Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy


Recommended Posts

21-22 listopada 2005

Na budowę jedziemy dopiero jutro, ale dziś na działce był montażysta szamba. Trochę ponarzekał, że tak daleko od Poznania. Wczoraj Tadek zamówił szambo o pojemności prawie 6 m3 (takiej pojemności są wozy asenizacyjne naszej komunalki) z żywicy poliestrowej. Bez żadnej zaliczki. Zapłata za całość po wykonaniu roboty. A robota w piątek od 14. I tak: 2240 zł - zbiornik, 600 zł - montaż, 300 zł -dwie płyty betonowe. Razem 3140 zł. Gdy na początku roku staraliśmy się o pozwolenie na budowę, potrzebny był nam projekt szamba i wtedy wpłaciliśmy tej firmie zaliczkę 200 zł. Czyli w piątek dopłacamy 2940 zł. W tym już kolanko i rura do podłączenia oraz nadstawka do włazu. Na razie nie instalujemy szybkozłączki, bo nie mamy ogrodzenia, ale wykonawca jest chętny do wykonania tej usługi w późniejszym terminie.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 177
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • TadekL

    178

23-27 listopada 2005

To był miły okres podczas budowy naszego domu. W piątek przywieziono i zamontowano nam szambo. A pisałam, że poprzedni niedoszły "dostawca" szamba oddał nam zaliczkę już następnego dnia po przesłaniu numeru konta i adresu. Bardzo się zdziwiliśmy, oczywiście pozytywnie. A wracając do szamba już nie betonowego tylko naszego z żywicy poliestrowej niestety nie było nas przy montażu, bo pracownicy przyjechali o 14.30. Gdy my dojechaliśmy po pracy na działkę o 16.30 było już po robocie (dół już wcześniej był wykopany). Choć wszyscy czekali za kasą. Całości prac dopilnowywał mój brat. Zapomnieliśmy mu dać aparat cyfrowy i zdjęcia mamy tylko w telefonie komórkowym. Niestety zdjęcia te nie nadają się do internetu. Ze zdjęć wiemy, że płyty betonowe, które znajdują się nad szambem są "jebitne" jak mówi na to mój mąż. Szef montażystów stwierdził, że wystarczyłaby jedna taka płyta, ale nie ma zamiaru na wiosnę przyjeżdżać do nas, bo szambo wypłynęło na powierzchnię. :D Zobaczymy. Obiecał również Tadkowi, że powie mu, jak zamontować szybkozłączkę, bo nie będzie nas kasował za dojazd za taką fuchę, którą każdy może zrobić samodzielnie.

A w sobotę wykopali i położyli do naszego domu rury do gazu od najbliższego miejsca z gazem. Ponad 150 m. Zaczęli o 9 i skończyli o 15. W poniedziałek jakiś inspektor z gazowni ma przyjechać i zamontować coś (chyba jakieś urządzenie), które przez 24 godziny będzie rejestrować szczelność tego przyłącza. Ponoć tak jest według nowych przepisów, które obowiązują od października. Dopiero potem mogą przyjechać z gazowni i podłączyć gaz do domu.

W tych dniach zadzwonił pan stolarz, który oświadczył, że schody będą szybciej niż 19 grudnia. Na dniach powinny pojawić się drzwi wewnętrzne z Porty, bo w sobotę minął termin 8-tygodniowego czasu ich realizacji. Instalatorzy już czekają, kiedy mogą wejść i uruchamiać podłogówkę, kocioł i grzejniki, bo wtedy dostaną ostatnią dość pokaźną kasę za swoje usługi. Pan w sklepie czeka, kiedy zrealizujemy zamówienie na płytki i sanitariaty na parter. Teściu czeka, kiedy ma wejść i zacząć malować ściany i kłaść płytki. W energetyce podpowiedzieli nam, że nie zrobią nam przyłącza docelowego w tym roku (kwestia 6-7 mies.), ale jak tylko przyślemy im pismo od kierownika budowy, że dom nadaje się już do częściowego zamieszkania np. od świąt, to zmienią nam grupę taryfową z przyłącza budowlanego na G12 (opłata za prąd w gospodarstwie domowym). Na początek grudnia umówieni jesteśmy na instalacje rekuperacji, wentylacji z odzyskiem ciepła. Mieliśmy zacząć grzać i wentylować dom.

Tylko to wszystko na nic. Za tydzień kończy się umowa z ociepleniowcami ścian zewnętrznych i poddasza. Niestety nie pojawił się na budowie ani materiał, ani nie została wykonana robota. Już myślimy o zakończeniu tej sprawy w sądzie. Jest już za późno, żeby ktokolwiek dokończył ocieplenie ścian zewnętrznych, bo po pierwsze wszyscy polecani fachowcy są zajęci, a po drugie warunki pogodowe mamy typowo zimowe. Myśleliśmy, żeby zamieszkać w domu od świąt, a koszty ogrzewania pokrywać z odsetek z kar wynikających z umowy z ociepleniowcami. Ale jak nam uświadomiono, że miesięcznie koszty ogrzewania gazem takiego nieocieplonego domu wynosić będą około 2 tysięcy, zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Tak więc mimo wielkich chęci i ogromnego naszego zapału nie zamieszkamy w tym roku w naszym domu. Nie wiem także kiedy to w ogóle nastąpi. A tak niewiele nam zostało. Czy musieliśmy trafić na oszustów? Perypetie z dachem to były przy tym pestka. Nie stać nas teraz na ponowne wyłożenie pieniędzy na materiał na kompletne ocieplenie ścian zewnętrznych i poddasza, bo wtedy nie starczy na wymienione wcześniej rzeczy. Co ocieplimy dom, a nie będziemy mieć pieniędzy na płytki, na zamieszkanie w domu. Tak więc za tydzień pewnie przerwiemy relacje z budowy naszego domu.

cdn...

Załamana Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 listopada - 5 grudnia 2005

Do 2 grudnia prawie nic się nie działo na budowie, bo nie było materiałów do ocieplenia ścian i poddasza. W piątek w ostatni dzień umowy dojechał prawie cały materiał.

Uff odetchnęliśmy z ulgą. Bo myśleliśmy, że skończymy w wariatkowie.

Nasz rzeczoznawca bankowy, który ponownie robi nam wycenę domu do drugiego banku, jest biegłym sądowym ds. nieruchomości w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Ponadto jego syn jest niedoszłym adwokatem i pracuje w kancelarii w Poznaniu. Obaj podpowiedzieli nam, co mamy robić po 2 grudnia. Dobrze wiedzieć.

Okazało się, że na ściany zewnętrzne to ocieplenia 15 cm wełny Fasrock L brakuje tylko 27 m2, bo cała powierzchnia ścian zewnętrznych razem z oknami i drzwiami zewnętrznymi i garażowymi to 220 m2.

