Joasia Jasia 07.04.2003 08:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Kwietnia 2003 Niedziela - żadnych prac - grad i śnieg. Pojechalismy na budowę tylko w celach organizacyjnych. Nowy kierownik jest, rozmawialiśmy też z tynkarzem (17 zł/m2), ocieplaczami (ok 20 zł/m2). Na przemian wiało, gradziło, świeciło i śnieżyło. Ekipa górali zadziwiła nas bardzo w sobotę - 7 chłopa - i w jeden dzień wieloryb stoi - tzn same duże ości - krokwie. Górale mówią, że z takich to się u nich kościołów nawet nie buduje, a konstruktora to by chętnie na wnoszenie krokwi zaprosili. Jakby taką jedną wciągnął - to by mu te pomysły konstrukcyjne przeszły A w ogóle są weseli i radośni, geby uśmiechnięte, kawałami sypią i robota się w rękach pali. A - mamy tez klucze do naszego domu - pierwsze! Do garażu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 09.04.2003 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Kwietnia 2003 Środa - górale pracowali dzisiaj drugi dzień. Stoi cała konstrukcja dachu (w dwa dni!). Teraz tylko dokończą szczególiki i przerwa na święta. A po świętach folia, łaty, kontrłaty, obróbki i dachówka. Cały czas robimy małe konkursy ofert na posadzkarzy, tynkarzy i instalację CO. Okna już wybrane. Zrezygnowaliśmy z obustronnie barwionych ze względu na koszty. Będą proste białe PCV a jako element dekoracyjny - gładki glif wokół otworów okiennych. W tej chwili najbardziej upierdliwe jest wożenie górali na budowę - reszta spokojnie - jest czas popracować. Czekamy na wiosnę - będzie w piątek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 29.04.2003 22:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2003 Długo nie uzupełnialiśmy dziennika budowy. Wszysto na stronkach, ze zdjęciami. LInk w stopce. Ale działo się cały czas. Gorale robili od środy (poświątecznej). Dach stoi. A potem na dachu zawisła wiecha. Zostanie podlana dopiero w sobotę, po robocie. W tzw. międzyczasie robiliśmy wszystko żeby nie zwariować od pracy zawodowej i organizacji pracy na budowie. Dlatego (między innymi) wieczorkiem z dziećmi podjechaliśmy zrobić ognisko na naszej ziemi - cieplutko, zwierzaki po krzakach buszują, na niebie gwiazdy zapalają. Ciekawie będzie gdy już zamieszkamy. Jeszcze nigdy nie spędzilismy tam nocy. Rozmarzyłam się. Jeszcze tylko trzeba przywieźć prawdziwe kamienie do naszego kręgu.Prace wykonane lub w toku:- Więżba zaimpregnowana specjalnym szuwaksem, szczególnie polane mocno podcięte kawałki więźby - bardzo przydatny okazuje się opryskiwacz ogrodowy (tylko 95 zł - 6 L)- łaty i kontrłaty kupione, deska czołowa też (do mocowania rynien) - wszystko wysezonowane, zaimpregnowane i w dobrej cenie - Folia COROTOP - jako najgodniejsza zaufania. Już kawałek siedzi na dachu- dachówka EURONIT - profil S - już na budowie - brąz- rynny KANION - fi 130 - brąz oczywiście - znowu ulubiony już są na dachu - zmiana w oknach - zamiast VELUXów - będą FAKRO - górale nas przekonali - "okna są po to żeby doświetlać pomieszczenia, a nie przez nie wyglądać." Chodzi o sposób otwierania - klamka z góry czy z dołu. Podniesiemy troszkę okna i mogą być fakro. Zostanie trochę pieniędzy na kolejne, nieplanowane okno dachowe w pomieszczeniu o roboczej nazwie "stryszek". Juz zamówione.- ścianki działowe już rosną - suporeks - 12 cm.