Gość M@riusz_Radom 14.04.2005 13:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Zauwazylem jedna prwidlowaosc prowadzonych tu i w innych kontrowersyjnych watkach wypowiedzi. Zawsze musi znalesc sie ktos kto na sile innym swoje poglady chce narzucic i nie dopuszcza do swej swiadomosci iz ktos moze miec odmienne zdanie. Im dluzej trwa dyskusja brakuje juz jej argumentow i zaczynaja sie wycieczki personalne ponizej pasa. Piękna mi tolerancja. Nauczmy się tolerować zdrady, później kradzieże, później morderstwa itd itd .. Równie dobrze ja mógłbym, na podstawie Twoich wypowiedzi napisać, że promujesz rozwiązły tryb życia, że na siłę utwierdzasz donne w tym, że dobrze zrobi jak się odda temu facetowi .. Jak widzisz Twoja broń może ugodzić również Ciebie.... "Wycieczki personalne" to wypowiedzi skierowane do KONRETNYCH osób - ja dałem przykład w jaki ktoś może postrzegać dane zachowanie - od razu zaczął się najazd na moją skromną osobę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 14.04.2005 13:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Trach - ja podobnie jak ty opisuje doswiadczeni co prawda nie innych tylko swoje wlasne. To ze czesc wypowiedzi w zartobliwym tonie jest nie ma nic do rzeczy. Jakby ktos uwaznie przeczytal to co juz tu napisalem i chwile zastanowil sie nad tym moze zwrocilby uwage ze nie namawiam do zdrady. Podaje tylko inna na nia reakcje jaka miala miejsce w moim zwiazku. Poddaje w watpliwosc pelnie wiary w samego siebie. Wiary ze szklanka wody zamiast jest dobrym lekiem na kazda pokuse. Nikt tak naprawde nie zna siebie do konca. Nie podajac przykladow naprawde ekstremalnych (lata wojny, obozy koncentracyjne itp) sa sytuacje mniejszego kallibru kiedy nasze postrzegania swiata ulega weryfikacji w wiekszosci wypadkow ku nasezmu zaskoczeniu. Mowienie o pewnosci samego siebie dla mnie jest juz oszukiwaniem samego siebie. A wmawianie sobie ze jest sie pewnym partnera na 100 czy wiecej procent wlozylbym w zyczenia a nie pewnosc. Takiej pewnosci nie ma nikt i nigdy miec nie bedzie - czy jest wierzacy czy tez nie. Donna niech bedzie przykladem - gdzie co poniektorzy z was odsadzili ja od razu od czci i wiary a ona naprawde miala dylemat i sytuacje powodujaca chwile zastanowienia sie nad zasadami jakim holdowala przez ponad 30 lat. I nie jest tu rozwiazaniem sugerowanie jej by "puszczala" sie z kazdym chetnym by jeszcze wiekszych doznan zaznac gdyz nie to jest jej problemem. Problemem jest to jak caly siwatopoglad legl w gruzy - przynajmniej ja tak jej dylematy odbieram. A sex jest tylko powodem ich powstania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 14.04.2005 13:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 M@riusz - byl tutaj i jest do wgladu ale juz bez mozliwosci w nim udzialu watek o "forum w dniu pogrzebu Papieza". Jest tam link do calkiem ciekawego artykulu o tolerancji - proponuje ci jego uwazna lekture bo cos mi sie zdaje ze jakos inaczej slowo tolerancja postrzegasz. Tolerancja to nie przyzwolenie ale miedzy innymi szacunek dla innego czlowieka z racji jego odmiennosci pogladow, wygladu, plci, koloru skory, kraju z ktorego pochodzi itp. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
donna 14.04.2005 13:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 jarekodobrze odbierasz mój dylemat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
trach 14.04.2005 13:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Oj, ta tolerancja. I political correctness. Zmora naszych czasów. Nie pozwalają ratować tonącego, bo przecież skoro skoczył do wody to widać miał swoje powody a ich kwestionowanie jest nieetyczne. A ja - ponieważ też wiem, że nie mogę sobie ufać - wolałbym żeby ktoś mi pomógł, kiedy przesadnie zaufawszy sobie zacznę tonąć. Nie ufać sobie! Pamiętacie może pułkownika Andrea Stavrosa z książek Allistaira McLeana? Był uważany przez towarzyszy broni za najczujniejszego ochroniarza, opokę i ostoję. Taka "siła spokoju". Aż go spytali jak to robi i dowiedzieli się że po prostu boi się wszędzie, zawsze, wszystkiego i wszystkich i nikomu nawet sobie nie ufa. I dlatego żyje. Polecam Wam wszystkim! (książki też ) Jeśli wynikiem całej sprawy będzie wniosek że jednak trzeba się bardziej mieć na baczności i nie dufać zbytnio we własne siły, to będzie właśnie to. Oczywiście, ostatecznie jak widać, zgadzam się nie tylko z Ullerem i Mariuszem, ale i z Jareko... Pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.04.2005 13:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Sprawdźmy wypowiedzi Jareko w tym temacie : Coz bym zrobil na Twoim miejscu? Wyslal kolezanke na dlugi spacer lub oddzielny pokoj wynajal i .......... bzykal jak pszczolka jest tylko jedno na co musisz uwazac - za dwa miesiace znow go ujrzysz, jesli chemia dzialac tak samo silnie bedzie jak za pierwszym spotkaniem to hmmm....... sadze ze wspolnie noc spedzicie (wszak zyje sie raz ) I najwazniejsze - jesli z nowym partnerem odkryjesz cos co chcialabys do wlasnej alkowy wprowadzic czyn to rozwaznie i powoli i to tylko z 2 pierwszych stron bo dalej już nie chciało mi się czytać.. Skoro to NIE są namowy do zdrady to ja muszę zacząć edukację od nowa bo widocznie inaczej odbieram pewne zdania lub inaczej odczytuje przesłania w nich zawarte... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