Kontaktowałam się z przedstawicielem Rockwoola. Ma w tym tygodniu podjechać do nas na budowę i sprawdzić wełnę, czy nie jest zamoknięta i czy nie będą musieli chłopaki jej osuszać. Pewnie będą musieli najpierw zabezpieczyć ją przed warunkami pogodowymi np. zakładając kurtyny z folii.

Dowieźli brakującą wełnę na poddasze Megarocka 18 cm i Rockmina 5 cm. Teraz montują stelaże.

Ale mimo to, że ścianę będzie robić inna ekipa, a inna poddasze, to i tak będą siedzieć u nas prawie do świąt. Oczywiście, Tadek opieprza głównego wykonawcę, że przez niego nie wprowadzimy się do świąt, ale i tak nie moglibyśmy tego uczynić przez gaz. Najważniejsze medium, którym ogrzewamy dom. Dziadkowie po cichu cieszą się z takiego obrotu sprawy, bo przez cały rok mówiliśmy, że po raz pierwszy nie przyjedziemy na Wigilię z ukochaną wnuczką.

W tamtym tygodniu wykonawcy nitki gazociągowej sprawdzali z inspektorami z gazowni jej szczelność. Napełnili ją powietrzem i badali przez 24 godziny. Wszystko w porządku. Teraz to nasza firma instalacyjna musi załatwić w naszym imieniu odbiór wewnętrznej instalacji gazowej. Ponadto musi być również dokonany odbiór kominiarski.

W piątek mieli być montażyści rekuperatora, ale musielismy odwołać, bo stryszek nieocieplony i jeszcze nie grzejemy. Tak więc po co wentylować i odzyskiwać ciepło z zimnego powietrza. Prace przełożylismy na 12 grudnia.

 

Teraz Tadek wyciągnąć musi od kierownika budowy pismo o możliwości zasiedlenie domu, abyśmy wreszcie przestali płacić za prąd budowlany. Dalej załatwia wodę, bo nie chcemy zbytnio inwestować w profesjonalną stację uzdatniania wody. Dziś tutejszy Zakład Gospodarki Komunalnej zawołał od nas: 528 zł + vat za przyłącze wodociągowe do 8 merów bieżących, dalej za każdy metr po 30 zł + vat, 800 zł za studzienkę pomiarową umiejscowioną na działce i 1600 zł za geodetę - naniesienie przyłącza na działkę. O zgrozo! Tadek się wkurzył, bo do nas tego przyłącza byłoby z 60 m. Jak to! Energetyka i gazownia na własny koszt położy albo już położyła swoje media do naszego domu za darmo, bo tak wynika z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a ci chcą kasę!!! Przecież nasz domek nie jest jedyny, tylko pierwszy wybudowany z kompleksu 15 działek budowlanych. Zobaczymy, jak to dalej się potoczy.

Od dziś to jest 5 grudnia mamy nowego sąsiada. Musimy postawić mu na wiosnę ogrodzenie. W weekend widzieliśmy słupki do siatki. Już się robią, tzn. robi je teściu. :D . Ładne zwłaszcza te do siatki metrowej, która będzie po bokach przy sąsiadach. Z tyłu w lesie siatka będzie 1,5-metrowa i słupki będą też odpowiednio większe i szersze. A siatkę już pisałam kupujemy zieloną zgrzewaną z Leroy Merlina.

Znajomy z rodziny podpowiedział nam ostatnio, żebyśmy przed pierwszą zimą nie szpachlowali płyt g-k na poddaszu, bo i tak w niektórych miejscach popękają. Myśleliśmy przez chwilę o tym, ale nie wyobrażamy sobie fachowców biegających na wiosnę po domu, po nowych schodach i jeszcze szpachlujących nad klatką schodową. Zresztą na koniec zimy powiększy nam się rodzina. Tak więc pęknięcia sam poprawi Tadek.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6-7 grudnia 2005

Oj, wreszcie się trochę u nas dzieje!

W poniedziałek został dokonany odbiór kominiarski, a także odbiór wewnętrznej instalacji gazowej. Szef firmy instalującej wszystko załatwił za nas. Już wczoraj oddał wszystkie papiery do gazowni. Dziś w środę pracownicy gazowni przyjadą podłączać gaz i zakładać licznik. Także dziś na budowę ma przyjechać przedstawiciel Viessmana, aby uruchomić kocioł, bo zażyczyliśmy sobie, żeby od razu po podłączeniu gazu włączyć podłogówkę. Wcześniejsze konsultacje szefa z przedstawicielem Viessmana spowodowały, że instalatorzy jeszcze przed jego przyjazdem muszą coś poprawić. Brakuje jednej pompy w instalacji z powodu zastosowania kołta żeliwnego ogrzewającego oprócz grzejników około 90 m2 podłogówki.

I tak elektryk kończy alarmówkę, a ociepleniowcy układają stelaże na poddaszu. Z nakładaniem zaprawy zbrojącej pod siatkę na ocieplenie zewnętrzne wstrzymaliśmy się, bo w czwartek ma przyjechać przedstawiciel Rockwoola sprawdzić, czy nie będzie potrzeba osuszyć najpierw wełny.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby komuś potrzebne było zestawienie kosztów do banku, to możemy służyć pomocą. Właśnie staramy się o kredyt refinansowy, aby obniżyć odsetki, oprocentowanie. Umieszczę zestawienie kosztów poniesionych, a także kosztów, które jeszcze przewidujemy poniesieść, choć je można by mnożyć.

 

L.p.Rodzaj prac - Koszty poniesione - Koszty do poniesienia - Komentarz

1. Przygotownie terenu - 765 - 0 - geodeta, zdjęcie humusu

2. Przyłącze kanalizacyjne 3300 - 0 - szambo

3. Przyłącze do sieci wodociągowej - 4350 - 5500 - na razie studnia, przyszły koszt nitki wodociągowej

4. Przyłącze do sieci elektrycznej - 2800 - 1700 - szafka do prądu tymczasowego i 1 cz. opłaty przyłaczeniowej, do poniesienia pozostałe opłaty