- kominy z klinkieru brązowego, robione na metalowych paskach (1x1 cm) zaprawa do klinkieru- okna - plasticzek biały - bez żadnych fanaberii - będzie sięm ozna skupić na ich dekoracji.Poza tym porządkujemy budowę, teren, wyrywamy chwasty. Kupilismy śliczną piłę łańcuchową - elektryczną. I to bzdura co ludzie mówią, że koniecznie spalinowa, bo elektryczna to bez sensu. TO REWELACJA!!! Tnie jak złotko, tylko trzeba uzupełniać olej i dbać o naprężenie łańcucha. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 06.05.2003 06:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Maja 2003 Na budowie spokojna praca. Górale robią obróbki blacharskie, przygotowują wszystko do dachówki. My jak zwykle porządkujemy teren, odgważdżamy deski i snujemy wizje Za tydzień okna parteru i zaczynamy instalacje. Zrobiliśmy szopkę na deski. Moje dziecko zapytało, gdzie będzie Jezusek i zwierzątka... Co do zwierzątek, to już wiem jaki potwór zeżarł mi daglezje. To kozy sąsiada Aaa - pozdrawiamy wszystkich cichych czytaczy, szczególnie firmy budowlane. Ekshibicjonizm budowlany w naszym wykonaniu (czyt. pisanie dziennika) ma swoje dobre strony... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 19.05.2003 06:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2003 Po długiej przerwie - piszę. Dach jest - cały i kominy. Okna dachowe Fakro. Parter też oszklony. Teraz zaczynamy instalacje elektryczne. Ja nic się na tym nie wyznaję. Jasiu rządzi w prądzie. Zdjęcia i więcej słów na http://www.naszdom.erb.pl. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 19.05.2003 06:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2003 http://http://www.naszdom.erb.pl/pic/oknaa.jpgzadziała? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 19.05.2003 06:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2003 http://www.naszdom.erb.pl/pic/oknaa.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 27.05.2003 08:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2003 Wczoraj ogarnęłam wzrokiem działkę i jestem przerażona. Mam 1400 m2 do obrobienia - jak wyrwę chwasty z jednej strony to z drugiej już mi wejdą na plecy. No pięknie. Sąsiad przywiózł wczoraj sobie choinki i podarował nam dwie. Mówił że mają ok 2 m ale okazało się że to są czterometrowe drapaki! Tak więc mamy drzewka na działce - pierwsze takie duuuże. Od razu inaczej wygląda. Jeszcze takich różnych ze 100 szt. i się zrobi przytulnie Moje młodsze dziecko z uporem maniaka podtapia się w pobliskim bagienku (może stąd ta angina), a starsze przemyślnie złamało rękę - żeby nie uczestniczyć w pracach domowych. Ostatnie dwa tygodnie minęły nam na lataniu po różnej maści lekarzach w związku ze złośliwie chorującymi dziećmi (złośliwie - bo nie miały kiedy chorować, tylko wtedy gdy budujemy). W przerwach pomiędzy podawaniem leków robimy elektrykę. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Jasiu "robi" w grubych kablach a ja podprowadzam pod gniazda te ciensze kabelki Pod koniec tygodnia - a raczej na początku następnego wchodzą tynkarze. Ostatnio duma mnie rozpiera z moich rodziców. Jeżdżą z nami, jedzą byle co (warunki polowe - chociaż ostatnio była sztuka mięsa w sosiku - mniam), pomagają we wszelkich pracach. Wygląda to na takie pracowite wakacje. I jest wesoło. Jeszcze teścia z łopatą na działce nie widziałam... ale z nim może być ciężko. Muszę mu wmówić że to zajęcia rehabilitacyjno- sportowe i to dla jego zdrowia i kondycji:smile: Wczoraj zrobiłam tzw. tendencyjne