektywy sprzedającego - czyli czekającego na kasę i dostarczającego do banku kupującego coraz to nowe papierki. Na początku jest cud miód na uszy i "mów mi tak dalej". A później gdy przychodzi do konkretów zaczyna się piętrzenie problemów... a to zarobki, a to rzeczoznawca, a to dokumencik a to papierek... decyzja ciągnie się tygodniami (niby 10 dni ale za to roboczych no i nie wyrobiliśmy się i tak)... a na koniec jak już naprawdę czas Cię pili (umowa przedwstępna podpisana, zadatek wpłacony albo ekipa umówiona, materiały już pozamawiane) to nagle się okazuje że jest decyzja ale marża "troszkę" inna niż ta o której rozmawialiśmy, trzeba dołożyć ubezpieczonko bo "analityk stwierdził że ryzyko duże", albo dodatkowe zabezpieczenie potrzebne bo "zaostrzono politykę", albo transze inaczej przyznano niż wnioskowane i takie tam... I jak nie złożysz wniosków do kilku banków tak że możesz przed nosem pomachać decyzją od konkurencji to jesteś "w trudnej sytuacji" z nożem przy gardle. Tak więc doradcy to taki wabik... Niestety nie mamy innego wyjścia. Na kredyt w PLN najzwyczajniej nas nie stać, pozostają CHF. Tak naprawdę będziemy w stanie cokolwiek powiedzieć jak faktycznie złożymy wniosek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
irreality 21.01.2009 12:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 Niestety nie mamy innego wyjścia. Na kredyt w PLN najzwyczajniej nas nie stać, pozostają CHF. Tak naprawdę będziemy w stanie cokolwiek powiedzieć jak faktycznie złożymy wniosek. Złóżcie wniosek do kilku banków a przede wszystkim wybadajcie różnice w kosztach kredytu PLN/EUR/CHF - to co było prawdą rok temu nie musi być prawdą teraz. Warto też mieć możliwość przewalutowania na PLN bo jeżeli CHF spadnie w do poziomu 2,5 PLN to możecie za jakiś czas pozbyć się kilkudziesięciu tysięcy PLN zadłużenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 21.01.2009 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 dzisiaj ukazał się taki tekst a'propos kredytów w CHF http://finanse.wp.pl/blog_id,671227,post_id,4133857,blog.html po prostu masakra do poczytania szczególnie dla tych co mówią że przewalutowanie jest bezpłatne itp... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Habier 21.01.2009 15:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 dzisiaj ukazał się taki tekst a'propos kredytów w CHF http://finanse.wp.pl/blog_id,671227,post_id,4133857,blog.html po prostu masakra do poczytania szczególnie dla tych co mówią że przewalutowanie jest bezpłatne itp... To chyba jednak sytuacja dosyć "niestandardowa". Tu w grę wchodziły różne produkty, różne banki oraz element ryzyka przy kredytach indeksowanych walutami, czyli "timing". Może pan liczył na to, że franek spadnie i zarobi na tym... o tym nic nie piszą. Oczywiście to mój wymysł ale... Nie wiem jak jest w przypadku przewalutowania w ramach jednego banku ale wydaje mi się, że "ryzyko czasowe" wtedy odpada. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 21.01.2009 15:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 dzisiaj ukazał się taki tekst a'propos kredytów w CHF http://finanse.wp.pl/blog_id,671227,post_id,4133857,blog.html po prostu masakra do poczytania szczególnie dla tych co mówią że przewalutowanie jest bezpłatne itp... Faktycznie - gość wpadł jak śliwka w kompot. Będę to musiał wziąć pod uwagę na wypadek refinansowania PLN-->CHF, które planuję po odbiorze. A "bezpłatnie" to można sobie pomarzyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 21.01.2009 15:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 Tu w grę wchodziły różne produkty, różne banki oraz element ryzyka przy kredytach indeksowanych walutami, czyli "timing". Nie wiem jak jest w przypadku przewalutowania w ramach jednego banku ale wydaje mi się, że "ryzyko czasowe" wtedy odpada. Przeciągająca się papierkologia może rozłożyć wszystko. U mnie sąd przez ponad 2 tygodnie nic nie zrobił z moim wnioskiem o wpis do hipoteki !!! A wykonawcy czekali na kasę. Dobrze że nie było umowy z karami Ależ oczywiście, że jest !!! Nie ma takiej umowy, która da Ci automatyczne przewalutowanie po znanym Ci kursie. Składasz wniosek i masz 1-2 tygodnie kontrolowanej ruletki. Kontrolowanej przez bank. Sprawdź swoją umowę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 21.01.2009 15:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 żeby zabezpieczyć sobie stały kurs (w krótkim okresie czasu) można otworzyć pozycję na kontraktach na walutę... ale kto tak robi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sensi1719504014 22.01.2009 07:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 Witam Państwa! Do tej pory podczytywałam cichaczem ale teraz proszę abyście zerknęli na moją sytuację: Jestem w trakcie budowy (działka 1,25 hektara, doprowadzona woda z wodociągu, elektryka, dom stan surowy pokryty). No i w końcu przyszedł czas na bliższą znajomość z bankiem Oto co wczoraj zaoferowano mi w Multibanku (kredyt 150000, 20 lat, franki, brak innych zobowiązań kredytowych): marża 3,7% (do negocjacji ale pewnie obetną nie więcej niż 0,1-0,2%) oprocentowanie 4,37% prowizja 1% i co Wy na to? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
duduś 22.01.2009 09:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 uważam że i duża marża i duża prowizja , naprawdę polecam udaj się do ekspandera oni mają umowę z nordea bank i w obecnej chwili nie pobierają prowizjii , ludzie boją się doradców bo myślą że im trzeba płacić jakiś haracz ale oczywiście ich usługa jest na tyle bezpłatna że bank dzieli się z nimi prowizją jaką ty właśnie musisz zapłacić bankowi tak więc ich zarobek nic ciebie nie obchodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 22.01.2009 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 problem w tym że doradca widzi tylko czubek własnego nosa i doradza to co jemu się najbardziej opłaca... przynajmniej takie są moje osobiste (i nie tylko) doświadczenia z doradcami OF Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 22.01.2009 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 uważam że i duża marża i duża prowizja , naprawdę polecam udaj się do ekspandera oni mają umowę z nordea bank i w obecnej chwili nie pobierają prowizjii , ludzie boją się doradców bo myślą że im trzeba płacić jakiś haracz ale oczywiście ich usługa jest na tyle bezpłatna że bank dzieli się z nimi prowizją jaką ty właśnie musisz zapłacić bankowi tak więc ich zarobek nic ciebie nie obchodzi W kwestii inwestowania i nawet kontaktów to szwagierka była rozczarowana doradcami właśnie z Expandera. Co do kredytów, to nie mam zdania, ale patrząc logicznie - bank udzielając smodzielnie kredytów też ma koszt (osoby, stanowisko pracy) oraz ograniczony zasięg (te sprawy się negocjuje bezpośrednio, a nie we wszystkich miastach ma się oddział), więc zleca to na zewnątrz. Faktycznie dzieli się prowizją. Ja poświęciłem swój czas i przeszedłem się po okolicznych bankach. Miałem więc okazję, żeby zapoznać się ze szczegółami ofert, poczytać różne umowy i samodzielnie ocenić,co jest dla mnie dobre. Doradca przedstawi Ci "streszczenie" i niekoniecznie musi polecić Ci najlepszą ofertę. Jeżeli ktoś czuje się na siłach, żeby analizować umowy i zna "sztuczki" bankowe - lepiej samemu negocjować. Jeżeli nie - może lepiej zdać się na doradcę. W moim porównaniu całkowitych kosztów i zapisów umów okazało się, że mój bank jest numer 2. Pani bardzo łatwo poprawiła ofertę (poniżej), o której wcześniej mówiła i dołożyła od siebie zwolnienie z opłat za konto na najbliższy rok. Rok temu była mowa o marży 1% z negocjowaniem do 0.9%. 0.9% dawał mi wówczas inny bank. Pani więc wynegocjowała ze swoim szefem 0.05% i z centralą 0.05%, co dało mi 0.8% - podpisaliśmy umowę 30.12.2008. W obliczu problemów kredytowych - to chyba dobry deal. Poza tym - miałem ze swoim bankiem dobre układy i załatwiałem wiele rzeczy na telefon, a stosowny podpis składany był po kilku dniach. Gdybym kredyt wziął gdzieś indziej, to nie wiem czy miałbym taką obsługę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.