5. Przyłącze do sieci gazowej - 1000 - 1200 - na razie koszt materiałów, a do poniesienia opłata przyłączeniowa

6. Roboty ziemne - 2500 - 0

7. Fundamenty i ściany fundamentowe - 19000 - 1500 - do poniesienia koszt położenia dodatkowego ocieplenia i tynku

8. Piwnice, strop piwnicy - 0 - 0

9. Izolacja pozioma, pionowa parteru - 2000 - 0

10. Ściany zewnętrzne - 20700 - 0- silka E 24

11. Stropy wewnętrzne, schody - 25000 - 0 - schody drewniane, ażurowe

12. Ściany wewnętrzne - 8300 - 0 - silka E8

13. Konstrukcja dachowa - 15000 - 0 - więźba, łączniki, itd.

14. Pokrycie dachowe - 36000 - 7000 - do zrobienia podbitka

materiał: dachówka ceramiczna

15. Okna - 33000 - 0 - okna, rolety i okna dachowe

16. Drzwi zewnętrzne, garażowe- 9000 - 0

17. Instalacja wodno-kanalizacyjna - 5000 - 0

18. Instalacja gazowa - 2000 - 0

19. Instalacja elektryczna - 19000 - 0 - w tym alarmówka, antenówka, pod komputer, telefon, elektryka rolet, itd.

20. Instalacja CO - 10000 - 0

21. Wylewki podłóg (wraz z ociepleniem) - 9000 - 0

22. Tynki wewnętrzne - 11500 - 0

23. Izolacja termiczna dachu - 11000 - 6000 - zapłacony materiał, a jeszcze robocizna

24. Glazura, terakota - 0 - 15000 - pomieszczenia: cały dół, prócz gabinetu, na górze łazienki

25. Wyposażenie łazienek (biały montaż) - 2300 - 15000 - super wanna do kupienia

opis: 3 łazienki

26. Ogrzewanie (piec, grzejniki) - 5000 - 7000 - częściowo zapłacone, częściowo nie

27. Roboty malarskie- 0 - 4000

28. Wykończenie podłóg - 0 - 5000

materiał/pomieszczenia sypialnie i gabinet wykładzina, korytarz na górze panele

29. Drzwi wewnętrzne - 3000 - 9000 - częsciowo zapłacone, a częsciowo nie

30. Zabudowa kuchni, wbudowany sprzęt AGD - 0 - 27000

31. Meble wbudowane - 0 - 6000 - szafa komandor na dole i garderoba w małej łazience

32. Wykończenie zewn. (ocieplenie + tynk) - 11700 - 7000 - zapłacony materiał, do zapłacenia robocizna

33. Ogrodzenie - 0 - 7000 - z boku i tyłu siatka, a z przodu ???

34. Inne opis (rekuperator + kominek z DGP) - 17300 - 4000- częściowo zapłacone, częściowo nie

35. Inne opis (centralny odkurzacz) - 2000 - 2500 - jw.

Koszty poniesione: 298015

Koszty do poniesienia: conajmniej 124900

Razem: 422915 zł

Brak tu jeszcze kosztów balustrady, parapetów. A meble?

Pozdrawiam

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 grudnia 2005

A więc wreszcie grzejemy w domu. Nareszcie. :D Tydzień opóźnienia. Przedstawiciel Viesmanna podłączył kocioł. Przez 24 godziny mają oprócz podłogówki chodzić także grzejniki. Potem można je wyłączyć i zostawić samą podłogówkę. Po pewnym czasie grzania drabinki w łazienkach były takie ciepłe, że aż przyjemnie. Najcieplej było w kotłowni. Tadek ciągle chodził do licznika gazu i sprawdzał liczbę metrów zużytego gazu. Pewnie tego będzie. Ale liczyliśmy się z tym. Mam nadzieję, że nie przekroczy 20 m3 na dobę. Dziś Tadek będzie na działce, więc znać będziemy zużycie po 24 godzinach.

Zasobnik instalatorzy zabrali do wymiany. Podczas transportu z ich winy zasobnik się poobijał. Ratując własną skórę, nawtykali przedstawicielowi, że taki był po kupnie. W ramach gwarancji Viessman ma wymienić, ale chyba pokrywę i dookoła płaszcz metalowy. Nie wiem, jak to się fachowo nazywa. Kupiliśmy nowy, a nie poobijany.

Do instalacji użyto wody z naszej studni. Innej narazie nie mamy. Tragedia. Filtr wody jest taki brudny.

Ale chyba Pan Bóg nad nami czuwa i wczoraj zadzwonił do nas pan z Zakładu Gospodarki Komunalnej, że może nam zaproponować już w przyszłym tygodniu wykonanie przyłącza do sieci wodociągowej za 1800 zł całość wraz z geodetą. :o Mamy przemyśleć, czy chcemy już wodę, czy w przyszłym roku i czy za 1800 zł, czy za ok. 6 tys zł. Za naszą działką, a dokładnie za naszym laskiem idzie gruntowa droga, w której jest wodociąg. Zaproponował, że zaraz za naszym ogrodzeniem w lesie umieściliby studzienkę, a my jak chcemy musielibyśmy przekopać się przez lasek, a dalej do domu i położyć rury na własny koszt. Już w ten weekend Tadek z moim bratem chętnie wzięliby się do tej roboty tylko musieliby wiedzieć, gdzie kopać. Pod koniec przyszłego tygodnia komunalka podłączyłaby nam wodę. Po prostu po cichu za zgodą geodety podłączyliby nam wodę do projektu realizowanego w tym roku. Jeszcze nie wykonali dokumentacji powykonawczej. Jeśli jednak chcielibyśmy mieć wodę w naszej wewnętrznej drodze dojazdowej, to po pierwsze w przyszłym roku, po drugie trzeba by nowy projekt, mnóstwo nowych badań wodno-gruntowych i za wszystko my byśmy płacili. Przyszli sąsiedzi, którzy są dalej oddaleni od lasu o wodę będą musieli starać się sami. Oczywiście taka propozycja przyłącza wody dotyczy wszystkich naszych sąsiadów, którzy mają lasek, który graniczy z drogą gruntową. Wszystkich powiadomiliśmy i wszyscy są chętni w przyszłym tygodniu z nami zrobić to przyłącze.

Tak więc wracając do wody i filtra, już zamierzamy za tydzień, dwa użyć do instalacji wody miejskiej i przepłukać. Wkład w filtrze trzeba będzie wymienić na nowy. Cały kłopot z naszą wodą ze studni polegał na tym, że jest ona strasznie zażelaziona. Myślelismy o zakupie profesjonalnego odżelaziacza, ale problem zaraz zniknie. Cały czas myślałam o tej nieszczęsnej wodzie i mojej przyszłej kuchni i całym sprzęcie AGD. Do Wielkanocy mieliśmy założyć profesjonalną stację uzdatniania i dopiero podłączyć kuchnię.

Tylko teraz Tadek "pluje sobie", po co do cholery zainwestowaliśmy w taki dobry hydrofor. Myśli o rozmowie ze studniarzami, którzy nam całą usługę wykonali, że może odkupią za przyzwoitą cenę i wymienią na mniejszy, o mniejszej mocy. Może ktoś będzie chciał kupić trochę taniej hydrofor, po niedługim użytkowaniu. Ale o tym będziemy myśleć potem.

Mamy prąd, gaz, a zaraz wodę, a nas znów wkurzają ociepleniowcy. Wczoraj ich nie było. Znów jakiś pogrzeb. Dziś w czwartek na 16 Tadek na działce umówiony jest z przedstawicielem Rokwoola. Sam po wysłuchaniu naszej opowieści zaproponował, że ma wielu sprawdzonych wykonawców, którzy od dłuższego czasu współpracują z Rockwoolem. Może znajdą chwilę czasu na naszą budowę. U nas Wielkopolsce temperatury dochodzą do 5 stopni, nie ma śniegu ani mrozów. Możnaby skończyć ocieplenie przy kurtynach na koszt poprzedniego wykonawcy. Zobaczymy może się uda.

Teraz tylko 2-3 tygodnie grzania i można kłaść płytki na posadzkę. Tylko problem jest z płytkami. Przez boom i ulgę remontową czas realizacji dopiero na styczeń. :evil:

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 grudnia 2005

Tadek był na budowie, bo umówił się najpierw z pracownikiem komunalki w sprawie przyłącza wodnego, a potem z przedstawicielem Rockwoola.

Z tym pierwszym uzgodnił, w którym miejscu umieszczona będzie pod koniec przyszłego tygodnia studzienka wodomierzowa i przyłącze. Zależało nam bardzo na spotkaniu, bo w sobotę mój mąż i brat chcą kopać na działce rów pod rury do wody. A będzie tego ok. 30-40 m na głębokość chyba 1 m. Miły pan obiecał na 100%, że wykonają to przyłącze w przyszłym tygodniu, tylko poprosił nas, abyśmy zapłacili komunalce dopiero w styczniu. :o Jakież było Tadka zdziwienie. Mamy dopiero zapłacić im w przyszłym roku? Okazuje się, że komunalka jest podmiotowo uzależniona od gminy. Nie zdążą wydać tych pieniędzy w tym roku i zyskiem musieliby podzielić się z urzędem gminy. No dobrze zapłacimy w styczniu, tylko chcemy jak najszybciej mieć wodę. Ostateczny koszt przyłącza wyniesie nas: 821 zł - studzienka wodomierzowa, 528 zł + 7% vat = 565 zł - koszt przyłącza wodociągowego, 500 zł - geodeta (tylko tego nie wiem, czy to netto, czy brutto). Całość 1886 zł (ale nie więcej niż 2000 tys. zł). Oczywiście plus koszty robocizny wykopania do domu rowu pod rury do wody, czyli zerowe, i koszt rur.

Wkurzamy się, bo z ociepleniowców został tylko jeden pracownik, który przykręca stelaże. Drugi ma dopiero dojechać w sobotę po pogrzebie brata. A w poniedziałek mają montować rekuperator. W miejscach, gdzie będą anemostaty musi być już położona wełna (chodzi mi o tę 5 cm), w łazienkach folia paroizolacyjna i płyty kartonowo-gipsowe. Chociaż w tych miejscach. Bo o całości to można pomarzyć.

A zużycie gazu wygląda świetnie. 25 m3 na dobę. No bo przecież poddasze nie jest całkowicie szczelne. Tadek odłączył grzejniki. Może spadnie do 20 m3 zużycie gazu na dobę.

A spotkanie z przedstawicielem Rockwoola było bardzo sympatyczne. Uspokoił Tadka. Po pierwsze mamy rewelacyjny dach, tzn. daszki wystające nad każdą ze ścian. Wełna generalnie nie jest namoknięta, tylko w niektórych miejscach trochę. Kazał dokleić brakującą wełnę i zostawić tak do wiosny, żeby porządnie wyschła. Chyba że firma będzie mieć kurtyny i po skończeniu będą one jeszcze przez jakiś czas wisiały. Nie mamy kłaść zaprawy zbrojącej i siatki, bo w tych newralgicznych miejscach różnie może zdarzyć się z wełną. Ponadto jutro albo pojutrze jeszcze raz pojawi się na budowie, żeby zrobić dokumentację fotograficzną, bo poprosiliśmy Rockwool o ekspertyzę, opinie na temat wykonanej roboty i stan wełny. Generalnie stwierdził, że nie jest źle wykonana robota, choć w niektórych miejscach są miejsca do poprawki, np. niedokładne połączenia płyt. Obejrzał ocieplenie na poddaszu. Powiedział, co dobrze i co źle. Generalnie nas uspokoił. Ale roboty firma wykona chyba za darmo.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9-11 grudnia 2005

Pisałam, że posadzka zrobiła się po 2 dniach grzania ciepła? Nie jest ani zimna, ani gorąca. Jest przyjemna w dotyku. Super. Przy okazji Tadek sprawdził, czy wszędzie posadzki, gdzie jest położona podłogówka, są przyjemnie ciepłe no i okazało się, że w salonie nie. Nasza podłogówka to m.in. rozdzielacz z mieszaczem na 7 obwodów i instalatorzy zapomnieli dwóch obwodów włączyć, tych w salonie :evil: . Po wyłączeniu grzejników zużycie gazu spadło do 15 m3. Uff, ulga! Może i dobrze, że nie wprowadzamy się na Święta do domku, bo fachowcy mówią, że przez pierwsze trzy miesiące grzania w domu mimo że temperatura jest 20 stopni Celsjusza, to i tak wszystkim zimno. Prawie cały grudzień i styczeń dom będzie się grzał i wentylował, więc krócej będziemy marznąć.

Dziś w sobotę mój mąż i brat kopią rów do przyłącza wodnego. Najgorzej, że co wykopią, to im się ziemia osypuje, zwłaszcza tam, gdzie jest luźniejsza, gdzie wcześniej było kopane pod przyłącze zimnej wody od studzienki do budynku. Pisałam wcześniej, że muszą wykopać rów na 1 m. Niestety głębiej, bo muszą poprowadzić wodę poniżej strefy przemarzania, czyli najlepiej na głębokości 1,5 m. Jak zaczęli kopać Tadek wpadł na pomysł, że od razu przy wodzie położą rury do gruntowego wymiennika ciepła, bo część trasy się zgadza. Tak więc zaczęła się telekonferencja przez telefon, że 15 m rury PCV o średnicy 200 mm można położyć już teraz obok wody, bo też mają być położone na głębokości 1,2 -1,5 m ze spadkiem 2%. Znów nam Pan Bóg dopomógł (nie słucham Radia Maryja :D), bo nasz sąsiad rolnik miał 12 m takiej rury PVC u siebie. Potem niestety trasa GWC zmienia swój kierunek i tę część chłopaki wykopią dopiero na wiosnę, ale potem już tylko 20 m i czerpnia. Okazuje się, że siedząc tam do wieczora, nie wiem, czy skończą, a raczej na pewno nie.

Pracowali przy świetle do 19 i wrócili. Zostało im jeszcze ok. 12 m w lesie, bo ok. 6-8 m w lesie od granicy wykopie koparka z komunalki. Jadą kopać w niedzielę, ale najpierw rano do Leroya lub Castoramy po rurę do wody. Myśleliśmy, że rurę kupi i położy instalator, ale ponieważ tak się ziemia osypuje, więc szybka sobotnia konsultacja z szefem i poinstruował, jaką rurę kupić. 32 mm do wody zimnej do 10 atm w całości, czyli u nas 36 m. Na końcach z jednej i drugiej strony zostawić po ok. 1,5 m na podłączenia. Rura niedroga firmy Rehau kosztowała nas ok. 122,4 zł. Do tego Tadek kupił już do gruntowego wymiennika ciepła kolano 45 stopni i chciał kupić rurę do rewizji, ale nie było.