podsumowanie prac na budowie i wyszło mi, że wszyscy nas troszkę nacięli. A to ktoś tam obiecał, że pomoże i nie pomógł, ktoś inny miał dać inną cenę a nie dał. Dla kogoś tam byliśmy grzeczni, mili i spodziewaliśmy się tego samego z drugiej strony - okazało się to tylko naszym marzeniem. Eee... Można liczyć tylko na siebie i rodzinę. Przyjaciele tylko wpadają na kawkę i są oburzeni, że nie mamy dla nich czasu tylko lecimy do roboty. Aaa - już robią rezerwacje, kto gdzie śpi we weekendy.. Ogólnie - wrrr wrrr wrrr. (do jutra mi przejdzie) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 02.06.2003 07:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2003 Dzieci dalej pokasłują łagodnie, dodatkowo starsze maleństwo wchodzi wielkimi krokami w wiek dojrzewania - chronicznie znika nam z pola widzenia. A taka silna młoda męcizna to skarb na budowie (nawet ze złamaną ręką). Ale - sprawozdanie: Jasiu miał niemoc roboczą przez prawie tydzień. Może wiąże się to ze wzmożoną pracą cebulek włosowych - brodowych. Chodził, kontemplował, siadał, liczył, czytał, mówił, brodę poszarpywał - przetrzymałam to z trudem. Wczoraj nastąpił przełom - wziął się do roboty - paleta cegieł zmieniła miejsce spoczynku. Za to mnie teraz jakaś taka niemoc wzięła... Nim mnie zmogło - zostały zabite na śmierć (przez wyrwanie i wysuszenie na palącym słońcu) chwasty z części trawiastej. Chciałabym, żeby moje marchewki miały takie korzenie jak te chwaściury. Tynkarze tynkowali od piątku wieczorem. Przywieźli maszynę i gips maszynowy, porozkładali się i ostro zabrali do pracy. W niedzielę było już prawie wszystko wytynkowane - ok 300 m2. Oczywiście same duże powierzchnie - teraz zostały im do zrobienia sufity i pieszczoty w narożnikach. Umówiliśmy się ze zrobią to, o co mi chodziło. Ściana na gotowo - tzn zawieszę kinkiet - i nie będzie okropnego widoku mapy świata na ścianie. Ma być gładko jak pupka niemowlaka Aaa - przy okazji - rozmawiałam z malarzem. Okazuje się że ściany to trzeba tak: gruntować - koniecznie pędzlem i bez zacieków - bo się potem tego nie wyszlifuje. A malowanie - jedna osoba nakłada farbę wałkiem - tzw kotkiem - a druga (po znalezieniu w sklepach - a ponoć jest kłopot) rozwozi tę farbę wałeczkiem z gąbki - tylko takim solidnym - tzn słusznych rozmiarów. Wtedy nie ma struktury baranka - tylko taka ładna gładziutka i kurzoprzyczepnoodporna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 03.06.2003 22:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2003 Dzisiaj - po trzech dniach pracy tynkarzy tynki są. Odebrane przez naszego dobrodzieja (pozdrowienia serdeczne - Panie inspektorze:) Tynki są śliczne i tanie. Właśnie sobie schną a ja palę worki po tym zamieszaniu. spaliłam dopiero mniej niż pół a z ciekawości naliczyłam ich 60 szt po 30 kg każdy. Teraz dokończenie kilku kabelków i podłoga - dy dy dy. Aż się boję - Jasiu zarządził, ze zrobimy to sami - te wszystkie rurki i złączki. Styropian i folie. Prosze o pomoc - czym się zgrzewa taką folię pod styropia na podłogę? hę?? prosze uprzejmie po podpowiedź. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 04.06.2003 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2003 Sama sobie odpowiedziałam. Folię można skleić taśmą i po śliwkach. I tak jakiekolwiek zgrzanie nie zmieni faktu że jak ma wilgoć podejść to podejdzie. Taśma porządna i będzie OK. Wykonawca wylewek doradzam nam robienie podłoża papą ale będzie folia - taniej i czyściej i szybciej i łatwiej. Same "i".Zaczynam korzystać z życia - tzn zaczynam używać dotąd nieużywanych narzędzi. Dzisiaj zabiłam wszelkie wysokie trawy zasłaniające słoneczko moim daglezjom. Podkaszarka to banał i sama radocha ale w związku z tym że "przysępiłam" nie ma regulowanej wysokości i muszę się nachylac do podkaszania.Dokonałam tez cudnego zakupu - castorama to świństwo - poszłam po pacę do tynków a wyszłam z podkaszarką i zraszaczem. Jasiu rechocze, że będe mogła sobie tym psiurkać na malutki kawałeczek ziemi - a nam potrzebna porządna deszczownica. A w ogóle skupiam się na czytaniu co inni piszą. Teska zaczęła prowadzić dziennik, Klub Szczeciński buduje - trzeba czytać... papa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 05.06.2003 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2003 Jasiu poszalał w elektrycznym. Wykupił wszystkie gniazdka i kontakty z serii ELDA forum - w kolorze beżowym. Był pan od bram Wiśniowskiego. Udało się zawrzeć umowę w atrakcyjnej cenie - 2400 z montazem za bramę ocieploną 4 cm z poprzecznymi przetłoczeniami, brązowa, segmentowa. Symboliczna zaliczka - i będzie na koniec miesiąca - ponoć na rocznicę naszego ślubu (tak Jasiowi nieśmiało przypomnę - bo mnie zaniedbał imieninowo...) Przy okazji - gdy byłam tzw cielęciną bardzo nie lubiłam beży, brązów, ecru. Teraz jakoś mi tak wraca. Już rozplanowuję kolorki w domu - brzoskwinki, słoneczka, piaski i łososie. Mam tylko problem - do naszej łazienki nie zmieści się żadna szafka - a muszę mieć na niezbędności różne i ręczniki. Może się nawet zmieści tylko trzeba przemyśleć. Wiem jedno - to mają być takie wnęki w ścianie a nie szafka-szafka. Wnęki obrobione płytkami... hmm. Plan na wekeend - porządki i podłączenia do szaf prądu - wieszamy żarówki na drucie w pokojach . A w ogóle nie podoba mi się "Kasia i Tomek". Wg tego serialu baby to ciężkie kretynki smarujące się nieustanie różnymi szuwaksami, yyyy - szkoda gadać. Pa pa - dziękuję za uwagę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 09.06.2003 07:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2003 Już po weekendzie. Plan wykonany. Przyszedł Pan (400 zł) podłączył wszystkie stworzone przez nas radośnie kable do szafki. Zrobił tez - sam z siebie instalację w garażu (garażu nie tynkujemy to się nam nie spieszyło z kabelkami). Za następne 200 zł będziemy mieli podłączone poddasze - jak zrobimy ścianki i wykonane będą w tej cenie wszelkie przedzwonienia instalacji i papierkologię w zakładzie energetycznym. Przez własnoręczne wykonanie istalacji zaoszczędziliśmy ok 3000 zł. Jasiu podłączył lampę w garażu - dokonałam inauguracyjnego pstryknięcia - zadziałało!! mamy światłość w domu! Wieczorem pozapalaliśmy wszystkie łyse żarówki i domek żyje - z daleka widać że jest Nie myślcie sobie, że zasuwaliśmy cały czas. Podejmowaliśmy gości, raczyliśmy się piwem i kąpielami słoneczno-wodnymi - takie krótkie wakacje Z soboty na niedzielę spaliśmy na poddaszu - młodsze dziecię zachwycone - styropian FS 15 na podłogę i karimaty, śpiworek, picie. Porozkładał sobie zabawki, ksiązki - i pytał co chwila czy już może iść spać Starsze dziecię ma problem z werbalizacją uczuć pozytywnych (to kwestia dorastania) - dopiero w drodze do mieszkania podsumował - nawet fajnie byyyło. A to się dopiero zaczyna... Wracając