trach 14.04.2005 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Eee, chyba Jareko to pisał z przekąsem i celową przekorą, nie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.04.2005 13:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Tolerancja to nie przyzwolenie ale miedzy innymi szacunek dla innego czlowieka z racji jego odmiennosci pogladow, wygladu, plci, koloru skory, kraju z ktorego pochodzi itp. Wybacz, kiedyś zabijano w imię Chrystusa, prowadzono wojny z krzyżem w dłoni. Tolerancja jak wszystko na ziemi ma swoje granice. Nie muszę TOLEROWAĆ potencjalnej zdrady Donny bo ... mnie to obchodzi - mam za to prawo wyrazić swoje zdanie, szczególnie kiedy autorka o to prosi. Tolerować mogę coś co dotyczy MOJEJ osoby więc do licha - o jakiej tolerancji dla kogoś Ty piszesz ? OK - miałes problemy z żoną, tolerowałeś to? Czemu się z nią rozwiodłes w takim razie? Przecież mogłeś TOLEROWAĆ to co robi ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 14.04.2005 13:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Tak sobie czytam i czytam, napisze szczerze ...Donna wiesz jakbym widziała siebie...sprzed kilku lat, za nim na szczescie wyszłam za mąż i kogoś zraniłam. Pisz na priv jak chcesz pogadać, albo na gg, jednak zmieniłam ten post, za duzo o mnie mówił... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.04.2005 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Eee, chyba Jareko to pisał z przekąsem i celową przekorą, nie? Tak się może tłumaczyć. Jest jednak szereg spraw przy których należy zachować śmiertelną powagę. Ta do nich, według mnie, należy .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 14.04.2005 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Donna wiedz, że takie sytuacje jak Twoja przydarzają się ludziom całkiem często... Pewnie oprócz tej "okazji", zdarzy Ci się to jeszcze nie raz... To jak się będziesz zachowywała przy kolejnych, będzie pewnie zależało od tego pierwszego razu. Bo podobno (nie wiem, czy to napisał jareko, czy ktoś inny wspominał) po pierwszej zdradzie kolejne przychodzą już łatwo. W sumie to miałam się już tu nie wypowiadać, a przylazłam tu Ale odniosłam wrażenie, że uważasz Donna, że przytrafiło Ci się coś niezwykłego, rzadkiego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 14.04.2005 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Widzisz M@riusz - nie czas, nie miejsce jak i nie (wybaczcie te slowa) audytorium by ze swego zycia i motywacji swego postepowania sie spowiadac. Poza tym dluga, zbyt dluga by byla to opowiesc by choc chec zrozumienia pewnych zachowan wywolac. Tu checi tej nie widze gdyz nawet samo slowo tolerancja budzi sprzeciw Co ma zabijanie w imie krzyza do tolerancji? Wszak jest to ekstremalny przyklad jej braku. Tolerancja to miedzy innymi godzenie sie z tym ze ktos ma inne poglady niz ja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
trach 14.04.2005 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Ja bym też najchętniej zachował śmiertelną powagę. Zresztą chyba przebija ona z moich wypowiedzi. Ale chyba po prostu nie da się od razu dotrzeć do sedna sprawy, żeby chcieli Cię słuchać. A czasem lepiej coś widać jak się przejaskrawi i przegnie w drugą stronę. Zobacz, że sięgnę do przykładu z najwyższej półki, kiedy Ojciec Święty szedł przed mszą przez plac, uśmiechał się do ludzi, zagadywał ich żartobliwie i błogosławił z uśmiechem, a zaraz potem stanął na ambonie i mówił tym samym ludziom z ogromną powagą o tym, że smutno mu to mówić o własnej ojczyźnie, ale naród, który zabija swoje dzieci jest narodem bez przyszłości. I czyż te poprzednie uśmiechy a nawet żarty były objawem cynizmu, braku powagi albo dwulicowości? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