Ponieważ i tak nie zdążymy się wprowadzić na święta, Tadek myśli, aby płytki i sanitariaty kupić dopiero w styczniu. Producenci strasznie teraz podnieśli ceny wszystkich materiałów przez ulgę budowlaną. Wiele osób mówi, że w styczniu, lutym będą przeceny, żeby nie kupować w grudniu, jeśli nam tak bardzo nie zależy na uldze.

Rekuperatory same przełożyły uruchomienie instalacji na wtorek. Nie będą przyjeżdżać z Wrocławia specjalnie tylko do nas, tylko łączą kilka innych budów. Następny przyjazd do Poznania i okolic mają na po świętach. Może wtedy na spokojnie włączymy centralkę, bo chłopaki od ocieplenia poddasza nie skończyli jeszcze stryszku na gotowo.

Myślimy również, żeby ze spokojem przełożyć termin montowania schodów drewnianych i drzwi wewnętrznych, które już na nas czekają, na styczeń. Może dopiero pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem Tadek z teściem będą na spokojnie malować parter.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12-13 grudnia 2005

Komunalka wykonała nam dziś przyłącze wodne :D :D :D

Miało być w czwartek, a mamy już dziś. Tylko studzienkę wodomierzową zamiast na naszej działce położyli jakieś pół metra od granicy. :o W drodze gruntowej.

Jutro rano Tadek będzie negocjować kwotę opłaty przyłączeniowej. Dlaczego mamy płacić za studzienkę i geodetę, jeśli nie jest ona na naszej działce? Za wodę możemy płacić. Oczywiście negocjacje prowadzić będziemy z uśmiechem na twarzy.

Gazem już grzejemy dom, a jeszcze też nie zapłaciliśmy opłaty przyłączeniowej. Czekamy na fakturę. Wysłaliśmy też do energetyki oświadczenie kierownika budowy, że od 15 grudnia dom nadaje się do częściowego zamieszkania. Tak nam podpowiedzieli w energetyce, żeby zmienić prąd budowlany na zwykły.

Wczoraj cały dzień zastanawialiśmy się nad GWC, nad tym, co napisał nam Kroyena, że za blisko GWC idzie rura z wodą. Chłopaki odsunęli na odległość 20 cm, ale powinna być oddalona więcej. W końcu zadzwoniliśmy do Rekuperatorów. Pani Marta Sobczak nas uspokoiła. Jest problem, bo na tym niewielkim kawałku ziemi idzie rura do GWC, rura z zimną wodą do przyłącza wodnego, rura do wody ze studni - wszystko blisko siebie, ale "rekuperatory" nie kazały nam się przejmować. Pożyjemy, zobaczymy.

Instalacje centralki przełożyliśmy na przyszły tydzień. Ociepleniowcy grzebią sie jak muchy w smole.

W domu coraz cieplej, ale i zuzycie gazu też niezłe. :wink: Ociepleniowcy pracują na poddaszu ubrani w koszulki na krótki rękaw i okna dachowe są pootwierane.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 grudnia 2005

Od rana telefon do komunalki. To co jest poza naszą działką to taki zawór odcinający, a studzienkę jednak położyli na naszej działce, tylko przysypali, bo właz jest żeliwny. Chcieli uchronić go przed złomiarzami. Mamy wziąć szpadel i poszukać go. No dobrze sprawdzimy, zanim zapłacimy.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-19 grudnia 2005

Jak dawno nie pisałam. Ale nie ma co pisać. Pracownicy od ocieplenia wkurzali się, bo nie mieli towaru i tylko siedzieli u nas na budowie, nic nie robiąc, czekając na towar. Już chcieli zjechać z budowy, ale to nie my, tylko szef ich prosił, żeby poczekali. Człowiek, któremu we wrześniu przed podwyżką wełny daliśmy pieniądze na cały towar, przywozi go po trochu co kilka dni. My się wkurzamy, bo robota nieskończona i trzymamy się umowy - każdy dzień zwłoki 100 zł obcięta robocizna. Ale wygląda, że kolejny termin ukończenia ocieplenia poddasza 7-10 stycznia może zostanie zrealizowany. Pewnie się łudzę. Już doszliśmy do porozumienia z chłopakami - pracownikami (no i szefem też), że za postępy w robocie będziemy płacić pracownikom. Szef jeszcze będzie musiał im dopłacić. Sam na naszej budowie nie zarobi, tylko dołoży. Ale nasze pieniądze we wrześniu były dobre, to teraz niech dopłaca do interesu. My przez niego nie wprowadzimy się na święta do domku.

Za robociznę ocieplenia poddasza zapłacimy ponad połowę mniej niż stoi w umowie przez opóźnienie, ale pod warunkiem, że cały towar na ocieplenie i otynkowanie ścian zewnętrznych będzie leżał u nas w garażu. Za ocieplenie ścian zewnętrznych nic na razie nie dostaną, jeśli w ogóle cokolwiek szef dostanie. Na początku Tadek w ogóle nie chciał teraz zapłacić, tylko na koniec wszystkich robót. No a wiadomo, że elewacje to dopiero zrobią nam na wiosnę, bo przecież teraz zima. Znów mamy za dobre serce.

Oczywiście pracownicy położyli wełnę i stelaże zgodnie z instrukcją, ale wypychaniem wszelkich szczelin musiał zająć się mój mąż z bratem, bo pewnie dobrze tego by nie zrobili albo wcale.

Znów musieliśmy na styczeń przełożyć schody, drzwi wewnętrzne, rekuperator, odkurzacz centralny, itd kupno płytek, farb. Dziś miały być montowane schody. Musieliśmy zapłacić znów trochę pieniędzy, tzn. drugą 1/3 ceny. Pierwszą jaką zaliczkę, a 2/3 miały być przy montażu. Tak zapłacimy ostatnią 1/3 część dopiero w styczniu. Zapłaciliśmy 2/3 za schody, których nie mamy.

Wreszcie mogłam dołożyć trochę zdjęć do folderu poddasze i stryszek, bo moi panowie trochę w sobotę porobili. Wieczorami w tygodniu zdjęcia wychodzą kiepskiej jakości.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20-22 grudnia 2005

Nasza sypialnia jest już w płytach gk. Pełen sukces. :evil: Nawet, nawet położyli te płyty. Zdecydowanie lepiej niż na stryszku. Ale i tak Tadek dopatrzył się błędu w sztuce przy łączeniu płyt przy oknie dachowym. Dziś mają kłaść zielone płyty w dużej górnej łazience.

Od dwóch dni nasz domek ma oficjalnie przyznany numer posesji i nazwę ulicy. W ciągu dwóch tygodni mamy w widocznym miejscu umieścić numer posesji. :D

Dziś na budowie wreszcie mają się pojawić instalatorzy, aby dokończyć robotę. Mają jeszcze kilka rzeczy do poprawienia. Przy jednym grzejniku przy śrubunku kapie, przy drugim grzejniku w ścianie pojawiła się mokra plama, podłogówka w górnej łazience nie grzeje - jest podobno zapowietrzona i coś tam jeszcze. No i mają podłączyć rurę do wody, żeby jutro wreszcie mogli z komunalki puścić do naszego domu wodę. Jutro też Tadek pewnie będzie podpisywał umowę o dostarczanie wody miejskiej.