do spania - mogę powiedzieć, że FS 15 jest bardzo twardy. Zupełnie nie wiem jak Wałęsa wytrzymał na tym styropianie. Chyba że to był FS10 albo FS5. Ale poddasze! - pachnie żywicą, jest duże i przewiewne. Noc czerwcowa ciepła i cudna. Tak, można powiedzieć, że MAMY ZA SOBĄ PIERWSZĄ NOC W NASZYM DOMU. Plan na ten tydzień: kupić materiały do podłóg i instalować wodę i kanalizę. Trzymajcie za nas kciuki, żeby kanaliza była szczelna. Na instalacji podłogówki i wody zarobimy ok 5000 zł. W ten sposób zbliżymy się trochę do wyrównania strat po różnicach kursowych związanych z transzami naszego kredytu. Zjawił się też stolarz gawędziarz. Polecony przez naszego sąsiada. Hmm - ogólnie mówiąc, ma mnóstwo wad ale też jedna znaczącą zaletę. Umie zrobić schody buczynowe policzkowo-zabiegowe i to (uwaga) za ok 2000. Okaże się się, jak się mają jego rewelacje do rzeczywistości. Na razie z trudem znosimy jego gadulstwo. Z Jasiem toczymy oboje o kolorki cegieł czy rodzaje blatów. Mogę powiedzieć zdawkowo - że występują istotne różnice zdań. Może ktoś z grupowiczów opracował poradnik dyplomacji budowlanej w małżeństwie? I to by było na tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 15.06.2003 20:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2003 Kilka dni zaledwie (cztery chyba) i znowu wiele się wydarzyło. Jasiu porozwijał zwoje rur hepwortha, połączył to wszystko nawet składnie i jutro robimy próbę ciśnieniową. 12 atmosfer na 2 godziny - jak nie puści to jest miodzio Dodatkowo: - Cała kanaliza na parterze rozprowadzona. Zrezygnowaliśmy z kratki odpływowej w garażu i garażowego zlewu. W garażu tylko kran. Wystarczy w kotłowni porządny zlew gospodarczy (zaraz będzie w związku z tym o Nomi) - zlew już wisi i jest cudny - duży i z tarką. Jasiu straszy, że jak nie będzie kasy na prąd i pralkę, to będę prać na tarce w tym zlewie. O Nomi: pojechałam. NIC nie ma. Może tapet mają dużo, ale hydraulika uboga, zlewów w ogóle nie ma takich zawieszanych. Pusto i smutno. Jednak lubię Castoramę. Mimo że czasem drogo, to trafiają z promocjami w nasze zapotrzebowania. Tyle tytułem nieustannych dygresji - Wyprowadzona woda na zewnątrz budynku. Nareszcie można podlewać roślinki bez rozwiania węża przez cały zaluun. Paprałam się w takim szuwaksie do zawijania konopi na rurkach i efekt jest. Teska na szczęście przyjechała i pomogła (bo Maksiu to wpadł tylko tak rekreacyjnie...) - Położona folia 1 mm w jednej z sypialni, i 2 warstwy styropianu. Tata inwestorki zrobił sprytne urządzonko do cięcia (topienia) styropianu. Ja zamawiam: (na długości 40 cm! od zeeeera do 7 cm!) a Tata przycina idealny kawałek. - zrobione pół opaski wokół domu - Tata i Mama inwestorki samodzielnie! Jak tak dalej będzie to chyba ocieplą cały budynek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 24.06.2003 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2003 Namęczyliśmy się okrutnie przez te kilka dni. Ułożyliśmy izolację przeciwilgociową (folia 0,1 cm) na to styropian - dwie warstwy (na przekładkę). Styropian jak ogry - też ma warstwy... W tym wszystkim utopione rurki z CO, zimną, ciepła woda i kanaliza. A potem naszą ciężką pracę przykryliśmy znowu folią i nie widać efektu. W tak zwanym międzyczasie nawalili wszyscy, którzy mogli nawalić. Serdeczne podziękowania należą się firmie od bramy Wiśniowskiego, która miała zamontować bramę wczoraj - ale