donna 14.04.2005 14:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Jak już pisałam wcześniej ochłonęłam już trochę.I trochę już z boku patrzę na tę sytuację i przychodzi mi do głowy jeszcze jedna myśl,że właśnie dlatego że do niczego nie doszło jest to takie fascynujące.Jak mówią nie o to chodzi by złapać króliczka,lecz o to by gonić go....Być może gdybym mimo wszystko poddała się chwili byłoby teraz jedno wielkie rozczarowanie i wstyd przed samą sobą? czyli kac moralny,a tak znów mogę niewinnie poflirtować,mając "motylki w brzuchu" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.04.2005 14:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Widzisz M@riusz - nie czas, nie miejsce jak i nie (wybaczcie te slowa) audytorium by ze swego zycia i motywacji swego postepowania sie spowiadac. Bo też nikt tego nie chce. Dało Ci to natomiast pewnie trochę do myślenia o tej całej sytuacji. Do tolerancji bardzo łatwo nawoływać, ale kiedy dzieje się coś, co nas bolesnie dotyka, to jakoś ciężko wprowadzać w życie to co mówimy i do czego zachęcamy innych prawda ? A co ma krzyż do teolerancji? Ano dość jasno obrazuje, że w imię szczytnych celów można robić i GODZIĆ się na złe rzeczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 14.04.2005 14:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Jak już pisałam wcześniej ochłonęłam już trochę.I trochę już z boku patrzę na tę sytuację i przychodzi mi do głowy jeszcze jedna myśl,że właśnie dlatego że do niczego nie doszło jest to takie fascynujące.Jak mówią nie o to chodzi by złapać króliczka,lecz o to by gonić go....Być może gdybym mimo wszystko poddała się chwili byłoby teraz jedno wielkie rozczarowanie i wstyd przed samą sobą? czyli kac moralny,a tak znów mogę niewinnie poflirtować,mając "motylki w brzuchu" Donna, widzę, że zrozumiałaś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 14.04.2005 14:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Jak już pisałam wcześniej ochłonęłam już trochę.I trochę już z boku patrzę na tę sytuację i przychodzi mi do głowy jeszcze jedna myśl,że właśnie dlatego że do niczego nie doszło jest to takie fascynujące.Jak mówią nie o to chodzi by złapać króliczka,lecz o to by gonić go....Być może gdybym mimo wszystko poddała się chwili byłoby teraz jedno wielkie rozczarowanie i wstyd przed samą sobą? czyli kac moralny,a tak znów mogę niewinnie poflirtować,mając "motylki w brzuchu" Nic dodać, nic ująć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.04.2005 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 Zobacz, że sięgnę do przykładu z najwyższej półki, kiedy Ojciec Święty szedł przed mszą przez plac, uśmiechał się do ludzi, zagadywał ich żartobliwie i błogosławił z uśmiechem, a zaraz potem stanął na ambonie i mówił tym samym ludziom z ogromną powagą o tym, że smutno mu to mówić o własnej ojczyźnie, ale naród, który zabija swoje dzieci jest narodem bez przyszłości. I czyż te poprzednie uśmiechy a nawet żarty były objawem cynizmu, braku powagi albo dwulicowości? Papież NAUCZAŁ, pouczał, wyznaczał drogę. Ale brakowało mu mocy sprawczej a jeśli chciał dotrzeć do jak największej rzeszy ludzi musiał zachowywać się wobec nich niezwykle przyjaźnie i taktownie. Pewnie gdyby zaczynał agresywnie część ludzi opuściłaby plac a pewni i odeszłaby od kościoła. Zresztą taki sposób zachowywania się NIE jest tylko i wyłącznie przypisany do Ś.P Jana Pawła II - to taki kanon zachowania się którego przestrzegają wszyscy hierarchowie kościoła. Pewnie przyszły papież też będzie się tak zachowywał. A skoro odnosimy się do papieża - jak dla mnie największego autorytetu moralnego - to jak On oceniłby według Was zdradę, jak oceniłby rady Jareko tudziez innych tak lekko mówiących o zdradzie osoby której się przysięgało wierność i UCZCIWOŚĆ ??? Też powiecie, że Papież nie był tolerancyjny ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 14.04.2005 14:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 kiedyś zabijano w imię Chrystusa, prowadzono wojny z krzyżem w dłoni. widzisz M@riusz - mam odmienne zdanie na ten temat. Dla Ciebie byl to szczytny cel - dla mnie eksterminacja innowiercow dokonywana najbardziej nikczemnymi srodkami jakie mozna sobie wyobrazic na tamte czasy. W tym temacie polemiki prowadzic z Toba nie bede. Mimo iz jestem osoba niewierzaca jest we mnie jeszcze ogrom zalu po stracie Jana Pawla. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.04.2005 14:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 a tak znów mogę niewinnie poflirtować,mając "motylki w brzuchu" A to nigdy nie zaszkodzi. To akurat może przynieść same korzyści - w przeciwieństwie do zdrady.. Kurna, i to mówię JA - facet, który najchętniej wybzykałby kazdą atrakcyjną babkę na tym świecie no, czasem sam siebie zadziwiam Tyle, że ja faktycznie gonię tego króliczka bo w domu mam ogromnie kochanego :zająca: któremu bym nie mógł spojrzeć w oczy w przypadku gdybym jakimś cudem tego królika złapał ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.