Jutro na budowie ma też pojawić się elektryk. Jeszcze coś tam zostało do zrobienia. Dokończenie alarmówki, satelity, zabudowy podciągów w holu i salonie, poprawienie 2 gniazd w kuchni, itd.

Na szczęście od jutra mój mężuś ma już wolne, a Tomek, mój 17-letni brat, zaczyna przerwę świąteczną. Na bieżąco będą wszystko kontrolować, zwłaszcza ociepleniowców - wypychanie wszelkich szczelin, a może zrobią sufit podwieszany w łazience.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23-26 grudnia 2005

 

http://www.magix-photos.com/mediapool2/55/00/03/80/3D/3B/11/DA/9C/41/91/F4/53/17/C2/C4/10/55E5BB7073A811DA8D6F9B2F531404CE.jpg

 

Zdrowych , pogodnych Świąt Bożego Narodzenia

dużo radości i wszelkiej pomyślności w nadchodzącym 2006 Roku (Kochani - budujecie te swoje wymarzone domki i wprowadzajcie się do nich. Kto ma je budować i w nich mieszkać jak nie WY!!!)

 

życzą

 

Wiktoria, Beata, Tadeusz i ...;)

Lewandowscy

 

http://www.magix-photos.com/mediapool2/55/00/03/80/3D/3B/11/DA/9C/41/91/F4/53/17/C2/C4/10/576137E073A811DA984BD365531404CE.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27-31 grudnia 2005

 

A na budowie wreszcie praca wre.

Dojechała reszta wełny Megarocka Rockwoola, ale grubsza 20 cm. Ponadto reszta profili, wkrętów, taśm wulkanizacyjnej i samoprzylepnej, folii paroizolacyjnej, płyt zwykłych i impregnowanych. Do końca tygodnia zamknięte zostanie poddasze, a przyszły tydzień to szpachlowanie.

Elektryk spełnia nasze kolejne zachcianki. W sypialniach pod kalenicami idą rury od rekuperatora oraz DGP i trzeba je zabudować. Zastanawialiśmy się, czy dać w tych miejscach na środku duże lampy, czy jak elektryk doradził halogenki. I stanęło na tym drugim rozwiązaniu. Ponadto chłopaki wreszcie kończą zabudowę podciągów na dole.

Dziś w środę przyjeżdża ponownie człowiek z Viessmana i sprawdza automatykę sterowania podłogówki i kotła, bo instalatorzy ostatnio nie zdążyli tego zrobić. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Tadek pojechał sam zobaczyć wszystko i spotkać się z tym człowiekiem, aby nauczyć się regulować całą instalację.

Mieliśmy pojechać kupić farbę do malowania parteru do hipermarketów budowlanych, ale wystraszyły nas wczorajsze relacje w Wydarzeniach - te ogromne kolejki. I tak płytki kupujemy w styczniu, więc z farbami poczekamy.

Nietety Enea odpowiedziała na naszą prośbę o zmianę taryfy negatywnie. Musimy najpierw w całości uiścić opłatę przyłączeniową, zapłacić za szafkę przyłączeniowo-pomiarową oraz dostarczyć właściwy dokument o zakończeniu budowy (kopia oświadczenia kierownika budowy z Dziennika Budowy o zakończeniu budowy, kopia zaświadczenia ze Starostwa Powiatowego o zgłoszeniu budynku do odnioru lub kopia dokumentu potwierdzającego zameldowanie). Wcześniej nie. Szkoda.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 stycznia 2006

 

Nowy Rok musieliśmy spędzić choć trochę w naszym nowym domku.

W tygodniu nie jeżdżę na budowę, tylko najwyżej w sobotę albo w niedzielę. Miło było popatrzeć na coraz bardziej wykończony w środku domek. Na parterze mamy 20 stopni Celsjusza, a na piętrze 18 stopni. Przez godzinę, siedząc, było cały czas cieplutko. Nawet było za ciepło, bo uchylałam okna. Oświadczyłam też mężowi, że mogę z dzieckiem już się przeprowadzać.

Ociepleniowcy całe poddasze ocieplili. W poniedziałek będą kończyć kłaść płyty gk na murłacie i pod kalenicami. Mój mąż z elektrykiem sami porządzili się, gdzie i jakie oświetlenie będzie na górze domu. Ale nas czeka kupno halogenów, to znaczy ich liczba mnie przeraża. Teraz panowie kombinują, jak podświetlić ładnie klatkę schodową.

W domu jak dla mnie jest za ciepło i sucho. Aż prosi się o rekuperację, ale najpierw robotnicy muszą przeszpachlować i wyrównać podłoże (chyba papierem ściernym). Będzie bardzo się kurzyło i dlatego dopiero po tej robocie można będzie zacząć wentylować dom. Szkoda niepotrzebnie zanieczyszczać centrali wentylacyjnej.

A temperatury w domu znam, bo w każdej z trzech łazienek zainstalowane są termoregulatory. Podłogówka wszędzie równomiernie grzeje. Ale wcześniej przez dwa, trzy tygodnie było różnie. A to w jednej łazience nie grzała podłogówka, bo nie była odpowietrzona, a to przy jednym grzejniku w ścianie leciała woda, a przy drugim grzejniku coś było niedokręcone. Przez jakiś czas zamiast w podłogówce krążyć woda o temperaturze ok. 30 stopni mieliśmy chłodziutką podłogę i wodę 10 stopni, bo brakowało jakiejś pompy, a potem chłopaki ją w nie w tym miejscu podłączyli, w wyniku czego musieli całą wodę z instalacji wylać i ponownie napełnić. Przynajmniej w całej instalacji krąży już woda miejska, a nie woda ze studni. Teraz gdy już cała automatyka jest zainstalowana, jest wreszcie prawie ok. Prawie, bo szef instalatorów nie zauważył, że wydali w hurtowni mu nie ten model programatora, a dopóki nie będzie skończone na cacuś, nie dostaną pieniędzy.

A potem przez blisko godzinę jeździliśmy na sankach z Wiktorią. Najpierw się bała, a potem chciała tylko szybciej i szybciej. Tadek się nabiegał. A koło naszego domu przejeźdżał kulig - traktor i kilkanaście saneczek z dorosłymi i dziećmi. Mamy naprawdę przepiękną okolicę. U nas tylko 10-15 cm śniegu. Bez problemu można dojechać samochodem.

 

31 grudnia pojeździliśmy po sklepach z płytkami. Dają nam na razie 25-procentowy rabat. Jeden z doradców uzmysłowił nam, że przez około 5 lat ściany, posadzka, poddasze będą pękać i nie ma co się obrażać i winić kogokolwiek. Za świeży dom, mur.