transport nie dojechał, będzie we środę. Na pewno! Więc przyjechali z czymś zastępczym żeby zatkać dziurę w garażu. Tak! - na bramę czekamy. Brawo! Kolejne wielkie dzięki należą się dostawcy rur Hepwortha. Zamówione 7-9 dni przed dostawą - miały być na weekend (żebyśmy sobie spokojnie porozkładali podłogówkę) ale nie było, nie wysłali, telefony nie działały - istna Syberia i zapupie. Dzięki wielkie raz jeszcze! Wylewkarz odmówiony i odstawiony na nie wiadomo kiedy. Dostawcy Hepwortha nawalili też z rozdzielaczem i szafką - prawdopodobnie będzie na jutro. (mioooodzio:) Wylewkarz i tak wejdzie dopiero w piątek. A co najfajniejsze - do 30 czerwca mamy pożegnać się z naszym mieszkaniem i przenieść na nowe... tylko na co? Ponarzekałam trochę. I należało się. Nawet więcej. A teraz do rzeczy. Podłogówka zajęła nam dokładnie 6 godzin (trzy osoby - dorosławy synek, tatuś i mamusia), z przerwami na pielenie chwastów, papieroski i porządki w obejściu Za to ujęcie Jasiu powinien dostać od Hepwortha jakiś dyplom uznania: (ujęcie/zdjęcie jest na naszych stronkach (link na dole) i masa innych fotek też.) W związku z tym, że to jednak robota na klęczkach i upierliwa ciut - w pisaniu towarzyszy mi rozkoszne chrapanie wykonawcy i syna wykonawcy.Też idę spać - dobranoc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 29.06.2003 22:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Czerwca 2003 Podłoga wylana. W całym domu równy poziom. Ok 7 cm na podłogówce. Panowie robili to ok 8 godzin -136 m2. Cena adekwatna do roboty. 25 zł/m2. Wpierw wysypywali z rurki taką paćkę suchą. A pod koniec dnia - wszystko ładnie zatarte i równiutkie. Na następny dzień pozwolili wejść. Teraz szybka akcja z bramą garażową i drzwiami. ***Akacja zamknięta konkretnie!**** Ocieplacze dogadani. 20 zł m2. Dodatkowo zrobią parapety i podbitkę. Teraz tylko materiały na ocieplenie. Chyba mamy dobrą ofertę - w razie potrzeby - służę kontaktem - od Teski oczywiście. Pozdrawiamy wszystkich czytaczy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 15.07.2003 10:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2003 MIESZKAMY!!! Minęły zaledwie 4 miesiące - i stało się. Mieszkamy. Na początku w bałaganie i kartonach z workami jako szafy Teraz pomalowane dwa pokoje - dziecko ulokowane i my też możemy spać na wygodnym łóżeczku. Jest cudnie - już prawie nie wierzę jak można było mieszkać w tak małym mieszkanku. Kot oszalał, znosi nam w prezencie pół żywe ptaszki. W kominie kominkowym zamieszkały jaskółki - musimy poczekać z rozpalaniem aż podrosną. Nasze młodsze dziecko nie chce do babć, nie chce telewizora i komputera. Jeździ na rowerze, nawiązuje przyjaźnie - znosi mi do domu sąsiednie dzieci, rąbie kiełbachę z ogniska i mówi - "mama! tu jest dopiero życie". Starszy nic nie mówi bo jest na obozie. Zaczynają się wizytacje kończone wywożeniem z domu dużej ilości butelek piwnych. Nasi goście są bardzo mili - będzie zawsze na chlebek z kasy za butelki:) Jest czasem tyle ludzi i nic - giną gdzieś a nie siedzą na kupie. Na zewnątrz akacji praca wre. Ocieplacze ocieplają. Mamy parapety i podbitkę. Jasiu wypuścił kabelki na oświetlenie, porobił kanały wentylacyjne. Jasiu ciągle coś wierci, kupuje i podrzuca mi rachunki. Umówiliśmy się, że ja jestem od chirurgii miękkiej (malowanie, roślinki, porządki, kafelki) a on twardej (rowy, przepusty, meble, cegły, etc). Jak cudnie Jasiowi z wiertarką... a ze szpadlem! miodzio! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 15.07.2003 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2003 Gwoli ścisłości - minęły 4 miesiące od rozpoczęcia prac wiosennych - czyli wszystkiego co nad ziemią. Fundamenty są jesienne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 16.07.2003 07:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2003 Na naszej budowie dalej się kręci. Kilka dni temu wpadł PAN GEODETA z gazowni - pomierzył, pomierzył, pokręcił nosem. Powiedział, że gazu tak szybko nie będzie bo trzeba betonowe płyty podnosić (maja po ok 3-4 m długości ułożone w poprzek drogi), że dojazdu nie będzie do działki na czas kopania. Właściwie powinnam posiwieć (czy omdleć raczej jak na dostojną matronę przystało). Nic to Aśka, nic to - zaszeptał mi do ucha Pan Wołodyjowski i poszłam wyrywać chwasty. Wczoraj zajechał pomarańczowy żuk z trzema osiłkami, przekopali rowek, podkopali się pod płyty tyle ile trzeba, ułożyli rurkę, wcięli się do głównego gazociągu. Dzisiaj zasypali i postawili szafkę na granicy działki. Ot, i po problemie. A zanosiło się na jakies przekonywanie kieszeniowe kierownika. W ten sposób za 1800 zł (zapłacone w gazowni na fakturę) mamy gaz do granicy działki. teraz tylko rurka do domku (ok. 11 m) i Jasiu kupuje swoje cacuszko - czyli piecyk marki JAKIŚTAM, na którego wymyślanie zmitrężył pół zimy.To by znaczyło, że będzie można (w bliżej nieokreślonej przyszłości) wykąpać się w PEŁNEJ wannie cieputkiej wody, umyć naczynia w ciepłej wodzie. Już prawie zapomniałam jak to jest przesiedzieć w wannie godzinę z książką w ręce (jaką książką? wszystko w kartonach...) Na razie korzystamy z aż 8 litrowego podgrzewacza wody - szaleństwo! czekamy 15 minut az grzeje kolejne 8 litrów.Testuję Jasia odporność na rózne moje pomysły. Ze spokojem łyknął temat kur (jak nie protestuje to już tak nie cieszy:) , więc może ich nie będzie, wykopał mi kompostownik, segregujemy śmieci, przeżył temat nawet sporego ogródka warzywnego, zgodził się na morelowy kolor w zaluunie, przełknął nawet kolorek kafli w zaluunie. Upiera się natomiast przy owczarku niemieckim a nie małej szczekotce domowej. Tak samo jest nieprzejednany przy gresie na owalnych schodach przed domem a nie takiej kamyczkowej masie antypoślizgowej. Zaletą tej masy prócz nieślizgalności jest jej jednolitośc i brak łączeń a z gresem będzie problem z docięciem. Jasiu mówi, że kamyczki to paskudztwo a gres jest cacy. To by było na tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia Jasia 17.07.2003 08:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2003 Ocieplacze położyli już w kilku miejscach tynk mineralny - baranek 1,5 mm ceresita. Potem to pomalujemy na bliżej nie zidentyfikowany kolor (Jasiu zmodyfikował, słusznie zresztą moje cytrynowe zamówienie farby:).Malarze gruntują i malują. W domu burdello nieziemskie. Garaż pełen wyposażenia ocieplaczy i pełnej aromatów odzieży roboczej. W kuchni ulokowali się malarze - zrobili tymczasowe oddzielenie zalunu od sypialni, żeby się nie kurzyło. W związku z tym, gdy chcemy coś zjeść musimy obejść dom i wejść przez garaż do kotłowni i lodówki. Jest cudnie. Mamy nadzieję wykopac się z tego do soboty. Potem zrobimy bałagan na poddaszu - zaczniemy ocieplenie. I tak w kółko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.