A z Eneą Tadek jeszcze nie skończył. Mamy przesłać ksero wpisu kierownika budowy do Dziennika Budowy o możliwości zamieszkania i całą opłatę przyłączeniową. Może coś się uda.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2-8 stycznia 2006

 

No i nie zdążyli chłopaki wyszpachlować wszystkiego. Nie zdążyli również wyłożyć płytą kartonowo-gipsową murłat i stryszka od dołu, czyli nad klatką. Potrzebują jeszcze ze 2-3 dni. Płyty łączyli tzw. flizeliną, łączenia płyt ze ścianami narożnikami papierowymi, tak samo wewnątrz zabudowy pod okna dachowe, a na ich zewnątrz narożnikami metalowymi.

Trochę teraz żałujemy, że mamy rury od wentylacji przy krokwiach narożnych (głównych). (Ale nie żałujemy, że mamy w ogóle wentylacje nawiewno-wywiewną z odzyskiem ciepła, czyli rekuperację). Nie wpuściliśmy rur w miejsce ocieplenia (wełny), żeby nie było żadnych mostków termicznych, tylko zostawiliśmy na płytach gk. Teraz to się nas zemściło, bo żeby je ładnie obudować spieprzymy zabudowę okien dachowych w dwóch pokoikach. Rury są za blisko okna. Tadek z chłopakami wymyślili dwa rozwiązania, ale tylko jedno jest w miarę ok. Niestety na te okienka będzie częściowo nachodzić płyta kartonowa. Szkoda. Po prostu za mały wybudowaliśmy domek. Nie mogą być tak blisko rogów domu okna dachowe.

Pod kalenicami we wszystkich pokojach na górze trzeba było również obudować rury płytami. To dało miejsce do popisu Tadkowi i elektrykowi i w każdym pokoju zamiast tradycyjnych lamp będę mieć po kilka halogenów. Dziś w sobotę jest elektryk na budowie i wstawia puszki w następnych wymyślonych przez nas miejscach lub wystawia kolejne kable do halogenów.

W każdej sypialni mamy w płytach wycięte otwory i wystawione rury, aby po sprawdzeniu przepływu powietrza zamontować anemostaty do rekuperacji i DGP. W poniedziałek wreszcie przyjeżdżają "Rekuperatory" z Wrocławia i będą włączać centralę wentylacyjną. Prawie wszędzie na górze mamy wyszpachlowane (najważniejszy stryszek) prócz jednej dużej sypialni, więc już nie będzie się tak mocno kurzyć. Gdyby co, to w każdej chwili można wyłączyć centralkę.

Wczoraj rozglądaliśmy się znów za płytkami. Niestety w tym tygodniu prawie wszędzie były inwentury i większość dużych profesjonalnych sklepów była zamknięta. Ponieważ glazurnik czeka na wejście do naszego domu, kupiliśmy wreszcie pierwsze płytki do małej dolnej łazienki. W kilku sklepach - hurtowniach specjaliści doradzali nam, abyśmy przez 5 lat nie kładli płytek rektyfikowanych (bezspoinowych) tylko zwykłe na spoinę, bo za świeży dom, mur i posadzka. Zrezygnowaliśmy z płytek z kolekcji Kasjopea Paradyż na rzecz Kobe/Kioto, ale z dekorem z Kasjopei. Tadek się bardzo ucieszył, bo trochę nas już gnębi koniec kasy. :( Bardzo nam się podoba połączenie białej płytki z brązową, ale ponieważ jest to bardzo mała łazienka, nie wolno przesadzać z kolorem, bo jeszcze bardziej wizualnie ją zmniejszymy - będziemy więc mieć płytki białe Bianco i żółte Beige. Niby nazwa beż, a płytki żółte. Poczytaliśmy również wiele rad architektów wnętrz i nie będziemy kłaść tych płytek pionowo tylko poziomo, wiadomo, żeby nie było tzw. efektu studni. Kupiliśmy również umywalkę z postumentem z kolekcji Dama firmy Roca. Kibelek musieliśmy kupić już jakiś miesiąc temu (z tej samej kolekcji), bo instalatorzy źle wystawili rurę i zażyczyli sobie, że poprawią jak będzie konkretny model. Zrobili nam wyjście w ścianie zamiast w podłodze. Wczoraj również spodobała nam się w sklepie kabina prysznicowa z brodzikiem. Chyba się skusimy, jeśli w poniedziałek pan ze sklepu potwierdzi nam, czy jest już w komplecie bateria termostatyczna. Chcemy kupić jeszcze teraz póki nie zapłaciliśmy instalatorom ostatnich 7 tysięcy złotych, bo Tadkowi wydaje się, że znów źle wypuścili otwór do wody pod prysznic. Ponieważ kabina ma mieć oświetlenie, chyba jeszcze dziś elektryk będzie kuł ścianę i ciągnął kable. Sprzedawca namawiał nas jeszcze na zakup mebelków do łazienki, ale nie skusiłam się, dopóki nie zobaczę łazienki na gotowo. W taki sposób wiele rzeczy kupiliśmy do mieszkania w Poznaniu i tylko teraz niepotrzebnie zajmują miejsce.

Po skończeniu ocieplenia poddasza robotnicy mają zacząć ocieplać garaż od środka, a nas czeka sprzątanie i malowanie parteru. Najpierw jakieś gipsowanie, szpachlowanie, wyrównywanie ścian czy coś tam.

Najgorsze, że na 80 m2 płytki na podłogę będziemy czekać około tygodnia, dwóch, a jeszcze nie wybraliśmy konkretnej, bo dostawy najnowszych płytek dopiero w przyszłym tygodniu.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 stycznia 2006

Wczoraj "Rekuperatory" zamontowały nam całą instalację, czyli centralkę wentylacyjną, i wyregulowały do każdego pomieszczenia z osobna odpowiednie przepływy powietrza, przy tym montując anemostaty. Choć i tak jak zamieszkamy mają przyjechać ostatecznie wyregulować.

Ociepleniowcy wykańczają.

Przedstawiciel Viessmana też nas wczoraj odwiedził, bo ostatnim razem szef instalatorów nie miał odpowiedniego regulatora. W hurtowni wydali mu nie ten co trzeba do tego odpowiedniego kotła.

Więcej na zdjęciach w podfolderach kotłownia, ocieplenie poddasza, rekuperacja.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10-15 stycznia 2006

Cały tydzień chłopaki szpachlowali i szlifowali poddasze, które w całości jest już zamknięte. Ale wyszło, że jeden raz szpachlować to za mało. Czytaliśmy w Muratorze, że aby osiągnąć efekt, to trzeba szpachlować dwa, a nawet trzy razy. Tak więc cały przyszły tydzień będą dalej szlifować, szpachlować aż będzie nam się podobać. Zamontowane mamy również schody strychowe firmy Fakro, a także kładąc płyty gk nad klatką schodową, poprowadzone mamy kable na oświetlenie klatki schodowej i korytarza piętra. Musieliśmy trochę kombinować z tym oświetleniem, bo pod stryszkiem idą belki.

Pracownicy prawie już ocieplili wełną w garażu ściany, te które nie były tynkowane, a które po drugiej stronie są ogrzewane w części mieszkalnej (garaż nie jest ogrzewany, ale znajduje się w nim wyrzutnia rekuperatora, czyli wyrzutnia ciepłego, zużytego powietrza z domu).

Ponadto zamontowane mamy antenę naziemną i satelitę. Nie chcieliśmy tego wszystkiego kłaść na kominie, żeby go nie zaszpecić, tylko na odpowiednich elewacjach. Zobaczymy, jak będzie telewizor odbierać, zwłaszcza, że mamy las na działce.

Dziś w sobotę na budowie Tadek spotyka się z szefem instalatorów, projektantem kotłowni i automatykiem. Coś jest nie tak ze sterowaniem kotła. Viessmann dał instalatorowi już trzeci regulator nakotłowy, każdy inny model. Projektant kotłowni spotyka się z automatykiem, żeby sprawdzić, czy wszystko w kotłowni jest dobrze zainstalowane.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

16-22 stycznia 2006

Przez cały zeszły tydzień tylko jeden człowieczek szlifował i szpachlował poddasze. Ładnie ponoć już to wygląda, ale Tadek jeszcze chciałby lepiej.

W czwartek na budowę dojechał teściu, który będzie tam spał w tygodniu. W piątek sprzątał dom wraz z moim bratem, a wieczorem pomagali robotnikowi szlifować poddasze. Wytrzymali tylko cztery godziny. Ponoć to bardzo niewdzięczna robota. Teraz największy bałagan, czyli całą graciarnię wszelakich rzeczy, mamy w garażu. Przez sobotę i niedzielę tato, mój brat i Tadek wymalowali cały dół (sufity i ściany) raz rozrzedzoną farbą. (Goście od tynków kazali nam nie gruntować tynków gipsowych żadnym unigruntem, tylko rozcieńczyć farbę wodą w stosunku chyba 1:4). Oczywiście przed malowaniem moi panowie jeszcze szpachlowali różne miejsca, przy oknach szlifowali pod parapetami, gdzie monterzy gipsowali. Ponadto przygotowywali również otwory pod drzwi: w jednym miejscu trzeba było trochę poszerzyć otwór, a w drugim zmniejszyć za pomocą płyt kartonowo gipsowych. Zgodnie z przepowiedniami naszego znajomego malarza dopiero po pierwszym malowaniu wyszło, ile rzeczy jest do poprawienia, czyli znów coś tam doszpachlować, żeby wszystko było ładnie i równiutko. Zdążyli jeszcze na gotowo wymalować gęstą białą farbą sufity i pojedynczo całą klatkę aż do samej góry (czego na zdjęciu nie widać).

W sobotę po budowie kręcił się jeszcze znajomy elektryk, bo poprawiał gniazdka. Przywiózł nam płytki do łazienki dolnej wraz z klejem, gruntem i folią w płynie.

Z soboty na niedzielę moi panowie spali w naszym nowym domu. Mieli 18-19 stopni Celsjusza. Po powrocie do mieszkania w Poznaniu stwierdzili, że w domu przy 19 stopniach jest cieplej niż tu przy 23 stopniach. To pewnie ta cieplutka podłoga tak ich myli. :D

Moi panowie próbowali w piątek odkurzać górę zwykłym starym odkurzaczem, ale pył wychodził drugą stroną. Może trzeba założyć worki papierowe? Albo zastosować odkurzacz wodny? Szukałam w Poznanu osób, które mają odkurzacze przemysłowe, ale jedynie mogą mi je sprzedać za dużą kasę, ale nie posprzątać.

W kotłowni mamy już trzeci regulator nakotłowy od Viessmana i teraz kocioł chodzi zupełnie inaczej, ciszej. Ponadto instalatorzy do tego modelu regulatora musieli przerobić prawie pół instalacji. Zdążyli przed mrozami wykonać robotę i wyregulować poszczególne obiegi na podłogówkach. Grzeją prawie tak samo. Ale zużycie gazu mamy niemiłosierne. Ale jak nam tłumaczą, skoro dom jest jeszcze w trakcie budowy: schną szpachle na poddaszu, malowane ściany itd., a zaraz klej pod płytkami na parterze.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23-29 stycznia 2006

Zeszły tydzień to przede wszystkim mrozy!

W Poznaniu w centrum miasta, gdzie mieszkamy, w kamienicy na naszej klatce dwa razy w nocy pękły rury z wodą. Klatka została dwa razy zalana, a my żyliśmy bez wody. A chcieliśmy na początku wiosny sprzedać mieszkanie. Teraz to musimy poczekać aż wyschnie, a wspólnota wymaluje klatkę. Ale do naszego mieszkania (na poddaszu) także zamarzły rury. Pękła rura za licznikiem, ale natychmiast zamarzło, więc my na szczęście po raz trzeci nie zalaliśmy klatki, ale musieliśmy wymienić licznik. Niestety nie tylko w tym miejscu zamarzła rura. Tadek musiał pruć płyty kartonowo gipsowe na półpiętrze w naszej zamkniętej części klatki schodowej, aby dostać się do miejsca, gdzie zamarzły rury. 4 godziny grzania nagrzewnicą na gaz i zlokalizowane zostało miejsce przemarznięcia.

Dalej nasz 3,5-letni samochód Seat Cordoba odmówił posłuszeństwa. Piszczał i świeciła się kontrolka od smarowania oleju i ciśnienia. Na lawecie samochód został przetransportowany do serwisu. Okazało się, że poszedł wałek rozrządu i jakaś głowica, a serwis nam to wymieni za darmo - na gwarancji. Pomyśleliśmy, że coś tu śmierdzi (3,5-letnie auto będą naprawiać na zasadach gwarancji?). Tak mówili w piątek. Dziś w poniedziałek poinformowali nas, że ponieważ głowic zabrakło w magazynie w Hiszpanii, czas oczekiwania na części zamienne może nawet wynieść od 1 tygodnia do miesiąca. W tym czasie mogą nam go złożyć i oddać. O żadnym aucie zastępczym nie wspomnieli. Aut zastępczych po prostu nie mają.

A na budowie - teściu malował poddasze na razie na biało, bo nie chcieliśmy pochopnie wybierać kolorów, gruntował posadzki na parterze pod płytki i łazienkę dolną. W tej ostatniej kładł również folię w płynie. W połowie tygodnia wszedł glazurnik i do wczoraj położył całą taflę płytek gresowych na dole, tych których mógł. Od dziś zaczyna docinkę. Tu dopiero zaczyna się najgorsza robota najbardziej praco- i czasochłonna. W tym tygodniu ma położyć również płytki w łazience. W czwartek przyjeżdża stolarz - będzie montował schody. Hurra! A w sobotę i w niedzielę przyjeżdżają panowie montować 11 drzwi wewnątrzlokalowych. Ciekawe :p , ile cofniemy - tzn. ile będziemy reklamować.

cdn...

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...